laflen // odwiedzony 26643 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (107 sztuk)
22:07 / 31.12.2013
link
Wpizdu, kolejny sylwester spędzony na siedzeniu samemu i piciu żubrów w puszce.
Ten rok w plecy, nie zawiązałem żadnych znajomości, straciłem parę, typ którego znam od przedszkola przećpał się i ma mnie w dupie, teraz siedzi z jakimiś nowymi przyjaciółmi waląc "czeszący grzebień" czy innego "sztywnego misze". Inna "przyjaciółka" też w plecy, okazała się atencyjną kurwą, boże patrzcie, GRAM W GRY, a fanclub na tym jej się narobił jak chuj. Puste to jak ja pierdole.
Stara przyjaciółka z do której przyjechałem jako 16 latek, śpiąc u znajomego z neta i u mamy dziewczyny kuzyna, spędzając w ciągu 3 dni 24 godziny w pociągu też wyjebała na mnie. Na początku ok, potem znalazła faceta to miała mnie w dupie pół roku(chociaż jestem jej "jedynym przyjacielem" etc. kurwa, jak bardzo rozmija się to co ludzie mówią z ich czynami to szok. Oczywistość, banał, nudny frazes, ale dalej mnie to boli, jakoś nie potrafię dorosnąć do tego by zaakceptować te oczywiste prawdy). Odezwała się niedawno, że jej bardzo mnie brakowało itd.(rzuciła faceta) Teraz znowu urwie kontakt, poznała faceta w końcu, więc po co jej ja? Zresztą obraziła się, gdy chciała mnie uczyć życia i mówić co mogę a co nie. Odparłem

"Zrobiłem dużo, nawet nie wiesz ile. Ciągle walczyłem, wciąż próbuję, ludzie z którymi miałem jakikolwiek kontakt odeszli, chociaż walczyłem o każdego z nich. Niektórym przestałem być już potrzebny(jak np Tobie), niektórzy wpadli w narkotyki i zwyczajnie jestem już zbędny. Więc nie mów mi do czego mam prawo, a do czego nie, bo to Ty mnie zostawiłaś po roku opowiadania, że jestem Twoim przyjacielem, odbierając sobie tym samo prawo do pouczania mnie. Sama robisz z siebie "dzieciucha" "nieporadnego kota" i nagle uczysz mnie jak żyć i sobie radzić z czymkolwiek? Zdecyduj się może jaką pozę przyjmujesz, bo w tej chwili przyjmujesz taką jaka jest wygodna. Chcesz żeby cokolwiek uszło Ci płazem i wziąć kogoś na litość? Ok, jestem "nieporadnym kotem". Chcesz kogoś pouczyć? Robisz z siebie mentora który bóg wie co przeszedl. Trochę konsekwencji."
co zagrzebało kontakt chyba ostatecznie. Bardziej jak pogrzebanie trupa w sumie.
Poza tym jedyna kobieta którą się na prawdę jarałem też znikła. Jaram wciąż, jedyna miała tak piękny umysł, błyskotliwość, ciętość, brakuje mi tego u ludzi dla jakakolwiek inteligencja to niepotrzebna rzecz, co najwyżej powód by komuś kto ją posiada wpierdolić. Spotkałem ją w tym roku, dalej mam wyryty w mózgu jej wzrok, musiałem wyglądać strasznie żałośnie.
A potem zapiłem, ech, tak że wracając z konwentu w Krakowie w pociągu jakieś dzieci miały wycieczke szkolną akurat. Dosiadły się, w przedziale byłem ja i jakiś 23 latek. Zaczęły do nas rozmawiać, gdy zaczeły strzelać ile mamy lat to tamtemu typowi dały 20 lat, a mi 30 lat(mam 19, bleh)

Jestem w związku niby. Niby, kurwa, sztuczne to jak chuj. Nie chcę być z tą osobą, wciąż pamiętam jak lizała drugiego, nawet jak to było 2,5 roku temu mam ten obraz przed oczami, jego pogryzioną szyję, jak robił mi koło dupy, jak przez tę całą sytuację straciłem wszystkich kumpli. Po prostu nie powinniśmy być już razem, ale nie potrafiłbym zamknąć tego rozdziału.
Poza tym ona jest jedyną osobą która się mną jara, uważa mnie za kogoś więcej, stoi przy mnie. Zresztą sama się wyprowadziła do Łodzi studiować medycynę i ma tylko mnie. Nie potrafię jej zostawić samej, martwię się o nią.
W kurwe, bezsensowny ten rok, marny jak cholera.
Za rok matura i egzamin zawodowy, studia wpizdu poza miejscem zamieszkania, albo na rok do roboty do Anglii co by przed studiami dorobić.
Może moja szansa?

Szczęślwiego!