laflen // odwiedzony 26503 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (107 sztuk)
18:47 / 25.12.2013
link
A kurwa.
Jeszcze z ostatnią osobą z którą jako tako miałem kontakt musiałem pozrywać znajomość.
Ziomek którego znam od podstawówki, zaczął się bawić dopalaczami. Jego sprawa, fakt, martwiłem się jakośtam po ludzku bo wyjebał na wszystko, ale co niby mogłem? Sam jakoś nie potrafię się powstrzymać od picia, zresztą jego sprawa, kim ja niby jestem, żeby mu czegokolwiek zakazywać. Choć fakt, mówiłem mu kilkakrotnie by się ogarnął, by odpuścił trochę, wyszło jak zawsze.
Tylko od dłuższego czasu zawsze gdy proponowałem się gdzieś ustawić, pogadać, to "zimno" "ciemno" "mam przemoczone buty", po czym widziałem go jak zapieprzał 6 kilometrów bo gdzieś była "chujnia" "mocarz" czy inny "sztywny misza"(jestem ogromnym fanem nazw tych środków). Gdy go widuję to w gronie jakiejś skonczonej patologii naćpanego(oczywiście gdy gdzieś odejdą, to ciśnie ich, że są zjebani, że idioci itd. Szkoda tylko, że z nimi widuje się dzień w dzień, a gdy go naprawdę potrzebowałem to miał mnie w dupie).
Pierdole, sztuczne te znajomości jak tylko się da.

W ogóle większość mojego marudzenia cały ten czas oparta była w jakiś sposób na relacjach damsko-męskich. Sam nie wiem. Może jakoś pogodziłem się z tym, że ziomków raczej nie znajdę, nie lubię imprez, nie lubię po innych cisnąć za plecami, nie mam ochoty łazić do centrum handlowego i robić sobie zdjęcia w sklepowych przebieralniach (serio, zajęcie kurwa współczesnych 19 latków. W podstawówce byłem zapatrzony w to, że po wbiciu pełnoletności wszystko się jakoś ułoży, ludzie w końcu dorosną, będą bardziej rozsądni. Jak kurwa mogłem się aż tak pomylić?)
.Poza tym zawsze ludzie z którymi trzymałem byli tymi za którymi stanąłbym w ogniu, ale sam oczekiwałem chociaż trochę wsparcia gdy na prawdę popierdoli się u mnie. Popierdoliło się i nikogo tu nie ma.

Czwarty miesiąc jakoś nie gadam już z kumplem, z którym kiedyś potrafiliśmy rozmawiać dzień w dzień, dogadywaliśmy się świetnie.
Wyjeżdżał na studia, byliśmy umówieni na piwo. Nagle dowiedziałem się, że odpada, bo boi się zakończyć rozmowy ze swoją dziewczyną, która czyni mu zarzuty o to, że on pierwszy kończy rozmowy.
Dziewczyny, do której się wprowadził po wyjeździe, z którą od następnego dnia miał spędzać pierdolony każdy dzień, kiedy my chuj wie kiedy się zobaczymy. Tylko dlatego zostawił mnie samego z sześciopakiem na dworcu kolejowym, kurwa.