cess // odwiedzony 83682 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (140 sztuk)
10:58 / 14.09.2004
link
komentarz (0)
Z racji na przykra przypadlosc zwiazana z czestym nietrzymaniem krwi w nosie otrzymalam swietne nietoksyczne krople (swoja droga niezle ironiczny skurwiel wymyslil powiedzenie „idzie jak krew z nosa”). Teraz juz nie musze jechac nad morze, ani isc na basen, dzieki temu produktowi czuje sie jakbym co wieczor wpadala do zbiornika wodnego z odetkanym nosem. Kto keidykolwiek mial tego typu stycznosc z woda wie o co chodzi.
Jesli juz o tym mowa to nasi sasiedzi jakby ostatnio odkryli zbawienny wplyw mycia sie. Nie zeby od razu w windach mniej smierdzialo, skadze znowu. Eau de mokry pies oraz tunnel scieque czesto tworza niepowtarzalny bukiet laczac sie z najnowszym zapachem marki spiritus. Problem lezy gdzie indziej. Wstaje rano i ostatkiem sil doczolguje sie do lazienki tylko po to, by odkryc, ze nie ma wody, lub , ze kran ma zlosliwy nastroj i bedzie bryzgal. Wracam z pracy z nadzieja, ze moze chociaz herbaty dobrej sie napije, ale nie. Bo nie ma wody. I ptoem wieczorem tez nie ma. Prowadzimy wiec nasluch i jakos sobie radzimy, jak te afrykanskie plemiona, co raz na rok wychodza z lepianki bez ciucho coby na deszcz wystawic swe zgrabiale cielska.
Rewelacja.
Przynajmniej dbamy o strone kulturalna naszego zycia. (nie, Luby nie pzestal bekac ostentacyjnie po jedzeniu a ja nie zaczelam ustepowac starszym i nie-w-ciazy miejsca w tramwajach, raczej mam tu na mysli chodzenie do kina)
W piatek wybralismy sie na `jarobota`. Bez wiekszych nadziei i oczekiwan, raczej z poczuciem, ze bedziemy ogladac jakis gniot, wiec wyszlam z kina zadowolona. Poza nachalnym product placement`em (to nowe popularne slowko, bardzo modne wsrod dziennikarzy, badz trendy porozmawiaj z nia o prodakt plejsmencie w twojej toalecie- czyz nie brzmi to lubieznie?) wyszlo calkiem zgrabnie. Takie polaczenie Lowcy androidow z setka innych filmow/ ksiazek o robotach przy czym na dzien dzisiejszy coz jeszcze mozemy powiedziec w tym temacie? Ci , ktorzy liczyli na wysoce metafizyczne kino wyszli niezadowoleni. Tylko ja sie pytam, kto, kurwa, idzie na sensacyjny s-f i liczy na Ingmara Bergmana (momentalnie mam przed oczami „Pol serio”)? Mnie tam film usatysfakcjonowal.
Przedwczoraj obejrzelismy bardzo sprawnie zrealizowana „Inwazje barbarzyncow”. Nie wiem czy w Kanadzie jest tak na prawde, ale jesli tak, to mniej wiecej czuje, dlaczego nasza polonia sie tam tak dobrze czuje.
Blyskotliwe dialogi, ciekawe obserwacje, bez gry na niskich uczuciach –takie filmy o umieraniu moge ogladac. Tylko mialam wyrzuty sumienia, ze w niedzielny wieczor podsunelismy taki film tesciowej, ktora pracuje w hospicjum onkologicznym i ma umierajacych ludzi na codzien. Stwierdzila, ze tacy synowie, czy corki, jak „Inwazji...” zdarzaja sie bardzo rzadko... to przykre.
Wczoraj z kolei mielismy dzien komiksowy. Rano Hellboy (calkiem glupie uczucie wychodzic z kina o 11:00 rano)- warto zobaczyc w kinie, choc balam sie, ze zrobia drugiego Hulka, zwlaszcza po tym, jak sztucznie wypadl kosmitopodobny stwor w zajawkach. Komiksow nie sledze na biezaco, wiec ciezko mi stwierdzic, na ile filmowy Hellboy bliski jest papierowemu oryginalowi, ale jestem zdecydowanie na tak. Zwlaszcza, ze wieczorem znow wyladowalismy pzed wielkim ekranem, zeby obejrzec’Cierpienia mlodego Parkera’, czyli „Spider-mana 2”. Nie lubie tego komiksu, nie lubie tego bohatera. Na liscie zniewiescialych herosow zajmuje miejsce zaraz po supermanie, ale jednak skusilam sie. I zaluje. Teraz boli mnie kregoslup i glowa. Na dodatek mam poczucie zle zagospodarowanych 15 zlotych. Dluzyzny, nieporadnosc, z jaka jest to wyrezyserowane. Miotanie sie miedzy konwencjami- tu troche dramatu, tu troche komedii raz dowcip slowny, raz sytuacyjny, brakowalo tylko kolesia co poslizgnal sie na bananie wyglaszajac dykteryjke o homoseksualizmie Platona... Raz byla sensacja, a raz romans. I wszystko byloby fajnie, tylko komus zabraklo wyczucia. Upodleniom Petera Parkera nie bylo konca, az w pewnym momencie mialo sie dosyc. Kiedy juz- juz bylo zajebiscie- mam tu na mysli swietna walke na kolejce, nagle taki kaszan... Ludzie niosacy swojego bohatera na rekach, cala ta patetyczna gadka-szmatka o wspolnocie, zjednoczeniu. Te wszystkie madrosci wplatane w caly film- az sie niedobrze robilo. „badz odpowiedzialny” „czasem dla dorba ludzkosci trzeba zrezygnowac z wlasnych marzen” „milosc to wybor dwojga luzi” „dzieci potrzebuja pozytywnych wzorcow”, „PIJ MLEKO BEDZIESZ WIELKI”... napawde. Prooosze. Nigdy wiecej.


W ten sposob zamiast niezlej ekranizacji powstala kupa. O ile Luby posadza jedna i te sama osobe o pisanie zartow do wszystkich tych filmow, ja mam wrazenie, ze za scenariuszem i rezyseria wszystkich scen milosnych(romantycznych) stoi jeden i ten sam nieudacznik i frustrat. „ja ciebie kocham” „ja ciebie tez kocham (Anakin, Hellboy, Peter, Cyklop, a z reszta... dowolne imie, nawet moze byc Julio Esteban Gonzales)” „ale nie mozemy byc razem” „ale ja cie kocham” „ja ciebie tez” „badzmy razem” „dobrze wiec, badzmy razem”. Wyzyna literacka godna pism kobiecych. A w tej kwestii wiemy wszystko ;)
Powoli tez nabieramy rozeznania na rynku prasy meskiej. I o ile Playboy wypada bardzo ambitnie na tle konkurencji ze strony plci przeciwnej, to CKM jest najgorszy. Przepraszam, ale dominuja dupy i rzygi. Doslownie i metaforycznie.
Niestety nie jest nawet w polowie tak zabawny, jak chocby jakis glamur, badz inny kosmo, ktory ostatnio wpadl mi w rece- spis tresci wygladal imponujaco:
„Ups, czy ja to zrobilam? (obudzilas sie obok niewlasciwego mezczyzny... spalas z nieznajomym”
1 strona dalej:
„Pierwszy seks”
reklama:
„Antykoncepcja raz w tygodniu?” –pyta znana gwiazda serialu z plastrem na lopatce
nastepna strona:
„niezbedne dla porzuconych”
5 stron dalej:
„Seks za pieniadze- latwe Polki?”
2 strony dalej:
„Syndom lolity”
Ja bardzo prosze... czy te magazyny sa poradnikami puszczalskiej, czy moze to chodzi o „wyzwolone trzydziestki w odwecie” ?

A ci biedni redaktorzy z CKM`u katuja sie pewnie „burzami mozgow” (sztormami szyszynki?) co miesiac, jak tutaj przygotowac jakis hardkorowy delikates z podtekstem. Wiem, wiem, Kaja Paschalska w kostiumie kapielowym to byla odpowiedz na miare propozycji gry wstepnej z ubijaczka do jajek w jednym z pism dla „silnych kobiet”. Niestety wiekszym odjazdem perwersjnym moze byc wylacznie obranie mandaryny. Com oczywiscie...

*roty na raty