2011.07.10 23:44:06

Przez ostatnie parę miesięcy spotykałem się z Wiktorią. Poznałem ją w dziwnych okolicznościach, a nasz pierwszy kontakt zaczął się od tego, gdy przypadkowo stanąłem jej na drodze w pewnym lokalu, po czym powiedziałem 'cześć' spojrzała na mnie i zrobiła... 'pffffff'. Pare miesięcy później, jak obciąłem włosy z dłuuuugich na krótkie podszedłem do niej, więdząc, że mnie nie pozna i prosiłem o numer do ... jej koleżanki. wiem, strzał w stopę:] więc zostawiłem jej swój numer i jak będzie wiedziała czy może mi dać to mi odpisze. Tak więc w ten sposób dostałem numer Wiktorii, koleżanka była nieważna... Zacząłem pisać do niej, poznaliśmy się bliżej, okazało się, że coś między nami zaiskrzyło i zauroczyliśmy się w sobie... Te 4 miesiące były bardzo burzliwe, ponieważ nie pasowaliśmy do siebie, ale mimo tego coraz bardziej się zakochiwaliśmy w sobie. Ona chciała mnie ujarzmić, uspokoić trochę, a ja chciałem być wolny... Ona szukała kogoś poważnego, kiedy jeszcze taki do końca nie jestem i wspólnie doszliśmy do wniosku, że chyba nie siebie szukamy... Wróciła do swojego miasta oddalonego o 110 km od Słupska, a ja coraz bardziej żałuję, że tak łatwo pozwoliłem jej odejść... :/ generalnie jestem jebnięty.

orelha negra, vhils - m.i.r.i.a.m.

komentarz (1)

link