marycha // odwiedzony 45777 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (130 sztuk)
13:26 / 11.07.2002
link
komentarz (0)
No i wróciłam z Jastrzębiej Góry!!! Ale chyba tylko cudem, bo w drodze zaskoczył nas taki grad i wichura, że na naszych oczach zwaliło się kilka drzew!

Wyjazd wspominam miło, nawet bardzo miło...nie liczac tak trzech dni.No ale chcialam atrakcji, no to je mam: miałam "małą" sprzeczkę z Robertem, w wyniku której chłopak się upił do tego stopnia, że zażygał cały pokój...bllllllleeeeeeeeeeeeeeeeeeee (ale nastepnego dnia sie juz dogadalismy,0) no i coś o wiele gorszego...moj kumpel zabojal sie we mnie (dostalam nawet @-%--,0), ale gdy zdał sobie sprawe, że nie ma u mnie szans, podpity pociał sobie ręce kafelkiem, w celach wiadomych ( dzieki bogu byl zbyt pijany, aby zrobic wszystko,0)...to mnie dobiło...ach i pewnie wszyscy juz zdażyli zauważyc, że wszystkie te wypadki, mialy mniejsce po chlaniu...coz, szkoda, że nie wszyscy wyznawali moja zasade: UMIAR!!!
21:09 / 23.06.2002
link
komentarz (4)
Coż chyba odkryłam co jest nie tak...mam kochajacego faceta, trzy cudowne przyjaciolki, ktore mnie szanuja bez wzgledu jak sie wygłupie, dobre świadectwo,dyplomy, z rodzicami mi sie dogaduje, niedlugo jade z moim przyjacielem ( ktorego troche zaniedbalam,0) na oboz, sa wakacje...jest za spokojnie!!! Już nie zwiewam w przerażeniu z Piotrkiem przed banda dresów, Łukasz mnie juz nie odprowadza kapletnie podchmielonej, nie biłam juz dawno Gawrona, nie podrywałam nikogo...za spokojnie!!! Potrrzebuje ARMAGEDONU!!! Oczywiście nie chce aby mnie facet rzucił, przyjaciólki zdradziły, drechy zrónały z ziemią a rodzice wydziedziczyli po tym jak nie zdam do nastepnej klasy...chce zeby co sie działo!!!
12:52 / 23.06.2002
link
komentarz (3)

Dziwnie się czuję...sama dokladnie nie umiem określić co się ze mną dzieje...chyba jestem zmęczona,a moja podświadomośc wrecz krzyczy o jakieś zmiany w życiu...ten dzisiejszy sen jest chyba doskonałym potwierdzeniem mojej teorii: odrzucona przez przyjaciólki, zrywam z Matuszem i zostaje konkubina jakiegos starszego faceta ( dzięki temu zostaje zaopatrzona w rozmaite futra ,0), w konsekfencji zdaje sobie sprawe, że nie umiem tak żyć i postanawiam i od niego odejśc, ale jego ochroniarze chcą mnie zatrzymać, a ja...z zimna krwia zabijam ich...najsmieszniejsze jest to, ze w koncu godze się z Matim, a moje przyjaciólki wracaja do mnie...hehehe no może nie zależy mi na tak radykalnych zmianacha, ale czuje, że czegoś mi brak...

Jade dziś na imieniny do babci, czyli cały dzień na działce w gronie rodzinnym...
12:15 / 22.06.2002
link
komentarz (0)
No i w końcu WAKACJE... jakoś nie jestem z tego zadowolona...powiedziałabym ze raczej dobita..

Wczoraj spotkałam się na piwku z Robertem (jak się później dowiedziałam jedziemy jednak na oboz razem- przeznaczenie, z którego Mateusz nie jest zbyt zachwycony,0), później wpadłam do Misia i jego znajomych...


Rodzice są dumni z moich dyplomów, wspaniałego świadectwa...blablabla jednym slowem spokoj do nastepnego roku...acha i odpalili mi troche kasy za caloksztalt...:P:P:P
17:27 / 14.06.2002
link
komentarz (0)
W szkole nudy, nie wiem własciwie po co dzis do niej przychodziłam, acha chyba tylko dlatego, ze nic innego nie miałam do roboty. No przynajmniej obejrzałam sobie z klasą "Szkołe uwodzenia", smiesznie było. Po zajęciach wpałam do Wojtka na chwile, po naszej rozmowie jestem juz prawie pewna, że impra u Roberta będzie czyms, co będe wspominać ( całe dwa słodkie winka tylko dla mnie!!!! :P ,0).

Odnosnie ocen,poprawka: tylko jedna 3 i zero 2, a jeszcze celujący z religi się przytrafił, sam siebie zadziwiam, szczegolnie te 4 z chemii to fenomen.

Zmienilo sie tez troche odnośnie wyjazdu na pierwszy obóz- jade do Jastrzebiej ( byla o to mała burda w domu, ale juz jest ok ,0), po głebszym zastanowieniu dochodze do wnoisku, ze moze i to lepiej, bo bede mogla spedzic troche wiecej czasu z Miśkiem...
12:32 / 09.06.2002
link
komentarz (0)
Mam podły nastrój, ta wczorajsza burza wspomnień była ostatnią rzeczą, której było mi trzeba...Dlaczego niektórych osób nie można wyrzucić z pamięci, choć bardzo się tego pragnie??? Wakacje, są czasem z którym wiąże się tak wiele dobrych i złych przeżyć, chyba byłam głupia i naiwna, że wierzyłam, że tak poprostu można je zostawić za sobą...


W życiu mam zwyczaj niczego nie załowac i nie załuje swojego obecnego życia, w którym jestem szcześliwa...
20:56 / 07.06.2002
link
komentarz (2)
Oj coś dawno mnie tu nie było i niestety chyba będę coraz żadziej wpadac. Ostatnio więcej czasu poswięcam doprowadzeniu moich ocen do jakiego pożadku ( średnia 4,1, tylko dwie 3 i żadnej 2 plus wzorowe z zachowania przemawia samo za siebie,0), oraz mojemu kochanemu Miśkowi (tak nawiasem: to w środe minęło dokladnie pół roku od kad jesteśmy ze soba,0) no i znajomym...

W przyszłą sobote ide z Miśkiem na impre do Gawrona, zapowiada sie barddzo ciekawie, powiedzialabym ze nawet baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo ciekawie. :DDD

Dziś ruszyłam razem z Robertem i Dułgim na poszukiwanie mojej płyty KORN'a (skutek opłakany,0), przy okazji kupilismy prezent urodzinowy dla Marka, objedlismy sie w Oskarze i zmusilam ich do wejścia do Trola...hehehehe...zmoklo sie nam troche...
08:39 / 03.06.2002
link
komentarz (0)
Dochodze do wniosku, że koncerty to jednak extra sprawa! Wczoraj w Proximie było niesamowite nagłośnienie, przy czym w granicach przyswajalności ( ostatnim razem co chwile coś nawalalo, a później chodziłam głucha,0), spotkałam Ige, a nie widziałyśmy się od obozu w Ustroniu, wogole dowiedziałam się, że przyjaciołka Roberta ( ktora ma ochyly w obie strony,0) sadzi, że jestem slodka i śliczna...

No wszystko cacy tylko czemu mi szyja peka??? W dodatku zaraz do szkoły a ja jestem wykończona, dobrze ze tylko 4 lekcje!!
23:09 / 01.06.2002
link
komentarz (0)
eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeech, dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuga rozmowa z Gawronem...wszyscy mamy doła...mam i ja!
20:57 / 01.06.2002
link
komentarz (0)
Wróciłam w końcu do Warszawy...Boże, jak mnie wszystko boli!!! Po co ja się tak popisywałam na tym motorze...a tak, pamiętam, bo mnie koleś wkurzył...ale żeby stawać na oparciu i to na zakręcie i ładować się w gigantyczne błoto...ajajajaj!!! A w dodatku jutro ide na koncert, chyba tam umre...
11:04 / 29.05.2002
link
komentarz (2)
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Panie Boże, chroń niewinnych!!! KORN PO 2 LATACH PRZERWY, WYDAŁ NOWA PŁYTE!!! Moje modlitywy zostały wysłuchane!!! Powróciło stare, lecz zupełnie nowe brzmienie, to juz nie ISSUES, to KOOOOOOOOOORN!!! Teledysk "Heard to stay" rzucił mnie na kolana!!! To chyba najlepszy teledysk jaki widziałam!!! ( John wziął się za siebie, bo nie paraduje w dresie i chyba stracił kilka kilogramów!!! YEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEES!!! ,0)Aż chce mi się płakać z radości!!! Lecz strach przed tym, że polskie Empiki jeszcze nie maja mi nic do zaoferowania jest OGROMNY!!! Panie, zlituj się!!!
23:17 / 28.05.2002
link
komentarz (2)
Łeeeeeeeeeeeee przed chwilą wróciłam ze spaceru z Łukaszem i jestem cała mokra. Hmmm dawno się z nim nie szwedałam, bez obecności Adama...ale musze przyznac uśmiałam się jak zwykle, szczególnie jak byliśmy na wale, a na mnie skoczyła taka wieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeelka ropucha ( nie mam na myśli Łukasza!!! :PPP,0), ale piszczałam...

To właściwie był jeden z nielicznych miłych akcentów tego dnia...chemie zawaliłam, jakas baba przyczepiła się do mnie w autobusie, Paweł po pijaku powiedział mi cos głupiego ( ale dzwonił niedawno i przepraszał,0).., no ale w niedziele ide do PROXIMY z Robertem na koncert, więc bedzie lepiej...
11:45 / 28.05.2002
link
komentarz (0)
Przed chwila odebralam moje badania, wyglada na to, że chyba jeszcze troche pożyje. Jeszcze czeka mnie USG, dopiero po tym bede miała pewność, że jestem zdrowa...


Wczoraj byłam z Miśkiem na "Gwiezdnych Wojnach", film był bardzo ciekawy, polecam miłośnikom tej sagii, ale oni pewnie byli na nim na długo przede mna.

Wieczór był niestety jedną wielką domową tragedią, wstyd mi nawet o tym pisać, więc zostawiam pikantne szczególy dla siebie. Dochodze też do wiosku, że moja mama to jednak święta kobieta, że wytrzymuje z takim potworkiem jak ja i że wybacza mi moje wyskoki... :*
19:24 / 24.05.2002
link
komentarz (0)
Burza...ja...moje bębny...z deszczem spływa wszystko,a piekace od udeżeń dłonie zabijaja gorycz...wolność od uczuć...


Dziś moje imieniny, dziekuje wszystkim za życzenia ( hehehe jutro od Ani dostane prezencik, bo dzis nie chciało się jej zjawić w szkole, była w kinie z Bartkiem---> szczęciara,0), w szkole extra : z fizyki za odpowiedz dostałam- 4+, z chemii ze calosemestralnego sprawdzianu- 4...hmmm lepiej być nie moglo...a w czesci drogi do domu towazyszył mi Toczuś---> dzięki za wysłuchanie...

23:08 / 23.05.2002
link
komentarz (2)

Widziałam się dziś z Mateuszem...bez komentarza. Przytocze tylko co Marta mi powiedziała: " Chopin ma zły nastrój-w domu żałoba, Chopin ma sraczkę- ty biegasz za nim z nocnikiem..." Domyślam się, że ten film musiał na Małej wywrzec ogromne wrazenie, ja jednak Pania Sant nie będę...

Piosenka ( a właściwie refren,0) chodząca mi po głowie:



Let's get this party started.
I'm sick of being you.
You make me feel insane.
We don't give to you.
Let's get this party started.
You make me feel insane.
I want to be the one.
To make myself sane.
08:37 / 23.05.2002
link
komentarz (0)
Ech, wczoraaj nie byłam w nastroju, aby pisać na nlog, więc chwila na przypomnienie: Dzionek z Mateuszem, BAAAAAAAAAAAAAAAAAAARdzo udany.

Łukasz zdał matury na dwie 5!!! Grrrrrrrrrrr, jak to jest, że on ma takiego farta w życiu? Nigdy nie widze żeby się uczył, leje na szkołe i tak ma extra oceny! Geniusz czy jak???
20:05 / 21.05.2002
link
komentarz (1)
Ach ten maj...czuje go w powietrzu i ...na wlasnej skorze. Ania chodzi naburmuszona, Kamila po dłuższej nieobecnosci klei się do mnie i wisi mi na szyi ( w sumie to akórat mi nie przeszkadza ,0), Maciek ma problemy ze swoja ex, ktora caly czas liczy na cos ( taaak wysylalismy sobie smsy przek dobre 3 lekcje to sie troche dowiedziałam,0), Toczuś podniusł mnie w uściku i powiedział, że mnie kocha, bo mu napisałam zadanie na chemii, a ja? Ja zasnęłam po nocnym kuciu na trawniku boiska szkolnego kiedy facet zrobił nam wolna lekcje na PO i zgniotłam swoje ciastko umieszczone w plecaku... samo życie...
22:45 / 20.05.2002
link
komentarz (0)
Fajnie spędzony czas...najpierw z Toczusiem na lodach i na spacerku, a następnie spotkanie z moim Misiem (sorki, za moje humorki, ale jak sam wiesz, hormony za mnie przemawiaja,0)...w szkole luzik ( tylko bez Anki troche cicho było,0), w autobusie fajne kopia mojej walasnej osoby ( męska,0)...

Ostatnio patrzac się na rozmaite pary ( i w tym na swoja,0),doszłam do wniosku, że kłótnie czasem dobrze robią, ale tylko wtedy, gdy dwoje ludzi się naprawde kocha i zależy nim na sobie. W innym wypadku związki się rozpadaja...

SHIT!!! Krew mi poszła z nosa!!! Aaaaaaaaaa chusteczka!!!
22:27 / 19.05.2002
link
komentarz (0)
Dzien z rodzinka i nauka... zrobiłam sobie małe zakupy w Selgrosie ( ceny hurtowe to jest to,0) i doszłam do wniosku, że dziewczyna, która chce o siebie zadbać potrzebuje majątku! Dezodorant + tonik + mleczko + pianka do wlososów = ponad 30 ( już nie chce mi się mysleć ile bym zapłaciła w normalnym sklepie, albo gdybym zaszalała i droszej firmy chiała produkty kupowac ,0).

Pzed chwilą zakończyłam miła rozmowe przez gg z moim Msiem i jednoczesnie prowadzona pogawedke z Gawronem (smieszne, zadzwonil tylko aby sie zapytac o historie, a rozkrecil sie...hohoho,0)...hmmm chyba dni Juli sa policzone...

Ide konczyc lekcje...
11:53 / 19.05.2002
link
komentarz (1)
Ech, wczoraj był męczący dzień... Dzięki Bogu, udało mi się wszystko wyjaśnić z Misiem ( KOCHAM CIĘ ,0) i znów jest dobrze, jednak ze spotkania ze Szczepanem i jego dziewczyna Natalia wyszłam z mieszanymi uczuciami ( dla jasności Nat jest w pożądku i przypadła mi do gustu, więc lokatorkę w Ustce będę miała OK,0)...

Troche się martwię, że Ania mi nie odpisała, ani nie odbiera telefonu??? Może jej znow ktos gwizdnal komore?? Nie to chyba nie to...raczej sie nie obrazila...miejmy nadzieje, że jej się nic na Agrikoli nie stało...nie wiem chyba dowiem sie dopiero jutro... ech, ech, ech...
19:13 / 17.05.2002
link
komentarz (0)
Ta noc moge zaliczyc raczej do ciezkich...i nie chodzi mi tylko o tone nauki do dzisiejszej kartkówki z chemii.

Pocieszyło mnie, że nie zapytał mnie z faranca...moze miało to coś wspolnego z tym, że mój zoladek oszala i skrecalam sie z bolu?

Po lekcjach wziełam wszystkich dobitych: Anie, Martę, Wojtasa, Toczka i Gawrona do parku, kupiliśmy piwo. Nie smakowało...wypiłam jeden browarek i to i tak na sile, a pozniej Gawron z Wojtkiem mnie odprowadzil... Ogólnie nastrój mam do niczego, nawet moi kumple zauwazyli ze mna cos nie tak...a przez co ( kogo? ,0)...bez komentarza... :(((

Ide spac...
23:27 / 16.05.2002
link
komentarz (0)
Hmmm ale sie porobilo w klasie...przed chwila skonczylam dluzsza rozmowe z Gawronem.Kłucą się z Jula jak dwa wrajaty ( dzis musiałam az uspakajac Roberta,0), ale musze przyznac Robetrma duzo racji, Julus czesto przesadza w swojej bezposrednosci, srtasznie plotuje i w dodatku bije...i tej jej łaczenie w pary niektorych osob np Marta+ Paweł; Ja+Gawron...a teraz jeszcze usłyszałam coś tak nieprawdopodobnego, ze sok ktory pilam rozprysnal mi sie na scianie...kupa smiechu...a moze powinnam plakac?

Dziś tak dla osłody życia widziałam się z Miśkiem szkoda tylko, że tak krótko...czuje niedosyt.
10:19 / 15.05.2002
link
komentarz (0)
Hehehe mój tatuś zapomniał wyjąć kabla z laptopa ( nie ukrywając: tylko na to czekałam :PPP,0)! No więc jestem. Przed chwileczką wróciłam z badań lekarskich ( ech, podejrzenie nadczynnosci tarczycy, czyli perspektywa łykania prochóww przez ładny kawał czasu,0), rękę mam tradycyjnie zdrętwiałą, w głowie się troche kręci...co dalej dowiem się za dwa tygodnie...

Właściwie nie mam dziś lekcji, po jednym francuskim ide z moja klasa do sadu na rozprawe ( ale ja nic nie zrobiłam :PPP...jeszcze,0), w sprawie naszego liceum. Póżniej spedze (zapewne,0) uroczy wieczór z moim kochanym Miskiem!!! Nie mogę się już doczekać.

16:27 / 14.05.2002
link
komentarz (2)
Łeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Moi rodzice odcieli mi net ( chwilowo do odwołania,0)!!! I to tylko dlatego ze się spóźniłam do domu z działki Mateusza! Teraz jestem w cafe bo zalatwiam sprawy z Mirkiem! Jak mi to było można zrobić!!!!!!!!!!!
11:00 / 08.05.2002
link
komentarz (0)
Wczoraj był całkiem przyjemny, choc deczko meczacy dzien. W szkole luzik ( Mała zalatwila mi kupony zniszkowe no McDonalda,0), podokuczałam z Toczusiem Ani...noi i Kama obrazila się na Gawrona...miedzy czasie jak sie pozniej dowiedzialam Mateuszek wpadl pod moja szkole...szkoda ze mi poprostu nie wyslal smsa, bo ten tele na chemii nie dosc, ze nic nie dal to jeszcze malo co nie skonczylam przy tablicy...

Po szkole pojechałam z tata na targówek, kupilam sobie kilka rzeczy...

Toczus pożyczył mi "poranek kojota"- ujdzie w tłoku...a Paweł "Tkacza Iluzji"- fajna ksiązka, mimo, że za fantazy nie przepadam to ta mi przypadla do gustu.

Wieczorem tradycyjnie wypad z chlopakami, bylo wesolo, ale tym razem calkiem trzezwo.
00:09 / 07.05.2002
link
komentarz (0)
Hmmm Łukasz zaprosil mnie do kina... troche to do niego nie pasuje, ale to moze w wyniku naszej szczerej i powaznej rozmowy wczoraj na mostku troche innaczej mnie traktuje...


W szkole ok, gegra zaliczona na 4-wiec extra. Troche wygłópów po przerwie w szkole... a pozniej do mojego Misiaczka...brakowało mi go bardzo przez te dni...

21:50 / 05.05.2002
link
komentarz (1)
Tak przypadkiem przypomnialam sobie, ze Lukasz ma dzis urodziny, wiec zaraz wychodze! Hmmm powiedzial, ze sie troche spoznia z Adamem, bo pojawily sie nowe okolicznosci... cholera, a jak to Piotrek przyjechal??? Nieeeeee...Bóg mi tego nie zrobi!!! Chyba...
18:53 / 05.05.2002
link
komentarz (0)
Wrocilam...

Wyjazd z rodzicami do Juraty moge smialo nazwac udanym.Kupilam sobie kilka fajnych rzeczy, bylam w kinie na "Karierze Nikosia Dyzmy"- goraco polecam fanom aktorstwa Cezarego Pazury oraz gatunku jakim jest komedia polityczna, zwiedzilam takze oceanarium w Gdynii... No i udalam sie do wesolego miasteczka we Władkowie...hehehe fajnie było: pojeździłam na motorku spalinowym, na pontonie...ale do kolejki gorskiej juz nie wsiade...piszczalam jak...jak...jak...dziewczyna (wow to sie nazywa trafna uwaga,0)...droga chamowania wydluzona mxsymalnie, przyczepnosc do drogi zerowa, a na zakrecie to sie doslownie latalo...

Obrzarstwo totalne, lody codziennie...

Tylko ostatni dzien byl...dupny... sajgon w domu, male spiecie z Mateuszem ( obie sprawy scisle ze soba powiazane,0), blyskotliwy i tresciwy komentarz Kamy...no i ja twarza w piachu na plazy z przyczepiona tabliczka "Ludzie dobrej woli! Dobijcie mnie!!! Bóg zapłać!"

Dzis bylam jeszcze na dzilace u dziadkow...tradycyjnie spedzilam czas pod swoim ulubionym czarnym bzem...
19:59 / 30.04.2002
link
komentarz (0)
Boze jestem juz taka zmeczona...znow nieprzespana noc, spedzona nad ksiazkami ( w dodatku nie wzielam sniadania,0).Czy sie oplacilo? Za moja przemowe z anglika dostalam 4+, a za prace domowa 4...karkowka jakos poszla... miedzy czasie dostalam 5 z infy...hmmm w sumie dobrze, ze sie pojawilam w szkole...

Dziewczyny dawaly koncert ( 3 pary skrzypiec, wiolonczela i 2 altowki,0) i w koncu mialam okazje "zagrac" na instrumencie Kamy, ale dla dobra narodu pozostane przy moich bebnach...

Jest mi smutno...z poczatku myslalam, ze to przez to, ze dzis duzo lekcji, malo spalam, praktycznie nie jadlam... ale teraz wiem, ze to tesknota mnie dopada...wczoraj widzialam sie z Mateuszkiem ostatni raz przed moim wyjazdem do Juraty... jeszcze jestem w Warszawie, a juz mi go brak... a przeciez to tylko tydzien...tylko? az? Juz sama nie wiem...ostatecznie po ostatnim zwiazku przywyklam do roztan...samotnosci...ale tez przyzwyczailam sie do ciepla JEGO ciala, dotyku, glosu, towazystwa... chwilami nie wiem czy do dobrze tak zzywac sie z kims, bez wzgledu jak mocno sie go kocha...

A z wesolych spraw oto napis widniejacy na moim sprawdzianie z anglika "Jane, did you cheat from Mr.G"? Kto ja??? Heheheh wydalo sie :PPP.
14:23 / 28.04.2002
link
komentarz (1)
Dluzsza rozmowaa prze gg z Marta, chwile szczerosci iiiiiiiiiiiii pyszne ciasto brzoskwiniowe obok mnie.

Boze, posiadanie zbyt wielu informacji i bycie dobrym obserwatorem jest okropne...wszyscy cie mecza i chca z ciebie wycisnac to co wiesz...
14:01 / 28.04.2002
link
komentarz (0)
I oto moj wpis numer 100.

Dzis bedzie troche aktywniej.Przed chwila odrobilam lekcje ( 2 zadania z matmy, cwiczenie z geografi, zadanie z chemii, 8 cwiczen z anglika, historia- wypracowanie,0), troche sie dziwie, ze niektorzy mowia, ze robia to wszystko godzinami, bo mi to zajelo tylko jenda...a to sa dwa dni z gory...w sumie chce sie spotkac w poniedzialek z Mateuszem, wiec sie trzeba troche wysilic, a dzis wieczorkiem sie spotykamy, a pozniej idziemy z jeszcze jedna para ( Ania+ Bartek,0) do pubu, wiec troche pozno bede.

Jestem wlasnie w trakcie robienia pozadkow w szafie ( chyba znow mam jakies mysli samobojcze,0), zorietowalam sie, ze mi mole zzarly bluzke!! AAAAAAAAAAAAAAA!
00:21 / 28.04.2002
link
komentarz (0)
Dzis z rana bylam z klasa na " Chopin- pragnienie miłosci". Szczerze mówiąc, myslalam, ze bedzie gorzej...w kilku mometach nawet niezle sie usmialam... pozniej przekosilam cos slodkiego z Ania, a nastepnie do Mateusz do domu...przy okazji poznalam jego kolezanke- Mała...

Milo sie spedzilo ten czas...BARDZO milo.
19:47 / 26.04.2002
link
komentarz (0)
Ale mi się chce spać... wczoraj jak wrociłam ze spotkania z Mateuszem, a konkretnie ze spacerku po lesie, wykapalam sie, zjadlam i wzielam sie pozadnie za kucie...no i by bylo ok, gdybym nie zasnela nad notatkami... aby wszystko nadrobic obudzilam sie o 5 rano ( miedzyczasie Gawron musial mnie nekac o 2 w nocy smsem,0), no ale sie oplacilo bo napisalam odpowiedzi na wszystkie 10 pytan. W szkole ogolnie dobrze, nie potrzebnie sie tak przejmowalam... po zajeciach spotkalam sie z Robertem.Eeeeeeech tego bylo mi brak: bezkarne marudzenie, spotkanie dwojga niepoprawnych pesymistow, porabane i zrozumiale tylko dla nas dowcipy, totalna schizofremia...bo kto inny by to wytrzymal??? :DDD No i zakupy... Kolejna osoba mi powiedziala, ze jestem zwoleniczka paskow na tylku :PPP. Czyli bardzo mile 2 godziny z przyjacielem. :DDD

Wkurzyla sie tylko na korki w zwiazku z strajkami...musialam sie 3 razy przesiada i jechalam prawie 1,5 godziny z Centrum ( dla porownania normalnie: 35 minut,0)... ech, bylo juz tak dupnie, ze jakis koles w autobusie zaczal do mnie gadac, to sie troche razem ponarzekalo...

Zjadlam wlasnie obiadek...chyba sie przespie, bo jutro z rana do kina z klasa...
22:14 / 24.04.2002
link
komentarz (9)
Jakoś się zyje... w sumie dzis bylo cacy...

W szkole sie troche wzruszylam...Kamuś nazwała mnie swoja przyjaciolką- dlugo czekalam na ten moment... wiele to dla mnie znaczy...szczegolnie, ze i Kame darze szczegolna sympatia...

Po lekcjach spotkanie z Mateuszem - moj domek... :DDD Ale ja jednak jestem zakochana. :DDD

Teraz gadam sobie przez gg ze Szczepanem ,miedzyczasie rozmowa z Darkiem...
18:48 / 23.04.2002
link
komentarz (1)
Łeeeeeeeee!!!

Wczoraj Marycha postanowila sobie, że wcześniej pójdzie spać...oki godzina 22.30- łóżko. Sms z netu od Mateusza...miła kołysanka, po chwili smsy od Ani, oooooook przezyje...smsy od Szczepana- Boże litości...godzina 24...Jeeeeeeeeeeeezu chooooooolerny skurcz w lydce, budzilam sie kilka razy w nocy przez ból ( do tej pory mam sztywna noge,0).

Zmęczona i niewyspana pojechalam na strzelnice...oczywiscie i tam nie obeszlo sie bez draki...naboj mi wybuchl i przez to pol dnia nie slyszalam na prawe ucho...pozniej pojechalam z Ania i Toczkiem do Centrum (viva ciastka z twarozkiem,0), a nastepnie zwalilismy sie Ani na głowe :PPP. Rafal skutecznie mnie odkapleksial...boze od tego huku stasznie mnie boli głowa...

Bylismy tez w parku na Potoku...hiehiehie faajnie sie bojalo na placu zabaw... :DDD

23:02 / 22.04.2002
link
komentarz (0)
Fajny dzień... w szkole calkiem przyjemnie ( Długi wymyslil exstra piosenke, ktora ma zamiar spiewac jak jutro sie uchla " Czuje blusa, bo ma simplusa..." - jakoś tak to szło :DDD ,0), po lekcjach miałam pojechać z Anią na GIGANTYCZNE zakupy, iiii coooo??? Sklerotyczka zapomniala kasy, no ale skoro moj Misiek zerwal sie ( nie ładnie kochanie, a feeee ;PPP,0) ,to wpadlysmy do niego razem ( Ania dotrzymała toważystwa jego koledze- Maćkowi, i mi notorycznie robila wioche- po staremu, po staremu,0), pózniej w końcu zostaliśmy sami...bardzo interesujaco i milo uplynąl nam czas... :DDD
19:10 / 21.04.2002
link
komentarz (0)
Wooooow ale leje...dzien praktycznie spędziłam z rodzinką. Pojechaliśmy sobie na Targówek ( kupiłam sobie ładną bluzeczke ,0) a następnie na obiadek...

Zdecydowanie wiosna to moja ulubiona pora roku... jest juz cieplutko ( a nie goraco jak w lecie,0), zielono...zaczyna sie czas imprez, dluzszych wypadow na miasto, spacerow...

Cieszy mnie, że już się nieźle czuje, bo wczoraj do poludnia to myslalam, ze mi glowa odpadnie i potoczy sie gdzies daleko...humorek tez miałam do bani...no ale moj Misiaczek umial sprawic, ze bylo mi lepiej...
22:35 / 19.04.2002
link
komentarz (0)
Przed chwilą dzwonił Długi.Chciał mnie zabrać jako osobę toważyszącą ( on i Gawron...trójkącik ;PPP ,0) gdzieś poza Warszawe na imprę, jutro. Niestety moi staruszkowie wychodzą i mam pilnować brata, a tak wogóle to jestem już umówiona z Misiaczkiem ( a zabrać go nie mogę, choć Grzesiek namawiał mnie aby przełożyć spotkanie...,0)...w sumie przydałoby się rozerwać...gdyby to był inny dzień...

Słucham sobie teraz mp3 od Toczka...gotyk...kilka godzin świetnej muzy...przyda mi się trochę przerwy od ostego hardkoru.
19:41 / 19.04.2002
link
komentarz (0)
Ale dziś biegam, no ale bez zbendnego chaosu, po koleii...

W szkole było OK, jakoś upiekła mi się odpowiedz z biologii i francuza...zwolnili nas też z fizyki, więc o 12.30 chwyciłam Rafała ( Toczka-loczka-zboczka,0) i Julę pod ramię i udeżyliśmy do Centrum. Pochodziliśmy sobie po sklepach ( biedny, Biedny, BIEDNY "Toczuś" :D,0), kupiłam sobie nawet nową czapkę z daszkiem ( z krótkim, acz treściwym napisem na niej,0), zjedliśmy co nie co, podreczyliśmy trochę Jule zajściem na impresce u Wojtasa (heheheh ciekawe czy we wtorek będzie powtórka :PPP,0).Ogólnie było bardzo wesoło. :,0),0),0)

Niedawno skończyłam rozmowe z Robertem. Trochę mielismy przerwy w znajomości, ale chyba szybko to nadrobimy. :,0),0),0) Jesteśmy juz umówieni na przyszły piątek. Acha i dostałam zaproszenie na koncert ( yeeeeeeeeeeeees!!! :DDD ,0) w Proximie 16 czerwca, hihihihihihi ciekawe czy zow nic nie będe słyszeć przez 3 dni...

No teraz idę sobie pograć...w końcu. Może pożniej wyskoczę z chłopakami, ale wątpię, bo Łukasz ma niedługo maturę...
21:01 / 18.04.2002
link
komentarz (7)
Ech, kiepsko...z rana ostry armagedon w domu...krzyki, groźby, milion przykrych słów z obu stron i w dodatku możliwośc, że nie pójdę na impre szkolną...znow uczucie, że się jest nic niewartym śmieciem, który bez względu na to co robi nie zaistnieje jako ktoś więcej...huuuuuh fajnie...dowiedziałam się, że jestem złym człowiekiem, nic się nie uczę i tylko dzięki fartowi i zdolności mam dobre stopnie ( no, tak bo przecież ja mam tone wiedzy w wyposażeniu podstawowym...a tak dla checy jestem druga w klasie,jesli chodzi o srednia :((( ,0) oraz, niczego nie szanuję i nie kocham. Popłakałam sobie...nie mialam już sił...ostatnio aby nie rezygnować z życia toważyskiego siedze i ucze sie w nocy ( baaaaa rano też,0), źle się czuję bo mam okres ( dziś byłam już tak zdenerwowana, że doszło do tego, że teraz muszę czyscić spodnie,0)...W szkole ledwo mnie dziewczyny pozbierały do kupy...chce serdecznie podziękować Kamie...to ona zawsze mnie pocieszy, przytuli, otrze i rozumie moje lzy...choc troche okazuje wspolczucie...dzis nie zawiodla mnie... DZIĘKUJE CI...przyjaciólko...szkoda tylko, że dla Mateusza całe to zajście było mało poważne... :(((

Teraz juz jest dobrze pogodzilam się z staruszkami... chyba zadne z nas nie chce dopuscic do sytuacji jak sprzed 2 lat...kiedy to bylam do tego stopnoia znerwicowana, ze kazdego ranka zygałam...
18:23 / 16.04.2002
link
komentarz (0)
No dzis byłam z klasą w Konstancinie na strzelaniu. Robie postępy- zaczynam trafiać w tarcze. :PPP Oczywiscie kilka osób przyjechało kompletnie narąbanych ( Długi- atomówka: Bajka: Nie lataj!!! Barawurka: Nie puszczaj się!!! ,0)...pozniej wybrałam sie z Anią i Rafałem (Toczkiem-loczkiem-zboczkiem,0) do Centrum ( biedny Rafał,0), pochodziliyśmy po sklepach ( biedny Rafał,0),wpadliśmy do "Zielonego Kota" ( biedny Rafał,0) i na żarełko, na kebaba ( BIENY RAFAŁ ,0), a pózniej kupilśmy sobie, na naszą trójeczkę butelkę białej Sophi i poszliśmy do parku ( bo my nie żule i nie pijemy wina marki wino za śmietnikiem,0)...oczywiście Asia- geniusz po opróznieniu już całej, sprawdziła datę przydatności do spozycia...AAAAAAA przeterminowane!!! Trochę nas wzieło (dlatego teraz postanowiliśmy pic tylko przeterminowane hiehie,0)... ale nie powiem, choć akcje były niezłe, zachowywaliśmy sie kulturalnie... Hmmm później jak zostałam sam na sam z Rafałem, to się wypytywał o Kamę...kurcze troche nie zręcznie się czuję..szczególnie, że Karmelek dziś mi powiedziała, że jak go po raz pierwszy zobaczyła to się przestraszyła ( acha...dostałyśmy razem na strzelaniu, w wyniku czego wzięłam ją na ręce i wrzuciłam do kosza :PPP,0)....
23:45 / 15.04.2002
link
komentarz (1)
Ach, w całym pokoju pachnie lilią od Mateusza... :DDD
23:06 / 15.04.2002
link
komentarz (0)

W szkole atmosfera raczej zatęchła...jakoś mało kto chce gadać o tym co się działo...Wojtas ma trochę przekopane w domu...

Po lekcjach pojechałam do Ani, do domciu. Pokazała mi fotki z Barkiem, swoje nowe nabytki, jej braciszek-Janek doszedł do wniosku, że go nie lubię, bo byłam nieczuła na jego zaloty...sory-gregory, ale nie ten adres...

Później pojechałam do Mateusza...FAAAAAAAAAAAAAAAAAAJNIE było...eech, do czasu kiedy jego mama...a z resztą...eeeech...

Czasami tak żałuję, że nie moge uciec gdzieś daleko od wszyskiego: od szkoły, obowiązków, problemów i wziąć GO ze sobą...
17:45 / 14.04.2002
link
komentarz (3)
Ech, moi rodzice mieli małą kłótnie rano...w domu cisza...

Właśnie wróciłam z zakupów z mamą, wyczaiłam fajne spodnie, ale jak tradycja nakazuje były na mnie za duże.Teraz chyba zajmnę się lekcjami, a potem wyjdę z kumplami nad Wisłę...jeśli wogóle będzie mi się chciało.Szkoda, że Misio ma tak dużo nauki na jutro i nie możemy się zobaczyć...ech, wczoraj to był cudowny dzień, cały z nim...huuuuuuuh...


Boże, trochę się boje tego co będzie jutro w szkole, po bibie u Wojtasa...
12:02 / 13.04.2002
link
komentarz (0)
Ech, wczoraj znów wróciłam około 22.Tradycyjnie szlajałam się z Adamem i Łukaszem...oficjalnie miał byc wypad na piwo, ale jakoś nie miałam ochoty ( zmęczona, dobita...niewyspana,0)...pogadalimy, wypiliśmy jakiś sok i tyle...
22:30 / 12.04.2002
link
komentarz (8)
Czy mi się wydaje, czy robi się się co raz dziwniej...

Dziś z zgodnie z tym co sobie obiecałam, wpadlam po lekcjach ( cieszę się, że się pojawiłam w szkole, bo nie będę miała tak przekopane jak reszta...no i dostałam 4+ z kartkówki, z biologii za moje genialne wywody o trzusce :D,0) do Wojtasa razem z Rafałem, Igorem i Markiem ( zadbaliśmy też o dostawę browarku :DDD,0)...Skład był dość imponujący: Ja, Mała, Jula, Lena, Rafał (Toczek-loczek-zboczek,0), Wojtek, Długi, Gawron, Paweł, Grzesiek, Igor, Marek...2 litry wódki, 10 browców :PPP. I w sumie mocno się zdołowałam, tym co miało miejsce w jego mieszkaniu...oczywiście to, że Wojtas żygał przy jednym kiblu z Gawronem to jeszcze luz...ale gdy zobaczyłam, jak Jula leży na Gawronie a on ją...liże i obmacuje po piersiach i to wszystko na naszych oczach ( to był cos w stylu Weszłam i Wyszłam,0)...szczególnie, że on był narąbany, a ona trzeźwa i ogólnie za soba nie przepadają...co gorsze boję się, że Jula zacznie się chwalić...a Robert będzie upokożony...
Marcie też było przykro...chciałyśmy pogadać, ale jak już znalazłyśmy jakiś pusty kąt, to zawsze jakaś narąbana ( ja dla jasności wypiłam tylko 2,5 piwa,0) persona musiała się wchrzanić i śpiewać do tego, co akurat leciało z wieży...w końcu razem z Długim, Rałem i Martą zajeliśmy moje ulubione miejsce- wanne...

No gdy wszyscy się ulotnili pomogłam z Martą i Rafałem sprzatać (zrobiliśmy mu DUUUUUUUUUUŻo miejsca w lodówce,0)...w chwili ciszy pogadałam z Toczkiem i moje domysły się potwierdził- bardzo mu się podoba Kama ( niestety bez wzajemności- DOŁEK...,0)...w drzwiach mineliśmy mamę Wojtka...a następnie sobie poszliśmy do parku Krasińskich...

SZok SZok SZok
23:46 / 11.04.2002
link
komentarz (0)
Jezu, co za dzień... Gawron pożarł się z Małą, o to, że ta go (niby żartem,0) popchnęła, co spowodowała, to że jego " Karotka" rozlała się na niego i okolice...Robert między czasie stłukł Pawła, bo myślał, że to on zrobił, a gdy się w końcu dowiedział, że to Marta to ją nawyzywał od sók...oboje się do siebie nie odzywają, za to z obojgiem już gdałam po jakieś 20 minut...blech...robie za negocjatora-dyplomate...o jeszcze Ania teraz wtrąciła się do rozmowy...
Jutro chyba wpadam po lekcjach ( jednak na nie idę, bo tylko 4 ,0) do Wojtasa... coś się wypije na te zszarpane nerwy...
Cieszę, że widziałam się dzis z Mateuszkiem...tylko to jeszcze uchroniło mnie przez wysskoczeniem przez balkon...
23:24 / 10.04.2002
link
komentarz (0)

Muszę zatłuc Jule za to, że napisala o mnie i Gawronie erotyk, który dostał się w niepowołane rece...


Dziś razem z Misiaczkiem byliśmy nad Wisłą, na spacerku, następnie posiedzieliśmy u mnie... JAK DOBRZE, ŻE JESTEŚMY RAZEM... :,0),0),0)

11:16 / 10.04.2002
link
komentarz (1)
Ech, wczoraj wieczorem wpadli po mnie kumple. Scenariusz dość klasyczny: Łukasz troche naprocentowany wrócił z Czestochowy, Adam gdzieś zgubił mózg, piwko...z początku trochę mi sie nawet polepszył humor (szczególnie, ża Łukasz, jako starszy i doświadczony kolega, tłumaczył mi jak to robią pszczółki i kwiatuszki :DDD, a grypsy sypały się non-stop,0), ale gdy jakiś dwóch podpitych facetów zaczeło nas zaczepiać i chciało nam wpierdolić to nie było już mi tak do śmiechu ( szególnie, że musiałam się ukryć w ramionach Łukasza,0)...wróciłam tak koło 22.00...ech, po co ja wczoraj wogóle się gdzieś ruszałam...
19:49 / 09.04.2002
link
komentarz (4)
Wiedziałam, że dziś będzie tragiczny dzień, jednak to co się wydarzyło przerosło tysiąckrotnie moje oczekiwania.Nie chodzi mi tu o zawaloną kartówkę z chemii ( w sumie i tak jako nieliczna ją wogóle zaliczyłam, bo dostałam 2,0), ani ten pskudny angielski ( tradycyjnie Gawron mi ratował tyłek---> Dzięki,0). Ciocia Basia z Opatówka...zmarła dziś rano. :((( Cholernie dołująca sprawa...Najpierw wykryto u niej schizofremię (z racji tej choroby psychicznej kilka razy chiała popełnić samobójstwo,0) później raka, ponad rok spędziła na wózku...myśleliśmy, że będzie dobrze od kąd zaczęła chodzić, ale myliliśmy się... Podsumowując: ŻYCIE JEST DO DUPY. W takich chwilach widzę, że my-ludzie jesteśmy niczym...
00:03 / 09.04.2002
link
komentarz (0)
Cholera, ale mnie znów żołądek naparza... kurcze, ja to mam fajny organizm, ostatnio z powodu mojej małej nerwicy miała drobne kłopoty z oddychaniem ( taki extra skurcz w gardle,który powoduje, że przez chwile nie można złapać tchu,0)...a teraz to!!!


Ech, w sumie miło dziś było...w szkole omawiałam z Gawronem szczegóły naszego filmu o "nieskąplikowanej treści" :PPP, następnie po zajęciach poszłam z Anią na żarełko i trochę sobie poplotkowałyśmy pod Kolumną Zygmunta, potem na szybkości pojechałam po Mateusza do jego szkoły i z nim minęła mi reszta dnia...tylko pod koniec myślałm, że zaczne wyć tak mnie przy mostku zaczęło boleć...

Jutro...ech, wole nie myśleć...
22:42 / 07.04.2002
link
komentarz (0)
Fajny dzionek.Zapowiadał się okropnie (mam psychicznie chorą rodzinę...całą,0),ale w efekcie końcowym okazał się całkiem całkiem... Pochodziłam sobie z rodzicami po sklepach, a po obiedzie spotkałam się z moim kochanym Mateuszkiem ( Misiu---> nie wiem czemu nie możesz się zalogować, ja nie miałam z tym problemu, z resztą zobacz sam...,0), więc jestem happy. :DDD

Hmmm po dzisiejszych 14 ( o pardon już 15,0) smsach od Gawrona powoli zaczynam rozumieć, co Jula miała na myśli...

OOOOO Łukasz się dobija mi do domu...ale mnie oficjalnie nie ma :PPP, wybacz Łukaszku, ale przed chwilą wróciłam i muszę się trochę pouczyć, z resztą mamusia się pluje i tak by mnie nie póściła...
00:12 / 06.04.2002
link
komentarz (0)

Od jakiegoś czasu słucham pewnej piosenki i doszłam do wniosku, że warto ją tu zamieścić oraz zadedykować grupie osób, z którą już ( dzięki Bogu ,0) nie mam nic wspólnego:


"Here we go again, motherfucker!!!

Come on down, and see the idiot right here
Too fucked to beg and not afraid to care
What's the matter wiht calamity anyway?
Right? Get the fuck outta my face
Understand that I can't feel anything
It isn't like a would, like I got a fuckin'
Gun against my head, you live when I'm dead

One more time motherfucker!!!

Eveverybody hates me now, so fuck it
Bloos's on my face and my hends, and I
Don't know why, I'm not afraid to cry
But that's none of your business
Whose life is it? Get it? See it? Feel it? Eat it?
Spin it around so I can spit in its face
I wanna leave without a trace
Cuz I don't wanna die in this place

Pepole=Shit
Pepole=Shit ( Whatcha gonna do?,0)
People=Shit ( Cuz I am not afraid of you ,0)
People=Shit (I'm everything you'll never be,0)
20:58 / 05.04.2002
link
komentarz (0)
W szkole istna masakra...babka od chemii na pierwszej lekcji po świętach zrobiła niezapowiedzianą "kartkówke" (kartkówka w mniemaniu prof. Kozuby: piszemy przez 30 minut odpowiedzi na około 6 poleceń obejmujących cały dział alkenów...,0), cała klasa łącznie ze mną zawaliła...we wtorek Wojtek robi libację na pokszepenie serc (może pójść???,0)...tak wogóle to wrobili nas w "Chopin- Pragnienie miłośći" i to w sobotę z rana ( 9!!!,0)...ale to dopiero za dwa tygodnie...niewielkim pocieszeniem jest to, że zaliczyłam na 3 prąd z fizy (dla niewtajemniczonych---> to wielki wyczyn w klasie 2c,0)...

Po lekcjach powtórka z wczorajszej rozrywki. Zdołowane z Julą odebrałyśmy zdjęcia i zwiedziłyśy oba Empiki w Centrum.... Artykóły w "Machinie" dzięki Bogu poprawiły nam humor (chyba nawet aż za bardzo,0) i doczytałyśmy się w kilku fachowych książkach, że np. masaż głowy to element gry wstępnej i czynność bardzo podniecająca ( niefachowa zaś uświadomiła mi, że jeśli chcę zobaczyć co kobieta ma w środku to mam gołym tyłkiem usiąść na xsero :DDD,0). Oczywiście na myśl przyszła nam impreza u Juli ( acha szykuje się wkrótce kolejna całonocna,0), kiedy to Gawron praktykował na mnie te czynnoś. I oczywiście Jula zaczeła mi mówić jak to cała klasa twierdzi, że Gawron we mnie jest cholernie zabójany ( taaa a to chyba głownie dlatego, że mówi mi "Asiuniu" lub "Asiu" jako jeden z nielicznych,0) i że bardzo mu się podobam...jasne, ciekawe co na to sam Gawron??? Takie gatki szmatki są chwilami dołujące...a końcowe pytanie " Czy chciałabyś z nim być" jakieś nie na miejscu...Juluś, skarbie ty moje...gdy chcę z kimś być to zrobie wszystko, aby to osiągnąć...więc teraz sobie odpowiedz na kim mi zależy...
22:06 / 04.04.2002
link
komentarz (5)

Przed chwilą zrobiłam sobie bulion warzywny i czuję się trochę lepiej...dochodzę do wniosku, że taki wegetariański wywar jest o wiele lepszy niż tradycyjny rosół drobiowo-wołowy...no napewno nie taki tłusty... blech...


21:01 / 04.04.2002
link
komentarz (1)
Hmmm dziwne połączenie pecha i szczęścia.Rano wstałam strasznie niewyspana po okropnej nocy (męczył mnie kaszel i katar,0), biodro mam obolałe ( postanowienie: NIGDY po żadnym zakichanym piwie, nie będę zeskakiwać z żadnych zakichaanych cegieł, na żadnego mojego zakichanego byłego NIGDY! NIGDY!! NIGDY!!! Ajajaja jak boli :(((!!!,0), poza tym katar sienny mnie dopadł i głowa mi pęka...no ale z tych lepszych wiadomośći to zarobiłam swoją pierwszą w tym roku 5-kę z matmy i przy okazji 5-kę za genialne podsumowanie Zygmunta Wazy, a polaka, z którego nic nie umiałam nie było.Z racji tego, że wyszłam 2 godziny wcześniej,wyruszyłam z Julą w teren...oddałam film do wywołania, zjadłam obiadek i porcję lodów, kupiłam sobie extra gatki w "Trolu" ( tiaaaa Julka orzekła, że jestem zwoleniczką przecinków na tyłku :PPP ,0), poczytałam komiksy w Empiku...czyli ponad trzy godziny z głowy...i 20 zeta do tyłu...

Ania miała niezłą załamkę sercową, w sumie źle jej marudzenie wpłynęło na mój nastój, ale jako bardzo bliskie koleżanki musimy sobie pomagać...(z resztą ja też wypłakiwałam się jej nie raz na ramieniu, więc nie chciałam zachowywać się jak jakaś egoistka i wysłuchałam tego co miała mi do powiedzenia,0)ech, ale gdy samemu ma się tak wiele wątpliwości...
10:32 / 03.04.2002
link
komentarz (0)

Mój misiaczek poprosił mnie o loczki...mam miękie serce, więc chwyciłam te głupie wałki iiiiiii...eee wyglądam jak jakaś nowa rasa pudla??? ;P A tak poważnie, to chyba nie jest źle...
23:42 / 02.04.2002
link
komentarz (0)
Dobra, przed chwileczką wróciłam ze spotkania z Łukaszem i Adamem. Siedzieliśmy sobie nad Wisłą, wypiliśmy po browarku, rozmowy w miarę ciekawe, Adam jak zwykle po tak zabójczej ilości alkoholu dostał schizy, a ja żałowałam, że jestem dziewczyną, bo moi kumple zboczyli tylko z drogi i mogli uspokoić swój pęcherz, a ja musiałam się męczyć aż do powrotu do domu...acha aby się dostać na klatkę z wału (bo aby dostać się do furtki trzeba byłoby obejść kilka osiedli,0) przeciwpowodziowego,najpierw przechodziłam z ogrodzenia na dość wysoką kupę cegieł, a z niej ściągał mnie Łuaksz (z moją nogą pod pachą... i wogóle w jakieś nienaturalnej pozycji...,0) kurcze wysoko tam było ...aaa i ochrzan od strażnika dostaliśmy :PPP.
19:18 / 02.04.2002
link
komentarz (0)

No i w końcu jestem w Warszawie. Wyjazd uważam za raczej udany. W Juracie w końcu odpoczęłam od wszystkiego, jadłam za dwoje, ale szybko spalałam te kalorie na spacerach po lesie i molo.Moi znajomi jednak nie pozwolili o sobie zapomnieć (dziękuję wszystkim za życzenia i telefony,0). Nawet Piotrek się odezwał, choć smsy, w których podpity Łukasz (zwracając się do mnie jak za BARDZO STARYCH czasów,0), pisał, że zawsze jest tylko mój uważam za fenomen...czysta komedia. :,0),0),0)

No teraz przydałoby się doprowadzić się do pożadku,
rozpakować te wszystkie klamoty i zrobić pranie...może jak będzie mi się chciało to pójdę gdzieś z Adamem i Łukaszem...

09:31 / 28.03.2002
link
komentarz (0)
Ok. Za chwilę wyruszam do Juraty na całe święta. Więc żegnam na ten czas wszystkich znanych i nieznanych i życzę udanych oraz pogodnych świąt Wielkiej Nocy.
19:29 / 26.03.2002
link
komentarz (0)
Spać, spać...głupia tabela z historii, robiłam ją wczoraj przez 4,5 godziny, czyli do 2 w nocy... no ale jakimś pocieszeniem jest to, że zwolnili nas z trzech ostatnich lekcji ( w tym z anglika, na który był przewidziany sprawdzian :DDD,0) i spokojnie udałam się z Kamą i Madzią do kawiarnii ( hmmm jeśli chciałabym jakiegoś cukrzyka zabić, to tam powinnam go zaprowadzić, ile można dodawać cukru do musiku??? chociaż mam z dziewczynami teorię z czego oni to robią :>>>,0), a następnie traciłyśmy pochłonięte kalorie biegając po kilkupiętrowej bibliotece w poszukiwaniu "Cierpinia młodego Wertera", dla Kamy. Bezskutecznie.
Przed chwilą wróciłam z drogerii. Dziś wieczorkiem zafunduję sobie chwilkę relaksu...kąpiel z olejkiem, minutka dla moich biednych włosów, ciepły kąpres na twarz, muzyka...

W autobusie znów poczułam ten zapach, który dawniej wywoływał tęsknotę i szybsze bicie serca, teraz zaś tylko wspomnienia...Tylko popioły miłości... Więc jestem feniksem? Chwila powagi,refleksji...przeszłośc i teraźniejszość...TAMTEN i ON...uśmiech...Jest tyle miłości na świecie...
19:11 / 24.03.2002
link
komentarz (0)
Kurcze, dlaczego jest tak zimno? Brrrrr!

Z rana udałam się z moją extra padniętą palemką do Kościoła ( ludu było pełno,0), a następnie pojechałam spotkać się z Maćkiem. Zdecydowaliśmy się, że zmienimy trochę trase naszej wycieczki i zmiast do Wilanowa wybierzemy się do Łazienek ( bo trochę mnie czas gonił,0).Było bardzo sympatycznie, nawet można było zobaczyć pawie, a mimo chłodu kwitły krokusy i żywopłoty, więc fajnie się gadało w miłej sceneri. Na pożegnanie wpadliśmy do kawiarni. Strasznie się uśmiałam, gdy oboje wymazaliśmy się bitą śmietaną z gofra Maćka. :,0),0),0) Nie ma słodszego widoku niż duży, poważny osiemnastolatek cały umorusany jak dziecko. :>>>
22:11 / 23.03.2002
link
komentarz (2)
Hmmm gdy się szuka, znajduje się czasem ciekawe rzeczy...np. moje dzisiejsze motto (dawno żadnego nie pisałam,0):


"Jeżeli odkryjecie miejsce,


których dotyk sprawia kobiecie przyjemność,


niech niemądry wstyd,


nie powstrzyma was od sięgnięcia tam ręką"



Niezłe...prawda, kochanie??? :>>>
21:50 / 23.03.2002
link
komentarz (0)
Boże, gdy mam okres, nie poznaję siebie...albo jestem tak totalnie wściekła, że gotowa zabić włsnego mężczyznę, albo chce mi się płakać, użalać się nad sobą (bo dochodzę do wnoisku, że nikt mnie nie kocha, nie lubi,0)...a przed chwilą stwierdziłam, że jestem gruba...nie to już najgorsza schiza, jaką kiedykolwiek miałam...Nie śmiem już nawet wspominac, że żołądek totalnie mi się sprzeciwia, kręgosłup boli i czuję się jakby ktoś mnie w brzuch kopał...DLACZEGO JA JESTEM KOBIETĄ??? Łeeeeeeee!!!
19:08 / 23.03.2002
link
komentarz (0)
Extra dialog w skepie.Jestem w przebieralni,w pełnym negliżu.Nagle dzwoni komórka.Odbieram.Ania.
Ania: Czeeeść Asiu, co porabiasz?
Ja: Hmmm stoję do połowy naga...
Ania: Coooo? O sory, że wam przeszkadzam...
Ja: ... Lepiej mi w czerwonym czy w czarnym???
Ania:... W czarnym...Cooo? Gdzie ty jesteś?
Ja : W przebieralni, w sklepie.
Ania: Cooooo? Sama?
Ja: Eee no chwilowo sama (tak, tak, nie licząc tych dziesięciu osób stojących obok :PPP,0)...

Fajnie prawda??? Hmmm dochodzę do wnoisku,że udane zakupy mi dobrze robią na samopoczunie. Niestety teraz czuję się nieciekawie...głowa mnie strasznie boli...

Arek mógłbybyć moim starszym bratem, dowiedziałam się dziś, że za 2 tygodnie będzie miał 24 lata.
20:53 / 22.03.2002
link
komentarz (0)
To był całkiem miły dzień (pomijając pogodę brrr!,0).W szkole luzik ( zliczyłam chemię na 4+ - czyli cuda się zdażają,0).Wydaje mi się jednak, że robią na nas jakieś doswiadczenia. Dać 34-ro osobowej klasie okienko, zamknąć ją w świeżo pomalowanej sali (tak 20 metrów kwadratowych,0), w zaduchu i poczekać ile czasu mine aż wszyscy dostaną kręćka.Z moich obserwacji wynika, że po 5 minutach padaja już pierwsze hasła narodowo-wyzwoleńcze: " Po jogurcie Jogobella nie dobiegniesz do kibella.", " Dziewczyny zdejmować staniki!", " Komu pomalować jajka? ", a po następnych 10 śpiewa się pieśni wielkopostne i rysuje jajka na tablicy. :PPP
Po lekcjach spotkałam się z Robertem i trochę pokręciliśmy się po Centrum. Zmartwiło mnie to, że nasz wspólny wyjazd stanął pod znakiem zapytaniem, bo mój przyjaciel był u ortopedy i wykryto u niego poważne skrzywienie kręgosłupa i chyba będzie musiał jechać do senatorium.:((( W drodze na przystanek spotkałam mamę, co dziwne zabrała mnie na małe zakupy ( dostałam nawet od niej ładny notes,0) , a potem na obiad do małej włoskiej restauracji. Zaskakujące jest to, że jednego dnia poprostu mam jej dość, a następnego zachowujemy sie jak najlepsze przyjaciólki, które mogą o wszystkim porozmawiać.
Wypadało by też wspomnieć, co się działo w związku z Pierwszym Dniem wiosny. Oczywiście cała klasa solidarnie się nie pojawiła na lekcjach ( no z wyjatkiem- Konrada...wiadomo u nas jest klasa i Konrad :/// ,0), dlatego tez pojechałam z Anią na Agrikole ( w autobusie jacys dwaj faceci stwierdzili, że jesteśmy lesbami, bo trzymałyśmy się za ręce, a nam się jakos nie chciało zaprzeczać :PPP ,0). Niestety nie przewidziano żadnych koncertów i ogólnie było zimno, więc zdecydowałyśmy się wrócić i zjeść cos w McDonaldzie...następnie wpadłam do Mateusza.
Mam nadzieję, że pogoda się poprawi, bo chiałabym wyciąnąć Maćka na spacer po Wilanowie w niedziele. Wiadomo: Tworzymy zwiazek łazików polskich.
22:52 / 19.03.2002
link
komentarz (0)
No i Robert w koncu się odezwał, z gorącymi przeprosinami, że się nie zjawił ostatnio...dobra, wybaczam, ostatecznie pierwszy raz się na nim zawiodłam...spotykamy się w piątek ( mam nadzieję,0).
22:45 / 18.03.2002
link
komentarz (6)
No w końcu wyszłam na prostą z ocenami i mam chwilowo spokój ( właściwie to chodzi o biologię, wiadomo- medycyna czeka,0). Maestro muzyka, szampan proszę! :PPP

Miluchny dzień z Mateuszem. :DDD

Byłoby naprawdę pięknie, gdyby nie jedno zdażenie.Z przyczyn nadzwyczajnych siedziałam dziś na matematykach z Gawronem, no i zaczęło się...PtaQ oczywiście był złośliwy jak zawsze, rzucał różnymi aluzjami, przyczepiał z innymi kumplami jakieś głupie karki (z tylu krzesła,0) typu : " Asia i jej miłość -Robert", z początku troche mnie to nawet bawiło, ale pózniej stało się męczące...oczywiście Wojtas i Paweł kapneli się, że wystarczy, ale PtaQ nie dał nam spokoju.
Przed chwilą pogadałam z Gawronem. Doszło do małej przepychanki w szatni i Robert go ostrzegł...mam nadzieje, że to wystarczy. Bo w sumie lubie Ptaka i nie chcę, abym musiała stanać po którejś stronie...Kurcze, czy wszyscy do końca życia będą wypominać ten tygodniowy klasowy romansik???

20:25 / 17.03.2002
link
komentarz (0)
No i w końcu w domciu...Mogę się pochwalić, że dzisiaj cały dzień spędziłam bardzo aktywnie na spacerach z Maćkiem ( umówiliśmy się o 14, a pożegnaliśmy się grubo po 18,0), no oczywiście mieliśmy małe przerwy, aby się napić...czegoś. ;PPP Naprawdę było miło, nawet BARDZO (choć dziś miałam mały wypadek przed wyjsciem i wybiłam sobie palec u nogi...trochę boli,0). Lubie, gdy ktoś z chęcią słucha tego co mam do powiedzenia...acha i jak byliśmy w parku, to jeden dziadek kompletnie nas rozbroił. :DDD

Wczoraj w kinie nocnym był film " Czego pragną kobiety" - gorąco polecam wszystkim panom. :P Chociaż położyłam się tak po drugiej i ledwo później zwlekłam się z łóżka, to warto było.
21:51 / 14.03.2002
link
komentarz (3)
Motto dnia:

 Kocham Cie!!!

20:33 / 14.03.2002
link
komentarz (0)
Właśnie odebrałam maila od Mirka, z propozycją wspólnego wyjazdu do Wielkiej Brytanii...kurcze, staruszkowie na to nie pójdą ( no bo, ja to go zaraz uwiodę, rozkocham, zgwałcę, porzucę, zgorszę, zanato uswiadomie, zdemoralizuję itp itd, a to przecież dzieciak ich przyjaciół grrrrr ,0)...
20:26 / 14.03.2002
link
komentarz (0)
Uuuuuuuuuuuuch...jak miło w końcu trochę pospać...

Dziś było całkiem sympatycznie, wstałam bardzo wcześnie, pouczyłam się trochę i na wf. Oczywiscie przyszłam tylko ja i Monika, dlatego dostałyśmy po 5 i jeszcze 5 za frekfencję, a babka pozwoliła nam się poszlajać po Starówce. Wpadłyśmy do jedynej czynnej kawiarni...zabawna obsługa. W szkole extra. Jutro nie mam franca (yeeeeeeeeeeeeeeeeeeees!!!! ,0). Za moją genialną odpowiedz z matmy dostałam 4, a zamiast na historię poszliśmy całą klasą do teatru, gdzie nasi starsi znajomi z szkoły dawali przedstawienia na konkurs ( nie był przez to sprawdzianu :,0),0),0) ,0) . Kupa śmiechu ( mi się najbardziej podobała chwila, gdy dawaj kolesie z 3c, z czago jeden w gustownej sukience z rozcieńciem, za którego wystawały boserki, odegrali cenkę miłosną z namiętnym pocałunkiem...czyżby parada geyów? :DDD ,0)...Nio a przed chwilą się obudziłam, bo nie powiem żebym dużo ostatnio spała...tej nocy jakieś 4 godziny. :///


Jutro spotykam się z Robertem!!! Yeeeeeeeeeeeeah!!!! :DDD Cholernie się cieszę. Zebranie niepoprawnych pesymistów i dzieci bitych po głowie ( jakże miłe określenia moich koleżanek na ludzi słuchających metalu-Robert, lub hardcornu- ja,0). Zapowiada się ciekawie.

Moje zdjęcia z imprezki od Juli zrobiły niezłą furorę...Biedny Gawron, ma teraz opinię gwałciciela jelonków...ciekawe co na to biedny bambi??? :PPP
17:06 / 12.03.2002
link
komentarz (9)
Przed chwilą przekroczyłam próg domu ( mamusia oczywiście mnie ochrzaniła na wstępie,0) i stwierdzam, że jestem wykończona...no ale z racji tego, że mam trochę czasu do obiadu, to w wielkim skrócie opowiem co tam się działo...

Od razu mówię, że bawiłam się świetnie. Na początku trochę pogadaliśmy przy muzie, a następnie kulturalnie zagraliśmy w pokera...rozbieranego ( Kochanie---> na serio, nie potrzebnie się denerwujesz, bo tych ludzi znam jak łyse konie, a i tak rozbieraliśmy się tylko do bielizny, a takie widoki to mamy prawie co tydzień na basenie...z resztą to były poprostu niezłe jaja, a nie orgia,0), Agnieszka nas nieźle zaskoczyła...z koleji ja dopiero jako ostatnia wyskoczyłam z ciuchów, co zostało nagodzone wielką owacją... :>>>, później przyszła pizza i oczywiście nasza świńska natura ujawniła się, w czego wyniku cały stół był w soku gruszkowym...turniej ping-pongowy, mały pokaz "filmów przyrodniczych" przyniesionych prze Wojtasa, a w końcu długie rozmowy na łóżku Juli ( troche nas na nim był dużo i troche je rozwaliliśmy,0) i wspólna kąpiel z Martą w wannie...acha Szczepan, my byłyśmy lepsze z Julą bo nożyczkami strzygłyśmy nogi naszego kolegi...poszliśmy spać o 5 rano, a wwstaliśmy o 10...Boże, ale jestem zmęczona...szczególnie, że Anieszka na mnie spała...

Acha, spotkałam w autobusie Sebastiana...dlaczego akórat wtedy, gdy nie mam ochaty jestem zmuszona pogadać???
Oki żarełko gotowe trochę się pouczę i idę spać...
15:42 / 11.03.2002
link
komentarz (3)
Po raz pierwszy w życiu byłam na ciekawych rekolekcjach...( choć i tak, wychodziłam z nich ze świadomość, że pójdę do piekła,0) Później poszłam z Moniką i Agnieszką na lody. W autobusie spotkałam Bartka i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dowiedziałam się, że Marcin gra od niedawna w rugby...ehehehehe to może ja zacznę podnosić ciężary???

Za kilka minut wybywam z domciu i wogóle z Warszawy. Najpierw cała grupą spotykamy się w Centrum i idziemy do sklepu, skombinować jakieś żarełko, a później udeżamy do Juli, do Anina...zapowiada się ciekawie, jednak niech mój aparat i zdjęcia nim zrobione będą milczącymi światkami tego, co będzie dalej... :>>>
Spokojnie Misiaczku, będę bardzo grzeczna... hehehehe... :>>>
19:26 / 10.03.2002
link
komentarz (2)
Dzisiaj raczej w gronie rodzinnym.
Cieszy mnie, że Arek nadal pracuje w "Cesarskim Pałacu", nie widziałam go dobre kilka tygodni, ale okazało się, że poprostu teraz ma w inne dni wykłady...przynajmniej jedna osoba w tej knajpce, która ma odrobinę poczucia humoru...oczywiście moja mama znów popisała się swoim talentem wprowadzania ludzi w zakłopotanie...

Gram sobie w "Alice"...może to nie jest przełomowa gra, ale cholernie mnie wciągnęła.

Acha, osoby, które mają nerwicę i cholernie się śpieszą!!! Uważajcie na przedmioty, które posiadają żyletki!!! Bardzo łatwo poprzecinać sobie skórę!!! Przed chwilą po takiej akcji zcierałam krew z podłogi i nie obeszło się bez bandaża...ajajaj. :///
11:03 / 10.03.2002
link
komentarz (0)
Moje urodziny już za mna...dokładnie wczoraj o 22.15 minęło siedemnaście lat od kąd wydałam pierwszy krzyk przychodzac na ten świat( hmmm teraz wiem, że moja reakcja była całkowicie normalna ze względu na perspektywy życia w tym burdelu :DDD ,0)...W sumie ciesze się, że tyle ludzi o tym pamiętało, w efekcie końcowym dostałam 9 smsów i zadzwoniły do mnie 4 osoby...szkoda tylko, że Piotrek się nie wysilił i nie miał odwagi pogadać...ech, no trudno...moja mama stwiedziła, że to ja go upokorzyłam i to dlatego. :/// Kto tu kogo, ja się pytam???

Praktycznie cały dzień minął mi w towarzystwie Mateusza. Miło wspominam ten czas...Dzięki Misiaczku za pierścionek! Twoja mama poprostu się nie zna! :,0),0),0)
16:07 / 08.03.2002
link
komentarz (1)
Dzisiaj Dzień Kobiet...
Jeśli mam być szczera, to myślałam, że ten dzień nie będzie sie różnił od pozostałych i minie nam bez większych emocji, bo cóż ukrywać- nie wiele się spodziewałam po naszych chłopcach ...Zostałam mile zaskoczona. Nasi szkolni koledzy kupili nam tulipany i wręczyli kartki ( nie wspominam juz jaka ja dostałam...ale wszyscy zgodnie uznali, że pasuje do mnie,0). Wydawało by się, że to już koniec niespodzianek ( nie licząc tej wielkiej: fracuz znów mnie spytał, tyle że tym razem zawaliłam,0), siedziałam sobie więc w nieświadomości na godzinie wychowawczej, ale po dzwonku Wojtas, Gawron i Długi i jeszcze kilka moich kolezanek zatrzymali całą klasę i staneli tworząc koło. Po chwili uslyszałam "Sto lat" i trochę się zdziwiłam, bo raczej to nie pasowało do okazji, ale wszyscy się gapili na mnie i po chwlili zobaczyłam odłożone róże....i mnie zatkało...nic nie mogłam z siebie wydusic, więc tylko się popłakałam...Myślałam, że będzie teraz ze mnie niezla polewka, ale ludziska zaczeły sie przytulać do mnie, cmokac, uśmiechać i dostałam od tych najbliższych prezenciki i to wszystkie w moim ukochanym kolorze!!! Zielony kubeczek, zielony cien i lakier...a co było w mojej ukochanej aromatycznej herbatce bananowej??? Kolczyki! Jakie? Zielone!!! Ania i Kama powiedziały, że nie mam się czego wstydzić, bo moja reakcja była aż za bardzo...pasująca do mnie...cóż poprostu pierwszy raz klasa o mnie pomyślała...bo w podstawówce nie było mi dane być akceptowaną...Kurcze jeśli tak to wygląda w dzień przed moimi urodzinami to co będzie jutro???

Posmsowałam też sobie z Maćkiem ( Maciek---> sory za tą zieloną kurtke :,0),0),0) ,0)... jednak będziemy swatać Kamę z Adamem. :DDD
21:01 / 07.03.2002
link
komentarz (0)
Już bardziej zmęczona chyba być nie mogę. Spałam dziś 5 godzin, później basenik (złapał mnie straszny skurcz...do tej pory łydka mnie boli,0), potem jeszcze 6 lekcji...no przynajmniej nie było nudno, szczególnie matma utkwiła mi w pamięci (trudno zapomnieć: Gawron- obrońca Asi, w obcisłym, czerwonym, lateksie :,0),0),0) ,0)...a pózniej szkoda gadać. Chłopakom kompletnie odwaliło. Jeszcze przeżyłambym to, że Robert molestował mnie moją nokia z wibratorem na historii, nawet to, że Wojtas zaczął tańczyć i śpiewać na religii ( w sumie nasz ksiądz jest spoko i go lubię , więc troche wstyd mi było jak go olali,0), ale jak mnie w pięciu dopadli na holu i łapali pod żebra (to jednak bolało, po wysiłku na w.f,0), a póżniej zaczeli wszystkim docinać, co miało być żekomo śmieszne, to większość koleżanek już się do nich nie odzywa...no a następnie pojechałam z Anią po ksiązki do fizyki, troche nam odbiło ( ale to przez to, że maluja naszą szkołe i wszedzie unosi się smrud farby...głowa przez to mnie bolała,0).

Acha Kama jutro wraca do szkoly. :DDD Huuuuura!!!

Dostałam dziwnego maila od Gawrona...śmiesznego, ale dziwnego...skąd on ma moj adres???

Dobra ie się uczyć fizyki... :///
22:34 / 06.03.2002
link
komentarz (0)
Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia. Podjęłam dość ryzykowny krok, poznania Mateusza z Łukaszem i Adamem. Jeśli mam być szczera to było o wiele lepiej niż się spodziewałam.Poszliśmy razem do Vegasa, wypiliśmy po browarku, pogadaliśmy i pograliśmy godzinkę w bilard. Ciesze się, że Łukasz pokazał się z tej lepszej stony.(Adam dzięki Bogu nie objawił pełni swych możliwości, ale i tak narobił wiochy,0). Ech, teraz gdy tak patrze na Bodzona, Panówa i siebie to zauważam, że cholernie widać po ludziach w jakiej dzielnicy, a nawet osiedlu się wychowali...

Motto dnia: "Jak człowiek mówi do Boga- to modlitwa.Jak Bóg do człowieka- schizofrenia." :DDD
19:05 / 05.03.2002
link
komentarz (4)
I znów wrak człowieka (czyli ja,0) wtargnął do domu, pochłonął ogromne porcje jedzenia i usiadł przed laptopem...Dzięki Bogu, babka od anglika wypuściła nas kilka minut wcześniej, bo bym chyba umarła (tak wogóle dostałam z angielskiego, za moją genialną, tragi-komiczną scenkę z Pawłem 5, a za nędzne wypociny z P.O : 4, więc nieźle,0).

Wojtas zaprosił mnie na małą popijawe jutro, przed lekcjami. W sumie napiłabym się jakiegos browarku z nimi, ale mam francuski z wychowawcą i sprawdzian z oświecienia, z polaka (wprawdzie podchmielona mam często przypłwy weny twórczej, ale to raczej byłoby coś w stylu: "Przygody wesołej fasolki", a nie " Twórczość Karpińskiego",0), więc może nie będę ryzykować...

No dobra zaraz biorę się za naukę...
21:11 / 04.03.2002
link
komentarz (0)
Paweł do mnie zadzwonił i poprosił, abym przyszła do szkoły wcześniej, bo musi uzupełnić P.O! ŁEEEEEEEE! Tak mi się nie chce!!! Ale w sumie, on chodził ze mną 3 godziny po sklepach, to ja mogę dla niego przyjśc te 30 minut wcześniej...
18:04 / 04.03.2002
link
komentarz (9)
To był bardzo miły dzionek...w szkole poprostu extra. Na gegrze była niezapowiedziana kartkówka, robiłam z Ptakiem niezły przekręt (siedzieć na pierwszej ławce i zagladć do ksiązek i zeszytów-co lepsze nie być złapanym- to tylko my tak umiemy,0). Na sprawdzianie z biologii też były nie gorsze akcje.Z racji tego, że było nas wyjątkowo dużo, babka wzięła na czas pisania jedną grupe na zaplecze (następnie była zamiana,0), a najciekawiej było jak w tym maleńkim pomieszczeniu z kilkoma krzesełkami opracowałam z Wojtkiem extrymalny sposób spisywania matmy. :DDD Tak wogóle to nas zwolinili i już o 10.35 byłam poza szkołą. :DDD

Ponieważ czasu miałam sporo pojechałam z Agnieszką po glany i ...Uwaga! Uwaga! w końcu jakies kupiłam (kurcze, troche czasu minie zanim ułożą się tak do nogi, jak te stare,0). Pochodziłyśmy też po Empiku (wypatrzyłam prezeny, który chcę od rodziców- Limitowana wersję gry :"Alice" z figurką tytułowej bohaterki :D,0), zjadłyśmy w moim Tajskim barze (dziewczyna z obsługi już mnie poznaje, po zamówieniu bez pomidora :DDD ,0).

Jula mnie zaprosiła na noc na czas, gdy bede miała rekolekcje (no i nie tylko mnie: będzie : Marta, Agnieszka, Długi, Wojtek, Gawron i Ptaszek- to właśnie uroki posiadania ogromnego domu z ogrodem :,0),0),0) ,0), czyli z poniedziałku na wtorek (bo w środę nie będziemy już jej gnębić :D ,0)...ciekawe czy będą takie akcje jak ostatnio...acha i Jula chce mnie wrobić w spanie z Gawronem w kotłowni...:DDD, ale ja sie jej nie daję. :PPP
22:40 / 03.03.2002
link
komentarz (0)
Rodzice się trochę powydzierali...

Teraz w spokoju mogę napisać co tam ciekawego się działo, bo jazdy były nie z tej ziemi...Na wstępie mogę powiedzieć, że z początku żałowałam, że usiadlam z przodu razem z Łukaszem, bo doznania mialam poprostu makabryczne( ledwo uniknelismy zdeżenia ze słupkiem,0). Jednak tego co nastapiło się nie spodziewałam...Łukasz pokazał mi się z tej lepszej strony, gdy zostaliśmy sami w wozie na parkingu (wtedy to dopiero się bałam :P ,0)- Adama wysłaliśmy do Kościoła :,0),0),0)...Po raz pierwszy zobaczyłam, że to dojrzewający facet, który jest mocno zagubiony, bo nie wie co ma zrobić ze swoim dorosłym życiem (za 2 miesiące matura,0) , a ja go pocieszałam...a potem chcieliśmy władować Adama do bagażnika...:,0),0),0) Tak wogóle to doszło do wymiany plot: Łukasz na serio zerwal z Kaśką, czyli pogłoska stała się prawdą, a Piotrek przyjedzie do Polski, ale nie do Wawy tylko do Torunia, do swojego brata...
20:55 / 03.03.2002
link
komentarz (1)
Łukasz zrobił w końcu prawko (za 7-mym razem,0) i przed chwilą wróciłam z jazdy próbnej. Boże ja żyję!!! Ale nie długo bo staruszkowie sa wściekli ze wyszłam...
19:14 / 03.03.2002
link
komentarz (5)
Ach, dom, słodki dom...gdzie mnie to dziś nie było? Chadzałam po Tarchominie, Targówku, Żoliborzu, ba nawet na Bielanach byłam przez chwile! Trochę spraw mam z głowy, no i w koncu kupilam sobie jakiś ładny sweterek, w ktorym nie wygladam jak kij od szczotki (genialne określenie na moją sylwetkę, wymyślone przez mojego genialnego tatę :,0),0),0) ,0).Staruszkowie wyszli przed chwilą obejrzeć "Piękny umysł" (ciekawe tylko czy na film, czy do kina :>>> ,0) , więc chata wolna i mogę robic co mi się podoba (no tak waśnie przed chwilą zrobiłam: Kilkanaście zadań z matmy i zaraz idę uczyć się P.O :,0) ,0).

Ech, odkrywam kolejne uroki bycia meteopatą...ajajaj głowa mnie cholernie boli...Podsumowanie: Jestem meteopatą z lekką anemią, wiecznie chorym żołądniem z słonnościami do bólów kręgosłupa i ze skrajną nerwicą...jak dobrze być mną. :D

Motto dnia:" Don't you hate me? Sometimes..."
23:08 / 02.03.2002
link
komentarz (0)
Fajny dzionek z moim kochanym MISIACZKIEM :,0),0),0). Najpierw łyży, potem w jego domciu...zaczynam zńow myśleć o pewnej sprawie, intensywniej niz zawsze... hmmm.

Ale mam od wczoraj extra humorek ( dziś w pewnej chwili był go aż w nadmiarze...:,0),0),0) ,0), boję się tylko że to efekt przedawkowania czekolady :,0),0),0).

Jutro jakby nie patrzeć ogrom roboty... prosty wniosek: nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwile...chyba bede zwiedzac Warszawe, aby załatwić te wszystkie sprawy, odłożone na później...

Postanowiłam, że jeśli Kaśka zadzwoni na moje urodziny to w końcu się z nia pogodzę...bo ile można....
19:14 / 01.03.2002
link
komentarz (0)
No i w końcu wróciłam do domciu po eskapadzie z Pawłem i Długim...trochę mnie bolą nogi od chodzenia. Zwiedziliśmy chyba połowę Centrum.Oczywiście znów jadłam jakieś paskudzctwo- roztrój żołądka murowany (chociaż już wcześniej byłam gotowa zwymiotować, gdy moi kochani koledzy poruszyli wspaniały temat: " Czy zjadłabym Grzesia, gdyby umarł?" :P Mniam mniam...,0)Grzesiulka obiecał mnie zabić, po tym jak ryknęłam śmiechem na widok jego fotki w legitymacji. :,0),0),0) Więc moje dni są policzone... :,0),0),0).
Acha i chcieli mnie wrobić w jazdę na kucyku koło "Smyka"... :,0),0),0)


Po klasie poszła extra plota: Sandra (przyjaciółka Kamy-znają się 10 lat,0) jest wściekła, że Kama zadzwoniła do mnie na wychowawczej (wypytać się co tam sie dzieje i uświadomic naszego psorka, że wróci w poniedziałek,0), a nie do NIEJ... :/// A urodzinach Kamy to kto pamiętał, jak nie ja???

W szkole spokojnie...odwołali nam dwie kartkówki...w sumie to mnie wprowadziło w super humorek...

Zobaczyłam w końcu extra glany: za kostkę, z wszytą czerwoną nicią-200 zeta...chyba je kupię.

Marzenie: Nie wyglądać po deszczu, jak Kurt Cobain (chodzi o fryz,0) z Nirvany (ewentualnie jak Łukasz Bodzon,0) :,0),0),0).


21:04 / 28.02.2002
link
komentarz (5)
To jeden z tych cięzkich dni...specjalnie wcześniej wstałam, aby godzinę posiedzieć w szkole z Ptakiem i pouczyć się fizy (kochany koleś, przyszedł specjalnie po to, aby mi wyjaśnić wszystko-miał zatrucie pokarmowe,0). Trochę to kapuję...ale jeszcze się uczę...i jeszcze bilogia..brrr. Acha! Dostałam 4+ z histori, ze sprawdzianu do którego uczyłam się w autobusie...jak fart to fart...

Dzwoniłam do Kamy...kiepsko z nią...ledwo mówi...ajajaj.

Hmmm już niedługo moje urodzinki...ponoc to strasznie przeżywam ( no jasne!!! starzeję się!!!,0)...ale jak się robi troche zamiesznia wokól tego, to trudno sie dziwić. Koleżanki się znęcają nade mna (najpierw Ania, a teraz jeszcze Kama,0) mowiac , że maja coś dla mnie, ale nie powiedzą co...Ciekawe czy Pioterk przyjedzie i osobiście złoży mi zyczenia, czy zadzwoni, a może wysle tylko kartke (jesli przyjedzie to pewnie we trzech: z Lukaszem i Adamem będą chcieli mnie gdzieś wyrwać,0), czy Kaśka się wysili i w tym roku też mi wysle pustą kartkę...tyle niewiadomych i perspektywa większej kasy...:PPP
21:47 / 27.02.2002
link
komentarz (10)
I znów mętlik w głowie...

Dziś będzie bez zbędnych słów i komentarzy...nie, nie jestem chora...nie mam poprostu nastroju...smutno mi...czemu tak cholernie łatwo mnie zranić i zdołować?...

Ptaszek, dzięki...jeszcze o tym nie wiesz (i pewnie się nie dowiesz,0) , ale te twoje smsy, na chwilę wywołały uśmiech na mojej twarzy...

Motto dnia:
"I WILL KILL YOU TO LOVE"
Makabryczne...



20:17 / 26.02.2002
link
komentarz (0)
Brrrr, ale nędzna pogoda i pomyśleć, że dziś musiałam jeszcze w nia wracać do domu ( w dodatku gdy odprowadzałam Małą, ochlapał nas samochód... Marta się podlizuje po ostatnim niewypale i zaprasza mnie do siebie za dwa tygodnie ech ech ech ,0). Klasa raczej pozytywnie oceniła moj nowy fryz (tylko PtaQ się głupio śmiał,0), nawet, gdy dziś byłam na moim starym mieszaniu przelotnie widziałam się z Łukaszem...jedgo słynny uśmiech maniaka podrywaczo-sexocholika zdradzał, że mu się podoba ( dziwna sprawa: niby nie zbyt jestem do niego przywiązana, ale znam te wszystkie jego gesty na pamięć,0). Po powrocie pochłonęłam ogromną porcje ryżu z mięsem i warzywami...eeeeeecheeeee i przed chwilą wstałam...jak ja kocham te wtorki...

21:37 / 25.02.2002
link
komentarz (6)
SZCZEPAN: Nie dośc, że stajesz się coraz bardziej bezczelny to jeszcze w dodatku przykry...Uwierz mi, ja też tylko, ze względu na Mateusza ( i to, że jesteś jego dobrym kolegą,0) nic teraz nie powiem, co nie znaczy, że te twoje dzisiejsze docinki są dla mnie przyjemne. Jeśli chodzi o praktyki, to moja i Mata sprawa i nie staraj się zachowywać jak jakis wybitnie dojrzały i doświadczony, bo to mnie poprostu śmieszy. Jeśli nadal masz zamiar mi tylko dogryzać to dobra rada: poprostu nie odzywajmy się do siebie...

19:06 / 25.02.2002
link
komentarz (1)

Huuuch...jestem troche obolała i zmęczona (moja babka od matematyki to sadystka: zadała nam 16 zadań, więc siedziałam sobie w nocy i je robiłam,0), ale wczoraj było gorzej...


Przed pójściem do fryzjera byłam z Anią na Nowym Świecie (po tym jak odprowadziłyśmy Monikę do szkoły,0), później ona zjadła (ja jej trochę pomogłam :p,0),poplotkowałyśmy i udałam się wykonać wyrok na moich włosach. Miało być podcięcie kilku centymetrów, ale skonczyło na całkiem nowej fryzurze...moje kłaczki walały się po całym salonie, tyle ich ubyło...ale u sumie jestem zadowolona, bo wyglądam dojrzale i kobieco, a nie jak sen pijanego jeża...ciekawe jak klasa i moi znajomi na to zeragują ( pewnie to bądzie cos w stylu: Koleżanki (chórem,0): No cóż, w końcu coś zrobiłaś z tym sianem, Mateusz: Buahahahaha...bez względu na to co sobie zrobiłas i tak zostanę z toba...albo i nie.., Łukasz:Hmmmm a myślałem, że jestem już tak stary, że mnie nic nie może już zaskoczyć, Adam: Buahahaha, Robert: I tak jesteś śliczna z tymi włoskami, Maciek: Muszę cie zobaczyć!!!!Już!!! ,0)Hmmm zobaczymy poczekamy...

Idę się uczyć...w końcu trzeba kiedyś to robić.

 A teraz bonus specjalnie dla Szczepana: ŻYCIE SEXUALNE- element życia człowieka dotyczący, sexualności, płci, inaczej o stosunkach z partnerem/partnerką :PPP

20:55 / 24.02.2002
link
komentarz (8)
Czuję się poprostu fatalnie...i to niestety nie tylko przez moje" kobiece dolegliwości". Wspominałam całkiem niedawno, że mój tryb życia kiedyś mnie wykończy no i stało się. Spanie po 5-6 godzin, wstawanie o 5, szlajanie się całymi popołudniami ze znajomymi, jedzenie byle czego na mieście i popijanie colą,to przy mojej wadze i stanie żołądka istny szok dla organizmu...a tak właśnie wyglądał ten tydzień.Nie dziwnie się, że wczoraj w nocy szlak trafił mój układ pokarmowy i wszystko dzieje się w nieodpowiednim czasie...nawet słyszałam jak staruszkowie szepczą między sobą, żeby już tak na mnie nie krzyczeć, bo mi nerwy ostatni strzępek zdrowia zeżrą...jutro siedze w domu i odpoczywam, miałam iśc na pizze z Anią i następnie spotkać się z Robertem, ale nie dam już rady...z resztą w końcu muszę się pouczyć, a nie liczyć tylko na mojeg farta, bo on kiedyś minie...


Dziś raczej dzień z rodziną (odwiedziny u babci i obiad w restauracji...temat: "Gdzie to wszystko, co jem, mi idzie?" wiecznie żywy...,0).Teraz męczę się z lekcjami (miałam ochotę iść do Vegasa z chłopakami, ale jak zobaczyłam ile tego jest to mi się odechciało,0)...a to wypracowanko z polskiego musi być eksta, bo polaka nie wolno mi zawalić...


Żegnam się też z moimi włosami...definitywnie jutro je scinam. Są już za długie (dziś mi je przycieły drzwi samochodowe..bolało,0).

Lubie dostawać kwiaty...dziś był to bukiecik żółto-czerwonych tulipanów.
22:53 / 23.02.2002
link
komentarz (0)
Miły dzionek spędzony z Misiaczkiem.Najpierw byłam na meczu w jego szkole (Jezu, wstałam o 7 rano, w sobotę!!!AAAA!!! Ja chyba się na serio zakochałam na maxsa!!!,0), nastepnie pojechaliśmy po buty,na końcu trochę zmęczeni posiedzieliśmy w jego domu (oglądaliśmy "Miss Agent",0)...hiehiehie wesoło było (Szczepan: Mateusz prosił, abym się spytała co się działo z suszarką do włosów na obozie...hehehe nie wnikaj co się stało, że te wspomnienia odżyły u Mateusza :DDD,0). Mam nadzieję, że moje kochanie nie będzie długo pamiętać mojego dzisiejszego napadu głupawki...:P Sorki, jak tak czasami mam...nawyk od Kamy.Acha i to wszystko chyba przez ten Kebab...:PPP

Teraz spokojnie siedzę sobie i wcinam moją ulubioną rybkę-dorsza..pycha.

Dochodzę też do wniosku, że moja bacia jest cool!!!

Motto dnia: Nadzieja nic nie kosztuje, więc czemu tak wielu na nią nie stać???

18:20 / 22.02.2002
link
komentarz (0)
Myśłam, że dziwniej być już nie może...i znów życie mnie zaskoczyło.Babcia zapomniała mnie obudzić, w wyniku czego zaspałam i nie zabrałam ze sobą połowy rzeczy. Gdy już doślizgałam się do autobusu, (cudem uniknęłam tzw "wywrotki"-wiadomo piasek bądz sól to bardzo drogie towary i nie stać gminy na nie,0) po kilku minutach stanê³am w gigantycznym korku.Pomślałam: " I znów jacyś idioci świrowali i była stłuczka" i rzeczywiście...tyle, że jeden z nich leżał (chyba martwy,0) na środku drogi, a jakiś mężczyzna robił mu masaż serca...bez skutecznie...karetki nie było, a moje oczy jak zwykle, w takich momentach zrobiły się mokre.Do szkoły spóźniłam się 15 minut, jednak nie poszłam na fizykę ( nie umiałam zrobić pracy domowej i wogóle nic nie umiałam,0), więc posiedziałam z Gosią w szatni.O dziwo uniknęłam pytania z wszystkich możliwych przedmiotów..
Dziś spotkłam siê z Robertem!!!!!!!! HUUUUUUUUUUUUUURAAA!!!!!!!!!
Wprawdzie mieliśmy dla siebie tylko trochę więcej niż 2 godziny, ale to już coś! Boże jak ja się stęskniłam, za tym Diabłem wcielonym!!!!! Dobrze mieć osobę, która jest do ciebie we wszystkim tak cholernie podobna (mam na myśli hobby, muzê której słuchamy, poglądy, styl, charakterek,0), która wszystko rozumie, nie ocenia cię...Poszliśmy do naszego ulubionego miejsca, a następnie rozejrzeliśmy się za glanami dla mnie...kupiłam sobie kilka klamotów.Acha i nabijaliśmy się z Vengaboys..hiehiehie ale sie ludzie patrzyli...W przyszłym tygodniu chyba się też zobaczymy ( YeeeeeeeeeeeS!!!,0), zastanawiamy się też kiedy będzie jakiś sensowny koncert bo zamierzamy isc razem...

Motto dnia:Największe szczęście jest tam,gdzie nas kochają i gdzie wierzą nam.
19:08 / 21.02.2002
link
komentarz (480)
Życie się staje coraz dziwniejsze...dziś wszystko poprostu było zaskakujące. Obudziłam się o 4.30 (tzn. dziadkowie już przyjechali, a staruszkowie właśnie mieli wyjechać i zrobiło się głośno w domu,0) po 5 godzinach snu...na basenie popływalam sobie trochę z dziewczynami oraz wyjątkowo: z chłopakami, w szkole najpierw ojciec Sandry zrobił matematyczce awanturę (w wniku czego, psorka rzucała jakimiś dziwnymi grypsami,0), Marta z powodu okresu strasnie źle się czuła: wymiotowała i zasłabła, więc Kama ją odwiozła do domu (i widzicie koledzy, czemu my dziewczyny mamy taki wredny humor w te dni? ,0), później jacyś kolesie się napierniczali, przyjechała policja i dlatego też praktycznie nie było ostatniej lekcji.Poszłam więc do "Pizza Hut" z Anią i w końcu wykorzystałyśmy te darmowe kupony na pizze (tzn. Monika oddała mi swój,0) . Rozmowa była raczej luźna i sympatyczna, choć poruszyłyśmy dość poważny i krępujący temat...jednak cieszę się, że podjełyśmy go, bo teraz czuję się znacznie lepiej...psychicznie...

Za oknem śliczny zimowy pejzażyk...chciałabym jednak aby była już wiosna.

Motto dnia: "Żartuj kochając, lecz nie kochaj dla żartu."
19:11 / 20.02.2002
link
komentarz (0)
Dziś znów porwałam Julę na miasto tyle, że tym razem na trochę dłużej. Byłam w "Senlandzie", "Empiku" (kupiłam sobie kasetę "Slipknot"...hmmm nie ma jak to moje ulubione wycie, utwór "People=Shit" strasznie mi się spodobał-ostry jak świerzo naostrzona brzytwa hehehe takie lubie,0), "Trolu" i "India" (w końcu znalazłam koraliki dla siebie :DDD,0), na chwilkę odwiedziłam też "Mydlarnię", a całą wyprawę zakończyłam w "Oskarze"...fajnie było, trochę sobie pogadłyśmy na ciekawe tematy ;PPP...
W szkole zaskakująco...nic się nie uczyłam z franca i co? Dostałam 4-...eee dla mnie bomba! Wysunięto też propozycję wyjazdu do Lwowa, mam nadzieje, że wypali, bo chciałabym gdzieś wyjechać...

Motto dnia: Popełniać błędy jest rzeczą ludzką, wybaczać je- boską...czyżbym spoważniała?
19:28 / 19.02.2002
link
komentarz (11)
Jestem strasznie zmeczona...nie dość, że miałam dziś lekcje do 16.20 to jeszcze objechałam z Julką wszystkie indyjskie sklepy w centrum w poszukiwaniu, dużych drewnianych koralików...bez skutecznie zresztą...i wszystko mnie boli (źle spałam,0).
W szkole spokojnie, Kamcia tylko dostawała głupawki hiehiehie smiesznie było. Monika zaś zwierzała mi się z problemów sercowych (kurcze, ciekawe czemu inni chca moich rad, skoro sama często nie wiem co robić...eeee uczymy się na Asi błędach? :PPP,0)
Chyba zaraz wezmę ciepłą kąpiel...

Motto dnia: Z facetami jak z autobusami: czeka się na ten jeden bardzo długo, a potem przyjeżdzają trzy...
21:06 / 18.02.2002
link
komentarz (0)
No i w domciu...szalony dzień...to co się dziś działo na biologii to istny szok. Czyżby cuda się zdażały i dzięki temu uratowałam sobie i jeszcze dwóm osobą tyłek...możliwe...ale miałam później polewkę z Kamą..hiehiehie :DDD. Szkoda tylko, że Ania ledwo się trzymała na nogach (czyżby tym razem jej zaszkodziła jazda na łyżwach??? ;///,0) i znów nie pojechałyśmy po te buty...no ale przynajmniej szybciej się zobaczyłam z Mateuszem (tylko cicho!!! jego mama nic nie wie...:P,0) i w sumie dobrze, bo trochę się nie zobaczymy...kurcze, szkoda, że ma takie problemy z kompem...acha i świadkowie jechowy chcieli mnie nawrócić z Moniką...:P

Motto dnia: Święty Mikołaju, a ja chciałbym dostać...BACH!!!!!
(mówiłam kochanie, że to napiszę ;PPPP,0)
22:32 / 17.02.2002
link
komentarz (0)
Pogadałam sobie trochę (ładne trochę: ponad godzinę,0) na czacie z Maćkiem...cieszę się, że mogę mu ponawijać o wszystkim, a jego to ciekawi...lubie kolesia.
17:21 / 17.02.2002
link
komentarz (0)
Ech, byłam kupić sobie bojówki...a świat się ze mnie śmiał...nic nie mogłam znaleźć, bo albo nie było, albo wszystko było za duże (apel do osób "przy kości": bycie szczupłym też bywa uciążliwe,0), w efekcie końcowym, pogrążona w rozpaczy zjadłam kupę słodyczy (jakby to miało sprawić, że nagle przytyję :/// ,0) i mnie zemdliło...poprostu extra, brawo Asiu i znów pokazałaś wszystkim jakto dajesz sobie dzielnie radę z przeciwnościami losu...no ale chociaż mam nowy plecak...małe pocieszenie.
22:31 / 16.02.2002
link
komentarz (0)
Nio i znów na łyżwach.Skład prawie taki sam jak zwykle, tyle, że poszerzony o Mateusza :DDD. Cieszę się tym razem był z nami...(i muszę przyznać, że nieźle sobie radził...choć ze Skłoszem obmyśliliśmy okrutny plan "chrztu lodowego",ale go w końcu nie wprowadziliśmy go w czyn... hehehe wybacz kochanie ;P,0).

Jak wracałam do domciu, to jechałam autobusem razem z takim dresiem z Tarchomina, który strasznie mnie wkurzał...spał, a ja wredna go nie obudziłam, mimo że wiedziałam gdzie mieszka i pojechał aż na pętle...mała rzecz a cieszy...;P

Motto dnia: Nigdy nie mów nigdy...hehehe sorki Mateusz, ale musiałam to powiedzieć...;DDD
22:00 / 15.02.2002
link
komentarz (0)
Poprawka: (...,0) mówi się o nich, ale mało kto je widział...
Pochrzaniło mi się.:,0),0),0),0)
21:48 / 15.02.2002
link
komentarz (0)
No właściwie powinnam też wspomnieć o Walentynkach (niestety ostatnio nie mam czasu na zabawę na nlogu...;((( wiadomo nadrabiam,0). W sumie mogę powiedzieć, że był to miły i udany dzień (nie licząc, że babka od WF-u wymęczyła mnie strasznie na basenie...ajajaj teraz to boleśnie czuję w łydkach,0). Zerwaliśmy się całą klasą z ostatnich dwóch lekcji, więc poszłam z Kamą, Anią, Pawłem i Ptakiem do pubu i trochę pogadaliśmy...no a póżniej spędziłam sympatyczny wieczorek razem z Misiaczkiem :>>> (jego mamą, babcią i w perspektywie księdzem :,0),0),0) ,0)...ech, jaki jest taki jest (za tą dzisiejszą "pierdołę" to powinnam go uszkodzić, ale jutro na łyżwach się odegram :D ,0), ale to dla mnie bardzo ważna osoba (a mało jest takich,0) i cieszę się, że jesteśmy razem...buziaki kochanie :***.

Podsumowanie walentynkowe:

Wysłane kartki: 3
Otrzymane kartki:2 (ciekawe od kogo jest ta druga hmmm,0)
Otrzymane smsy walentynkowe:3
Myśli samobójcze związane z sympatią do walentynek: dużo

Motto dnia: Z prawdziwą miłością jest jak z duchami: mówi się o nich, lecz mało kto o nich słyszał.
21:42 / 15.02.2002
link
komentarz (0)
Ale się dziś wkurzyłam...miałam dziś nocować u Małej, a ona dopiero rano, w szkole mi powiedziało, że nic z tego, bo ma gości...wiele mogę znieść, ale braku szacunku dla mojego czasu nie toleruję...szczególnie, że zrezygnowałam ze spotkania z Robertem dla niej...a tak między Bogiem, a prawdą to trochę za nim tęsknię...nawet za tym jego marudzeniem i czarnym humorem...no, ale przynajmniej pojechałam z Długim i Gawronem do Centrum i było miło ( nie licząc jak chciałam zabić Grześka z pomocą Gawrona...za to,że siedział ponad pól godziny w Empiku i nic nie kupił,0). Mieliśmy też iśc na piwko, ale pojawił się dylemat moralny związany z postem (tzn. Gawron go miał :PPP,0).
18:53 / 11.02.2002
link
komentarz (0)
Boże...ja konam. No ale żeby wszystko było jasne to może od początku. Dziś wróciłam do szkółki po tygodniu nieobecności w takim nastroju, że tylko brakowało mi karabinu, aby mój wizerunek był pełny. Oczywiście moje kochane koleżanki przywitały mnie bardzo gorąco, miażdząc mi wszystkie kości w uścisku, Gawron i Wojtek zaś mieli własną teorię na temat mojej abstencji (po części zgodna z prawda he he,0). Dobiła mnie ilość materjału do nadrobienia ( z samej matmy 23 strony aaaaa! ,0)...ale jakoś sobie poradzę...aaa i Rafał (Toczek-Loczek-Zboczek-Boczek-Kroczek...a od niedawna "Seler",0) powiedział mi coś tak miłego, że chyba nigdy tego nie zapomnę...on wie jak prawić komplementy dziewczynie, żeby poprawił się jej humor. Po lekcjach miałam pojechac z Anią po nowe glany, ale pogoda mnie mocno zniechęciła, więc ograniczyłyśmy się do kupienia walentynek (nie lubie tego świeta, ale kartki lubię pisać,0) i pójścia na żarełko (poszłyśmy jeszcze na cos, ale o tym pisać nie bede, bo wyjdzie na jaw jaka jestem szalona,0).Następnie w biegu pojechałam do domu i zabrałam rzeczy na francuski, którego jak się dopiero później dowiedziałam nie było GRRRRRRRRRRRR! No, ale skoro już tam byłam to wpadłam do Agnieszki po zeszyty i pogadałyśmy trochę...a zaraz się biorę za kucie i nadrabianie zaległości...
Nie wiem jak pogodzę kilka spraw w tym tygodniu ( nie chcę z niczego rezygnować,0): Chce jechać nocować do Małej, pojechać na łyzwy, Ania obiecała mnie wkręcić na impre...no i Walentynki...aggggggggggggggrrrrrrrrrrrrrrchhhhhhhhhhhhh!!!!
21:37 / 09.02.2002
link
komentarz (1)
Czytam sobie "Pachnidło"...Boże, ta książka jest poprostu makabryczno-nudna...
Pogadałam sobie z Kamcią...a do Roberta nie mogę się dodzwonić...kiedy ten człowiek nauczy się włączać komórkę???
16:57 / 09.02.2002
link
komentarz (1)
Dziś pojechałam z mama na zakupy na Targówek i postanowiłam sobie, że tak dla checy pójdę do wróżki...i zamiast dobrej zabawy tylko się zdołowałam...no cóz jak się usłyszało tyle prawdy to się później nie wie co myśleć o reszcie...ale zbytnio się tym nie przejmuję. Bardziej jestem wkurzona, że moja kochana mamusia nie pozwala mi wyjsc z Łukaszem i Adamem do Vegasa na bilard...cholera...
Motto dnia:" Inni mają gorzej (, lecz nie da się zaprzeczyć, że są tacy, którym jest lepiej...,0)".
20:54 / 08.02.2002
link
komentarz (2)
Dziś spędziłam wiekszość czasu z Mateuszem...miło było...szkoda tylko, że nie mogłam z nim isc na impreze...ale w sumie oboje zawiniliśmy...ale głównie moja lekkomyślność w ferie.
Motto dnia: "Wspaniałym uczuciem jest pożądać, lecz jeszcze wspanialszym być pożądanym..."
PS Ale to wcale nie jest żadna aluzja odnośnie dzisiejszego dnia... :>>>>
19:45 / 07.02.2002
link
komentarz (7)
No i tak powoli mija mi Tłusty Czwartek...oczywiście tradycja podtrzymywana, z czego jestem wielce dumna: żadnych zakichanych pączków!!! Bleee! ;PPPP
Dziś spokojnie...czuję się całkiem nieźle...tylko mi się w głowie trochę kręci...byłam u babci z mama i po drodze zaliczyłam kilka sklepów...
Ps Nawet Mała Marta się martwi, że mnie nie ma!!! Hohoho! Koniec świata bliski...
Motto dnia: Z racji tego, że motto, które dawniej się tu znajdowało obrażało inteligencję pewnego czytelnika (nie posądzałam go o jej posiadanie, więc proszę przyjąc moje przeprosiny w związku z umieszczeniem tego beznadziejnego tekstu,0) i powołało do życia zgrupowanie o nazwie: "solidarność męskich szołwinistycznych świnek" , postanowiłam więc umieści tekst zastępczy z nadzieją, że wynagrodze straty moralne. O to on:
"Należy cieszyć się wśród ludzi, lecz płakać jedynie w ukryciu."

Z poważaniem:

Joanna "Marych" M.
22:57 / 06.02.2002
link
komentarz (1)
Kama do mnie zadzwoniła...zmienili nam cały plan...ja już nie wiem...chyba nie będę miała nigdy czasu, aby spotkać się po szkole z kim kolwiek...moja znajomość z Robertem chyba padnie...aaa i gwizdneli jej kapelusik...pytanie: kto chciał to paskudztwo? ;PPP
Pogadałam też z Mateuszem...Asiu miękniesz...huuh...starość nie radość...a ponoć Bóg wybacza, a ja nie...muszę zabić twórcę tej teori...Łukaszku, słonce ty moje zachodzące...gdzie jesteś?.. :>>>
17:47 / 06.02.2002
link
komentarz (1)
No fajnie właśnie minęły 3 godziny, a ja nawet tego nie spostrzegłam. Dlaczego? Słuchałam muzyczki i nagle...chrrrr zasnęło mi się...poprostu odpłynęłam...
13:15 / 06.02.2002
link
komentarz (2)
Jakie to dziwne...przez ten cały antybiotyk czuję się cholernie słaba, ale już mnie tak wszystko nie boli...uprzątnęłam trochę w pokoju...wiele ciekawych rzeczy czasem można znaleźć, gdy się robi pożądki np. stare zdjęcia, listy, kartki...stary pamiętnik.
AAAA i cały czas podśpiewuję pewna piosenkę...oto pierwsza zwrotka..ciekawe czy ktoś zgadnie co to za zespół:

There yoou are alone.
Wiht no hope of and having something to be proud of,
Something eaned without begging.
Yes, I know you're a person, a person close to me.
Who you thing you are? What more do you want from me???

Motto dnia: Faceci są jak kible: albo spłukani, albo zajęci, albo zasrani. (Panowie tylko proszę, bez urazy i dajcie na luz,0).
14:39 / 05.02.2002
link
komentarz (0)
No i kolej dzień w domu...tzn wesoly dzień z netem...(za kilka dni będzie wesoły dzień z rachunkiem od tepsa,0).Szczerze mówiąc jestem strasznie zmęczona...mało jem, mało śpię...a jak probuje odespać to zaraz coś (a raczej ktoś,0) musi mi przeszkodzic...wogole chce mi si WYC! Acha i postanowiłam wzbogacic swoje wpisy w moje gustowne powiedzonaka, ktore sa nieodłacznym elementem mojego charakteku...

MOTTO DNIA: Podobno czlowiek przez całe swoje życie szuka drugiej połówki. Bierz swoją i choć do mnie. Razem obalimy litra.

Ps Chyba naprawdę jestem znudzona skoro nawet zaczelam się na forum udzielać...
17:27 / 04.02.2002
link
komentarz (1)
No i wróciłam już od lekarza...fajnie...mam anginę i kupę prochów do brania...czyli sobie posiedzę w domu. Wprawdzie mam zwolnienie na cały tydzień, ale chyba już w czwartek pójdę do szkoły, bo nie wytrzymam...kilka koleżanek zadzwoniło już do mnie, dostałam też kilka smsów...miło, że niektórzy zauważyli moją nieobecność i choć trochę się przejeli...
11:54 / 04.02.2002
link
komentarz (2)
No i stało się...w nocy miałam gorączkę, a gdy mamusia zobaczyła moje przemieszczające się "zwłoki" to od razu z rana zadeklarowała się, że mnie zabiera do lekarza...no zobaczymy potem...mam nadzieję, że przepisze mi coś dobrego, bo już nawet jeść nie mogę...a na utratę kilogramów nie mogę sobie pozwolić.

A teraz chcę aby pewna osoba oddała się reflekcji...ty byłeś zmeczony, co rozumiem (na drugi dzień za to byłeś w świetnej formie...jak zdążyłam przeczytać,0), ale teraz zastanów się jak ja się czułam...więc czy choćby odprowadzenie mnie na przystanek by cię zabiło?...mnie jazda w dwie strony dobiła...pomyśl więc czasem, że człowiek zniechęca się gdy jego poświęcenie są olewane...a czasem nawet może mu przestać zależeć... :///
12:31 / 03.02.2002
link
komentarz (1)
Moje biedne gardło... buuuuuuuuu!!! ;((( Gdyby tego było mało to jeszcze więzły chłonne mi odmawiają posłuszeństwa...mama powiedziała, że mam iść do lekarza...
Dziś z rana dostałam najdziwniejszego maila na świecie...od Mirka. Chłopak chyba naprawdę zbyt wiele sobie wyobraża...ale cóż jak się ma prawie 15 lat to ma się dziwne podejście do pewnych spraw...hmmm
Dziś szykuję się raczej dzień rodzinny...no a potem muszę w końcu zająć się nauką, bo jutro zaczynam dzień od sprawdzianu z biologii...bleeeeeeeeeee!
22:20 / 02.02.2002
link
komentarz (2)
Dziś pół nocy nie przespałam...to dziwne uczucie...nie móc oddychać...gdyby nie proszki przeciwbólowe to chyba bym dziś nie pojechała do Mateusza...pewnego dnia zgubi mnie ten mój chory sposób życia...
20:50 / 01.02.2002
link
komentarz (1)
To był całkiem miły dzień...no pomijająć, że Gawron obudził mnie o 3 nad ranem, bo nie mógł spać... :///. Widziałam się dziś z Maćkiem, wziął ze sobą nawet Adama i tak w trójkę szlajaliśmy się po mieście...nagadałam się, nie powiem, ale i nasłuchałam :,0),0),0)...aaa i poplotowałam z Robertem...ma w końcu dziewczynę...cieszę się, że już nie jest taki samotny...

Trochę się kiepsko czuję...nie wspomijając, że po tych całych łyżwak trochę siniaków sobie nabiła, o poprawka: nabito mi...muszę zabić Bartka.
22:46 / 31.01.2002
link
komentarz (2)
A jednak jakoś zdążyłam się wpisać...dziś naprawde było extra...tylko Bartek znów mnie wywrócił...trochę bolało...później tylko jak wracaliśmy to trochę niezrecznie się czułam, gdy Ania z Barkiem mnieli swoje chwile czułości...no, ale "Skłosz" był w takiej samej sytuacji jak ja ( jego dziewczyna też na obozie,0), więc troche sobie pomarudziliśmy...
15:40 / 31.01.2002
link
komentarz (2)
Hej Szczepan. Co się stało z twoim poczuciem humoru, na Boga? Wywiało je, czy jak? To tylko niewinne żarty, chyba rzeczą oczywistą jest, że nie zrobiłabym Mateuszowi świństwa, bo od takiego gdybania do jakich kolwiek czynów, akórat w moim przypadku bardzo daleka droga...pozatym faceci też często prowokują...więc za takich świętych nie musicie się uważać.
10:45 / 31.01.2002
link
komentarz (1)
Ale mnie boli gardło! ;(((
Ech, wczoraj nie było czasu aby się wpisac, więc krótka wzmianka: najpierw byłam z Ania kupić prezent dla Roberta, następnie robiłyśmy "wesoły autobus linii 180"...strasznie się uśmiałam, ale raczej juz nie wsiadę do 180 ;,0) potem zaś poszłam z nią, Bartkiem i jej znajomymi ( jak się okazało ci znajomi to 6 chłopaków...sadystka ,0)na Torwar na łyżwy...naprawdę było super...i nawet się nie potukłam ( nie liczą tego jak Ania na mnie poleciała i jak zrobiłyśmy karambol ,0) :,0),0),0). Rodzice się troche darli, że się szlajam po nocy...jakiej nocy?!
Dziś też raczej nie będę miała czasu się wpisać, bo znów idę z nimi na łyżwy...martwi mnie tylko, że w nocy miałam gorączkę...ale teraz jej nie mam, czyli kompletnie nie wiem co jest grane...( jakbym miała być chora to bym była w takim stanie, że nie pisałabym, albo bym wyrżnęła głową o klawiature...,0)
17:52 / 29.01.2002
link
komentarz (2)
ALE WIEJE!!! Brrrrrrrrrrrr aż się dziwię, że chciało mi się dziś wogóle wychodzić z domu...no ale przynajmniej załatwiłam kilka spraw w okolicy i odwiedziłam babcię...aaa Łukasz zaprosił mnie i Mateusza na imprę w czwartek...w sumie tą zrzutę 30 zeta bym przeżyła, ale po pierwsze: nie chcę iść tam sama, po drugie: pójście z Mateuszem też by nie było dobrym pomysłem... wiadomo takie kombinacje są dla samobójczyń ( na przykładzie:
ex+ex= totalne obrobienie tyłka, ex+ obecny= armagedon, mucka, katastrofa ex+ potencjalny chłopak= porzuć nadzieję ,0)...a właśnie ciekawe co tam u niego się dzieję...
13:42 / 28.01.2002
link
komentarz (2)
No i jestem znów w Warszawie (wczoraj wczesnym popoludniem wróciłam ,0)...eee hura? hura?Szczerze mówiąc nie cieszę się, że wróciłam. W Szwajcari było poprostu ZAJEBIŚCIE...słoneczko, cieplutko, wprawdzie na nartach mało jeździłam, bo stoki były oblodzone (droga hamowania zbyt mi się wydłużała,0), ale za to nastawiłam się na zwiedzanie...pubów, kawiarni, knajp, slepów ;>>> ( fajnie było jak babka w indyjskim chciała mnie namówić na zkup fify :,0),0),0) ,0). Ludzie też byli bardzo mili ( trudno się tylko nam było dogadać, bo mój francuski daje dużo do życzenia...podobnie jek ich angielski ,0) i czułam się wśród nich bardzo konfortowo ( może dlatego, że poprostu byliśmy bardzo do siebie podobni: i ze stylu ubierania i ze sposobu bycia ,0). Zaś jeśli chodzi o chłopaków ( heheheh chyba nie pownnam o tym wspominac ;,0) ,0) to powiem krótko: mój typ i stupak to za mało :>>>...ale podrywy nie były mi w głowie, bo w sumie to nie byłoby w pożadku...Żarcie- pyszne ( polecam: zupę brokułową a odradzam: kus kus z warzywami ,0)...i tyle...
Dziś miałam pójśc z Ania na zakupy, ale przełożyłyśmy spotkanie na środę...ech ech ten jej Bartek... świruje za nim tak, że szkoda gadać...Kama też mnie trochę wkurzyła, bo od miesiąca planowałam z nią spotkanie i z moimi znajomymi ( taki zamiar zeswatania jej z kumplem Maćka, na jej własne życzenie ,0) i w ostatniej chwili powiedziała, że odpada, bo jej mama usłyszała naszą rozmowę przez tele. i nie zgadza się amy umawiała się z obcymi facetami...:((( kanał, bo wszystko było już uzgodnione z drugą stroną...w efekcie końcowym spotkam się z Maćkiem sama jak tylko załatwi sprawę z dentystą...odechciało mi się spotykać z kim kolwiek...szczególnie, że pogoda jest co najmniej gówniana...zostaje mi więc tylko pograc na kompie...jutro może będzie lepiej...
14:50 / 16.01.2002
link
komentarz (3)
To był dziwny dzień...nie zły...ani dobry..tylko dziwny.
Zacznę może od początku: Miałam kolejny zastanawiający sen:
Byłam u siebie w pokoju,w starym mieszkaniu i leżałam w łóżku...dowiedziałam się, że umrę z racji jakieś choroby żołądka...i wszycy, których znałam przychodzili do mnie...lecz najbardziej zdziwiła mnie obecność jednej osoby: Kaśki...jednak jej nie chciałam widzieć, kazałam matce powiedzieć, że poprostu wyjechałam i nic mi nie jest...:((( Wydaje mi się, że ten sen był spowodowany moją wczorajszą wizytą u Mateusza...naprawdę mu współczuję i jego cierpienie mnie boli, ale niestety nie mogę nic więcej zrobić jak go przytulić i pocieszać...w takich chwilach żałuję, że jestem tylko człowiekiem ( wyjątek: Asia po znacznej ilości alkoholu lub w stanie euforii potrafi stwierdzić, że jest Bogiem...lecz po nie udanej próbie zamiany wody w piwo rezygnuje z tego stwierdzenia,0).Chciałabym mu pomóc...
W szkole było całkiem nieźle..szczególnie na angielskim...rozmawiałam z Martą i Pawłem na tematy gnębiące 90% nastolatków i dowiedziałam się,że Paweł nie dałby dziewczynie zrobić sobie laski, a Marta brzydzi się siusiaków...:,0),0),0),0),0)No i wszyscy wyrywali mi moją książkę ( łacznie z ksiedzem, ale by byl przypal jakby ja poczytał...,0)...ta erotyczną, którą pożyczyłam Kamili. Mój wychowawca troche mnie dobił, dowiedziałam się, że Ewelinę wyrzucili z ośrodka...i nie ma dokąd pójśc (bo do domu nie wróci...i szczerze mówiąc nie dziwie się jej,0)...życie bywa okrutne...
Teraz siędzę sobie w cafe...ale chyba zaraz sobie pojdę, bo musze jechac do babci na imieniny. To chyba tyle na dziś
15:18 / 14.01.2002
link
komentarz (2)
UUaaaaaaaa! Właśnie wróciłam, z kupą siatek z zakupów z Anią...Ostatecznie przed wyjazdem trzeba się trochę zaopatrzyć np. w stupak prezerwatyw ( na te zimne noce w Szwajcari ;> ,0),
a tak na poważnie to kupiłam troche klamotów i prezent urodzinowy dla Kamili ( kolczyki+perełki do kąpieli+ mydełko w kształcie prosiaczka- w ramach jej podobizny ;,0) ,0). No i z racji tego, że żadna z nas dziś nie spotyka się z wybrankiem serca ( ale to śmiesznie brzmi ;,0) ,0) to mogłyśmy pozwolić sobie na oddech czosnkowo-cebulowy i poszłyśmy na Oskara.
W szkole luz...jest tak nudno, że aż nie chce się siedzieć ( no tak, jakby to normalnie mi się chciało :> ,0). W rozmowie z Kamą powrócił nieśmiertelny temat: "Z kim bym się przespała?"...eeee po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że...A NIE POWIEM, BO SIĘ WSTYDZĘ!!! ;,0),0),0)
Ech, wracjąc do wczorajszego dnia...trochę się pożarłam z moim lubym ;((((...Wprawdzie pogodziliśmy się szybko, jednak przez noc oddałam się refleksiom i oto moje wnioski połaczone z ankietą:

PODŁOŻE SYTUACJI:
Asia miała poważną kłutnię z mamą ( doszło do rozlewu łez itp itd,0), a w dodatku zaczyna się bać o swoje zdrowie ( jej żołądek odmawia jej posłuszeństwa w różny sposób i choć od wakacji Asia stara się przytyć to efekt jest wręcz odwrotny...jakby jej nie wystarczyło, że ma lekki przypadek anemii,0). Mateusz zaś bawił się z kumplami i trochę mu się wypiło...
POWÓD SMUTKU:
Asia chciała pogadać z Mateuszem, jednak miał on tak "zajebisty humor", że sklecenie poważnej rozmowy nie było możliwe a Asi zrobiło się bardzo smutno, że Mateusz nie wyczył, że potzebuje ona jego wsparcia...Pozatym u Mateusza stwierdzono syndro Kaśki"
OBJAWY SYNDROMU KAŚKI:
Mówienie, że pije się dla zabawy i bez względu na wypitą ilość alkoholu jest się trzeżwym...Wkurzenie i warczenie, bo ktoś jest niezadowolony z tego powodu czyjegoś picia...
WNOISEK NR 1:
Dać sobie spokój z sprawą picia Mateusza, gdyż jak sam zapewnił jego się nie da zmienić ( i najwyrażniej zdanie Asi mało się liczy i jako kobieta nie ma prawa głosu,0). Poztym Asia nie chce się kłucić z Mateuszem i słuchać, że niby mu zabrania się spotykać z kolegami.
WNIOSEK NR 2:
Asia jest beznadziejnie zakochana przez co jej iloraz inteligencji gwałtownie zmalał i dlatego woli już zrezygnować z własnych przekonań, dla świętego spokoju.
WNIOSEK NR 3:
Asia jest kretynką, bo gdy ludzie, na których jej zależy o coś ją proszą to się ich słucha ( np. Pioterk: o rzucenie palenia Mateusz: o nie przekuwanie pępka,0) mimo iz nie ma na to ochoty.
WNIOSEK NR 4:
Asia musi się zapisac do klubu AA ( anonimowych abstynentów ;,0) ,0)
ANKIETA:
Kłapouczek: "To tylko chłopak, więc mu wybacz.Będzie dobrze, oby tylko zrozumiał, że chodziło o to, że się trochę na nim zawiodłaś, bo potrzebowałaś jego pomocy..."
Ciotka-klotka:"W.W.Z ( wziąć-wykorzystać-zapomnieć,0) "
Długi: " Z tobą to jak w tele-noweli..." (jego nie pytałam o zdanie sam się wtrącił-dop. autora,0)
No i to tyle na dziś..zaraz zapylam na francuski...Pozdrowienia dla Mateusza i Szczepana !!!

17:15 / 13.01.2002
link
komentarz (0)
No w końcu staruszkowie zakopali topór wojenny i mogę sobie spokojnie chodzić po domu beż obawy,żw mi się dostanie...
Robert znów ma kryzys sercowy ( jak się ma doła to się do kogo dzwoni? do Asi!,0)...mógłby zachowywać się jak jego przyjaciółka ( na zasadzie: zaryzykuj i albo się polepszy, albo się popieprzy...:,0) ,0)to może nie narzekałby na samotność.
Wścieklizna na Mateusza już prawie mi przeszła... dziś idziemy do kina ( no chyba ,że film będzie ciekawy :>>>,0)...w sumie chyba troche za gwałtownie na to wszystko zaragowałam ( moja porywczość znów dała mi we znaki,0), ale gdy ktoś powoduje sytuację, gdy czuję się jak dziewczyna na pocieszenie to póżniej niech nie oczekuje zadowolenia...Wydaje mi się jednak, że moje kochanie więcej nie da mi powodów do niezadowolenia ( napewno..mając w perspektywie takie rozmowy jak wczorajsze..napewno...:,0), bo chyba wydam majątek na telefony do Kamy ( o własnie miałam wczoraj do niej zadzwonić i opowiedziec jak wszystko się skończyło..ojeje..jutro sie nadrobi :,0) ,0)...Cieszę się,że sobie wszystko wyjaśniliśmy i nie zrobiłam czegoś głupiego, co mi przeszło przez myśl...
20:11 / 11.01.2002
link
komentarz (4)
Ech, moi starzy się znów kłucą...nie lubię na to patrzeć (chyba nikt nie lubi,0), więc dyskretnie ulotniłam się do cafe ( normalnie poszłabym z Łuaszem na bilard...ale nie mam ochoty na rozmowy o Piotrku...,0).
W szkole poprostu świetnie: zaliczyłam wszystko na max możliwości...i mam wzorowe ( to mi w sumie nie przeszkadza...ale,kurcze, psuje mi reputację...;,0),0),0) ,0). Musiałam też troche Gawrona podbudować..gegra go dobiła...dziwne, on jest ostatnio dla mnie tak miły, że zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie jest chory...poza tym Waldek, z którym miała się umówić Kama miał wypadek...to przykre..:(((
A jeśli chodzi o uczucia...to jestem trochę w@#$%...Mateuszek oczywiście lata nadal z tą swoją Rudą i jeszcze się tym chwali na łamach lnoga ( choć wie, że ja sobie o tym przeczytam...i raczej miło mi nie będzie,0), naprawde mam powoli tego dość...ale przecież ja nie powinnam mieć powodów do zazdrości...i wogóle być szcześliwa, że mój facet lata do domu do panny, w której się bójał bardzo długo, że jest w z nią w klasie,w ławce, że wiecznie jej pomaga, wydurnia się z nią itp itd...nie, nie jestem zazdrosna...czuję tylko, że on powinien być z nią...ech, jak zwykle nawet jak miałam dobry humor to coś musi go zepsuć...
15:29 / 10.01.2002
link
komentarz (0)
Boże, ale ten tydzień jest zwarjowany!!! Wszystko dzieje się tak szybko... i dawno nie miałam tak świetnego humoru...dosłownie co chwile mam jakąś śmieszna sytuację...i nawet ocenki na koniec semestru będą dobre i starsi daja mi troche spokoju...
Jedno mnie tylko dziś troche zastanawia...miałam dziwny sen..
Mianowicie byłam na Tarchominie ( moja stara wiocha...ech,0) i
spotkałam Piotrka ( a chodziłam sobie po sklepie bo sie z Mateuszem pokłuciłam...,0), był smutny i po chwili z łzami w oczach powiedział, że nadal mnie kocha...i spytał czy ja ja coś do niego jeszcze czuję i nie wiem czemu też zaczęłam płakać wtulona w jego ramiona...dziwne... i takie przygnębiajace..
Dobra... koniec marudzenia..idę kuć fizyke ( bleeeeeeeeeeee!,0)
13:40 / 07.01.2002
link
komentarz (3)
I po co ja to wogóle robię? Publiczne pisanie o moich przeżyciach chyba nie jest zbyt dobrym pomysłem...no chociaż kilka osób może pozbędzie się doła, gdy sobie poczyta jakie to ja mam DZIWNE życie ;,0).
Ech, dziś w końcu spotkam się z Robetem (prawie miesiąc go nie widziałam...a to przecież mój przyjaciel...,0)... chyba mocno go zaniedbałam od kąd jestem z Mateuszem...i w dodatku szkoda mi go, bo wiem, że ja dla niego jestem czymś więcej...
Dzisiejszy dzień w szkole nie należał do rewelacyjnych ( CHEEEEEEMIA ,0), a w dodatku dowiedziałam się, że jestem w ciąży z Pawłem ( mają być bliźniaki ,0) i chodze z "Gawronem"...kurde, jak ja mało do tej pory o sobie wiedziałam... ;,0),0),0) ( moi koledzy chyba się nudzą, że takie rzeczy wymyślają...,0)
Trroche mi tęskno za Mateuszem... ;( , ale taki już mój los...bu!