cess // odwiedzony 83688 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (140 sztuk)
13:10 / 10.05.2006
link
komentarz (0)
Moje sny... tak dwie refleksje na ten temat, po pierwsze jak sie snia takie rzeczy to az strach zasypiac, a po drugie, choc w dziecinstwie w to absolutnie watpilam, sa wrecz podrecznikowa projekcja podswiadomych lęków.
Ale po kolei. Zaczac wypada od historii z syndromem pierwszego opowiadania. To jest tak, jak mlody pisarz wysyla pierwsze opowiadanie do znanego czasopisma i z jednej strony dobrze wie, ze go nie opublikuja, a z drugiej czeka jak na szpilkach, ze zdarzy sie ten cud, ze zostanie wybrany, ze tak! tak! wlasnie on jest tym wspanialym talentem i jak cudownie, ze przyslal swoje wspaniale dzielo! no wlasnie... Wiec przygotowalam krotki tekst, fragment naszej podrozy po Hiszpanii. i wyslalam sekretarzowi jasnie panujacej pod nami redakcji. Pol dnia chodzilam dobrze wiedzac, ze z tego nie bedzie nic, a z drugiej strony czekajac, ze wlasnie dostane mejla o tym, ze "O moj Boze, druga Hanna Krall! blogoslawiona niech bedzie klawiatura na ktorej piszesz krolowo!" oczywiscie celowo przesadzam, bo nie liczylam na az tak entuzjastyczna reakcje, no ale oczywiscie jak sie okazuje czasem lepiej nie dostac odpowiedzi, niz uslyszec, ze "bardzo nam przykro, ale pani material nadaje sie do czasopisma podrozniczego". no i adieu rzodkiewko.A potem w nocy snilo mi sie, ze nasz szef wydawca z tym wlasnie redaktorem naczelnym przyszli do nas na kolegium i powiedzieli "Niestety wasze czasopismo nie moze sie juz ukazywac, oczywiscie niektorzy beda mogli znalezc zatrudnienie u nas, chyba, ze beda chcieli pisac sobie JAKIES PAMIETNICZKI Z PODROZY!" (i tu znaczace spojrzenie w moja strone). Kiedy opowiedzialam Lubemu o tym snie po prostu parsknal smiechem, a mnie wcale nie bylo wesolo.
Drugi sen oczywiscie zwiazany ze studiami. Jakbym sie nie przygotowywala, to przeciez zawsze sie musze stresowac, prawda? Wiec czeka mnie egzamin u mojej promotorki. Pani Mega-Erudycja-Tak-Znam-Te-Ksiazke-A-Muzyka-Bacha-To-Glos-Boga
osobiscie bardzo szanuje ja i jej gigantyczna wiedze, z tym, ze trudno mi podolac opinii ktora ona sobie o mnie wyrobila. No i snil mi sie ten egzamin. W naszej sali do biologii z podstawowki (tej numer 71, bo wczesniej chodzilam do 9-tki). na polkach stoja niesmiertelne formalinowe truchla. Na przyklad rozwoj plodowy owcy(wiecie jak sie czuje 11-latka kiedy ogladajac taka potwornosc uswiadamia sobie, ze potrzeba bylo conajmniej osmiu malych owczych plodow, zeby stworzyc taki schemat? i one tam tkwia, takie martwe?). no i ona sie mnie pyta o "dobroć woli", wiec jej odpowiadam, a ona "a u jakich innych filozofow znajdziemy ten termin?" "niewiem" i ona mi tu sypie jakimis nazwiskami, ktore pierwszy raz w zyciu slysze.
A potem dodaje "ostatnio mowila pani, ze ma pani te ksiazki, tylko zapomniala ich z domu. OKLAMALA MNIE PANI! musze postawic pani JEDYNKĘ!" a potem "a za Nietzschego bedzie 3, bo widze po zakladkach w ksiazce, ze pani czytala".
absurd studenckiego zycia.
Ostatnio mnie krew zalewa, bo jak widac nie ma nic lepszego nad dobrego pana chmurka, czy tam zefirka, lub jak wolicie zapowiadacza pogody. Dostaje szalu, kiedy widze jak Zubilewicz zasuwa na lodzi po blekitnym morzu srodziemnym, w tle piekne chorwackie gory, male biale domki, slonce swieci, a on mowi, ze jemu jest bardzo prykro bo na mazwoszu popoludniu przewidywane sa opady deszczu. Tak. przemawia przeze mnie zawisc.

I jeszcze jedno. Nigdy nie wierzylam w cudowny urok wiosny. Dopoki nie przezylam najgorszego stycznia w moim zyciu. Rok temu. No i dopoki nie bylo z nami dusiolka. Teraz juz drugio raz zachwycam sie majem. Tym jak cudownie wygladaja kwitnace drzewa. Jak wspaniale pachnie bez, swiatlo jest mega-cieple, zielen soczysta, niebo blekitne, pora wymarzona do zdjec plenerowych.

oczywiscie o ile nie fotografujemy jakiegos wkurwionego-ulicznika bo wtedy osiagamy efekt groteski, a ulicznik staje sie bardziej wkurwiony i nagrywa potem utwory o pierdolonych mediach;)... i zacina sie i nie ma flow z tej zlowsci.
A potem czyta negatywna recenzje. I nagrywa cala plyte o pierdolonych mediach i pedalskich recenzentach... A potem wypowiadaja sie o nim negatywnie na forum internetowym.... I potem on nagrywa dwa mixtejpy o pierdolonych mediach, pedalskich recenzentach i chujowych idiotach z internetu na forum, co nie znaja prawdziwego zycia.
A potem... przychodzi list w WKU. Albo komornik. Albo trzeba isc do pracy w Zrembudzie. Albo w Mostostalu. Albo w Hucie Luccini. I trzeba placic Zus. I opiekowac sie ojcem pijakiem. no.

to byla taka zyciowa historia na zakonczenie. tak zwany entertejner.