breaking_good // odwiedzony 30522 razy // [nlog/Prozac/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (151 sztuk)
20:24 / 26.11.2014
link
komentarz (7)
Drugi wieczór męczą mnie paranoje. Szkoda, że za dnia nie mam wolnego, a terapia nie jest po południu. Miałabym paranoje dotyczące grupy (i tak miewam takie wjazdy).. A tak roję sobie, że on pisze mi i ściemnia jak każdej innej kobiecie, która pojawiła się w jego życiu emocjonalnym, jak wczoraj. Uspokoił mnie, choć wiem, że sama bym sobie z tym poradziła. Ale to miłe, kiedy jest ktoś, kto zrobi to szybko i ciepło.
A dziś.. Właśnie przeglądałam nlogi. Zobaczyłam u jednej osoby kilka komentarzy i zdziwiło mnie, że ktoś tu kogoś komentuje (oczywiście założyłam, że skoro ja mam na 20 wpisów jeden, to każdy tak ma:)) i otworzyłam link i zobaczyłam wśród komentarzy różne nicki, które zaczęłam włączać, otwierać okna.. Okazało się, że tutaj jest pewna grupa ze sobą jakoś połączona. Wśród nich są osoby na pewno połączone nie tylko nlogową znajomością. Konspirację odkryłam! (oczywiście pisząc to wiem, że mam paranoję i uwaga - popłynę, żeby sobie ulżyć):

Jeśli ukrywasz się pod innym nickiem i dalej czytasz jego, zapewne też mnie, to pewnie zacierasz ręce czytając jego wpisy o tym, jak mu źle. Myślisz, że to długo nie potrwa i wtedy będziesz mogła wskoczyć mu do łóżka. Ale mylisz się. Pogódź się z tym, że Cię wykorzystał [...]

Hmm.. nie, to jednak nie jest dobry pomysł nakręcać paranoje. Zresztą rozsądnie myślę i ufam mu. I wiem, że do niej akurat się już nigdy nie odezwie, dlatego pozwoliłam sobie popłynąć kontrolowanie w tę wizję. I mam ster, czasami szarpie, ale wiem, jak wychodzić z paranoi samej, bo nie chcę go już obciążać rzeczami, z którymi radzę sobie sama. Oczywiście liczę na jego wsparcie, ale chciałabym z niego korzystać tylko wtedy, kiedy sama nie mogę sobie z czymś naprawdę poradzić, gdy zalewa mnie i czuję, że bez pomocy nie utrzymam kontroli. Każdy czasem potrzebuje pomocy, ale ja sięgałam i nadal sięgam po nią zbyt często, obciążając jego samolubnie.

A zaczęłam pisać w sumie nie po to, żeby pochwalić się osiągnięciami, tylko po to, żeby ukoić przeraźliwy lęk.. Dosłownie lęk ścisnął mi dupę.. i gardło też. Może to to, że jestem sama na piętrze? A może jednak cały czas chodzi o lęk przed odrzuceniem? A może boję się tego, jak bardzo krzywdziłam?.. Nie wiem.