15:35 / 17.01.2009 link komentarz (0) | Zaczęło się niewinnie - pękła uszczelka, woda wydobyła z kuchennej podłogi zapach zbutwiałej przeszłości i wypełniła nim całe mieszkanie. Najpierw pociąłem wykładziny i wyniosłem je na śmietnik. Następnie zdarłem tapety. Przy pomocy łyżki zacząłem wykruszać ściany i drążyć podłogę. Płaszczyzna po płaszczyźnie, aż zniknęło wszystkich sześć. Gdy dokończyłem dzieła, na tym oto siódmym piętrze stała się próżnia.
Wisząc w jej idealnym środku, uniosłem dwa palce, a sąsiedzi nauczyli się kochać. |