darq // odwiedzony 82200 razy // [nlog/Up or down/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (234 sztuk)
15:27 / 03.08.2007
link
komentarz (4)
Dziś pod moim domem przeszła drohiczyńska pielgrzymka. W domu zapanowało coroczne podniecenie. Wszyscy wychodzą i pozdrawiają pielgrzymów. A ja jak co roku patrzę na najładniejsze pielgrzymujące dziewczęta, i jak co roku mam na nich wyjebane. Ich pielgrzymowanie w mniej lub bardziej szczytnym celu ani mnie ziębi ani mnie grzeje. W momencie kiedy pątnicy przechodzili koło domu ja zapierdalałem z bratankiem w składzie opału na posesji mojego brata. Słysząc śpiew "witamy was alleluja" zaczęliśmy się zastanawiać nad tym kto chodzi na pielgrzymki? Wywiązała się intelektualna dyskusja. Doszedłem do wniosku że są to ludzie którzy mają w chuj czasu, zero obowiązków i kasy im styka żeby przez dwa tygle nic nie robić tylko iść i śpiewać. Dla nich życie jest piękne, Jezus ich kocha a poza zdanym egzaminem, zdrówkiem rodziców i zawodem miłosnym nie mają chyba zmartwień. Być może jestem w błędzie. Ale znam osoby które nakręcały mnie na udział w pielgrzymce (bo same na niej były ) i ich życie w stu procentach odpowiadało wyżej przedstawionemu modelowi. Ja jestem już częściowo odpięty od życiodajnej aparatury jaką są Rodzice. Z niektórymi sprawami muszę radzić sobie sam. Czasem dokładam się do rachunków, czasem do czegoś innego. W planach mam zwracanie starym kasy za jedzenie. Starzy nie łożą mi hajsu na szkołę, ciuchy czy na neta. I tym się różnię od tych pielgrzymujących dzieci i młodzieży . Dla nich jest to dwutygodniowa piesza przejażdżka a dla mnie dwutygodniowa strata czasu. Może bluźnie ale mój katolicyzm jest kurewsko wybiórczy. Owszem wierzę w Boga, modlę się, praktykuje ale odczuwam że w całej tej religijnej konstrukcji, w tej teorii tkwi jakiś błąd. Dlatego nie jestem takim entuzjastą pielgrzymek.
Koniec końców mam nadzieje że się mylę i że ktoś mi to kiedyś wytłumaczy bo do kurwy nędzy podkopuję fundamenty własnej wiary. A gdybym przestał wierzyć to była by największa klęska.

I widzę moje miasto. Widzę tych ludzi. Widzę poczynania naszego pojebanego burmistrza. I jedyne co mi się kurwa nasuwa na myśl to konsumpcja moich podatków przez przedstawicieli Urzędu Miejskiego. Ludzie jarają się tym że wylano sto metrów asfaltu i położono dwieście metrów chodnika. Plus bezsensowne koszenie trawnika na stadionie na którym i tak nie grają meczy "bo jest w remoncie" Zero inwestycji w przyszłość. Ci debile mają przed oczyma potrzeby bieżące, ale nikt nie myśli o tym żeby zatrzymać tu tych dzięki którym to miast w ogóle żyje i oddycha czyli młodych. U.M. tylko doi kasę z kilku istniejących zakładów i dwóch supermarketów dzięki którym przynajmniej widać że coś się dzieje bo z okolicznych wioch ludzie zjeżdżają sie tu na zakupy. Dla człowieka z dyplomem magistra nie ma i nie będzie tu miejsca. Tylko dla ludzi z uprawnieniami na wózki widłowe i kursem spawacza. Ale jeśli nawet sie coś trafi komuś to bez protekcji się nie obejdzie. Po za tym wielki chuj. To miasto stoi węglem i złomem. Największe krajowe stężenie węglarzy na metr kwadratowy. Nic nie wspomnę o coniedzielnym oblężeniu ławek w kościele przez emerytów z całej kurwa parafii. Proboszcz Władek narzeka że ktoś gdzieś puścił bełta dwadzieścia metrów od bramy kościoła, ale sam lepszego przykładu nie daje. parafianie wiedzą że w imieniny Władysława plebania jest nieczynna a właściwie czynna inaczej :)
Reasumując mało ogarniętych ludzi tu zostało.
Ale są jeszcze panny nietknięte, wolne... :D