2010.01.14 06:19:56

bringin\' back sweet memories... Ostatnie 10 lat mojego życia było naprawdę niezłę, nie mogę powiedzieć, że żaluję tego, jak one mi minęły. Od czasu pierwszych prób rapu z Dokiem przez pierwsze kawałki, przez pierwsze koncerty w Słupsku po późniejsze w największych miastach Polski razem z Mefli Fam. Z tym Mefli Fam, z którymi świeciliśmy w pewnym okresie największe triumfy. Wygrywając konkursy na najlepsze płyty w Polsce organizowane przez WuDoo czy zajmując 3 miejsce za epke w konkursie na najlepszy nielegal wg Magazynu Hip-Hop. Jadąc na koncert, mieć w tym opłacony hotel, jedzenie i picie i jeszcze dostając pieniądze do ręki. Nie czuliśmy się jako gwiazdy, ale mogliśmy poczuć wtedy choć namiastkę takiego prowincjonalnego 'goodlife'. Poznając ludzi, których wcześniej słuchałeś, rozmawiając z nimi, patrzysz w niektórych jak w obrazek, a tu się okazuje, że taki raper czy producent to zwykły gość. Pamiętam jak jechaliśmy na koncert do WWA, zatrzymaliśmy się u Deny. Jimson wtedy nagrywał zwrotkę na album Deobe/Dena i po wszystkim pojechaliśmy z Deną do miasta. Później do niego do domu, puścił pare niepublikowanych wtedy jeszcze numerów, rozmawialiśmy o wszystkim i poszliśmy spać. Wtedy tak naprawdę zdałem sobie sprawę, że zaczynamy być częścią tego życia. Zaczynamy być częścią takiego, życia o którym marzyliśmy. Czas jednak skorygował wszelkie plany i w momencie kiedy Dok wyjechał na studia do Szczecina, Michał wziął się na Poznań to nie było już tak naprawdę możliwości by to ciągnąć. O ile numery można nagrywać via internet, to nie o same kawałki, płyty chodziło. Po prostu skończyło się nasze 'prowincjonalne goodlife' i każdy z nas poszedł drogą, która, mieliśmy taką nadzieje, przygotuje nas do tego wejścia w dorosłość. Z naszego Mefli została więź, zostały wspólne wigilie, ale pomniejszone o 2 osoby z Mefli Fam. Zostałem ja, CBK, Michał i Doktus. I mimo tego, że czas naszych wspólnych chwil skurczył się do minimum to najważniejsze jest to, że gdybyśmy spotkali się przypadkiem na ulicy, to nie ograniczylibyśmy się jedynie do 'Cześć, co tam?'.

one love.

komentarz (0)

link