|nlog.org|
|Flatline|
|historia choroby|
|z tego miesiąca| |ostatnie 20|
|wszystkie|
   
|karta pacjenta|  


gg: 2284994

flatline@poczta.fm

 

 
|oddziały|  


Cariewna
Charon
Chynaa
Galaxy
JohnyBravo
Kes
Lazeg
Ndw@nlog
Ndw@2log
Seshat
Srebrna
Szysz
2lazy2die



Pigeonhead vs Evil Kat
GaduGadu

Bar Mleczny


 

     

IE & Mozilla compatibile
design by flatline
 
concept by lazeg & flatline
of the FX  webgroup

 

 
2003.11.25 00:33:43
 
link
komentarz (3)
 

Ciężkie buty zachrzęściły...

... na żwirze pobocza, gdy odchodził od samochodu. Mgła, która pojawiła się jakiś czas temu, gęstniała coraz bardziej. Uśmiechnął się do siebie - natura zadbała o odpowiednią oprawę... byłoby to problemem, gdyby musiał polegać jedynie na swoich oczach, ale to miejsce go w jakis sposób przyciągało... przyciągało od bardzo dawna, zawsze było jasne niczym gwiazda, po prostu dawniej nie umiał odczytać specyficznego sygnału. Teraz, będąc już tak blisko, paradoksalnie, pozostawał całkowicie spokojny, więcej nawet, zadowolony, że dzieje się to właśnie tu i teraz, w taki a nie inny sposób... Doszedł do resztek niewysokiego muru, dziś ledwie gdzieniegdzie wystającego ponad trawę. Bez trudu odnalazł miejsce, gdzie dawniej znajdowała się brama. Wiedział, jak ważne jest, by przekroczyć granicę właśnie w tym miejscu. Przed jego oczami zamajaczył, niczym tandetne holo w salonie gier, obraz zrobionej z grubych prętów kraty, zabezpieczonej potężną kłódką... jeden szybki ruch ręką rozwiał iluzję. Mgła przerzedziła się, ukazując mu niską trawę i metodycznie powyłamywane nagrobki. Przez chwilę zastanawiał się, dlaczego ktoś zadał sobie tyle trudu, by połamać grube kamienne płyty tuż przy nasadach, zamiast je po prostu poprzewracać, po chwili dopiero uświadomił sobie co to mogło oznaczać... po tylu latach, spóźniony? Jednak parę sekund wystarczyło, by odetchnął głęboko, by do głowy napłynęła myśl, że ten akt desperacji tak naprawdę nie odegrał żadnej roli, że mogłby być 2 tygodnie wcześniej, albo pięć lat poźniej i i tak przybyłby akurat o czasie... Mgła zniknęła zupełnie, a on, przechadzająć się pomiędzy resztkami nagrobków, ogrzewał się ciepłem wspomnień... wspomnień swoich oraz tych, które właśnie poznawał, przesączających się do jego pamięci... lata... jego 'ja' rozciągało się teraz na więcej niż kiedykolwiek był w stanie sobie wyobrazić. Tuż przed świtem był gotów. Położył się na trawie, w miejscu, o którym wiedział, że nie jest przez nikogo zajęte.
 
Nadeszli.