ciastko // odwiedzony 112164 razy // [nlog/don't waste your time buddy nlog/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (512 sztuk)
09:46 / 06.09.2005
link
komentarz (12)
...qurde...

Jak wszyscy, mamy z żoneczką rozmaitych znajomych. Ci, o których napiszę są młodymi kapitalistami, którzy własną ciężką pracą dorobili się fabryki obuwia. Wczoraj zaprosili nas na pokaz mody. Modelki - aktorki seriali, poubierane były w jakieś fatałaszki i buty wyprodukowane przez naszych przyjaciół. No, kurczaki... Byłem pod wrażeniem, choć jestem niemodnym facetem, co oznacza, że moda mówiąc kolokwialnie – „mi wisi”.
Buty prezentowały się na aktoreczkach świetnie. Fatałaszki mniej – a może ja się nie znam.
Jednym z punktów programu był recital Olgi Bończak i zespołu „Salted Peanuts”. Zauroczyło mnie. Nie wiedziałem, że kobitka ma taki świetny głos. Że potrafi z niego skorzystać. Że tak dobrze umie dobrać repertuar. Że śpiewając, wspaniale wykorzystuje umiejętności aktorskie. Kwintesencja kobiecości połączona z kapitalnym głosem. Co do przygrywającej jej „komandy” – „Salted Peanuts”, to wykonanie i instrumentarium dokładnie trafiło w mój gust. Perkusja, klawisze, kontrabas i takie cymbały, na które się bodajże mówi ksylofon oraz głos Olgi Bończak, to zestawienie, jakie trudno sobie wymarzyć. W przerwie kupiłem płytę i dostałem autograf Olgi – „ Dla JACUSIA – Olga Bończak”. No w mordeczkę, teraz to my jesteśmy jak starzy znajomi...
Podobno ona też gra w jakichś serialach, ale ja nie ogląduję telewizora, więc skąd mam wiedzieć, w czym gra i kogo? Mam Nadzieję, że nie gra "czarnego charakteru”, bo to nie pasuje do jej osobowości i powierzchowności.
Generalnie - fajny wieczór był wczoraj. Faaaaajny...

Wasz ZAKALEC

...end of message...