mariposa // odwiedzony 185486 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (610 sztuk)
03:46 / 09.01.2002
link
komentarz (4)
Bawilam sie nozyczkami. Boje sie teraz wyjsc z domu, wygladam idealnie jak w trzeciej klasie, kiedy ciotka Goska chciala mnie zrobic na Twiggy...Uhhhhhhh.

A dzisiaj poszlam na plastyke. Wzielam i poszlam, zawzielam sie nawet, zeby przyjsc na czas. Udalo sie. Usiadlam sobie skromnie w kacie, nikomu nie zawadzajac, bo humor mialam cosik chujowy. Nagle, niespodziewanie, pojawil sie skads Z., ktorego imie wciaz nie przechodzi mi przez..e..palce bez odruchow wymiotnych; zachodzi mnie od tylu, kladzie mi swoja oblesa lape na biodrze (WON, PARCHU!!!!!!,0) i szepce ponetnie do mojego ucha: "Ladnie pachniesz...Masz olowek, kochanie?". Przez chwile nawet sie zawahalam, ciagle jest rownie pociagajacy jak kiedys. Ale niedalej jak wczoraj zdecydowalam sie przeciez zdobyc umiejetnosc mowienia NIE. Usmiechnelam sie wiec uroczo, zatrzepotalam uwodzicielsko przypalonymi rzesami (przygoda z zepsuta zapalniczka...,0) i wycedzilam: "Spierdalaj". Niezbyt subtelnie, ale podzialalo. Polazl.
Dzwonil dzisiaj Dziadek, czyli moj Dzadi-boj. Zeby sie spytac, jakie to ojciec chcial gwizdki do trabek czy tez trabki do gwizdkow. Nie mialam pojecia najmniejszego, ale musialam chwile z dziadim pogadac. To jest osobowosc...
Przypominaja mi sie dziadiego perelki, na przyklad kiedy odwiedzil nas (nalecial, po czym osiedlil sie na pol roku, zeby pisac autobiografie, ktora czytal na glos przy obiedzie. Moze i dobrze, stary troche schudl, heh,0) i swoim zwyczajem zaczal sie szarogesic. Ktoregos ciemnego marcowego poranka szarpie mnie za ramie i chucha prosto w moja Bogu ducha winna twarz:
Jedziemy do kosciola. zawiez mnie. I juz. 7:30, a jemu sie zachciewa na msze. No, nic. Jako ze mam duzy szacunek dla starszych, nawet starszych wylacznie metrykalnie, zwloklam sie z wyra i w spodniach nalozonych na pizame wioze dziadiego do czercza, jak to lubil mowic. Cos tam gada jaka ladna pogoda i nagle milknie. Patrze w bok, zeby sprawdzic co ten dziadi majstruje, a on.......BEEEEEEEE........wyciagnal swoja sztuczna szczeke. Siedzi nad nia w skupieniu i wydlubuje paznokciami kawalki sniadanie, z ktorych tworzy cudownie okragle kuleczki i pstryka nimi w moim kierunku. Juz wole prowadzic w burzy sniegowej niz z dziadim bojem w samochodzie. Osobiscie widzialam raz jak jadac pod prad obtracil komus lusterko i jeszcze wychylil sie z okna "TY SKURWIELU!!! Nie widzisz, ze mi sie spieszy?!". Mialam wtedy 11 lat, ale przez reszte drogi do domu jechalam z recznikiem na glowie. Cala moja szkola mieszkala w poblizu...