malyble // odwiedzony 160417 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (334 sztuk)
23:00 / 24.11.2002
link
komentarz (1)


Wspomnienie <11.11-24.11>

Piatkowy soundsystem. Po czwartkowym piciu z 3 przyjaciolmi, ogolnej zwale na zajeciach w piatek (od 7mej rano,0)... wrocilem do Slupska. Tylko nie tak jak planowalem od poczatku pociagiem o 14.13, a wracalem o 16.04 (po prostu moj organizm wymagal chociaz tych 2 godzin snu, poniewaz zajecia mialem w piatek do godziny 13,0). Po przyjezdzie do Slupska udalem sie od razu w podroz do domu mojego (na piechote afkoz,0). Jakoze umowiony bylem z wlascicielem pub;u, w ktorym gralismy na godzine 16, a przyjechalem o 17 pociagiem do Slupska, bylem juz godzine spozniony. Po drodze do domu spotkalem Davida (Chaos,0), ktory juzh z calym sprzetem udawal sie na miesce, gdzie gralismy. Byl na mnie troche zly, na to ze sie umawialem na 15.30, a do 17 nie pojawilem sie u niego. Wytlumaczylem mu, co i jak, ze po piciu wczorajszym po prostu nie dalbym rady, a on oznajmil mi ze wlasciciel pub'u jest zly na mnie, ze nie zjawilem sie zgodnie z umowa (ogolnbie wlasciciel byl strasznie lame... ale na jego temat nie chce mi sie wogole rozwodzic,0). Dawid ruszyl taxowka na miejsce, a ja (z tobolami z koszalina,0) poszedlem do domu. W hawierce zdazylem tylko wziasc shower'ek i razem z Lukaszkiem (dziekz chlopak,0) udalem sie ze swoim sprzetem na miejsce. Na miescu rzez... brakowalo stolika na sprzet, tzn. wlasciciele mieli tylko jeden, a na pytanie skad mamy 2gi wziasc bo sie sprzet na jednym nie zmiescie, wzruszali tylko bezmyslnie ramionami. Ogolnie mieli do mnie pretensje, ze zrobilem plakat na ktorym napisalem, ze wstep dla studentow jest za free . Wiecie.. jak sama nazwa wskazuje impreza miala miejsce w Klubie Studenckim wiec naturalna koleja rzeczy powinno byc to, iz studenci powinni miec wjazd za free. Ale wlasciciel knajpy widocznie byl innego zdania... o czym za chwile. Gralismy od 20.00 do 3.00 nad ranem. Atmosfera imprezy zajebista, ludzi full (dlatego ze wstepo byl za free,0), sami studenci (i ogolnie jebalo mnie to skad studenci, czy z jakies dembnicy kaszubskiej, czy jakiegos potegowa spod Slupska, czy z dalekiego poludnia Polski. Wazne bylo ze sie zajebiscie bawili,0) atmosfera goraca. O 2giej nad ranem zostalo tylko piwo w puszkach, cale alko z nalewaka, z butelek zostalo wypite. O godzinie trzeciej skonczylismy, po 30 min sprzet byl spakowany i nadeszla godzina rozliczenia z wlascicielem. I tu nastapil zonk. gosc sie przyjebal ze nic z wejsciowek nie zarobil, ze ochroniarzowi musial zaplacic z wlasnej kieszeni i ze tylko ma dla nas 100 pln na dwoch do podzialu. Bylem juzh tak zmeczony ze z gosciem juzh nawet nie chcialo mi sie gadac. Ale jedno jest pewne, gosc przegial, nie wywiazal sie z umowy, a ze strony naszej KABLE SOUND SYSTEM wszystko zostalo zrealizowane nawet ponad norme. Niestety, zyje w takim miescie, gdzie nie da sie normalnie z ludzmi rozmawiac, zasze cos pojdzie nie tak (nom moze za wyjatkiem knajpy Keller, w ktorej stosunki z wlascicielem zawsze sa bardzo dobre,0). Doszedlem do wniosku ze jezeli bedziemy grac w miejscu pierwszy raz, spisze sie z gosciem umowe-o-dzielo i bedzie problem z glowy. Juz nawet zrobilem pare krokow w tym kierunku. Ale ogolnie rzecz biorac impreza sie udala znakomicie :]


Po imprezie spedzilem spokojny weekend w domu, nie robiac zupelnie nic. Ogolnie chillout, duzo snu i wogole rozmyslanie na temat tego czego mi brakuje. Jest tylko jedna rzecz, nom moze dwie rzeczy ktore chcialbym, aby w najblizszym czasie sie zmienily, jedna z nich jest milosc, a druga z nich sa pieniadze. tego mi brakuje, i to ostatnimi czasy naprawde coraz bardziej... Eh... zycie jest trudne...
Szacunek i peace dla wszystkich znajomych i (nie,0)znajomych & MAKE TEA NOT LOVE hyh :]