2006.12.19 01:04:47

Zbliża sie koniec roku i jakoś tak myślę, że ten rok był udany... mimo kilku niemiłych epizodów to był bardzo udany. Ważne jest to, że nie przejebałem tego roku na niczym, nie siedziałem na dupie, żeby przespać kolejny rok i na koniec się obudzić i powiedzieć 'o! to już sylwester...' fajnie kurwa. Połowa ziomków wyjechała na studia inna zaś spierdoliła na wyspy... Teraz większość się zjeżdza, ale też tylko na jakieś tam święta... jeden to nawet do sylwestra nie dotrzyma bo urlopu nie dostał na tyle czasu... Ale ważne, że chociaż wrócili. I jest klawo...

Generalnie i tak mnie to dobija, bo to po części rodzaj samotności. I to takiej niefajnej samotności... Ciężko jest człowiekowi dogodzić tak naprawde... bo jak nie jest w związku stałym to jedyne czego mu brakuje, to często i gęsto drugiej połówki. Ja mam, nie odczuwam braku, widzimy się często mimo tego, że studiuje... ale studiuje niecałe 140 km ode mnie więc w weekend każdy się widzimy... ja tam, Ona tu... i tak na przemian. Ale jak już ma tą drugą połówke, to odczuwa inny rodzaj samotności. Inna sprawa, że taki naprawde 'true pal' jeden w Słupsku został... nie ma drugiego, trzeciego i czwartego aaa i piątego... na codzień. No i nie jest fresz... z tego tylko powodu.

Nie chcę rozliczać się z całego roku, ale mimo wszystko to mogę śmiało powiedzieć, że było dobrze... bo mój zespół, któremu kibicuję zdobył w tym roku III miejsce w Polsce w Dominet Basket Liga, bo Polska pokonała Portugalię w iście Portugalskim stylu, bo Smolarek z Beenhakkerem dają nam nadzieje na awans do ME2008, bo widziałem Guru w Poznaniu i Jay'a-Z w Krakowie... Do ostaniego gwizdka jeszcze pozostało trochę, ale pamiętasz co było 2 lata temu w Wigilie? a pamiętasz co było rok temu w Wigilie z Michałem...? Będzie dobrze...

Nas - Let there be light

komentarz (2)

link