darq // odwiedzony 81645 razy // [nlog/Up or down/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (234 sztuk)
00:35 / 24.08.2007
link
komentarz (7)
Proste kurwa że nie pisałem w chuj czasu.
A działo sie, działo. Ostatni weekend to jeden z lepszych w moi życiu. Plan był prosty jak dialog w pornolu: sobota - wieczór kawalerski, niedziela - spotkanko z Olą.
Tak więc o zachodzie słońca wwybiłem z tej zajebanej mieściny bez jakiegokolwiek żalu w kierunku w kierunku miasta stołecznego. Uzbrojony w przezajebisty humor, butelkę wódki i pięć kielonów wlokłem sie niemiłosiernie długo tym chyba najdroższym pekaesem w okolicy. W końcu po wielu telefonicznych rozmowach o treści " Jak sie tam kurwa jedzie??" przybyłem do obskurnego bloku gdzieś na Woli. Wbijając do mieszkania gdzie miał być wieczór kawalerski zobaczyłem cztery już nieźle zajebane mordy. Zdążyłem sie rozsiąść i wypić szklanę jakiegoś chujostwa i usłyszałem hasło: "do centrum" Szczerze mi sie nie chciało bo dopiero co przybyłem byłem nieco zajebany i chciałem odświeżyć jamę ustną zmrożoną wódką. Ale co... Nie będę sie z nimi kłócił i zniesmaczony przytaknąłem. Przybywszy do centrum wbiliśmy do Pizza Hut niby coś zjeść. Dyskusja w lokalu opierała sie na burzy mózgów "co by tu objebać" Nie mieliśmy pomysłów za specjalnych na ten wieczór poza powrotem i łojeniem wódy. Ale Sulu 'tęgi łeb' miał na karku i krzyknął że jeśli to ma być wieczór kawalerski z prawdziwego zdarzenia to nie obejdzie się bez klubu go-go. Demyt. Pomysł genialny. I bez sprzeciwów udaliśmy sie do pobliskiego lokalu gdzie obywały sie praktyki striptizerskie. Steve w końcu musiał "po raz ostatni" popatrzyć na ciało wyzwolonej kobiety do kurwy nędzy. Wbiliśmy tamże i choć ludzi było w chuj dużo to wolne miejsca się znalazły zaraz przy podium na którym wokół rury wywijały dziewczęta. I tak kurwa przez dobre dwie godziny z koparami na podłodze oglądaliśmy kobiety wieszające sie na chromowanej rurce. Z tego transu wytrącił nas wszystkich krzyk Stevena który wyglądał tak: "OOOOOO KUUURWAAAAA!!!" Myślałem że chłopak miał z tej erekcji zawał czy kurwa jakiś wylewa ale to nie było to, bo zapierdalał po podłodze wokół stolika.
-Steve, co sie kurwa znowu stało? Czego tam szukasz?
-obrączka mi wypadła (Steve z rok wcześniej miał cywilny)
W tak zjebanych okolicznościach cała brygada zaczęła zapierdalać pod stolikiem w poszukiwaniu złotego krążka. Bez skutecznie. Po dziesięciu minutach niuchania pośród petów i potłuczonego szkła. Zaczęliśmy wracać wzrokiem na podium gdzie śmigała Idealna Brunetka. Tylko Steven biedak rozświetlał podłogę zapalniczką. Szkoda mi sie go zrobiło i dołączyłem z powrotem do poszukiwań. Traf chciał że po piętnastu sekundach od momentu kiedy podniosłem dupę z krzesełka znalazłem tą obrączkę. oczywiście radość kurwa niewypowiedziana. Pjona, uścisk, dziękuwa. Można było ponownie wrócić do seansu seksualnego. po jakichś 15 minutach zobaczyłem jedną ze stripizerek podchodzącą. Do naszego stołu. Oparła sie o Stevena, szepnęła mu coś na ucho i wlazła na nasz stół. Holly shit!!! Podczołgała sie do mnie pogładziła po włosach i zapytała czy się żenię. Ja na to odparłem że nie za prędko. Nie zauważyłem nawet kiedy założyła mi nogi na ramiona. Nie ukrywałem zaskoczenia. FAAAK! Nie wiedziałem co sie kurwa dzieje i czemu akurat przed moim nosem ściąga majtki i smyra mnie sutkami po twarzy. Ale chujfto. Słodko. Korzystałem z tej dziwnej niespodzianki lustrując jej ciało rękoma. Dziewczyna była tak zajebista że moja erekcja prawie przewróciła stół. Wijąc się na stole zaczęła mi o sobie opowiadać. Nie pamiętam wszystkiego, ale wiem że była pół-azjatką, szukała kogoś kto ogolił by jej nogi i miała na imię Esma. Na sam koniec dała buziak i powiedziała "człowiek się żeni po to aby sie rozwieść" i dostałem maila choć o niego nie prosiłem. Kurwa. Do końca wieczoru pozostałem w szoku. Dopiero jak wyszliśmy z lokalu kumpel powiedział mi że w podzięce za odnalezienie obrączki kupił mi prywatny taniec, Ja pierdole. Teraz może mi dziękować w ten sposób do końca życia. Wracając z przybytku naszła nas faza i zaczęliśmy drzeć mordę "a łona tej ju tu de gej baa" I nie wiem co co chodziło nam przez to ale zajebiście to nam wychodziło :) Po powrocie na miejsce biby oporowo łoiliśmy wódę za striptizerki i za Steva który z własnej woli zakłada sobie małżeńskie homonto na ryj. Całkiem z głowy mi wyszło że rano mam się spotkać z Ola. Łoszkurwa!!! Spojrzałem na zegarek i była 8 rano. Steven spał już w fotelu. Obudziłem go i wybiliśmy do niego stwierdziłem że nie spotkam sie z nią z samego rana tylko w południe. W takim stanie nie mogłem jechać do niej. postanowiłem choć trochę przespać.
O 12 obudziłem sie i nie mogłem sie kurwa poznać. Moje oczy nie były czerwone tylko kurwa fioletowe. Kawa, zimny prysznic i zimna woda w gardło. Telefon do Oli. Ustawka za 30 minut od Rotundą. Na miejsce przybyłem przed czasem. Podbiła ubrana na czarno. Żałobę miała. I nie najlepszy humor. Spacerek po Starówce. Wymiana myśli. Spacerek wzdłuż Wisły. Do końca rampy spacerowej. Chillout nad brzegiem Wisły. Rzuciła zdanie które zwaliło mnie z nóg.
-Zostaniesz u mnie do jutra?-
Byłbym przygłupem ode mnie z uczelni gdybym odmówił. Była już 18. Na 19 byliśmy u niej. Nastał wieczór. Najlepszy wieczór. Lepszy niż striptiz w tym klubie. Jeszcze lepsza noc. Ogień. Burza. Deszcz. Za dużo mówić. Jeszcze lepszy poranek. Ona spóźniła sie do pracy. Ja straciłem wątek całkowicie.
Weekend dla nie skończył sie w poniedziałek w południe.