breaking_good // odwiedzony 30149 razy // [nlog/Prozac/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (151 sztuk)
13:46 / 01.07.2015
link
komentarz (4)
Straszy mnie lato. Nie chcę wychodzić nigdzie, dopóki nie będę miała 60 kg. Nie chcę jechać nad wodę, dopóki nie będę miała 55 kg. Uciekam od słońca, które uwielbiam, bo czuję się gruba - w cieniu odczuwam ulgę. Ubieram się w te same koszulki i spodenki od 3 lat, bo nie warto się ubierać, jak się ma 68 kg. Nie kupiłam sobie żadnej fajnej bielizny od 18 roku życia, bo kupię dopiero kiedy będę miała 50 kg. Inaczej to wygląda obrzydliwie. Nerwica.. Czasami potrafię się od tego odciąć, mam wszystko w dupie, dobrze się czuję ze sobą, nawet atrakcyjna, wyjdę wszędzie, kiedykolwiek, z kimkolwiek - no problemo. Następnego dnia znów jest problemo. I zastanawiam się, patrząc na swoje odbicie w wystawach sklepowych, jak mogłam wczoraj czuć się tak dobrze i beztrosko. Jak mogłam czuć się gruba jak miałam 54 kg?
Chodziłam dziś po drogerii, nie umiałam sobie przypomnieć, co miałam kupić, a to tylko 5 rzeczy. Zauważyłam, że nie wiązało się to z ogromnym lękiem, czułam raczej pustkę i byłam zdezorientowana, nie potrafiłam wytężyć umysłu na tyle, żeby dojść do tego, czego brakuje w łazience. Wyszłam, poszłam dalej, też nie za bardzo wiedziałam w jakim celu, coś miałam zrobić. Usiadłam na ławce i słuchanie odgłosów ulicy, rozmów i ćwierkania ptaków było bardzo kojące, to jedyne co miałam w głowie.
Wracając, nie mogłam się doczekać, kiedy będę w domu. Droga wydawała mi się nieskończenie długa. I tak, wydawało mi się, że niektórzy idą specjalnie za mną i nie wyprzedzają mnie na złość. I tak, czasami mamroczę coś do siebie. I wiele innych rzeczy, które teraz składają mi się w całość. Teraz rozumiem dlaczego coraz gorzej mi się uczyło, coraz rzadziej mogłam się skupić. Kiedyś recytowałam długie wiersze, miałam znakomitą pamięć, teraz tylko miewam i to coraz rzadziej również. Boję się co będzie dalej. Myślałam, że z biegiem terapii będę coraz bliżej funkcjonowania w społeczeństwie, podjęcia systematycznego zajęcia i usamodzielnienia się.. Nie umiem pogodzić się z tym, co jest poza moją mocą, czego, choćbym się zesrała, nie osiągnę. Ale staram się pogodzić. Ostatni update diagnozy uświadomił mi coś - muszę się starać, codziennie, trenować, nie zapominać co mi dolega. Wiem, że mam wpływ na przebieg choroby. Mogę pogorszyć lub polepszyć swoją sytuację. Nie chcę już niczego pogarszać. Wiem też, że sama potrafię sobie pomóc najbardziej. Wiem, co robić, tylko nie umiem się do tego zmusić. Może rzeczywiście wszystko zależy od akceptacji. Ale takiej prawdziwej, nie takiej, jaką ja uprawiałam, czyli powierzchownej, słownej, chwilowej itp.