marze_o_tym_by // odwiedzony 16581 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (37 sztuk)
23:43 / 21.09.2007
link
komentarz (2)
ADRESAT NIEZNANY
pod JEJ wpływem

Siedział znudzony za biurkiem swojego komputera. Poranki w rejestracji nie są zbyt tłoczne więc podpierając brodę wpatrywał się w szybę i myślał, jak spędzi dzisiejsze popołudnie. Nie zauważył jej, dopiero gdy weszła otwierając z rozmachem drzwi.
-- Cześć -- wydusił z siebie. -- Co Ty tutaj robisz?
-- Przyszłam po coś -- odpowiedziała młoda dziewczyna.
Podeszła do niego i schyliła się, jakby chciała poprawić zapięcie przy bucie. Zaskoczony chłopak spojrzał na swoją niedawno poznaną znajomą. Złoty łańcuszek wyślizgnął się spod rozchylonej koszuli. Niepewnie się poruszył dostrzegając wierzch piersi ujętej w miseczce białego, bawełnianego stanika. W chwili gdy chciał już ją o coś zapytać, by przerwać niezręczne milczenie dziewczyna odwróciła głowę w jego stronę i mrugnęła z zadziornym uśmieszkiem. Nie zdążył nic powiedzieć, gdy przyklęknęła i zwinnie wślizgnęła się pod biurko. Odsunął się na krześle zaszokowany gdy poczuł jej dłoń na udach i w tej właśnie chwili do szyby podszedł petent.
-- W czym mogę Panu pomóc -- zapytał starając się nie zachowywać podejrzanie.
Cichy odgłos rozpinanego zamka a po chwili dotyk chłodnych dłoni na jego bokserkach mu w tym nie pomagał.
-- Mam pewien problem -- zaczął starszy Pan chrząkając. -- Chciałem zasięgnąć pewnej informacji i nie wiem, czy może mi Pan pomóc.
Dłonie dziewczyny drażniły jego przyrodzenie, raz po raz mocniej drapiąc paznokciami przez cienką bawełnę. Gdy odpięła guziczek aż podskoczył.
-- Chciałbym się dowiedzieć, ile trzeba czekać na wizytę w Państwa przychodni?
-- Czy dostał Pan skierowanie od swojego lekarza pierwszego kontaktu? -- starał się ze wszech miar skupić na rozmowie ale wprawne dłonie które go pieściły nie pozwalały.
-- Proszę -- powiedział starszy człowiek podając mu złożoną kartkę papieru.
Gdy się lekko wychylił by do niej sięgnąć objęła go ustami. Naraz przeszywające ciepło i obejmująca całą męskość wilgoć przelały się przez niego wielką falą. Zadrżał i delikatnie osuwając się z powrotem na krzesło począł powoli rozkładać i czytać skierowanie. Delikatne muśnięcia języka rozbijały mu słowo które prawie doczytał. Kiedy wydawało mi się już, że zebrał całe zdanie w jedną, zrozumiałą całość ona brała go całego i litery na powrót rozsypywały się w niezrozumiałą partyturę. Przymknął na chwilę oczy by dać się ponieść wielkiemu uniesieniu. Omiótł wzrokiem jeszcze raz kartkę i podnosząc wzrok z wielkim trudem odpowiedział.
-- Możemy Pana zarejestrować na przyszły tydzień. Zaraz wezmę zeszyt i sprawdzę dokładnie.
Człowiek uśmiechnął się i kiwną z zadowoleniem głową. Dziewczyna klęcząca pomiędzy jego udami z coraz większą zachłannością kiwała swoją pochłaniając go całego by po chwili zaciskając mocniej usta wycofać się i naprzeć na powrót. Drżącą ręką sięgnął po zeszyt i otworzył na założonej stronie. Czym prędzej wziął długopis i z trudem wpisał nazwisko odcyfrowane ze skierowania.
-- Zapraszamy Pana za tydzień, w poniedziałek -- przełknął głośno ślinę czując, że zaraz nie wytrzyma. -- Około godziny dziesiątej.
Uśmiechnął się w rozmarzeniu pozwalając sobie na tą chwilę odprężenia i modląc się, by starszy człowiek nie chciał już niczego więcej, był u kresu wytrzymałości i resztą sił powstrzymywał swoje rozedrgane ciało. Miły Pan nie potrzebował już niczego. Skłonił się raz jeszcze i odwrócił. W tej właśnie chwili chłopak zacisnął mocniej dłonie na brzegu stołu i wytrysnął w spełnieniu. Gorące usta dziewczyny nie puszczały go. Spijały każdą falę jego uchodzącego podniecenia. Gdy opadł bezładnie na oparcie krzesła spojrzał na jej roześmiana twarz. Wycofała się cichutko i spełnionego fiutka ułożyła z powrotem w bokserkach. Zapięła guzik i zasunęła zamek. Spojrzała jeszcze raz na niego i wyszła spod biurka. Wyprostowała się i poprawiając spódnicę dotknęła koniuszkiem języka górnej wargi. Uśmiechnęła się raz jeszcze.
-- Do wieczora słodki. Czy może raczej słonawy.
Nie odpowiedział. Dopiero gdy wyszła zamykając za sobą drzwi uprzytomnił sobie, co się stało. Nie będąc pewnym, czy w ogóle się to wydarzyło. Rozejrzał się w około i dopiero teraz zwrócił uwagę na leżące przed nim skierowanie.
-- Ciekawe, czy znajdę do niego numer telefonu -- szepnął pod nosem. -- Przecież to jest skierowanie do okulisty a nie do kardiologa.