cess // odwiedzony 83683 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (140 sztuk)
19:00 / 11.05.2006
link
komentarz (0)
Normalni ludzie wygineli w epoce jaskiniowej. Obecnym przedstawicielom gatunku cywilizacja rzucila sie na umysl.
nasza sasiadka z naprzeciwka- z tym, ze nie ta drzwi w drzwi, tylko obok- zamiast przyjsc i powiedziec, ze nasz recykling jej smierdzi, ze drazni ja zapach makulatury, plastiku i szkla, zostaswia karteczki o tresci "lokal 66 prosze wyniesc smierdzace smieci". A przeciez suczi dobrze wie, ze wystawiamy recykling dla spoldzielni ejkon, ktora tenze recykling zbiera, no i potem wywozi zolta ciezarowka do miejsca, gdzie odchodza wszystkie recyklingi, zeby zostac zrecyklingowane.
Sasiedzi z dolu, pietro nizej urzadzili sobie jakas pierdolona spawalnie na korytarzu i od 8:00 rano piluja, tna spawaja, mlotkuja i smierdza.
A ja przezywam biurokratyczna gehenne, odkad moj portfel z wiekszoscia dokumentow zostal skradziony.
Chcialam, zeby w banku wydali mi nowa karte platnicza. poszlam wiec z kwitkiem z policji i z paszportem.
wniosek o wydanie nowej karty przyjeli.
przyslali mi przedwczoraj nowy PIn, wiec z usmiechem na ustach poszlam odebrac nowy plastik-hajs.
Jaaasne.
Pan wzial moj paszport i mowi
-ale pani tu nie ma numeru PESEL
-bo nie wpisali
-nie moge pani wydac karty na ten dokument
-nie mam innego
dobra. Wyszlam zrezygnowana. Nie moge chwilowo zlozyc podania o nowy dowod, bo musze to zrobic OSOBISCIE we Wroclawiu, czyli pojechac tam, czyli ze teraz odpada bo mam egzaminy.
Moge tez zlozyc podanie tutaj, na Szolc-Rogozinskiego, ale pani mnie uprzedzila, ze wtedy papiery do Wroclawia beda szly kilka miesiecy, a ja przeciez w sierpniu biore slub i zmiweniam nazwisko-ergo bede i tak potrzbeowac nowego dowodu.
Jednakowoz wieczorem naszla mnie mysl genialna, ze przeciez mam rozne takie papierstwa, gdzie jest moj pesel. Wzielam wiec komplet papiorstw, poszlam rano do banku. Awaria systemu. Poszlam dwie godziny pozniej, czekalam z malym Emilem 40 minut. wyciagnelam dokumenty...
-ale powiedzialem Pani, ze na ten paszport nie wydam karty, on jest niewazny bez Pesela.
-ale mam tu odpis z dowodu osobistego
-dobrze... (wpisuje pesel)
-ale prosze nie wpisywac numeru dowodu, bo on jest w ewidencji policyjnej zgloszony jako skradzony, niech pan wpisze numer paszportu
-nie moge... zadzwonie do centrum informacji
-dobrze...
-niestety, gdyby pani miala prawo jazdy...
-to by mi je ukradli razem z portfelem...
-czemu pani jeszcze nie zlozyla wniosku o dowod?
(gleboki wdecz)
-zeby zlozyc wniosek o dowod musze pojechac osobiscie do Wroclawia. Zeby pojechac do Wroclawia musze miec pieniadze. Zeby miec pieniadze musze miec dostep do konta. Zeby miec dostep do konta potrzebuje dowodu osobistego. Zeby miec dowod osobisty musze pojechac osobiscie do Wroclawia. Rozumie pan?
(nie chcialam juz wtajemniczac w jakies inne tegesy... czarno na bialym. Fakt. Superexpress.)
-aha...
-ja prosze pana zyje teraz za pozyczone pieniadze. Ksiegowa nie przeleje pieniedzy na konto, do ktorego nie bede miec dostepu.
-dobrze, dobrze. To prosze przyjsc jak bedzie kirownik oddzialu.
A kiedy szef bedzie?
-w tym tygodniu juz nie.
-a w poniedzialek rano?
- moze okolo 9:00 Kierownik ma nienormowany czas pracy, prosze do nas zagladac.
No i adieu rzodkiewko.
sragladac.
no i co ja na to moge?
mogę sobie cicho w kątku pierdolić system.
siema, siema, wszystko zaczęło sie od dema.
Wyobrażam sobie, jak w rownoleglym swiecie lapie te sucz co mi ukradla portfel wtedy i jej tak z polobrotu, a potem nie wiem. Grzalka elektryczna, czy cos. albo... wysylam ja do banku z paszportem bez pesela. Niech sobie radzi.