mumik // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca | wszystkie
2011.02.05 12:34:04
link
komentarz (0)
Co kilka lat sieci powiązań i znajomości przetasowują się nieomal w 100%. Znajomości z kolejnych szkół, kolejnych miejsc pracy, kolejnych związków, kolejnych serwisów internetowych wygasają i zostają zastąpione przez nowe.

Raz na jakiś czas w kimś się sentyment obudzi i próbuje defibrylować stare sieci powiązań, tak jak pan LANcaster już po raz drugi próbuje reanimować #rzeczpospolitą. Za pierwszym razem nawet przez chwilę działała, chociaż głównie zasilana nowymi osobami. Teraz to bardziej alternatywa do rozmowy GG z LANcasterem, bo rzadko się zdarza, żeby oprócz niego można było trafić tam na kogoś do rozmowy.

Na Facebooku i na inne sposoby (np. przypadkowe spotkanie na osiedlu) spotyka się czasami znajomych z różnych etapów życia, z podstawówki nawet, ale to są już blade cienie dawnych przyjaźni.

Zastanawiam się, czy ta tendencja do pełnej wymiany otoczenia wygasa z wiekiem i w końcu ustala się jakaś stała grupa, czy też rotacja trwa aż do starczego zgonu. Może ktoś starszy miałby coś do powiedzenia na ten temat?
2010.10.30 00:59:25
link
komentarz (3)
Jakiś taki mam blogowstręt. Czytam czyjekolwiek wpisy, nawet swoje i mnie odrzuca od razu. Chyba przez obecność na Facebooku odzwyczaiłem się od przekazywania przez ludzi treści.

Ale pisać mogę. Zawsze to jakieś, chociaż symboliczne, pozbywanie się treści. Treść żołądka, treść przemyśleń - nie ma takiej znów dużej różnicy.

Mogliby opracować takie pijawki, które będzie się na mózg przykładać, żeby wysysały myśli. To w ramach takiego zabiegu kosmetycznego, jak ostatnio modne lewatywy. Przyjemnie byłoby zdurnieć na pół godziny. Może nawet w pakietach socjalnych dawanych przez firmy były by bony na takie zabiegi odmóżdżania.
2010.10.28 13:50:10
link
komentarz (3)
Dawno tu nie zaglądałem. Ciekawe, czy ktoś ze znajomych jeszcze tu zagląda?
2009.03.23 17:06:57
link
komentarz (3)
No i dopadło mnie jakieś choróbsko.
2009.03.21 00:41:54
link
komentarz (0)
Byłem na koncercie Marii Peszek. Niepowtarzalne wrażenia :)
2009.03.21 00:39:52
link
komentarz (0)
W związku z beznadziejnym pogorszeniem serwisu Grono.net przenoszę się znowu na nlog.
2007.10.01 01:17:50
link
komentarz (0)
Nocna wachta. Noc z niedzieli na poniedziałek jest najbardziej pracowitym okresem w tygodniu. Jeśli ktoś ma podobnie to zapraszam na 818619 na GG FM.
2007.09.30 11:28:09
link
komentarz (3)
Zamiast podziału na białych i kolorowych, na gejów i hetero, na żydów i katolików proponuję nowy rodzaj ksenofobii - na lewobrzeżnych i prawobrzeżnych. Przynajmniej znacznie łatwiej będzie określić, kogo bić ;)
2007.09.30 11:23:44
link
komentarz (2)
Ostatnio moja siostra (i kilka innych osób) dostała pocztą wielki kolorowy album - ok. 1000 stron A3 w kolorze na papierze kredowym, z twardą okładką, wart co najmniej kilkaset złotych. Ta cegła jest napisanym przez jakiegoś nawiedzonego Turka rzekomym dowodem, dlaczego ewolucja jest nieprawdziwa, a wszystko, co żyje zostało stworzone przez Boga. Pokazuje np. skamienieliny sprzed kilkuset milionów lat i ich bieżące odpowiedniki, z czego wnioskuje, że gatunki się nie zmieniają. Ciekawe w takim razie, jak działają hodowle eksperymentalne uzyskujące nowe gatunki i odmiany zwierząt i roślin. Autor pokazuje ilustracje niedźwiedzia zmieniającego się w orkę w ten sposób, że najpierw zamiast ogona ma płetwę grzbietową, potem zamiast pyska, ma rybią głowę, a na koniec stwierdza, że coś takiego jest niemożliwe i dlatego ewolucja nie miała nigdy miejsca. Pozostawię to bez komentarza, bo chyba każdy człowiek, który wie, jak działa ewolucja, zrozumie, jaka to pokrętna bzdura. Autor próbował też wmawiać, że gdyby ewolucja miała miejsce, to ludzie mogliby mieć po kilka czaszek, czy kilka kręgosłupów. Nie wiem, jak głupim trzeba być, żeby dać się przekonać czemuś takiemu.

Zastanawialiśmy się już nawet, czy przypadkiem książka nie jest zatruta (tak jak w filmie o królowej Margot), ale póki co żyjemy.

Jeśli już ktoś chce bronić wiary, to niech lepiej, zamiast pisać bzdury, pogodzi kreacjonizm z ewolucjonizmem - przecież prawdziwie mądry i potężny Bóg nie stworzyłby świata siedząc i lepiąc z gliny stwory, a potem ożywiając je jakąś magiczną sztuczką, tylko posłużyłby się metodami znacznie bardziej wyrafinowanymi, np. właśnie ewolucją. A to że w religijnych pismach jest o lepieniu z gliny i 6 dniach tworzenia świata wynika z tego, że ludzie starożytni mieli za małą wiedzę, żeby zrozumieć genetykę i pojąć rozumem okres milionów lat.
2007.09.05 06:18:46
link
komentarz (0)
sustain
2007.06.28 15:30:42
link
komentarz (5)
Nie ma teraźniejszości, jest tylko przeszłość i przyszłość. Można się o tym przekonać biorąc coraz mniejsze odstępy czasu: miniona godzina, minuta sekunda, jedna milionowa sekundy. Analogicznie z przyszłością. Nie ma żadnego odcinka czasu, którego nie można by zakwalifikować do przeszłości, przyszłości, lub podzielić na dwa odcinki przynależne do przyszłości i przeszłości.

Zarazem przyszłości jeszcze nie ma, a przeszłości już nie ma.

Tak więc nie ma nic oprócz ciągłego przemieniania się przyszłości w przeszłość.

To tak jak ze strukturą materii - jeśli odpowiednio dokładnie się jej przyjrzymy, to się okazuje, że nic tam nie ma - jedynie olbrzymie przestrzenie pomiędzy zawirowaniami przestrzeni.
2007.06.11 23:31:40
link
komentarz (5)
Ewolucja jest kluczową teorią dotyczącą ludzi. Takie jest moje przekonanie.
2007.06.02 18:49:50
link
komentarz (5)
Mężczyzna nabierający pewności siebie jest jak żagiel wypełniający się wiatrem - zaczyna mieć sens.
2007.05.14 12:25:03
link
komentarz (3)
Fascynuje mnie rosyjska literatura S-F. I to nie tylko ta najnowsza, ale także ta z okresu ZSRR. Niezmiennie pełno w niej ożywczego pozytywistycznego optymizmu i zdroworozsądkowego podejścia do świata. Wciąga i dobrze nastraja. Bułhakow też się wpisuje w ten nurt, chociaż „Mistrz i Małgorzata” jest raczej fantastyką religijną, niż naukową, ale nastrój jest podobny.
2007.05.13 12:51:31
link
komentarz (0)
Wczoraj było obchodzone dziesięciolecie matury. Dziewczyny nic się nie zmieniły, ale faceci owszem. A ja czuję coraz bardziej piętno czasu.

A w ogóle, tak jak bogobojni muzułmanie mają siną plamkę na czole od uderzania głową w dywanik modlitewny, tak polskich młodych przedsiębiorców można poznać po sinych półksiężycach pod oczami.
2007.05.11 15:40:45
link
komentarz (4)
Wczoraj wieczorem przyszedł doktor. Jednak będę żył, ale muszę się postarać.
2007.05.08 21:54:11
link
komentarz (7)
Jakby się ktoś pytał, to chwilowo nie żyję.
2007.05.07 21:11:22
link
komentarz (11)
Pod koniec lutego jakiś durny złodziej myślał, że mam w samochodzie schowane radio i wyrąbał mi klamkę z zamkiem. Radia nie mam, bo słucham w samochodzie radia z telefonu komórkowego.

12 marca na ten sam samochód upadło drzewo. W bezwietrzny dzień, koło południa, na podwórzu sobie stało i zostało przygniecione. Niedawno odebrałem zrobione z warsztatu, jeszcze mi z OC gminy nie przelali pieniędzy.

Dziś stałem sobie spokojnie przed skrzyżowaniem na zielonym świetle, czekając aż ci, którzy mają skręcić w lewo, skręcą w lewo. I jakaś pani postanowiła skasować cały przód swojego TICO o mój tylny zderzak.

Gdybym wierzył w opatrzność, to bym pomyślał, że chce mi powiedzieć, żebym nie jeździł samochodem. Faktycznie od marca trochę schudłem podróżując tylko tramwajami i na piechotę.
2007.05.06 11:21:44
link
komentarz (7)
Ci, co nie czytają książek, to nawet nie są ludzie, tylko jakieś zmutowane warzywa.
2007.05.05 12:01:58
link
komentarz (6)
O wiele za dużo śpię. Powinienem wstawać o szóstej, a nie o jedenastej. W efekcie na pracę zostaje tylko 13 godzin. :/
2007.05.04 11:36:22
link
komentarz (3)
Śniły mi się żagle. i kanały. i przeprawy dla łódki przez kawałek suchego lądu. Bardzo miły sen.
2007.05.04 11:34:37
link
komentarz (2)
Parsley, sage, rosemary and thyme
2007.05.03 00:09:37
link
komentarz (4)
Zdarzyło Wam się gonić we śnie za idealnym zdjęciem i nie móc go zrobić? Albo na żywo? We śnie dodatkowo po obudzeniu się nie ma negatywu. Do zdjęć trzeba mieć refleks i wyczucie chwili, wyszkolone odruchy i dobry sprzęt. Nieskromnie zauważam, patrząc na swoje zdjęcia, że powoli coś tam zaczyna mi wychodzić. Co prawda nadal część zdjęć jest nieostra, ale coraz więcej (już ok. 5%) takich, które mi się osobiście podobają. Zresztą sami zobaczcie: mumik.com
2007.05.03 00:05:44
link
komentarz (2)
Jestem kolekcjonerem wrażeń. Byle więcej i byle nowsze i niespotykańsze. Całe szczęście mam bogatą wyobraźnię i mogę głód wrażeń zaspokajać także za pośrednictwem książek i gier (zwłaszcza larpów). Z tym że nie czytam książek po raz drugi - po co drugi raz przeżywać to samo, skoro można coś nowego?
2007.05.02 00:35:30
link
komentarz (9)
Dlaczego nie ma warsztatów z pewności siebie i szkoleń z kontaktów z ludźmi, tudzież kursów uczących, co zrobić ze swoim życiem? Przecież to jest najważniejsze!
2007.05.02 00:34:06
link
komentarz (0)
Jestem aspołeczny. Nie umiem utrzymywać kontaktów towarzyskich. Nie liczę tu oczywiście mojej lepszej połowy i rodziny. Z kolegami z pracy mam kontakty prawie wyłącznie służbowe, a z ludźmi znanymi skąd innąd - bardzo tymczasowe. Smutne to dość.
2007.04.30 23:59:32
link
komentarz (1)
Rano do pracy.

Koszmar.
2007.04.26 16:11:35
link
komentarz (0)
Nie mogę się emocjonalnie sfokusować na teraźniejszości. Przynajmniej nie całkowicie. Cały czas mam przebicia co silniejszych sygnałów z przeszłości. Z przyszłości może też, tylko ciężko jest je zinterpretować, ponieważ świadomość jest tylko w przeszłości.
2007.04.26 15:11:49
link
komentarz (8)
Większość życia żyłem w przekonaniu, nie wiadomo skąd, że kobiety nie lubią seksu, a chcą tylko stałych związków. Do tego przekonania się dostosowywałem psychicznie i bardzo mi to zaszkodziło w życiu. Zresztą do tej pory nie mogę się do końca przekonać, że jednak jest trochę inaczej. Za dużo się baśni dla dziewcząt w dzieciństwie naczytałem niepotrzebnie :/

Pierdolony romantyzm :/
2007.04.26 14:53:35
link
komentarz (0)
A jutro Kraków i otchłanie fantastyki pochłoną mnie na 3 doby.
2007.04.26 12:59:54
link
komentarz (0)
Mam wszystko gdzieś. Wkurzyłem się i mi się przekręciło. Wrzucam na luz.
2007.04.25 10:58:29
link
komentarz (3)
Mam chyba sporo pierwiastka żeńskiego. Może mi się ten... estragon wydziela, albo cóś ;)
Objaw jest taki, że nienawidzę walczyć o cokolwiek i niezbędnie potrzebuję przytulania.

No ale kudły wszędzie mi rosną.
2007.04.24 17:17:49
link
komentarz (0)
asleepening
2007.04.24 16:50:21
link
komentarz (0)
Praca boli. Praca non stop, bez przerwy, bez snu i weekendu to straszna tortura. Mam nadzieję, że z piątkiem nie będzie żadnych powikłań.
2007.04.15 00:45:17
link
komentarz (3)
Mam potrójnego doła:
permanentny dół wynikający z bycia nieatrakcyjnym za młodu
przedwczesny dół cykliczny wynikający z kończącego się weekendu
tymczasowy dół samotnościowy

Dół wypełniam fajkowym dymem. Rzadko palę i znów mi zapas tytoniu za bardzo wysechł. Może na urodziny dostanę od kogoś świeży. :)
2007.04.14 22:37:38
link
komentarz (1)
A z tymi wieczorami panieńskimi to głupia sprawa. Kobietom odbija normalnie w trakcie.

Za to ja nigdy nie byłem na żadnym wieczorze kawalerskim i pewnie nigdy nie będę, bo nie mam żadnych kumpli na tyle bliskich, żeby takie okazje razem obchodzić.
2007.04.14 22:36:27
link
komentarz (0)
Dla wyjaśnienia: na gitarze ledwie brzdąkam. Nigdy jakoś nie nauczyłem się porządnie na niej grać. Chociaż ponoć gitarę mam bardzo dobrą. Tak powiedział pewien gostek w Sztynorcie, który tę gitarę ode mnie pożyczył i grał na niej wyjątkowo pięknie i żywiołowo.
2007.04.14 22:34:35
link
komentarz (0)
Za to teraz zostałem sam, bo moja małżonka poszła sobie na wieczór panieński.

Poprawiam sobie nastrój grając na gitarze, ucząc się obsługi renderera, skanując zaległe obrazki do zeskanowania i pijąc herbatę z konfiturą z mirabelek.
2007.04.14 22:32:46
link
komentarz (0)
Dziś jest dzień spełniania marzeń (przynajmniej moich).
Spałem do 14.
Zrobiłem kilka zdjęć.
Leżałem na trawie twarzą do słońca.
Zjadłem pyszny babciowy obiad.
Napiłem się pysznego oryginalnego szampana.

A to wszystko z okazji 80-tych urodzin babci.
2007.04.13 22:36:45
link
komentarz (0)
Dialog:
„Nie będę dla torebki kupował całej kobiety.”
„Szkoda, że nie można kupić części tej niuni.”


Chodzi oczywiście o zakup modelu 3d :)
2007.04.13 20:07:40
link
komentarz (0)
Idąc dalej tym tropem:

„Kabaczek, kabaczek kabaczek
zielony nosi garniaczek
i teczkę, i kalesony,
i wstąpił do Peezelu”
2007.04.13 18:56:53
link
komentarz (2)
Z repertuaru Jamki Żejowskiej:

„A ja lubię swego tatę,
który uszy ma kudłate,
gruby brzuszek, jak mój miś
i wyłysiał rano dziś”
2007.04.12 19:41:17
link
komentarz (3)
Mam proste marzenia:

- gorący posiłek
- 12 godzin snu

Proste mam także wielkie marzenia:

- poleżeć na trawie gapiąc się w słońce
- nic nie robić przez pełne dwa dni
2007.04.10 23:16:00
link
komentarz (2)
Ech... Kiepsko się czuję. Te dwa dni świąt minęły błyskawicznie i też były męczące ze względów żołądkowych.
2007.04.08 00:47:54
link
komentarz (3)
It's jungle out there
Disorder and confusion everywhere
No one seems to care,
Well, I do
Hey! Who's in charge here?!

It's jungle out there,
Poison in the very air we breathe,
You know what's in the water that you drink,
Well, I do
It's amazing

People think I'm crazy
'Cause I worry all the time
You'd paid attention you'd be worried too.
You better pay attention
Or this world we love so much
Might just kill you.

I could be wrong now,
But I don't think so!
'Cause there's jungle out there,
Theres jungle out there.

2007.04.08 00:40:56
link
komentarz (0)
Od dziś moja siostra czyta mojego nloga. Trzeba się pilnować ;)
2007.04.08 00:40:35
link
komentarz (0)
Nie cierpię kiedy ludzie się usprawiedliwiają. To takie bezcelowe. Kiedyś, jako dziecko, uważałem, że mogę np. nie pójść do szkoły, o ile będę miał co najmniej 3 uzasadnienia. Durna dziecinna zasada. Co mnie obchodzi, że ktoś się rozchorował. Gdyby mnie obchodziło, to bym się sam spytał. Kluczowe jest to, że coś nie wyszło i trzeba na to zaradzić, a nie uzasadniać, dlaczego nie wyszło.
2007.04.05 17:13:18
link
komentarz (4)
Mam umysłową autokorektę języka. Czasami się przez nią jąkam, starając się dobrać najbardziej idealne słowa w czasie rzeczywistym do szybkiej rozmowy, ale oprócz tego wyłapuje mi ona wszelkie pojawiające się maniery językowe i mogę je wówczas usunąć. Ostatnio wyłapała, że za często mówię "niestety".
2007.04.05 17:11:49
link
komentarz (2)
Nigdy nie lubiłem polityki - zawsze preferowałem szczerość do bólu. Niestety coraz częściej muszę działać zgodnie z regułami polityki i dyplomacji. To mnie najprawdopodobniej zmienia. Najprawdopodobniej na niekorzyść. Przynajmniej według moich obecnych standardów.
2007.04.03 00:20:44
link
komentarz (9)
Jestem pedantem.

Nie widać tego na pierwszy rzut oka, bo mam dookoła siebie sterty papierów, kubków i innych takich. Golę się raz na dwa tygodnie i ubieram się średnio chlujnie. Niemniej przy projektach, nad którymi pracuję, albo którymi kieruję wymagam absolutnej perfekcji. Co do piksela, co do milimetra, co do klatki, co do nazwy zmiennej, co do odcienia. Tak już mam.
2007.04.01 14:05:04
link
komentarz (7)
Nie ma nic bardziej dołującego, niż poczucie własnej niezaradności, bezsilności i nieatrakcyjności.
2007.03.31 14:04:53
link
komentarz (13)
Im więcej pracuję, tym mniej rozumiem. Dziś na przykład mnóstwo rowerzystów jeździ po Warszawie. A ja nie rozumiem, skąd mają jednocześnie czas i pieniądze, żeby jeździć na rowerze. Pracuję cały czas, więc na rekreację już go nie mam, a wciąż nie stać mnie na to, żeby kupić sobie rower.
2007.03.31 12:47:04
link
komentarz (4)
Lubię konkret i profesjonalizm. Tak ogólnie. Z drugiej strony wkurza mnie niemiłosiernie rozmemłanie i dyletanctwo. A zatem jest symetria.

Konsekwentnie najlepiej też mi się czyta wpisy na nlogu, które opisują jakieś konkretne wydarzenia, albo przemyślenia. Aczkolwiek różnie z tym bywa, bo jeszcze dochodzi czynnik odkrywczość/trywialność, oraz czynnik formy.
2007.03.31 02:02:21
link
komentarz (5)
Noszę przy sobie ponad 20 kluczy. Do 4 domów i 2 firm. Kupa żelastwa.

Takie było powiedzonko w podstawówce kiedyś: „Ucz się ucz, bo nauka to do szczęścia klucz. A jak będziesz miał już dużo kluczy, to zostaniesz woźnym.”

Chyba ten moment w końcu nadszedł ;)
2007.03.30 20:58:31
link
komentarz (2)
Piątek: koniec tygodnia pracy, początek weekendu pracy.
2007.03.29 21:59:07
link
komentarz (8)
Wiele osób pisze blogi w drugiej osobie, w liczbie pojedynczej. Czy faktycznie piszą blogi do kogoś określonego, czy może zwracają się w tak zindywidualizowany sposób do każdego odwiedzającego, czy też to tylko taka maniera? Przydałaby się jakaś legenda, typu: "piszę w 2 os. l.p. bo:..."
2007.03.29 21:24:18
link
komentarz (0)
Z najnowszych mądrości ludowych:
wiosna gwałtem wybucha,
miast się skradać po mału
- w czerwcu, lipcu i sierpniu
będziem zdychać z upału.
2007.03.29 17:54:28
link
komentarz (3)
Marzy mi się leżenie na trawie i gapienie się w chmury.

Mam wrażenie, że składam się z samych potrzeb: nasyciłem głód i pragnienie, to zaczął się upominać o swoje pęcherz, opróżniłem pęcherz, to teraz jestem śpiący. Bez sensu. Maszyny tak mogą pracować non-stop i jakoś im to nie przeszkadza. Może też powinienem spróbować podłączyć się do prądu?
2007.03.29 17:02:26
link
komentarz (0)
Im szybciej działam, tym bardziej znikam. To taki funkcjonalny motion blur ;)
2007.03.27 19:57:57
link
komentarz (5)
Mam niski stały poziom radosności...
2007.03.27 13:58:42
link
komentarz (4)
Doszedłem do tego, że to frustracja powoduje zmęczenie. Utrudnia sen, trzyma umysł na wysokich obrotach i pompuje adrenalinę od rana, nawet jak nie pracuję. I z jakiego powodu? Tylko z tego, że jeden gostek jest z natury irytujący. Nawet nie chodzi o to, co robi, choć to też dość irytujące, ale po prostu ma taką aurę wkurzającą.
2007.03.27 00:44:09
link
komentarz (3)
Ugh... To chyba jakaś choroba jednak. Budzę się rano od razu zmęczony i przez cały dzień jest coraz gorzej. I następnego dnia jeszcze gorzej.

Syzyf to ma fajnie - przynajmniej pracuje na świeżym powietrzu.

Załóżmy Związek Zawodowy Syzyfów.
2007.03.25 22:41:32
link
komentarz (2)
Się mi nie chce nic.
2007.03.25 17:15:15
link
komentarz (9)
30 zbliża się wielkimi krokami. Czas pędzi, jak głupi i ciągle przyspiesza. Koszmarna jest taka świadomość przyspieszającego przemijania...
2007.03.25 15:47:54
link
komentarz (0)
1 avocado
3 plasterki miękkiego żółtego sera
2 jajka na twardo
1 łyżka stołowa siekanej cebuli
nieduży kawałek wędzonej makreli
łyżeczka świeżo utłuczonego kolorowego pieprzu
łyżeczka soli
kilka kropel cytryny
szczypta szafranu

posiekane i wymieszane

Innymi słowy jemy właśnie obiad :)
2007.03.25 13:04:57
link
komentarz (1)
Się narobiło w ciągu ostatnich kilku lat różnych mumików w Internecie. Jest jakiś żołnierz mumik, jest jakiś ukraiński zespół mumik. W Googlu trafiłem nawet na Mumik Lake w Stanach Zjednoczonych.

Ale ja jestem w Googlu na samej górze. Mumik.com to ja :)
2007.03.25 11:56:02
link
komentarz (0)
"Les belles femmes n'ont pas d'âme."

(Piękne kobiety nie mają duszy)

Podobno. Ale to chyba chodzi głównie o takie kobiety piękne według trendów, takie popularne i nie mogące się opędzić od facetów. To się jestem skłonny zgodzić. Nie liczą się z przypadkowymi ofiarami swoich wdzięków.
2007.03.24 19:49:37
link
komentarz (11)
Kobiece piersi są najcudowniejszym zjawiskiem na świecie :)
2007.03.24 18:17:04
link
komentarz (6)
Ха! Мне удапось заисталовать моему тате русскую клавятуру!
(Pewnie zrobilem w tym zdaniu milion blędów, ale co tam :) )
2007.03.24 14:10:14
link
komentarz (0)
Jednak zaczynam doceniać słońce i brak opadów. Książka mi nie moknie, jak gdzieś idę czytając. Przynajmniej dopóki nie zreperuję samochodu, co uniemożliwi mi znów czytanie w podróży.
2007.03.24 13:13:20
link
komentarz (0)
Przyjemna jest praca, przy której trzeba nieco porenderować. Jest wymówka, żeby nie robić w czasie renderingu innych pożytecznych rzeczy, bo się może komputer zawiesić.
2007.03.23 23:13:46
link
komentarz (4)
Niezbędnik wymarzony w dziczy: czekolada, mleko, sok pomarańczowy i mocne, mocne przytulenie.
2007.03.23 12:45:16
link
komentarz (15)
Połowa ludzi na nlogu choruje, a mi się jakoś nie udaje. A w sumie tęskno mi już za taką ciężką chorobą, żebym miał 42 stopnie gorączki i przez dwa tygodnie musiał leżeć w łóżku. Z oficjalnym papierem od lekarza, mówiącym, że się wszyscy mogą w dupę pocałować.
2007.03.23 12:18:40
link
komentarz (0)
Choć normalnie nie obchodzą mnie wiadomości, to dziś przypadkiem usłyszałem o popijawie w Komuchowie. I mnie naszło, że każdy jest Oleksym swojego losu.
2007.03.23 02:33:38
link
komentarz (4)
W życiu opisują mnie coraz ciaśniejsze ramki. Takie jak w reklamie National Geographic, tylko nie żółte, a funkcjonalne.
2007.03.22 23:51:44
link
komentarz (0)
Working night. Middle of the 40h shift.
2007.03.22 18:37:06
link
komentarz (5)
Jezu, jak się cieszę
z tych króciutkich wskrzeszeń,
Kiedy pełną kieszeń
znowu mam.

Znowu mogę myśleć
trochę jakby ściślej
I wymyślać mogę
nowy plan.

I pięknie jest,
nieskromnie bardzo jest.

Kiedy mija,
tak jak wszystko,
ta euforia
kilkudniowa

Wstawać i pra-
cować i mieć
nie bardzo mogę,
nie bardzo chcę.


Pewnie nikt już tutaj nie pamięta takich staroci.
Piosenka jest coraz bardziej metaforyczna, bo pieniądze nie bywają w kieszeni, tylko w postaci cyferek oglądanych przez Internet, a w dodatku goszczą na koncie góra kilka godzin, zanim zostaną przelane dalej.

No i piosenka nie jest zbyt aktualna, bo akurat w finansach wicher hula, ale piosenka mi się trzyma ucha.
2007.03.22 14:49:31
link
komentarz (11)
Jedyna potrawa, którą można jeść bez końca, bez znudzenia - zupa pomidorowa z kluseczkami. Obowiązkowo ze śmietaną, koperkiem i pieprzem. Pomidorówka bez śmietany to jak kawa bez mleka - da się zjeść, ale to już nie to samo.
2007.03.22 00:49:29
link
komentarz (13)
Zastanawia mnie, dlaczego kobiety w ramach równouprawnienia, równają w dół. Tak jak z tymi wulgaryzmami. Zawsze się przyjaźniłem raczej z kobietami, bo z kobietami można było kulturalnie porozmawiać. A teraz dziewczyny z nowych miotów same się pozbywają tej zalety. Smutne. Piłkę nożną też już więcej w otoczeniu kobiet ogląda, niż mężczyzn. Niebawem przestaną się myć, zaczną zapuszczać włosy i drapać się po jajkach.
2007.03.22 00:45:41
link
komentarz (0)
Wczoraj dostałem od mamy, razem z paczką żywnościową, książkę Ks. Marka Dziewieckiego "Miłość Przemienia - Przezwyciężanie trudności w małżeństwie i rodzinie". Nie wiem po co. Damoklesowy miecz małżeństwa nade mną nie wisi, a w moim dozgonnym konkubinacie nie ma żadnych trudności, ani problemów :)
2007.03.22 00:43:42
link
komentarz (0)
Na skutek próżni na koncie zacząłem zasysać pieniądze z otoczenia. Ciekawe, czy ktoś już przeniósł na grunt ekonomii zasady termodynamiki...
2007.03.21 23:59:57
link
komentarz (23)
Czy obecnie już wszystkie dziewczęta klną jak dawniej szewcy?
2007.03.21 13:06:24
link
komentarz (3)
Nie cenię bezprzewodowych urządzeń i optycznych myszek. To że coś jest droższe, nowsze i ma lepszy design nie znaczy jeszcze, że jest lepsze. Wiele osób, skąd innąd dość kumatych, ma kłopoty ze zrozumieniem tego faktu.

Bezprzewodowe klawiatury są gorsze, bo wymagają wymiany baterii i zdarza im się (nawet tym najlepszej jakości) wpisać zamiast jednego - ciąg znaków, albo co gorsza ciąg backspace'ów. Urządzenia na bluetooth też co chwila się chrzanią. Kabel jest niezawodny.

Z kolei myszy optyczne nie mają takiego płynnego ruchu, jak kulkowe. Może i mają większą rozdzielczość i większą szybkość, ale jeśli chodzi o rysowanie, to nawet najlepsze laserowe po 500 zł nie równają się z kulkowymi za 10 zł. Byle porządnej firmy, np. A4 Tech. O ile zdarzało mi się kupić chłam pod marką Logitecha, to A4 Tech nigdy mnie nie zawiódł.

2007.03.21 09:19:09
link
komentarz (0)
Chciałem wstać po 7. godzinach snu. Nie dało rady. Wstałem po 9. i po godzinie musiałem się znów położyć. W sumie spałem około 11. godzin i nadal się czuję wykończony. A tyle pracy dziś przede mną... I się spiętrza. Dlaczego żyjemy w takim głupim kraju, gdzie trzeba mieć dwa pełne etaty, żeby zarobić tylko na bieżące wydatki, a żeby poczynić jakiś krok do przodu trzeba kombinować?
2007.03.20 14:21:01
link
komentarz (5)
Ale cudownie było w liceum - oceany wolnego czasu, towarzystwo ludzi, żadnej odpowiedzialności, żadnych stresów... poza coraz bardziej dojmującym emocjonalnym bólem wynikającym z nieuniknionej obecności pięknych kobiet dookoła.
2007.03.19 23:29:14
link
komentarz (5)
Większość czerwonych skinów do nloga ma charakter niepokojący. Wydaje mi się, że ten udało mi się zrobić spokojny. Oczywiście na tyle, na ile czerwony może być spokojny.
2007.03.19 23:15:33
link
komentarz (4)
Tak jak obecność niektórych ludzi działa kojąco, rozradowująco, a czasami wręcz euforycznie, tak niektórzy ludzie samą swoją obecnością sprawiają, że gardło się ściska z nerwów.
2007.03.19 12:26:18
link
komentarz (4)
W Battlestar Galactica jedno jest denerwujące - chociaż jest bardzo dobrze zrobiona wizualnie i ma przyjemną ścieżkę dźwiękową, to fabularnie jest cienka - świat z odległego kosmosu jest praktycznie identyczny ze współczesnymi Stanami Zjednoczonymi. Nawet technika się niczym nie różni poza możliwością lotów kosmicznych. Znacznie bardziej kreatywni byli twórcy Star Treka, czy Babylon 5, gdzie przecież była Ziemia, a jednak obyczaje nie były tak bliskie współczesnym (choć nadal amerykańskie).
2007.03.18 21:23:12
link
komentarz (5)
 _  _
/ / 
_  _/__
/    
_/_/
2007.03.18 18:06:52
link
komentarz (5)
Udało mi się zrobić indeksowanie w skinie. Sprawdzałem w najnowszej wersji Firefoxa, IE i Opery i działa, ale jeśli komuś nie działa, to proszę o informację. Chociaż pewnie, jeśli komuś nie działa, to nawet nie odczyta tego wpisu.

Brakuje mi jeszcze informacji, jak includować do szablonu liczbę odwiedzin i liczbę wpisów. Zamieszczony przez Warpa wzorzec niestety szlag trafił. Jeśli ktoś wie, to proszę o informację.
2007.03.18 14:25:23
link
komentarz (2)
Hasło dla easy rider'ów:
"Sadzaj poślad na jednoślad!"
2007.03.17 22:02:07
link
komentarz (3)
Facet od "unikalne połączenie kawy rozpuszczalnej i cykorii" dostał właśnie miano cherry-man'a. Po naszemu jest czereśniakiem.
2007.03.17 20:55:50
link
komentarz (0)
No i
pogina się
po guinnessie
2007.03.16 23:45:16
link
komentarz (5)
Albo zakurzone miasto po ciepłym deszczu. Ma bardzo miły zapach. Ale to nie jest chyba zapach ozonu. Wciąż nie wiem/nie jestem pewien, jak pachnie ozon.
2007.03.16 23:26:07
link
komentarz (3)
Ciekawe, jak to jest być miłośnikiem muzyki i słuchać muzyki codziennie. Mi się może średnio raz na kilka tygodni zdarzy świadomie sobie włączyć coś do posłuchania.
2007.03.16 23:21:59
link
komentarz (1)
Zachód słońca nad jakimś fajnym, ciepłym morzem, ze szklaneczką piña colady w łapie. Ze słomkowym kapeluszem na głowie i stopami w ciepłym piasku. Kraje muzułmańskie odpadają z powodu braków w dostawach piña colady.
2007.03.16 23:02:52
link
komentarz (0)
Swoją drogą to ciekawe, że pioruny na nagraniu wideo łupią co 1/12 sekundy i wyświetlają się przez 1/12 sekundy (1/12,5 gwoli ścisłości, czyli dwie klatki PAL progresywne). Węszę w tym jakiś podstęp.
2007.03.16 22:58:27
link
komentarz (0)
Nie lubię gadać o filmach. Nie lubię czytać o filmach. Filmy oglądam i przeżywam w trakcie. Identycznie jak książki. Recenzje czytam tylko dotyczące sprzętu, kiedy jakiś planuję zakupić.
2007.03.16 22:56:20
link
komentarz (0)
Nie chce mi się pracować. Mam mnóstwo roboty, ale jest piątek po niedospanym tygodniu i mi się nie chce.

A pioruny zrobię rano. Zeus pewnie też tak miał.
2007.03.16 22:42:46
link
komentarz (5)
Śmiesznie się czyta wpisy ludzi o miłości, tęsknocie, zdradzie, byciu razem i rozstaniu. W mojej pamięci takie emocje i wydarzenia pobrzmiewają coraz słabszym echem.

Przeszedłem na kolejny level. Teraz już wśród znajomych nie jest w ogóle kwestią kto jest z kim. Teraz już liczone jest potomstwo. No i pieniądze, bo za coś trzeba potomstwo, albo planowane potomstwo utrzymać. Zamiast biletów PKP płaci się za mieszkanie - niestety nie załapałem się na kredyt, kiedy jeszcze ceny mieszkań były realne, więc w moim przypadku płacę za wynajem. Swoją drogą policzyłem, że przy bieżącej cenie najmu (1000 zł) i racie za kredyt (2500 zł przez 30 lat) własne mieszkanie by mi się zwróciło dopiero po 75 latach zamieszkiwania w nim. Czyli gdybym teraz wział kredyt mieszkaniowy, to wyszedłbym na swoje w wieku 104 lat. Nie mam aż takiego zaufania do postępów w medycynie. Inna sprawa, że takie mieszkanie można dzieciom w spadku zostawić, albo sprzedać po 50 latach i przenieść się na jakąś słoneczną wyspę. Z tym że dużo się jeszcze może wydarzyć, a 30-letni kredyt to straszna kula u nogi.
2007.03.16 22:32:32
link
komentarz (0)
Mało tworzę, za to cytuję czasami.

„Ech, cóż by naród począł w Moskwie bez metra? Do rana by lazł, ech...”
2007.03.16 19:53:57
link
komentarz (0)
Tak mi źle, tak mi źle
      tak mi szaro
Każdy dzień ciągnie się
      jak makaron


Hop sa sa! Tra la la! :)
2007.03.15 17:01:52
link
komentarz (5)
Zastanawiam się, jak to jest, że kiedyś miałem tyle twórczości w sobie, to widać nawet na wpisach, tych przed długą przerwą. A teraz nic. Pustka. To pewnie kwestia wieku. Człowiek wchodzi w schematy, trzyma się instynktów. Jak praca nie jest związana z pisaniem, to się pisać odechciewa.
2007.03.15 02:12:13
link
komentarz (4)
Nocne animowanie. Jasne, że znacznie fajniej byłoby się przytulić w łóżku do ukochanej kobiety, ale taka noc w studio też ma swój urok.
2007.03.11 17:41:02
link
komentarz (2)
Bo to jest tak, że logika jednego nie jest w stanie dokonać: nie może nadać temu wszystkiemu sensu.
2007.03.11 17:38:16
link
komentarz (2)
Zordak mnie natchnął do zastanowienia się po raz kolejny nad własnymi planami. Jestem przed kolejnym wyborem. Posłuchać rozsądku (cash) , czy głosu serca (guts) ?

Wbrew pozorom rozsądek znacznie częściej wiedzie na manowce.
2007.03.11 11:08:03
link
komentarz (0)
Kiedy spodziewana jest wolność? Może już w lipcu, ale to mało prawdopodobne. Może we wrześniu? To już bardziej.

Może jeszcze okruch wolności pod koniec kwietnia:
http://constar.polter.pl/
Wybiera się ktoś?
2007.03.11 09:16:28
link
komentarz (0)
Powstałem z martwych. Tu i na ircu. Tylko te przestrzenie same w sobie dosyć martwe. Dokąd odeszło życie?
2007.03.10 15:14:27
link
komentarz (0)
Rozpuszczam się w pracy, tak jak plastikowy żołnierzyk na rozgrzanej blasze. Powoli dochodzę do przekonania, że męczący kaszel bierze się jednak ze zdenerwowania raczej niż z fluktuacji temperatury. No ale to nie gruźlica, ani astma, da się przeżyć.

Normalnym zjawiskiem stał się wstręt do dźwięku telefonu i nadchodzących maili. To jak u psa Pawłowa, tylko w drugą stronę. Tak jak przy tresurze tańczących niedźwiedzi, którym się muzykę utożsamia z przypalaniem stóp.

I ta ulga, kiedy telefon jest od rodziny, a wśród spamu mailowego jest tylko więcej spamu.

I tu nawet nie chodzi o nadmiar pracy. Lubię pracę. Frustrujący jest konflikt interesów między klientami. Nie ma fizycznej możliwości, żeby zrobić wszystko w stopniu stuprocentowo satysfakcjonującym, więc siłą rzeczy pojawiają się konflikty i konieczność kompromisów. Nie da się zrobić, żeby każdy był szczęśliwy, i to jest najbardziej frustrujące. Lubię, jak każdy jest szczęśliwy.
2007.03.08 21:26:45
link
komentarz (2)
Tak w ogóle to wszystkiego najlepszego żeńskim ludziom życzę z okazji międzynarodowego dnia samic.
2007.03.07 13:35:18
link
komentarz (2)
Trochę mnie nie było, bo zablokowałem sobie nloga i zapomniałem hasła. No ale już jestem. Mam nadzieję, że przez te 4 lata wiele się tu nie zmieniło?
2002.03.11 21:50:05
link
komentarz (1)
miłość...bla bla...seks...bla bla... zgubny perfekcjonizm...bla bla

A NACZYNIA NIEPOZMYWANE!

***
2002.03.11 15:32:33
link
komentarz (2)
Poprzedni wpis jest już nieaktualny. Każdemu się zdarza czasem wstać lewą nogą, no nie? Ale po kąpiółce i obiadku, i poważnej rozmowie z samym sobą jest już lepiej.
2002.03.11 13:59:35
link
komentarz (5)
Około ósmej pierwsza pobudka. Ale przecież i tak nie ma żadnych smsów, nikt nie dzwoni, z nikim się pilnie nie umówiłem, za oknem znienawidzony błękit nieba, więc po co wstawać?
W południe kolejna pobudka, po serii zmagania się z jawą, chowania się wgłąb przepoconej pościeli, z dala od światła i świadomości. Tym razem pobudka zakończona przegraną snu. Nie da się dłużej spać na siłę. Poza tym trzeba umyć zęby, wysikać się, nakarmić kota, pogłaskać kota, być może nawet coś zjeść. A po paru godzinach zebrać się w końcu i gdzieś wyjść.
Zaraz po podstawowych oblucjach i podstawowym zadbaniu o kota, trzeba przeczytać pocztę i wpisy na nlogu. Poczta na ogół jest niegroźna - same reklamówki. Gorzej jest z nlogiem. Trzęsie mną niepokój kiedy zabieram się do czytania kolejnych wpisów, które mnie utwierdzą jaki jestem beznadziejny, jak źle postępuję w życiu i że tak na prawdę nic nie mogę z tym zrobić.

Podstawowe potrzeby można załatwić minimalnym nakładem energii. Pozostałe potrzeby albo zanikły, albo ich realizacja nie zależy ode mnie. Dlatego nienawidzę wstawać. Jest jeszcze jedna potrzeba, na którą mogę wpływać i która wymaga sporo wysiłku - potrzeba kontaktu z ludźmi, względnie potrzeba świętego spokoju. To jest jedyne, co mnie motywuje jeszcze do działania. Ale jako że działanie na rzecz świętego spokoju jest na ogół bardzo nieprzyjemne, więc tym bardziej wolę jak najpóźniej wracać ze snu do jawy.

***
2002.03.09 21:41:33
link
komentarz (14)
Chciałbym mieszkać z kimś. Ja nie umiem tak żyć sam. To odbiera całą siłę, całą chęć do życia.

***
2002.03.09 13:58:16
link
komentarz (2)
Za koszmar mojego życia obwiniam wyobraźnię. To ona odświeża pamięć tak, że dwa lata trwają tyle samo prawie co jeden dzień. To ona utrudnia koncentrację, podsuwając pod oczy różne obrazy, wątki i pomysły. To ona w ten sam sposób utrudnia czytanie. To ona idealizuje świat, tworząc pragnienie, aby świat był idealny. To ona pokazuje piękno i pokazuje koszmar jego zbrukania. To ona pokazuje kim mógłbym być, w kontraście do tego, kim jestem.

Ale bez wyobraźni byłbym nikim.

***
2002.03.09 13:54:15
link
komentarz (0)
Wczoraj na przystanku upadła na tory kobieta. Prawdopodobnie zawał. Umierała. Nie wiem czy w końcu udało się ją uratować, bo poszedłem sobie kiedy przestałem być potrzebny. Najgorsza w takich sytuacjach jest bezsilność. I kruchość życia, które zależy być może od jednego więcej oddechu, od jednego właściwego ruchu, od rozpoczęcia pomocy o sekundę wcześniej. A tu zamiast precyzyjnego myślenia włączają się emocje. Bez sensu.

***
2002.03.09 12:37:47
link
komentarz (2)
Jest coś pomiędzy seksem i miłością. Łącznie są trzy potrzeby związane z bliskością dwojga osób, każda z trzech ma inne źródło. Tą trzecią jest potrzeba czułości.

Potrzeba seksu, czyli pożądanie fizyczne wynika z instynktów i uwarunkowane jest hormonalnie a na celu ma osiągnięcie orgazmu.

Potrzeba miłości jest potrzebą posiadania swojego ideału, potrzebą stałości i bezpieczeństwa, potrzebą romantyzmu życia, potrzebą wyłączności na bycie z kimś i bycia dla tego kogoś oparciem, bo to nadaje sens życiu.

Potrzeba czułości jest potrzebą ciepła i miękkości, potrzebą ufności i potrzeba dotyku i pieszczot nie związanych z pożądaniem.

Te trzy potrzeby - miłość, czułość i pożądanie - często występują razem - po dwie, albo i wszystkie trzy na raz. Często są tak ze sobą splecione, że nie da się ich rozdzielić. Ale zdarza się, że występują osobno. Sam seks bez zobowiązań i bez gry wstępnej, sama potrzeba stałego związku, sama potrzeba, żeby ktoś przyszedł i przytulił.

Te trzy potrzeby niezależnie od siebie mają różne nasilenie - im bardziej którejś z nich brakuje, tym bardziej jest widoczna na tle pozostałych.

Ja osobiście jestem strasznym pieszczochem, więc potrzeba czułości jest u mnie przeważnie na poziomie alarmującym.

***
2002.03.08 15:14:58
link
komentarz (7)
Wszystkim kobietom, niezależnie od wieku i w ogóle od wszystkiego, życzę jak najwspanialszego dnia kobiet oraz dużo uśmiechu, kobiecości i szacunku otoczenia na codzień.

@}-&----

***
2002.03.08 15:08:59
link
komentarz (4)
Gospodynie domowe mają mieć liczoną swoją pracę w domu jako pełnowartościową pracę w gospodarce a co za tym idzie przynajmniej dostawać za swoje gospodarzenie emeryturę.

Gorąco ten pomysł popieram, z tym zastrzeżeniem, żeby było równouprawnienie. Ja też chętnie zostanę gospodynią domową, bo bardzo gospodyńskie zajęcia lubię :,0)

***
2002.03.08 03:41:08
link
komentarz (9)
Udzieliłem się w dyskusji Mimbli. A tu w skrócie:

Jestem przeciwny karze śmierci i torturom. Nie wierzę w resocjalizację zbrodniarzy o najcięższych winach. Proponuję dla najgorszych zbrodniarzy loch bez wyjścia o chlebie i wodzie lub ciężkie roboty syberyjskie. Tworzący prawo musi przestrzegać prawa. Nie można zabijać w majestacie prawa, jeśli zabijania się prawem zabrania. A człowiekiem jest każdy, kto się człowiekiem narodzi, dopóki nie umrze.

***
2002.03.08 02:27:05
link
komentarz (1)
Kochanie, jesteś absolutnie niesamowita. Jesteś na prawdę wyjątkowym skarbem i musisz zawsze o tym pamiętać.
2002.03.08 02:25:16
link
komentarz (0)
Dawno już nie czułem zapachu werniksu, bardzo dawno. Teraz też czuję ją tylko we wspomnieniach.

***
2002.03.08 01:33:52
link
komentarz (3)
Nie mówiłbym nic na temat telewizji, gdyby nie jeden fakt - telewizja jest podstawowym źródłem tworzenia się wzorców życia u dzieci i młodzieży. A ja wcale nie wiem, czy to jest dobre rozwiązanie, żeby wszyscy naokoło tylko pracowali, pieprzyli się i okazjonalnie mordowali. Nie wiem, czy dobrą rzeczą jest tworzenie czegoś skrajnie powszedniego z seksu.

A Goyę puszczają o takiej porze, o której śpią już nawet dzieci, po BigBrotherach, Playboyach. Nawet ze zdumieniem stwierdziłem, że jeden z niekodowanych kanałów zamieścił przed północą męski striptease do golasa.

Jeszcze przed wojną nikt by mnie nie ganił za twierdzenia, że miłość jest ważniejsza niż seks - teraz jestem mniejszością, która się musi dostosować, bo ma nierealne marzenia. Ciekaw jestem tylko, jak szybko dojdzie do tego, że chłopcy w podstawówkach będą robić na korytarzu zawody czyja dziewczyna szybciej robi laskę.

Bo kierunek rozwoju sytuacji jest jasny i wyraźny.

***
2002.03.08 01:25:33
link
komentarz (3)
Każdy dar jest jednocześnie przekleństwem, wszystko co wyróżnia z tłumu normalnych ludzi, dręczy. Każda niecodzienna zdolność umysłu jest stopniem na drodze do szaleństwa.

***
2002.03.07 17:31:03
link
komentarz (4)
Czuję się podle i nie pytajcie dlaczego. Jeśli ktoś spyta, to powiem, że to przez nagłe popsucie się pogody.

***

Już znów zaczynam żałować, że piszę nloga. Wróciłem tu przez zbytni optymizm. Zbyt często jestem niepoprawnym optymistą a to niczego dobrego nie przynosi.

***
2002.03.06 18:05:14
link
komentarz (1)
Jest lato - takie samo jak dwa lata temu o tej samej porze. I to przywołuje wspomnienia. No ale przecież można wpływać na to, jakie wspomnienia przywołuje. Przecież równie dobrze może przywoływać wspomnienia z zeszłorocznego maja, albo - jeszcze lepiej - z dawnego dzieciństwa, kiedy był dziadek, i hamak na drzewie, i truskawki pod folią. Wspomnień jest pod dostatkiem, nie trzeba koniecznie wspominać tych, które się cisną najbardziej nachalnie - za nachalność pójdą na koniec kolejki a potem się je delikatnie przeoczy. Może.
2002.03.03 15:53:31
link
komentarz (3)
Stałem się ostatnio strasznym zgredem. Przedtem też byłem, ale nie aż takim. Przeraża mnie to, bo przecież moim głównym punktem kodeksu etycznego jest "nie robić nikomu krzywdy" a bycie zgredem siłą rzeczy rani wiele osób. Nasiliło się to zwłaszcza kiedy zerwałem z moją najważniejszą i jedyną używką otępiającą. To zresztą widać na forum nloga. Koszmar.

A teraz siedzę przywiązany do mojego czarnego fotela i tylko ręce i nogi mam swobodne. Może to pomoże choć trochę.
No i oczywiście musiałem zmienić koszulę na t-shirt, bo już nie mogłem wytrzymać.

***
2002.03.03 11:47:37
link
komentarz (6)
Dziwna sprawa - kiedy tylko wkładam koszulę, od razu zaczynam się kiepsko czuć, mam kłopoty z oddychaniem, z koncentracją, w brzuchu mi się robi niewyraźnie i bolą mnie plecy. Co jest?

***
2002.03.03 08:30:38
link
komentarz (0)
Chmurny ranek. Przed chwilą zaczął sypać śnieg - to by było na tyle w temacie niedawnej wiosny.

Wczoraj u warpów słuchałem techno i ... hiphopu. Techno warp ma zawsze bardzo na poziomie i dzięki niemu polubiłem ten gatunek. A hiphop też ma najlepszego sortu i dzięki temu wytrzymałem chyba z pół godziny tej ględzącej muzyki. No ale na wódkę już nie zostałem - do pewnych rzeczy nawet warp mnie nie przekona. A jeszcze półtora roku temu warp się zrzymał kiedy piłem wódkę :,0)

Śniło mi się dziś, że tworzyłem forum dyskusyjne, że jechałem pociągiem, że z jednymi ludźmi się spotykałem a z innymi mi się zrywał kontakt a jeszcze inni nagle się na mnie wściekali. Myślę, że ten sen należy brać dosłownie :,0)

***
2002.03.01 08:41:55
link
komentarz (11)
Mężczyźni rządzą światem, kobiety rządzą mężczyznami, a kobietami rządzi instynkt. No i jak świat ma być logicznie poukładany przy takiej hierarchii władzy?

***
2002.03.01 07:02:08
link
komentarz (2)
Znów wstałem równo ze świtem. Chociaż musiałem poleżeć trochę w łóżku obudzony, czekając ze wstaniem na świt.
A świt kusi mnie do odnawiania nloga.

Dochodzę do wniosku, że przeszła mi depresja. Gorzej, że najprawdopodobniej przeszła na inne osoby.

***
2002.02.25 16:30:13
link
komentarz (5)
Tak w kwestii porównań: książkę "Kane i Abel" uważam za znacznie bardziej dołującą od filmu "Szeregowiec Ryan".

***
2002.02.25 09:46:45
link
komentarz (0)
Z jednej strony uwielbiam ludzi a z drugiej jestem już zmęczony tymi wszystkimi relacjami, zależnościami, opiniami, systemami lojalności, zazębieniami interesów, różnicami w systemach wartości i poczuciu estetyki, konfliktami. Dlatego rozmówców i towarzyszy staram się dobierać sobie bardzo ostrożnie. Choć i tak nie zawsze się udaje uniknąć konfliktów. Mam tego tak serdecznie dość, że nawet jak czytam o czyichś komplikacjach w realacjach z kimś innym, to mnie odrzuca. Ja chcę spokoju, spokoju samotnika wśród przyjaznych ludzi.

***
2002.02.25 07:52:34
link
komentarz (5)
Kolejny świt wzszedł za oknem. Na niebie samolot przeleciał oświetlony słońcem wpełzającym na niebo ze wschodu - jak ognisty miecz.

Wczoraj została przegrana pewna batalia. No ale co z tego? Nie moja bitwa, nie moje cele, nie moje podwórko. Ja się tylko zgadzałem z jedną ze stron i zostałem zaatakowany, gdy głosiłem własne poglądy. Mniejsza z tym.

Coraz bardziej mi się podoba to, co się zaczyna tworzyć, co współtworzę z ludźmi. Ci, którzy to tworzą wraz ze mną wiedzą o co chodzi.

Już w uszach mam szum wiatru i brzęczenie want, na palcach sól a w oczach błękit morza. Tak bardzo pragnę, żeby tym razem się udało! To daje mi chyba obecnie najwięcej siły do działania. To, połączone oczywiście ze wspomnieniem pewnej nocy sprzed półtora tygodnia. W niczym nie przeszkodziła historia z dzbankiem ani z plecakiem. Było cudownie i zapamiętam to sobie doskonale.

A H.P. stał się tak ponury, że nie wiem, czy sięgnę po następną część, kiedy już się ukaże. Mało która książka fantastyczna jest tak ponura.

***
2002.02.07 02:46:20
link
komentarz (1)
Wiem, że mogę sobie gadać z przyjaznymi ludźmi do upojenia czasami. No ale to i tak nie to, co móc patrzeć jak spokojnie oddycha przytulona do piersi. Już niebawem.

***
2002.02.06 22:40:20
link
komentarz (1)
No! Nareszcie kocica sobie poszła. Kiedy dostaje ruji, staje się nieznośna. Ale połowa przedmiotów będących w moim zasięgu poleciała w jej stronę i teraz muszę to wszystko pozbierać. :(

***
2002.02.06 22:28:53
link
komentarz (3)
Wygląda na to, że stałem się niewidzialny dla kobiet. Wszystkie się zachowują tak, jakby mnie nie było. No ale to dla mnie nic nowego. Większość życia tak miałem, więc dlaczego niby teraz miałoby być inaczej.

A dziś w ogóle jest jakiś koszmarny i mrukliwy dzień. Wszyscy źle się czują i nikt nie ma ochoty rozmawiać. Ja też.

***
2002.02.05 03:20:07
link
komentarz (2)
Warp cos kombinuje z esemesami - juz dostalem jeden wpis z enloga na komorke. Ponoc mozna bedzie tez wysylas z komorki na nlog.

A tymczasem na ircu, powstaje tworzona zespołowo bajeczka wierszowana. Ciekawe, że bajeczka im dalej tym więcej ma w sobie seksu i przemocy. Hmm...

***
2002.02.04 16:48:09
link
komentarz (1)
Dobra, poczytałem nloga, ale dość Internetu - idę się pouczyć do sobotniego egzaminu z HP. I nie chodzi tu o Historię Prawa :,0)

***
2002.02.03 19:09:57
link
komentarz (7)
Moje Kochanie nie pisze ostatnio. Ale to dobrze, bo pisanie nloga prowokuje nieco przygnębienie. A jak nie pisze, to moze bedzie odrobinę szczęśliwsza :,0)

Całusy dla Ciebie Kochanie :* :* :*

***
2002.02.03 18:32:01
link
komentarz (0)
Nałóg rozmowy, nałóg lustra. Ktoś to bada? Ktoś to leczy?

***
2002.02.03 14:07:02
link
komentarz (1)
A Leninowa się zakochała!!!
:,0),0),0)

***
2002.02.03 13:33:05
link
komentarz (1)
Bombadil, bombadil, bombadil dillo.

***
2002.02.03 01:27:52
link
komentarz (6)
Miałem iść na imprezę, ale nie idę. Nie chce mi się zupełnie. Dla mnie wszelkie imprezy bez bliskiej osoby, wśród obcych ludzi są cięższe niż regularna praca. Są dla mnie pracą najgorszego rodzaju, bo trzeba się znaleźć wśród obcych ludzi, w warunkach niesprzyjających skupieniu (dym, hałas,0) i jeszcze cały czas zachowywać się tak jak tego od ciebie oczekują. Trzeba cały czas przełamywać odruch schowania się w kącie i zamknięcia się we własnym świecie, zaprzestania sztucznych uśmiechów (które jednakowoż wyglądają na zupełnie naturalne,0).

Co innego imprezy kameralne, w prywatnej przestrzeni, w gronie znajomych. Choć i tak czasami bywa ciężko, jeśli obok nie ma tej jedynej osoby, której dotyk rozprasza ataki uczucia osamotnienia. W końcu to co prawda miło spotkać się ze znajomą parą, ale coś zaczyna ściskać w żołądku, kiedy oni zaczynają się do siebie tulić a sam wiem, że mnie to nie czeka jeszcze w najbliższym czasie.

Jednocześnie doskonale sobie zdaję sprawę, że to tylko moje odczucia i że inni (w szczególności kobiety,0) tak tego nie odbierają. Takiego mam pecha i tyle.

***
2002.02.02 23:44:17
link
komentarz (1)
A może by stworzyć szkołę uczącą rzeczy potrzebnych i kształtujące chlubne postawy życiowe?
To musiałaby być już szkoła podstawowa, albo przynajmniej gimnazjum.

Współczesne Gimnazjum Rycerskie

***
2002.02.02 23:41:34
link
komentarz (1)
W szkole zamiast tych wszystkich głupot o szczękoczółkach, pierścieniach benzenowych i bitwach pod Pskowem, które tylko uczą, że wiedza jest bezużyteczna i męcząca i trzeba się jej szybko pozbyć, zamiast tego wszystkiego powinni uczyć życia, psychologii, ekonomii, tego jak się nie dać wykiwać albo obrobić, tego jak postępować z kimś, z kim się trzeba rozstać, żeby to sprawiło jak najmniej bólu, jak nie dać się zwieść politykom i walczyć z korupcją i zaśmiecaniem środowiska, jak szukać pracy i rozwijać własne talenty i innych rzeczy ważnych, bo praktycznych.

No ale ponieważ mamy masę nauczycieli wyspecjalizowanych w nauczaniu wiedzy bezużytecznej niezdatnych do przekwalifikowania, to kolejne pokolenia ludzi będą marnowane, jeśli chodzi o dostosowanie do wymogów świata.

***
2002.02.02 23:14:17
link
komentarz (2)
To chyba jakaś obsesja. Cały czas mam olbrzymią potrzebę przytulania, pieszczot, patrzenia w oczy. Czasami doprowadza wręcz do szału. Zwłaszcza w ciszy pustego mieszkania.
No i tego nigdy nie ma tyle, zeby starczylo na zapas. Nawet w czasie przytulania zdarza sie, ze jest go za mało na bieżące potrzeby. Nie wiem co z tym zrobić. Może da się wyciąć z mózgu jakiś ośrodek odpowiedzialny za potrzebę miłości?

***
2002.02.02 20:46:52
link
komentarz (1)
Tęskno mi. Zdecydowanie nie jestem dostosowany do życia w pojedynkę.

uwaga, głupie.
Mężczyzna jest jak klozet w damskiej ubikacji. Bez kobiecej pupy traci szybko sens.

***
2002.02.02 20:34:12
link
komentarz (4)
No ale jak tu miec motywację do jakiegokolwiek działania, skoro żadne z zadań w moim grafiku nie da mi po zrealizowaniu możliwości przytulenia mojej Ukochanej.
Ja jestem chyba jakiś spaczony - tylko jedno mi w głowie i tylko jedno mnie motywuje do jakiegokolwiek działania.

***
2002.02.02 18:45:24
link
komentarz (2)
Ciekawe jak możnaby wykorzystać dla dobra ludzkości wszechobecną ludzką skłonność do paniki i denerwowania się rzeczami zupełnie nie istotnymi z logicznego punktu widzenia.

***
2002.02.02 18:26:33
link
komentarz (1)
Tak strasznie mi sie nic nie chce robic...
Brak wewnetrznego zapalu do czegokolwiek.
Nawet do robienia czegos dla przyjemnosci.

***
2002.02.01 19:45:22
link
komentarz (1)
Chyba jestem nieco zmęczony.

***
2002.01.31 14:45:27
link
komentarz (4)
Kociaki już chodzą po domu. Jutro kończą miesiąc. Mała kociczka w kolorze popiołu chodzi po mnie, po moim grubym szarym swetrze. Na kilka minut zasnęła mi na ramieniu. Poza tym upolowała dwa razy mój palec a teraz prycha na klawiaturę. Jeszcze dwa tygodnie i pewnie pójdzie w świat.
Au! Gryzie! :,0)

***
2002.01.30 22:55:24
link
komentarz (1)
Co ja takiego pisałem rok temu? Trzeba będzie to zgłębić.

Następny odcinek jutro lub pojutrze. Teraz telefon do siostry jeszcze (już tęsknię za smarkulą,0). A potem jadę spać.

***
2002.01.30 22:43:29
link
komentarz (5)
Wiosna jest niebezpieczną porą roku. Niebezpieczną dlatego, że kiedy robi się ciepło wyraźniej czuć wszelkie zapachy a zapachy są głównym inicjatorem emocji i wrażeń. No ale odpowiednie nastawienie wystarczy, żeby nie sprawiło to kłopotu.

***
2002.01.30 18:27:26
link
komentarz (2)
Posiedziałem chwilę w domu, przy komputerze i od razu słabo się czuję. Wracam jednak do babci. Nie ma to jednak jak dom z grubymi murami z cegieł, mnóstwem roślin i BEZ KOMPUTERA. No i z babcią robiącą posiłki kilka razy dziennie. Żyć, nie umierać.

***
2002.01.30 17:06:15
link
komentarz (1)
Od paru dni się na to zbierało, wczoraj nabrzmiało wichurą a dziś wyszła wiosna. Prawdziwa wiosna pod koniec stycznia. Szedłem radośnie ulicą i gwizdałem.

Wiosna, z chmurami w obłokach
Wiosna, z górami na stokach
Wiosna, wiosna w koło
Zawyły psy


Trochę mi popsuło nastrój, kiedy się okazało, że nie wziąłem kluczy i musiałem wracać, no ale cóż - kto nie ma w głowie, ten ma w nogach.

A tak w ogóle to uśmiechnięty jestem od poniedziałku mniej więcej od 9 rano.

Aha - od tygodnia kładę się spać o 21-23 i wstaję 5-8. To bardzo ważne, bo oglądanie świtu i słuchanie budzących się ptaków bardzo podnosi na duchu. Zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi tygodniami, kiedy to oglądałem świt przed pójściem spać a zachód tuż po obudzeniu się. Teraz jest lepiej.

Chciałbym tylko, żebym umiał najbliższym osobom dawać szczęście zamiast być ciężarem. Bo tu obowiązuje sprzężenie zwrotne.

***
2002.01.27 10:02:21
link
komentarz (3)
Owszem Nie da się zanegować istnienia Boga w tej czy innej postaci. Zależy to oczywiście od definicji Boga. Różne religie różnią się od siebie głównie personifikacją Boga i stopniem jego uosobienia. Np. w japońskiej religii animistycznej (na tyle na ile ją znam,0) Bóg jest mało uosobiony, bo mieści się w całej przyrodzie.

Różna jest więc legenda, różne są nakazy Boga według różnych religii.

Ja akurat mam swój kodeks postępowania, bazujący na wewnętrznych przekonaniach i rozumowaniu. Ma sporo wspólnego z Dekalogiem.

***
2002.01.27 09:49:46
link
komentarz (1)
Nie mogę się pogodzić z tym, że świat jest taki jaki jest. Nie mogę się pogodzić do tego stopnia, że każda wzmianka, każdy sygnał o tym, jaki świat jest na prawde doprowadza mnie do mdłości i drgawek.

I cały czas o to chodziło. A od kiedy? Tego nie wiem.

Oczywiście jednostki niedostosowane powinny wyginąć, zgodnie z prawami ewolucji. Są dwa sposoby wyginięcia na drodze ewolucji: niezdolność do przeżycia i brak płodnego potomstwa. I teraz mam ważne pytanie: czy idealizm jest dziedziczny?

***
2002.01.25 16:13:40
link
komentarz (3)
Wczoraj - dzień nauki, dzień pracy. Dzień rozpoczęty za kwadrans piąta pobudką z sennego koszmaru zroszoną zimnym potem, w spokojnym ciepłym, miękkim i pachnącym łóżku. Potem trochę płaczu, dopóki nie nastał dzień i samotność nie minęła. Ptaki wstają o wpół do siódmej - tak dziś mierzyłem czas - bo dziś już mi się nie chciało uczyć się od piątej rano.

Pięć posiłków dziennie - dużo razy, ale po trochu. I tak wnętrzności ledwie zipią. Trochę rozmów z babcią. Babcia jest kawałkiem anioła - do takiego wniosku dziś doszedłem po rozmowie na tematy teologiczne. Wczoraj doszedłem do wniosku (też w rozmowie z babcią,0), że naród wybrany jest wybrany na zasadzie specjalnej troski - Bóg musi cały czas opiekować się narodem, który sprawia wrażenie najbardziej zajadłego i nieustępliwego - to po wypowiedzi rabina na spotkaniu w Awinionie, że pokój pokojem, ale wrogów trzeba niszczyć.

No a teraz kilka godzin w mojej betonowej dziupli. Śliczne słoneczko nadal świeci, ale w tym miejscu wszechświata dopada mnie zmęczenie - boli kręgosłup, ciężko oddychać, ciężko myśleć. To nie jest dobre miejsce - czego by z nim nie robić.

***
2002.01.23 12:29:14
link
komentarz (6)
No ale dogmaty dogmatami a z niektórymi wspomnieniami pogodzić się nie da. Zapomnieć też nie. Wspomnienia to nie są jakieś tam historyjki, to jest część mnie, istotna część, tworząca.

***
2002.01.23 12:18:34
link
komentarz (1)
Wczoraj stoczyłem rozmowę. Stoczyłem, bo było to starcie poglądów a może nawet ideologii. Nie pierwsze - po wielu dyskusjach o tym samym z bardzo wieloma różnymi osobami.

No więc powinno się skończyć tak jak za każdym razem. No i niby tak było. Ale nie. Został po tej rozmowie jakiś drażniący okruch. Grrr...

No i teraz, zamiast przejść do porządku dziennego nad tym gadaniem i nie tyle zapomnieć (bo nie zapominam żadnych tego typu wydarzeń,0), co nie przypominać sobie o tym, to nadal coś mi się pod czaszką tli i denerwuje.

Zastanawiam się jak silny jest mój upór. Bo co prawda jest proporcjonalny, albo nawet ponadproporcjonalny do siły prób przekonania mnie o czymś, ale może też ma jakieś granice? Może moja straż dogmatyczna, uzbrojona w ten upór i w argumenty typu "ja po prostu tak mam", w końcu się pokruszy od czegoś i dogmaty zostaną podmienione na takie, według których należy się cieszyć drobiazgami, a o złe strony wspomnień pomijać. Być może straże można pokonać tylko tylnymi drzwiami, np. farmakologicznie (choć osobiście w żadną chemię nie wierzę,0). Nie wiem.

Nie lubię myśleć.

***
2002.01.22 11:43:28
link
komentarz (5)
Sam w to nie wierzę, ale słucham radia "Klasyka". To jedyny kanał na którym jest coś dla mnie oryginalnego. Męczy mnie ciągłe powtarzanie tych samych motywów, tych samych stylów, tych samych gadek przez całe pozostałe radio komercyjne.

Ja muszę mieć jakąś odmianę w odbiorze - o ile coś w ogóle odbieram. Jedyne co się nie zmienia, to fakt, że wszystko co odbieram musi być perfekcyjne. Nie znoszę tandety i dyletanctwa.

***
2002.01.21 13:28:45
link
komentarz (3)
Insomniaholik

***

Ciekawe jak to jest nie spać przez kilka nocy pod rząd. Aż dziw, że jeszcze mi się to nie zdarzyło. 2-3 godziny na 3 dni owszem, ale nie 2 zupełnie zarwane noce pod rząd. Jeszcze przyjdzie i na to czas.

Brak snu zabija szare komórki. Ten nałóg pozwala być pogodniejszym, spokojniejszym. Tylko nie należy nic ode mnie wymagać w tym stanie. I należy mieć wzgląd na moją manię prześladowczą uwyraźniającą się pod wpływem braku snu. Halucynacje to już norma. Nic dziwnego, że czarownice miały czarne koty czy czarne kruki - coś takiego właśnie przelatuje na krawędzi pola widzenia całkiem ochoczo. Ciekawe jak to jest mieć delirium? No cóż - chemiczne środki to nie dla mnie. Kawa to już za dużo.

***
2002.01.21 02:52:49
link
komentarz (1)
Chciałbym czuć w dłoni czyjąś dłoń
Chciałbym by skroń dotknęła do niej
Chciałbym być w myśli miłych grach
Chciałbym być w snach tych dobrych jej

Stulić mózg więcej nie chcieć nic
Cały ten pic, tę życia nić
Przeżyć raz dwa do taktu Marsa
Cała ta farsa skończy się marsz

***
2002.01.20 21:56:15
link
komentarz (2)
Nie jestem przystosowany do tej strefy klimatycznej. Mam za rzadkie futro i za cienką tkankę tłuszczową. Wszystkie normalne naczelne siedzą sobie spokojnie w tropikach - tylko homo sapiens uparł się leźć na północ i na południe od ciepłych zwrotników. I na co mu przyszło?

***
2002.01.20 17:56:59
link
komentarz (4)
Chyba się przeziębiam.
Apap, goraca herbatka, konfitura... i do roboty

***
2002.01.20 17:55:36
link
komentarz (4)
Wszyscy jadą w góry, na narty.
A ja nie mogę.
I strasznie mi tego brakuje.

***
2002.01.20 15:33:47
link
komentarz (1)
Świadomość, że przez resztę dnia nikt się tu nie zjawi, że będę do końca dnia siedział tylko samotnie, jest jedną z najgorszych tortur, które zadawane są bez żadnego przewinienia.

***
2002.01.20 14:24:02
link
komentarz (1)
Boje się momentu przed zaśnięciem. Tej chwili, kiedy już nikt do mnie nie mówi, kiedy nikt mi nie przekazuje swoich myśli, kiedy pozwalające być kimś innym książki leżą już obok. Bo wtedy jest strasznie samotnie. I wtedy też - przez krótką chwilę - umysł ma dostęp do całej prawdy objawionej. A prawda rzadko bywa miła.

Jedynym ratunkiem jest zasypianie przy czułym spojrzeniu bliskiej osoby...

...albo próba niemyślenia. Ale to się rzadko udaje

***
2002.01.19 17:09:57
link
komentarz (3)
Kobiety znacznie bardziej okazują emocje. Może też silniejsze emocje nimi targają? Nie wiadomo. Tego się nie da zmierzyć. Niemniej mężczyznami także targają emocje, tylko mężczyznom nie wypada tego okazywać. Mężczyźni są cierpliwi i milczący. Do czasu aż się zaczną spalać. Spalają się wewnętrznie. Cicho, albo wśród wybuchów. I zostaje tylko pusty szkielet.

Oczywiście są też rozhisteryzowani faceci, którzy swoje wszystkie emocje okazują na każdym kroku. Ci mają szczęście. Są też kobiety milczące, zamknięte w sobie. Albo są wyzbyte emocji, albo tłumią je w sobie i w końcu lądują w wariatkowie.
Ale skład pacjentów wariatkowa o niczym nie świadczy. Tylko drobna część zniszczonych osób trafia właśnie tam.

Kobietom oprócz przeciętnie lepszej zdolności do bieżącego okazywania emocji pomaga w życiu psychicznym także instynkt normalnego życia. Mężczyźni mają instynkt osiągania czegoś innego, czegoś więcej. Instynkt ekspansji, a nie przeżycia.
A z tym jest ciężko, bo przecież tak niewiele osób ma szansę się wybić. A wybicie zależy od czysto losowych przyczyn.

Inna sprawa, że dzięki instynktowi ekspansji i tendencji do hamowania emocji mężczyźni są chętniej brani na pracowników i łatwiej robią karierę. Coś za coś. Gdyby miał wybierać wolałbym być kobietą, która z natury jest przystosowana do życia i przeżycia, i bardziej wytrzymała niż mężczyzną, któremu łatwiej zdobyć dobrą pracę ale łatwiej też zostać żywym trupem.

***
2002.01.19 16:51:06
link
komentarz (3)
Zordak ma rację. Jakoś się nudno na nlogu zrobiło...
Na forum żadnej porywającej dyskusji, niewiele ciekawych wpisów (przynajmniej te osoby, które ja czytam, bo piszą ciekawie, ostatnio piszą niewiele,0).
Na forum gry też jakoś ludzie niewiele piszą - cała aktywność graczy przeniosła się na e-maile i na irc. No cóż trudno. Z braku laku wezmę się za naukę.

Ech...

***
2002.01.19 16:29:07
link
komentarz (1)
No proszę! A u mnie to jest rytuał codzienny, tylko że godzina wstawania się zmienia - między 11 a 16.
2002.01.18 14:43:42
link
komentarz (1)
W sumie nie zależy mi tak bardzo na ilości odwiedzin. Jak ktoś jest inteligentny i będzie chciał przeczytać coś ciekawego to sam będzie odwiedzał mój nlog co jakiś czas. A takich ludzi cenię sobie najbardziej.

***
2002.01.18 14:40:16
link
komentarz (1)
Specyfiką angielskiej fantastyki jest znikanie. Chodzi tu zarówno o znikanie pojedynczych ludzi, jak i całych światów. Na ogół jest to jednak specyficzny rodzaj znikania - nie nie widzialność, ale nieistnienie, bycie niezauważanym przez ludzi dookoła. Tak jest z ewaporacją w "Roku 1984" Orwella, tak jest z Londynem Pod w "Nigdziebądź" Gaimana. To samo było w filmie z udziałem ludzi z Monty Python'a i Roberta de Niro (niestety nie pamiętam tytułu. Identycznie jest zresztą w Harrym Potterze z peronem 9 i 3/4 czy z ulicą Pokątną. Całe światy znikają w otchłaniach Londynu, niezauważone przez zwykłych, porządnych mieszkańców, nie przyjmowane do wiadomości, albo nawet z premedytacją uznawane za nieistniejące.

Nawet u największego angielskiego fantasty Johna R.R. Tolkiena kluczowym przedmiotem całej opowieści jest pierścień znikania - przedmiot nie tylko umożliwiający niewidzialność, ale także skłaniający swą zaborczą naturą do ucieczki od wszystkich bliskich i zniknięcia ze świata słońca.

Skąd się wzięła ta specyfika angielskiej prozy fantastycznej? Może z chęci odreagowania tradycyjnej wścibskości angielskich gospodyń - faktu że wszyscy o wszystkich wiedzą w tych olbrzymich miastach małych domków? Może z przeświadczenia, że świat nie może być taki porządny jak chcą go widzieć porządni angielscy obywatele? Z tego niezachwianego przekonania o ładzie i bezpieczeństwie, które tak uwypuklił już Herbert George Wells w swojej epokowej "Wojnie Światów".

A może ta tendencja do znikania nie jest tylko patentem Anglików? W końcu w "Procesie" Fafki daje się zauważyć podobne tendencje, mimo że żył on o pół Europy od Anglii. Choć z drugiej strony dla wykształconego Europejczyka XX wieku pół Europy to żadna odległość. Czy zatem zna ktoś jeszcze jakieś przykłady "ewaporacji" czy "ukrytych światów" w prozie innej niż angielska? A może zna ktoś jeszcze jakieś ciekawe przykłady z prozy angielskiej? Byłbym wdzięczny za podnie mi ich tytułów w komentarzu.

***
2002.01.17 00:53:17
link
komentarz (2)
Japońscy żołnierze opowiadają w telewizji o swoich zbrodniach z czasów wojny. O najokropniejszych możliwych bestialstwach, których się dopuścili opowiadają z uśmiechem na ustach.

"Kobiety trzeba było gwałcić a mężczyzn zabijać, inaczej wyłamywałbym się z grupy. Nie można było po prostu rabować.(...,0) Wówczas nawet najlepsi kumple odwróciliby się ode mnie"

Dlatego nienawidzę mentalności grupowej i nie mogę należeć do żadnej grupy, podporządkowywać się jej regułom. Odpowiedzialność i moralność trzeba mieć własną, niezależną od czyjejkolwiek opinii. Nawet jeśli kosztowałoby to wieczny smutek.

***
2002.01.16 01:13:01
link
komentarz (2)
Miałem dziś pójść spać o 22. Nic z tego. Miałem potem pójść spać o 24, nadal nic. Ale teraz już muszę. Spóźniony o 2.5 godziny, ale pójdę spać - lepiej późno niż jeszcze później.

No i nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Mysql już całkiem nieźle mi idzie. Jeszcze tylko muszę dopracować wprowadzanie nowych rekordów do bazy i zrobić kasowanie rekordów i będę miał własny edytor MySQL'a w PHP na potrzeby Osadników.

A stąd już tylko krok do w pełni zautomatyzowanej gry - skupionej na fabule a nie na bzdurach.

Byle tylko nie zawalić sesji...

***
2002.01.15 01:52:53
link
komentarz (0)
Komentuję z dziesięć razy częściej niż zamieszczam własne wpisy. No i jeszcze dochodzi dyskusja na "Tablicy na rozstajach dróg" na http://atrium.waw.pl/os

Gra się rozwija. Po sesji powinna zacząć puchnąć. Może nie tak jak Historica.pl, ale zawsze. Dlaczego? Bo idzie ku uproszczeniu przepisów, rozłożeniu obowiązków władcy na kilka osób i fabularyzacji! Tak jest! Coraz mniej będzie bezdusznej strategii, coraz mniej będzie trzeba znać z zasad gry, a coraz więcej będzie ciekawych historyjek, zapierających dech w piersiach przygód i uderzających adrenaliną do głowy intryg. Zapraszam serdecznie - im szybciej kto się zapisze, tym lepszą dostanie posadkę :,0)

***
2002.01.14 01:51:39
link
komentarz (0)
Jakiś się czuję zmęczony strasznie. Zepsuła mi się nagrywarka CD, więc nie będę mógł zrobić reinstalki systemu przez kilka tygodni. Przez te kilka tygodni nie będę mógł zainstalować Corela. Trzeba pomyśleć nad jakąś alternatywą.

Chyba odpycham od siebie ludzi. Ponoć psy, kiedy dostaną wścieklizny, uciekają od swoich ludzi jak najdalej, żeby ich potem nie pokąsać. Tak samo jak wilkołaki uciekają od przyjaciół, żeby ich nie zagryźć.

Jak się będzie nazywał Harry Potter jak umrze i go ktoś ożywi magią? Happy Rotter

Little Graveyard Humour There

I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy dzień.

***
2002.01.11 06:11:21
link
komentarz (0)
Kolejna rozgrywka przegrana przez drużynę silnej woli. MySQL powinien zostać zabroniony. Idę spać, bo za 3 godziny pobudka.
Muszę szybko spać, żeby się wyspać.

***

Kiedyś grałem na fortepianie i lubię sobie czasem w ciele podziabać, ale NIE ŻYLETKĄ. Najlepiej scyzorykiem i to o w miarę grubym ostrzu. wszelkie żyletki i cienkie igły odpadają. I gwałtowny upływ krwi na zewnątrz też odpada. Krew jest od tego, żeby była w środku. Ewentualnie poza tą małą ilością do wyssania.

***
2002.01.10 17:41:39
link
komentarz (0)
Zbliża się powoli koniec zimy - okres największej czułości nozdrzy i największej aktywności feromonów. Miejcie się na baczności.

***
2002.01.09 01:54:34
link
komentarz (6)
Byłem dziś z ojcem w kinie. Pierwszy raz od bodajże siedmiu czy ośmiu lat. No ale od dzisiaj w ogóle ma się dużo zmienić w naszej rodzinie. Oczywiście na lepsze :,0)

***
2002.01.08 02:20:01
link
komentarz (1)
Jako heteroseksualny mężczyzna polecam o wiele ładniejsze i zgrabniejsze przekleństwo: "dupa" :,0)

***
2002.01.08 02:19:08
link
komentarz (4)
Jestem sceptycznie nastawiony do tych statystyk. A to dlatego, że po wpisaniu słowa "chuj" wyszukiwarka podaje także wpisy zawierające słowa takie jak "zakochuje". Tak więc możliwe, że przekleństwo to padło mniej razy.

***
2002.01.08 02:16:40
link
komentarz (6)
Chyna wyłączyła opcję komentarzy, więc skomentuję tutaj:

1. Nie cztery tylko CZTERNAŚCIE uwag pozytywnych równoważy jedną negatywną. Przynajmniej według amerykańskich psychologów.

2. Jest zasadnicza różnica między spożywaniem mięsa a spożywaniem mleka. Oczywiście krowy cierpią, jeśli są dojone przez maszyny i trzymane w ciasnych boksach, ale nie wszędzie tak jest. U mnie na wsi bierzemy mleko od sąsiada, który doi krowy tradycyjnie i nie przypuszczam, żeby to był dla tych krów większy kłopot niż dla psa konieczność chodzenia przy nodze. We wsi wszyscy (albo przynajmniej większość,0) doi krowy ręcznie a ze wsi mleko skupuje Bakoma.

Oczywiście nie mam pojęcia i nigdy nie będę miał, jak ciężka jest laktacja, ale widząc kobietę karmiącą piersią nie zauważyłem choćby śladu cierpienia. Może wśród nlogowiczek jest jakaś matka karmiąca piersią i wypowie się na ten temat? Oczywiście mógłby ktoś powiedzieć, że krowę się oszukuje, podbierając jej mleko, ale przypuszczam, że taka krowa nie zrozumiałaby na czym polega to oszustwo, choćby jej z uporem tłumaczyć przez cały rok. Bądź co bądź to jest tylko zwierzę. Owszem, cierpi i czuje, ale nie rozumuje tak jak człowiek!

A gdyby nie hodowla krów dla mleka, to te krowy nigdy by się nie narodziły, bo jeśli człowiek jakiegoś zwierzęcia nie potrzebuje, to go nie rozmnaża, a jak go nie rozmnaża, to takie zwierzę ginie, bo zmniejsza się jego terytorium. I tu jest największy kłopot zwierząt. Większości gatunków zwierząt. Nie chodzi o to, że są mordowane czy źle traktowane, tylko o to, że nie mają GDZIE żyć. Chodzi o to, że człowiek rozplenił się wszędzie, że zanieczyścił środowisko i zamienił przyrodę w fabrykę. Dlatego jeśli komuś naprawdę zależy na losie zwierząt, to niech nie używa plastikowych opakowań, nie jeździ samochodami, oszczędza prąd, oszczędnie używa detergentów i kupuje produkty wytworzone naturalnymi metodami. Tyle możecie zrobić dla zwierząt.

***
2002.01.07 21:15:09
link
komentarz (4)
Tak sobie myślę, że fajnie byłoby być komentowanym. No ale takie już życie. Jedni są bardziej popularni inni mniej. To wynika z natury człowieka, z wrodzonej charyzmy. Takie życie i trzeba się z tym pogodzić. A zresztą teraz to i tak już nie ma takiego znaczenia. Kiedyś komentarze zwiększały popularność, bo były zamieszczane w czyimś nlogu, więc mogły zwrócić uwagę kogoś, kto wcześniej mojego nloga nie czytał. No a teraz ta funkcja zniknęła.

No a popularność na nlogu jest ważna. Przynajmniej dla mnie. Bo to nie jest pamiętnik, który piszę dla siebie. Taki pamiętnik piszę na papierze i nikomu nie pokazuję. To jest miejsce, gdzie swe myśli chcę rozpopularyzować tak bardzo jak to tylko możliwe. W końcu do tego ten cały nlog służy, żeby mimo niskiej wrodzonej charyzmy móc przekazać wszystkim to, co siedzi w duszy i czeka na wykrzyczenie.

***
2002.01.07 19:38:59
link
komentarz (7)
Przypomniał mi się smak ze snu, w którym jadłem papierowe pieniądze. I dręczy moje podniebienie :( Bueee...

***
2002.01.07 19:03:41
link
komentarz (2)
Miałem koszmarny sen.

W tym śnie, pod koniec, kilka osób rozgrzebywało spory, prostokątny dół, wyciągało z niego zwłoki i zjadało. Zjadali się także nawzajem, bo każdy był już w jakimś stopniu rozłożony. Kolega częstował kęsami gnijącego mięsa spomiędzy własnych żeber. Do tej pory pamiętam zapach tych kawałków mięsa, ich konsystencję, połysk i kolor. I smak. Bo byłem jednym z nich.

Do tej pory mi niedobrze.

Dopiero ostatnio, od paru lat mam koszmary. Kiedyś nie miałem, kiedyś koszmarna była tylko rzeczywistość.

Tym więcej koszmarów im mniej mam siły do życia. Albo tym mniej mam siły do życia im więcej koszmarów. Albo po prostu równolegle mam coraz mniej siły do życia i coraz częściej śnią mi się koszmary.

***
2002.01.07 02:20:38
link
komentarz (0)
A moja siostra rano leci do Paryża. Znów jej nie będzie ćwierć roku. Może z Paryża pojedzie do Włoch, albo do Tokio. Którz to wie? Trzymam za nią kciuki. Jest kobietą - da sobie radę :,0)

***
2002.01.07 02:13:17
link
komentarz (1)
Koniec ferii. Za kilka godzin znów zajęcia. I bolesne przypomnienie tego, za co powinienem był już dawno się wziąć i tego, co już dawno powinienem mieć skończone.

A ja wciąż nie czuję się na siłach do walki z samym sobą o samego siebie.

***
2002.01.05 21:09:38
link
komentarz (1)
Zordak!!! Jak się z kimś zaręcza to dlatego, że się tę osobę kocha. A jeśli się kogoś kocha, to na całe życie! A ten facet jest zwykłą świnią - bo kto to widział zaręczać się, jeśli się nie ma 100% pewności, że pierścionek daje się właśnie tej osobie, z którą się pragnie spędzić wszystkie pozostałe chwile życia!

Jestem zbulwersowany Twoim podejściem do sprawy.

***
2002.01.05 03:37:24
link
komentarz (1)
Nawet jeśli masz całą kupę szmalu, to bez ukochanej kobiety życie nic nie jest warte. Za to jeśli masz ukochaną kobietę, która będzie z tobą zawsze i wszędzie, to nie potrzebne ci żadne pieniądze.

No tak, ale jeśli nie masz pieniędzy, to nie będziesz miał kobiety. A jeśli zdobędziesz kobietę, to wkrótce przestaniesz mieć pieniądze. No a z kolei straciwszy pieniądze stracisz kobietę. Takie to już jest to życie.

Takie mi się refleksje nasunęły po przeczytaniu "Wspólnika" Johna Grishama. A teraz zacząłem czytać coś, do czego się nawet nie przyznam.

***
2002.01.05 03:17:47
link
komentarz (1)
Cokolwiek bym nie napisał, będzie brzmiało żałośnie. Więc powiem tylko tyle, że mi przykro, Zenek. Bardzo mi przykro.

***
2002.01.04 19:05:43
link
komentarz (0)
Przerzucam się z Internetu na czytanie książek. Mam sporo do przeczytania. Może nawet wezmę się za naukę?

***
2002.01.04 18:23:00
link
komentarz (1)
Dziś odwiedzalność mojego nloga wyraźnie spadła. Może dlatego, że nic nie napisałem? :,0)

***
2002.01.03 16:03:15
link
komentarz (1)
Lubię pisać na dużych kartkach - A4 (takich jak do drukarki,0) - łatwiej przed taką zebrać myśli. Najlepiej na kolorowych - łatwiej je potem znaleźć. Drobnym maczkiem, albo pojedynczymi zdaniami tu i ówdzie.

Przynajmniej kiedyś łatwo mi to przychodziło. Teraz mam trochę za mało siły, żeby sięgnąć po kartkę kiedy przychodzi mi do głowy pomysł. Za mało determinacji, żeby się rozpisać. Na nlogu pisze się prościej - nie trzeba unosić dłoni - ruszają się tylko palce. Można siedzieć bez ruchu, wygodnie rozpartym w fotelu, nie pochylając się nad blatem. Ale monitor nie inspiruje nigdy tak, jak kartka papieru. Nie można na komputerze zapisać szybko myśli, która pojawia się w momencie zasypiania w pościeli.

***
2002.01.03 15:57:54
link
komentarz (1)
Wynalazca koła umożliwił powstanie rydwanów - śmiertelnej broni starożytności.
Nietzche dał podstawy pod Hitlerowskie Niemcy.
Dzięki Einsteinowi powstała bomba atomowa.

Ciekawe czy i mi dane będzie zostać genialnym wynalazcą. {sic!}

***
2002.01.03 15:55:11
link
komentarz (1)
Marzy ktoś z Was o życiu wiecznym?

Lem twierdzi, że nie można nijak się odmłodzić, że starość fizycznie jest nieodwracalna. Mądry to człowiek, ale się już zestarzał i brak mu dawnej bystrości - teraz to, co pisze bazuje przede wszystkim na doniesieniach naukowych ze świata.

A ja mam dobrą wiadomość dla tych wszystkich, którzy chcą żyć wiecznie, albo przynajmniej bardzo długo, żyć kilka razy, być wiecznie młodymi. Staje się to coraz bardziej prawdopodobne.

Nie da się odwrócić starzenia komórek a przynajmniej nikt sobie nie wyobraża jak można by to zrobić inaczej niż na poziomie atomowym - a to oznacza, że zgodnie z prawem nieoznaczoności Heisenberga może to być w ogóle niemożliwe. Da się jednak urodzić na nowo. Jak? Wyobraźcie sobie, że nagle wasz umysł znajduje się w ciele nowonarodzonego dziecka. Niemożliwe? Pomyślcie. Świadomość mieści się w mózgu człowieka. W żywym mózgu, który nie przestał działać i nie obumarł. Nasuwa się przeszczep mózgu. No ale jak przeszczepić noworodkowi mózg dorosłego człowieka? Trochę to kłopotliwe, przyznacie. A z kolei rzadko zdarzają się wypadki, w których przeżyje całe ciało człowieka, bez mózgu i nikt nie opiera się przeszczepowi. Można oczywiście schwytać jakiegoś biedaka, który nie ma żadnych powiązań, ale czy o to chodzi? W końcu przydałoby się dobre, zdrowe ciało a nie jakieś wykradzione podstępnie. Tak więc zostajemy przy noworodku, którego można potajemnie sklonować, tak że nikt się nie zorientuje. Nierejestrowane, nowe ciało.

Co jednak z głównym problemem - przeniesieniem osobowości do ciała noworodka? Otóż widzę szansę w zdalnym sterowaniu nowym ciałem poprzez implant. Implant, który łączy mózg dorosłego człowieka z nerwami czuciowymi i ruchowymi niemowlęcia. "Bzdura" powiecie. "Przecież nawet przeszczep mózgu to narazie czysta fantastyka". Zgoda. Ale do niedawna jakakolwiek operacja na neuronach była czystą fantastyką a teraz przyszywają ludziom dłonie, stopy, penisy i przywracają im pełną funkcjonalność. Wierzę w naukę i dla mnie przeszczep mózgu i implanty to tylko kwestia czasu.
Zdolności neurologiczne to oczywiście nie jedyny problem. Jak bowiem zachować ciągłość kontaktu między mózgiem a ciałem? Przecież każde fale mają opóźnienie, które by sprawiało, że wszystkie działania ciała będą wykonywane dopiero po chwili, Nawet zakładając, że w sterowanym ciele zostałyby wszystkie elementy mózgu odpowiedzialne za funkcje automatyczne, to takie opóźnienie czyniłoby z nowego ciała kalekę. Poza tym wszelkie fale komunikacyjne mogą być zakłócone. I tu z kolei wierzę w postępy w fizyce kwantowej a konkretnie w powstanie komunikatora kwantowego. Pozwalałby on na przekazywanie informacji natychmiast i to do dowolnego miejsca.

Tak więc wyobraźcie sobie, że Wasz mózg leży sobie spokojnie i bezpiecznie w klinice w Szwajcarii, podłączony do sztucznego krwioobiegu, utrzymywany w idealnych warunkach, sprzężony z młodszym o kilkadziesiąt lat ciałem, które jest gdziekolwiek. Nawet w przestrzeni kosmicznej. Ciało jest nierejestrowane, młode a co najlepsze, można je potem za odpowiednią opłatą dla zaufanej kliniki wymienić na nowe, potajemnie sklonowane z jakiegoś dziecka rodzącego się in vitro. Albo nawet nie sklonowane, tylko wykradzone, jeśli to będzie prostsze. Można nawet sobie wyobrazić kontrolę nad kilkoma ciałami w różnych miejscach świata. Można być na zmianę kobietą i mężczyzną, którzy się kochają ze sobą.

Chore? Owszem. Niemoralne? Zależy jaką kto ma moralność - dla mnie niemoralne. Najprawdopodobniej będzie także nielegalne w większości świata. I bardzo drogie. Ale coraz bardziej prawdopodobne.

Tak więc, jeśli chcecie być wiecznie młodzi, chcecie mieć olbrzymie możliwości i nie macie skrupułów, to już teraz zbierajcie pieniądze i zbierajcie zaufane kontakty w środowisku naukowym.

I dbajcie o szare komórki, bo nikt Wam ich nie wróci, jeśli zginą.
2002.01.03 12:31:01
link
komentarz (1)
Sylwester minął cudownie. :,0),0) Nie sądziłem, że może być aż tak miło.




No i znów mam dylemat.

***
2002.01.03 12:29:38
link
komentarz (1)
Parę dni mnie nie było a już wpisów się narobiła cała masa. Nie chce mi się czytać wpisów. Nawet tych kilku osób. Pomijając szczegół, że w ogóle nic mi się nie chce. Jak zwykle.

***

Poza falami politycznej głupoty kataklizmy Warszawę omijają.

***

Pierwszego stycznia rano narodziły się cztery kociaki. Cztery małe piszczące "szczurki". Dwa szare, dwa łaciate. Już na trzy są ponoć chętni. Ciekawe czy będzie chętny na czwartego. Jak nie to kociak pójdzie na przemiał. To taki żart. "Little graveyard humour there".

***
2001.12.25 15:42:15
link
komentarz (1)
Jednak dalszy ciąg będzie nieprędko. Dziś jadę na wieś i dostęp do Internetu będę miał dopiero w przyszłym roku. A teraz się strasznie spieszę.

Życzę Wam wszystkim wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. I do przeczytania wtedy :,0)

***
2001.12.25 00:51:31
link
komentarz (1)
Wigilia dziś wyjątkowo spokojna. Żadnej kłótni. Niespodziewane :,0) Piękna choinka, wspólne kolędowanie, obżarstwo ukarane kłopotami z brzuchem (powinienem być na diecie,0), bardzo dobre austriackie wino mszalne (też ukarane, ale co tam :,0), no i kilka godzin rozdawania prezentów :,0)

W mojej rodzinie jest taki zwyczaj, że chociaż każdy wie, że żadnego Św. Mikołaja w domu nie było, to jednak wszyscy udają, że jest. Sami dorośli ludzie, ale taka tradycja :,0) Tak więc można co najwyżej podejrzewać od kogo są niektóre prezenty a pozostałe są zupełnie anonimowe. No i na ogół są przyjemnymi niespodziankami, co dodatkowo cieszy :,0)

cdn, bo muszę pomóc tacie

***
2001.12.24 13:34:16
link
komentarz (1)
Zainstalowałem sobie Seti@home. Mój komputer w wolnym czasie szuka ufoli.

Każdemu polecam:
http://www.setiathome.pl

Żeby Polska weszła do pierwszej dziesiątki krajów analizujących sygnały z kosmosu!!! (na razie jesteśmy dwunaści,0)

***
2001.12.23 23:27:57
link
komentarz (1)
Wczoraj i dzisiaj prawie w ogóle woda nie leci z kranów. Zwłaszcza ciepła. Dziś rano nie leciała wcale. Nie leci, bo jak ludzie z całego bloku odkręcą krany, to na dwunastym piętrze już nie ma ciśnienia.
A moi drodzy sąsiedzi z dołu urządzili sobie akurat święto Kupały. Ja rozumiem, że raz do roku trzeba się wykąpać, ale dlaczego wszyscy akurat teraz? :>

***
2001.12.23 23:25:10
link
komentarz (1)
Ciekawe o kim to
Dla mnie pójście na studia było przygnębiającym przeżyciem. Mniej możliwości działania, mniej bliskich osób. Tylko nudna, trudna i niepotrzebna nauka i nikogo bliskiego. I mniej wolności niż w liceum.

A rozczarowanie światem przeżywam cały czas. Bo miałem olbrzymią wiarę w ten świat i cały czas mam jeszcze trochę wiary. Ale wciąż wyrywane mi są kolejne jej skrawki.

***
2001.12.23 18:04:45
link
komentarz (1)
Średnia odwiedzin: 1 osoba na godzinę.
Będę wchodził co dwunasty i piał kuranty ;,0)

***
2001.12.23 04:23:10
link
komentarz (1)
Cały dzień był świetny! Przede wszystkim dlatego, że miałem wciąż konstruktywne zajęcia i to fizyczne. Niewątpliwie dobrze mi też zrobiło pyszne śniadanie z moim tatą. Tata uwędził łososia i szynkę i wyszło mu to wybornie :,0),0)
Poza tym kupowanie prezentów i małe porządki w pokoju połączone z szybkim przemeblowaniem - odcinek większej całości porządkowej.
No i fajnie było spotkać się z kolegami na wigilii klasowej. Z niektórymi dawno tyle nie rozmawiałem. No i fajnie wysłuchać plotek ze świata - kto znów sie oświadczył, kto spodziewa się dziecka, i.t.p.
Fajnie :,0)
Tylko wieczorem opadło mnie na chwilę przygnębienie. Może to po prostu zmęczenie i to, że poszli ulubieni koledzy? A może chwilowe zwątpienie w siebie.

Bo to jest tak: ja zdaję sobie sprawę, że nie osiągnę takich sukcesów jak moi koledzy. Bo mam inny charakter. Bo wychowywałem się tak a nie inaczej i pewnych rzeczy już nie da się nadrobić. Zdaję sobie sprawę, że mam niewiele charyzmy i w grupie znajomych nigdy się nie przebiję z tym co mam do powiedzenia, więc po prostu mówię nie przejmując się, że słucha mnie tylko jedna osoba, a reszta olewa. OK. Ja dla siebie jestem fajny i to jest najważniejsze.

Tylko to przekonanie o własnej fajności nie może istnieć samoistnie. Tego sobie nie można wmówić. Chyba, że ktoś ma zdolności do okłamywania siebie samego - ja w tym jestem antytalenciem. Nie jestem w stanie uwierzyć w coś na co nie mam dowodów. W kwestii fajności takim dowodem, oparciem dla dobrej samooceny jest ocena innych ludzi. Nie tylko dla mnie - dla większości ludzi. Niektórzy mają dziedzicznie wysoką samoocenę, ale to już inny temat.

Pozytywna ocena innych musi być dostarczana za każdym razem, kiedy jest potrzebna. Potrzebna jest wtedy, kiedy się myśli o swojej wartości. Może być na zapas. Ponieważ ja myślę ogólnie o wszystkim prawie non stop, więc o swojej wartości także często(bo ten temat mnie osobiście bardzo silnie dotyczy,0). W większości myślę podświadomie. Zatem i pozytywnej oceny potrzebuję często. I to nie chodzi o to, że ktoś powie "fajny jesteś, hej!" a potem idzie sobie gdzieś, bo widać, że to nieprawda. Pozytywna ocena czasami wyraża się "tylko" przyjaznym spojrzeniem, czy serdecznym uściskiem dłoni.

Ja przyzwyczaiłem się, że z ogólnego otoczenia nie dostanę takiego wsparcia - skoro nie mam siły przebicia, to nie dostanę poparcia od grupy. Dlatego nie zależy mi na tym, żeby każdy znajomy uznawał mnie za wartościowego, nie zależy mi na dużej liczbie przyjaciół, którzy chcą się ze mną koniecznie spotkać. Moja potrzeba wsparcia skupiona jest do jednego - potrzebuję, żebym dla jednej osoby był najważniejszy i najlepszy, muszę być dla niej ideałem. Dla osoby, która jest najważniejsza dla mnie. Muszę być o tym przekonany, żebym się nie mógł wahać. Bo wahanie na temat własnej wartości boli i wszystko psuje. Z tym poparciem, z pełną stałą akceptacją jednej jedynej osoby mógłbym dokonać bardzo wiele. Ze sobą i dookoła.

"(...,0)Bez Ciebie jestem niepełny, jak czegoś ćwierć, albo pół,
Bez Ciebie jestem zupełny bałwan, ciamajda i wół (...,0)
Przy Tobie w jednej osobie atletą będę ja, bądź
strategiem, mędrcem(...,0)"

To nie jest dokładny cytat, podaję z pamięci. I w tym przypadku apostrofa nie jest do nieistniejącej pięknej blondyny, a do akceptacji i wiary w moje siły. Bo bez wiary i z sił nici.

***

2001.12.22 13:55:45
link
komentarz (1)
2l2d:
Z mojej najlepszej wiedzy wynika, że złoto to jest aurum (Au,0). Przynajmniej po łacinie. No ale może w jakimś języku jest ono nazywane "argentum". Może, nie wiem.

***
2001.12.21 17:08:28
link
komentarz (1)
Kiedyś lubiłem zimę. Kiedyś, gdy zimą można było lepić bałwana, jeździć na sankach, rzucać się śnieżkami, tarzać się w śniegu, zostawiając po sobie ślad orła. Ale potem się skończyło. Pod koniec podstawówki człowiek jest już zbyt dorosły na to, żeby się beztrosko bawić - już trzeba zaczynać robić karierę, pracować. Koledzy zmieniają się w kontrahentów, kobiety w potencjalne przyszłe żony. I w końcu nawet narty stają się w pewnym sensie obowiązkiem - żeby utrzymać kondycję, żeby pojechać gdzieś na świeże powietrze - a nie przyjemnością samą w sobie.
Pod koniec podstawówki życie zaczyna się kończyć. A z końcem studiów życie jest już zakończone. Młodość definitywnie się kończy i nie ma już żadnych przyjemności. To co się nazywa wtedy przyjemnościami w rzeczywistości jest jakiegoś rodzaju obowiązkiem o określonym priorytecie. Golf z kolegami z pracy, partyjka brydża czy szachy dla treningu umysłu, telewizja, żeby się ogłupić i nie myśleć.
Coś strasznego.

***
2001.12.21 00:07:48
link
komentarz (1)
Zbirkos, w poprzednim wpisie użyłem hiperboli - przekoloryzowania: napisałem "wszyscy" w znaczeniu "wiele osób z otoczenia". Akurat Ciebie nie miałem na myśli. A co znaczy Twoje "Nie stwarzaj wciąż"? Bo nijak nie rozumiem sensu tego zdania. Czego mam nie stwarzać? Jak to "wciąż"?

***
2001.12.20 16:28:19
link
komentarz (1)
Psia krew! Od wszystkich ciągle pretensje i nic tylko pretensje i to na ogół o coś, co nie jest moją winą. Nawet na forum obrywa mi się za poglądy, których nie wyznaję, którym jestem przeciwny, a które zostały mi przypisane przez adwersarkę.

Wszystkim tylko zawadzam i nikomu nie jestem potrzebny - bo przeciez zawsze lepiej się zwrocić o coś do kogoś innego, skoro ja służe do wyżywania się na mnie, to już nie mogę służyć do pocieszania kogoś, czy przyjemnego rozmawiania. Nie. Ja jestem do tego, żeby mi dokopać. I mam tego serdecznie dość!

Nikt się nie rodzi po to, żeby żyć dla siebie a na pewno nie ja.
Jeśli ktoś żyje tylko dla siebie to jest pieprzonym egoistą i nie warto się z nim zadawać - chyba że w sensie handlowo-zatrudnieniowym, bo ten opiera się na egoizmie. Według mnie żyje się dla bliskich osób, a najlepiej dla jednej, najbliższej i najświętszej.

Dlatego jeśli wszystkim tylko zawadzam, to nie chcę żyć, bo takie życie nie ma sensu. Dlatego przesypiam, żeby jak najdłużej przeczekać czas, kiedy nie jestem nikomu potrzebny, żeby nie zawadzać i nie czuć tego koszmarnego bólu bycia niepotrzebnym.

I to nie jest niczyja wina, po prostu jestem tym człowiekiem, który się niepotrzebnie narodził, nadmiarem na rozkurz. Mogę sobie mieć zalet, talentów, cnót, osiągnięć ile wlezie, ale dopóki nie jestem komuś cały czas potrzebny - nie mam żadnej wartości.

***
2001.12.20 13:10:02
link
komentarz (1)
Zastanawia mnie czemu ludzie klną. Nie chodzi mi o to, że zaklną jak ich roznosi wściekłość, bo to jest dla mnie zrozumiałe, ale dlaczego klną co drugie zdanie? Widzę kilka możliwych powodów:

- są znerwicowani i przeklinanie to jest taki nawyk nerwicowy, jak palenie, czy żucie gumy

- w ich środowisku (rodzina, koledzy,0) tylko taki sposób wyrażania się jest akceptowany, albo przynajmniej jest faworyzowany (ten kto więcej i mocniej klnie, ten jest uważany za ważniejszego,0)

- mają ubogie słownictwo lub są leniwi umysłowo i nie umieją lub nie chce im się znaleźć innych słów niż pochodne przekleństw

Ma ktoś jeszcze jakieś pomysły?

***
2001.12.19 23:33:06
link
komentarz (1)
uga buga bzz bzz
Strasznie chce mi się spać. Zwłaszcza, że całodzienne napięcie przed chwilą w pewien magiczny sposób zniknęło :,0)
No ale muszę jeszcze chwilę popracować. Chociaż chwilę. Tak to jest, kiedy siostra ma monopol na lepszy komputer.

***
2001.12.19 19:18:04
link
komentarz (1)
praca - telewizja - sen.
Ja bym tak nie mógł.
Nigdy.
Chcę mieć uregulowany tryb życia, ale nie w ten sposób.
W życiu musi się coś dziać!!!
Stale.
Na prawdę, a nie w telewizji, w Klanach i Bigbratherach.
Nie zgadzam się zapędzić do modelu, w którym ludzie z telewizji przeżywają życie za mnie.
To jest moje życie i chcę je przeżyć osobiście, w pełni!

***
2001.12.19 16:09:37
link
komentarz (1)
A propos tego:
żebym zapamiętał kogoś jako osobę a nie jako pseudonim, muszę tę osobę zobaczyć. Nie na zdjęciu, tylko na żywo. No chyba, że głosi coś tak oryginalnego, że od razu się to zapamiętuje.

***
2001.12.18 21:58:53
link
komentarz (1)
Założyli mi dzisiaj HBO. Za darmo na rok. Mam to gdzieś - i tak nie lubię telewizji.

***

Rano byłem radosny, ale wkrótce potem się wkurzyłem i mam tak do teraz. Grrr.. Wkurzyłem się bez przyczyny. Po prostu jestem wkurzony i tyle.

***
2001.12.18 00:07:58
link
komentarz (1)
Dobranoc
Pchły na noc
Karaluchy pod poduchy
A szczypawki do pieluchy ;,0)

***
2001.12.17 11:34:02
link
komentarz (1)
Wczoraj obudziłem się po 8 godzinach, ale wstałem pięć godzin później. Widocznie tego potrzebowałem.
A dziś obudziłem się zgodnie z planem - po raz pierwszy od wielu miesięcy dokładnie zgodnie z planem. I obudziłem się radosny, mimo że na dworze chmurno i prószy i mimo że siostra obudziła mnie pretensjami. I ta radosność mi nie minęła.
Co więcej - udało mi się powstrzymać na kwadrans odruch włączenia komputera. To przełomowy kwadrans, bo dzięki niemu udało mi się zaplanować co mam dziś do zrobienia.
Kolejnym sukcesem będzie za chwilę wyłączenie komputera. I już wiem, że mi się uda :,0)

***
2001.12.17 03:14:56
link
komentarz (1)
Tak jak swego czasu powstrzymałem się przed ulegnięciem modzie nadmiernego używania przysłówka "dokładnie", tak jak nie dopuściłem do mojego słownictwa przymiotnika "totalny", tak teraz wyruguję z mojej mowy i pisaniny "ech". Nie można ulegać pokusom nadużyć. Zwłaszcza w tak niesłychanie istotnej części osobowości jak wypowiadanie się.

Mówiąc i pisząc człowiek nie tylko kształtuje obraz siebie, ale także kształtuje siebie samego, swój umysł i nastawienie do świata. Dlatego o dobór słów trzeba dbać równie starannie jak o dietę: wypowiadać się schludnie i poprawnie i nie nadużywac pikanterii.
2001.12.17 02:14:51
link
komentarz (1)
Wiesz co? Od warpowej żony nauczyłem się określenia "pozytywnie pierdolnięty/-a" :,0)

***
2001.12.15 15:58:09
link
komentarz (1)
W domu nie ma jeszcze ani śladu Świąt. Oprócz nerwowego przetrząsania portfela.
Zacznie się 23.

***
2001.12.15 09:32:49
link
komentarz (1)
Ten świat jest dostosowany dla egoistów. Jeśli ktoś próbuje żyć inaczej, to tylko komplikuje życie sobie i innym.

***
2001.12.15 08:32:41
link
komentarz (1)
Na GG nikogo. Ciekawe. Co też ludzie mają lepszego do roboty o tej porze? ;,0)

Kocica grzeje się koło mamy w świetle lampy razem z kociakami, które siedzą wewnątrz.

***
2001.12.15 08:31:13
link
komentarz (1)
A teraz piję miętę z mojego nowego kubka :,0)
Jeszcze Wam się nim nie chwaliłem. Dostałem wspaniały kubek, idealnie dostosowany do potrzeb :,0) No i bardzo ładny.
I co najważniejsze - od Ukochanej Osoby :,0)
I jeszcze dwa fajne prezenty dostałem :,0)
:*

***
2001.12.15 08:29:20
link
komentarz (1)
Obudziłem się o wpół do czwartej. Rzadko mi się zdarza taka ekstrawagancja, ale jednak. A to dlatego, że zmorzył mnie sen już o 19. Dobrze dla mnie. Uniknąłem myślenia, które doskwierało wczoraj innym - osobom, które miały ze mną kontakt i się zaraziły.
Wstałem godzinę po obudzeniu się, po przegranej (jak całe szczęście - zazwyczaj,0) walce o pozostanie w łóżku. Wstałem, bo wstała też moja mama. Moja mama z kolei regularnie budzi się o tej porze i nie może dalej spać. Czyta. Biografie, historie, takie krótkie historie które są prawdziwe i stanowią część większej historii.
Zrobiłem mamie i sobie jajecznicę z kromką pumpernikla z masłem. Przejrzałem Wprost, dywagując o tym, czy jest lewicowy, czy prawicowy. Zjadłem jogurt Bakomy z wiórkami kokosowymi i wpadłem w rozmyślania jak transportuje się kokosy i jak produkuje się wiórki kokosowe. Z takich kokosów pewnie zostają łupiny z resztkami kokosa na ściankach. Co robią z takimi łupinami? Zapewne sprzedają ludziom, żeby zmniejszyć koszty - tak jak Wedel kiedyś sprzedawał okrawki od torcików wedlowskich. No i pewnie, jeśli bardziej się opłaca sprzedać mniejszą ilość za wyższą cenę (zgodnie z prawem popytu i podaży,0) to część tych łupin wyrzucają. A jeśli ktoś kupi łupiny hurtowo? Np. do tuczni. To wtedy likwiduje się sprzedaż detaliczną łupin i co najwyżej, jeśli produkcja uboczna łupin przekracza kontrakt z hurtownikiem skupującym, to cieć pilnujący magazynu może sprzedawać nadwyżkowe łupiny kątem. I w ten sposób całkiem opłaca się być cieciem.

Lepiej myśleć o takich głupotach niż czymś poważnym. Zwłaszcza jeśli nie mam siły się niczym zająć.
To zły czas na myślenie.

***
2001.12.14 15:52:18
link
komentarz (1)
Lubię tworzyć. Nie lubię odtwarzać. Nawet tego, co sam kiedyś zrobiłem. Dlatego (m.in.,0) nie mam potrzeby słuchania muzyki.

***
2001.12.14 15:25:55
link
komentarz (1)
Zapotrzebowanie gromadziło się przez tyle lat, że teraz mam potrzebę spędzać 110% czasu z Bliską Osobą.

Co to w ogóle za wymysł z tym "nadrabianiem zaległości"? I czemu to się czepia każdej dziedziny życia?

Nadrobić zaległości w nauce.
Nadrobić zaległości w karierze.
Nadrobić zaległości w obyciu.
Nadrobić zaległości w wyglądzie.
Nadrobić zaległości w podróżowaniu.
Nadrobić zaległości w spaniu.
Nadrobić zaległości w czytaniu książek.
Nadrobić zaległości w oglądaniu filmów.
Nadrobić zaległości w graniu.
Nadrobić zaległości w byciu dobrym człowiekiem.
Nadrobić zaległości w kontaktach towarzyskich.
Nadrobić zaległości w miłości.
Nadrobić zaległości w byciu kochanym...

Nie wszystko da się nadrobić. Wtedy zostaje ziejąca dziura, której się nijak nie da pozbyć. I ziejąc uniemożliwia nadrabianie pozostałych zaległości - tych, które nadrobić jeszcze się da.

A kiedy realizować to, co na bieżąco? I skąd brać na to siły?

***

2001.12.14 14:43:18
link
komentarz (1)
kurz i zimno

Moją siostrzyczkę coś naszło, żeby mi zrobić porządek w pokoju. Przynajmniej taki powierzchowny. Jak dla mnie nic się nie zmieniło, bo tylko rzeczy zmieniły położenie z jednej kupy na drugą. Nie zmieniło się nic wizualnie (dla mnie,0), natomiast uniósł sie w górę ten cały kurz, który spokojnie sobie zalegał na podłodze, gromadzony miesiącami. I teraz zamiast spokojnie zalegać, miota się w powietrzu, wściekły że go ktoś tak poruszył i nie daje oddychać. Część kurzu przez otwarte okno wyszła sobie na dwór (na pole,0). W zamian wszedł mróz. Coś za coś.

***


2001.12.13 15:57:13
link
komentarz (1)
Masz częściowo rację, bo te wszystkie demonstracje są uciążliwe dla mieszkańców. Niemniej w naszym średnio ucywilizowanym kraju nie ma lepszej metody na wpłynięcie na polityków. A do postulatów przyłączam się całym sercem i rozumem ekonomisty. Bo skasowanie ulg nie zwiększy zysków PKP. Jeśli studenci i uczniowie będą musieli więcej płacić, to będą znacznie mniej jeździć i zyski nie wzrosną. Co więcej - spadną zyski z turystyki.

W każdym cywilizowanym kraju studenci mają zniżki. U nas i tak jest dzicz, bo karta Euro26, działająca w całej Europie - u nas do zniżki nie uprawnia.

No i skasowanie ulg stwarza także szkodliwe efekty uboczne, których się nie da oszacować w pieniądzu - konflikty, rozstania, w związkach na odległość i między uczniami a rodzicami.

Ogólnie koszty zniesienia ulg są koszmarne a zyski żadne. Szkoda, że u władzy jest banda chciwych kretynów.

***
2001.12.13 15:48:58
link
komentarz (1)
Może i racja. Nie tyle elegancka, co zadbana i z dobrym wyczuciem estetyki. :,0)

***
2001.12.13 15:09:02
link
komentarz (1)
Według stereotypu najatrakcyjniejsze są wysmukłe kobiety o długich nogach.
Jak dla mnie najfajniejsze są nieduże, ciepłe, mądre i kobiece :,0)
I eleganckie.

***
2001.12.13 15:07:29
link
komentarz (1)
Jestem szczęśliwy :,0)
Mimo, że odgórnie mam już zaplanowany dzisiejszy dzień - imieniny babci.
Jestem szczęśliwy słońcem i wczorajem :,0)

***
2001.12.13 15:05:17
link
komentarz (1)
13 grudnia, -13 stopni celsjusza.
Jakaś równowaga w przyrodzie musi być!

***
2001.12.13 00:45:46
link
komentarz (1)
Tetryczeję. Nie od dziś tylko od dawna. Mówiąc soczyściej: pierdzieleję. Utyskuję na młodzież: że klnie, że śmieci, że robi koszmarne błędy językowe, że dupczy się bez zahamowań. I to moje tetryczenie przeszkadza głównie mi. Trzeba z tym skończyć. Trzeba zafundować sobie jakąś kurację odmładzającą duszę.
Ale nie jest tak źle.

***

Wrócił mi apetyt na tworzenie. Dziś się natworzyłem radośnie od początku doby :,0) Sama przyjemność, nie tylko moja (przynajmniej tak sądzę :,0).
Pytanie: "Ile pan za to bierze?"
Odpowiedź: "Nie robię tego komercyjnie. Nigdy"

Trzeba się jeszcze rozrysować z modelu. Ktoś jest chętny pozować do portretu albo aktu? :,0)

I jeszcze jedno. Film mam kręcić. Amatorski, dla samej satysfakcji tworzenia - jak dla mnie bez różnicy. Może potrzebna będzie pomoc w paru kwestiach - jeśli ktoś jest zapaleńcem i nie ztetryczał jeszcze na tyle, że wszystko robi dla pieniędzy. I mieszka w Warszawie.

***
2001.12.11 21:04:02
link
komentarz (1)
NIe kląć na rodzinę, nie kląć na rodzinę...

***
2001.12.11 01:17:47
link
komentarz (1)
Nigdy nie chodzę na demonstracje, ale jeśli nie będę miał pewnego bardzo ważnego spotkania, to na pójdę!

Inne miasto, ale demonstracja o to samo.

Banda sukinkotów!

***
2001.12.11 01:03:38
link
komentarz (1)
Dla mnie "iż" jest normalnym słowem. Nie wyróżniam go w żaden sposób. Jest dość rzadkie, bo używane tylko po to, aby nie powtarzać słowa "że".

Bo powtarzanie słów mi akurat nie odpowiada. Nie lubię powtarzania generalnie. Nie lubię mantr, nie trawię plagiatów, nie przepadam za rzeczami używanymi. Refreny uznaję jako coś, co uwypukla oryginalność każdej strofy.

***
2001.12.10 21:49:28
link
komentarz (1)
Powolutku, pomalutku wypływam z najgłębszej głębiny. Przynajmniej częściowo.
Dużo mi jeszcze brakuje, żeby powiedzieć, że proces wypływania na dobre się zaczął.

Chociaż ostatnimi czasy tonąłem dalej, to przecież proces pogrążania się zaczął się dawno temu. Niektóre osoby mogą czuć się winne, że to przez nie, szybciej tonąłem, rozpadałem się. Niech się nie czują. Zachowywały się normalnie, więc to nie ich wina, że ja reagowałem na to szybszym tonięciem.

Wiele zostało utracone, nie tylko dla mnie, przez to moje tonięcie. Ale może część się da odbudować.

Na razie to nie jest jeszcze odbicie, na razie to co jest, to zwolnienie tempa opadania. Już parę razy miałem wrażenie, że oto odbijam się od dna ale wtedy tylko rozluźniłem więzy, żeby móc powstrzymywać szybkie spadanie.

Nie jestem taki jak inni. Sam wyhodowałem moje myślenie. W oparciu o innych, ale sam je kontrolowałem. Dlatego nie wystarczy tylko wziąć na mnie poprawki. Trzeba mieć do mnie z gruntu inne podejście. Przynajmniej na początku.

***
2001.12.09 22:05:25
link
komentarz (1)
Ciekawa sprawa. Już miałem powyżej 10'000 odwiedzin. Teraz mam coraz mniej. Widać stałem się tak niepopularny, że ludzie składają mi anty-odwiedziny i wymazują ze swojej pamięci to co przeczytali w moich wpisach. Ciekawe.

***
2001.12.09 21:58:13
link
komentarz (1)
zimno

***
2001.12.08 00:45:58
link
komentarz (1)
Zabiłem

***
2001.12.06 17:17:06
link
komentarz (1)
No ale przecież nie można się od nikogo uzależniać. Podobno. Przynajmniej ciągle to od kogoś słyszę. Że nie wolno mi. Zatem muszę jakoś przezwyciężać naturalną skłonność do uzależniania się uczuciowego. Zwłaszcza, że jeszcze ani razu, przez kilkanaście lat działania tej skłonności nie dało to żadnych pozytywnych rezultatów a wyłącznie negatywne.

"Aut Amor aut nihil"...? Jakoś tak to będzie po łacinie? No więc to jest, jak praktyka pokazuje BARDZO ZŁA DEWIZA.
Znacznie lepszą dewizę życiową ma Warp. Dziś się jej nauczyłem. Owa krótka i treściwa dewiza brzmi: "huj". Chyba zacznę ją sobie powtarzać. {sic}

***
2001.12.06 07:34:51
link
komentarz (1)
Nie mogę spać. Nie mogę się przekonać. Czuję pod stopami miękkość i ciepło łóżka. Ale nie mogę. Wiem, że sny są przyjemne a niewyspanie okropne. Ale nie mogę. Bo póki nie śpię ogłupiam się grami logicznym, takimi, które zajmują umysł nie budząc nic innego. A tuż przed snem następuje chwila objawienia, moment, w którym wszystko widać wyraźniej niż kiedykolwiek, w którym powstaje większość sensownej twórczości (jeśli już coś w ogóle powstaje,0). Niektórzy mówią, że w takich momentach - tuż przed zaśnięciem i tuż po obudzeniu, umysł ma dostęp do nadświadomości. Może do tej boskiej struktury, w której wszyscy jesteśmy jedną jaźnią i wiemy wszystko, co wie którykolwiek z nas?
W każdym razie ten moment czyni nagle i niespodziewanie mądrym i wszechwidzącym. A to boli. Dlatego trzeba najpierw być tak ogłupionym, oszołomionym i śpiącym, żeby od razu zasnąć, żeby ten moment nie nadszedł.

Mam 90 minut na sen. Jeśli nie zaśpię to będzie cud.

***
2001.12.06 02:33:24
link
komentarz (1)
Ostatnio ktoś odwiedził mnie po raz dziesięciotysięczny. Jakieś 2-3 dni temu. Nawet nie zauważyłem. Nie wiedziałem, że ktoś to jeszcze czyta. Same pajęczyny i nic poza tym.

***

Idę się napić herbaty.

***

Spóźniłem się na nagrodę 2l2d byłem dziesięć tysięcy trzeci.

***

Do herbaty konfitury wiśniowe. Tak było zawsze i teraz i po wieki wieków. Amen (bo chcę, żeby tak się stało,0).

***
2001.11.30 21:12:57
link
komentarz (0)
Jesli ktos mnie czytywal, to przepraszam, ale wyschlem. Jak ued.

***
2001.11.30 02:12:29
link
komentarz (0)
Kamienie nerkowe trzeba wysikac a kamienie mozgowe wyplakac. I nie ma w tym nic nienormalnego, ze czasem trzeba poplakac sobie. Krokodyl placze po jedzeniu i nikt w rzece nie uwaza go przez to za mieczaka.

To nie ma zadnego zwiazku ze mna aktualnie. Ja jestem w swietnym nastroju i za moment ide spac.

***
2001.11.30 01:28:45
link
komentarz (0)
Do tego mam dosc ambiwalentne podejscie. Moze to i miejscami zabawne, ale z drugiej strony okrutne. Nie mozna sie nabijac z czyjegos nieszczescia. I to jeszcze w tak ordynarny sposob. Czlowiek to jest czlowiek i stanowi jednak pewna wartosc moralna.
2001.11.28 22:51:32
link
komentarz (0)
Nie rozumiem jednej rzeczy. W moim liceum kolezanki byly juz doroslymi kobietami, zachowywaly sie powaznie, odpowiedzialnie i w ogole. Przynajmniej A jak teraz obserwuje niektore przypadki, albo o nich slysze, to zupelnie jak w podstawowce. Nie rozumiem. Czy ja rzeczywiscie zylem w tak innym swiecie?
To fakt, ze liceum, do ktorego chodzilem bylo dosc wyjatkowe. Moze tez czasy byly inne, bo ponoc teraz nawet w moim liceum ludzie zachowuja sie bardzo dziecinnie.
Nie wiem...
2001.11.28 14:40:07
link
komentarz (0)
Teledysk Alizee "Lolita" odrobinę mnie przygnębił. No ale tylko chwilowo. Wiem, że to może się wydawać dziwne, ale to po prostu odzywają się dawno minione lata bólu, lata życia w wydumanym świecie, lata bez normalnych kontaktów społecznych. C'est tout passe.
Gdybym był urodził się kobietą być może bym był niegdyś lolitą. Ale mężczyźnie znacznie trudniej z tym wszystkim: kobiety mają bardzo proste metody uwodzenia, przynajmniej dla mnie proste. Męskie zasady uwodzenia nie dość, że są bardzo trudne do rozgryzienia, to jeszcze jakieś takie nieprzyjemne. Ech...
No ale to tylko przeszłość. A teraz nie ma się czym przejmować. :,0) La vita est bella!!!
2001.11.28 14:29:49
link
komentarz (0)
Coś mi się robi z pamięcią. Nie zapamiętuję niektórych ważnych spraw. Najprawdopodobniej nic się nie zmenia a tak już mam od dzieciństwa - zapamiętuję tylko niektóre rzeczy, zarówno jeśli chodzi o pamięć długotrwałą jak i o chwilową. Ale za to jeśli coś już zapamiętam w pamięci długotrwałej, to siedzi tam do końca. Tzn. dopóki nie umrę lub dostanę alzheimera.
2001.11.28 14:24:10
link
komentarz (0)
Mi współczynnik BMI wyszedł w normie. Nawet wahania o 5 kg w jedną czy w drugą stronę nic nie zmieniały. Tyle, że jak to współczynnik, nie uwzględnia wielu cech poszczególnych osób, więc zupełnie nie należy się nim przejmować. Poza drastycznymi przypadkami, poniżej 15, czy powyżej 30.
2001.11.22 02:06:59
link
komentarz (0)
Co prawda absolutnie w to nie wierze, ale obiecuje, ze jesli cos takiego sie zdarzy to Cie kopne tak, ze wylecisz na orbite :,0)

***
2001.11.21 03:11:23
link
komentarz (1)
Jesli kogos sie na prawde w pelni kocha, taka miloscia idealna, to ta osoba w ogole nie irytuje. Niczym. Znam takie pary, ktore sie nigdy nie kloca. Rzadko bo rzadko, ale cos takiego sie zdarza.

Moze gdybym nie znal takich par, to bym nie mial takiego idealu milosci i byloby lzej. W koncu taki ideal moze dla mnie wcale nie byc mozliwy, bo ja tez nie jestem idealem i zawsze czyms bede wkurzal, wiec mnie sie nie da tak pokochac.

***
2001.11.20 18:29:57
link
komentarz (1)
Mam już dość
2001.11.20 14:13:30
link
komentarz (1)
No i kurna nie!
Zmieniło co prawda datę, ale nadal jestem na dole. Co za badziewie!

***

W Warszawie spadło parę płatków śniegu i skończyło padać. Więc ładnie nie jest a zimno owszem. Brrr...

Już powinienem od pół godziny być wyjścięty na zajęcia.

***
2001.11.20 14:10:49
link
komentarz (1)
Czyżby już porządkowało listę wpisów?
Czy teraz wystarczy, że się wpiszę i będę już na topie?
2001.11.19 17:43:22
link
komentarz (1)
Kurcze - przez poltora roku same smety tylko na calym nlogu a teraz, raptem 3 tygodnie nloga nie bylo, juz u wszystkich dzialo sie cos ciekawego. Akurat przez te glupie trzy tygodnie. No ciekawe. Oczywiscie, ze przesadzam :,0)
2001.11.19 11:45:49
link
komentarz (1)
Odpoczynek... a guzik!

Jak sie niewiele spi, to potem 3 godziny przelatuja nawet niezauwazone. Szlag by to...
2001.11.19 01:43:51
link
komentarz (1)
ech... czas na odpoczynek
2001.11.18 23:17:36
link
komentarz (1)
Przez cala noc z soboty na niedziele siedzielismy u warpa. Robilem za glos ludu i krzyczalem na niego, zeby bral sie do roboty.

Wrzucalem tez wpisy w nocy, ale zostaly w kopii bazy danych nloga na prywatnym komputerze warpa.

No i nareszcie jest! Moze jeszcze troche wad, ale ma tez sporo nowych ciekawych rzeczy: RTF Pad, kosz na smieci, zmiana hasla, etc.

Juz nie moge sie doczekac, kiedy Was wszystkich tu przeczytam :,0)
2001.10.24 21:23:00
link
komentarz (1)
A mnie i tak by nie wzieli. Chyba Polska otwarcie znajdzie sie w stanie wojny, to wtedy wezma. tfu tfu!

***
2001.10.24 21:17:00
link
komentarz (1)
A to co mi sie dzis snilo jest tylko powodem do wiekszego zaniepokojenia.

Sa wezly, ktorych nie da sie rozwiazac, bo zawiazane sa takze w wymiarze czasu, a po czasie poruszamy sie tylko w jedna strone.

***
2001.10.24 21:15:00
link
komentarz (1)
Przeczytalem to i poczulem sie fatalnie. I nikt z Was nie ma pojecia dlaczego. Nikt! Nawet nie macie co zgadywac! I nie probujcie! Bo to wiem tylko ja i to tez tylko w pewnym przyblizeniu...

***
2001.10.23 02:49:00
link
komentarz (1)
Czlowiek sie nie rodzi madry ani wyksztalcony. Moi rodzice zawsze dbali o to, zeby cos mi wpoic do lba pomimo wrodzonego lenistwa. Dobrze wspominam swietnych korepetytorow, nauczycielki z najlepszych szkol. I nauczycieli z mojego cudownego liceum (do ktorego nota bene takze popchneli mnie rodzice,0). I bardzo sie z tego ciesze. W koncu lepiej byc madrym, bogatym, pieknym i zdrowym niz brzydkim, chorym, biednym i glupim. No nie? :,0)
2001.10.22 23:53:00
link
komentarz (1)
fajnie bylo :,0)
jest fajnie :,0)
fajnie bedzie :,0)

***
2001.10.17 11:41:00
link
komentarz (1)
Dzis udalo mi sie na chwile uruchomic dysk i odzyskac prawie wszystkie wazne pliki. Super!

A zaraz jade do Paryza. Au revoir! :,0)

***
2001.10.16 03:57:00
link
komentarz (0)
Kiedys, kiedy bylem maly, balem sie potwora, ktory pojawial sie i szedl za mna gdy zgasilem swiatlo. Jedyna rada bylo polozyc sie, nie oddychac, nie ruszac sie i nie myslec.
Wykrywal mysli
Ale teraz oczywiscie mysle zawsze racjonalnie i wiem, ze nie ma sie czego bac.
Chociaz strach i tak mnie dopada czasami, kiedy umysl jest slaby po krotkim snie a swiat dookola taki dziwny, halasliwy, ciemny i pusty.

***
2001.10.16 01:38:00
link
komentarz (1)
Kochanie, a moze to przez to, ze ktos tak mocno o Tobie mysli, tak mocno sobie Ciebie wyobraza, ze az czujesz jego wzrok. Ktos przyjazny i kochajacy, czuwajacy nad Twoim snem.

***
2001.10.12 18:31:00
link
komentarz (0)
Pol litra kawy, 1920x1440, kontrast do polowy, jasnosc do minimum i jedziemy!

Jeszcze tylko brakuje pakuly miedzy zeby i szprycy w zyle.

***
2001.10.12 16:57:00
link
komentarz (1)
Eeee... Wlasnie sobie tak uswiadomilem, ze to wyglada jakbym sam siebie mial za artyste i pouczal innych jak byc artysta. Nic podobnego. Jak ktos jest artysta to nim jest. Ja sie za takowego nie uwazam. A pisze tylko kogo ja jestem sklonny uwazac za artyste, tak sam dla siebie definiuje.

***
2001.10.12 16:42:00
link
komentarz (1)
To jakas glupota straszna z tymi "afroamerykanami". Juz wolalbym zostac nazwany bialasem niz "euroamerykaninem". Jestesmy rozni, mamy rozne kolory, rozne zapachy, rozne cechy anatomiczne i predyspozycje mentalne, ale nie trzeba sie tego wypierac tylko zaakceptowac te roznice i ja polubic.
To tak samo jak z feministkami, ktore za wszelka cene chca udowodnic, ze tez sa mezczyznami, albo ze miedzy kobietami i mezczyznami nie ma roznicy. Glupota. Jest roznica bardzo duza, takze w predyspozycjach zawodowych. Ale to rozroznienie nie moze byc podstawa do wartosciowania.
Mozna wartosciowac tylko majac jakas skale (np. IQ, choc to watpliwa miara, bo nic konkretnego nie mierzy,0), ale plec ani rasa nie sa zadna skala. Podobnie miejsce zamieszkania czy wyznanie. Ot co.

***
2001.10.12 16:33:00
link
komentarz (0)
"When you worry your face will frown
And it will make everybody down.
So don't worry
Be happy!" :,0)

Lubie takie pogodne spokojne czarnoskore kawalki. Jazz, raegge, latynoskie i.t.p.

Wszelkie hiphopy i masa ostrych utworow nie trafia do mnie zupelnie, wiec stanowi tylko halas, co mnie wkurza.
A ballady do mnie trafiaja i to jest jeszcze gorsze, bo roztkliwia a facet nie powinien sie roztkliwiac.
Lubie jeszcze przenikajace na wylot "monumenty" popu i rocka, takie jak "Englishman in New York" czy "Riders in the Storm". Zwlaszcza, ze nie mowia o milosci.

Prawdziwy artysta pisze i tworzy nie tylko o seksie i milosci. Bo na ten temat prawie kazdy pisze wiersze i jest w stanie cos powiedziec. Prawdziwy artysta ma duzo innych spraw do opowiedzenia.

***


***
2001.10.12 13:20:00
link
komentarz (1)
Wczesniej pisalem juz o moich spostrzezeniach dotyczacych powiazania zapachu mieszkania z charakterem mieszkancow.

A teraz przyszlo mi do glowy jak wiele wspolnego z charakterem osoby ma jej kalendarz. Tak przypuszczam. Jesli wisi nad biurkiem tuz przed oczami, dobrze widoczny na srodku sciany, albo w jakims podobnym miejscu to najprawdopodobniej wlasciciel owego kalendarza ma wszystko uporzadkowane w czasie, a przynajmniej bardzo mu na tym zalezy.
Poniewaz kalendarze sa drukowane w najprzerozniejszych tematach, wiec tresc kalendarza tez moze duzo powiedziec o zyciu lub pragnieniach wlasciciela. Ciekawe ile kobiet ma kalendarze z przystojniakami :,0)
Oczywiscie mozna twierdzic, ze wiele osob dostaje kalendarze w prezencie i nie ma wplywu na to co na nich jest. Ale na ogol dostaje sie w prezencie kilka kalendarzy i jest wybor, a poza tym zawsze mozna nie powiesic otrzymanego kalendarza.

A u mnie w pokoju kalendarz wisi tak, ze go nawet nie widze siedzac przy biurku. W zeszlym roku byl z zaglowcami, teraz jest z grafika 3d. Interpretacje pozostawiam Wam :,0)

***
2001.10.09 22:15:00
link
komentarz (1)
Ciekawy wywod :,0)
Chociaz z pewnoscia brakuje jeszcze paru kombinacji facetow, ktorych sie nie da, albo nie warto podrywac. :,0)

***
2001.10.09 13:33:00
link
komentarz (1)
Wszystko byloby ok, gdyby nie ta generalizacja. PRZECIETNIE mezczyzni moze i maja nizsza wrazliwosc niz kobiety, ale ta cecha jest bardzo zroznicowana osobniczo i odchylenie standardowe z pewnoscia znacznie przekracza te drobna roznice miedzy przecietnymi!
Innymi slowy sa mezczyzni znacznie bardziej wrazliwi od przecietnej wsrod kobiet i kobiety mniej wrazliwe od przecietnej u mezczyzn.
A to i tak jest nadal operowanie wielkosciami statystycznymi. Badz co badz wrazliwosc nie powinna byc badana tylko ze wzgledu na jej poziom. Jest na to za bardzo zroznicowana. Jeden czlowiek moze odczuwac tysiace zapachow, dzialac na rzecz ochrony motyli , a mimo tego z zimna krwia kogos okrasc, drugi nie czyta ksiazek, je mieso bez wyrzutow sumienia, ale stara sie pomoc kazdemu.

***
2001.10.07 02:13:00
link
komentarz (1)
Mily, spokojny dzien :,0) Wizyta u przyjaznych ludzi, sympatyczny film Woody'ego Allena, fast-food i lenistwo. A wszystko we dwoje :,0) Lubie takie dni. Zwlaszcza, ze lada moment zwali sie na mnie masa obowiazkow. Ale teraz stapam jeszcze po zielonych lakach Arkadii... mimo ze mieszkam w betonowej dzungli. :,0)

***
2001.10.05 01:46:00
link
komentarz (1)
Caly dzien dzis jestem wkurzony. Nawet nie zauwazylem, ze to akurat to, dopoki nie odezwalem sie wieczorem do mamy i uslyszalem swoj podniesiony glos.

Juz mi nieco przeszlo. Co prawda teraz sie zdenerwowalem, bo Moje Kochanie sie zdenerwowalo, ale tez zaraz przejdzie. Jak juz bede wiedzial, ze sobie spokojnie spi. :,0)

***
2001.10.04 18:51:00
link
komentarz (1)
Mam zupelnie rozbite mysli. Raptem co pare godzin udaje mi sie zebrac je na tyle, zeby dojsc do tego co powinienem zrobic. I zreszta zaraz o tym zapominam. Koszmarny balagan, zarowno w glowie jak i dookola. Cos musze z tym zrobic i to szybko. Albo ktos inny niech cos ze mna zrobi.
I tak nie wiem co. Zadne zachety, grozby nie pomagaja, pretensje tylko szkodza. Nie wiem... waciany budyn z mozgu...

***

A moja mama i moj wujek maja dzis urodziny. Musze jakies kwiatki chociaz kupic.

***
2001.10.04 13:35:00
link
komentarz (1)
Znow bol glowy, powazne klopoty z koncentracja i z zabraniem sie do czegokolwiek. Wczoraj myslalem, ze to tylko efekt odsypiania, ale w takim razie dzis juz nie powinno tego byc.
Poza tym jestem przeziebiony i mam przekrwione oczy. Ciekawe skad to sie bierze...

***
2001.10.04 03:40:00
link
komentarz (1)
Serwer pocztowy mi nawala. Kasuje mi e-maile, ktore przychodza, chociaz zostawia informacje tak jakby byly. Czyzby szykowala sie kolejna zmiana adresu pocztowego?

***
2001.10.03 17:11:00
link
komentarz (1)
Co z tego, ze nowy Windows zajmuje mi prawie gigabajt na dysku i nic wiecej sie juz nie miesci? Grunt, ze fajnie jest. Po co mi inne programy jak mam Windows, no nie? :>

***
2001.10.03 17:09:00
link
komentarz (1)
Niby ten sam komputer, ten sam monitor, a wszystko dziala szybciej, animacje, internet, etc.
No i po raz pierwszy udalo sie ustawic rozdzielczosc 1920x1440. Niezle, nie? :,0)

***
2001.10.03 16:53:00
link
komentarz (1)
Wlaczylem wyszukiwanie to pokazal sie jakis animowany psiak. A co dziwne, nie spowalnia to wcale pracy komputera. I nie wkurza az tak jak ten zszywacz z office'a. A wlasnie. Zaraz instaluje Office XP. Ciekawe co w nim nowego :,0)

***
2001.10.03 16:52:00
link
komentarz (1)
Fajny ten Windows XP!
Zupelnie inaczej wyglada niz dotychczasowe.
I ponoc mozna zmieniac w nim "skiny".
I ponoc lepiej i szybciej dziala. Zobaczymy. Jak na razie wszystko robi idealnie. Bez zadnego wysilku z mojej strony skonfigurowal mi polaczenie internetowe. Jeszcze podczas instalacji. Niezly jest :,0)

***
2001.10.03 16:49:00
link
komentarz (1)
To prawda Slicznie jest! :,0),0)

I juz komputer mi dziala!!!
Tylko jeszcze dane odzyskac i dysk wymienic na gwarancji.

***
2001.10.02 17:35:00
link
komentarz (1)
Fizyk byl raczej lekki, chociaz dlugi i lysawy. No i mimo staran nie umial dotrzec do mlodziezy. Ale dotarl do znacznie mlodszej informatyczki, co bylo widac potem w szkole w wozeczku :,0)

***
2001.10.02 17:30:00
link
komentarz (1)
No i fajnie :,0) Przyda Ci sie co pewien czas przejazdzka helikopterem, albo wycieczka do jakiejs przytulnej windy ;,0)

***
2001.10.02 16:05:00
link
komentarz (1)
Tak... o rok starsi koledzy w liceum mowili na profesora fizyki, ktory nas tam uczyl "Parowa". Mysle, ze o tym nie wiedzial, mimo ze mowili to na glos i przy nim. Albo przynajmniej udawal, ze nie wie, ze to o nim.
Ale i tak mysle, ze gdyby sie dowiedzial, ze to znaczy tyle co "Motorolla" to by mu sie bardziej spodobalo :,0)

A Nokia to zlom. Co prawda moja po kilku upadkach z impetem jeszcze dziala, ale juz przy trzecim wylaczyla sie funkcja grzechotki, ktora sie uaktywnila przy pierwszym upadku.

***

Dzisiaj snu nie bylo. Referat znalazl sie na laptopie okolo 22. Okazalo sie tylko, ze na laptopie nie ma Worda. Po godzinie poszukiwan w domu i u sasiadki opracowalem plan B. Poprawilem referat w Wordpadzie i zlozylem do kupy w pracowni na wydziale. W ktorej zreszta teraz siedze. Teraz wlasnie powinienem sprawdzac, czy nie ma jeszcze jakichs bledow w tym referacie. Ale jestem strasznie nieprzytomny. Pomimo dwoch litrow sypanej fusiatej kawy wypitych przez noc. Zastanawiam sie, czy tak sie czuja ludzie na dragach. Czuje sie mocno dziwnie. Za kazdym razem jak zarywam noc jest troszke inaczej. No bo zycie wciaz sie zmienia. Pan Tarej.

***

chynaa A ja i jezdze od kraju do kraju i siedze calymi dobami przed komputerem. Tylko ja z kolei nie ogladam telewizji, nie slucham radia, nie czytam gazet i nie slucham zadnej muzyki na codzien. Najwyzej czasami, ale szybko zapominam, ze leci i nie zauwazam jak sie konczy. Kazdy ma swoja specyfike...

***
2001.10.02 05:14:00
link
komentarz (1)
Malpa nie ciele, sobie poradzi. Tyle ze majac pod nosem stale lacze 512kbps lacze sie przez stary powolny modem, placac za to dodatkowo. No ale musze sciagnac jeszcze jedna tabelke.

***

A gra sie opozni, owszem, ale raczej o nie wiecej niz 2 dni.

***

Co za kretyn wymyslil niemiecka klawiature!???

***
2001.10.01 16:17:00
link
komentarz (1)
A zeby bylo zabawniej, serwer pocztowy tez nie dziala.

***
2001.10.01 16:16:00
link
komentarz (1)
A jednak! ^%&^$#*&%#^*^*^%#*%#^(#%&^!*&(%^!!!!!!
Dysk twardy nie dziala. Nie mam dostepu do moich plikow i nie wiem czy bede mial. Nie mam w domu dostepu do komputera.
Konsekwencje?
  • Musze cala prace, ktora mam jutro oddac napisac od nowa.
  • Jesli ktoras z firm bedzie chciala jakies poprawki w projektach, to moze sie w ucho ugryzc, bo nie mam ani projektow ani komputera.
  • Jesli ktos by mi chcial dac zarobic, to nie mam jak, bo nie mam komputera.
  • Gra, o ktorej mowa w "mesydzu dnia", zostaje zawieszona o ile zupelnie sie z niej nie bede musial wycofac - przeciez nie bede robil wszystkiego od nowa.
  • Na nlogu bede pisal jedynie sporadycznie - to akurat z korzyscia dla wszystkich, bo i tak malo kto mnie ostatnio czytuje, a jesli juz, to sie pewnie wkurza. Jakos nie zauwazylem zadnych odnosnikow do mnie :(

    Tak to jest jak sie zyje w Matrixie i jest sie uzaleznionym od komputera.

    ***

    Zeby w Warszawie kupic dzis bilet miesieczny (albo jakis inny z 75 rodzajow biletow,0), trzeba stac w kilometrowej (na oko 5-10 godzinnej,0) kolejce do jedynego punktu, gdzie sprzedawane sa te wszystkie rodzaje. Paranoja.

    ***
  • 2001.10.01 03:34:00
    link
    komentarz (1)
    Uff! Przezylem chwile grozy. Przestal mi dzialac glowny dysk twardy. Mam na nim wszystko lacznie z bardzo waznym wypracowaniem na wtorek.
    Dobrze, ze zadzialal, ale musze zaczac stosowac regularne backupy.

    ***

    Nie wiem co prawda kto to ten Czerkawski, o ktorym powstaje tutaj kronika towarzyska, ale gust to on ma zupelnie inny niz ja. Ta Scorupco to paskudna baba z nieprzyjemnym glosem. I za bardzo przypomina mi Trojanowska.

    Ja chyba nie mam zadnych wielkich autorytetow, bo jakos nie ciagnie mnie ani do biografii, ani do spotkan z kimkolwiek slawnym. Moje autorytety to ludzie, ktorych znam osobiscie. Bo przeciez tylko osobiscie mozna poznac czyjes slabosci i nie miec o kims falszywego mniemania.

    ***
    2001.10.01 02:13:00
    link
    komentarz (1)
    Dzisiaj bylo cudownie. Tam czulem sie na prawde jak w Domu. I widze, ze wszystko bedzie coraz lepiej.
    Przyznaje, moze nie zawsze pisalem tutaj szczerze, bo czasami oszukiwalem sam siebie, ze jest idealnie. Moze dlatego kolacza mi sie po glowie jeszcze jakies zle wspomnienia.
    Ale teraz sie zmienilo, wrzesien sie skonczyl, urojona bariera pekla i zatriumfowala szczerosc. I tak ma juz zostac.

    Chyba dojrzalem nieco przez ostatnie kilka miesiecy. Moze zmadrzalem troche. Szkoda, ze wciaz mam w mozgu chaos emocjonalny. Ale na to tez sie da cos poradzic.

    Z kazdym powrotem jest coraz lepiej. Cokolwiek nie wydarzy sie w przyszlosci.

    ***
    2001.09.28 13:57:00
    link
    komentarz (1)
    "umrzec" - to potwornie przykre, ze takie rzeczy sie dzieja. I jeszcze gorsze, ze nie wiadomo jak pomoc. Czy w ogole mozna pomoc.

    A mnie osobiscie przeraza to, ze sam nie wiem jakim potworem jeszcze moge sie okazac. Zycie rodzi frustracje, frustracja rodzi agresje a agresja robi juz co chce. Co prawda sa granice zachowan, wyuczone w bardzo skuteczny sposob, bo wypalone nerwicowo. Tylko taki sposob nie jest idealny. Nigdy nie wiadomo na ile jest utrwalona dana granica i czy agresja sie przez nia nie przebije. Poza tym jest efekt uboczny, tak wypalone granice sa na tyle sztywne, ze odstaje sie przy spoleczenstwie i tworzy sie poczucie winy, a to juz jest paskudne uczucie i szkodliwe.

    Najlepiej jest oczywiscie zamiast wypalac w mozgu bariery, odpowiednio kanalowac agresje tak by byla pozyteczna. Ale o tym sie dowiedzialem stosunkowo niedawno i jeszcze nie wiem jak to robic. Mam nadzieje, ze uda mi sie przestawic na ten system. A wypalone bariery i tak pozostana - molohowate tamy, pomniki udreki. I w dodatku wypalone nie zawsze tam gdzie trzeba, wedlug przypadkowosci procesu wychowawczego.

    Oby nowy system zadzialal, jak juz sie go naucze.

    Psychoinzynieria jest potwornie skomplikowana sprawa. Ale jest przeciez niezbedna! W takim razie wszyscy powinni miec podobne zmagania co ja a jakos mi sie nie chce wierzyc, ze wszyscy takie maja, takie planowe szpiegowanie i oszukiwanie wlasnego mozgu. Jak mozna zyc bez tego? Bez swiadomosci wielopoziomowej?

    Moze faktycznie proces kontroli procesow myslowych i odruchowych robi sie coraz bardziej skomplikowany proporcjonalnie do kwadratu skomplikowania procesow myslowych. Koszmar!

    ***
    2001.09.28 02:57:00
    link
    komentarz (1)
    Pamietajcie drogie dzieci:
    Ku entropii, nigdy przeciw.
    Chcecie tego, czy nie chcecie,
    Coraz wiekszy syf na swiecie.

    ***
    2001.09.28 01:51:00
    link
    komentarz (1)
    Tym razem przydalby sie najwyrazniej goracy facet. Najlepiej taki podlaczany do pradu, albo napelniany goraca woda. Choc i tak najlepszy jest taki, napelniany goracym rumiankiem :,0),0)

    ***
    2001.09.28 01:37:00
    link
    komentarz (1)
    No i kochankami obojga. ;,0)

    ***
    2001.09.28 01:30:00
    link
    komentarz (1)
    Moze sie zakochala? :,0) Kazdy staje sie lepszy, milszy i bardziej kochany, kiedy sie zakocha :,0) Tylko w kim?

    ***
    2001.09.28 01:23:00
    link
    komentarz (1)
    hmm... Sam sie zastanawiam, dlaczego Ona taka kochana :,0),0)

    ***
    2001.09.27 22:33:00
    link
    komentarz (1)
    Jednak nie moge sie powstrzymac, musze to tu napisac...

    Mam strasznie kochana dziewczyne!!! :,0),0)

    ***
    2001.09.27 22:25:00
    link
    komentarz (1)
    Kocica to nawet przyjemne stworzenie. Pod warunkiem, ze nie ma rui i nie sra naokolo.
    A roslina mi wiednie nieublaganie.

    ***

    Widzialem dzis w metrze dwoch chlopakow. Na oko kolo 20 lat. Przepychali sie i lagodnie tlukli, tak jak robia to dwa szczeniaki z jednego miotu.
    Widac niektorzy ludzie zupelnie nie roznia sie od zwierzat.
    I to w sumie nie jest zle, byle tylko raczyli traktowac zwierzeta jak sobie rowne i mieli szacunek do ich zyciai odczuc.

    ***
    2001.09.27 16:23:00
    link
    komentarz (1)
    Kazde mieszkanie ma swoj wlasny zapach. Nie chodzi tu o zapach srodkow chemicznych, czy zapachy kuchenne, tylko o taki zapach ogolny, ktorym mieszkanie jest przesiakniete na wylot. Cos takiego jak zapach potu. Wiecie, ze murzyni maja inny zapach niz biali? Niektorzy nie moga zniesc tej innosci w nozdrzach.

    Dochodze do wniosku, ze te zapachy mieszkan maja duzo wspolnego z charakterem mieszkancow. Mieszkania, gdzie malo jest milosci a duzo klotni, pachna podobnie. Mieszkania spokojne, przepajaja zapachem spokoju. Moze zreszta to nie jest sam zapach, tylko cos co jest przeze mnie odbierane na tej samej plaszczyznie co zapachy i przez to rzutuje na zmysl powonienia.

    Daj mi powachac swoje mieszkanie, a powiem ci kim jestes. ;,0)

    ***
    2001.09.27 16:19:00
    link
    komentarz (1)
    Nie ma nic glupszego niz konkurowanie i walki w rodzinie. Wewnatrz rodziny wszyscy powinni wszystkich kochac i nie powinno byc zadnej zazdrosci o czyjes wzgledy. Wiadomo, ze czasem w rodzinie trzeba sie poklocic, zeby rozwalic z impetem biezace problemy, ale nie mozna z domu robic areny politycznej!
    Rodzina, to jest rodzina, no nie?

    ***
    2001.09.27 15:59:00
    link
    komentarz (1)
    Nieszczescia chodza po ludziach, tylko czemu drepcza ciagle po tych samych?

    ***
    2001.09.26 19:44:00
    link
    komentarz (1)
    No i niech sobie prosci ludzie gadaja uzywajac na zmiane paru zaledwie slow seksualnej proweniencji. Moze tak sobie gadac kmiot, ktory goni krowy przed moim domem na wsi, moze tak sobie gadac niewyedukowany handlarz tandeta na gieldzie w Slomczynie, moze tak sobie gadac wiekszosc narodu, dla ktorej Lepper jest alternatywa.

    Ale jezyk Polski jest na tyle bogaty, ze spokojnie mozna wyrazac uczucia i emocje w sposob prosty, jasny i zwiezly i ekspresyjny bez uzywania seksualnych wulgaryzmow. Przyklad z potknieciem przytoczony przez prof. Miodka jest absurdalny. Mozna w koncu powiedziec "Co za debile kladli ten chodnik, powywieszalbym wszystkich jak psy!" i tez wiadomo o co chodzi. A krocej i o wiele bardziej elegancko niz uzywanie wulgarnej nazwy kobiety lekkich obyczajow.

    O ile regularne wulgaryzmy mozna wybaczyc ludziom prostym i artystom (bo przeciez oni musza wyrazac przepelniajace ich emocje na wszystkie sposoby,0), to juz dla ludzi rozsadnych i kulturalnych takie wyrazy sa dla mnie nie do przyjecia. Zrownuja czlowieka z tymi kmiotami ze wsi, co to nawet podstawowki nie ukonczyli.

    A juz najgorzej uslyszec takie slowa od kobiety. Klnaca kobieta zaczyna sie kojarzyc ze stara, zaropiala kuchta z przedmiescia. Wulgaryzmy odbieraja kobiecie bodajze jeszcze wiecej uroku niz papierosy.
    Kobieta powinna byc skarbem, boginia, idealem, ktory sie wielbi a nie klnaca co drugie slowo pokraka.

    Oczywiscie kazdemu moze sie wymsknac cos jak sie zdenerwuje, bo przeciez zdenerwowany czlowiek nie panuje nad tym co mowi i robi. Ale na spokojnie rzucac "***'ami" to jednak jest atrybut prymitywnych kmiotow.

    Moze to radykalne, ale takie mam przekonania. Cywilizowani ludzie w cywilizowanych narodach maja na tyle inteligencji, zeby nie klac. Zwlaszcza w najwulgarniejszy, seksualny, sposob.

    ***
    2001.09.26 19:26:00
    link
    komentarz (1)
    Psia krew!!!

    W kraju panuje bandytyzm i bezrobocie, trzeba niezle kombinowac, zeby wyzyc z godnoscia a jeszcze banda debili, ktora dorwala sie do koryta i wladzy przez swoja niekompetencje wytraca grunt spod nog i budzi frustracje w porzadnych obywatelach

    To skad u nas ma sie wziac dojrzala demokracja i spoleczenstwo obywatelskie, skoro nawet najlepsi obywatele sa narazeni na efekty debilizmu wladzy???

    Jeszcze troche i bedzie drugi Meksyk. Zreszta zordak ma racje, bo Meksyk i Rosja sa podobne: albo bardzo bogaci albo bardzo biedni.

    Tylko u nas tak jeszcze nie bywalo, polska nigdy nie byla tak silnie rozwarstwionym krajem - zawsze to bylo jednak plynne przejscie.

    No ale skoro czesc ludzi chce Leppera i LPR, to caly narod bedzie na tym cierpial.

    A najgorsze, co pograza nasz kraj, to to, ze jak zwykle chcemy dogonic i przegonic USA. A czerwono-biala kobyla nigdy tego nie dokona, wiec nie ma sensu pchac sie w ten wyscig i imitowac bezkrytycznie wszelkich amerykanskich wzorcow, byle szybciej, bo tylko te nasza szkape razem z soba zajezdzimy!!!

    Nie chodzi o to, zeby reformowac dla samych reform, tylko zeby cos nimi poprawic.

    I wedlug mnie panstwo powinno obciac dotacje (nie pensje tylko dotacje, bezsensowne transfery w dzialalnosc, ktora powinna byc kontrolowana prywatnie,0) zamiast podnosic przychody budzetowe. Zwlaszcza w tak kretynski sposob jak podatek graniczny.

    Mam wrazenie, ze AWS robi napredce troche zamieszania, zeby zostawic mozliwie duzo ustawowego i administracyjnego balaganu przejmujacej wladze "lewicy". Podobnie zreszta jak 4 lata temu robila ustepujaca "lewica" podkladajac swinie AWS'owi. A cierpi narod.

    ***

    Dobra, starczy. Wkurzylem sie!

    ***
    2001.09.26 11:06:00
    link
    komentarz (1)
    Przedtem tu napisalem jakies glupoty o tym, ze zostalem opieprzony i ze nic mi sie nie chce.

    Ale stwierdzilem, ze dluzej takiego marudzenia na nlogu nie zniose, wiec wykasowalem. Zadna strata, doprawdy.

    ***
    2001.09.25 15:16:00
    link
    komentarz (1)
    Wyglada na to, ze przydalby sie masazyk :,0) Sluze uprzejmie :,0)

    ***
    2001.09.24 22:56:00
    link
    komentarz (1)
    No to wszystkiego najlepszego! :,0)

    ***
    2001.09.24 21:52:00
    link
    komentarz (1)
    Kiedy w ciagu dnia bylem zajety, masa ludzi pisala, dzwonila, etc.
    A teraz, kiedy zapadl zmierzch, kiedy jest NAJLEPSZA pora do dzwonienia, miedzy 19 a 22, nie dzwoni ani nie pisze nikt.
    Ludzie maja narabane. Czemu nikt nie moze pracowac i spac w ustawowych godzinach i utrzymywac towarzyskich stosunkow od 19 do 22?

    No nic, chyba sam bede musial zadzwonic do kogos. Zrobimy losowanie.

    ***

    2001.09.24 21:16:00
    link
    komentarz (1)
    Warp! Juz mozesz zdjac ten mesydz dnia. Juz mam komplet. Wiecej sie nie zmiesci.

    ***
    2001.09.24 21:06:00
    link
    komentarz (1)
    Przylapuje sie na tym, ze idac ulica wypatruje bojowek i mlodziezowek, w roboczych strojach, z flagami. I partyjnych ankieterow, czy czegos takiego.

    ***
    2001.09.24 21:05:00
    link
    komentarz (1)
    Polska - kraj tysiaca cudow i miliona cudakow. Tego miliona, ktory glosowal na Leppera, zaplutego karla reakcji.
    Przynajmniej ja go tak nazywam. Jakos mi obrazowo odpowiada.

    ***
    2001.09.24 16:07:00
    link
    komentarz (1)
    Dzis po raz pierwszy odrzucilem oferte pracy.
    Oczywiscie nie definitywnie - warto sobie zawsze zostawic jakas furtke.
    Ale fakt faktem: rozsadek wzial gore nad chciwoscia i wizjami kariery. O!

    "Twardym trzeba byc a nie mientkim!"

    ***
    2001.09.24 13:03:00
    link
    komentarz (1)
    Wiesz co 2lazy? Wczoraj mój kulturalny kolega, na spotkaniu w dobrym towarzystwie, powiedział mi, że my już jesteśmy overqualified.
    I chyba ma rację. W końcu kto z utalentowanych, uzdolnionych i wyedukowanych porządnie ludzi będzie się zajmował czymś tak nudnym i plugawym jak polityka?
    Przecież tyle jest zajęć ciekawszych, spokojniejszych, bardziej prestiżowych, lepiej płatnych nawet niż polityk.

    Ale jeśli byś kandydował, nawet tylko dlatego, że się nie boisz kamer ;,0) to bym Cię poparł. I myślę, że nie tylko ja.
    A wiesz dlaczego? Dlatego, że się nie pchasz do władzy!

    ***
    2001.09.24 05:01:00
    link
    komentarz (1)
    Znajdz jakies miejsce, gdzie nie bedzie tego wszystkiego. Rzuc wszystko i pojedz tam. Tam gdzie te wszystkie watki zycia nie maja swoich korzeni.
    Poukladaj je wtedy. Poscieraj jedne o drugie. Przespij. Daj mozgowi snu, czystej wody i czystego powietrza na przeczyszczenie.

    Może pomoże, może nie, może pomoże ale nie na długo. Ale na pewno nie zaszkodzi.

    Nie ma takiego chaosu, z którego nie można by się było na chwile wyrwać, powiedzieć sobie "niech się dzieje co chce".

    I przez kilka dni zupełnie o tym nie myśleć. Spróbować nie myśleć o niczym. Dla kontrastu.

    ***
    2001.09.24 03:09:00
    link
    komentarz (1)
    Moge kochac siebie samego tylko na tyle, na ile kochaja mnie inni. A nawet mniej, bo przeciez znam siebie lepiej.

    Jesli nie jestem potrzebny innym, nie jestem w ogole potrzebny.

    A nie umiem zrobic nic, zeby byc caly czas kochanym, zeby byc cenionym wsrod znajomych. Za duzo we mnie slow i zachowan, nad ktorymi nie mam zadnej kontroli.

    Ech...
    2001.09.24 02:54:00
    link
    komentarz (1)
    Dopiero przy nich, przy tych ludziach sukcesu, przy ludziach z mojej klasy, przy ich zgranym towarzystwie, na ktorego jestem obrzezach, widze jak bardzo moje zycie jest niepoukladane.

    ***
    2001.09.24 02:47:00
    link
    komentarz (1)
    Owszem, nie lubie siebie, nie lubie tego kim jestem i co robie. Nie decyduje o niczym i nic nie wybieram. Wszystko po prostu dzieje sie, plyne z pradem i robie rzeczy ktore musze. To wszystko.

    ***
    2001.09.24 02:43:00
    link
    komentarz (1)
    Chodzi o to, zeby byc wyjatkowym dla kogos, kto by mnie dobrze znal.

    ***
    2001.09.24 02:42:00
    link
    komentarz (1)
    Ciezko byc najgorszym wsrod najlepszych. Znacznie ciezej, przypuszczam, niz najlepszym wsrod najgorszych.

    Nic na to nie poradze, ze wartosciuje ludzi. Taki juz mam utrwalony sposob myslenia.

    ***
    2001.09.24 02:37:00
    link
    komentarz (1)
    c.d.

    Niestety, nigdy nie bede taki jak oni. Za bardzo mam zabalaganiony umysl, za malo kontroli nad wlasnymi myslami, nad mowieniem, nawet nad poruszaniem sie. Zawsze czegos zapominam, albo strzelam jakas gafe.
    I w efekcie nie mam do niczego motywacji, bo po co mam sie zabierac za cos, skoro wiadomo, ze to predzej czy pozniej spieprze?
    Nic dziwnego, ze nie traktuja mnie jako swojego. Co najwyzej niektorzy, tak jak Tomek, ale dla reszty pozostane utrapieniem.
    Przeciez ja nawet mowic nie umiem: albo sie wtrace i i tak nikt mnie nie slucha, albo nikt mi nie daje dojsc do slowa.

    Wszyscy maja jakies grupy, w ktorych sa lubiani, maja rodziny. Skoro nie mam zadnej takiej grupy, w ktorej czulbym sie jak swoj, to zeby chociaz miec jedna osobe, dla ktorej bylbym kims wyjatkowym, ktora by mnie potrzebowala i akceptowala w pelni. Ale nie ma, nigdy nie bylo i nie bedzie nikogo takiego, bo z moimi wadami nie moge byc dla nikogo wyjatkowy. Zawsze cos bedzie przeszkadzalo i draznilo a ja nie moge zniesc mysli, ze kogos draznie. Nie moge przez to zalozyc rodziny, bo przeciez nie moge dawac zycia dzieciom, ktore by dorastaly w rodzinie, w ktorej sa klotnie, w ktorej ojciec nie jest autorytetem. To byloby tylko powielanie wlasnego nieszczescia.

    Niektorzy mowia, ze mam talent. Ale coz znaczy moj talent - w branzy graficznej i tak nie korzysta sie ani troche z talentu - jest sie tylko wyrobnikiem na zlecenie, taka inteligentna maszyna. I traktuja mnie jak maszyne - siedze w domu, pracuje, nikt mnie za te robote nie lubi.
    A kolega, ten co studiuje teraz w Hiszpanii, ma prawdziwy talent, taki ktory przydaje sie wszystkim, i ktory przysparza mu przyjaciol. Moze nawet bardziej pasje niz talent, ale co to za roznica? Zna sie doskonale na transporcie. Wie jak najtaniej dojechac czy doleciec w rozne miejsca. To wystarczy zeby byc lubianym, czyli byc szczesliwym (w moim rozumieniu szczescia,0).

    ***
    2001.09.24 02:23:00
    link
    komentarz (1)
    Zle sie czuje teraz, po tym wieczorze u kolegi.
    Jak zawsze po spotkaniach z ludzmi z liceum.
    Jestem ten gorszy.
    Jestem outsiderem.
    I chodzi nie tylko o to, ze rozmawiaja o spotkaniach w "naszym" a wlasciwie w ich gronie, o ktorych nikt mnie nie powiadomil.
    Ja nawet nie za bardzo moge nic powiedziec w tym towarzystwie.
    Oni sa bystrzejsi, zabawniejsi.
    Oni prowadza prawdziwe, chlubne zycie, robia doskonale kariery, podrozuja po calym swiecie.

    No a z czym ja moge wejsc do rozmowy?
    Co kogo interesuje moja podroz po Irlandii, skoro kolega byl w Meksyku i porownywal wrazenia z Meksyku do wrazen z Boliwii i Tajlandii?
    Co kogo interesuje moja dorywcza praca, skoro wspolny kolega dostal wlasnie prace w Ernst&Young?
    Co kogo interesuje moje zycie prywatne, skoro inny kolega z klasy, gospodarz dzisiejszego spotkania, niebawem bedzie mial drugie dziecko, w szczesliwej spokojnej rodzinie?
    Co kogo interesuje cokolwiek co ja moglbym powiedziec, skoro prawie wszyscy koledzy oprocz mnie byli lub sa na stypendiach zagranicznych i dostaja stypendia naukowe. Jeden z kolegow, niegdys bliski kolega - przez cala podstawowke i pol liceum, obecnie prawie brak kontaktu, pol roku bedzie studiowal w kurortowym miasteczku w Hiszpanii, a potem bedzie konczyl pisac magisterke w Ghanie.

    Czymze ja jestem przy nich, z tylkiem przyrosnietym do fotela w moim zabalaganionym pokoiku na Ursynowie?

    2001.09.24 02:12:00
    link
    komentarz (1)
    No i przyznajcie sie teraz, kto glosowal na Samoobrone?!
    Co za popieprzony narod...

    Ja glosowalem na Platforme nie dlatego, ze Unia Wolnosci miala za slabe poparcie, tylko dlatego, ze w bylej Unii Wolnosci bardziej sobie cenilem KLD niz UD.
    2001.09.23 13:50:00
    link
    komentarz (1)
    Lubie szarosc i mocne kolory.
    Lubie silne kontrasty.
    I lubie tez kolory splowiale, jako kontrast do tych mocnych i kontrastowych :,0)

    ***
    2001.09.23 13:44:00
    link
    komentarz (1)
    Przypomniala mi sie "Prosta Historia".

    Uwielbiam Lyncha za ten jeden film :,0)

    ***
    2001.09.23 13:39:00
    link
    komentarz (1)
    Chcialbym znow zyc analogowo.

    ***
    2001.09.23 13:23:00
    link
    komentarz (1)
    Czy ja mam prorocze sny?
    Na pewno nie ten, ten sie wiaze z przeszloscia.

    Czasami miewam sny z przyszlosci, ale trudno je nazwac proroczymi, skoro snie wrazeniami a nie wydarzeniami. Moje sny sa metaforyczne, alegoryczne, symboliczne.

    A czasami sa snami akcji, zupelnie bez jakiegokolwiek zwiazku z rzeczywistoscia. :,0)

    ***
    2001.09.23 13:19:00
    link
    komentarz (1)
    Wszystko sie psuje dzis rano.
    Komputer wlaczyl sie normalnie dopiero za piatym czy szostym razem.
    Telefon sie co chwila wylacza bez ostrzezenia,ze ma slaba baterie, mimo ze jest podlaczony do pradu.

    I w dodatku dlugo dzis spalem, odsypialem, wiec mialem sen.
    Sen dlugi, wieloelementowy, symboliczny.
    Moze nie powinienem go opisywac tutaj, ale...

    Najpierw wycieczka w gory, zimno - bo to przeciez jesien, a moze wiosna?
    Miejscami jeszcze snieg.
    Sporo chat, ale w zadnej nikt nie chce przyjac na nocleg.
    Cos tam jeszcze bylo wczesniej, ale juz nie pamietam.

    Potem moj projekt okladki, do eleganckiego albumu sprzedawanego za zlotowke. Robota graficzno-introligatorska.
    Projekt spaprany, bez waznych elementow, nie bioracy pod uwage mozliwosci technicznych, odrzucony z kretesem.

    A potem wyjscie do teatru, przez jakis szkolny hall i szatnie takie jak na jakis stary basen. I mialem isc do tego teatru z kims, o kim nie powinienem juz nigdy snic. Ale wszystko nie wyszlo. Siedzialem na sali teatralnej bez niej, prawie nagi, otulony tylko koldra, wokol mase ludzi i kilka scen (?,0) Przedstawienie beznadziejne. A kiedy wyszedlem na antrakt - zostawiona wiadomosc. Wiadomosc meczaca swoja trescia. Nie napisze tu tej tresci.

    Koniec snu

    ***
    2001.09.23 02:41:00
    link
    komentarz (1)
    Jutro wieczor polityczny u Tomka i jego rodziny. Spotkanie z kolegami z liceum. Komentowanie przy konsumpcji babki ziemniaczanej tomkowej produkcji. Moze Ignacy nie bedzie jeszcze spal, to uslyszymy jak mowi. Ponoc nauczyl sie juz paru slow :,0)
    Pierwsze dziecko w klasie. I na razie jedyne. Oczko w glowie calej klasy :,0)
    No i Krzys moze bedzie opowiadal wrazenia po podrozy po Ameryce: USA, Meksyk. Moze jakies wino bedzie.

    Juz sie ciesze na mysl o tym :,0)

    ***
    2001.09.23 02:37:00
    link
    komentarz (1)
    Zupelnie inaczej kiedy sie kogos dopiero poznaje.
    Zupelnie inaczej kiedy sie z kims spotyka.

    Ktos obecny tuz obok jest lepszy bo prawdziwszy, bo mozna spojrzec w oczy, mozna dotknac dloni.
    Ktos poznany dopiero jest lepszy bo taki nieodgadniony, bo moze a nuz nareszcie idealny.

    ***
    2001.09.22 13:22:00
    link
    komentarz (1)
    Co robi na moim biorku pudelko zapalek?
    Kto je tu przyniosl i po co?
    Moze ja? Tylko po co mi one?

    ***

    Chcialbym sie teraz przytulic. Tak bardzo bym sie chcial przytulic. Tak bardzo przytulic. Ranek powinien byc pelen przytulania, zwlaszcza sobotni i niedzielny. Ale takie ranki sa tylko w opowiadaniach i za granica.

    ***

    Wstyd mi tego, ze jestem wrazliwy, wstydze sie, ze pisze wiersze, ze placze kiedy sie czuje samotny. Powinienem byc beztroski i silny, szybki i precyzyjny. Kierowca rajdowy albo pilot. Od biedy aktor albo konferansjer. Ale nie to czym jestem. To wlasnie znaczy byc zle urodzonym. Ze zbyt duza podatnoscia na emocje i wynikajaca z tego za mala koncentracja i za mala pewnoscia siebie. Koszmar.

    ***
    2001.09.22 00:05:00
    link
    komentarz (1)
    Z wiekiem, a bardziej nawet z doswiadczeniami niz z wiekiem (bo przeciez rozni ludzie w roznym tempie doswiadczaja,0), kazdy czlowiek, a przynajmniej kazdy Polak, uczy sie, a jesli sie nie uczy to powinien, ze tak na prawde nie warto robic nic, a przynajmniej nic ambitnego, nic co by wykraczalo poza zarobienie na pare kromek chleba z konserwowana szynka i ogorkiem kiszonym, nic co by bylo napedzane przez jakies idee, bo ludzie nie lubia idei i predzej czy pozniej, a na ogol predzej, ukreca leb kazdej sprawie, ktora napedza wlasnie idea a nie jedynie chec zysku i ewentualnie pragnienie podlozenia komus swini, albowiem wlasnie chec zysku i pragnienie podlozenia swini sa najbardziej popularnymi mechanizmami motywacyjnymi w spoleczenstwie i sa tez najszerzej akceptowane.
    (kropka,0)

     
    2001.09.21 23:22:00
    link
    komentarz (1)
    Ustawilem automatyczne sprawdzanie poczty co minute. W ten sposob nie bede musial robic tego recznie. Bede mogl sie zajac czyms innym.

     
    2001.09.21 22:50:00
    link
    komentarz (1)
    Strzelilem sobie kawe. Jednym haustem, jak zwykle. Mam duze hausty, bo mam duza gebe. Ponoc to nienaturalne, ze sie tak szeroko rozwiera. Dla mnie naturalne. Moj organizm ma duzo fajnych funkcji. Az sie nie moge doczekac, jakie bajeczne funkcje beda w nastepnej wersji ;,0)

     
    2001.09.21 22:47:00
    link
    komentarz (1)
    Mam trudny zawod. Trudny i niewdzieczny. Powiesze sobie szyld:
    "mumik - calodobowo"

    Uniwersalny, moze byc wykorzystywany do wszystkiego. W pelni naturalny sklad surowcowy, termin przydatnosci do spozycia nalezy sprawdzic w agencjach ubezpieczeniowych (maja takie kalkulatorki na stronach www, ktore wyliczaja, kiedy ktos kipnie,0).

     
    2001.09.21 22:19:00
    link
    komentarz (1)
    Meczacy dzien. Bardzo meczacy. 2 godziny snu, duzo pracy, szpony nalogu, miotanie sie.

    Najchetniej bym sie teraz polozyl i spal. I mial wszystko w nosie.

    Ale nie ma. Zbyt wiele zobowiazan. Nie ma snu dla niepoukladanych.

     
    2001.09.21 22:07:00
    link
    komentarz (1)
    Mialem tu napisac cos, nie pamietam co. Musze chyba odpoczac.

    ***

    Juz mi sie przypomnialo. Jakis jestem sloniowaty. Zauwazyliscie jak latwo mozna zmienic komus nastroj? Zarowno z dobrego na kiepski jak i z kiepskiego na dobry. Latwo w tym sensie, ze paroma slowami, ale na ogol nie jest to swiadome dzialanie. Na ogol cos sie powie i nieoczekiwanie druga osoba wpada w gniew, placz, smiech. Zupelnie nieoczekiwanie. Moze tylko dla mnie? Moze to tylko ja jestem jakis taki sloniowaty dyplomatycznie?

     
    2001.09.21 20:25:00
    link
    komentarz (1)
    Przyszlo dzis od rana 10 e-maili. A mi ciagle malo. Skad mi sie wziela taka pazernosc na kontakt z ludzmi?

     
    2001.09.21 20:24:00
    link
    komentarz (1)
    Ech... Byc tak kochanym, moc tak kochac...
    No niestety, nie to zycie, nie ten wiek, nie ten czlek.

    A ja musze sie w koncu nauczyc cieszyc drobnymi rzeczami. Taka mi juz zycie zadalo prace domowa. Nie lubie prac domowych. Nigdy nie lubilem.

     
    2001.09.21 19:07:00
    link
    komentarz (1)
    Pulpa serowo-cebulowa smzona na oliwie z dodatkiem zurawiny :,0) Cos pysznego! Fajnie jest byc kulinarnym wynalazca :,0)

     
    2001.09.21 18:34:00
    link
    komentarz (1)
    Jesli skutecznosc jest rozumiana jako duzy "przerob" dziewczyn, to owszem. Wspolczuje ograniczenia emocjonalnego.

    A moze powinienem zazdroscic? W koncu prymitywom zyje sie latwiej.

     
    2001.09.21 18:11:00
    link
    komentarz (1)
    Nie ma to jak dobrze wywazony obrotowy bujany fotel na kolkach, z poreczami i obity sztuczna skora. Zwlaszcza, ze spedzam w nim wiekszosc zycia.

     
    2001.09.21 16:32:00
    link
    komentarz (1)
    khem! Dlatego ja czytuje wylacznie dobre ksiazki science-fiction, takie ktore sa ksiazkami science-fiction od poczatku do konca, ktore sie w calosci trzymaja kupy i ktore naprawde wciagaja. Takich ksiazek pseudo s-f nie czytam bo ich najzwyczajniej nie trawie. W USA jest sporo miernoty, w Polsce rowniez, trzeba dobrze przebierac zeby trafic na cos dobrego. I to nie w ksiegarniach a wlasnie na straganach z przecenionymi ksiazkami!

    Moi ulubieni?

    David Brin
    Timothy Zahn
    Stanislaw Lem

    Nie koniecznie w tej kolejnosci.
    Z pisarzy science-fiction czytuje tez Arthura Conan-Doyla, choc razi mnie jego zeszlowieczna naiwnosc i imperialistyczne podejscie do swiata.
    Oczywiscie nie mowie tu o "Przygodach Sherlocka Holmesa", bo to oczywiscie kryminaly a nie s-f. Mowie o opowiadaniach o prof. Chamberlainie, jak np. "Trujace Pasmo".

    Wiekszosc ludzi, ktorzy twierdza, ze nie lubia science fiction w zyciu nie przeczytalo zadnej porzadnej ksiazki z tego gatunku.

     
    2001.09.21 15:51:00
    link
    komentarz (1)
    Wrocilem do dawnego zwyczaju - kupilem sobie dzis ksiazke science fiction ze stoiska z przecenionymi ksiazkami. Ciekawe czy ja przeczytam. Ostatnio kiepsko u mnie z wtlaczaniem jakichkolwiek danych do glowy. Juz jest pelno, wiec sie wiecej nie miesci. Przy probie nauki glowa mi sie rozgrzewa i zaczyna bolec. Wie ktos moze jak wyrzucic z glowy nadmiar wiedzy, zeby zrobic miejsce dla nowej?

     
    2001.09.21 09:59:00
    link
    komentarz (1)
    Jak dobrze wstac (siabada siabada,0) skoro swit,
    Jutrzenki blask duszkiem pic,
    Utluc skowronka gdy poranny zacznie tryyyyl.
    Jak dobrze wczesnie wstac dla tych chwil.
    Dobic jezeli jeszcze chociaz pisnie gaaaaad
    Jak dobrze wczesnie wstac wiosna lat. :,0)

     
    2001.09.20 20:47:00
    link
    komentarz (1)
    Mam fajny nowy sweter :,0)
    Szary, cieply, z golfowym "kominem".
    No i jak tylko zaczeli grzac (a zaczeli wczoraj, albo przedwczoraj po poludniu,0), zrobilo sie przyjemniej i chandra minela :,0)

    ***

    Wcale nie jest dobrze byc inteligentnym i uzdolnionym. Za duzo ciekawych propozycji, za duzo wlasnych ciekawych pomyslow.
    I jednoczesnie wielokrotnie za malo energii i wielokrotnie za malo czasu, zeby sie zajac tym wszystkim. Ot, na przyklad dzis w nocy: propozycja zrobienia gry komputerowej, wyjatkowo ciekawa i mogaca zakonczyc sie sukcesem. Nawet finansowym sukcesem.
    No ale co z tego, skoro musze pracowac, skoro musze studiowac i pisac te durna magisterke? No ale trzeba, trzeba. Zarywac noce, poki organizm wytrzyma, poki watroba nie wysiadzie od nadmiaru kawy a mozg sie nie zlasuje do szczetu. Bo opinia wsrod ludzi i papierek ze studiow sa znacznie wazniejsze niz jakies tam zdolnosci umyslu, wiec lepiej zarywac noce robiac cos tam pocos tam, niz dbac o dobry stan umyslu.

     
    2001.09.20 14:09:00
    link
    komentarz (1)
    podoba mi sie :,0)
    poezja, odprysk chaosu

     
    2001.09.20 14:05:00
    link
    komentarz (1)
    9000 odwiedzin. Juz ja wiem kto jest szczesliwym dziewiectysiacznikiem :,0)
    To teraz orkiestra i wystawny obiad na czesc tego Kogos :,0)
    Kazda okazja jest dobra, zeby sie bawic. :,0)

     
    2001.09.19 23:59:00
    link
    komentarz (1)
    Wyprawilem babcie pociagiem do Wiednia.
    W tym czasie, przez trzy godziny, tylko 1 e-mail i 1 sms.
    Telefonow pewnie zadnych.
    Ech....
    Zdecydowanie wole byc zarzucany e-mailami. Moglbym dostawac nawet i 100 dziennie. No ale gucio. Nawet na moj nlog malo kto zaglada.
    2001.09.19 20:44:00
    link
    komentarz (1)
    Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam na strone gry "Osadnicy"
    http://www.ips.com.pl/os/

     
    2001.09.18 13:46:00
    link
    komentarz (1)
    Nie jestem artysta, jestem rzemieslnikiem. Niezaleznie od tego co tworze. Nawet moje wiersze sa warsztatowe.
    Mam rzemioslo we krwi. Rzemieslnikiem byl moj pradziad, a moze i jeszcze wczesniejsi przodkowie. Nie jakims tak kowalem, czy innym ciesla. Byl introligatorem i wynalazca. Robil piekne okladki do wartosciowych ksiazek. No ale zawsze to rzemioslo.
    Mam znajomego metaloplastyka. Robi przezabawne figurki z roznych metali. Tworzy z zapamietaniem i przede wszystkim dla samej pracy, nie dla zyskow - zywi sie zupkami chinskimi. Nalezy do izby rzemieslniczej.

    Artysci to sa teraz tacy ludzie, ktorzy to co robia, robia niechlujnie i bez sensu, bez zwiazku z rzeczywistoscia, zyskuja sobie uznanie w towarzystwie i zarabiaja kupe kasy. Taki teraz, panie, trynd.

    I zeby byc artysta trzeba duzo pic, klac i palic papierosy. Bez tego nie przejdzie.

     
    2001.09.19 15:31:00
    link
    komentarz (1)
    Wiem, ze mialo nie byc o seksie i milosci, ale nie moglem sie powstrzymac przed napisaniem tego wierszyka:       :,0)

    Pierwsza chciala bym ja pieprzyl
    Pieprz sypalem, az kichala

    Druga, bym ja rznal krzyczala
    Pozostaly drzazgi z ciala

    Trzecia znajac te przygody
    Byc zachciala ujezdzana
    Podkow przybic se nie dala
    Tylkom jezdzil na barana

    Czwarta chciala razem spania
    Lecz nie mogla zniesc chrapania

    Piata chciala kochac sie
    Wiec kochalem platonicznie
    Pisalem jej wiersze slicznie
    I spiewalem jej lirycznie

    Tylko to mi dreczy glowe
    Wedlug jakiegoz kodeksu
    Zyla kazda z owych dam
    Ze zadna nie chciala seksu?

     
    2001.09.18 18:09:00
    link
    komentarz (1)
    Czuje sie, jakbym wisial w wielkiej pustce. I mam trudnosci z oddychaniem.
    Panika?

     
    2001.09.18 16:17:00
    link
    komentarz (1)
    Siedze i czekam.
    Moze ktos zadzwoni?
    Moze ktos napisze?

     
    2001.09.18 14:06:00
    link
    komentarz (1)
    tak... zeby byc artysta nie wystarczy byc rzemieslnikiem i wariatem.

     
    2001.09.18 13:27:00
    link
    komentarz (1)
    Tak na prawde to wiem czemu tyle mam zajec. Oprocz tego, ze trzeba skonczyc studia i zrobic kariere, bo taki juz mus, mam za duzo pomyslow na to co robic. I tak wiekszosci z nich nie realizuje.

    A poza tym... praca, a jeszcze bardziej gry, w polaczeniu z bezsennoscia, sa najlepszymi srodkami znieczulajacymi.

    Kiedys lubilem spac mialem piekne sny, teraz nie lubie. Snia mi sie koszmary, a przed zasnieciem dlugo mecza mnie rozne mysli. Nad ranem naplywaja znow bardzo szybko do budzacego sie umyslu. Wtedy trzeba sie szybko czyms zajac.

    I wtedy z kolei przychodzi wstret do robienia czegokolwiek.

    Nie lubie ogladac telewizji, nie lubie nawet jesc - jestem glodny a nie mam ani krzty apetytu.

    Nikt nie jest winien temu stanowi. To tylko dlatego, ze jestem jaki jestem i nie moge zniesc siebie takiego. Nie moge zniesc tego, ze kogos wkurzam, czy ranie. Nie powinienem nikogo narazac na kontakt ze mna. No ale nie umiem zyc w samotnosci. Boje sie samotnosci.

    Strach ani bol nie sa wymowka do czynienia innym krzywdy.

     
    2001.09.18 13:10:00
    link
    komentarz (1)
    W taka pogode najlatwiej wpasc w depresje. Zwlaszcza, jesli wszystko sie nie klei. Czemu ja zawsze mam do zrobienia wiecej niz moge zrobic? Ostatecznie i tak robie to wszystko, ale nabawiam sie przy tym wstretu do robienia czegokolwiek. No nic. Trzeba siasc (a, to akurat juz robie - odhaczyc,0) i wziac sie za robote.

     
    2001.09.17 23:07:00
    link
    komentarz (1)
    Nikt nie pisze. No i nie dziwne, skoro ja nie pisze. Ale na sama mysl o tym, ze mialbym cos wymyslac, usprawiedliwiac sie, dlaczego tak dlugo nie pisalem, lawirowac miedzy slowami tak, zeby nie zrobic nikomu przykrosci...
    az mnie skreca.

     
    2001.09.17 23:03:00
    link
    komentarz (1)
    Jak zwykle wszyscy krzycza, wszyscy maja mi cos za zle. Jesli ktos ma pretensje, to znaczy ze mnie nie lubi, jesli mnie nie lubi to cos jest ze mna nie tak. I jak moge byc pewny siebie i wierzyc we wlasna wartosc, skoro ciagle ktos ma o cos pretensje. Albo nikt sie nie odzywa, czyli mozna sie domyslic, ze ma pretensje, tylko na tyle mnie nie lubi, ze nawet mu/jej mowic sie do mnie niczego nie chce.

    Po cholere ja zyje, skoro jestem taki wadliwy? Po co zyje, skoro mam jakiekolwiek powazne wady?

     
    2001.09.17 22:28:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem zmeczony i czuje sie koszmarnie samotny. Chyba nie pozostaje nic innego niz pojscie spac. Powinienem jeszcze dzis zrobic mase rzeczy, ale nie czuje sie na silach. Nic tak nie motywuje mnie do pracy jak obecnosc przyjaznej osoby. Teraz nie motywuje mnie nic. Nie tylko do pracy. Nawet do rozrywki.

     
    2001.09.17 22:16:00
    link
    komentarz (1)
    Moj ojciec robi pyszny bialy ser z wiejskiego mleka.

    W swoim pokoju czuje sie jak w biurze. Wszedzie indziej jestem tylko gosciem. U rodzicow takze

    Nie mam domu.

     
    2001.09.17 21:18:00
    link
    komentarz (1)
    Kiedy nie wiem co sie dzieje, zawsze przychodza mi do glowy najczarniejsze mysli.

    "Jestem zmeczony szefie, zmeczony jak pies."

     
    2001.09.17 18:29:00
    link
    komentarz (1)
    Okazalo sie dzis, ze z moja siostra moge grac w Magic The Gathering. Chyba w ogole mamy sporo wspolnych zainteresowan. Tyle ze ona ma sile je realizowac a ja juz nie. Nie jestem w stanie czytac ksiazek na przyklad. Bardzo mi wstyd, ale tak juz jest. Glowa mnie pali, kiedy probuje wepchnac w nia kolejne informacje.

     
    2001.09.17 18:25:00
    link
    komentarz (1)
    Znowu trzeba wstawac i cos robic. No ale jak mus to mus. Wyspie sie w grobie.

     
    2001.09.17 16:28:00
    link
    komentarz (1)
    Przypomniał mi się smak lodów z czekoladą, takich w papierowym pojemniczku, które jadłem w Łebie mając 5 czy 6 lat.

     
    2001.09.17 11:48:00
    link
    komentarz (1)
    syl! Przeciez poszkodowany, jesli sklada zeznania, tez jest swiadkiem!

     
    2001.09.17 11:35:00
    link
    komentarz (1)
    Neil Gaimann, mistrz fantastycznej metafory, czarodziej smutku.

     
    2001.09.17 11:32:00
    link
    komentarz (1)
    Jesli co tydzien bede poznawal chociaz jedna nowa osobe, i z kazda z tych osob bede potem utrzymywal kontakt, to za jakies trzydziesci lat byc moze duza czesc z tych 1500 ludzi bedzie na moim pogrzebie :,0)

     
    2001.09.17 11:18:00
    link
    komentarz (1)
    "Wiecej Czadu!" - jak krzycza ekspansjonisci czadyjscy :,0)

     
    2001.09.17 11:15:00
    link
    komentarz (1)
    Zeby nonszalancko bawic sie zdaniami i slowami, stylizujac swoje wypowiedzi, trzeba najpierw perfekcyjnie znac jezyk polski. Polszczyzna bowiem jest niezwykle wrazliwa na wszelkie przerobki. Co innego znaczy "nasz dom stoi otworem" a co innego "nasz dom otworem stoi", co innego znaczy "kroczę do socjalizmu" a co innego "kroczem do socjalizmu. Zupelnie co innego.
    Dlatego przestrzegam was, wy wszyscy ktorzy niedbale poslugujecie sie mowa ojczysta, przestrzegam was, ze ktoregos dnia mozecie zostac najzwyczajniej wysmiani.

     
    2001.09.17 08:34:00
    link
    komentarz (1)
    Od poltora tygodni nosze jako gore od pizamy ameryknski T-shirt z napisem USA 2001. Dostalem w prezencie jakis miesiac temu i akurat lezal na wierzchu.

     
    2001.09.17 06:25:00
    link
    komentarz (1)
    Juz wiem, co mi sie nie podoba - nowy nlog z wygladu za bardzo przypomina blog.pl
    Nie wkurza Cie to warp?

     
    2001.09.17 06:22:00
    link
    komentarz (1)
    No fajnie. To chyba jest nowy nlog, nie?
    I pewnie jest bardziej praktyczny i w ogole.
    Tylko jakis szary, kurna.
    Ciasno sie zrobilo i ponuro.
    N'est ce pas?

     
    2001.09.16 16:30:00
    link
    komentarz (1)
    ZIMNO MI

     
    2001.09.16 16:25:00
    link
    komentarz (1)
    A propos tandety - bylem wczoraj na "Quo Vadis".
    Niezle zagrane. Przynajmniej glowne role.
    I niezly scenariusz. ;,0)
    Ze scenopisem juz znacznie gorzej. Sceny trwaja nie tyle ile powinny a tyle ile starczylo ekipie pieniedzy i wytrwalosci. Sceny nie kleja sie ze soba - sa przeskoki, ktore dezorientuja i zrywaja akcje, uniemozliwiajac i tak trudne wczucie sie w film. Dekoracje miejscami sa zalosne - posagi z masy papierowej i gipsu, wykonane gorzej niz potrafi to zrobic student 2 roku ASP. Pozar Rzymu jest jedna wielka pomylka. Tam WCALE nie ma Rzymu. Wyraznie widac, ze mieli tylko jeden plac i to maly i kiepsko zrobiony. No i ten niby-pozar - palace sie deski - widac, ze sa ulozone tak, zeby bylo duzo ognia, a nie spadly w wyniku pozaru. Animacja komputerowa - szkoda gadac. Gdybym zrobil cos takiego, wstydzilbym sie potem znajomym poradzic. I palilyby mnie pieniadze, ktore bym za to zainkasowal.

    Generalnie: slowa "scenografia" i "udzwiekowienie" przy nazwiskach, brzmialy jak oskarzenie. Jesli nawet nie o celowy sabotaz produkcji, to o koszmarne dyletanctwo.

    No ale na filmie bylo przyjemnie, bo bylem w cudownym towarzystwie :,0),0)

     
    2001.09.16 16:04:00
    link
    komentarz (1)
    Moja roslina wiednie.
    Rozwinela sie na cale okno.
    Przeliczyla sie ze swoimi silami i warunkami do rozwoju przy oknie.
    I przeliczyla sie z moimi checiami do regularnego podlewania jej.
    I teraz ma za swoje.
    Zolknie i wiednie.

     
    2001.09.16 16:01:00
    link
    komentarz (1)
    Inwentaryzacja:
    mam dlugi,
    niepozalatwiane sprawy,
    balagan w pokoju,
    nieregularny tryb zycia,
    pelny zestaw nieblaknacych wspomnien (super permanent,0),
    kompletnie niestandardowe oczekiwania od zycia,
    sieczke emocjonalna (cos jak posiekany wezel gordyjski - ani tego rozplatac, ani polaczyc w calosc,0),
    glebokie przeswiadczenie, ze czegokolwiek nie zrobie i tak przegra z tandeta.

    Skoro "dobrodziejstwo inwentarza" jest definiowane jako wszystko z inwentarza, co jest wartosciowe, to jak nazwac to co ja mam? Zlodziejstwo inwentarza?

     
    2001.09.14 14:30:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem dziś wściekły. Nic mi się nie chce. Nic nie robić też mi się nie chce a zresztą i tak nie mogę.
    I nikogo nie lubię.
    Każdy ma tylko jakieś wymagania a sam z siebie nic. Siebie też nie lubię.
    W ogóle niczego nie lubię.
    Nic na tym świecie nie sprawia radości ani choćby przyjemności a wszystko tylko uprzykrza życie. Już nie mogę się doczekać kiedy nareszcie umrę. Będzie to radosna chwila dla ludzkości. Mi przynajmniej ulży (nie będę odczuwał ulgi jako takiej, ale nie będę miał już żadnych strapień, więc na jedno wychodzi,0).
    Jak to mawiał marszałek Piłsudski "A pocałujcież wy mnie wszyscy w dupę!"

     
    2001.09.14 00:57:00
    link
    komentarz (1)
    Od niedzieli sypiam co drugą noc. Straciłem już rachubę kiedy spałem a kiedy nie.
    Wiem jedno. Dziś jest noc spania.
    I wlasnie zamierzam to wykazać czynem.

     
    2001.09.13 21:42:00
    link
    komentarz (1)
    Mam Wam aktualnie do powiedzenia tylko jedno:
    Nie chce mi sie nic mowic.
    Chce ktos zagrac w swiezo stworzona gre strategiczno-handlowo-fabularna?
    Jesli tak to pisz na mumik@poland.com

     
    2001.09.13 10:01:00
    link
    komentarz (1)
    wspolczuje

     
    2001.09.13 01:52:00
    link
    komentarz (1)
    No i dobrze Ja tez szanuje Twoje zdanie.

     
    2001.09.12 18:49:00
    link
    komentarz (1)
    Wiem dobrze, ze to wszystko brzmi nieludzko. Wiem, ze powinienem miec jakies ludzkie uczucia, emocje. Nie tylko w tej sytuacji, ale i w innych. Ale ja juz nie chce udawac, ani przed soba ani przed nikim.

    Ten swiat mnie bardzo rozczarowal. Do tego stopnia, ze na niczym mi juz tak na prawde nie zalezy. Dlatego nie dziwia mnie zadne tragedie. Dziwi mnie czasami, choc umiarkowanie, kiedy komus cos sie uklada idealnie. Bardziej nawet denerwuje niz dziwi, bo mi sie nic takiego nie zdarza. Czysty egoizm.

    Wiem, ze czai sie we mnie potwor. Ale tak jak w rydwanie Platona, wiedzac o jego istnieniu staram sie nie dac mu okazji nikogo skrzywdzic. Dlatego trzymam sie czesto z dala od ludzi. Z nikim nie moge przebywac blisko przez dluzszy czas. To sie zawsze zle konczylo. Od kiedy tylko pamietam, a pamiec mam dobra. Juz w przedszkolu na pewno tak bylo. Albo ranie siebie, albo sie zamykam w sobie i pozwalam, zeby inni ranili mnie, albo trzymam sie od wszystkich z daleka i wyje po cichu. Tylko te trzy mozliwosci. Bo nawet jesli jestem wsrod ludzi, ale czesto zmieniam towarzystwo, to troche tak jakbym byl zupelnie samotny.


    Nie boje sie smierci ani niewygod. Boje sie odrzucenia i upokorzenia.
    Jestem z natury inny niz reszta ludzi, odruchowo. I to wcale nie jest wygodne. Dobrze, ze nie ma juz tak jak to kiedys bylo z Sokratesem. Moze tez bym dostal od spoleczenstwa porcje cykuty dla poprawy wizerunku społecznego. Martwi juz nikogo nie denerwuja odmiennoscia pogladow.

     
    2001.09.12 15:28:00
    link
    komentarz (1)
    Wiem, ze to co tu pisze jest nie popularne i bezduszne. Moze gdybym sie o tym dowiedzial zwyczajnie to bym sie przejal tragediami ludzi. Ale cholernie mnie denerwuje to, ze mowia o tym wszyscy i to mowia non-stop. Denerwuje mnie do tego stopnia, ze ja nie mam ani krztyny ochoty o tym wszystkim nawet myslec. To jest moj mechanizm obrony przed psychoza tlumu.

    Dla mnie to jest kontynuacja wojny, ktora USA prowadzi ze swiatem od lat czterdziestych. Tym razem zginelo wiecej ludzi, bo ludzie nie gina w jednym tempie tylko raz ich ginie wiecej, raz mniej.
    Wszyscy powtarzaja: zgineli niewinni ludzie. A kto bylby winny? Czy mogli kogos zabic tak, zeby w telewizji powiedzieli, ze zgineli winni?
    Zawsze gina niewinni i nie ci co trzeba (o ile tacy w ogole sa,0).
    Dziwi mnie tylko to, ze nikt nie podaje ile niewinnych ludzi zginelo przez amerykanskie naloty. Ile zginelo Libijczykow, Jugoslowian, Albanczykow, Irakijczykow, turystow goszczacych w tych krajach. Z pewnoscia wiecej niz wczoraj. Tylko nikt sie tym nie przejmowal, bo smierc byla bardziej rozlozona w czasie, bo ludzie, ktorzy gineli byli uwazani za barbarzyncow, chociaz tam tez byly matki, dzieci, kochankowie, sasiedzi, i.t.d.

    To ze wszyscy o tym pozapominali nie szokuje mnie co prawda, bo to lezy w naturze ludzkiej, zeby brac strone tych, ktorzy mowia o sobie, ze sa lepsi i maja pieniadze, brac strone tych, ktorzy zostali zranieni bardziej spektakularnie a nie glebiej.

    Bush dostal poparcie w walce z terroryzmem a zamierza go wykorzystac jako poparcie w toczeniu wojny. Oni tam lubia toczyc wojny. To faktycznie jest grozne.

    Mam problemy ze wspolczuciem. Bo ja bym chcial miec rownie szybka i emocjonujaca smierc. Ludzie chca na gwalt przezyc jak najwiecej zycia w strachu, ze zaraz moze sie skonczyc, ja nie mam nic, co koniecznie chcialbym jeszcze zrobic lub przezyc przed smiercia. Moze tylko zrobie porzadek w moim pokoju. Dla przyzwoitosci. Zeby ludzie nie mowili, ze zginal jakis fleja.

    Rodzinom ofiar jakos tez nie umiem wspolczuc. Moje doswiadczenia i amerykanskie filmy (oparte na faktach,0) przyzwyczaily mnie do takich sytuacji. Nic na to nie poradze.

    I im wiecej emocji dookola tym mniej we mnie. Tlum czesto nie ma racji, wiec ktos musi byc inny.

     
    2001.09.12 15:27:00
    link
    komentarz (1)
    Wiem, ze to co tu pisze jest nie popularne i bezduszne. Moze gdybym sie o tym dowiedzial zwyczajnie to bym sie przejal tragediami ludzi. Ale cholernie mnie denerwuje to, ze mowia o tym wszyscy i to mowia non-stop. Denerwuje mnie do tego stopnia, ze ja nie mam ani krztyny ochoty o tym wszystkim nawet myslec. To jest moj mechanizm obrony przed psychoza tlumu.

    Dla mnie to jest kontynuacja wojny, ktora USA prowadzi ze swiatem od lat czterdziestych. Tym razem zginelo wiecej ludzi, bo ludzie nie gina w jednym tempie tylko raz ich ginie wiecej, raz mniej.
    Wszyscy powtarzaja: zgineli niewinni ludzie. A kto bylby winny? Czy mogli kogos zabic tak, zeby w telewizji powiedzieli, ze zgineli winni?
    Zawsze gina niewinni i nie ci co trzeba (o ile tacy w ogole sa,0).
    Dziwi mnie tylko to, ze nikt nie podaje ile niewinnych ludzi zginelo przez amerykanskie naloty. Ile zginelo Libijczykow, Jugoslowian, Albanczykow, Irakijczykow, turystow goszczacych w tych krajach. Z pewnoscia wiecej niz wczoraj. Tylko nikt sie tym nie przejmowal, bo smierc byla bardziej rozlozona w czasie, bo ludzie, ktorzy gineli byli uwazani za barbarzyncow, chociaz tam tez byly matki, dzieci, kochankowie, sasiedzi, i.t.d.

    To ze wszyscy o tym pozapominali nie szokuje mnie co prawda, bo to lezy w naturze ludzkiej, zeby brac strone tych, ktorzy mowia o sobie, ze sa lepsi i maja pieniadze, brac strone tych, ktorzy zostali zranieni bardziej spektakularnie a nie glebiej.

    Bush dostal poparcie w walce z terroryzmem a zamierza go wykorzystac jako poparcie w toczeniu wojny. Oni tam lubia toczyc wojny. To faktycznie jest grozne.

    Mam problemy ze wspolczuciem. Bo ja bym chcial miec rownie szybka i emocjonujaca smierc. Ludzie chca na gwalt przezyc jak najwiecej zycia w strachu, ze zaraz moze sie skonczyc, ja nie mam nic, co koniecznie chcialbym jeszcze zrobic lub przezyc przed smiercia. Moze tylko zrobie porzadek w moim pokoju. Dla przyzwoitosci. Zeby ludzie nie mowili, ze zginal jakis fleja.

    Rodzinom ofiar jakos tez nie umiem wspolczuc. Moje doswiadczenia i amerykanskie filmy (oparte na faktach,0) przyzwyczaily mnie do takich sytuacji. Nic na to nie poradze.

    I im wiecej emocji dookola tym mniej we mnie. Ktos musi byc inny.

     
    2001.09.11 23:38:00
    link
    komentarz (1)
    I ja sie nie uwazam za powiazanego z USA. To Stany Zjednoczone zaczely wojne i niech one sobie ja tocza. Ja nie chce miec z tym nic wspolnego. A jak nasz kretynski kraj zabrnie w to dalej, to wyjezdzam gdzies, gdzie jest normalniej. Na Antarktyde np. Przynajmniej klimat bardziej stabilny.

    I nareszcie pol godziny temu moglem porozmawiac z kims, kto ma do tego normalne podejscie, czyli nie przejmuje sie ta sprawa bardziej niz kryzysem azjatyckim, czy nalotami w Iraku. No bo po co?

     
    2001.09.11 23:35:00
    link
    komentarz (1)
    zenek - chcesz wiedziec co mnie zszokuje? Nic z takich rzeczy. Plagi, wojny i katastrofy powtarzaja sie w historii jak wszystko inne. Zwieksza sie tylko pomyslowosc ich tworcow. Bomba atomowa tez by mnie nie zaszokowala.

    Jedyne co mnie moze zaszokowac, prawdopodobnie, to czyjas osobista tragedia wobec cynicznosci losu. Tylko w wymiarze ludzkim, nic co podaje telewizja.
    I to tez tylko prawdopodobnie. Po co doznawac szoku? Jestem przygotowany na prawie wszystko co najgorsze.
    Oczywiscie moze sie pojawic zal i rozgoryczenie, ale szok? zdziwienie? Po co?

     
    2001.09.11 20:14:00
    link
    komentarz (1)
    zenek - owszem, moze sie zdarzyc wszedzie, moglo sie zdarzyc i wczesniej
    Tez mam rodzine w USA, ale USA jest duze. Przez wojne w Kosowie nikt nie martwil sie o rodzine w Londynie. Tym razem trafilo nie w najbiedniejszych a w najbogatszych.
    Mnostwo niezyje, mnostwo rannych, ale takie rzeczy sie zdarzaja.
    Mi tez jest bardzo przykro, ze tyle ludzi zginelo, ale nie widze powodu, zeby sie dziwic i wpadac w szok czy paranoje.
    Owszem, u nas tez cos takiego mogloby sie zdarzyc, ale Polska nie toczy wojen, a USA toczy wojny caly czas. Mam tylko nadzieje, ze nie ruszy sie honor Polakow i Olek nie zechce sie bic za wrednego Wuja Sama.
    Nie dziwie sie oczywiscie temu, ze ludzie sie dziwia, bo ludzie na ogol nie pamietaja historii, nie wyobrazaja sobie, nie kombinuja co by bylo gdyby, tylko zyja codziennym zyciem.

    Teraz gospodynie domowe beda mialy temat do rozmow na ladnych pare dni albo i tygodni, dopoki w ktoryms realTV shole nie zdarzy sie cos niezwyklego (np. jeden z bohaterow zje kaktusa - to by dopiero byl szok!,0)

    Wkurza mnie tylko, ze sie teraz nie opedze od dyskusji na ten temat a juz mam go po dziurki w nosie.

     
    2001.09.11 19:52:00
    link
    komentarz (1)
    Nawet moj tata do mnie wlasnie zadzwonil, zeby mi o tym powiedziec. Chyba mu sie nudzi tam na wsi. I koniecznie by chcial, zebym ja tez histeryzowal. A ja nie mam zamiaru.
    To ze pisze to efekt tego, ze inni mi tu pisza. Akcja rodzi reakcje.

    A na stronie bialego domu napisane jakie to maja swietne zabezpieczenia i zdjecie radosnie usmiechnietego Busha jr. w gronie generalow.

     
    2001.09.11 19:46:00
    link
    komentarz (0)
    Nie rozumiem tych wszystkich ludzi. Ja nie znam takiego uczucia jak "szok".
    To jakas zbiorowa psychoza rozdmuchiwana przez media. Jak zwykle.
    ZSRR sie rozpadl to i terror USA moze sie rozleciec. Tak to juz jest. Czemu sie dziwic?
    Nie ma zabezpieczen, w ktorych predzej czy pozniej nie da sie wypatrzec luki.
    Po co te nerwy? Po co adrenalina?
    Gdyby cos takiego sie dzialo na moim podworku, to moze bym sie przejal, ale w tej sytuacji naprawde sie Wam dziwie. To przeciez tylko USA, czegoscie sie tak przyzwyczaili do jego potegi? Panstwo jak panstwo. Tylko ma niezly image.
    Mialo.

     
    2001.09.11 19:22:00
    link
    komentarz (1)
    Jakos mnie ta wojna, czy co to tam jest, zupelnie nie rusza. Podobnie jak nie obchodzila mnie specjalnie wojna w Jugoslawii.
    Znieczulica, owszem. Ale czemu mam sie przejmowac czyjas tragedia, skoro nic na nia nie moge poradzic?
    Nawet nie chce mi sie wlaczac telewizora.
    Wracam do mojej gry.

     
    2001.09.11 19:21:00
    link
    komentarz (1)
    2001.09.11 16:22:00
    link
    komentarz (1)
    "Ponadto każde 100 mieszczan daje 1 punkt prestiżu. Miasto jednak nie zawiera w sobie dworu – musi on być wybudowany osobno."

    Wyciag z zasad

    Niesie mnie.

    Ciekawe jak daleko doniesie.

     
    2001.09.11 00:34:00
    link
    komentarz (1)
    Zimno mi. Strasznie mi zimno. Raptem kilka stopni powyzej temperatury zamarzania a oni nie grzeja. W oknach sa takie dziury, ze w domu jest niewiele cieplej niz na zewnatrz. A na zewnatrz w dodatku pada i wieje.

    Lato! Psiakrew!

     
    2001.09.10 23:52:00
    link
    komentarz (1)
    W Teatrze Telewizji leci Dekameron Bocaccia.
    I znow wszystko o seksie.
    Ze tez ludzie potrafia znajdowac w tym tyle motywacji!

     
    2001.09.10 15:19:00
    link
    komentarz (1)
    Moja siostra tak wychudla, ze nawet spodnie, ktore normalnie maja byc obcisle wisza na niej i sa dwa razy za luzne.
    Wyglada jakby chodzila na szczudlach.

     
    2001.09.10 13:53:00
    link
    komentarz (1)
    :,0)

     
    2001.09.10 13:26:00
    link
    komentarz (1)
    Mozesz mi zrobic krzywde, jesli to Ci pomoze. Zreszta wiesz.

     
    2001.09.10 13:17:00
    link
    komentarz (1)
    Mam nadzieje, ze wszystko sie znajdzie. Przynajmniej telefon i dokumenty.

    Bede za to trzymal kciuki bardzo mocno!

     
    2001.09.09 23:43:00
    link
    komentarz (1)
    Zawsze najbardziej lubilem nie same gry, tylko tworzenie swiatow do gier. Na poczatku podstawowki rysowalem tory do gry w kapsle, choc sam gralem niewiele.

    Nudza mnie wszelkie gry i sporty bez fabuly. Dlatego nie lubiepilki noznej i szachow a za to lubie zeglarstwo, narciarstwo, jazde na rowerze, biegi na orientacje, oraz wszelkiego rodzaju gry fabularne i fabularyzowane gry strategiczne. Im wiecej nieoczekiwanych zmian i im wiecej tworczego wysilku tym lepiej.

     
    2001.09.09 19:58:00
    link
    komentarz (1)
    Dzis jest spokojny, pogodny dzien.
    To pewnie przez te pogode. Cisnienie czy cos? :,0)

     
    2001.09.09 16:39:00
    link
    komentarz (1)
    "Shrek" - super!
    Wiecej nic nie powiem, bo to trzeba zobaczyc.

    Najbardziej rodzinny film dekady. Zaleca sie pojscie na niego cala rodzina, tzn. mama, tata i rodzenstwo (where available,0).

     
    2001.09.09 16:38:00
    link
    komentarz (1)
    Kazdy jest slusarzem swojego losu.

    Nie kowalem, bo nic sie tu nie stworzy, ani tez parcie na sile nic nie da. Trzeba miec mase wytrychow i wlamywac sie do kolejnych warstw rzeczywistosci.

     
    2001.09.09 16:31:00
    link
    komentarz (1)
    Wedlug kalendarza jest lato, a jak to mowia moi kulturalniejsi ode mnie koledzy "pizdzi jak w Kieleckiem".

    No ale nie zwazajac na to wmawiam sobie, ze jest cieplo i pije BARDZO DOBRA ZIMNA KAWE.

    Po mojemu - fusiata a nie rozpuszczalna.

     
    2001.09.09 16:24:00
    link
    komentarz (1)
    No dobrze, moze i jestem wierzacy, moze i jestem nawet katolikiem.

    Ale to i tak nie zmienia faktu, ze nie widze potrzeby chodzenia do kosciola.
    Nie mam zadnej wewnetrznej potrzeby ku temu. Na ogol nie mowia w kosciele nic madrego i odkrywczego, a czesto gadaja wyjatkowo irytujace bzdury.

    Wole sie skupic na zyciu po bozemu na codzien, niz udawac poboznosc przed ludzmi zgromadzonymi w tej przyciasnej stodole z krzyzykiem, ktora jest nasza parafialna swiatynia.

    Nie uwazam tez, ze jestem winien cotygodniowe odwiedziny mojemu stworcy. To on mial frajde tworzac nas. Tworzenie jest najprzyjemniejsza czescia wszystkiego. A za to, ze zyje to on powinien mi byc wdzieczny a nie ja jemu. On ma z tego z pewnoscia wiecej radosci niz ja.

    A caly ten sakrament ze zjadaniem wlasnego Boga wydaje mi sie obrzydliwy i barbarzynski. I wcale nie czuje sie mniej obciazony od urodzenia, czy od chrztu, tylko dlatego, ze Bog za mnie (i hurtowo za kilkadziesiat miliardow istnien ludzkich,0) umarl. Ja moge umrzec sam za siebie, dziekuje. Poza tym taka smierc, po ktorej sie zmartwychwstaje, to tez sama frajda. Boli co prawda, ale bol moze byc rozrywka. Moze byc tez sztuka.

    Ciekawe czy ktos obecnie uprawia taki rodzaj sztuki, ze wykrawa sobie kawalki ciala, upuszcza krwi, i daje widzom do jedzenia i picia. Potem zawsze moze sobie przeciez zrobic przeszczep skory, a krew sie wyprodukuje na nowo.

     
    2001.09.08 19:34:00
    link
    komentarz (1)
    Byc idealnym to miec przynajmniej te zalety, jakie maja wszyscy inni i miec tylko takie wady, na ktore sie nie zwraca uwagi.

     
    2001.09.08 18:54:00
    link
    komentarz (1)
    Nie boje sie smierci i nie boje sie niewygod. Co za tym idzie, nie boje sie wielu innych rzeczy, ktore teoretycznie moga sie konczyc smiercia czy niewygodami.

    Jedyne czego sie boje to samotnosc i brak akceptacji. Nie zalezy mi na tym, zeby wszyscy mnie lubili. Wiem zreszta, ze to niemozliwe. Chcialbym tylko, zeby byl ktos, kto akceptuje mnie takiego jakim jestem. Jedna osoba, dla ktorej bylbym idealny.
    Tak sie boje samotnosci, ze czasami czuje sie zle juz po minucie bycia gdzies bez przyjaznej osoby obok.

    Przyjazna osoba to taka, ktors nie wymaga i ktorej obecnosc nie wymaga niczego, czego nie daloby sie czy nie zrobilo samemu z checia.

     
    2001.09.06 19:49:00
    link
    komentarz (1)
    Ciekawe ile waze. Zapewne pomiedzy 75 a 85 kilo, ale ile dokladnie, tego nie wiem. Okresowo albo w ogole nie mam potrzeby nic jesc (prawie,0), albo jestem glodny non-stop, niezaleznie od tego ile bym zjadl. Ostatnio coraz czesciej jestem glodny non-stop. I co za tym idzie ciagle cos jem. Jeszcze pare miesiecy i bede jak kuleczka. Chociaz na razie po pol roku takiego stanu jeszcze nic nie widac.

     
    2001.09.06 19:43:00
    link
    komentarz (1)
    Pierwsze obrzydliwe prawo ekonomii:
    Mozesz robic to co lubisz, ale jesli chcesz cokolwiek osiagnac, musisz robic to, co lubia inni. A to na ogol stoi w jaskrawej sprzecznosci.

    Najlepiej miec posluszna dusze rzemieslnika, robota robiacego co mu sie kaze.
    Albo...
    Albo miec tak wielka charyzme, ze ludzie beda lubic cokolwiek im wcisniesz.

     
    2001.09.06 19:38:00
    link
    komentarz (1)
    Dlatego nie lubie wiekszosci facetow. Dla mnie takie myslenie to swietokradztwo. I zupelne wywrocenie do gory nogami tego co zbudowala cywilizacja. Zezwierzecenie. Ohyda. To traktowanie kobiet czy mezczyzn jako kawalka miesa.

     
    2001.09.09 13:38:00
    link
    komentarz (1)
    Snil mi sie koszmar - pierwszy od dawna
    Boli mnie glowa.
    Jestem przeziebiony.
    W przeciwienstwie do dnia wczorajszego mam dzis cos do zrobienia.
    Mam dosc.

    Chce, zeby znow bylo beztroskie wczoraj.
    I wyjatkowo nie dlatego chce cofnac czas, zeby cos poprawic (choc tez by sie cos znalazlo,0), tylko dlatego, zeby jeszcze raz przezyc dzien bez obowiazkow.

    Zasilacz od mojego komputera nawala. Wszystko sie powoli sypie.

     
    2001.09.08 19:36:00
    link
    komentarz (1)
    Milosc to znaczy byc idealnym dla osoby idealnej.

    Wiem, mialo nie byc o milosci.

     
    2001.09.06 15:15:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami prawdziwa wolnosc odnajduje sie dopiero w kaftanie bezpieczenstwa.

     
    2001.09.06 00:44:00
    link
    komentarz (1)
    Juz coraz lepiej orientuje sie w muzyce.

    Teraz jeszcze zaczne znac sie na ciuchach i kosmetykach i w ten sposob zostane gejem. Tyle ze heteroseksualnym gejem.

     
    2001.09.06 00:22:00
    link
    komentarz (1)
    Wole papki niz kanapki.

    Chyba przyswajam za malo plynow.

    Ide sie upic woda mineralna niegazowana.

    Caly czas nikogo. To znaczy rodzina jest w domu, ale to nie zmniejsza ani troche poczucia samotnosci. Przeciez nie przytule sie do mamy czy siostry. Zreszta to i tak nic nie daje. Licza sie tylko cieple, czule osoby spoza waskiego genotypicznego grona.

    Aktualnie liczy sie tylko jedna osoba. Daleko hen. No ale wystarczylo pare cieplych slow i juz jestem radosny :,0),0)

     
    2001.09.05 23:53:00
    link
    komentarz (1)
    Dlaczego to zycie musi byc zorganizowane w takim cholernie szybkim tempie? Nie nadazam sie z uczeniem sie go. Bo przeciez do wszystkiego musze dojsc sam, na wlasnych bledach. Nikt przeciez nic nie podpowie w najwazniejszych kwestiach.
    A nauka na bledach trwa.
    Bledy zajmuja duzo czasu.
    Leczenie sie po popelnieniu bledu zajmuje jeszcze wiecej czasu.
    A w miedzy czasie sie starzeje i zmieniaja sie reguly gry. Wiele rzeczy traci sens tylko przez to, ze nie zadbalem o nie na czas.

    Shit!

     
    2001.09.05 23:28:00
    link
    komentarz (1)
    Istnieje - zostalo to stwierdzone ponad wszelka watpliwosc. Tylko oczywiscie nie jest to mozliwe dla kazdego. Niektorzy sa zbyt kobiecymi kobietami lub zbyt meskimi mezczyznami do tego rodzaju przyjazni.

    howgh!

     
    2001.09.05 23:00:00
    link
    komentarz (1)
    Ciemno, zimno, samotnie.

    I juz wole komary od tego warszawskiego powietrza.

     
    2001.09.05 21:20:00
    link
    komentarz (1)
    Zycie miedzy samotnoscia a antropofobia jest doprawdy uciazliwe.

    - Zyc, nie opieprzac sie tylko zyc!

    Zdanie "Tylko ja wiem kto to zrobil" jest przewaznie falszywe. Jesli zrobil to ktos inny niz mowiacy, to on tez zazwyczaj o tym wie. A jesli zrobil to mowiacy cytowane zdanie, to wiemy o tym takze i my, bo moglismy to wydedukowac z dwoch poprzednich zdan. Nawet jesli w momencie mowienia wiec zdanie bylo prawdziwe, to tuz po jego zakonczeniu przestalo byc.

     
    2001.09.05 21:05:00
    link
    komentarz (1)
    To moje to nie jest miasto. To jest jedna wielka fabryka, taka z wysokobudzetowego, niezwykle tandetnego horroru. Stad sie ucieka. Nie dotad, tylko stad.

     
    2001.09.05 11:00:00
    link
    komentarz (1)
    Nigdy sie nie klocimy w domu o lazienke.
    Jak ktos ja zajmuje, to mam tylko wymowke, zeby spac dalej.
    A jesli nawet nie spie, to przeciez moge poczekac te pol godziny czy godzine. Coz to znaczy wobec wiecznosci.
    A ja i tak moge w tym czasie porobic cos innego.

     
    2001.09.05 10:58:00
    link
    komentarz (1)
    EJ! Co to ma znaczyc?!

    Chyba zaczyna mi wracac pierwotna, instynktowna wiara w swiaty rownolegle, przeznaczenie, sile wyzsza, wspolnote mysli i temu podobne brednie.

    Chyba juz od dawna.

    Ale walcze z tym.

    Vivat empiria!

     
    2001.09.05 10:35:00
    link
    komentarz (1)
    Snilo mi sie dzisiaj.
    Jako ostatnie mi sie snilo, ze wyjalem sobie jeden z kregow i smarowalem go jakims rozowym mazidlem, zeby nie zgrzytal i zeby latwiej sie zginal kregoslup.
    Ale to tylko tak na zakonczenie. Nie byl to bardzo nieprzyjemny sen, ale ulzylo mi, kiedy sie obudzilem i okazalo sie, ze wszystkie kregi mam na swoim miejscu i juz nic nie musze kombinowac.
    Ale nie tylko to mi sie snilo.
    Snilo mi sie tez, ze lece nad polem z belami bawelnianego wlokna, snilo mi sie, ze jade z Kims na rowerze we dwoje. Snila mi sie masa roznych rzeczy.
    I snilo mi sie tez, ze nie udalo mi sie oszukac przeznaczenia. Tam byla szklanka i lubczyk, i ksiaze z bajki, i moja siostra. Byla cala basn i niezle ja pamietam, ale nie bede jej tu przytaczal w calosci.

    Nie wierze tym, ktorzy mowia, ze sni sie tylko przez pare sekund w ciagu nocy.

     
    2001.09.05 01:40:00
    link
    komentarz (1)
    Dobrej nocy Kochanie :,0),0)

     
    2001.09.05 01:37:00
    link
    komentarz (1)
    Jeszcze nie spie, ale juz zaraz ide spac.
    Wirusy mi nic nie szkodzily, dopoki nie uruchomilem programu antywirusowego. Teraz nie dziala mi nic pod Windowsem Millenium.
    Dobrze, ze mam jeszcze drugi system, niezawirusowany. Tyle, ze tu nie ma Gadu-Gadu ani ICQ. Ale to nawet lepiej. Mam zbyt wiele roboty!

     
    2001.09.04 23:40:00
    link
    komentarz (1)
    Najcenniejsza cnota jest wytrwalosc.
    Nie cierpliwosc niedzialania i trwania.
    Nie slepy upor.
    Wytrwalosc w dazeniu do celu poskramiajac rozne dystraktory i chwilowe zadze.

    Tak cenna, bo rzadka.

    Nie mam jej.
    Nie wiem jak ja w sobie wytworzyc i czy to w ogole mozliwe.

     
    2001.09.04 10:57:00
    link
    komentarz (1)
    I znowu sam wsrod czterech scian.
    Sam musze sobie radzic ze zwlekaniem sie z lozka.

    Siostra wrocila w nocy i teraz spi.
    A ja musze zaraz isc.

     
    2001.09.03 23:38:00
    link
    komentarz (1)
    Wiem, ze o antyku ucza na poczatku liceum, ale dobrze sobie przypomniec po 8 latach. :,0)

     
    2001.09.03 23:37:00
    link
    komentarz (1)
    Wrocilismy! Bylo cudownie :,0) Szkoda tylko, ze tak krotko. I tak mielismy ladne pare godzin gratis ;,0) No i kto by pomyslal, ze tak sa komary! Cholerne bydlaki!
    Troche mi smutno, ze juz po, troche ciezko znow sie brac za mase rzeczy i odkurzac swoje zobowiazania i wyrzuty sumienia.
    Ale w Polsce tez nie jest zle :,0) Zwlaszcza na poludniu... jest tak pieknie... Chlodnawo, ale pieknie. Niech sie schowa cala Europa na grzbiecie Zeusa zmienionego w byka.
    Przy okazji - Zeus to dopiero byl kobieciarz! Do tego stopnia same koniety mu byly w glowie, ze jedna nawet stamtad wyskoczyla :,0)
    Athena Parthenos - Dziewicza Atena

     
    2001.08.22 01:48:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami jestem strasznie ograniczony. Najzwyczajniej nie pojmuje pewnych rzeczy, bo sa dla mnie zbyt obce. Np. nie rozumiem jak mozna jeszcze dziecinnie sie zachowywac majac ponad 20 lat. Ja jeszcze przed 10 rokiem zycia pozbylem sie dzieciecej beztroskiej radosci. Przynajmniej wiekszosci jej. Dlaczego? Nie wiem.
    Nie rozumiem tez jak mozna klac nie wsciekajac sie a szczegolnie jak mozna klac mowiac czy piszac o milosci.
    Nie rozumiem w ogole wielu rzeczy.
    Ale jeszcze mlody jestem to sie naucze :,0)

     
    2001.08.21 20:52:00
    link
    komentarz (1)
    4 osoby na 60 metrach kwadratowych to stanowczo zbyt wiele!
    Zwlaszcza w taki koszmarnie duszny dzien i przy durnym hiphopie lecacym z trzeszczacego radia.
    Cale szczescie jutro o switaniu to sie zmieni.

    Pusto tu bez robot.open.find nieprawdaz? :,0)

     
    2001.08.21 18:44:00
    link
    komentarz (1)
    Ej! To nie jest o mnie! A takie sprawia wrazenie. Ale to nie o mnie.

     
    2001.08.21 17:24:00
    link
    komentarz (1)
    Nie jestem w stanie niczym sie stresowac ani denerwowac. Nawet nie sadzilem, ze az tak odpoczalem przez ostatnie dwa dni :,0),0)

     
    2001.08.21 17:04:00
    link
    komentarz (1)
    Malo pocieszajacy jest fakt, ze nawet nie znalem dokladnie wszystkich archiwow, ktore stracilem. Najbardziej mi szkoda tego, co jest nie do odtworzenia.
    Buddyjscy mnisi ukladaja przez wiele dni i miesiecy olbrzymie kolorowe obrazy z piasku. Piekne i nieslychanie pracochlonne. Zajmuja czasami wiele metrow kwadratowych i ukladane sa ziarenko po ziarenku.
    A potem niszcza je jednym ruchem reki. Doszczetnie. Zostaje tylko garstka bezladnego, brzydkiego pylu.
    To jest jedna z nauk.

    A moze ktos wie jak odzyskac informacje nagrane na kompakcie, ktore po nagraniu kolejnej sesji przestaly byc widoczne?

     
    2001.08.21 16:46:00
    link
    komentarz (1)
    Poszlo w diably prawie 700 megabajtow archiwaliow. Bardzo cennych archiwaliow. Jak zwykle. Zlosliwosc rzeczy martwych. Chyba zaczynam sie przyzwyczajac. Tyle cennych rzeczy juz stracilem przez ostatnie dziesiec lat.

    Az sie boje zagladac na pozostale kompakty. Bo z 700 megabajtow moze sie zrobic i 5 giga. Shit!

     
    2001.08.21 16:33:00
    link
    komentarz (1)
    8386 odwiedzin :,0)
    Ten numer sie calkiem przyjemnie kojarzy. Historycznie :,0)

     
    2001.08.21 16:31:00
    link
    komentarz (1)
    No ale nawet sporadyczne komplementy sa nieslychanie wazne. Daja poczucie, ze dla Kogos jest sie Kims. Nawet jesli zludne poczucie, to dajace wiele sily. :,0)

     
    2001.08.21 16:07:00
    link
    komentarz (1)
    Wojtek, mumik

    Teraz juz zupelnie rownorzedne imiona. Roznica jest taka, ze nie bylo nigdy Sw. mumika. No i "mumik" nie jest na dobra sprawe imieniem wlasnym, tylko nazwa gatunkowa - dlatego pisze sie ja z malej litery. Nazwa gatunku endemicznego o jednym tylko zywym egzemplarzu.

     
    2001.08.21 16:00:00
    link
    komentarz (1)
    coz... Ja mam swiety spokoj - tak nie wierzylem w wiekszosc z tych kilku komplementow, ktore w zyciu uslyszalem. Tylko krytyka jest naprawde szczera.

     
    2001.08.21 15:29:00
    link
    komentarz (1)
    No dobra, nie na dlugo Was pozegnalem :,0)
    Renderuje sie (czyli po polsku przelicza i tworzy - zna ktos lepsze tlumaczenie?,0).

    hmm...

    "Kazdy dobrze wie, ze ta lajba tonie,
    Kazdy dobrze wie, ze kapitan lgal,
    W kazdym z nas to podle uczucie plonie,
    Jakby ojciec albo pies mu zmarl"

    Lubie czasami potlumaczyc sobie na polski anglosaska poezje. Czysto hobbystycznie.

     
    2001.08.21 14:17:00
    link
    komentarz (1)
    Jestes prawdziwie meska kobieta Kochanie :,0),0)
    Trzeba walczyc z nalogiem!
    Totez biore z Ciebie przyklad :,0)
    Pa wszystkim!

     
    2001.08.21 14:16:00
    link
    komentarz (1)
    :,0),0) Od razu pojasnialo na nlogu :,0)

     
    2001.08.21 14:08:00
    link
    komentarz (1)
    Zenus, co Ty tak czesto o tym palmtopie? Toz to zwykle narzedzie pracy, jak szczotka. Jeszcze ktos gotow pomyslec, ze jestes fetyszysta ;,0)

     
    2001.08.20 01:50:00
    link
    komentarz (1)
    "Hannibal" Moze jestem porabany, ale z glownym bohaterem zaprzyjaznilbym sie predzej niz z jego ofiarami. Tez nie lubie chamstwa. I nie lubie jak ktos falszuje ;,0)

    A mozg... coz, nie takie wyobrazenia sie w mojej wlasnej wyobrazni roily. Tylko nie jestem na tyle zdolny i pewny siebie, zeby je urzeczywistniac. >:,0)

    Dobrze, zartowalem :,0)

     
    2001.08.19 08:16:00
    link
    komentarz (1)
    Nim z liscmi nas opadnie chandra
    I zaczna sie jesienne doly
    Trzeba buszowac oleandrach
    Trzeba na siano, do stodoly.

    Nim zacznie wicher hulac wkolo
    Nim zacznie gwizdac i skowytac
    Winno byc golo i wesolo
    Brac garscmi z zycia i nie pytac.

    Nim dzien sie skurczy w z przyjsciem chlodow,
    Zmarnialy pod pantoflem zimy,
    Trzeba swe szczescie czerpac z godow
    Trza byc kochanym, jako i my...
    2001.08.19 07:42:00
    link
    komentarz (1)
    2busy2live

    Cale szczescie nie :,0)

     
    2001.08.19 06:17:00
    link
    komentarz (1)
    Jak ktos nie ma pomyslu, co zrobic z zyciem, niech sie wybierze w podroz dookola swiata na wstecznym. Zeby bylo trudniej - na hulajnodze.

    Ostatnio widzialem faceta ujezdzajacego motorowa deskorolke: deskorolka z trzymakiem takim jak od hulajnogi i malym silniczkiem podlaczonym do tylnej rolki. Wygladalo niezle. I nie ma problemow z parkowaniem :,0) Zajmuje kilka razy mniej miejsca niz rower. Nie wiem tylko ile rozwija, ale mysle, ze mozna by zrobic calkiem zwawe modele :,0)

     
    2001.08.19 06:07:00
    link
    komentarz (1)
    Nie ma to jak lekki hardcore. Ladne okreslenie, nie? :,0)

     
    2001.08.19 06:04:00
    link
    komentarz (1)
    W podworzu stoi
    ciec co sie boi,
    ze go ktos skroi,
    bliski paranoi.

    Zauwazylem, ze wiele osob wyraza swoje obawy przed przestepcami. Jak moge to dzialam. Co prawda kieszonkowcow sploszylem w malo wprawny sposob, ale jednak. Nastepnym razem bede bardziej zdecydowany. Gorzej w przypadku grupy palantow demolujacych okolice. Pozostaje wtedy tylko zadzwonic na nasza pozalowania godna policje.
    Ale bede dzialal. Mam nadzieje, coraz bardziej zdecydowanie. Dopoki mnie nie ktos nie uciuka.
    Ciekawe tylko, czy to bedzie ktos znajomy, czy tez nieznajomy. A moze ktos z nloga?

     
    2001.08.19 05:48:00
    link
    komentarz (1)
    Przyjemny chlodek
    atomowej nocy
    W betonowej norze
    wiszacej u nieba

    Blekitne zarzenie
    na puste przestrzenie
    I sny sprzedane
    dla chleba.

     
    2001.08.19 05:38:00
    link
    komentarz (1)
    A jesliby odwrocic wszystko tyl n przod i do gory nogami, i sprobowc znalezc rzeczywistosc najlepiej pasujaca do ksiazki?

     
    2001.08.19 04:47:00
    link
    komentarz (1)
    tetno - jest
    praca mozgu - [testing...] stwierdzona
    adrenalina - w normie
    kompatybilnosc postrzegania z rzeczywistoscia - [testing...] halucynacji brak, kompatybilnosc w normie osobniczej
    oczy - PSIA KREW!!!

     
    2001.08.19 04:32:00
    link
    komentarz (1)
    Kiedy juz raz sie zdiagnozuje, ze to co sie wydawalo miloscia, jest tak na prawde wyjatkowo przykra nerwica natrectw - latwiej z tym walczyc.

     
    2001.08.19 04:25:00
    link
    komentarz (1)
    Placek ze sliwkami!

    Po prostu pycha!

     
    2001.08.18 17:03:00
    link
    komentarz (1)
    Rodzice bardzo wczesnie stracili wladze nade mna. Juz w pierwszych klasach podstawowki robilem to co chcialem. Mogli mi zabraniac, ale i tak to nic nie dawalo. Srodki przymusu bezposredniego dawaly dokladnie odwrotny skutek, a proby kontroli poprzez sankcje ekonomiczne spalaly na panewce. Przeciez nie mogli zabrac dziecku ksiazek, czy komputera, skoro sie dzieki nim tak szybko uczy.
    No i w efekcie dosc szybko zaprzestali bezskutecznych prob kontroli. Jeszcze chyba w podstawowce. Dzieki temu nauczylem sie sam byc odpowiedzialny za siebie.
    I tylko na dobre mi to wyszlo.
    Chyba nikt nie ma co do tego watpliwosci.

     
    2001.08.18 14:55:00
    link
    komentarz (1)
    Jakby nie liczyc, wszystkie pieniadze ida na kobiety. Nawet jak cos wydaje na jedzenie, to po to, zeby moja kobieta miala dobrze odzywionego chlopaka :,0)

     
    2001.08.18 14:51:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem bardzo fajny!
    Jak zwykle w drugiej polowie sierpnia :,0)

     
    2001.08.18 14:29:00
    link
    komentarz (1)
    Przesadzilem, ze sa ziemniaki. Ziemniak. Ilosc: jeden. Aktualny stan: zjedzony.

    Frytki z jajkiem, sosem sojowym i tartym serem. I z duza iloscia oleju. Moze nareszcie utyje?

     
    2001.08.18 14:00:00
    link
    komentarz (1)
    2 godziny snu. I jest ok. Gorzej bywalo. Szkoda tylko, ze w lodowce pusto. Cale szczescie zostalo jeszcze nieco kawy.
    I te, no, ziemniaki sa.

     
    2001.08.18 07:11:00
    link
    komentarz (1)
    Ech... Nawet nie ma co polowac. Martwa godzina. Najmartwsza ze wszystkich.

     
    2001.08.18 07:04:00
    link
    komentarz (1)
    Pusto tu cos o tej porze. A w czasie renderingu i tak nie moge nic pozytecznego robic. Trzebaby zapolowac na kogos do rozmowy.

     
    2001.08.18 04:48:00
    link
    komentarz (1)
    Doomed are ones who cannot die
    For alive in Hell they fry.

    Tralala


     
    2001.08.18 04:40:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami przydarza mi sie cos, o czym nigdy wczesniej nie powiedzialbym, ze w ogole moze sie to kiedykolwiek MI przydarzyc. A jednak. Chyba sie przyzwyczajam do tego, ze ten swiat stoi nawet nie na glowie. Na ogonie on stoi i sie nosem podpiera a uszami wachluje.

     
    2001.08.18 02:06:00
    link
    komentarz (1)
    Napiecie umozliwia wykonywanie jakiejkolwiek pracy. To samo napiecie bardzo silnie generuje nalogi, albo przynajmniej chwilowe obsesyjne zachowania. Dla niektorych to jest palenie. Dla mnie np. jedzenie i nlog.
    Za duzo czasu to zajmuje, za duzo.

     
    W cieniu gruszy, w gestym zapachu upalu.
    Ludzie jedzacy gruszki, jedzeni przez komary.
    Zjada cos komary?
    Na pewno cos pomiedzy moim mieszkaniem a ziemia :,0)
    Arthur Conan Doyle: "Trujace Pasmo".
    Przydaloby sie takie, z mniejszym zasiegiem, na komary.
    Gdzie mozna kupic butle z tlenem?

     
    2001.08.17 23:33:00
    link
    komentarz (1)
    Potrzebuje kawy!
    I transfuzji!
    I tlenu!
    I kobiety!

    Starczy. :,0)

     
    2001.08.17 18:13:00
    link
    komentarz (1)
    ZABIC LODZIARZA!!!

     
    2001.08.17 18:02:00
    link
    komentarz (1)
    Wlaczylo sie turbo!
    Poczta sie zaciela, ale juz sie odciela.
    Sezon na zapiekanki, tylko to zajmuje za duzo czasu!!!
    Przypomnialo mi sie: Nasz proboszcz jest prawie jak Pan Bog, tylko Pan Bog jest nieograniczenie milosierny a nasz proboszcz niemilosiernie ograniczony.
    Ale dla Boga to lepiej. W koncu Szatan to jest niepelna doskonalosc a nasz proboszcz to pelna niedoskonalosc. ;,0)
    A wszystko to w czasie odbierania poczty.
    Chyba musze sie wylaczyc na kilka dni.
    Moze jeszcze w sierpniu cos napisze.
    Jakby ktos sie pytal, to mnie nie ma.
    Warp: zglos sie!

     
    2001.08.17 02:34:00
    link
    komentarz (1)
    Znowu nie tylko wy

     
    2001.08.16 13:11:00
    link
    komentarz (1)
    Czy Wam tez sie zdarza siegac po rozne slowniki, zeby cos poprawnie napisac gdzies w internecie? Pomijam juz slownik angielskiego, ktory zawsze mam pod reka (uch...w tak malym pokoju wszystko jest pod reka,0), ale chodzi mi np. o slownik poprawnej polszczyzny.

    Zaczalem chyba uchodzic za podreczny autorytet jezykowy. Coraz czesciej slysze pytania jak cos sie pisze. No ale niestety nie jestem nieomylny. Poza tym nawet slowniki mam sprzed ponad 20 lat. Trzeba by juz kupic nowe.

    Rok czy dwa lata temu postawilem kropke, na ktora moj slownik pozwalal. Potem caly naklad poszedl do smieci i trzeba bylo drukowac jeszcze raz - bez kropki.

    Uczyc sie trzeba cale zycie. A i tak sie glupim umrze. Tylko taka potem pociecha, ze sie nie poddalo w tej walce.

     
    2001.08.16 13:02:00
    link
    komentarz (1)
    Moj pokoj nie przestrzega zadnych zasad kweku szui. Pomijajac nawet permanentny balagan wynikajacy z niedoboru mebli, nie ma tu nawet tak podstawowej rzeczy jak dzwoneczki! Dobrze przynajmniej ze cos zatrzymuje energie wylatujaca z pokoju. Bo w oknie jest roslina. I to bardzo! I jest coraz bardziej.

     
    2001.08.16 03:20:00
    link
    komentarz (1)
    Oj zordak, zordak! Ty to dopiero bajek nie znasz. Stare i brzydkie to sa wiedzmy. Czarownice i czarodziejki sa przewaznie zgrabne i ladne. Nie czytales nigdy opisow sabatu czarownic? Albo np. czarownica w "Mistrzu i Malgorzacie".
    No a poza tym na przykladzie Scorpiony widac, ze czarownice sa fajne i seksowne :,0) Nawet te poczatkujace :,0)

     
    2001.08.16 02:50:00
    link
    komentarz (1)
    Mala czarownica :,0),0)

     
    2001.08.16 02:44:00
    link
    komentarz (1)
    No ale skoro az trzy osoby pisza, ze jest cisza i nikogo nie ma, to cisza zaczyna znikac :,0),0)

     
    2001.08.16 01:24:00
    link
    komentarz (1)
    Juz sie nie moge doczekac!

     
    2001.08.15 10:46:00
    link
    komentarz (1)
    Wsiadlem dzis rano do metra. Oczywiscie bez biletu, bo gdzie ja znajde bilet o 5 rano? No i oczywiscie zgodnie z moim nieomylnym przeczuciem wsiadl kanar. Sprawdza wszystkich po kolei, pokiwalem mu glowa, ze nie mam biletu. Poszedl dalej. Doszedl do konca, zaczal tam z kims rozmawiac i chyba w ogole o mnie zapomnial. Ja sobie spokojnie wysiadlem. O jedna stacje za wczesnie, no ale jak na przejazd na gape to i tak niezle. Dziwne? Nie dziwie sie juz niczemu, co dzieje sie w Warszawie miedzy 23 a 6 rano.

    Miedzy 23 a 6 Warszawa jest martwym miastem. Po rozswietlonych bladym swiatlem poranka szerokich odnowionych ulicach lataja stosy smieci. Wzdluz ulic jezdza tramwaje-widma. Nie ma ludzi. Ludzie zyja, a w zasadzie egzystuja od 7 do 22. Przed polnoca podobny widok, tyle ze bez swiatla. Puby i kawiarnie pozamykane najpozniej o 23. Latajace smieci. No, moze wieczorem wiecej ludzi jezdzi, przedziwne zycie towarzyskie nocnych autobusow. Ale o 5 rano... to miasto da sie nawet lubic. Mimo gestego i lepkiego smrodu uryny zalegajacego w mniej przewiewnych zaulkach, mimo ubogiego w tlen powietrza, mimo brudu i nieestetycznosci budynkow. O 5 rano nie ma ludzi. I dlatego robi sie prawie znosnie.

    Moj ulubiony film? "Noc na Ziemi" Jarmusha. Przynajmniej jeden z ulubionych. Nie bylo tam Warszawy, ale czy to ma znaczenie? Kazde duze miasto laczy w sobie te wszystkie elementy. No, moze nie kazde miasto ma Roberto Benigniego :,0)

     
    2001.08.15 00:13:00
    link
    komentarz (1)
    Jeszcze tylko jedno: Jak to jest byc aniolem? I czy bedac aniolem, mozna nie byc chorym? W koncu bycie dobrym wiele kosztuje. Wspolczucie to branie na siebie krzyza blizniego.Albo kopii jego krzyza.

     
    2001.08.15 00:05:00
    link
    komentarz (1)
    Minela godzina dwudziesta druga. Czas na sen. Moze tym razem bez fabuly, bardzo prosze.

     
    2001.08.14 23:15:00
    link
    komentarz (1)
    Jedna pigula, druga pigula.
    Jak w "Requiem dla Snu".
    Milo by bylo byc uzaleznionym od czegos rownie prostego co pigulka.
    A nie od jakiejs urojonej idei, ktorej nawet nie ogarniam.
    A moze ja znow bredze? Goraczka? Dlatego te piguly biore.

     
    2001.08.14 23:12:00
    link
    komentarz (1)
    Wydalem 30 zl na samo zarcie. I to raptem na dwa dni. Tak to jest, kiedy sie idzie do sklepu z pustym zoladkiem.
    Gdyby nie rodzice, to by mi pieniedzy na samo jedzenie nie starczylo. A co z podrozami? A co z telefonami? A co z internetem? Przeciez bez tego nie da sie zyc!

     
    2001.08.14 21:47:00
    link
    komentarz (1)
    Kobiety to maja dobrze. Ot, na przyklad teraz, cudowna szansa zostania prezenterka (patrz: 2lazy2die,0). Uwielbiam konferansjerke, od zawsze kochalem byc na scenie. Na scenie znikala nagle moja wrodzona niesmialosc. I w sumie wszystko by pasowalo. Mam niezla wiedze o komputerach i internecie, mam doswiadczenie z wystepami, kamerami i wywiadami. Nawet w Warszawie mieszkam. Tylko cholera plec sie nie zgadza. I zostaje mi robota za sciana, przy komputerze, z dala od ludzi. W sumie to lubie, bo lubie robic cos, co mi dobrze wychodzi. Ale to nie to samo, nie to samo...

     
    2001.08.14 16:02:00
    link
    komentarz (1)
    Interferencje mysli i przekonan, sprzezenia zwrotne procesow myslowych pomiedzy roznymi osobami. Szybkie i na bardzo niskim poziomie - na wczesnym stadium wylegania. Nlog nie jest w zadnym razie pamietnikiem, nie jest tez gazeta. Jest zupelnie nowym tworem, choc malo kto zdaje sie to dostrzegac, jak slepcy, ktorzy w sloniu widza drzewo, papier, weza lub bicz.

    Nawet nie wiecie ile sie w tym kryje mozliwosci, ile potegi! Ja ledwie do tego siegam. To jest pierwszy krok na drodze do sprzegania umyslow.

    Mysl przewodnia pieszych wedrowek po Irlandii: "For he who wields the map has the power and is to be followed."

     
    2001.08.14 15:50:00
    link
    komentarz (1)
    Jednak nie chce wszystkiego, chce tylko, zeby nic sie nie zmienialo.

    Przestraszylem sie? Tak. Nikt nie jest nieulekly. Kazdy ma jakis slaby punkt.

     
    2001.08.14 15:08:00
    link
    komentarz (1)
    4 godziny snu. I jestem wyspany! I moze mi sie zrobi nareszcie normalny tryb dzien-noc. Super :,0)

     
    2001.08.14 11:41:00
    link
    komentarz (1)
    Niektorzy to maja sile! Tak od rana stukac na tym nlogu! ;,0)

     
    2001.08.14 10:55:00
    link
    komentarz (1)
    Ale numer! Juz dawno ranek a ja pisze po zmroku :,0)
    Oczywiscie w innym znaczeniu.

     
    2001.08.14 03:10:00
    link
    komentarz (1)
    Warp! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Twoich, i z okazji pierwszych urodzin tego potwora, ktorego stworzyles.

     
    2001.08.14 03:06:00
    link
    komentarz (1)
    Moze tak to jest, ze co drugi facet jest naprawde fajny i zeby sie wszystko ukladalo trzeba miec okreslona parzystosc? Moze ta teoria brzmi dosc naiwnie, ale ma swoje uzasadnienie. I jest nie gorsza niz kazda inna teoria.

     
    2001.08.14 02:01:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem niby u siebie, ale to nie jest MOJ dom. Czuje sie tu rownie swobodnie jak gdziekolwiek indziej. Prawie.
    Jestem chyba chory i nie wiem gdzie jest apap czy inna pyralgina.

    Nikogo tu nie ma poza mna. Jest tylko roslina, ale jej jedyna czynnoscia jest ekspansja.

     
    2001.08.14 01:51:00
    link
    komentarz (1)
    Ludzie od historyjek. Od obrazkow. Z wyobrazni, z zycia, wlasnego i cudzego. Niezmiennie ciekawe. Historyjki jak nowe gwiazdy, tyle ze takie male, prywtne. Kazda inna niz cokolwiek co do tej pory wynaleziono, mimo iz wiekszosc ludzi nie dostrzega ich, dopoki nie zostana spisane. A moze tez ci ludzie ciekawiej zyja, bo wiedza, ze tak sie da i potrzebuja tego? Fajnie, ze sa :,0)

     
    2001.08.14 00:49:00
    link
    komentarz (1)
    Moze by sie ubrac? Eeee... nie warto sie rozdrabniac. Ubiore sie jak bedzie zima.
    Po raz drugi zagotowalem wode. Ciekawe ile razy jeszcze zanim cos z nia zrobie? Moze kawe? Moze makaron sojowy? O!

    Czy tez czasem zauwazacie, ze zyjecie bardziej na plaszczyznie nloga niz w tzw. prawdziwym swiecie?

     
    2001.08.14 00:43:00
    link
    komentarz (1)
    "Sa chwile, gdy wolalabym martwym widziec cie,
    Nie musialabym sie toba dzielic, nie nie.
    Gdybym mogla, schowalabym twoje oczy w moje kieszenie,
    Zebys nie mogl ogladac tych, ktore sa dla nas zagrozeniem
    [...]"

    Fajnie bylo posluchac tego na zywo :,0) A Kasia Nosowska jest tak urocza osoba. Zupelnie inna niz w tych piosenkach :,0)

     
    2001.08.14 00:40:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem na przelaj. Przez czasy, przez mysli, przez miejsca, przez ludzi. Zbior elementow wspolnych.

    Nigdy nie zloze tego modelu "Mayflower", ktory mi tu lezy jak wyrzut sumienia. Po co ja go kupilem? Acha, zeby zrobic bitwe morska ludzi z orkami :,0) Ze tez dalem sie wciagnac w taka rozrywke :,0) Przynajmniej nie wydaje fortuny na stosy podrecznikow i figurki zolnierzykow, tak jak moi koledzy.

     
    2001.08.14 00:36:00
    link
    komentarz (1)
    Glowa mnie boli. Moze mam migrene?
    Przypomnial mi sie dowcip:
    "- Migrene to moze sobie miec angielska krolowa, ciebie po prostu leb napierdala."

     
    2001.08.14 00:29:00
    link
    komentarz (1)
    "Jam nie z soli ani z roli, tylko z tego co mi dolego!"

    To dobre motto dla osobowosci nlogowych. W wiekszosci tworzone sa przez zmartwienia i problemy. Mozna tu sobie obejrzec ludzi od wnetrza. Jak to mowia moi koledzy: "Od dupy strony". Cos takiego jak u Huberatha, kiedy zabraklo mocy obliczeniowej na wygenerowanie drugiej strony ludzi i widac bylo tylko wytloczone powierzchnie od drugiej strony.
    Az sprawdzilem, co to za opowiadanie. "Absolutny powiernik Alfreda Dyjaka" z ksiazki "Druga podobizna w alabastrze". Ksiazka sie znajduje na drugiej z kolei polce, tej z przecietna fantastyka.

     
    2001.08.14 00:20:00
    link
    komentarz (1)
    Dzis ponad dwiescie odwiedzin. Wczoraj jeszcze wiecej. Pewnie jakis automat szaleje.

     
    2001.08.14 00:19:00
    link
    komentarz (1)
    O! Herbata! Przed pojsciem spac widocznie sobie zrobilem. Jak milo z mojej strony. :,0) Szkoda, ze taka zimna, ale dobrze ze mocna.
    A teraz trzeba wykombinowac z tego NIC w kuchni jakis pelnowartosciowy posilek do zrobienia w 3 minuty. Dluzej mi sie nie chce gotowac.

     
    2001.08.14 00:16:00
    link
    komentarz (1)
    Jeszcze mi sie snilo, ze jade autokarem, kreta gorska droga w jakims anglosaskim kraju i mijamy rosyjskie knajpki. Bardzo schludnie urzadzone.

     
    2001.08.14 00:09:00
    link
    komentarz (1)
    Ocho! Jest pewien problem. Lodowka pusta. W szafkach tez nie lepiej. W zoladku podobnie. Tez burczy, tak jak lodowka.

     
    2001.08.14 00:06:00
    link
    komentarz (1)
    Delicje mi sie skonczyly. Nlogowym zwyczajem powiem: Abuuuuuuuu ;,0)

    Niesamowite. Nie spalem sam. I nie obudzilem sie sam. I nawet nie sam wyslalem wiadomosc w pewnej chwili. I to nie pierwszy raz. I wcale nie wyglada to na blad statystyczny. Wcale a wcale. Wiec na co? Jakies naukowe wyjasnienie poprosze.
    Bede musial wkrotce kupic nowy niebieski pisak.

     
    2001.08.13 23:54:00
    link
    komentarz (1)
    No i jednak zasnalem. W samo poludnie.
    Obudzilem sie niedawno, juz po 21. Juz po ciemku. Glupia pora na budzenie sie. W mieszkaniu nikogo, nawet kota, telefon gluchy (dopiero po obudzeniu zorientowalem sie, ze wtyczka wypadla!,0). Przyszedl sms. Po czwartej. Obudzil mnie ze snu i bardzo dobrze. Snilo mi sie wtedy miedzy innymi, ze odcialem sobie kawalek glowy, tak jak sie odcina czubek z jajka, polozylem na talerzu i kawalek po kawaleczku zjadalem swoj mozg. We snie czulem tylko troche obrzydzenia. Oczywiscie snila mi sie tez masa innych rzeczy, ale ta jakos zapamietalem. Az po przebudzeniu musialem obmacac wlasna glowe, zeby sie przekonac, czy aby na pewno jest cala.

    Ale to, ze mnie teraz boli glowa to nie od tego. To chyba znow warszawskie powietrze. Dlugo w tym nie wytrzymam. Wymienie mieszkanie w Warszawie w dobrym punkcie na luksusowy dom na kolkach. Najlepiej taki, co to go mozna rozlozyc i wyglada wtedy jak zwykly dom.

     

     
    2001.08.13 13:12:00
    link
    komentarz (1)
    Szukam Odwaznikow. To znaczy ludzi, ktorzy nie boja sie niczego. Absolutnie niczego. Jesli ktos sie poczuwa, niech pisze.

     
    2001.08.13 13:04:00
    link
    komentarz (1)
    "Kiedy jest tak zle, ze gorzej nie bywalo i juz gorzej pozornie byc nie moze, to przynajmniej jest ciekawie."

    Ktos moze uwazac to za chora maksyme i moze rzeczywiscie jest chora, ale pomaga zyc. Przynajmniej mi. Dla mnie musi byc ciekawie.

     
    2001.08.13 13:01:00
    link
    komentarz (1)
    Wyzyc zycie do ostatniej pesteczki! Zyc kilka razy szybciej niz przecietny czlowiek, co najmniej tak szybko jak inni poszukiwacze przygod. Poszczescilo mi sie w zyciu, oj poszczescilo mi sie.

    Specjalne podziekowania za wspoludzial w tworzeniu mojego zycia, dla mojej niestrudzonej opatrznosci.

     
    2001.08.13 12:46:00
    link
    komentarz (1)
    Troche wyszlo tak, jakby weekend byl nieudany, ze niby nic o nim nie pisze. Wrecz przeciwnie, wrecz przeciwnie - zbyt duzo wrazen i nie mam sily tego wszystkiego opisywac a strescic sie nijak nie da (sprobujcie zmiescic talerz do pudelka od zapalek. No dobra, ja tez wymyslilem, ze mozna potluc, ale i tak sie nie zmiesci ;P ,0).
    I nie spodziewajcie sie, ze cos opisze. Na ogol jesli odkladam cos na pozniej to juz przepadlo. Nie zawsze, bo przeciez nie moge byc zbyt przewidywalny, ale na ogol :,0)

     
    2001.08.13 12:43:00
    link
    komentarz (1)
    Dostalem wczoraj dwie perelki do kolekcji. Chlopaki sie uciesza :,0),0)
    Przez trzy ostatnie noce (i dnie,0) spalem najwyzej po 4 godziny na dobe i to glownie w pociagach. Ale co tam! Wobec takich perelek i wobec tak milo rozpoczetego dnia chyba poczekam z odespaniem do wieczora.
    A teraz... Szable w dlon! :,0),0)

     
    2001.08.10 23:27:00
    link
    komentarz (1)
    Nie moge! No nie moge juz! Co nie powiem to zle! Im bardziej chce powiedziec cos spokojnie i wyjasniajaco tym gorzej wychodzi. Jak ktos nie wie o co chodzi, to piec wpisow wczesniej.

    A na dodatek wszystko sie wali. I to przez co?! Przez pieniadze! Najglupszy powod! Najglupszy! Rozumiem wypadek, rozumiem ze ktos bliski, ale pieniadze?! Nie! Nie mam pretensji. Nic od nikogo nie wymagam. Mam wszystkiego dosyc. Niech sie dzieje jak sie ma dziac. Najwyzej bede przez tydzien gral na komputerze.
    2001.08.10 20:56:00
    link
    komentarz (1)
    Do mnie wirusy wyjatkowo rzadko przychodza. Mam rozsadnych korespondentow :,0)

    A moze mam po prostu znacznie mniej niz Ty?

     
    2001.08.10 20:34:00
    link
    komentarz (1)
    Sa dni, kiedy wiem, ze nie jestem w stanie nic zrobic. Nie jestem w stanie dazyc do celu bardziej odleglego niz lodowka.

    Tych dni jest coraz wiecej.

    Na gesto.

     
    2001.08.10 20:16:00
    link
    komentarz (1)
    To boli, kiedy sobie uswiadomic, ze jest sie malym zalosnym czlowieczkiem, mieszkajacym w ciasnej norze, bo nie ma sily nic z tym zrobic. Pragnienia nie wystarcza do motywacji. Nie wiem, co jest potrzebne. Juz nie wiem. A jest w ogole cokolwiek? Moze juz nic sie nie da, bo cos peklo? Bo i tak, czego by nie robic, to ciagle bedzie gnebil dotkliwy brak czegos.

     
    2001.08.10 19:56:00
    link
    komentarz (1)
    Okrutna!

     
    2001.08.10 16:50:00
    link
    komentarz (1)
    Nie znosze wlasnego ponurego akademickiego teoretyzowania. I tak za duzo ponurych rzeczy gadam. Najzwyczajniej koncze moj udzial w tej konkretnej dyskusji. Ale nie mam nic przeciwko temu, ze Ty sobie o tym piszesz. Jesli lubisz, to prosze bardzo. I faktycznie, lepiej troche pozrzedzic niz sie zaplakiwac :,0)

     
    2001.08.10 14:58:00
    link
    komentarz (1)
    Spojrzalem przed chwila na tytul ksiazki: "Dr Futurity"
    Zastanawiam sie, czy tlumacz nie zdawal sobie sprawy z tego jak to brzmi po polsku. No bo sami popatrzcie, jak to przeczytac po polsku, to brzmi: "Doktor Fiut u Rity".
    Ze niby ja mam kudlate mysli? To nie trzeba tak ksiazek nazywac! Moglaby byc przetlumaczona np. na "Dr Przyszloscianski". No nie?

     
    2001.08.10 14:46:00
    link
    komentarz (1)
    Milosc trwa wiecznie. Zwiazki nie trwaja wiecznie, to fakt. I rozne sa tego przyczyny. Na nlogu jednak nie ma obowiazku mowienia o wszystkim. I wcale mowienie o swojej milosci nie musi oznaczac, ze wszyscy beda wiedzieli, ze sie cos skonczylo. Mozna zachowac sie przyzwoicie i dyskretnie. Niemniej nie chce tego dluzej roztrzasac. Mimo, ze jestem ponoc pesymista, denerwuje mnie ponure akademickie teoretyzowanie. Lepiej sie skupic na zyciu. Ot co!

     
    2001.08.10 14:28:00
    link
    komentarz (1)
    Tesknie...
    Nie za mlodoscia, czy innymi pierdolami. Za Toba tesknie, Kochanie moje :,0)

     
    2001.08.10 14:22:00
    link
    komentarz (1)
    Mialem marzenie, pragnienie, obsesje. Potrzebe tak wielka, ze przytlumila wszystkie inne, tak ze stala sie niemal jedyna.
    Jednak marzenie nie ziscilo sie i nic nie moglem na to poradzic. A teraz jest juz za pozno! I juz nigdy sie nie zisci. Musze sie z tym nareszcie pogodzic i spowrotem nauczyc sie pragnac tego co zwykle i osiagalne.
    Musze i koniec. Nie ma wyjscia.
    I nie bedzie wiecej wierszy, chyba ze satyryczne albo formalne popisowki. Czas sie stac normalnym, pogodnym czlowiekiem. No nie?

    Z wieloma ludzmi musze porozmawiac, popisac. Narobilo sie tych kontaktow towarzyskich tyle, ze spokojnie moglbym spedzac na rozmowach 16 godzin na dobe (troche jednak musze spac,0). A ja tym czasem znow zamykam sie w sobie. To pewnie przez to pragnienie wyciszenia i nicnierobienia. Kazdy tego potrzebuje czasami. Ponoc Hanna Gronkiewicz Waltz jezdzi raz do roku do Czestochowy, tam sie zamyka w malym pokoiku i przez kilka dni tam siedzi, ukladajac sobie wszystko i harmonizujac swoje zycie.

     
    2001.08.10 11:42:00
    link
    komentarz (1)
    Trzeba isc. Tylko jeszcze zjem sniadanie i znajde spodnie. I tak sie spoznie i tak. Jak zwykle.

     
    2001.08.10 11:40:00
    link
    komentarz (1)
    Mam wrazenie, ze wszystkie mlodosci juz za mna. Dlatego ta piosenka jest mi taka bliska.
    Moja babcia mawiala: "druga mlodosc, trzecie zeby"

    Ja mam zeby dopiero drugie. No! Drugie i pol jesli liczyc plomby. Ale mlodosc juz chyba roztrwonilem na glupoty.
    Mam wrazenie, ze kobiety oprocz tego, ze sa bardziej odporne na choroby, dluzej zyja i maja wyzszy sredni poziom szczesliwosci, to jeszcze wolniej sie starzeja. Chyba tak jest.

     
    2001.08.10 11:30:00
    link
    komentarz (1)
    Tak smutne, ze sie skora jezy. Jak zycie.

     
    2001.08.10 11:23:00
    link
    komentarz (1)
    "Ta nasza mlodosc, te szczesne dni!
    Ta nasza mlodosc, co z czasu kpi!
    Co nie zagosci nigdy zbyt dlugo,
    Ona, co pierwsza jest, potem druga."

    Oczywiscie spiewane starczym, zbolalym glosem.

     
    2001.08.10 11:16:00
    link
    komentarz (1)
    Obudzilem sie pol godziny temu. Przypomnienie: siostry nie ma, wiec mieszkanie jest puste. Nie liczac mnie i tej wlochatej kreatury z pazurami.
    A tu niespodzianka - za zamknietymi drzwiami do duzego pokoju (zawsze sa zamkniete, bo jest przeciag,0) znajduje sie tata. Przyjechal dzis rano odwiezc siostre na dworzec. Ponoc z nim rozmawialem. Nic nie pamietam. Przeciez spalem. Ojciec mnie jeszcze nigdy w zyciu nie obudzil, nawet jak go prosilem. Daje sie nabrac na to, ze wygladam jak obudzony.

    A przeciez sam tak mial jak byl w moim wieku, wiec powinien wiedziec, ze budzenie to nie taka prosta sprawa!

     
    2001.08.10 11:11:00
    link
    komentarz (1)
    I znow o naturze nloga. To nie jest pamietnik. To jest gazeta, ktora sie pisze nie dla zarobku, tylko z potrzeby pisania. I oprocz tego jest to krzyk o bycie wysluchanym i zrozumianym. Czasami o pomoc. No ale tak czy siak przez internet nie mozna gruntownie zmienic rzeczywistosci. Zeby zrobic cos, co da realny efekt trzeba sie ruszyc z siedzenia i wziac do roboty.

     
    2001.08.10 11:06:00
    link
    komentarz (1)
    Obudzilem sie, jestem wyspany, ale nadal zmeczony.
    Chcialbym moc zyc we wlasnym tempie, ale to zycie za szybko mija. Zanim sie naucze jakiejs istotnej umiejetnosci, ona juz sie staje nieprzydatna, albo prawe nieprzydatna. I nie chodzi o zadne kursy kroju i szycia, tylko o podstawowe umiejetnosci zycia. Dlaczego wszystkiego trzeba sie uczyc z takim mozolem? Innym to przychodzi bez trudu, tak jakby sie z ta umiejetnoscia zycia urodzili.

    Zmeczony jestem.

     
    2001.08.10 02:18:00
    link
    komentarz (1)
    Ale bredze. Teraz juz na prawde ide spac. Dobranoc wszystkim nococzytaczom.

     
    2001.08.10 02:16:00
    link
    komentarz (1)
    Tlen zadzialal - obudzilem sie. Zadziwiajace jak wiele moze zdzialac kilka marnych atomow.

    Juz wiem co mi czasami dolega - ja chce wszystkiego. Ani na jote mniej. Wszystko i juz. Co za porabane pragnienie. Dobrze, ze mam skrupuly, bo inaczej nie wiadomo, do czego by to wszystko doprowadzilo! Totalitarysta

     
    2001.08.10 02:04:00
    link
    komentarz (1)
    Zdradze Wam wszystkim jedna moja slabosc. Jestem niesamowicie prozny. Az mnie to przeraza. Typowy samiec.

    No ale to tyle zwierzen na dzis. Ide spac.
    Dobranoc.

     
    2001.08.10 01:58:00
    link
    komentarz (1)
    Zdradze Wam wszystkim jedna moja slabosc. Jestem niesamowicie prozny. Az mnie to przeraza. Typowy samiec.

    No ale to tyle zwierzen na dzis. Ide spac.
    Dobranoc.

     
    2001.08.10 01:56:00
    link
    komentarz (1)
    Z wiekiem powoli przyzwyczajalem sie do roznych rzeczy. To co mi kiedys nie smakowalo, zaczelo mi smakowac (oliwki nawet bardzo, krewetki umiarkowanie,0), zaczelo zanikac we mnie obrzydzenie do wielu rzeczy - skoro i tak trzeba bylo posprzatac zarzygane kible, to lepiej bylo sie pozbyc obrzydzenia. I rozne inne takie.
    Jedno obrzydzenie jakie mi do tej pory zostalo to wstret do widoku rozcinanego ciala. Juz nawet do widoku klucia sie nieco przekonalem - ostatecznie z wlasnej woli oddawalem krew.
    Ale chirurgiem w zyciu bym nie mogl zostac. Pomijajac nawet taki drobiazg, ze od dziecinstwa trzesa mi sie rece w sposob zupelnie nieprzewidywalny.
    Tylko jak maluje to mi sie nie trzesa. Na ogol.

     
    2001.08.10 01:50:00
    link
    komentarz (1)
    Byle nie zab za zab, bo stomatolodzy by mieli kiepsko!

     
    2001.08.10 01:44:00
    link
    komentarz (1)
    Siostro tlen! Kurcze... siostra juz spi. No i co ja teraz wykombinuje? A jutro jeszcze musze rano wstac, zeby jej dac pieniadze ze sciany. Jedzie smarkata do Swinoujscia i Kopenhagi. Samego mnie tu zostawi. Z kocica! No wiecie co!

    A tlen jest za oknem. Nie wiele go, bo to Warszawa i dwunaste pietro, ale zawsze troche. Tyle ze na parapecie stoi roslina, tak rozrosnieta, ze nie da sie jej stamtad zdjac. No i co teraz, madrale? Ktos twierdzil, ze rosliny sa zrodlem tlenu. Mi moja roslina blokuje tlen!

     
    2001.08.10 01:24:00
    link
    komentarz (1)
    Swietny pomysl! Mowie co mysle.

    Moze sie wydawac nierealny, ale wszystko jest kwestia dobrego planu i determinacji. Da sie zrobic :,0)

     
    2001.08.10 00:26:00
    link
    komentarz (1)
    Mam tyle znajomych osob, przyjaznych, uczynnych, madrych.
    Mam moja Ukochana, ktora jest cudowna, taka jaka jest :,0)
    Tylko...

    Ja chyba zawsze chcialem miec kogos, kto by mi zastapil mnie, kogo moglbym kochac i traktowac tak jak siebie, gdybym siebie kochal. Zebym mogl kochac zamiast ta osobe zamiast siebie. I nawzajem sie posiadac, tak jak sie posiada siebie samego. Stac sie jednym bytem, bedac nadal dwiema osobami. Ale to przeciez niemozliwe. Tak sie nie da i nie powinno sie nawet probowac, bo to prowadzi do nieszczesc.

    Nie wiem kiedy mi sie to uroilo. Na pewno pod koniec podstawowki juz to mialem. Dlaczego? Dlaczego nie moglem miec mysli przyszpilonych mocno do rzeczywistosci? Dlaczego nie moglem miec realnych pragnien, skrojonych na miare mozliwosci? Nie mowie o marzeniach, tylko o takich podstawowych pragnieniach, bez ktorych nie mozna zyc.

    Musze to pragnienie w sobie ostatecznie wytrzebic. Nie ma innego wyjscia. Juz i tak zostalo silnie porabane u podstawy.

    Jestem zmeczony.

     
    2001.08.09 23:42:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem zmeczony, bardzo zmeczony. Nie dzisiaj, nie dlatego ze jestem niewyspany. Ogolnie. Moze wiekiem. Moze bagazem doswiadczen. Moze zamykaniem pragnien na klodke.
    Moze.

     
    2001.08.09 19:08:00
    link
    komentarz (1)
    na stol?

    Pewnie taki do wiwisekcji. Z tymi kobietami to tak zawsze. Wiem, pamietam z dziecinstwa, jak "Seksmisje" po raz pierwszy ogladalem. Byle dziure w brzuchu wywiercic! O! A delikatny pewnie glosniej krzyczy.

    ;,0)

     
    2001.08.09 19:02:00
    link
    komentarz (1)
    Gentleman - gentle man - delikatny czlowiek - delikacik

     
    2001.08.09 19:00:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami mam wrazenie, ze moja przekora mnie zabije. Lekarz bedzie mowil, "Niech pan jeszcze wytrzyma chwile, prosze zostac z nami" a ja, na zlosc, umre.
    Przekora jest odruchowa i w jej wyniku czesto zachowuje sie niekonsekwentnie - jesli nie mam w czyms ugruntowanych przekonan, to mam przeciwne niz ma rozmowca.
    Co za cholerna przypadlosc!

     
    2001.08.09 18:56:00
    link
    komentarz (1)
    I jak tam? Swiat istnial jeszcze rano? Bo ja przysnalem na warcie. Tak tuz przed osma.

     
    2001.08.09 18:54:00
    link
    komentarz (1)
    Gentleman doslownie tlumaczylby sie na polszczyzne jako "delikacik". My tu w Polsce takich nie lubimy. My jestesmy narod wesoly a rubaszny, z gruba ciosany. My jestesmy cool, tak jak nasi bracia Amerykanie. Nie lubimy sztywniakow, wymoczkow, czy delikacikow. Ot co!

    My to znaczy oni?

     
    2001.08.09 18:51:00
    link
    komentarz (1)
    Tak bardzo chcialbym nareszcie moc ponicnierobic. Od tak dawna mi tego brakuje. Chocby porzadnie sie wyspac! Posiedziec, pograc na komputerze. Chocby tydzien, bez niczego do roboty. Ale nie. Praca goni. A nawet jak mam chwile rozrywki, to aktywnej, zorganizowanej. Wszyscy wokol dbaja o to, zebym sie przypadkiem nie nudzi. A ja wlasnie chce sie nudzic! Nie umiem, ale bardzo chce! Moze nareszcie odzyskalbym umiejetnosc cieszenia sie robieniem czegokolwiek.
    Dzis spalem kolo 4 godzin. I tak niezle. Mam nadzieje, ze chociaz moje Kochanie wyspalo sie dzisiaj. W koncu tak ciezko pracuje. Ciesze sie, ze chociaz Ona lubi swoja prace :,0)

     
    2001.08.09 17:16:00
    link
    komentarz (1)
    Chyba zdziadzienie juz mnie dopadlo. Najgorsze w czlowieku jest to, ze sie do wszystkiego jest w stanie przystosowac. We mnie najgorsze jest to, ze sie przystosowalem do mojego balaganu. Ciekawe czy kiedys sie zmusze, zeby cos z tym zrobic?

    No ale teraz juz definitywnie ide sobie. Pa

     
    2001.08.09 17:16:00
    link
    komentarz (1)
    Chyba zdziadzienie juz mnie dopadlo. Najgorsze w czlowieku jest to, ze sie do wszystkiego jest w stanie przystosowac. We mnie najgorsze jest to, ze sie przystosowalem do mojego balaganu. Ciekawe czy kiedys sie zmusze, zeby cos z tym zrobic?

    No ale teraz juz definitywnie ide sobie. Pa

     
    2001.08.09 17:13:00
    link
    komentarz (1)
    Nie spiesze sie az tak!

    "Gentleman will walk but never run"

    :,0)

     
    2001.08.09 17:11:00
    link
    komentarz (1)
    No bo to dlatego, ze sie nie spodziewalem. A tak w ogole to czasami wylazi ze mnie barbarzynca i juz!

    No i na prawde musze juz isc. Siostra mnie wygania z domu.

    Papaty.

     
    2001.08.09 17:08:00
    link
    komentarz (1)
    Witrazu nie widzialem. A moje kolana niestety staja sie z wiekiem coraz mniej podatne na wrazenia estetyczne.

     
    2001.08.09 17:05:00
    link
    komentarz (1)
    Niedobrze - zarastam. Gentlemni nie zarastaja. Musze urzadzic polowanie na moja maszynke. Gdzies tu sie na pewno czai :,0)

     
    2001.08.09 17:04:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami padam na kolana. Padlem np. kiedy zobaczylem Luwr o zmierzchu. Nie w przenosni, doslownie jego widok rzucil mnie na kolana. Tak sobie mysle, ze zachowalem sie jak zupelny prowincjusz widzacy Luwr po raz pierwszy w zyciu. No ale w koncu bylem prowincjuszem widzacym Luwr po raz pierwszy w zyciu :,0)

     
    2001.08.09 17:02:00
    link
    komentarz (1)
    Z dziewiata rano nie wyszlo. Przysnalem. Musialem przed szefowa udawac glupka. Troche za czesto uzywam tej taktyki. W koncu sie ludzie polapia. Albo sie wlasnie nie polapia i to bedzie jeszcze gorsze.

    Tak czy siak musze juz isc.
    Ciebie rowniez milo widziec :,0) Nie spodziewalem sie Ciebie spowrotem tak szybko. Mila niespodzianka :,0)

     
    2001.08.09 16:58:00
    link
    komentarz (1)
    Szabelki niezla rzecz. Trenuja postawe, precyzje ruchow, no i wszystkie prawie miesnie.
    Tyle, ze ja sie nie uczylem fechtunku. Szybko bym polegl. Moj kolega w zeszlym roku zaliczal wf na studiach na fechtunku. Razem ze swoja narzeczona :,0)

     
    2001.08.09 16:56:00
    link
    komentarz (1)
    No to sie usmiecham :,0) Asekuracyjnie ;,0)

     
    2001.08.09 16:22:00
    link
    komentarz (1)
    Wychowalem sie w synkretyzmie kulturowym. Chlonny jak gabka, moglem w sumie podlapac dowolne wzorce zachowan. Mimo to najbardziej mi sie zawsze podobal etos genlemana. Moze nie zawsze mi wychodzi bycie gentlemanem, moze mam bardziej liberalny stosunek do niektorych rzeczy, jednak cenie sobie przejawy kultury i dbalosci o styl. I u siebie i u innych.

    Bycie "cool" nie moze byc odpowiedzia na kazda sytuacje. Czasami trzeba miec troche skrupulow. Ja to tak widze.

     
    2001.08.09 14:58:00
    link
    komentarz (1)
    Rozmowa jest wartoscia autoteliczna. Podobnie jak podroz. W przeciwienstwie np. dopieniedzy, ktore sa warte tylko tyle, na ile mozna je wymienic.
    Oczywiscie tak jest dla mnie. Dl innych osob rozmowa moze wylacznie sluzyc osiaganiu jakichs celow a pieniadze moga byc fetyszem.

     
    2001.08.09 07:17:00
    link
    komentarz (1)
    No i co ja teraz zrobie z pozyczona noca? Zwlaszcza, ze juz jest dzien! I jeszcze swiat mam na oku. Chyba sobie go wydlubie jakas chusteczka, zeby mnie nie drapal w powieki.

    Do roboty!

     
    2001.08.09 07:13:00
    link
    komentarz (1)
    Godzina 9 generuje wyjscie z domu z gotowym projektem, ktory jeszcze nie jest ruszony.

     
    2001.08.09 07:12:00
    link
    komentarz (1)
    Moze znakiem szczegolnym jest to, ze na mojej drodze bylo niewiele ludzi. Tzn. moze i wiele jednostek, ale malo soba zajmowali miejsca w rozwoju. Bez takich lustrzanych odbic, czy drugich polowek. Wiec chyba idziesz innedy. No i idziesz wolniej a to chyba lepiej :,0)
    A teraz marsz spac!

     
    2001.08.09 07:09:00
    link
    komentarz (1)
    Zdrzemnij sie chociaz te kilka godzin dziecko drogie!

     
    2001.08.09 07:07:00
    link
    komentarz (1)
    No to dobranoc. A raczej milego spanka w czasie poranka :,0)
    Ja nie wiem jak sie z moja robota wyrobie do 9.

     
    2001.08.09 07:04:00
    link
    komentarz (1)
    Eee... ale nie wiem jakie znaki szczegolne mam opisywac. Jakie sa znaki szczegolne drogi rozwoju?

     
    2001.08.09 06:58:00
    link
    komentarz (1)
    To zeby sie upewnic, ze idziesz w dobra strone, upewnij sie, ze nie idziesz tam gdzie ja. Ja zabrnalem ze swoim rozwojem na jakies manowce, jerzyny kolczaste, bloto i cholera wie co. Teraz sie musze wracac. Sprawdz ta odnoge bardziej w prawo.

     
    2001.08.09 06:55:00
    link
    komentarz (1)
    Znam to - bajki wedlug Marcina Wolskiego. Osobiscie uwazam, ze obrazem mozna wyrazic wiecej niz slowami. Ale moze to mi jest latwiej. Chociaz na pewno nie tylko mi. Taki Kozakiewicz np. :,0)

     
    2001.08.09 06:50:00
    link
    komentarz (1)
    Mowilem, ze sie szybko starzeje psychicznie. W testach mi wyszlo, ze mam miedzy 30 a 40.

     
    2001.08.09 06:45:00
    link
    komentarz (1)
    Kiedy ludzie juz zaczna doskonale odczuwac o co innym chodzi (a mimo ze pesymista, jednak w to wierze,0), przestana porozumiewac sie slowami, dojdzie do atrofii mowy i upadku cywilizacji. Niezle nie? :,0)

     
    2001.08.09 06:43:00
    link
    komentarz (1)
    A po co mowic, skoro sie czuje to samo? :,0)
    Wystarczy wtedy byc razem :,0)
    Ot takie sobie gdybanie.

     
    2001.08.09 06:39:00
    link
    komentarz (1)
    No ale z pewnoscia sa bardziej bratnie dusze i mniej bratnie. Jesli ktos rozumie wszystko co do niego mowisz to juz jest to niesamowite. Jesli ktos rozumie wszystko co mowisz i wiecej, to trzeba z taka osoba zyc w dobrych stosunkach, bo jest niebezpieczna ;,0)

     
    2001.08.09 06:36:00
    link
    komentarz (1)
    Chodzilo mi nie o to, ze postrzegam kogos jako odrebnego czlowieka - to jest w koncu oczywiste, tylko ze odczuwanie zawsze sie jakos rozmija i potyka. Moge probowac dostosowywac moje odczuwanie, ale to juz nie to samo.
    No wiec tak na dobra sprawe to zupelnie w parze nie szlo mi nigdy. Byc moze w tym jednym przypadku, o ktorym wspomnialem ponizej.

     
    2001.08.09 06:33:00
    link
    komentarz (1)
    Nie namieszalas Na jednym z nlogow jest porownanie zwyklego przyjaciela i Prawdziwego Przyjaciela. Jednym z punktow jest: zwyczajny przyjaciel probuje pomoc, Prawdziwy Przyjaciel pomaga. Oczywiscie pomoc nie zawsze jest mozliwa, ale tu chyba chodzi wlasnie o to co napisalas.

     
    2001.08.09 06:23:00
    link
    komentarz (1)
    Moj rozsadek rowniez zasnal a moj aniol stroz sie wyprowadzil, bo nie mogl wytrzymac w tym balaganie. Nie bede Cie wyganial, bo ja tak po prostu nie robie. Poza tym zbyt przyjemnie mi sie rozmawia, zebym to chcial konczyc. Ale dobrze Ci radze, zebys juz poszla spac. Warto sie zdrzemnac chocby kilka godzin.
    A chwile tak latwo nie uciekaja. Mozna je przywolac spowrotem :,0) Wystarczy tylko dobra wola.

     
    2001.08.09 06:21:00
    link
    komentarz (1)
    Gdzies czytalem albo slyszalem, ze kobiety reaguja silnie na zapach m.in. posypki dla niemowlat i ogorkow. Moze tylko niektore? Jak dotad zaobserwowalem jedynie specyficzna reakcje kobiet na ksztalt ogorkow. No ale o tym mialo nie byc.

     
    2001.08.09 06:19:00
    link
    komentarz (1)
    Ja mam ponoc osobowosc psychotyczna. Podobno prawie niezdolny do empatii. Prawie zawsze szybko wychwytuje roznice i widze wyraznie, ze druga osoba jest jednak druga osoba, niezalezna, myslaca zupelnie inaczej. Mimo. ze czasami mowie i mysle to samo co ktos inny. Poza Arturem (imie mojego przyjaciela z podstawowki,0) nie spotkalem nikogo z kim bym sie idealnie rozumial. Zreszta wtedy moze to bylo dlatego, ze bylismy dzieciakami.

     
    2001.08.09 06:09:00
    link
    komentarz (1)
    Ale nowe ksiazki maja przeciez rozne zapachy.
    A stare ksiazki tez maja swoj specyficzny. Oczywiscie nie te zakurzone, bo wtedy wdycha sie tylko roztocza. Taka czysta, zbrazowiala ze starosci ksiazka, pachnie jakby byla spieczona latami. Taka starcza opalenizna papieru :,0)

     
    2001.08.09 06:05:00
    link
    komentarz (1)
    Bede teraz sie bal zapalic moja fajke, zeby nie bylo, ze to przez to :,0)

     
    2001.08.09 06:01:00
    link
    komentarz (1)
    Ja raczej pilnuje, zeby NIE bylo na swoim miejscu. Z doswiadczenia wiem, ze jak wszystko jest na swoim miejscu to jest najwiekszy balagan.

    Nie robie literowek? Czasami mi sie zdarza :,0)
    Ale to fakt. Wole miec wszystko poukladane.
    (Gdyby to moj pokoj przeczytal... hihihi - nie zgodzilby sie na pewno :,0)

     
    2001.08.09 05:57:00
    link
    komentarz (1)
    Ja i tak nie wybieram sie dzis do Morfeusza.

     
    2001.08.09 05:53:00
    link
    komentarz (1)
    To bywa zgubne. W obie strony.

     
    2001.08.09 05:49:00
    link
    komentarz (1)
    Wiem

    Glos i twarz.

     
    2001.08.09 05:47:00
    link
    komentarz (1)
    Norki swiruja od zapachu? Dla mnie wiosna jest przede wszystkim pora zapachow. Wtedy jest ich najwiecej. Pojawiaja sie ich tysiace, kazdy niesie jakies wspomnienie, czasami tak ulotne, ze tylko wiem, ze przyjemne wspomnienie przemknelo mi przez mysl. Ulotne wrazenia. Ale silne. No i sa zapachy, ktore beda mi sie kojarzyc z pewnymi sytuacjami i osobami do konca zycia. Zwlaszcza, ze sa dosc popularne.

     
    2001.08.09 05:43:00
    link
    komentarz (1)
    Nie musisz sie bac, ze cos sie zlego stanie jak pojdziesz spac. Popilnuje swiata podczas gdy bedziesz spala.

     
    2001.08.09 05:41:00
    link
    komentarz (1)
    A ja nie wiem, kiedy bym oddal. Ja jestem okropny jesli o to chodzi - pozyczam cos i juz u mnie zostaje. Inna rzecz, ze jak komus cos pozyczam to juz do mnie nie wraca. Taki zwyczaj chyba. A taka dobra noc, to wartosciowa rzecz.

     
    2001.08.09 05:38:00
    link
    komentarz (1)
    To nawet nie chodzi o to co sie mowi, tylko o samo brzmienie glosu. A ztego co ja sie uczylem, to kobiety bardziej reaguja na dzwiek i dotyk, a mezczyzni na zapach i obraz. Stad perfumy i czasopisma z golymi babami.

    Ja nie wiem czemu czuje, ze reaguje na rowni wszystkimi zmyslami. Nijak to sie nie pokrywa z moja wiedza teoretyczna. Nawet snie wszystkimi zmyslami.

     
    2001.08.09 05:28:00
    link
    komentarz (1)
    Hmm... Pewnie poszlas juz spac. I slusznie. Pozno juz sie zrobilo a to podobno niezdrowo siedziec cala noc nie spiac. A ja wracam do mojej pracy.

     
    2001.08.09 05:18:00
    link
    komentarz (1)
    No to takich spektakli nie znam, choc oczywiscie sluchalem czytanych powiesci.
    Zastanawiam sie jak to jest ze sluchem kobiet. Zadziwia mnie reakcja. Oczywiscie tez rozrozniam wyraznie brzmienia glosu i niektore sa niesamowite, ale nigdy nie czulem u siebie takiej fascynacji samym czyims glosem o jakies slysze od wielu kobiet.

     
    2001.08.09 05:13:00
    link
    komentarz (1)
    Chyba rozumiem, choc coraz bardziej mi sie oczy kleja. I mysli chyba tez.

    To troche wiecej niz rozmowa, bo to tak, jakby krzyczec do siebie ponad glowami tlumu. Tak sie krzyczy tylko wazne rzeczy. No ale dzieki nlogowi to nie jest krzyk, tylko kulturalna rozmowa w eleganckim saloniku :,0)

    A wiec skoro jestes Empatia, czy czesto Ci sie zdarza dokladnie kogos rozumiec? Tak na wylot?

     
    2001.08.09 05:03:00
    link
    komentarz (1)
    Ten fragmencik nie dorownuje oczywiscie oryginalowi, ktory mial nasladowac. Nie przylozylem sie nawet szczegolnie do niego.

    Ale z drugiej strony przypomina mi sie w takich sytuacjach "Amazonka wjechala do miasta na swoim rumaku" z "Dzumy" Camusa. Nie pamietacie? To przeczytajcie te ksiazke raz jeszcze. :,0)

     
    2001.08.09 04:47:00
    link
    komentarz (1)
    Pewnie masz racje z tymi morelami. Nie widzialem co prawda balonow o zmierzchu, ale z Twoich slow widze, ze wygladaja podobnie.

    Jasne, ze pamietam sluchowiska. Dobranocki radiowe. Jeszcze pamietam melodyjke, ktora je zwiastowala. I pamietam o czym byly i gdzie ktorych sluchalem. W ogole pamietam rozne rzeczy z przeszlosci bez wzgledu na to jak dawno sie wydarzyly - rownie dokladnie. Jakby wszystkie 23 lata byly wczoraj.

    A z radiowej Trojki chyba od zawsze sluchalem "Powtorki z Rozrywki". Nadal slucham jak akurat jestem w domu o 13:15 i pamietam.

     
    2001.08.09 04:25:00
    link
    komentarz (1)
    Ja tez uwielbiam takie historyjki. I czytac i pisac. Lubisz moze ksiazki Kapuscinskiego?

    A co do konfitur - moge Ci podrzucic pare sloikow, jak bede gdzies przejazdem w okolicy. wcale sobie nie zasluzylem. Nawet sie nie zjawilem na wsi u taty od dawna. Tylko babcia tam siedzi caly czas i robi przetwory.

    Morela najladniej wyglada wczesna jesienia, kiedy jej liscie nabieraja intensywnie plomiennych barw, jaskrawo zolte, jaskrawo pomaranczowe. Dopoki liscie nie opadna, te dwa drzewa wygladaja o zmierzchu jak nieruchome stosy plomienia. Cos przepieknego. Ale tam w ogole jest pieknie :,0)

     
    2001.08.09 04:10:00
    link
    komentarz (1)
    Ladne :,0),0)
    2001.08.09 04:03:00
    link
    komentarz (1)
    Dlatego jak mam cos wiecej do wpisania, to najpierw sobie zapisuje w pliku tekstowym a potem kopiuje tutaj, albo kopiuje sobie przynajmniej do pamieci komputera. Podstawowe kombinacje klawiszy:
    "Ctrl"+"C" - kopiowanie
    "Ctrl"+"V" - wklejanie

    A tak w ogole to mozesz mi tez wyslac e-mailem jak chcesz.

     
    2001.08.09 03:47:00
    link
    komentarz (1)
    W sloiczku jeszcze troche zostalo. Strasznie slodkie te wisnie a herbata juz sie skonczyla. Moj czajnik niestety nie spiewa - taki automatyczny jest.
    Opowiadaj co tylko Ci przyjdzie do glowy. Swietnie sie czyta :,0)
    A mi sie przypomnial maly impresjonistyczny wierszyk. Nie najlepszy, ale go lubie.

    Prysznic po arabsku spiewa,
    Siecia mgly zasnute drzewa,
    Rolnikowi pole orac,
    Nam sniadanie spozyc pora.


    Korzkiew, k. Krakowa

     
    2001.08.09 03:39:00
    link
    komentarz (1)
    To troche tak jak z dzieckiem, ktore zatyka sobie uszy i krzyczy, zeby miec racje :,0)

    Kiedys jako male dziecko mialem taka teorie, ze jak kogos nie widze, to on mnie tez nie, potem szybko zweryfikowalem te teorie i doszedlem do wniosku, ze jest prawdziwa tylko jesli nie widze zrenic tej osoby. No ale wkrotce potem wymodelowalem sobie taka sytuacje, przeprowadzilem eksperyment myslowy i odrzucilem te bzdury. Ile ja mialem wtedy lat? 5? 6?

     
    2001.08.09 03:24:00
    link
    komentarz (1)
    Ano wyszlo :,0),0) Tylko o jeden adres za duzo. Ale wyrobisz sie :,0)

    W lesie to i ja troche sie balem, poltora roku temu. Wymyslilem sobie, zeby w zimie pojechac do lesniczowki (dzierzawionej przez liceum, do ktorego chodzilem,0) w srodku puszczy Knyszynskiej (za Bialymstokiem,0). Do lesniczowki sie idzie z pol kilometra-kilometr przez las. Mialem latarke, wiec jakos udalo mi sie dotrzec. Mialem na uszach walkmana, zeby mi dodawal otuchy, ale i tak szedlem szybko. A potem, kiedy bezskutecznie probowalem sie wlamac do lesniczowki - bo okazalo sie, ze nikogo ze szkoly nie ma, a zabezpieczen cala masa, nasluchiwalem co chwila czy ktos sie nie zbliza. W koncu to zaglebie bimbrownicze i rozne typy sie kreca. Ostatecznie poszedlem spac do stodoly. Stal tam tapczan :,0) Mialem co prawda bardzo cieply spiwor, ale temperatura byla ponizej zera, wiec z porannej kapieli u studni juz zrezygnowalem. A w szopie juz nic nie straszylo. Tylko wichura targala drewnianymi drzwiami.

     
    2001.08.09 03:13:00
    link
    komentarz (1)
    Na wsi, tam gdzie mieszka moj tata, mamy sad z mnostwem roznych drzew. Wisni w tym roku bylo takie mnostwo, ze nie udalo sie nawet wszystkich zebrac - polowa zgnila na drzewach i w ziemi. Nawet szpaki nie mialy ochoty ich jesc (na ogol wyzeraja wszystko,0), tak byly objedzone czeresni.
    Ale z tego, co udalo sie zebrac porobione sa konfitury, dzemy, marmolady, powidla. Oczywiscie nie tylko wisniowe - sa tez z czarnej i czerwonej porzeczki, ze sliwek, z truskawek (to akurat kupowane,0). A morele ktos wykradl. No ale i tak te nasze morele nie sa najlepsze - maja dziwny posmak. Za to drzewa morelowe sa przepiekne, zwlaszcza we wrzesniu :,0)

     
    2001.08.09 03:04:00
    link
    komentarz (1)
    Biore usmiech z wdziecznoscia i przekazuje na mojej wielkiej dloni moj usmiech :,0)

     
    2001.08.09 03:02:00
    link
    komentarz (1)
    Kiedys balem sie ciemnosci. Wyobrazalem sobie, ze gdzies z okolic pokoju mojej siostry nadchodzi jakis potwor i trzeba sie przed nim schowac. Cale szczescie bylo dosc latwo - potwor weszyl ruch i mysli, wiec wystarczylo zamrzec w bezruchu, splycic oddech i wylaczyc mysli. Przy okazji niezly trening samokontroli.
    Z wiekiem robilem sie coraz bardziej racjonalny i dosc wczesnie bylo dla mnie jasne, ze to bujda, no ale odruch zostal na dlugo. Cos w rodzaju drobnej nerwicy natrectw. Ale i z tym dalem sobie rade.
    Racjonalne podejscie do zycia, intensywne przezycia i brak leku przed smiercia pozwalaja uporac sie z wiekszoscia strachow.

    A do tego moja babcia, ktora przeciez przezyla wojne i niejednego mogla sie w zyciu bac, uswiadomila mi, ze noc jest sprzymierzencem. Pozwala sie latwo ukryc. Mozna zniknac. A niewidzialnosc to spora sila!

     
    2001.08.09 02:56:00
    link
    komentarz (1)
    Ale ja slucham!
    Jestem przekorny, czasem klotliwy, ale slucham co ktos ma do powiedzenia. O ile mowi z sensem.

     
    2001.08.09 02:48:00
    link
    komentarz (1)
    A jak inaczej jesc konfitury niz lyzeczka ze sloika? Duza lyzka sie nie zmiesci :,0) bezposrednio tez nie bardzo idzie, wiec zostaje lyzeczka ;,0)

    Herbata oczywiscie gorzka. I mocna. A ja slyszalem, ze wlasnie z cytryna i z cukrem jest po rosyjsku. Sa nawet trzy formy slodzenia:

    1. Na prilizku - nad stolem wisi brylka cukru i pijacy herbate co pewien czas ja liza dla oslody.

    2. Na priwidku - tak jak powyzej, tyle ze zamiast lizac tylko patrza wyobrazajac sobie slodycz.

    3. Na pridumku - brylki nie ma, trzeba ja sobie wyobrazic.

     
    2001.08.09 02:41:00
    link
    komentarz (1)
    Albo zyje w innym swiecie, albo mam dziwne obserwacje. Tutaj to kobiety rzadza a zwlaszcza jak dotad w moim zyciu. Kobiety decyduja o wszystkim, maja wladze. To kobieta w koncu jest matka, ktora rzadzi domem, kobieta jest szefowa, ktora decyduje o przyjeciu do pracy, o pensji, o tym kiedy mam sie stawic w firmie, o wszystkim. No i to kobiety sie kocha i ubostwia bez pamieci!

    Ale jak juz mowilem, to tylko moje prywatne obserwacje. Moga byc statystycznie niewlasciwe.

     
    2001.08.09 02:34:00
    link
    komentarz (1)
    Herbata. Wypije jak bedzie mocna i sie nieco ochlodzi. A do tego sloiczek. Na sloiczku napisane: "Konfitura z wisni do szybkiego zjedzenia 2001". Chyba poslucham sie napisu i za dwie minuty sloiczek bedzie pusty :,0)

     
    2001.08.09 02:24:00
    link
    komentarz (1)
    Jak chcesz dostac e-mail, tak zeby dotarl, to po prostu wpisz w swoim nlogu swoj adres e-mailowy.

     
    2001.08.09 02:21:00
    link
    komentarz (1)
    A moj adres jest mumik@poland.com

    Dla wszystkich do uzytku.

     
    2001.08.09 02:13:00
    link
    komentarz (1)
    O! Wrocilas :,0) A goraca ta herbata? :,0)
    A e-mail pewnie nie doszedl.

     
    2001.08.09 02:11:00
    link
    komentarz (1)
    Chcialbym miec rownie piekne wspomnienia z mlodosci.
    Dla mnie niestety lata zanim zaczalem studiowac i pracowac (nie wiadomo co gorsze,0) i zanim zaczalem sie godzic ze swoim przeznaczeniem byly przewaznie przykre. Siedzialem w szkole do pozna, czasem do 8 czy 9 wieczorem, mimo ze juz malo kto w niej siedzial o tej porze, bo powrot do domu oznaczal powrot do zupelnej pustki wlasnego pokoju i czajacej sie w nim czarnej rozpaczy. W szkole ona tez sie czaila, ale latwiej ja bylo stlumic: duzo ludzi, duzo zajec. No i szkola nie jest miejscem do ktorego trzeba wrocic a dom jest. W pubie bylem po raz pierwszy dopiero pod koniec liceum. Za pozno. Zreszta pub pewnie by nic nie pomogl. Niezaleznie od miejsca i tak nie mam instynktu mowiacego jak zachowywac sie w stadzie.

    Dosc.

     
    2001.08.09 01:32:00
    link
    komentarz (1)
    Oczywiscie masz racje Kochanie, ale to dotyczy tylko kariery. A oprocz tego tyle jest jeszcze innych rzeczy w zyciu. I w wielu z nich kobiety maja lepiej.
    Kobieta zajmujaca sie domem - kochajaca zona, mezczyzna zajmujacy sie domem - pantoflarz i mieczak.
    Oczywiscie generalizowac tez nie mozna, ze ogolnie kobietom jest lepiej. Dlatego pisze tylko, ze ja wolalem byc kobieta.

     
    2001.08.09 01:20:00
    link
    komentarz (1)
    1800? malo. Kiedys jak pisalem na maszynie, to wydawalo sie, ze strasznie duzo tych liter.
    Spora ksiazka, czy niezla to nie wiem.
    Gdybym mogl pisac ksiazke zamiast nloga. Bo to co tutaj wypisuje, to sie na ksiazke nie bardzo nadaje.

    2lazy2die - ten to niezle pisze. :,0)

    Joze Rodriguez Montoya znudzil sie lazeniem w te i we wte po niebycie i poszedl zobaczyc sie ze swoim stworca. I tylko on z calego nloga, on i kilku zaledwie wybrancow, wiedzial nareszcie kto to jest ten 2lazy2die.
    Niektorzy mowili potem, ze mu sie to spodobalo, inni ze byl zbyt leniwy, zeby cieszyc sie takimi duperelami. Ludzie nigdy nie sa pewni, ale zawsze lubia gadac.

     
    2001.08.09 01:13:00
    link
    komentarz (1)
    A przy okazji. Gratulacje z okazji stania sie 6666 gosciem moich wpisow. Nie przywiazuje duzej wagi do tego typu numerkow. Ale fajnie wyglada :,0)

     
    2001.08.09 01:10:00
    link
    komentarz (1)
    Mowia, ze mowa jest srebrem a milczenie zlotem. Rozmowa, taka prawdziwa, niepotrzebna do niczego wiecej poza nia sama, jest chyba jeszcze wiecej warta.

    Ja nloga nie odkladam. Po wielu latach doczekalem sie stalego lacza. :,0) Wiem, dobrze mi :,0)

    A z tym ponizej chyba cos nie wyszlo. No trudno. Teraz juz jest na pewno wiecej niz 350 000 znakow!
    Ile ma standardowa strona maszynopisu? 4000?

     
    2001.08.09 01:03:00
    link
    komentarz (1)
    To jest trzystapiecdziesieciotysieczny znak moich wpisow na nlogu - kropka, ktora konczy to zdanie.
    2001.08.09 00:57:00
    link
    komentarz (1)
    :,0) Ja takze dziekuje :,0)

    A z herbata to dobry pomysl :,0)

     
    2001.08.09 00:54:00
    link
    komentarz (1)
    Gra?

    Czesto wymyslalem sobie w dziecinstwie gry. Takie gry, w ktore mozna grac samemu.Gry w tworzenie swiatow, gry w wyobraznie, pisanie wlasnych dziennikow gwiazdowych, labirynty, etc.

    Mialem bardzo dobrego przyjaciela w podstawowce, ale i tak tylko ze soba samym moglem sie idealnie porozumiec. Na tyle dobrze, zeby moc tworzyc.

    To byla moja gra. Ciekawe, czy jeszcze wroci. Chwilowo moja wena tworcza najwyrazniej ma wakacje.

     
    2001.08.09 00:39:00
    link
    komentarz (1)
    Gra skojarzen:
    mumik
    umik
    ubik
    ubiquitous
    wszechobecny
    paranoja!

     
    2001.08.09 00:33:00
    link
    komentarz (1)
    Do Biskupina pojechalismy kiedys z kolega. Kolega z liceum, z dobrej rodziny. Zadzwonilem do niego na kilka godzin przed odjazdem pociagu z automatu telefonicznego, zeby sie zbieral, bo jedziemy.
    Dwoch gentlemanow.
    Nie bede opisywal teraz wszystkich przezyc, a bylo ich bardzo duzo jak na 2 dni. Tylko kilka faktow:

    Wyjazd byl zupelnie spontaniczny, bez planowania trasy ani noclegu. Z trasa wyszlo dziwnie, ale dotarlismy.
    Nocleg znalezlismy cudem. Albo raczej psim swedem. 7 zlotych za noc.

    W Biskupinie bylo fajnie, jak to w Biskupinie. Jak ktos nie wie, to niech pojedzie, polecam.
    W drodze powrotnej zarowno w kolejce waskotorowej jak i w pociagu do Warszawy zaczepialy nas jakies malolaty. Te pierwsze obgadywaly nas o metr od nas myslac, ze ich nie slyszymy. Te drugie wypytywaly sie, czy jestesmy prawiczkami. Te kobiety to dziwne sa.

     
    2001.08.09 00:27:00
    link
    komentarz (1)
    Malo czego sie boje a pajaki w Polsce nie sa jadowite. No i prawie nic co jadowite nie gryzie bez powodu. Kiedys zjechal mi jeden z daszka na czapce, prawie na nos. Bez wrazenia. Tylko dziewczyny piszczaly. Zdjalem czapke i pozwolilem mu pojsc gdzie indziej. Kiedys z ojcem wychodowalismy olbrzymiego pajaka. Chyba zmarl z przejedzenia.
    Nie mowie tego, zeby sie chwalic, tylko zeby zaprezentowac moj stosunek do tych zwierzat. Ale jak kiedys z toalety wyszedl szczur i zobaczylem go nagle o pol metra ode mnie to wolalem wlezc na krzeslo. Tak na wszelki wypadek. Orwella sie naczytalem ;,0)

     
    2001.08.09 00:18:00
    link
    komentarz (1)
    Alez Ty tam masz - komary, pajaki.

    Tutaj nic nie wyzyje. Wszystko stad odruchowo ucieka. Znow mnie samego zostawili. Jesli nie liczyc kocicy. Ja tez nie bardzo tu zyje, a koty to w koncu demony. Ten demon jest co prawda wyjatkowo glupi, ale badz co badz to demon.

     
    2001.08.09 00:05:00
    link
    komentarz (0)
    Usmiech czesto wywoluje odwet, czasami nawet reakcje lancuchowa.
    Podobnie ze smiechem, czy z glupawka.

    Zobaczymy czy tym razem zadziala :,0)

     
    2001.08.08 23:58:00
    link
    komentarz (1)
    Oberwalem usmiechem jak bukietem polnych kwiatow.
    I dobrze mi tak, trzeba bylo nie zaczynac ;,0)

     
    2001.08.08 23:56:00
    link
    komentarz (1)
    Ano mija
    mi tez
    ja tez
    mija tez

     
    2001.08.08 23:53:00
    link
    komentarz (1)
    Skad moge wiedziec, jak moja twarz wyglada dla innych? Znam tylko te, ktora siedzi w lustrze. No i te zamrozona w ulamku sekundy na zdjeciach. Nie ma mimiki, wiec na kazdym jest inna.

     
    2001.08.08 23:46:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami jestem bezczelny - przygladam sie ludzkim twarzom, to znaczy ludziom. W sumie ludzie mogliby byc samymi twarzami. W metrze siedzi sie na przeciwko rzedu ludzi. Szescioosobowe kolekcje twarzy. Czasami doprawdy niesamowite zestawienia. Gdybym mial jakis szpiegowski fotoaparat, taki zeby nie robic im przykrosci, ze sa obfotografowywani jak malpy w zoo, to bym juz mial caly album takich twarzowych szesciopakow, jeden lepszy od drugiego.

    Tyle, ze w metrze twarze sa na ogol zamkniete. Siedza przygotowane do konfrontacji z otaczajacym swiatem, skupione na wlasnych sprawach. Twarze zachowuja sie zupelnie inaczej, zupelnie inaczej wygladaja po nawiazaniu kontaktu. Czesto staja sie ladniejsze.

    A tak przy okazji-dzis pierwszy raz po powrocie wyszedlem na miasto. Wszedzie dlugie nogi i ladne twarze. W Irlandii tego nie bylo. To, ze nie bylo widac dlugich nog, to nie dziwne, bo w koncu tam ciagle leje. Taka specyfika klimatu. Ale ze tutaj w porownaniu z zagranica tyle ladnych twarzy. Kobiecych. Bo ja wiem? Taka specyfika narodu. :,0)

     
    2001.08.08 23:34:00
    link
    komentarz (1)
    Wbrew szczerym checiom nie mialem zlotego cienia do powiek, zeby pozyczyc mojej siostrzyczce. Pieniedzy tez nie mialem. Jakis wybrakowany brat ze mnie... Ale dostala okup po moim powrocie. Znaczy sie prezent dostala. Wiec na razie nie jest zle. Dzis mi nawet obiad zrobila. Ot tak - z nudow. Dobry byl :,0)

     
    2001.08.08 23:31:00
    link
    komentarz (1)
    :,0)

     
    2001.08.08 23:24:00
    link
    komentarz (1)
    Mieszkam na okrutnym blokowisku, gdzie kontakt miedzyludzki nie jest norma. Nie latwo tu zajrzec komus w okno.
    Raczej mi nikt nie zaglada. Chyba, ze ma teleskop. No ale skoro ma teleskop, to nie moge miec mu/jej za zle. W koncu przez teleskop oglada sie gwiazdy. ;,0)

     
    2001.08.08 23:20:00
    link
    komentarz (1)
    Wybaczam, wybaczam, zreszta nie ma czego wybaczac. Jak sie nauczysz, to bedziesz pewnie wszystkich podlaczac.
    A jak sie podlaczyc, to prad kopie. Nie sprawdzalem, ale slyszalem od starszych i madrzejszych, ze tak jest.
    Smiejesz sie z pilowania klodki na trumnie i mowisz, ze nie jest z Toba zle, dziecko? Tak tak, to zupelnie tak jak ze mna. :,0)

     
    2001.08.08 23:08:00
    link
    komentarz (1)
    Dotyk z pilka... do metalu? Zeby przepilowac od wewnatrz klodke na trumnie?

    Bredze.

     
    2001.08.08 23:02:00
    link
    komentarz (1)
    nie, nie, ja sie staje kazdym z nich, nie sa zewnetrzne, wiec nie moga byc moimi przyjaciolmi, czy wrogami, kazdy jest mna. To tak, jakbym sam jeden czytal dialog na role, zamiast obsady dajac kawalki mojego umyslu pod pieczolowita kontrola wspolnej, komunalnej swiadomosci mojego indywidualnego, pojedynczego bytu :,0)

     
    2001.08.08 22:49:00
    link
    komentarz (1)
    Zastanawiam sie, ile bytow jednoczesnie moze sie wyodrebnic w Twojej glowie :,0)

    Ja sprawdzalem, grajac w RPG. Czasami mistrz gry musi odegrac kilka rol na raz, z braku aktorow posiadajacych pelna jego kreatywnosci.
    Milijonem byc nie umiem, ale czasami rozdzielam sie na maly oddzial :,0)
    To potem zostaje. W postaci dialogu wewnetrznego. Czasami w pelni zwerbalizowanego (choc niemego,0) - kazda z podosobowosci dba o forme wypowiedzi :,0)

     
    2001.08.08 22:44:00
    link
    komentarz (1)
    Eee... Ja, tego, moja rozlegla wyobraznia, i w ogole...

    Wyobrazalem sobie kiedys jak to by bylo byc z kobieta jako kobieta.

    No tak, ale na temat seksu mialem nie pisac.

     
    2001.08.08 22:41:00
    link
    komentarz (1)
    Tak - pamiec oczywiscie musialaby zostac. Tylko jak to zrobic, zeby sama pamiec, ale juz nie doswiadczenie przenoszone z pamiecia? Moze sama swiadomosc zamiany?

    I nie wystarczylby chyba jeden dzien. Niektore rzeczy ciagna sie bardzo dlugo.

    Tak dla porownania - co moge wiedziec o Irlandii skoro bylem tam tylko 3 tygodnie? Przeciez Irlandia ma z 10 000 lat! Powinienem tam byc przynajmniej przez jedno pokolenie.

    Tak samo najlepiej by bylo w kolejnym wcieleniu urodzic sie z inna plcia. Tak dla odmiany.

    Z pewnoscia fajnie jest byc mezczyzna jeden dzien :,0) To to na pewno :,0)

     
    2001.08.08 22:35:00
    link
    komentarz (1)
    Strach... moze...

    Mi blizsze jest wrazenie wyjalowienia umyslu. Lzy wymywaja umysl z wrazen, tworzy sie na nim skorupa, coraz trudniej przepuszczajaca uczucia, lub chocby zwykle fizyczne odczucia.

     
    2001.08.08 22:31:00
    link
    komentarz (1)
    Smierc... chyba nigdy sie nie balem. Kalectwa - czasami, samotnosci - owszem, ale nie swojej smierci. Moze to ona sie mnie boi? Moze mnie unika? Brzydzi sie, czy co?

    Co innego smierc bliskich osob, osob ktore kocham, do ktorych sie moge przytulic.

    Do siebie sie nawet przytulic nie moge. Ani siebie samego podniesc na duchu - w koncu znam mase swoich wad a siebie samego nie oszukam.

    Tyle, ze z kolei dla kogos tam ja jestem bliska osoba. I dla oni nie chca mojej smierci. A przeciez ja nie chce, zeby im bylo przykro. W taki okrezny sposob moge czuc do wlasnej smierci niechec.

     
    2001.08.08 22:24:00
    link
    komentarz (1)
    Ja sie chetnie zamienie. Chocby wlasnie tak - dla sprawdzenia.

    Wiele juz o czyms takim myslalem. Moja wyobraznia jest na tyle duza, ze sie w niej mieszcze calutki i moge wiele. Ale nie moge sie przekonac jak to jest w TYM swiecie.

    Chyba oprocz cial trzeba by zamienic i umysly, prawda? Dla pelnego zrozumienia. - Wczoraj tak sobie o tym myslalem.

     
    2001.08.08 22:19:00
    link
    komentarz (1)
    Jak wszystkie ssaki potrzebuje dotyku. Nic skomplikowanego - wystarczy dlugi uscisk. Raz na jakis czas.

    I potrzebuje, zeby ktos do mnie mowil, pisal cokolwiek. To nie musi byc rozmowa, moge sluchac. Nie przemowienia. Zeby ktos do mnie mowil. Przyjaznie, cieplo, spokojnie, o czymkolwiek, nawet bez sensu. Czesto.
    Nie wiem od czego mi sie tak porobilo.

     
    2001.08.08 22:14:00
    link
    komentarz (1)
    No i po co Ty sie oswajasz ze smiercia? Ktos, kto ceni sobie rzeczy, ktore trwaja, kto jest mlody oswaja sie ze smiercia. Po co?

    Ja wiem czemu ja sie oswajam ze smiercia od dziecinstwa. Minalem sie z powolaniem. Powinienem byl zostac kamieniem. Najlepiej takim, ktory lata w kosmosie. Asteroidem. Najlepiej na jakiejs przytulnej, ciasnej orbicie blisko slonca. Zadnych obowiazkow, zadnych przemyslen. Moze bede w nastepnym wcieleniu.

     
    2001.08.08 22:08:00
    link
    komentarz (1)
    Co do tego: uwielbiam opowiadania moich babc o tym jak to bylo przed wojna. Najfajniejsze byly opowiadania dziadka, z czasow kiedy byl jeszcze lobuziakiem. Przypadl mi zaszczyt spisania i zredagowania jego wspomnien szkolnych na niedlugo przed jego smiercia.

    Lubie szperac w starych papierach, choc prawie nic sie nie zachowalo. Dziadek przenoszac sie z miejsca na miejsce zostawial mase przedmiotow, wiele niszczyl, zwyczajnie zeby sie ich pozbyc - bo lepiej bylo kupic nowe.
    Z kolei po rodzinie od strony taty nic nie zostalo, bo dom w Warszawie zniszczony przez Niemcow a to co zostalo z wlosci na wsi rozpirzyli Sowieci i nasze wladze ludowe. Nie ma pamiatek.

    Ale ja zbieram. Mam szuflady pelne nikomu nie przydatnych rupieci, mase roznych rzeczy, jakies opowiadania, jakies gry... Moze sie komus przyda?

    Fajnie jest moc przeczytac listy, albo wiersze pisane przez rodzicow, albo dziadkow w mlodosci.

    ...

     
    2001.08.08 22:00:00
    link
    komentarz (1)
    Ja natomiast zawsze uwazalem, ze wolalbym byc kobieta (w podstawowce odpowiednio - ze dziewczynka,0).

    Kobietom jest duzo lepiej, mniej od nich wymaga spoleczenstwo, maja wiecej swobody. A ograniczenia, ktore przed kobietami staly, to juz w wiekszosci historia. Inteligentna, ladna kobieta ma zdecydowanie lepiej od inteligentnego przystojnego faceta.

    Tak uwazam. Po argumentacje prosze sie zglaszac e-mailowo. Nie bede tu publicznie sie rzucal.

     
    2001.08.08 05:58:00
    link
    komentarz (1)
    Zimno. Ale jak zamkne okno to znow nie bedzie czym oddychac.
    Niech to ges kopnie!

     
    2001.08.08 05:11:00
    link
    komentarz (1)
    Niektorzy ludzie twierdza, ze sie nudza. Wiele jest takich wpisow na nlogu. Ja nie znam takiego stanu. Zawsze mam cos do zrobienia i czesto wielu rzeczy nie robie bo wole robic inne, nie zawsze konstruktywne. Czasami nie wytrzymuje juz robienia czegos non-stop i wole tylko siedziec i myslec. Nigdy nie przestaje myslec, chyba ze robie cos co mnie przenosi w inny stan swiadomosci - tak jak malowanie.

    Na swiecie jest zbyt wiele ciekawych rzeczy, zeby je mozna bylo wszystkie poznac, zobaczyc, dotknac. Zycia nie starczy. Nie starczy tez i dziesieciu zyc, zeby zrealizowac wszystkie pomysly, ktore przychodza prawie kazdego dnia, czasami prawdziwa lawina. Jak sie mozna nudzic??? Jak to jest mozliwe? Chcialbym sie kiedys przekonac. W koncu to tez moze byc ciekawe doswiadczenie.

     
    2001.08.08 05:02:00
    link
    komentarz (1)
    Z pewnoscia bezsennosc jest przyjemniejsza od wody - nie wykreca twarzy i nie powoduje odruchu wymiotnego na dobry poczatek. Byc moze piwo jest lepsze, ale klopot w tym, ze trzeba by po nie pojsc do sklepu, a nie jestem zdeterminowany do swiadomego dzialania w tym stylu.
    Narkotyki sa jeszcze trudniej dostepne a w dodatku i tak nie uzywam.

    Bezsennosc jest dostepna od reki, w nieograniczonych ilosciach, nawet bez swiadomego dzialania w celu jej osiagniecia. Nie czuje sennosci i juz. Nie uswiadamiam jej sobie. Jak mam sobie ja uswiadomic, kiedy moj umysl dziala juz poza swiadomoscia? Dopoki nie dotkne twarza poduszki. Wtedy zaden budzik nic nie da, zadna swieta i nieodzowna misja. Nie wstane przed uplywem odpowiedniej liczby godzin. Moge sie budzic - przez budzik, z zimna, z glodu, z innych potrzeb. Ale nie wstane. Ciekawe czy z bezsennosci tez mozna dostac delirki. Z pewnoscia mozna miec halucynacje - juz w trzecim dniu. Nie trzeba byc do tego nalogowcem.

    Chcialbym kiedys przezyc stan bezczucia - takie cos, ze wkladaja do wody o temperaturze ciala, bez swiatla, bez czucia, bez zadnego zewnetrznego odczucia czasu. Tylko umysl. Ciekawe czy bardzo by sie roznilo od zycia. Wiem, ze to rodzaj tortury. Przy okazji - elektrowstrzasy tez bym kiedys chcial przezyc, nawet silne, pod warunkiem ze bez stalych okaleczen. Zawsze to jakies ciekawe przezycie.

    Ludzie sie zachwycali "Matrix'em". Jak ja moglem sie zachwycac czyms takim? Dla mnie matnia to codziennosc. Tylko takich Keeanow Reevesow nie spotykam. Przypuszczam, ze gdybym byl kobieta, to film podobalby mi sie ze wzgledu na niego. A zadnej wyjatkowej kobiety tam nie bylo. Figura tak na prawde nic nie znaczy. Wyjatkowosc objawia sie w zachowaniu, slowach, w twarzy - nie tylko wygladzie twarzy, ale i w mimice. A figura? Zaprzata umysl moze przez pol sekundy, potem jej postrzeganie przejmowane jest przez obwody autonomiczne. Umyslowi zostaje kontemplacja reszty.

     
    2001.08.08 04:39:00
    link
    komentarz (1)
    Zle sie czuje, bardzo zle. Gdyby bylo ze mna tak zle, jak sie czuje, to powinienem tylko moc lezec i poruszac bezdzwiecznie ustami. Sam nie wiem, jakim cudem jeszcze jestem w stanie konstruowac logicznie spojne zdania. Jestem nawet w stanie pracowac, choc niemilosiernie powoli. Wolniej niz rozwijajacy sie kwiat.

    Na pewno troche sie poprawi, kiedy sie w koncu normalnie wyspie. Choc nie bedzie to lekarstwem na wszystko. Na pewno nie na ten koszmarny bezwlad. W dodatku przez ten bezwlad nie moge nawet zmusic sie do pojscia spac. To jest koszmar, jak wciagajacy wir. Sam sie napedza a nigdzie nie widac wylacznika. Ja go nie widze. Moze jest gdzies na zewnatrz? Moze go ktos przestawic na pozycje "wylaczony"?

    A co najdziwniejsze jakos znosze to bez wiekszego problemu. W koncu mam wszelkie powody do tego, zeby byc szczesliwym. Niczego mi nie brakuje, dobrze mi tu, tylko nic nie moge zrobic. Tak jakbym mial kule u nog, u rak, u mysli, u jezyka. Albo moze moja chora wyobraznia juz tak projektuje sie na umysl, ze sam nie wiem, co jest prawda a co nie...

    Sen... w planach. "Juz niebawem na antenie naszego kanalu. To warto przezyc. Sprobuj! Tylko dzis, specjalnie dla Was, sen na zywo! Zanim zmienisz sie w warzywo!"

    Ciekawe ile by zostalo z powyzszego tekstu, gdyby go przepuscic przez filtr odsaczajacy bezsens.

    Zaraz zacznie sie faza druga bezsennosci. Juz sie zaczyna - lawina wspomnien, czasami tylko delikatne, ulotne wrazenia czy zapachy przez ulamek sekundy. Co chwila, jak pykniecia zegara, jak uderzenia serca. Halucynacje przychodza kilka godzin pozniej. Mania przesladowcza wymaga obecnosci w otoczeniu innych ludzi.

    Niektorzy chleja wode, inni cpaja, ja mam swoja bezsennosc. Sacze ja po malutku, regularnie, nalogowo. Tez mam czesto kaca. Czasami nie mam bo stosuje metode "klinem klina" - nieprzespana noc ciagnie za soba nastepna nieprzespana. Bez szczegolnego powodu. Ze niby lepiej sie w nocy pracuje. Nieprawda. Nie zarywam nocy dlatego, ze pracuje, tylko pracuje w nocy bo i tak zarywam noc.

    Czy jest jakis klub dla anonimowych asomnikow?

     
    2001.08.08 03:25:00
    link
    komentarz (1)
    I taka wlasnie jestes fajna :,0)

    Zywiol nie kobieta! :,0)

     
    2001.08.07 17:23:00
    link
    komentarz (0)
    Chlopak mojej siostry polecial do Japonii.Ma jej stamtad przywiezc buty, takie jak nosza japonscy robotnicy. Z opisu dosyc niezwykle obuwie - zobaczymy jak ona bedzie w tym wygladac. Moja siostra ma bardzo niezalezny gust. :,0)

    Tez bym pojechal do Japonii, ale nie teraz, za jakies pare lat. Najpierw wolalbym zobaczyc kawalek Azji, Afryki lub Ameryki Poludniowej. Cos dzikiego, poki jestem mlody i dziki :,0)
    Do Japonii mozna pojechac nawet z dziecmi, to w koncu cywilizowany kraj. No i dobrze by bylo miec tam kogos znajomego, zeby mozna sie bylo tam zatrzymac. Moze moja siostra sie tam przeniesie, to wtedy ja bede odwiedzal :,0)

     
    2001.08.07 17:14:00
    link
    komentarz (1)
    Dobrze by bylo, gdyby to tak dzialalo.

     
    2001.08.07 16:53:00
    link
    komentarz (1)
    Przeraza mnie to, ze moje marzenia sie spelniaja.

    Marzenia powstaja w idealnym swiecie wykoncypowanym w mojej glowie a spelniaja sie w swiecie rzeczywistym. I oczywiscie zawsze w nich brakuje poprawki na ten swiat rzeczywisty.

    A przerazajace jest to, ze po kolei spelniaja sie wszystkie - na ogol nawet nie wypowiedziane, tylko sprecyzowane kiedys tam w mojej glowie. Jeszcze kilka marzen z przeszlosci sie nie spelnilo. Dlatego wciaz jeszcze moge tutaj pisac. Ale strach pomyslec, ze moglyby sie spelnic WSZYSTKIE.

     
    2001.08.07 16:44:00
    link
    komentarz (1)
    Kolejna kawa i troche swiezego powietrza. Zobaczymy czy cos pomoze. Gdyby slimaki wykonywaly podobna prace jak moja to przegralbym z ich konkurencja. Co jest do jasnej ciasnej? To chyba to mieszkanie. To napewno to mieszkanie. Betonowy pasozyt. No i jeszcze ten kabel, co to nim bajty w swiat plyna za stala miesieczna oplata.
    Bo w telewizji jak zwykle nic ciekawego nie ma. W lodowce tez juz nie. Tylko ten kabel i to cholerne betonowe mieszkanie. Moze by je tak urzadzic zgodnie z regulami Feng Shui? Np. posprzatac?

     
    2001.08.07 14:33:00
    link
    komentarz (1)
    RPG maja jedna wade. Jedna powazna wade. Mistrz gry ma inna wizje swiata niz gracze, dlatego ani gracze ani mistrz nie moga sobie na ogol pozwolic na nic bardziej kreatywnego i historie co prawda sa ciekawe i czesto bardzo nastrojowe, jednak nie ma w nich prawie wcale blyskotliwych pomyslow i niezwyklych zwrotow akcji,

    Ten problem znika kiedy sie pisze opowiadania. Fajnie jest pisac opowiadania.

    Opowiadania jednak maja jedna wade. Jedna powazna wade. Pisze sie je samemu i nie ma nikogo, kto by zmotywowal do dalszego pisania.

    To bzdura, ze motywacja wyplywa z wnetrza czlowieka. Najbardziej motywuje otoczenie.

     
    2001.08.07 14:29:00
    link
    komentarz (1)
    Jak czytam niektore wpisy, to zastanawiam sie, dlaczego ja jakos takich ludzi nie spotykam. Spotykam prawie wylacznie ludzi inteligentnych, na poziomie, kulturalnych (przynajmniej w jakims zakresie,0).

    A moze nawet spotykam takich ludzi, tylko z nimi nie rozmawiam, bo i po co? Nie zapamietuje ich, bo nie ma sensu.

    Hmm... Zdaje mi sie, ze wlasnie obrazilem 80% spoleczenstwa. ;,0)

     
    2001.08.07 13:55:00
    link
    komentarz (1)
    Nasz nlog ma juz prawie 500 mieszkancow! To calkiem niezla proba statystyczna. Warto by bylo sprawdzic jakie sa cechy tutejszych mieszkancow i porownac je z ogolnonarodowymi.
    Ilu ludzi z nloga tkwi w alkoholizmie? Ile w nimfomanii? Ile jest narkomanow a ile tworcow? Ile jest pierdolow, ile niedoszlych samobojcow a ile psychopatow? Czy ilosc roznej masci pojebow aby nie przekracza norm europejskich? Czy mozna bezpiecznie wyjsc noca na otwarta przestrzen internetu bez obawy, ze jakis psychol zaczai sie za rogiem ze swoim nowym trojanem? Albo gorzej - z intryga psychologiczna wykorzystujaca poznane na nlogu slabosci. To wszystko badz co badz dziala na zasadzie pewnego zaufania. Jak wszystko, jak np. cala gospodarka (dlatego w Rosji nie dziala,0).

    Ale o czym to ja? Acha, nlog, male miasteczko. Jakby sie wziac do kupy, to mozna by duzo zdzialac, naprawde duzo. Tylko nikt sie nie wezmie do kupy, bo tu sa sami indywidualisci, w dodatku rozsiani po swiecie. Nlog jest takim palacem rozpaczy, w ktorym oknami sa drugie strony luster na calym swiecie. To pomysl Geimana, nie moj. Mi sie tylko skojarzylo z nlogiem.

     
    Acha - mi sie czasami wydaje, ze bylbym znacznie lepszym kandydatem na zone. Lubie pobyc czasem kura domowa, lubie piec ciasta, zajmowac sie mieszkaniem (pod warunkiem, ze jest to w jakis sposob moje mieszkanie, no i ze nie mam akurat ataku lenistwa,0). Znacznie to przyjemniejsze zajecie niz rola meza - robic kariere, harowac na utrzymanie rodziny, kombinowac w pocie czola, zeby sobie znalezc kochanke i potem spelniac jej zachcianki ;,0), wracac do domu wieczorem, ogladac te glupie mecze, w ktorych nie wiadomo o co chodzi.

    Znacznie przyjemniej jest byc kura domowa :,0) I co z tego, skoro jestem heteroseksualnym mezczyzna? A po heteroseksualnych mezczyznach spoleczenstwo (w tym zona,0) spodziewa sie tych wszystkich nieprzyjemnych, meczacych rzeczy ;,0)

     
    2001.08.07 01:49:00
    link
    komentarz (1)
    Moja siostra niezle gotuje :,0)
    U nas to rodzinne :,0),0)

    Bede musial znow zrobic troche marynowanej dyni i kabaczkow. No i moze* znow jakas nalewke :,0) Poprzednia stoi od ladnych paru lat.

    Wymienilem sen na pieniadze, rozpuste i duze ilosci kawy. Rozpuszczalna, idzie jak woda. Nie mam juz cierpliwosci robic sobie dobrej, aromatycznej recznie parzonej kawy, ktora saczy sie kropla za kropla zbierajac swe geste i nieslychanie aromatyczne jestestwo w malej filizaneczce. Nie mam cierpliwosci.Chwilowo. :,0)

    * - w tym slowie musialem poprawic "rz" na "z". Rety! Przeciez takich bledow juz nawet na poczatku podstawowki nie robilem! Tlumacze sam sobie, ze to dlatego, ze jak pisze nlog, to nie patrze na ekran a ja mam przeciez pamiec prawie wylacznie wzrokowa. No, moze jeszcze wechowa mam :,0)

     
    2001.08.07 00:41:00
    link
    komentarz (1)
    Czuje sie czasami, jakby mi sie plyn mozgowo-rdzeniowy zakurzyl. Ostatnie badania wykazuja, ze najostrzejsze przejawy schizofrenii powodowane moga byc przez retrowirusy.
    Od od od priona i retrowirosa chron nas Panie w Niebiosach.

    Przydalby mi sie przeglad glowy. Opony mi robili w dziecinstwie, to chyba sie jeszcze trzymaja, ale reszte przydaloby sie skontrolowac. Wiecie moze, gdzie maja wymiane oleju wliczona w cene? ;,0)

     
    2001.08.07 00:32:00
    link
    komentarz (1)
    Za garsc srebrnikow sprzedalem sniaca dusze. I to nie Boga, ani nawet boga. W obledzie sprzedalem swoja. I co z tego, ze wszyscy tak robia... Ogol nie jest usprawiedliwieniem, kazdy odpowiada przed soba sam jeden, pojedynczo, nagi tak jak sam sie stworzyl.

    -----

    "żeby kochać trzeba najpierw pokochać siebie; ten kto kocha jedynie innych , nie umie kochac w ogole"

    Siebie najtrudniej. Ale juz niedlugo sie naucze. Ide na kurs :,0) A jak juz sie naucze, to dopiero bede kochany ;,0)

     
    2001.08.06 13:55:00
    link
    komentarz (1)
    hmm - po co byc szalonym, jesli nie zwraca sie tym uwagi innych? Dla wlasnej wewnetrznej niewygody?

    Ale "ridlam" wyglada troche jak "riddle", wiec nie dziwne, ze prowokuje do zastanowienia sie.

     
    2001.08.06 12:44:00
    link
    komentarz (1)
    Jedno z praw Murphy'ego na makatce w pokoiku biura podrozy w Killarney: "Friends come and go, enemies accumulate". Cale szczescie, w wieku 23 lat dorobilem sie jak na razie tylko jednego wroga (mam nadzieje, ze nie mam jakichs ukrytych,0) a przyjaciol coraz wiecej, choc sporo zerwalo kontakt. Co prawda nie mam zadnego takiego Przyjaciela, jedynego i na kazda okazje. Chyba ze ojca. Jemu zawsze moge ufac bezgranicznie. Tyle ze z ojcem nie da sie rozmawiac tak jak z rowiesnym przyjacielem. Prawde mowiac w ogole malo rozmawiam z rodzicami. Moze wlasnie tak powinno byc?
    Z przyjaciolmi - z kazdym z osobna - rozmawiam raz na pare miesiecy, czasami przez pare tygodni scislejszy kontakt, a potem znow paromiesieczna przerwa. Jakos tak wychodzi. Po tych paru miesiacach znow czesty kontakt, jakby nigdy nic. I nie jest zle. Gorzej jesli w ktoryms momencie urywa sie kontakt ze wszystkimi, tak jak czasami w wakacje. Wtedy dostaje fiola i uwieziony brakiem alternatym w pustym mieszkaniu mam ochote gryzc sciany. No ale to jest relacja historyczna. Te wakacje nie maja z tym juz nic wspolnego :,0) I moze juz tak zostanie :,0)

    Jak na urodzonego pesymiste jestem wyjatkowo dobrej mysli :,0),0),0),0),0),0),0),0)

     
    2001.08.06 12:31:00
    link
    komentarz (1)
    Nabralem paskudnego zwyczaju nie odbierania telefonow. Zwlaszcza kiedy podejrzewam, ze dzwoni ktos w jakiejs nieprzyjemnej sprawie, w sprawie jakiegos mojego zobowiazania.

    Dlatego prawie nigdy nie odbieram telefonu rano. Niech sobie dzwoni. Jak komus z domownikow przeszkadza, ze dzwoni, niech odbierze, albo niech sam przykryje telefon poduszka. Mnie nie ma.

    W tym roku mi sie tak zrobilo. Chyba zaczynam nienawidzic pracy. Tak to juz jest, kiedy w karierze nastepuje kilkumiesieczna stagnacja. Zeby czerpac radosc z pracy trzeba piac sie w gore, albo chociaz robic cos ciekawego, czym by sie potem mozna bylo pochwalic. A tu nic. Te same bzdury miesiac za miesiacem. Wyrobnicza praca. No ale czego sie nie robi dla pieniedzy.

    Tyle, ze w pracy nie zalezy mi tylko na pieniadzach. Gdyby tak bylo, to sprzedalbym sie do jakiegos biura consultingowego albo innej nudnej firmy. Dla mnie praca musi byc fascynujaca, chociaz i tak nie bedzie sednem zycia. Czytajac moje poprzednie wpisy mozna sie domyslec, co w moim zyciu jest sednem, ale jako ze pare wpisow temu napisalem, ze juz nie bede poruszal tej tematyki, wiec ja tu pomine ;,0)

     
    2001.08.06 10:23:00
    link
    komentarz (1)
    Szczesliwych kolejnych dziewietnastych urodzin mona!! :,0)
    Zycze dalszych dluuuugich lat dziecinstwa :,0)

     
    2001.08.06 10:20:00
    link
    komentarz (1)
    Tak? A u mnie w domu nadal pijemy mleko z kozuchami :,0) Na ogol siostra mi zabiera, bo ona lubi a ja nie :,0) Gorace mleko z miodem i z kozuchem :,0)

    Wiele dobrych rzeczy mozna miec, jesli sie ma jakis kontakt z tym, co jest poza MIASTEM :,0)

     
    2001.08.06 04:38:00
    link
    komentarz (1)
    Coz - Ja nie zawsze jestem pewien czego chce, ale jedno wiem na pewno: zawsze mam ochote, potrzebe, pragnienie przytulenia sie do mojej Ukochanej.

    A co do przyszlosci, to wiem, ze bedzie najlepsza jaka moze byc, bo ksztaltuje ja ja i ludzie, ktorym ufam. W ten sposob nie musze sie jej bac :,0) Zwariowane, ale dziala :,0)

     
    2001.08.06 04:31:00
    link
    komentarz (1)
    Acha - sa calkiem mile dolki w wygrzanym piasku, w ktorych bawia sie male kangurzatka. Sa dolki nie wysiedziane jeszcze przez zadne smutne karzelki. W takich sobie mozna przycupnac spokojnie :,0) Takie mlode dolki bez przeszlosci i przyszlosci :,0)

     
    2001.08.06 04:29:00
    link
    komentarz (1)
    Ja juz tak mam, ze uwielbiam wszystko, co nowe i niezwykle. Wtedy nareszcie moja radosc wylazi z glebokiej nory i cieszy sie jak dziecko :,0)

    Zwlaszcza jesli to nowe i niezwykle jest piekne. :,0)

     
    2001.08.06 04:26:00
    link
    komentarz (1)
    Nie wiem jak innym facetom, bo guzik mnie to obchodzi, ale mi sie podobasz Kochanie jako kobieta, kobieta inna niz wszystkie. Wyjatkowa po prostu :,0) Lubie jak Ci odbija :,0) Mam nadzieje, ze to nie z braku seksu ;,0)

    Dla mnie najpiekniejsza jestes wlasnie taka, jaka jestes :,0)

     
    2001.08.06 01:04:00
    link
    komentarz (1)
    Generalnie zgadzam sie z tym.

    Sek w tym, ze jesli cos "nie wypada", to na ogol dlatego, ze to jednak kogos krzywdzi. Kogos, kogo sie nawet nie zauwaza, albo z kim sie nie liczy, ale to tez jest ktos.

    Oczywiscie nie zawsze. Nie mam nic przeciwko najgorszym nawet bezecenstwom, jesli tylko NIKOGO one nie krzywdza. Moze jestem zdemoralizowany, ale tak wlasnie uwazam. Od dawna.

     
    2001.08.06 00:16:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem szczesliwy, naprawde! :,0)

    Tylko czesto, kiedy tak siedze w Warszawie, w tym dusznym powietrzu, w tym zagraconym mieszkaniu, w ktorym nie ma nikogo oprocz mnie ale za to jest olbrzymi monitor od komputera, w takich chwilach czuje, ze zrobila sie dziurka w tej powloce oddzielajacej sen od jawy. Nawet nie przenikaja mi do rzeczywistosci marzenia senne - raczej nie mam halucynacji. Przenika tylko takie uczucie nieznosnosci, cos takiego jak we snach podczas goraczki. Nie maja one zadnej fabuly, zadnego sensu, tylko poczucie ogolnego chaosu, ktorego sie nie da ogarnac, przeswiadczenie, ze nic nie mozna zrobic. To troche tak jak skrzynia biegow, w ktorej tarcza sprzegla do konca sie wytarla i teraz juz zaden bieg nie daje zadnego efektu. Wszystko tylko mieli sie w kolko. W samochodzie wiadomo - trzeba wymienic czesci. Ja chyba musze wreszcie zmienic prace na taka z miejscem i godzinami pracy. I miejsce zamieszkania na takie, w ktorym czesto by goscil ktos przyjazny. Moze nawet stale. :,0)

    Zobaczymy.

     
    2001.08.05 20:52:00
    link
    komentarz (1)
    Seks i milosc, seks i milosc.

    Przyjechalem do Polski - wszedzie w kioskach glownie okladki z golymi babami. Zajrzalem na nlog - tez jakby glownie o tym wszystko. Nawet na starym forum nloga to sa glowne tematy.
    A przeciez w zyciu tyle jest innych pieknych rzeczy.

    A moze to tylko mi sie wydaje, ze wszyscy tylko o tym? Moze ja to tak widze przez pryzmat mojej glowy?

    Dobra. Postaram sie cos zmienic. Bede pisal o istocie bytu, o sztuce, o podrozach, o jedzeniu i chorobach, o sporcie, o grach, o karierze i spotykaniu ciekawych ludzi.

    A milosc i seks zostawie sobie tylko do przezywania. Bez slow :,0)

     
    2001.10.09 03:00:00
    link
    komentarz (1)
    Nie mam dola, depresji, ani nic takiego. Czuje sie w porzadku. Tylko zupelnie nie mam sily nic robic. Odrzuca mnie kazda czynnosc, przy ktorej trzeba kombinowac, cos wyliczac, cos w sobie przezwyciezac, kazda czynnosc, ktora nosi najmniejszy slad przymusu. Przez to nawet za zadna gre nie moge sie zabrac. Wlaczam i zaraz wylaczam. Zostaja tylko najprostsze gry (dzis pobilem rekord w "Snake 2" - 1434 punkty,0). Nawet nie chce mi sie klasc sie spac. Jem tylko dlatego, ze jestem glodny. Cmi mi sie w glowie co prawda jakas resztka popedu tworczego, checi tworzenia czegos z niczego, ale to wszystko upada wobec obciazen konwencjonalnych - nawet zeby cos namalowac, tak tylko dla siebie, MUSZE przeciez najpierw wyszperac farby i pedzle, przygotowac papier i wode do farb. A ja nie lubie niczego co musze.
    Juz nie mam ochoty do niczego dazyc, nic osiagac. I to nie dlatego, ze stracilem wiare w siebie. Nadal wiem, ze moglbym osiagnac wiele. Tyle ze przestalo mi zalezec. Nie mam sily. Na okraglo czuje sie zmeczony.
    Moge tylko tak siedziec, w przykurczonej pozycji przed komputerem i pisac te bzdety.
    Dopoki nie poczuje, ze MUSZE je pisac, bo przeciez tak sobie postanowilem. Wtedy bowiem ogarnie mnie wstret do tego co robie i przestane. Ale na razie, poki pisze bez sensu i bez przymusu moge wylewac na nlog moje wynurzenia. Tyle ze nawet one sie juz koncza.

    Moze jednak pojde spac.
    Robie sie wystarczajaco senny, zeby sennosc przytlumila watle resztki procesow myslowych.


    ***
    2001.10.09 02:46:00
    link
    komentarz (1)
    Mam nadzieje, ze to nie ja. I mam nadzieje, ze juz spisz i snisz same przyjemne rzeczy Kochanie :,0)

    ***
    2001.10.09 02:15:00
    link
    komentarz (1)
    A przed chwila na TV Polonia skonczyl sie film o Czeczocie. To jest dopiero aparat! Pod siedemdziesiatke a ma 1000 razy wiecej energii niz ja. I przewrotny i pomyslowy caly czas. Przasny jak za mlodu, caly czas chlopaczek. W przeciwienstwie do Mrozka, ktory staje sie coraz glebszy i glebszy.

    ***
    2001.10.09 02:12:00
    link
    komentarz (1)
    Jesli ktos ma dysk Fujitsu 20GB o modelu MPF3204AH
    to bylbym bardzo wdzieczny za skontaktowanie sie ze mna na adres:
    mumik@poland.com

    ***
    2001.10.09 02:09:00
    link
    komentarz (1)
    Moje Kochane Malenstwo musi sie nareszcie wyspac! Co to jest, zeby tyle pracowac a potem jeszcze siedziec do pozna przy komputerze!

    ***
    2001.10.07 17:49:00
    link
    komentarz (1)
    A teraz zupelnie od czapy:

    La vita est finita
    rzekl pewien emeryta
    a potem z wielka klasa
    wyciagnal wnet kopyta.

    tralala

    ***
    2001.10.07 22:10:00
    link
    komentarz (1)
    Uczyli mnie w przedszkolu, ze wojny nie powinny sie w ogole zdarzac. No ale widocznie w USA i w krajach islamskich albo nie ma przedszkoli albo ucza czegos zupelnie innego.
    Wyjatkowo ciesze sie, ze mieszkam na polskim zadupiu.

    ***
    2001.10.07 17:39:00
    link
    komentarz (1)
    Pojechalas. Ale zostalo Twoje Cieplo i Spokoj :,0)
    Dziekuje Ci moja Kochana :,0)

    Dziekuje, ze jestes.

    ***
    2001.08.05 05:23:00
    link
    komentarz (1)
    Jak dotad wakacje moge uznac za zdecydowanie udane. A dzisiaj (w zasadzie juz wczoraj,0) byl jak dotad najlepszy ich dzien!

    No i w ogole to chyba jestem szczesliwy :,0)

     
    2001.08.04 00:58:00
    link
    komentarz (1)
    Nikogo nie da sie poznac dokladnie ani do konca zrozumiec. Chocby nie wiem jak dlugo kogos znac, chocby nie wiadomo jak szczere i jak wiele wpisow wpisywal do nloga, to i tak jego mysli pozostana obce i jego wszystkich dzialan nie da sie przewidziec.

    Czasami mysle jednoczesnie te sama mysl,co ktos bliski, czasami mowie cale zdania jednoczesnie z kims, jedno po drugim, czasami ktos mowi to samo, co tkwi w naszych myslach. Czasami to zwykly przypadek, czasami za duzo tego na przypadek, ale nadal pozostaje to ulamek procenta mysli i wypowiedzi. Tak naprawde nieistotny w zestawieniu ze zrozumieniem calej osoby.

    Psychologowie i psychiatrzy sa jak slepcy, pamietajacy mape i umiejacy metoda prob i bledow znalezc w psychice wiele rzeczy, o ktorych wiedza, ale nawet nie moga zgadywac ile po drodze omina nieznanych sobie wewnatrzmentalnych istnien, jakie kruche i bezszelestne struktury po drodze rozdepcza.

    Niemniej dobrze miec przeswiadczenie, ze jest ktos, kto nas w pelni rozumie. Z gruntu falszywe, polegajace tylko na zludzeniach sytuacyjnych, ale warto je miec.

     
    2001.08.03 18:41:00
    link
    komentarz (1)
    Zenek - Ja na te moje wakacje czekalem dwa lata, dwa lata harowy bez zadnej dluzszej przerwy, czasami po 20 godzin na dobe. A i tak bede splacal te wakacje przez wiele miesiecy. Cos za cos.

    Za to jest jedno dobre wyjscie - dosc latwo znalezc sobie prace wakacyjna w jakims kraju o korzystnym przeliczniku kursowym (Irlandia, Anglia, Norwegia, Szwecja,0), popracowac przez miesiac, a potem przez nastepny miesiac podrozowac za zarobione pieniadze.

    Oczywiscie jest to mozliwe tylko wtedy, jesli ktos nie jest uwiazany w kraju swoimi dalekosieznymi planami, kariera, rodzina, etc. Jak to mowia: choose life.
    2001.08.03 17:39:00
    link
    komentarz (1)
    Jasne kudly zostawilem u fryzjera, ciemna skora zaczela zlazic, klotnie w domu wrocily pelna para.

    Wszystko wraca do "normy".

     
    2001.08.03 03:55:00
    link
    komentarz (1)
    Moje Kochanie tez spi. Daleko, no ale to przejsciowe :,0) Spij dobrze Malenka. Niech Ci sie snia same mile sny, a sen da Ci ukojenie po wczorajszych trudach zycia i sile na caly nastepny dzien. Ales sobie tych obowiazkow nabrala! :,0) Tytanica pracy! Ale jaka sliczna Tytanica :,0)

     
    2001.08.03 03:52:00
    link
    komentarz (1)
    A teraz caly dom spi... tez bez mojego udzialu. Ale juz do niego dolaczam :,0)

    Jutro ciezki dzien!

     
    2001.08.03 03:49:00
    link
    komentarz (1)
    To niesamowite! Moge zwyczajnie pojsc do lodowki i wziac sobie sok z czarnej porzeczki, albo mleko, albo cos do jedzenia :,0),0) Nie musze sie ubierac, nie musze sie schylac, jak w namiocie, nie musze czekac na otwarcie kuchni, nie musze wygrzebywac jedzenia z plecaka i rozsuplywac foliowych torebek, nie musze zastanawiac sie nad kazdym produktem, czy aby nie moglbym go zastapic czyms tanszym, nie musze sobie nic odmawiac!!!

    Dom to jednak wielki luksus. W gluszy przerazliwie mi brakowalo czekolady, mleka i soku pomaranczowego. Mialem dosc zywnosci i nie wiem, czemu akurat tego mi tam brakowalo, ale moglem wtedy zrobic wszystko za te produkty!

    Acha, no i w domu moje rzeczy piora sie nie tylko bez mydlenia ich w umywalce, ale w dodatku zupelnie bez mojego udzialu :,0),0)
    Nie ma to jak kochana rodzinka :,0),0)
    Nawet kloca sie bez mojego udzialu ;,0)

     
    2001.08.03 02:56:00
    link
    komentarz (1)
    Pozdrawiam wszystkich, ktorzy sa tak mili, ze tu zagladaja :,0)

    Jesli gdzies widzieliscie moje zdjecie, to wygladam teraz zupelnie inaczej. Skora ciemniejsza a wlosy jasniejsze. Mniej wiecej podobny stopien jasnosci :,0),0)

    Jakby ktos mial jeszcze watpliwosci, ze jestem naturalnym blondynem (choc ciemnym ;,0), to teraz moze sie przekonac.

     
    2001.08.03 02:52:00
    link
    komentarz (1)
    W Irlandii pod koniec czulem juz, ze starczy, ze 3,5 tygodnia to dosc. Juz po pierwszym poltora tygodnia bylo ciezko, ale to przez to, ze najdalej od koncow - taka odwrotnosc "oka cyklonu".
    Teraz po powrocie zdaje mi sie, ze bylo tego wszystkiego malo. Ale z drugiej strony ciesze sie, ze juz wrocilem. Byle tylko jak najszybciej znow wyniesc sie z Warszawy. Nie moge mieszkac w tym miescie. Na wsi tez nie moge. Musze byc w jakims miejscu, ktore zyje, gdzie toczy sie zycie towarzyskie, gdzie wieczorami ludzie schodza sie do pubow i kawiarn. Nie po to, zeby zalatwiac interesy, nie po to, zeby rozpaczliwie kogos sobie szukac lub topic smutki w kieliszku tylko po to, zeby radosnie spedzac czas ze znajomymi, przyjaciolmi, z ludzmi!

    W Irlandii to chyba bylo najlepsze! Te wieczory w hostelach, kiedy ludzie z roznych zakatkow swiata opowiadali sobie o swoich podrozach, o swoim zyciu...

    Duzo myslalem w Irlandii. Duzo zrozumialem. O sobie, o swoim zyciu. Nareszcie mam wiele mysli poukladanych. Po dwoch latach gonitwy w mozgu bez prawdziwych wakacji te 3,5 tygodnia bylo mi bardzo potrzebne. Mimo, ze zle mysli kolataly sie mimo wszystko po glowie od czasu do czasu uniemozliwiajac normalne postrzeganie swiata, to jednak duzo swiezego powietrza, duzo ruchu, odrobina slonca (choc w Irlandii czesto leje,0), w miare uregulowany tryb zycia i przyjemne cele do zrealizowania na kazdy dzien, to wszystko dalo mojemu umyslowi odetchnac. Oczywiscie nie wszystkie wnioski, do ktorych doszedlem na temat swojego zycia sa optymistyczne, bo zycie nie ma samych dobrych stron. Jasne jest, ze czasami musi byc ciezko - niektorym ludziom w niektorych sprawach szczegolnie. Ale grunt, ze to wszystko jest w jakim takim porzadku. Nareszcie!

    Nie bede tu zdradzal szczegolow moich przemyslen, bo sa one wyjatkowo prywatne a to jest badz co badz publiczne forum.

     
    2001.08.03 02:41:00
    link
    komentarz (1)
    Ja tez sie ciesze Kochanie :,0),0)

    No i sie ciesze, ze sie juz nie "czujesz jakas taka wymieta", tylko znow wszystko jest pelne barw :,0),0)

     
    2001.08.03 00:12:00
    link
    komentarz (1)
    Nawet sie nie stesknilem specjalnie za rodzina przez te 3,5 tygodnia.Wrocilem do domu i zamiast siedziec z nimi czytam listy [ :,0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0) - ogromne calusy dla Ciebie, moje najdrozsze Kochanie :*************************************** ] i e-maile.

    Kocham moja rodzine i coraz mniej sie nawet klocimy z wiekiem. Wiem, ze mam bardzo dobrych rodzicow. Tylko... odzwyczailem sie od kontaktu z nimi przez ostatnie pare lat. Moze czas to zmienic?

    Ide teraz zatem usiasc z moja rodzinka i razem z nimi zjesc przepyszny placek z wisniami upieczony przez moja mame z wisni, ktore w tym roku wyjatkowo obrodzily u nas na dzialce. :,0)
    2001.08.02 22:59:00
    link
    komentarz (1)
    No tak... Pewnie masz racje, kazdy kiedys sobie znajdzie tego wymarzonego rycerza. Moze ja tez powinienem sobie poszukac.
    2001.08.02 22:56:00
    link
    komentarz (1)
    Opowiesci z podrozy nie bede tutaj spisywal. Moge sie dzielic wrazeniami ustnie, przy albumie ze zdjeciami z podrozy (ponad 200 - jeszcze nie wywolane,0).
    2001.08.02 22:38:00
    link
    komentarz (1)
    No i wrocilem. Bylo wspaniale.

    Dawno z takim wstretem nie siadalem do komputera. Chyba nigdy nie wlaczalem komputera z TAKIM wstretem.

    No i Warszawa jest jednak wyjatkowo obrzydliwa.
    2001.07.10 02:19:00
    link
    komentarz (1)
    Jest pewna cudowna, kochana kobieta. Dostalem od niej zielona zabke :,0) Jej zabke. Nawet nie wie jak duzo radosci sprawila mi tym prezentem :,0)

     
    2001.07.09 00:18:00
    link
    komentarz (1)
    Niektorzy lubia jak "cos sie konczy, cos sie zaczyna"
    Niektorym to nie przeszkadza
    Ja jednak wole jak cos trwa.

    I niech sie zmieniaja tylko krajobrazy, projekty, aromaty i strony ksiazek.
    O niczym innym nie chce myslec.

     
    2001.07.08 23:00:00
    link
    komentarz (1)
    Spokojnie, radosnie, slonecznie, leniwie.
    Tak jak powinno byc.
    I nic mi wiecej nie trzeba wlasciwie.
    I tylko wziac i zyc!

    :,0)

     
    2001.07.05 23:14:00
    link
    komentarz (1)
    A dla mnie milosc jest czyms, co jest wazniejsze od calej reszty zycia, czyms co stanowi jego sens. Ma w sobie elementy intymne, bo ma w sobie wszelkie elementy. Nie uwazam, ze mozna mowic o wszystkim, co jest zwiazane z miloscia, ale milosc trzeba przeciez wykrzyczec! Jesli juz cos takiego sie zdarzy, to najlepiej, zeby wiedzial o tym caly swiat!
    W tym nie ma przeciez ani krztyny czegos, czego nalezaloby sie wstydzic. Jesli juz, to nie nalezy mowic o swoim cierpieniu, o slabosciach. Wstyd byc slabym. A milosc jest sila!!!
    Jesli ktos sie wstydzi mowic glosno o swojej milosci, to mam wrazenie, ze cos jest z tymi uczuciami nie tak. Albo z sytuacja. Albo z czyms jeszcze.

     
    2001.07.05 13:54:00
    link
    komentarz (1)
    We wtorek wylatuje.

     
    2001.07.05 13:52:00
    link
    komentarz (1)
    Wierze Ci na slowo :,0)

     
    2001.07.03 17:33:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem debilem.
    Cholernym, popierdolonym, nieprzystosowanym do zycia wsrod ludzi debilem.

     
    2001.07.02 00:14:00
    link
    komentarz (1)
    Oj leniuch z ciebie mumiku, oj leniuch :,0)

    Wracam do mojej ksiazki, pracowac bede pozniej.

     
    2001.07.01 07:48:00
    link
    komentarz (1)
    Kotly.

    Bylo fajnie.

    Ide umrzec. ;,0)

     
    2001.06.30 01:00:00
    link
    komentarz (1)
    Bylem na filmie z rodzina, ale juz w domku. Czas spac.
    Chyba wczoraj pod wplywem piwa wyczerpaly mi sie zapasy serotoniny, bo dzis mam dol.
    Nie rozumiem tylko dlaczego rodzina ma do mnie pretensje, ze sie nie usmiecham. Co to im szkodzi? Strasznie trudno sie usmiechac, kiedy wewnatrz sie jest smutnym. Do smutku nie musi istniec zadna konkretna przyczyna. No ale przeciez krzyczac na mnie, ze sie smuce, tylko pogarszaja sytuacje.
    Bylby swietny wieczor, gdyby nikomu nie przeszkadzalo, ze sie smuce.
    2001.06.29 20:33:00
    link
    komentarz (1)
    A dzis jest dzien leniwy :,0)

     
    2001.06.29 20:33:00
    link
    komentarz (1)
    Maciej Wojtyszko, "Bromba i Inni"
    Tam bylo takie stworzenie, ktore sie nazywalo Zwierzatko Mojej Mamy. Jedyna stala cecha w jego zachowaniu byl brak jakiejkolwiek stalosci.

    Ja chyba cos z takiego stwora w sobie mam. Zeby mnie polubic, trzeba polubic zmiany. Jedyne, w czym pragne stalosci, niezaleznie od wszystkiego, to przyjazn i milosc. Taki juz jestem.
    2001.06.29 16:57:00
    link
    komentarz (1)
    W mlodosci mialem takie teorie, ze zyje sie po to, zeby grac, po to, zeby zarobic na spokojny, barwny sen. Bo przeciez wyobrazni i snom nie dorowna nic. hmm... Chociaz rzeczywistosc momentami tez plata figle i przez chwile daje zludzenie idealu.

    Wtedy pierzchaja sny, wyobrazenia, ulotne zapachy wspomnien.

     
    2001.06.29 16:54:00
    link
    komentarz (1)
    Wielu wrazen mozna doznac tylko wewnatrz ksiazek, wewnatrz snow. Swiat jest zbyt toporny na takie finezje. Zwlaszcza, ze sny i wyobraznia sa prawie tak samo realne jak zycie. Czasami bardziej.

     
    2001.06.29 16:52:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem kolekcjonerem rzadkich wrazen, zbieraczem wspomnien z ulotnych chwil.
    Nie interesuje mnie to co przezywane jest pospolicie. Gryzie mnie jesli widze, ze cos niepowtarzalnego mnie ominelo.

    Ascetyzm i orgie. Tak szeroko jak sie tylko da. W granicach mojego wlasnego kodeksu etycznego.

     
    2001.06.29 04:17:00
    link
    komentarz (1)
    Pod wplywem piwa staje sie normalnym czlowiekiem. Mam normalne potrzeby, mam normalny brak zahamowan, normalnie wszystko jest. Zwyczajny, jak wszyscy rodacy.

    A teraz piwo ze mnie wywietrzalo. Wobec zaistnialej sytuacji nie pozostalo mi nic innego jak tylko pojsc spac.

    Jeszcze tylko jedno:
    Zbirkos: pospieszyles sie troche z tym mailingiem, mowilem Ci, ze dostarcze propozycje. Ale jest ok :,0) Zawsze to lepiej ludziom powiedziec, ze mozna taniej niz drozej :,0)

     
    2001.06.28 16:07:00
    link
    komentarz (1)
    Zenek - listy, maile i telefony sluza do prywatnych rozmow. Tutaj mozna porozmawiac publicznie, tak jak na ircu. Moim skromnym zdaniem przyjamniejsza jest publiczna rozmowa niz pisanie publicznego pamietnika bez odzewu.

     
    2001.06.28 15:31:00
    link
    komentarz (1)
    Oto lista domkow w Zakopanem i okolicach, gdzie mozna by urzadzic zlot nloga.
    Obejrzyjcie sobie i napiszcie, ktory Wam najbardziej odpowiada.



    Pensjonaty - 20 miejsc noclegowych lub wiecej (cena w zl od osoby za dobe,0):
    http://www.tatry.polbox.pl/renata.htm (13 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/chyc.htm (13 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/walczak2.htm (17 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/gut.htm (18 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/przy.htm (15-20 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/tatar.htm (15 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/stopka3.htm (15 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/pokojegoscinne/index.html (15 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/utopora/index.html (15-18 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/tatar.htm (15 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/stopka3.htm (15 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/urysia/index.html (15 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/stozek.htm (15 zl,0)

    Cale chaty (cena w zl od osoby za dobe,0):
    http://www.tatry.polbox.pl/schata.htm (20-25 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/gruszka.htm (18 zl lub mniej,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/grela/index.html (18 zl lub mniej,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/kinga.htm (15-20 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/walczak.htm (15-20 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/karpiel.htm (20 zl,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/pabin.htm (14 zl - tylko 7 osob!,0)
    http://www.tatry.polbox.pl/piton.htm (okolo 20 zl,0)

     
    2001.06.27 20:30:00
    link
    komentarz (1)
    A tak sie sklada, ze po powrocie do domu zapuscilem te plyte jeszcze raz :,0) "Sting&The Police". Szkoda tylko, ze gdzies mi wcielo "Brand New Day". Bede musial zrobic inspekcje.

     
    2001.06.27 19:54:00
    link
    komentarz (1)
    Temat marudzenia jak zwykle nie ma nic wspolnego z przyczyna. W ten sposob jedna kanapka i zupka chinska zalatwily sprawe zdenerwowania kontaktami towarzyskimi. Zastanawiam sie tylko dlaczego to jest takie pogmatwane, ze nigdy nie wiadomo do konca skad sie bierze napiecie.

     
    2001.06.27 19:38:00
    link
    komentarz (1)
    Profesora oczywiscie nie bylo, bo i po co? Na dyzurze sie nie zjawil planowo, umowil sie, ze bedzie godzine pozniej i nie zjawil sie takze. Za ladna pogoda na gadanie ze studentami.

    Jestem glodny i zly. A zly dlatego, ze jak zwykle nikt sam z siebie sie do mnie nie odzywa. Dopoki ja nie zaczne rozmowy to jestem obcy. A jak sie odzywam to tez nie zawsze jest w porzadku - czesto zalega martwa cisza. No ale skad mam wiedziec co mam mowic do jasnej cholery, skoro nikt sie sam z siebie nie odzywa. Staram sie analizowac charakter danych osob, analizowac ich wypowiedzi, wyszukiwac w pamieci przyklady tego jak ktos podobny sie zachowywal w podobnej sytuacji. A potem znow zalega glucha cisza. Nie ma ciezszej i bardziej niewdziecznej pracy niz zycie towarzyskie. Zwlaszcza, ze za wszelka cene trzeba je utrzymywac, bo inaczej w zyciu jest ciezko. Co za cholerny swiat.

    Ide cos zjesc.

    Siostra sie czuje dobrze, jutro wraca do domu.

    Ma ktos moze jakis pomysl na ciekawe studia z sympatycznymi ludzmi? Najlepiej takie, po ktorych mozna zarabiac podrozujac. :,0)

     
    2001.06.27 19:37:00
    link
    komentarz (1)
    Profesora oczywiscie nie bylo, bo i po co? Na dyzurze sie nie zjawil planowo, umowil sie, ze bedzie godzine pozniej i nie zjawil sie takze. Za ladna pogoda na gadanie ze studentami.

    Jestem glodny i zly. A zly dlatego, ze jak zwykle nikt sam z siebie sie do mnie nie odzywa. Dopoki ja nie zaczne rozmowy to jestem obcy. A jak sie odzywam to tez nie zawsze jest w porzadku - czesto zalega martwa cisza. No ale skad mam wiedziec co mam mowic do jasnej cholery, skoro nikt sie sam z siebie nie odzywa. Staram sie analizowac charakter danych osob, analizowac ich wypowiedzi, wyszukiwac w pamieci przyklady tego jak ktos podobny sie zachowywal w podobnej sytuacji. A potem znow zalega glucha cisza. Nie ma ciezszej i bardziej niewdziecznej pracy niz zycie towarzyskie. Zwlaszcza, ze za wszelka cene trzeba je utrzymywac, bo inaczej w zyciu jest ciezko. Co za cholerny swiat.

    Ide cos zjesc.

    Siostra sie czuje dobrze, jutro wraca do domu.

    Ma ktos moze jakis pomysl na ciekawe studia z sympatycznymi ludzmi? Najlepiej takie, po ktorych mozna zarabiac podrozujac. :,0)

     
    2001.06.27 13:58:00
    link
    komentarz (1)
    A kocica sie dziwi, ze tancze ;,0),0),0),0),0)

     
    2001.06.27 13:58:00
    link
    komentarz (1)
    JUPPI!!!

    Po tylu miesiacach zmagania sie z umyslowym oporem nareszcie zmoglem te kobyle!!!
    Ciesze sie jak dziki!
    JE JE JE JE JE!!!!!

    Lezy teraz przede mna wydrukowana, 15 stron cholernego ekonomicznego wywodu.

    A w glosnikach moj ulubiony "Englishman in NewYork".

    :,0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0)]

    Czuje sie lekko jak hmm... cholera wie co, ale leciutenko :,0) Mam ochote wyskoczyc przez okno i poleciec na wydzial z tym plikiem kartek.

    JEEEEEEEEEEEE!!!! :,0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0)

     
    2001.06.27 13:48:00
    link
    komentarz (1)
    A teraz bedzie Sting! :,0)

     
    2001.06.27 13:44:00
    link
    komentarz (1)
    Zawsze interesowala mnie wiara. Teraz nawet bardziej niz kiedys. Jednoczesnie nie uwazam sie za wierzacego. Dla mnie wiara to zbyt duze slowo, zebym mogl ja przypisac sobie. Zamiast wierzyc domniemuje. Ale wiara nie przestaje mnie fascynowac, podobnie jak caly ten swiat.

    Czasami zycie kopie w dupe jak jasna cholera, ale fascynowac nie przestaje. Moze jednak powinienem zostac naukowcem? Szkoda, ze nie zyje w epoce wielkich odkryc, wtedy to bylo cos! Fascynujace wyprawy w nieznane, indywidualne odkrycia. Teraz przeciez nad kazdym wynalazkiem zmudnie pracuje sztab ludzi. Ja sobie moge miec swoje wizje i nietuzinkowe pomysly, ale zeby je opracowac potrzebaby calego zespolu. Poza tym przy kazdej nowej idei ciazy to przekonanie, ze ktos to juz kiedys wymyslil i ze gdzies w internecie to musi byc. Przydalby mi sie jakis partner w tworzeniu, ktory by mial wiecej energii i konsekwencji w dzialaniu i wierzyl w moje pomysly. Hmm...

    Ja nie musze byc slawny, mi wystarczy, ze bede tworzyl cos wielkiego i waznego ;,0)

     
    2001.06.27 12:11:00
    link
    komentarz (1)
    Macy Gray "On How Life Is"
    Siostra zostawila u mnie w pokoju kiedys tam. Calkiem przyjemnie sobie tego słuchać po ciężkiej porannej walce ze słońcem, w trakcie wykańczania pracy do oddania :,0)

    Milego slonecznego dnia wszystkim!!! :,0),0),0),0)

     
    2001.06.26 23:54:00
    link
    komentarz (1)
    Nic tak nie ozywia umyslu jak goraca herbata z domowa wisniowa konfitura :,0)

     
    2001.06.26 23:36:00
    link
    komentarz (1)
    Nie moge sie juz doczekac, kiedy znow zobacze klasztory meteora. Pewnie zmalaly od czasu kiedy je ostatnio widzialem ;,0)

     
    2001.06.26 21:13:00
    link
    komentarz (1)
    Moj pokoj jest tak polozony, ze o tej porze w pewnym momencie wieczorem robi sie w nim jasniej - wpada przez okno żółty poblask. To jest znak, że do zmroku już nie pozostało wiele czasu.

     
    2001.06.26 20:12:00
    link
    komentarz (1)
    Zenek - u Ciebie dzialalo, bo pozniej zaczales pisac na nlogu. W przypadku Scorpiony byl inny problem, ale wyglada na to, ze juz wszystko w porzadku :,0)

     
    2001.06.26 19:31:00
    link
    komentarz (1)
    Siostra zostanie w szpitalu do czwartku. Niby dwa dni wiecej wolnej chaty, ale jakos pusto tu bez niej.

     
    2001.06.26 17:22:00
    link
    komentarz (1)
    Nie ma to jak sprint z referatem w Wordzie :,0)

     
    Niby pogodny, sloneczny dzien a jednak mi zimno.

    Nlog wymarl tak jakby.

     
    2001.06.25 20:44:00
    link
    komentarz (1)
    nea zniknela

     
    2001.06.25 18:00:00
    link
    komentarz (1)
    Z facetem to tak jak z kwiatkiem - bez kobiety dziczeje ;,0)
    2001.06.25 15:53:00
    link
    komentarz (1)
    No tak. Poniedzialek. Ech ;,0)

     
    2001.06.24 23:54:00
    link
    komentarz (1)
    "Everything's getting better, getting better all the time"

     
    2001.06.24 23:49:00
    link
    komentarz (1)
    Przed moimi oczami kolejna stopklatka. Cos za duzo w zyciu stopklatek. Rozkrecam dynamiczny montaz. :,0)

     
    2001.06.24 22:15:00
    link
    komentarz (1)
    http://www.requiemforadream.com/

    Nie zapomnijcie wlaczyc glosnikow.

    Nie psuje Wam sie komputer ani internet. Ta strona tak wyglada. Niesamowita strona. Niesamowity film.

     
    2001.06.24 21:23:00
    link
    komentarz (1)
    Po obejrzeniu "Zakochanego Szekspira" odnioslem wrazenie, ze Oscary przyznane zostaly po znajomosci, albo jakos tak (nie wiem jakie sa kulisy rozdawania Oscarow,0). Owszem, film nie jest zly, ale ja bardzo podejrzliwie patrze na filmy, ktore ciesza sie wielka popularnoscia wymagajac od nich, zeby byly naprawde niesamowite. W ten sposob zrazilem sie juz kiedys do "Parku Jurajskiego" i "Matrixa".
    Za to cenie sobie to, co jest zupelnie nieznane a przy okazji jest porzadnie zrobione i mocno oryginalne. "Pieniadze to nie wszystko" byl chyba jednym z takich filmow. Niedoceniony za szczerosc.

     
    2001.06.24 17:10:00
    link
    komentarz (1)
    Tez kiedys myslalem, zeby zostac zakonnikiem. Ale antychrystow chyba nie przyjmuja. ;,0)
    A fajnie jest w takich klasztorach. Tacy np. Werbisci jezdza po swiecie, przezywaja rozne przygody. Moga sie realizowac w roznych swoich zamilowaniach bo kasy na to maja sporo (instrumenty muzyczne, media, komputery,0). No i maja genialne postne jedzonko :,0)

    Hmm... Kuszace :,0)

     
    2001.06.24 17:04:00
    link
    komentarz (1)
    Wczoraj byl zajebisty wieczor. No i noc po nim :,0)
    Niby nic niezwyklego - kino i piwko w towarzystwie warpa, jego zony i kaczego. Ale ja sie bawilem doskonale. Hmm... o ile obejrzenie "Requiem dla Snu" mozna nazwac zabawa. Film z tych, ktore daja przezyc katharsis, ale jest ono bardzo bolesne.
    Za to po tym filmie bylo juz zupelnie lightowo. "4 Pokoje" to tez niezly film.
    No i bardzo przyjemny telefon w srodku nocy :,0)

     
    2001.06.22 23:34:00
    link
    komentarz (1)
    Moja siostra miala dzis operacje. Odwiedze ja, jak bede wiedzial, ze ona tego chce.

    Nie chce mi sie dzis nic wiecej pisac. Nie jestem w zlym nastroju. Po prostu wole porobic cos konkretnego niz siedziec przed komputerem. A do zrobienia jest bardzo duzo. Juz teraz mam tyle zajec, ze do smierci nie mam ani chwili na niezamierzone nudzenie sie :,0)

    pa

     
    2001.06.21 22:24:00
    link
    komentarz (1)
    Mam tu cos dla Was, zeby w konczacy sie najdluzszy dzien nie bylo za przyzwoicie: ;,0)

    "Weszla z tarasu. Podmuch wiatru, ktory wpadl przez drzwi rozchylil na niej moja koszule. Nie chcialo nam sie szukac innych czesci naszej garderoby, wiec ubrala sie w to co bylo pod reka. Byla tylko ta koszula.
    Poludniowe swiatlo wpadajac przez okno ukladalo sie na jej udach w fikusne wzory podczas gdy ona szla przez pokoj nie dokonca zdecydowana co jej sie chce robic. W koncu wziela ze stolika brzoskwinie i rzucila sie na lozko. Brzoskwinia okazala sie wyjatkowo soczysta i po ugryzieniu strzelila sokiem na jej brode i splynela po szyi.
    - Chodz tutaj, brudasku.
    Spilem z niej sok co do kropelki i ugryzlem brzoskwinie z drugiej strony. Co bylo do przewidzenia tym razem ja sie zachlapalem i ona scalowala ze mnie brzoskwiniowa slodycz. Podczas tych zabiegow koszula cala sie upaprala od lepkiego soku, wiec zdjelismy ja i rzucilismy gdzies tam. Tam gdzie reszte.
    Doszedlem do wniosku, ze jeszcze troche brzoskwini musialo zostac na jej ustach i sprawdzalem to przez nastepne kilka, moze kilkanascie minut. Fizjologia zrobila swoje, mimo ze strasznie sie rozleniwilismy po upojnej nocy, teraz nie bylo juz odwrotu, musielismy powtorzyc to co sie podczas niej zdarzylo. Niezbyt precyzyjnie nam to szlo, wiec kazda czynnosc powtorzylismy po kilka razy. Musialem sie upewnic, ze kazda czesc jej ciala zostala na pewno dokladnie przeze mnie wycalowana. No i dlonie tez robily swoje. Przyjemnie czuc jej male chlodne dlonie sunace wzdluz rozgrzanego upalnym porankiem ciala, po plecach, po udach, placzace sie we wlosach. Przyejmnie bylo czuc opuszkami palcow jej mieciutka skore, delikatna jak perfekcyjnie utkany jedwab. Siegnalem do wiaderka kolo lozka po butelke szampana. Jeszcze troche zostalo. Wypilismy prosto z butelki. Smiesznie to wychodzi, kiedy dwie osoby probuja pic jednoczesnie.
    Przylgnelismy do siebie na jeden krotki moment. Gorace powietrze i oba nasze rozgrzane ciala, ale przeszedl przeze mnie przyjemny chlodny dreszcz. Wsunalem sie w nia delikatnie. Zacisnela na chwile usta, wiec rozchylilem je moimi.
    Lozko chyba sie przyzwyczailo, bo juz prawie nie skrzypialo, leciutko tylko szemralo w regularnym a potem narastajacym rytmie. Za to my nie bylismy tak cicho. Calkiem przyjemnie jest tak sapac i jeczec jedno przez drugie. Az do tego cichutkiego skowytu na koncu.
    Opadlismy na posciel. Przynajmniej ja opadlem, bo ona i tak juz tam byla. Przytulila sie do mnie. Przez moment bardzo mocno, a potem delikatnie tylko mnie obejmowala, zeby sie nie ugotowac z goraca. W tym momencie rozleglo sie glosne lomotanie do drzwi.
    - Wstawac spiochy! Ile mozna chrapac! Chodzcie z nami na plaze. - przekrzykiwaly sie glosy z korytarza.
    Razem z nia wybuchnelismy chichotem."

    Fajnie tak dla odmiany od glupich referatow popisac o czyms przyjemnym :,0)

     
    2001.06.21 20:51:00
    link
    komentarz (1)
    Ziewu ziew :O :,0)
    Taaaka pogoda a tu dopiero czwartek. Zreszta to nie ma wielkiego znaczenia. Trzeba wziac sie wgarsc i zabrac za robote. Jeszcze tyle do zrobienia. Ale bedzie dobrze. To samo mowia reklamy funduszy emerytalnych, wiem :,0) Ale u mnie wszystko sie dobrze ulozy szybciej. Nie ma bata. :,0)

    A zyc trzeba tak jakby sie mialo nie dozyc emerytury, a potem na emeryturze powtorzyc te wszystkie szalenstwa :,0)

    No moze poza skakaniem na linie ;,0)

     
    2001.06.21 21:18:00
    link
    komentarz (1)
    Fajny tekst dzisiaj widzialem:
    "Spodniczka jest kurtyna, za ktora miesci sie najmniejszy teatr swiata. Raz w zyciu odbywa sie w nim premiera a co miesiac krwawy dramat. Przyjmowany jest jeden gosc na stojaco."

    :,0),0)

    W sumie to calkiem lubie teatr :,0)

     
    2001.06.21 21:10:00
    link
    komentarz (1)
    Pogadalem sobie dzis na wydziale z tegorocznymi magistrantami. Troche byli zdenerwowani, ale ogolnie przyszly rok wyglada dla mnie calkiem optymistycznie. :,0) Duzo pracy, ale ok.

     
    2001.06.21 17:48:00
    link
    komentarz (1)
    Wczoraj kupilem nareszcie ryze papieru i atrament a dzis wymienilem wklad i wyczyscilem moja drukareczke.

    Drukarka nie jest jest juz nowa. Kiedy byla kupowana byla najlepsza na rynku. Teraz sa juz oczywiscie lepsze, ale ta nadal niezle drukuje w porownaniu z wiekszoscia.

    To byl ostatni prezent od mojego kochanego dziadka. Sam tak wtedy mowil: "Kiedy mam wnukowi kupowac prezenty jesli nie teraz!"

    Dziadek byl strasznie fajnym facetem. Chcialbym byc kiedys kims takim jak on.

     
    2001.06.21 17:08:00
    link
    komentarz (1)
    no!

     
    2001.06.21 16:38:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami odnosze wrazenie, ze niektorzy ludzie maja za duzo wolnego czasu.

    Ja nie mam za duzo i to w sumie dobrze. Przynajmniej nigdy sie nie nudze :,0)

     
    2001.06.21 15:47:00
    link
    komentarz (1)
    Taka sloneczna pogoda strasznie rozleniwia. Zwlaszcza, ze dzis najdluzszy dzien w roku :,0) letnie przesilenie ;,0)

    A tu pracy jeszcze w brod. No i plecy mnie troche bola. Przydalby sie masazyk. I pare leniwych godzin na lesnej polanie :,0),0)

     
    2001.06.21 15:09:00
    link
    komentarz (1)
    Kocica znowu pije wode z kibla. Co za durne zwierze!

    Ciekawe czego tu szuka ten bramka.szukacz.pl

     
    2001.06.20 21:37:00
    link
    komentarz (1)
    W takim razie smacznego! :,0)

     
    2001.06.20 21:34:00
    link
    komentarz (1)
    Mona - sa mozliwosci tanszego pojechania na Sycylie, np. tu. Oczywiscie jesli taki wyjazd Cie satysfakcjonuje.

     
    2001.06.20 21:30:00
    link
    komentarz (1)
    rozumiem doskonale

    Choc to nie milosci nalezy sie bac.

     
    2001.06.20 16:28:00
    link
    komentarz (1)
    Jakby co, to zapraszam do mnie. Tu jest slonecznie i cieplutko caly czas. Jak to na polnocy ;,0)
    A ponoc dalej na polnoc jest jeszcze cieplej. :,0)

     
    2001.06.20 03:37:00
    link
    komentarz (1)
    miejscami troche smutne, jak to w zyciu, ale przyjemnie poczytac, polecam.


    Fajnie jest miec znajomych, dobrze jest miec przyjaciol, trzeba miec rodzine.

     
    2001.06.20 03:32:00
    link
    komentarz (1)
    Noc - ciepla, cicha, spokojna, aksamitna, pachnaca upojnie jasminem i przepelniona myslami o ukochanej kobiecie.
    2001.06.20 03:31:00
    link
    komentarz (1)
    Fajne audycje ma ten Zbirkos, skubany :,0)
    Ale to nie jest pierwsze radio internetowe, ktorego slucham juz kiedys sluchalem niejakiego radia chrupela. Poziom co prawda byl nieporownywalny z radio.net, ktore brzmi calkiem profesjonalnie. Dj moglby troche wyrazniej mowic ;,0) No ale wszystko jest do wycwiczenia. Ktory to mowca grecki zul kamienie podczas treningu przemow, zeby sie oduczyc jakania? ;,0)
    Zbirkos - rspct
    2001.06.20 01:40:00
    link
    komentarz (1)
    Mama przyjechala z Piaseczna i przywiozla mi bukiet jasminow i olbrzymia pasowa roze. Teraz pachna oszalamiajaco na caly pokoj. :,0)
    Pisalem juz tutaj, ze uwielbiam jasminy?
    A na stole stoi olbrzymia misa pysznych czeresni. To znaczy teraz to juz tylko pol misy :,0)

    Aniol nie matka :,0)
    2001.06.19 14:12:00
    link
    komentarz (1)
    Dzis moja siostrzyczka poszla do szpitala na operacje. Nie w efekcie wypadku czy czegos naglego - ta operacja byla juz od dawna planowana. Boi sie. Ja tez sie o Nia boje. No ale nic zlego jej sie przeciez nie stanie. Przeciez nie poszla w rece jakichs konowalow tylko do dobrych sprawdzonych lekarzy.
    2001.06.19 14:10:00
    link
    komentarz (1)
    To nie myslenie o sprawach biezacych i najzwyklejszych potrzebach dotyczy jednak tylko czasu kiedy jestem zamkniety wsrod czterech scian. Prosze sobie nie myslec, ze jestem jakis zupelnie odczlowieczony. A siedzenie wsrod czterech scian skonczy sie juz za kilka dni, kiedy nareszcie pozbede sie mojej papierkowej "kuli u nogi" :,0)
    2001.06.19 02:20:00
    link
    komentarz (1)
    Jakby ktos jeszcze nie zauwazyl, to zapowiada sie calkiem fajny ubaw. Mam tylko nadzieje, ze bedzie przed 9 lipca.
    2001.06.18 22:42:00
    link
    komentarz (1)
    Tam bylo cudownie. Nie ma to jak prawdziwe dwudniowe weselisko :,0)
    No i zadziwiajace jaki ten swiat jest maly! :,0)
    2001.06.16 02:21:00
    link
    komentarz (1)
    Rety! Alez ta drukarka powoli drukuje!

    Tyle tu ludzie pisza smutnych rzeczy. Kazda ma swoj odpowiednik gdzies wsrod moich uczuc na poleczkach pamieci. No dobra! Wspolczuc juz umiem. To jest latwe. Ale najwazniejsze jest umiec wspolradowac sie :,0)

     
    2001.06.16 01:56:00
    link
    komentarz (1)
    Chorobe trzeba dobrze wygrzac i wypocic :,0) Nie koniecznie na trzy zdrowaski do pieca, sa lepsze metody :,0)
    2001.06.16 01:53:00
    link
    komentarz (1)
    Mialem juz spac, ale jeszcze kilka pilnych spraw do zrobienia przed jutrzejszym wyjazdem.
    Przeczytalem kilka wpisow i znow napisze cos o sobie. Nie to, zebym byl najciekawszym tematem na swiecie, ale lubie pisac na temat, na ktory mam cos do powiedzenia :,0)

    Moge nie myslec o jedzeniu, piciu, seksie, nie odczuwam na ogol glodu, pragnienia ani pozadania (domyslam sie, ze jestem glodny po tym, ze nie mam na nic sily, domyslam sie braku plynow po niewystarczajacym chlodzeniu ciala, domyslam sie... no dobra, sami sobie dopowiecie ;,0)
    Czesto ciezko mi myslec o biezacych sprawach, chyba ze cos trzeba zrobic bardzo szybko i nie jest to stresujace.
    No ale nie jestem w stanie przestac myslec o Kims z kim jestem. Tak juz mam poukladane w glowie i koniec. Takie mam naturalne priorytety myslowe. Mozecie sobie uwazac co chcecie, ja juz mam taki umysl i nie widze w tym nic zlego.

     
    2001.06.16 00:52:00
    link
    komentarz (1)
    zaduma
    2001.06.16 00:07:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem z natury ciekawski. Co prawda rzadko zdarza mi sie dotrzec tam gdzie nikt jeszcze nie dotarl, ale z pewnoscia bardzo lubie lazic tam, gdzie jeszcze mnie nie bylo :,0) A bede! No i miedzy innymi dlatego mam swietny nastroj :,0)

     
    2001.06.16 00:03:00
    link
    komentarz (1)
    Coz - ja jak zwykle powiem cos o sobie, no ale w koncu to moj nlog, to o mnie tez moze cos byc :,0)
    Ja co prawda nigdy nie bylem 'normalnym' nastolatkiem, szalejacym po imprezach i chodzacym z kumplami na piwo, ale usilnie staram sie to teraz (po niewczasie,0) nadrobic. Kumpli mam (tylko trzeba ich troche odkurzyc ;,0), piwo tez sie znajdzie :,0)
    No i mam nadzieje, ze przynajmniej nie jestem maminsynkiem. Zawsze staralem sie z tym walczyc, czasami chyba troche niesprawiedliwie wobec mamy. W koncu ona po prostu chce czasem pomoc. Ale to tez zaczyna sie normalizowac.

    Jedna sprawa: nie mozna nigdy obgadywac wlasnej rodziny i bliskich przed obcymi ludzmi. Rodzina to rodzina. Wlasne brudy nalezy prac we wlasnym gronie.

    A nlog wbrew niektorym opiniom jest miejscem publicznym.

     
    2001.06.15 21:26:00
    link
    komentarz (1)
    Nigdy nie zrozumiem jak mozna tak lekko traktowac zwiazki. Niektorzy twierdza, ze ja traktuje zbyt powaznie. Niech sobie twierdza co chca, ja i tak wiem swoje.
    2001.06.15 21:01:00
    link
    komentarz (1)
    No ale poprzedni wpis to tylko takie glupie filozoficzne gadanie. Moze nie mam "tego czegos" ale za to mam Ciebie :,0),0) A Ty masz mnie :,0)
    2001.06.15 18:59:00
    link
    komentarz (1)
    Niektorzy maja "to cos", inni tego nie maja a ja nadal nie wiem na czym "to cos" polega i jak to zdobyc. Nie wiem nawet czy to mozna zdobyc, czy tez musi byc wrodzone. Jakos nikt dotad nie umial mi dac na to zadnej odpowiedzi.

     
    2001.06.15 12:48:00
    link
    komentarz (1)
    uczyc sie

     
    2001.06.15 02:10:00
    link
    komentarz (1)
    spokoj

     
    2001.06.14 21:25:00
    link
    komentarz (1)
    Na maturze pisalem wypracowanie na temat: "Swiat to labirynt, teatr, sen..."

    Aktualnie moj swiat to glownie sen. Spie po 12 godzin na dobe i jeszcze mi malo. Najchetniej bym sie wcale nie ruszal z lozka tylko juz tam zostal. Co jest?

    Moze to dlatego, ze swiat poza snem jest teatrem i labiryntem? A ja kim? Kukla? Szczurem?

    Eeee.... i po co ja wdaje sie w glupie dywagacje slowne? Zycie jest od tego, zeby bylo piknie, nie?

     
    2001.06.13 14:32:00
    link
    komentarz (1)
    Piwo ma jedna zalete - podobnie jak brak snu rozjasnia mysli. Po prostu wylacza wszystkie natrectwa myslowe garnace sie do swiadomosci i mozna sie skupic na konkretnych sprawach. Szkoda, ze nie jestem w stanie pic czesciej niz raz na kilka miesiecy. Dzis tez - niby jedno male piwko, 250ml, a brzuch boli.
    2001.06.13 14:29:00
    link
    komentarz (1)
    Nie przepadam za piwem i ogolnie alkoholem, ale bardzo fajnie jest pojsc z kumplem na piwo. Szkoda tylko, ze zdarza sie to tak rzadko - raptem raz na kilka miesiecy. Niewiele czesciej niz dni, kiedy mozna normalnie porozmawiac z kims z rodziny.
    2001.06.13 10:34:00
    link
    komentarz (1)
    Mnie osobiscie wizyty na fotelu dentystycznym (odnosnie tego i tego,0) relaksuja. Mimo ze mam zeby wiercone bez znieczulenia to przeciez to az tak strasznie nie boli. A jesli nawet to nie dluzej niz kilka minut. Mysle, ze nie ma takiego fizycznego bolu, ktorego nie moznaby znosic przez chwile. Co innego przewlekly bol, albo bol psychiki. No ale to zupelnie inna historia. A u dentysty jest wygodny fotel, sprawne kobiece dlonie, no i i tak trzeba sie odprezyc, zeby nie zaciskac szczek ;,0)
    2001.06.12 02:45:00
    link
    komentarz (1)
    Przylaczam sie

    Cisza za tych, ktorzy od nas odeszli do lepszego swiata.
    2001.06.12 01:20:00
    link
    komentarz (1)
    Lubie brac sie za bary z tym co niemozliwe. "Eee... to ci sie nie uda." i temu podobne. Nikt nigdy tego nie osiagnal, bo nikt nie probowal.
    Co prawda mam na tyle niekomfortowa sytuacje, ze moi znajomi sa wyjatkowo zdolnymi ludzmi i osiagneli juz wszystko co niemozliwe, ale nadal takie wyzwania, nawet drobne budza we mnie dreszczyk emocji, powoduja drobny zastrzyk adrenaliny i nareszcie sie za cos biore na prawde :,0)
    2001.06.12 01:08:00
    link
    komentarz (1)
    Jeden z trzystu szescdziesieciu. Powoli nikne w tloku, jak my wszyscy. No ale jak ktos ma mnie znalezc to i tak znajdzie :,0)
    2001.06.12 01:04:00
    link
    komentarz (1)
    I przyjemnie jest rozmawiac z przyjemnymi ludzmi :,0)
    2001.06.12 00:13:00
    link
    komentarz (1)
    Przyjemnie jest planowac wakacje :,0)
    2001.06.11 02:05:00
    link
    komentarz (1)
    Tam ostatnio napisalem, ze cos jest w moich emocjach nie tak. I nie bylo tam napisane, ze jestem nieszczesliwy.
    2001.06.11 19:27:00
    link
    komentarz (1)
    Jeden maly sms od Ukochanej Osoby i od razu sie cieplej robi na duszy :,0) Jakby jasniej sie zrobilo, chociaz chmur nie ubylo. Ciekawe czy to rozowe zabarwienie swiata naokolo wiaze sie z lepszym ukrwieniem galek ocznych? :,0)
    2001.06.09 03:02:00
    link
    komentarz (1)
    Nie wnikam w prywatne intrygi, choc ciekawosc jak zwykle mnie zzera :,0) Powiem tylko, ze nie mozna byc do konca pewnym nawet wlasnej wiedzy i swiadectwa zmyslow. Nawet wobec siebie samego nalezy miec dawke sceptycyzmu. Nikt nie jest nieomylny.
    2001.06.09 02:56:00
    link
    komentarz (1)
    Acha, juz wiem jaki wniosek mialem napisac do mojego wpisu o dwa wczesniej:

    Zycie polega na ciaglych utratach. Utraty osob, zdrowia, szans. W pewnym sensie powoli kurczymy sie i umieramy od momentu narodzin, tak jak sprezynowa zabawka od momentu nakrecenia traci zmagazynowana w niej sile. Ale tak to juz jest na tym swiecie i nie ma w tym nic zlego ani niezwyklego. Zycie wyrzyna w nas swoje pietno tak jak rzezbiarz drazy kamienny blok, zeby mu nadac ksztalt. Podobnie malarz brudzi klarowna biel plotna, a muzyk wprowadza zaburzenia w harmonie ciszy. Dobre ksiazki, sztuki, filmy, rzeczywiste wydarzenia wprowadzaja zaburzenia w harmonie bezmyslenia.

    Tak dziala tez zycie.

     
    2001.06.09 02:49:00
    link
    komentarz (1)
    A to wczoraj napisalem z nudow na ircu:

    Chemik emeryt z palestry
    Wzial raz iperyt i estry
    Zmieszal, cuchnelo,
    Wnet wybuchnelo
    W zgonow wpisany rejestry
    2001.06.09 02:46:00
    link
    komentarz (1)
    Czlowiek rodzi sie z czystym kontem. No prawie - zdarzaja sie obciazenia genetyczne, skazany jest na taka a nie inna rodzine, etc. No ale generalnie zdrowy czlowiek z dobrej rodziny rodzi sie z czystym kontem. Oczywiscie to co osiagnie wiaze sie z jego wrodzonymi talentami i mozliwosciami dostarczanymi przez otoczenie - w koncu to otoczenie i przypadek ostatecznie wplywaja na to chociazby, czy dany czlowiek bedzie silna i niezalezna jednostka, czy tez fatalista. No ale dajmy na to, ze w momencie urodzin zdrowy czlowiek z dobrej rodziny ma przed soba wedlug optymistycznego scenariusza wszelkie mozliwosci sukcesow i szczesliwego zycia.

    Mialem tu napisac jakis wniosek, ale chyba zapomnialem juz jaki &,0)
    Pamietajcie: orzechy dobrze robia na pamiec! Zwlaszcza te w czekoladzie ;,0)
    2001.06.09 02:35:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami bardzo chcialbym miec skrzydla, zeby moc przyleciec do Ciebie w kazdej chwili i zebym mogl nimi otulic Twoje zasmucone mysli.
    2001.06.08 23:41:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami czuje sie podobnie... tu, w tych slumsach. Kiedy nadchodzi ranek, a z nim swiadomosc tych wszystkich zobowiazan i rzeczy do zrobienia, i przewaznie takze uczucie samotnosci, przynajmniej przez kilka godzin od obudzenia sie. Dlatego najchetniej bym sie nie budzil.
    Kiedys sie wreszcie wyprowadze? Moglbym juz teraz, no ale nie chce mieszkac z babcia. No i poki co internetu potrzebuje do pracy i nauki. Poza tym babcia tez mieszka w Warszawie. Do drugiej sie nie przeprowadze, bo za daleko od metra.
    Niektorzy, przewaznie kobiety, umieja sie cieszyc tym co maja na codzien. Jakos ja i pare innych znanych mi facetow pragniemy, zeby wszystko i zawsze bylo idealne. No i stad tyle ponurych mysli.
    2001.06.08 23:31:00
    link
    komentarz (1)
    No i znow stanalem przed blokiem granitu - praca, ktora mam napisac od dawna. I nadal nie wiem jak to ugryzc. Od tak dawna to nade mna wisi a teraz, kiedy juz jest BARDZO pozno, przylapuje sie na tym, ze robie wszystko byle tylko nie myslec o tej pracy. Bo nie wiem co mam wymyslic. Nie wiem jak zaczac. Niech to jasny gwint!
    2001.06.08 16:28:00
    link
    komentarz (1)
    Jesli sadzisz, ze wszystko nie ma sensu, to znaczy ze po prostu go nie chcesz znalezc. Zawsze mozna znalezc w zyciu cel, ktory nada zyciu sens. I kazdy realny cel mozna osiagnac. Czesc nierealnych rowniez :,0)
    2001.06.08 11:30:00
    link
    komentarz (1)
    Kolejny piekny dzien! :,0)

    Moglyby sie wspomnienia laskawie ode mnie odczepic?
    2001.06.07 22:58:00
    link
    komentarz (1)
    Lato przyjdzie, skoncza sie stresy, przestane sie przeziebiac to wszystko bedzie ok.
    2001.06.07 19:50:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem krotkowidzem, a to wplywa tez na umysl. Nie zauwazam detali

    Musze sobie sprawic nowe okulary. Szkiel kontaktowych nosic nie bede.
    2001.06.07 19:29:00
    link
    komentarz (1)
    Umiarkowanie, ale trzymam strone Artrusa - nie ma co byc asceta,ale troche wstrzemiezliwosci w tym i w owym hartuje ducha.
    Japonczycy w tradycji maja cos takiego jak dio. Raz na jakis czas przez kilka dni gloduja i medytuja, skupieni i wyprostowani, zeby sie udoskonalic, zeby potem moc sie skupiac na rzeczach naprawde waznych.
    Coraz bardziej mnie fascynuja te dalekowschodnie kultury.Teraz to sie juz pozmienialo, wszyscy nasladuja USA, no ale moze nie tak do konca. Musze tam kiedys pojechac, co najmniej na pare miesiecy, pobyc wsrod nich i poznac ich lepiej, posluchac historii kogos starszego, kto pamieta jeszcze dawne czasy, tak jak w domu slucham przedwojennych opowiesci moich babc.
    Nigdy nie lubilem nauczycieli historii, choc niektorych szanuje. Za to bardzo mnie ona interesuje, zwlaszcza ta mniej rozreklamowana (nie przepadam np. za wojnami napoleonskimi i za historia II Wojny Swiatowej,0)-no ale w kazdej epoce znajdzie sie cos ciekawego. :,0) A jesli mozna sluchac czyichs bezposrednich relacji - nie o polityce i datach, tylko o prawdziwym zyciu - to przeciez jest prawdziwa przyjemnosc. :,0)

     
    2001.06.07 19:15:00
    link
    komentarz (1)
    Poza tym dla mnie cywilizacja to nie tylko nauka ale i kultura, a kultura jest to co prowadzi do Katharsis.
    2001.06.07 19:12:00
    link
    komentarz (1)
    I nie lubie przeklenstw. Wychowalem sie w domu, w ktorym sie ich nie uzywalo i nie uzywa. Osluchalem sie ich przy roznych okazjach, wiec mnie nie szokuja, ale nie lubie ich nadal. Owszem, zarazilem sie po tylu latach i czasami zdarza mi sie zaklac, glownie w afekcie. Jednak staram sie z tego wyleczyc.

     
    2001.06.07 19:07:00
    link
    komentarz (1)
    Nienawidze raperow,skejtow,hiphopowcow,skinow,yuppies,dresiarzy,diskomulow i w ogole wszelkich grup i subkultur,ktore wyznaja jako glowne wartosci ktores z nastepujacych: narabanie sie,dymanie,rozrobe,gnebienie slabszych,"wyluzowana" poza,lojalnosc grupowa i ogolnie folgowanie swoim chuciom bez umiaru.
    Nie zamierzam w zadnym stopniu upodabniac sie do zadnej takiej grupy ani tym bardziej do niej nalezec.
    Moge lubic poszczegolne osoby z takich grup, bo co osoba to jednak nie grupa i moze miec jednak bardziej cywilizowane wartosci. Co najwyzej bede wspolczul takiej osobie,ze dala sie zdominowac mentalnosci grupowej.

    Poza tym dla mnie ktos moze byc bardzo inteligentny,miec olbrzymia wiedze i prezentowac sie kulturalnie, a i tak nie bede go lubil jesli nie ma ludzkiej duszy. Inteligencja i prezencja sa dobre do spelniania egoistycznych celow,ale zeby ktos sobie zyskal moj szacunek musi umiec wspolczuc,poswiecac sie dla wazniejszych celow oraz miec odwage przeciwstawiac sie grupie jesli ma racje. Takie osoby na ogol sa samotne,bo zeby nalezec do grupy trzeba isc czesto na brudne kompromisy z sumieniem (o ile ktos ma takie,0). Jesli ktos jest cos wart, to nie boi sie odrzucenia ze zbiorowosci.

    Nie pisalem o nikim konkretnym.

     
    2001.06.05 22:41:00
    link
    komentarz (1)
    Takie pogodne niebo za oknem,
    a w domu taki straszny ziab.
    Wieczor sie robi.
    Trzeba nakrzesac slonecznych mysli
    na zimna betonowa noc.
    2001.06.05 04:48:00
    link
    komentarz (1)
    A propos tego
    Kiedy mialem kilka lat, w kosciele tuz za mna umarl starszy pan. Od tamtej pory oswajam sie ze smiercia. Czasami traktuje ja jak przyjaciela. Stokroc latwiej pogodzic sie z wlasna smiercia niz ze smiercia kogos bliskiego. Znacznie bardziej niz nieuchronnosc smierci przeraza mnie nieodwracalnosc uplywu czasu. Narazie te dwie rzeczy sa rozlaczne. Kiedys sie zejda, ale wtedy moze pogodze sie juz z obiema.

    "Allways look on the bright side of death"

     
    2001.06.04 21:59:00
    link
    komentarz (1)
    Jesli sie o jakims problemie na sile zapomni, nie mysli sie o nim i koniec, to on przez to nie znika. Pozostaje wewnatrz w formie nieokreslonego niepokoju. Czasami mozna sobie nawet wmowic, ze nie ma zadnego niepokoju. Wszystko jest w porzadku. Tylko potem to moze wyjsc na wierzch w zupelnie nieoczekiwany sposob. Nagle nie wiadomo dlaczego zaczynaja sie tiki, nerwice natrectw, wymioty, albo nawet paraliz konczyn, jakanie, czy zupelny brak mowy. I wtedy znacznie ciezej jest dojsc do tego, co jest prawdziwa przyczyna. Leczenie objawowe (rozluznianie miesni, srodki uspokajajace, etc.,0) ma jedynie tymczasowe dzialanie i powoduje zawsze jakies skutki uboczne. Natomiast dojscie do faktycznej przyczyny bywa juz w tym stadium bardzo klopotliwe. Trzeba wywlekac problem na wierzch i dopiero starac sie sobie z nim radzic.
    A czasami problem moze byc prosto rozwiazany, tylko nie chcemy nawet probowac poradzic z nim sobie.
    2001.06.04 20:50:00
    link
    komentarz (1)
    Ciagly niepokoj, narastajacy. I nie mozna nic na niego poradzic. Przynajmniej chwilowo.
    Juz wiem skad sie bierze. I to mnie tym bardziej niepokoi.
    2001.06.04 14:31:00
    link
    komentarz (1)
    W tym wypadku poglad na sytuacje zalezy nie od "miejsca siedzenia" lecz od trwalej zyciowej definicji. Moze zycie nie jest idealne, jest wredne i kopie w dupe, ale milosc wedlug mnie z definicji JEST idealna. Jesli sie kogos kocha, to nie maja znaczenia zadne wady tej osoby, nikt inny nie jest wazniejszy i zawsze sie chce z ta osoba byc. I jest to niezalezne od uczuc kochanej osoby, czyli niezalezne od tego czy milosc jest szczesliwa czy nieszczesliwa.
    Jesli jakies uczucie nie jest do tego stopnia idealne, to chyba jednak nie jest miloscia.
    Ktos inny moze nazywac miloscia to, ze mu na czyjs widok slinka leci, no ale to juz jego sprawa. Wedlug mojej definicji niewiele ma to wspolnego z miloscia.

    Napisalem, ze nie ma nikogo wazniejszego. Mozna w koncu kochac kilka osob, na rozne sposoby. Rodzicow miloscia dziecka, dzieci miloscia rodzicielska, a ukochana osobe miloscia erotyczna. W przypadku milosci erotycznej jednak sytuacja ma sie troche inaczej. Nie da sie przeciez jednoczesnie kochac tak kilku osob. Nie da sie wyobrazac sobie bycia z kims innym niz ukochana osoba.
    2001.06.04 13:23:00
    link
    komentarz (1)
    bzdura! - jesli sie kogos kocha, to mu sie jest wiernym i nie chce sie rozpoczynac niczego innego. Widocznie ten ktos, kto napisal to zdanie nie umial kochac szczesliwie.
    2001.06.04 13:22:00
    link
    komentarz (1)
    he? Ja nie jestem dzieckiem mniej wiecej od 16 roku zycia, czyli od kiedy zaczalem pracowac. Dzieckiem sie jest w podstawowce, potem rodzice maja coraz mniej wplywu i coraz wiecej odpowiedzialnosci spada na dorastajacego potomka. W wieku 18 lat odpowiedzialnosc jest przekazana do tego stopnia, ze nawet rygorystyczne prawo ja uznaje. Nie znaczy to oczywiscie, ze wszyscy w tym wieku sa zdolni przejac w pelni odpowiedzialnosc za wlasne zycie, bo nie wszyscy zostali do tego przygotowani. No ale jesli ktos nie nauczyl sie zyc w tak poznym wieku, to juz sie nigdy nie nauczy. I na tym opiera sie wladza panstwa opiekunczego. Rozmemlani ludzie nie radza sobie bez niego.
    Ja osobiscie wolalbym nie musiec pracowac od liceum i nie musiec o wszystkim myslec samemu, no ale takie sa wymogi dzisiejszych czasow. A to, ze nie do wszystkiego zostalem przygotowany przez rodzicow i nie mam czasami sily do tego wszystkiego to jest juz inna sprawa. Trzeba sie leczyc i tyle.
    I nigdy, przenigdy nie mozna sie zdawac na czyjas dobra wole, lub na szczesliwy traf. Opatrznosc jest zlosliwa. Jedynym wyjatkiem jest zdanie sie na te jedna jedyna osobe. No ale, jak juz napisalem o tym kiedys w pracy, jeszcze w podstawowce, szczesliwa para jest przeciez jak jedna osoba.

     
    2001.06.04 13:10:00
    link
    komentarz (1)
    Nie jestem pewien co to znaczy, ale jesli chodzi o sny, w ktorych ma sie pelna swiadomosc i kontrole wlasnych czynow a czasami i ogolnych wydarzen, to zdarzaja mi sie one bardzo czesto. Oczywiscie w tym celu musze spac przepisowa ilosc godzin, a nie dwie, czy piec. :,0)
    Nawet jak mi sie snia horrory, ktorych nie odrozniam od rzeczywistosci, tak sa realne (lacznie z dotykiem, zapachem, etc.,0) to i tak wole je czasami od tego siedzenia caly czas w samotnej norze. No ale nie jest tak zle - swieci sloneczko, mam grube skarpety i mam telefon, ktory predzej czy pozniej zadzwoni :,0)

    A poza tym: dziurawiec to je ono! ;,0)

     
    2001.06.04 13:06:00
    link
    komentarz (1)
    No zesz! - wiedzialem, ze niedawno w koncu nauczylem sie wiazac krawat. Teraz stwierdzilem, ze sie moze zglosze, ale na wszelki wypadek najpierw sprobowalem, czy nadal potrafie wiazac. No i siedze teraz z dwoma rozwiazanymi krawatami, ktore nijak nie chca wrocic do postaci poczatkowej, czyli zawiazanej :,0)
    Bede musial sie zawziac po raz kolejny, zwlaszcza ze za dwa tygodnie musze wygladac jak nalezy! :,0)
    2001.06.04 13:00:00
    link
    komentarz (1)
    Nie chodzilismy nigdzie co prawda, ale bylo bardzo przyjemnie, bo tak rozmaicie :,0)
    Ludzie wydluzaja sobie zycie urozmaicajac je. Kiedy robi sie przez dluzszy czas to samo - nie ma sie zadnych nowych wspomnien i zycie wydaje sie krotsze. Pewnie dlatego moja babcia - jak i wiele innych starszych osob, podrozuje ile sie da :,0) No i po to, zeby nie plakac caly czas po dziadku, ktorego wspomnien wciaz jest w domu pelno.

    Nie bylo tym razem spaceru, ale moze to i lepiej - taka niewyrazna pogoda. Za to moze juz niebawem, wsrod oliwkowych zagajnikow i gaszczy oleandrow, miedzy lazurowym niebem a blekitna woda :,0)
    2001.06.04 12:51:00
    link
    komentarz (1)
    Zeby nie bylo! To ponizej to tylko i wylacznie moja wina. Moja rodzina w koncu nie jest az tak biedna, zebym nie mogl w czasie studiow jezdzic na rajdy, no i to, ze po studiach juz nie ma zabawy, to tez jest normalna rzecz.

    A teraz sie fatalnie czuje. Ile to bylo? Od trzynastej do trzeciej - 14 godzin, a potem od czwartej do siodmej trzy godziny. W sumie siedemnascie godzin snu. Biorac pod uwage, ze przez trzy poprzednie noce spalem srednio po 3 godziny, to bylo to po czesci uzasadnione. No ale tylko po czesci. Kto to widzial spac tyle czasu non-stop?

    Moze to dlatego, ze nie cierpie sie budzic w zupelnie pustym domu z wiszacymi nade mna pracami, egzaminem i zleceniami. Szkoda, ze taki cudowny wieczor jak w sobote nie moze sie zdarzac co dzien. Zebysmy jeszcze wysypiali sie czasami przed spotkaniem... Mozna by chyba na palcach jednej reki policzyc takie dni, kiedy bylismy razem - wyspani. :,0)
    2001.06.04 05:24:00
    link
    komentarz (1)
    Wszystko w zyciu robie nie po kolei. Kiedy wszyscy laczyli sie w pary, ja sie zastanawialem dlaczego mi to nie wychodzi. Potem znajomi zaczeli jezdzic po swiecie, ja zaczalem sie nareszcie normalnie starac kogos sobie znalezc i pracowac, zeby chociaz troche moc nadgonic kolegow... no i zeby jakos przezyc niepowodzenia - wiadomo, ze zajety umysl mniej cierpi. No a teraz dowiaduje sie, ze juz minal czas zwiedzania swiata, ze teraz juz trzeba robic kariere, siedziec w domku i cieszyc sie pieknymi wspomnieniami ze studiow. sic!
    Czuje sie jak kraj, ktory probowal dogonic Stany Zjednoczone wdrazajac idee socjalistyczne. Bez sensu.

    Nigdy nie odkladajcie nic na potem i nie probujcie wyprzedzac zycia. To nie przynosi nic dobrego.

     
    2001.06.04 05:02:00
    link
    komentarz (1)
    Juz wiem po co jest muzyka. Na ogol to po prostu przyjemnosc (oczywiscie tylko ta przyjemniejsza czesc muzyki,0), ale teraz odkrylem, ze muzyka jest niezbedna wtedy, kiedy nie mozna sie do nikogo odezwac, tak jak teraz. JUz mi cieplej na duchu :,0)

    Wiem doskonale, ze tak na prawde nie jestem samotny, tylko po prostu wszyscy teraz bladza po lakach Morfeusza. :,0)

     
    2001.06.04 04:41:00
    link
    komentarz (1)
    Moze chodzi o niepokoj? Tylko skad u diabla on sie bierze???


    Wlasnie sie obudzilem. Spalem ponad 12 godzin. Jest koszmarnie zimno i ciemno. I nie ma sie do kogo odezwac o tej porze. Sny tez nie dodawaly otuchy. Takie uczucie, jakbym przez sen przeniosl sie do jakiegos innego swiata, gdzie wszystko dookola wyglada podobnie, ale jest zupelnie wymarle. Zimno!
    2001.06.01 08:09:00
    link
    komentarz (1)
    Nareszcie skonczona! Lacznie ze strona tytulowa, spisem tresci i bibliografia ma 15 stron, czyli dokladnie tyle ile ma miec. :,0)
    Juz za pozno, zeby klasc sie spac. Popracuje troche.
    2001.06.01 07:38:00
    link
    komentarz (1)
    Dziala syndrom duzej zbiorowosci - im wiecej ludzi na nlogu tym mniej i bardziej pobieznie czytam. Ludzie w duzych miastach maja na ogol mniej znajomych i przyjaznie nie sa tak glebokie jak w mniejszych miejscowosciach. Taka jest przynajmniej moja obserwacja.
    2001.06.01 07:17:00
    link
    komentarz (1)
    Moze i jestem ignorantem jesli chodzi o hokej, ale fajnie poczytac taka z pasja napisana relacje :,0)
    2001.06.01 06:46:00
    link
    komentarz (1)
    No tak. Nie bede pisal, ze pilka nozna i hokej to dla mnie to samo bo bym Cie obrazil i w dodatku wyszedl na strasznego ignoranta. No ale i tak nie potrafilbym sie tym tak emocjonowac. Samemu w cos pograc - to co innego :,0) Ale najlepiej w mniejszym zespole. I to mieszanym ;,0)
    2001.06.01 06:30:00
    link
    komentarz (1)
    A tak w ogole to nie wierze, ze cos ogolnie jest zle. Jest po prostu koniec tygodnia, wszyscy sa zmeczeni i poirytowani, ja tu dostaje swira od tego wypracowania, ale zle byc nie moze. W koncu juz jutro cudowny weekend :,0) A potem reszta zycia, tez fajna :,0) Skoro moge pisac wypracowanie to juz jest znacznie lepiej niz bylo pol roku temu. A bedzie jeszcze lepiej, bo ida wakacje i w ogole.
    2001.06.01 06:27:00
    link
    komentarz (1)
    Pilka nozna skojarzyla mi sie wlasnie z wynikami z cyklotronu. Tez ci co sie znaja siedza przy ekranie i wpatruja sie w jakies plamki i jak tylko cos sie zmieni, albo wrozy jakis konkretny wynik to sie bardzo emocjonuja :,0)
    2001.06.01 06:24:00
    link
    komentarz (1)
    Ja co prawda nie umiem za bardzo pojac emocji zwiazanych z pilka nozna - dla mnie to jest po prostu migotanina ruchomych plam i halas, no ale przypuszczam, ze z kolei malo kogo by interesowalo to co pisze w tej chwili :,0) A pisze wypracowanie porownujace systemy gospodarczo-polityczne w Korei Północnej i Południowej. I teraz, po całym tygodniu szukania i zgłębiania różnych materiałów, kiedy mogę już prawie wszystko pisać z pamięci - na prawde mnie wciagnelo :,0) Juz jestem na finiszu.
    2001.06.01 05:42:00
    link
    komentarz (1)
    Przez wiekszosc czasu siedze w zamknietym swiecie. Tylko ja i moj umysl. Chwilowo nie mam innego wyjscia. Moje wczesniejsze zycie tez w wiekszosci tak wygladalo, choc mi sie to wcale nie podoba. Zbyt malo przebywam z ludzmi, nie umiem zgadnac co ktos w danym momencie czuje lub mysli, nie umiem nawet przewidziec jak zrozumie moje slowa. A ja nie umiem jednak zatajac czegos. Wczesniej czy pozniej to ze mnie wyjdzie. Staram sie, zeby bylo zwykla notatka, tylko to jakos uparcie nie wychodzi. Tak bardzo chcialbym przestac byc potworem.

    Przepraszam
    2001.06.01 01:14:00
    link
    komentarz (1)
    co za zlosliwa bestyjka! Kusic zlego! No wiecie co!
    2001.05.31 01:55:00
    link
    komentarz (1)
    Ja tez nie moge sie juz doczekac!
    A Ty nie siedz tak po nocy Kochanie bo Cie jeszcze napadnie jakis zbir grasujacy w cyberprzestrzeni ;,0)
    No a do pracy to trzeba ze spiewem na ustach!
    Alons ludu pracujacy stolicy! Do roboty! Z piesnia na ustach!
    Niechaj z gardel mocne pienia
    Pomoga utrzymac trzpienia!
    ;,0)
    2001.05.30 00:31:00
    link
    komentarz (1)
    Byc moze nie powinienem tego tutaj pisac, ale nie moge tego nikomu w tej chwili powiedziec, wiec pisze.
    2001.05.30 00:30:00
    link
    komentarz (1)
    I jak to jest, ze tylko furia i placz spotykaja sie z odzewem? Za to potem spotykaja sie nagle i niespodziewanie z zamknietymi drzwiami. I co maja ze soba zrobic? Albo rozwala mnie, albo te drzwi. Jedno z dwojga. Albo oba naraz.
    2001.05.30 00:28:00
    link
    komentarz (1)
    I to nie jest moja wina, ze sie martwie. Prosze mnie nie oskarzac! Dosc juz mam wszelkich oskarzen. Prawdziwych i falszywych.
    2001.05.30 00:27:00
    link
    komentarz (1)
    kazdy jest w stanie zniesc tylko okreslona liczbe najpilniejszych wymagan i pretensji jednoczesnie. Ja juz wiecej nie moge.
    2001.05.30 00:25:00
    link
    komentarz (1)
    cholerna samotnosc!
    Nie, nie smuce sie na sile. Wrecz przeciwnie! Szukam pospiesznie wszelkich metod, zeby byc szczesliwym, lub chociaz spokojnym.
    Tyle ze ludzie podzielili sie na obcych, zbyt odleglych, i na takich, ktorzy wylacznie czegos ode mnie oczekuja a nie daja w zamian otuchy.
    Taki jest stan w tej chwili. Wcale nie twierdze, ze tak jest w ogole, ale w tej chwili tak wlasnie to wyglada.
    2001.05.29 21:24:00
    link
    komentarz (1)
    nie ma mnie. No ale pewnie i tego nie widac.
    2001.05.28 22:44:00
    link
    komentarz (1)
    Powiem o NIM tylko dwa slowa:
    schizofrenik bez krztyny przyzwoitosci. Sam nie wie czego chce i gowno go obchodzi co niszczy.
    2001.05.28 02:43:00
    link
    komentarz (1)
    Nie obchodzi mnie co powiedza ludzie.
    Dla mnie liczy sie tylko Ona!
    2001.05.25 23:26:00
    link
    komentarz (1)
    bola mnie oczy. Dosc tego. Wydrukuje sobie materialy i prace bede pisal na papierze. Tylko musze sobie nowa ryze kupic.
    2001.05.25 23:24:00
    link
    komentarz (1)
    Ja bardzo przepraszam ale ja naprawde nie mam sily czytac nloga. To, ze jeszcze przegladam niektore wpisy dzieje sie na zasadzie odruchu i i tak dostrzegam tylko najwazniejsze sprawy. To nie jest niczyja wina, ze nie jest czytany. Po prostu MUSZE na jakis czas odpoczac od tego wszystkiego. Rozumiecie? Mozliwe, ze w ogole wyprowadze sie na 2 tygodnie od komputera. Z premedytacja. A telefon nadal mam przy sobie.
    2001.05.25 01:25:00
    link
    komentarz (1)
    pewna cudowna dziewczyna po raz kolejny zdobyla nagrode :,0) Oczywiscie nagroda jak zwykle jest niespodzianka. :,0)

    A ja NA PRAWDE juz nie czytam niczyich innych wpisow. Wiec nie wiem nawet co tam o mnie powypisywaliscie ;,0)
    Moze sobie kiedys na emeryturze przeczytam :,0)
    2001.05.22 11:36:00
    link
    komentarz (1)
    "nic nie wiem, ale jestem taki smutny jakbym wszystko wiedzial"

    - j.twardowski-
    2001.05.22 11:35:00
    link
    komentarz (1)
    ...a jak ktos nie mogl przyjechac to mi rowniez jest z tego powodu przykro.

    Nie mam sily czytac nloga. Nic. Wybaczcie, ale jesli ktos chce mi cos przekazac, to prosze e-mailem, albo lepiej telefonicznie.

    Nie mam sily nawet wstawac z lozka, nawet po 12 godzinach snu. I nie chce wnikac w przyczyny. Nie cierpie samotnosci, ale chyba jedynym wyjsciem w tej sytuacji bedzie odciecie sie od mozliwie duzej liczby osob dopoki nie uporzadkuje wszystkiego ze soba.
    2001.05.21 01:50:00
    link
    komentarz (1)
    Scenka sprzed paru (parunastu?,0) tygodni:
    Idzie dziarskim krokiem siwiejacy z lekka facet, przygarbiony nieco, bo rozmawia przez komorke i drze sie do tej komorki na caly glos:
    "Sluchaj glupia kurwo... sluchaj glupia kurwo"

    No super po prostu. Ja sobie nie wyobrazam odezwania sie w ten sposob do kogokolwiek. Ciekawe ile jeszcze mamy takich obywateli.
    2001.05.21 01:40:00
    link
    komentarz (1)
    Wczorajsza impreze bede pamietal do konca zycia :,0),0)
    A ci, co mogli byc a nie byli moga tylko zalowac.
    2001.05.18 16:22:00
    link
    komentarz (1)
    No dobrze. Jestem zlym czlowiekiem. Zlym nie dlatego, ze chce komus robic krzywde tylko dlatego, ze nie umiem przewidziec konsekwencji tego co robie i mowie, ani nawet do konca nie jestem w stanie kontrolowac czynow i slow.
    Stwierdzone.
    Teraz trzeba cos z tym do jasnej cholery zrobic. Nie moge tak dluzej byc potworem. Plan dzialania jest. Mam nadzieje, ze cos z tego wyjdzie.
    2001.05.18 02:24:00
    link
    komentarz (1)
    owszem, ludzie sa potworami, przynajmniej niektorzy, czasami. Ale bez ludzi nie da sie zyc. Nie to, ze nie mozna przezyc - z tym mozna sobie dac rade. Ale trzeba moc z kims porozmawiac o problemach, moc kogos dotknac, poczuc cieplo.
    2001.05.18 01:18:00
    link
    komentarz (1)
    Jak to milo zostac skazanym bez wyroku za urojone przez kogos przewinienia.
    2001.05.18 01:10:00
    link
    komentarz (1)
    Ja juz nie moge zniesc tej samotnosci, takiego siedzenia z dala od ludzi, bez kontaktu, bez rozmow.
    Kiedys umialem to znosic, teraz nie umiem. Nauczylem sie, co to znaczy byc wsrod ludzi i teraz nie potrafie tak samotnie siedziec. A juz na pewno nie przez caly tydzien. Chce mi sie wyc!

    Dlaczego zycie musi byc takie trudne? Czy tylko ja dostalem wersje "dla zaawansowanych graczy"? To ja zglaszam reklamacje. Poprosze o standard.
    2001.05.17 13:27:00
    link
    komentarz (1)
    Moze dlatego siedze samotnie, ze ciezko ze mna wytrzymac. A moze ciezko ze mna wytrzymac bo taka samotnia spacza umysl. Zapewne obie te rzeczy naraz. Bledne kolo.Prawie.
    W sobote impreza.
    Dla niezmotoryzowanych zbiorka w sobote o 15 pod zegarem kolo rotundy PKO.


    Wiem, ze nie jestem w tym oryginalny, ale to po prostu dobry punkt.
    2001.05.17 13:21:00
    link
    komentarz (1)
    Glodny, koszmarnie niewyspany, pracy i nauki o wiele wiecej niz zdaze zrobic i w dodatku nadal sam siedze w domu. Kolejny dzien.
    Cale szczescie nareszcie mi ciepla wode wlaczyli. Co za slamsy. Przy takim wysokim komornym to tu powinien byc raj a nie takie bagno.
    2001.05.17 04:53:00
    link
    komentarz (1)
    Jak nie poloze sie spac do godziny 22 to potem juz leeeeciiii!
    I w dodatku to sie staly ostatnio najmniej produktywne godziny doby. Najbardziej produktywne teraz sa ranki. Pod warunkiem ze sie wyspie oczywiscie. Marne szanse.
    2001.05.17 04:49:00
    link
    komentarz (1)
    Co bym nie robil to i tak przegrywam w konkurancji ze Zbirkosem. Z kilku powodow.
    Po pierwsze on jest pewny siebie, a ja nigdy nie bylem i prawdopodobnie nigdy nie bede az tak pewny siebie jak on.
    Po drugie on ma wszystko poukladane, dochodzac do zyciowych celow we wlasciwym im czasie, a u mnie sie wszystko troche poprzesuwalo i teraz juz ciezko to zsynchronizowac.
    Po trzecie jest mlodszy i ma wiecej energii do dzialania, co wynika zapewne takze z poprzednich punktow.

    NO dobra! Ale za to ja jestem skromniejszy! ;,0)
    2001.05.16 01:30:00
    link
    komentarz (1)
    nie zawsze musi byc cos wiecej niz przyjazn, ale oprocz przyjaciol trzeba miec tez kogos z kim sie bedzie dzielilo zycie!

    *^@(#&,0)(#@*_^@#*^

    Zjadlem caly sloik dzemu wisniowego. A myslalem, ze nie mam na niego ochoty. Moze i nie mialem. Troche mi nie dobrze teraz :,0)
    2001.05.15 20:23:00
    link
    komentarz (1)
    zbirkos - w Piasecznie tez jest taki pies. (Piaseczno to takie miasteczko kolo Warszawy, jesli ktos nie wie,0). 2 tygodnie temu jechalismy tam z mama a on lezal po ciemku na srodku skrzyzowania. Wygladal tak, jakby go ktos przejechal, ale pare dni pozniej lezal juz w innej pozie w innym miejscu, kolo tej samej drogi. Psy to maja pieskie zycie... nudne chyba.
    A my mamy od paru dni suczke. Dobermana. Jej wlasciciel zmarl, wiec ona teraz potwornie teskni. Caly dzien stoi przy bramie i sie smuci... Moze sie oswoi. Jak na razie nie kloci sie z zadnymi innymi zwierzetami, chociaz kocica wariuje na jej widok :,0)
    2001.05.15 14:52:00
    link
    komentarz (1)
    Musze po prostu wczesniej klasc sie spac.
    2001.05.15 14:51:00
    link
    komentarz (1)
    Nie powiem, zebym ostatnia noc dobrze wspominal. Oczywiscie z winy mojego braku taktu i ogolnego zmeczenia pozna pora. Mam nadzieje, ze wszystko jakos wroci do wzglednie normalnej sytuacji.

    A to o korzysci z wroga - oczywiscie nalezy to traktowac z przymruzeniem oka.
    2001.05.15 03:17:00
    link
    komentarz (1)
    Zadziwia mnie to jak malo sie przejmuje roznymi ludzmi i uwagami jakie do mnie maja. Liczy sie dla mnie tylko opinia przyjaciol, Prawdziwych Przyjaciol. Prawdziwy przyjaciel mowi cala prawde, bez zlosliwosci i bez slodzenia. I zawsze chce dobrze. No. A reszta niech sobie urzadzi antymumikowa manifestacje.
    2001.05.15 02:50:00
    link
    komentarz (1)
    W wojnach ideowych nalezy pamietac, ze nie wolno walczyc bronia przeciwnika, bo to oznacza przegrana.
    "Zlo dobrem zwyciezaj" Ha! :,0)
    2001.05.15 02:48:00
    link
    komentarz (1)
    Ludzie dookola sie kloca, dra ze soba koty. Ja jakos nigdy nie lubilem klotni, staralem sie od nich trzymac z daleka. Jak ktos nie byl przyjaznie nastawiony, to po prostu nie kontaktowalem sie z nim i tyle. To jest bardzo wygodne, ale chyba nie do konca sluszne. Moze jednak dobrze miec jakiegos wroga, to trenuje bystrosc myslenia, przenikliwosc, sile ducha :,0)
    A jak ktos tak bardzo tego pragnie, to nie mozna mu odmowic :,0)
    2001.05.14 22:35:00
    link
    komentarz (1)
    I tak dobrze, ze jeszcze mi komornego nie kaza placic. Jak sie upra, to przemelduje sie do babci, tam jest kilkakrotnie tansze.
    2001.05.14 22:34:00
    link
    komentarz (1)
    Praktycznie wszystkie moje problemy wynikaja z niehigienicznego trybu zycia. Braki w higienie to w tym przypadku nie brud, tylko niewysypianie sie, praca ponad 8 godzin dziennie, nieregularne posilki badz ich brak oraz zbyt rzadki kontakt z ludzmi. No i psucie oczu tym cholernym olbrzymim monitorem. Inwestycja, psia krew. Jeszcze jej do konca nie splacilem. Tak to jest jak sie skoncza dotacje od rodzicow.
    2001.05.14 22:31:00
    link
    komentarz (1)
    Ech Lancaster - to niezupelnie tak. Jesli traktowac zycie jako zwykly proces fizyczny, z liniowa funkcja starzenia sie, to zeczywiscie jestes kolo 1/4. Jednak to nie jest zupelnie tak. Powszechnie znany jest fakt, ze zycie ludziom starszym mija znacznie szybciej niz mlodym. Dzieje sie tak dlatego, ze terazniejszy czas postrzegany odnoszony jest nie do jakiegos bezwzglednego wzorca, lecz do czasu juz przezytego. W ten sposob otrzymujemy dosc prosta przyblizona funkcje czasu wzglednego: 1 rok dzielony przez ilosc lat przezytych. Jest to funkcja dyskretna, jednak mozna ja sprowadzic do funkcji ciaglej, ktora jest parabola. Jesli ja zcalkowac (powiedzmy w granicach 4-80: na ogol wspomnienia zaczynaja sie od czwartego roku zycia, a srednio zycie konczy sie kolo 80,0) wtedy okaze sie, ze w wieku 18 lat wypada ni mniej wiecej tylko polowa zycia!
    Poza tym ta pierwsza polowa obfituje w beztroske, zabawe, radosc (przynajmniej powinna, jesli nie to jest kiepsko,0), a ta druga w ciezka prace, schorzenia i inne niedogodnosci.
    2001.05.13 22:40:00
    link
    komentarz (1)
    Dzisiaj juz nawet muzyki nie slucham. Siedze tylko tak w ciszy. Dwie plytki udalo sie wypalic, cztery padly. Moze cos jest nie w porzadku z nagrywarka?

    Czy w Warszawie juz nie ma sensownych ludzi, z ktorymi moznaby pogadac? Bzdura. Sa. Tylko na ziemie za daleko. Pomimo windy. Do telefonu tez. Zreszta i tak nikogo nie bedzie w domu. No nic. Czas konczyc.
    2001.05.13 22:28:00
    link
    komentarz (1)
    O! Widze, ze Caramon, znany takze jako Tygrysie uparl sie psuc atmosfere takze na #nlogu.
    Robie tu wyjatek, bo na ogol nie wypowiadam sie na temat tej osoby. Obiecalem mu zeszlego lata, ze nie bede nic mowil na jego temat, wiec nic nie mowie. On najwyrazniej nie poczuwa sie do wzajemnosci zmyslajac non stop jakies historyjki na moj temat. To w sumie mile, ze okazalem sie tak niezastapiona osoba, ze do tej pory od tylu juz miesiecy jestem glownym tematem jego fantazji historycznych. Oczywiscie nazwanych faktami dla niepoznaki :,0)
    Zastanawiam sie tylko po co mu to. Bo kontaktu ze mna nie ma. Zreszta z obustronnej inicjatywy. Pozostaje wiec mozliwosc taka, ze wzmiankowana osoba zamierza kreowac sie na kogos "lepszego" mowiac o kims "gorszym", czyli w tym wypadku o mnie, tworzac obraz wspolnego wroga.

    Ja tam nie zamierzam sie w to mieszac. Kazdy swoj rozum ma i sam dojdzie do tego w co ma wierzyc. A o historie mojego zycia mozna pytac mnie osobiscie na mumik@poland.com :,0)

    I jeszcze jedno: nie zamierzam wychodzic na spacer ani z toba, ani z twoim psem, Andrzeju. Nie tylko dlatego, ze nie mam czasu.
    2001.05.13 22:02:00
    link
    komentarz (1)
    Z czyms przegialem. Nie mam pojecia z czym, ale czuje wyraznie ze przegialem. To jest jak jakis cholerny kac. I w dodatku w przeciwienstwie do kaca nie wylacza myslenia.
    ...
    ...he?

    a moze...

    ...moze przegialem z normalnoscia?

    No i z siedzeniem samotnie w domu. Na pewno. To juz trzeci dzien. Wyszedlem tylko na gielde komputerowa. Dlatego wole kupowac na bazarach i w malych sklepikach niz w supermarketach i w sprzedazy wysylkowej. Nawet jesli to ma drozej kosztowac. Zyje niby w okolicy, w ktorej na jeden kilometr kwadratowy przypada wiele tysiecy mieszkancow. Powinno tu az huczec od tetniacej w zylach krwi. No ale z nikim przez caly dzien nie mam bezposredniego kontaktu. Czasem ktos zadzwoni, czasem ktos napisze. Troche malo jak na taka strefe ciszy. A potem trudno sie przestawic na zycie wsrod ludzi. Nigdy nie wychowujcie dzieci w bloku, przed komputerem i telewizorem. Telewizora najlepiej w ogole nie kupowac, komputer trzymac w niewygodnym gabinecie a za to utrzymywac dobre i zazyle stosunki z sasiadami.

    Syndorm Krzemowej Doliny

    ,0)*_^(,0)*#$_*@$_^$_@#$_,0)^(_
    2001.05.12 02:20:00
    link
    komentarz (1)
    Nie przeczytalem co prawda calego tekstu, ktory napisal Zbirkos (jestem zbyt leniwy zeby czytac tyle tekstu i oczy mnie bola od bialoczerwonych literek na czerni, wiec tylko pobieznie przejrzalem,0) ale zgadzam sie z tym
    2001.05.12 01:30:00
    link
    komentarz (1)
    A tak w ogole to ja wiem, ze o gustach nie powinno sie dyskutowac bo to nie ma sensu, dlatego nie dyskutuje tylko pisze o nich w swoim pamietniku. I nie mam sie za wyrocznie zlego i dobrego. O!
    2001.05.12 01:25:00
    link
    komentarz (1)
    Dla dodatkowego wyjasnienia powinienem dodac, ze nie chodzi o kazda kobiete. Tak jak rozowy kolor mi generalnie nie pasuje, ale pasuje w pewnych konfiguracjach, tak papieros pasuje do niektorych sytuacji i osob. Bardzo niektorych no ale jednak.
    A wolno kazdemu. Nikt nie powiedzial, ze ktokolwiek musi sie dostosowywac do czyjegokolwiek poczucia estetyki.
    2001.05.12 01:19:00
    link
    komentarz (1)
    Hmm... Spiacy jestem. I okrutnie zmeczony. Przydalby mi sie masaz, albo ciepla kapiel z piana. Przydalby sie kubek goracego rumianku :,0) No ale to wszystko ma sens z kims we dwoje. Tak niby tez ma jakis sens (moze ciezej z masazem,0) ale po prostu mi sie nie chce. Za dobrze mi i sie rozbestwilem ;,0)

    A poprzednim wpisem nie mialem zamiaru do kogokolwiek z czytajacych nloga zwracac sie osobiscie. Tak mi sie przypomnialo po prostu, sprzed wielu lat (jeszcze z liceum,0), jak kolezanka, ktora uwazalem za sliczna dziewczyne nagle z kumplami zapalila papierosa. I od razu jakos sie mi nieprzyjemnie zrobilo.
    A to drugie - przypomnial mi sie obraz pewnej blond-dziewczyny ze wsi, lokalnej seks-bomby. Niczego sobie, ale jak uslyszalem w jaki sposob rozmawia... nie uzywala nic procz przeklenstw. Chyba mi troche uszy wtedy zwiedly. Chlopaki z Indesignz - nie obrazcie sie, ale nie umielibyscie klac tak jak ona ;,0)
    2001.05.11 23:23:00
    link
    komentarz (1)
    Nie uwazam, zeby ktos, kto ma 20 lat czy nawet 50 mial wieksze prawo ranic ludzi, nie szanowac rodzicow, klac, czy niszczyc swoje wlasne zdrowie. Po prostu w wieku 15 lat istnieje na ogol silniejsza rodzicielska opieka, ktora zyczliwie o tym przypomina, a potem ludzi sie degeneruja, jesli nie pamietaja o tym, ze zawsze trzeba byc porzadnym czlowiekiem, a nie tylko do matury.

    I nic tak nie odbiera uroku kobiecie jak papieros w gebie. No niestety. Moze nie do konca, liczy sie przeciez jeszcze tzw. dusza, ale jesli chodzi o oprawe, to papieros psuje wszystko. Z przeklenstwami tez nie jest kobiecie do twarzy. Ja sie co prawda juz osluchalem przez ostatni rok i teraz nie robi to juz na mnie takiego wrazenia, ale co fakt to fakt.

    @#&@,0)^*_@#(*^_!&*@#,0)^@_#*^_@#
    2001.05.10 22:40:00
    link
    komentarz (1)
    pewna piekna kobietka cos ostatnio nie pisze na nlogu. Ostatnio zas napisala z zalem, ze nie mozna miec wszystkiego. No ale dlatego wlasnie trzeba sie cieszyc tym co sie ma :,0)
    Ja sie aktualnie ciesze :,0) I to bardzo :,0)
    W ogole dzis byl kolejny dobry dzien. Bezkonfliktowe zalatwienie sprawy w firmie i w banku, ogolnie przyjazna atmosfera (ludzie jakos sympatyczniej reaguja przewaznie jak sie do nich szczerze usmiechnac ;,0), no i prezentacja poszla wspaniale (dzieki pewnym cudownym przyjaznym kciukom :,0).
    No i moja Ukochana napisze do mnie dzisiaj. Wiem, ze napisze. W koncu taka kochana jest :,0) :* (to dla Ciebie,0)
    2001.05.11 13:03:00
    link
    komentarz (1)
    Tak sobie gadam, nie zebym mial jakies szczegolne przemyslenia filozoficzne.

    Zlapalem szczescie za ogon.
    I czuje sie rowny bogom.
    :,0)
    2001.05.11 12:58:00
    link
    komentarz (1)
    "Tam gdzie mnie nie ma swiat umiera i o litosc blaga kazde drzewo, kamien, ksiazka, rym."
    Trzeba byc wszedzie i zespoic sie ze swiatem. :,0)
    2001.05.10 05:10:00
    link
    komentarz (1)
    No! I nareszcie jest wszystko w zupelnym porzadku :,0) Tak to przynajmniej wyglada. Nawet "faceci z piwnicy" sie uspokoili i juz nie truja o jakichs glupotach drobna czarna czcionka.
    Bo teraz oprocz tego, ze jestem szczesliwy, to w dodatku jest wszystko w porzadku, czuje sie troche tak jakby wyzwolony. A to juz pierwszy krok do radosci. Tej prawdziwej, ultymatywnej. :,0)

    No dobra. To juz sie przyznam, Od przedwczoraj slucham techno :,0),0)
    To znaczy nie tyle nawet slucham co lubie :,0)
    A wszystko dzieki mojej Anusi :,0), dzieki czasopismu "WWW" oraz dzieki mojej najulubienszej ze wszystkich pecetowych gier - "DUNE" Chodzi oczywiscie o pierwsza wersje gry, te sprzed 9 lat - fabularno-strategiczna. Cos pieknego. :,0),0)
    2001.05.09 12:25:00
    link
    komentarz (1)
    Zbirkos - to przyslowie to bylo: Jak Kuba Bogu tak Bog Kubie. To istotna roznica. I tam chodzilo konkretnie o Boga. Co nie zmienia faktu, ze mozesz miec poglady wedle zmienionej wersji przyslowia :,0)
    A przykra i niestety czesta sprawa jest to, ze ludzie odreagowuja wszystkie stresy ze swiata w domu. Oczywiscie w domu tworzy sie tez najwiecej stresow (o ile osoby w nim mieszkajace nie sa do siebie przynajmniej dobrze dopasowane - a tak nie jest w wiekszosci przypadkow,0). Problemem jest to, ze nie ma GDZIE odreagowac stresow. Nic tak nie pomaga jak wydarcie sie na kogos czy przywalenie w czyjes cialo.
    Lem wymyslil (albo przynajmniej opisal,0) cos takiego jak "wyszalnia", czyli miejsce w kazdym domu, gdzie mozna odreagowac swoje frustracje. Najprostszym rozwiazaniem bylaby komorka z fajansowymi talerzami do tluczenia :,0) (bo wazne jest, zeby energia wlozona w "akcje szalu" dawala wyrazny efekt wizualny i dzwiekowy a przede wszystkim wyrazne zniszczenia :,0) Dlatego tzw. "kartki bezpieczenstwa" slabo dzialaja.
    Rozwoj technik medialnych moze pomoc w tworzeniu "wyszalni" tworzac modele do wyzywania sie nie krzywdzac nikogo. Tylko tu trzeba ogromnie uwazac:
    - Po pierwsze takie techniki nie moga utozsamiac sztucznego obiektu wyzywania sie z jakimkolwiek istniejacym, bo to moze prowadzic w skrajnych przypadkach nawet do zachowan kryminalnych.
    - Po drugie wiele elementow technologii same w sobie wywoluja stres - gry komputerowe wciagaja grajacych i rozjuszaja ich dodatkowo.
    2001.05.09 12:10:00
    link
    komentarz (1)
    tik tak tik tak
    moglby tak raz czas pojsc wspak
    tak tik tak tik
    za dwadziescia lat bym znikl

    (he he, niech ktos sprobuje to przeczytac szybko na glos ;,0)
    Oczywiscie nie dwadziescia lat lecz prawie 23, no ale tak lepiej pasuje :,0)
    2001.05.09 12:05:00
    link
    komentarz (1)
    uplyw czasu to najgorsza bestia. Ludzie mowia, ze z czasem wszystko sie goi, no ale przeciez z czasem tez przychodza nowe zmartwienia i klopoty. Na poczatku liceum strasznie tesknilem za czwarta klasa liceum. Nadal wspomnienia z dziecinstwa sa dla mnie cudownie radosne (choc nie wszystkie, niestety,0). No ale bestia czasu jest jednoczesnie najbardziej nieposkromiona z bestii.
    Trzeba sie nauczyc pokory, trzeba sie nauczyc czerpac radosc z tego co jest, trzeba sie nauczyc nie rozdrapywac wspomnien i co najwyzej usmiechac sie do obrazow z przeszlosci. Trzeba sie nauczyc czasami przegrywac nie tylko bitwy ale i cale wojny. Dla wlasnego dobra.
    2001.05.08 19:08:00
    link
    komentarz (1)
    acha! no i impreza!!!
    2001.05.08 19:06:00
    link
    komentarz (1)
    Dzis wspanialy dzien! :,0)
    1. Prawie udalo sie wyrobic z praca :,0) To znaczy udalo sie wyrobic, tylko na inna godzine :,0)
    2. Zalatwilem pewna sprawe zwiazana ze zmiana, o ktorej pisalem tu
    3. Zaliczylem kartkowke, mimo ze nie mialem pojecia na temat Beckera. Jakos mi jego tekst nie wpadl w rece :,0) (jeden kamyczek ze stosu zaleglosci z glowy,0)
    4. Zaplanowalem juz sobie kawal wakacji
    5. Mam znow wizje uczenia sie czegos pozytecznego, co jednoczesnie byloby fajne :,0)
    6. Plan dzialania jest niezly i mam szanse sie wyrobic
    7. Moze sie dzisiaj wyspie, jak dobrze pojdzie :,0)
    8. (ciekawe czemu osemka kojarzy mi sie z winda ;,0) Moze moja ukochana cos dzis do mnie napisze jak juz odsapnie od ciezkiej roboty :,0),0) (i to tak naprawde najbardziej mnie cieszy :,0)
    2001.05.08 18:57:00
    link
    komentarz (1)
    chyna - ja w malo co wierze, nawet do nauki podchodze sceptcznie. A to, ze w sklepie z telewizorami slyszysz pisk to nic nadzwyczajnego, bo one po prostu...piszcza :,0)
    Telewizory emituja po wlaczeniu dzwiek o bardzo wysokiej czestotliwosci. Na tyle wysokiej, ze wiekszosc ludzi go nie slyszy. Slysza go jednak ludzie o wyjatkowo dobrym sluchu i noworodki, ktore maja jeszcze swiezy, nie uszkodzony sluch. Dlatego noworodki czesto placza przy telewizorze.
    2001.05.08 14:00:00
    link
    komentarz (1)
    gubie sie w nawale mysli i pogladow. Seks, milosc. Za duzo definicji, za duzo ulotnych wrazen zlapanych na jeden lancuch analizy. Im wiecej wpisow tym wiecej smutnych wiadomosci. Niektore sprzeczne ze soba. Wszystkie naraz tetnia mi w umysle. Ja juz tak nie moge. Ale nie ma gdzie uciec. Nigdzie. Juz zadnej drogi. Ja nie umiem zyc po prostu i cieszyc sie zyciem. Cos mnie ssie od srodka i nie pozwala czerpac radosci z czegos co mocno siedzi w prostym zyciu, ze sportu, jedzenia, seksu, a tym bardziej telewizji, ktora jest tylko bladym cieniem rzeczywistosci. Te rzeczy daja mi przyjemnosc, czasami bardzo duza :,0) ale nie umiem czerpac radosci (takiej zwiazanej z harmonia zycia i szczesciem egzystencji,0). Nie wiem czego mi brakuje. Nie chce wiedziec, bo zdaje sobie sprawe, ze to i tak byloby poza moim zasiegiem. Chce sie tylko pozbyc tego koszmarnego uczucia BRAKU.
    I tysiace zobowiazan. Kazdy czegos ode mnie chce i kazdy do czegos ma prawo. Jak sepy wyzerajace moja watrobe. Ja chce sie nareszcie uwolnic a nie zaplatywac w coraz gestsze sieci. I po co krzyczec? Nawet jak ktos uslyszy to nic nie pomoze. Bo sie nie da. Istnieja lamiglowki nie do rozwiazania.

    A moze po prostu brakuje mi snu?


    ###
    ###
    ###
     
    2001.05.07 23:04:00
    link
    komentarz (1)
    Mam pewien problem - nie mam zadnej grupy, z ktora bym sie utozsamil. Owszem, znam wielu ludzi, wielu poczytuje sobie za przyjaciol i, jak twierdza, cenia sobie moja przyjazn. Niemniej nigdy wszystko to sa pojedyncze osoby a nie nalezalem do zadnej zwartej grupy. W szkole zawsze trzymalem sie na uboczu. Nie uzalam sie, po prostu stwierdzam fakt. Z tego faktu wyplywa jednak pewien klopot - nie bardzo nawet wiem jak moglbym w jakas grupe wejsc. Poza tym mam pewne obawy, ze w moim wieku moze juz jest za pozno? Pod koniec studiow ludzie raczej ciasniej wiaza sie w swoje pary i odlaczaja od stada pochlonieci masa obowiazkow, syci kontaktow spolecznych. A w tym wlasnie mam najwieksze zaleglosci. Owszem nalezalem przez pewien czas do pewnej spolecznosci, dobrze sie w niej czulem, zwlaszcza ze to byl idealny uklad - szczesliwa para w zwartej grupie. No ale to trwalo krotko i jest teraz nieodwracalna przeszloscia. Co by tu zrobic?

    tesknie.

    *********(0|0,0)*********
    2001.05.07 22:54:00
    link
    komentarz (1)
    Cos jest ze mna nie w porzadku. Nie wiem co, i postanowilem przestac dociekac skad sie to bierze, bo do niczego pozytecznego nie dochodze. Niemniej szum w umysle sie poglebia. Coraz wyrazniejszy brak koncentracji i brak motywacji do dzialania. Nie zobojetnienie, tylko raczej cos w rodzaju maligny. Od rana jestem zmeczony, ciagle jestem zdenerwowany i nawet nie wiem czym. Cholera. Mam tylko nadzieje, ze to nie na stale. Cos zamierzam z tym zrobic. Jutro dowiem sie wiecej. Podtrzymuje twierdzenie o zmianie na lepsze.

    Mam nadzieje, ze przewazy czesc mojego umyslu glosujaca za tym, ze nie wszyscy ludzie sa wilkami. Bardzo potrzebuje ciepla i oddania. Akurat tych dwoch rzeczy pod zadnym pozorem nie mozna od nikogo wymagac, bo to by dalo conajmniej odwrotny efekt.


    tesknie.

    ~~~~~~o&o/~~~~~~
    2001.05.07 22:41:00
    link
    komentarz (1)
    Ogłaszam oficjalnie, ze 19 maja (czyli za okolo 2 tygodnie,0) urzadzam
    ***IMPREZE***

    we wsi Kotorydz kolo Warszawy
    wszystkie przyjazne osoby moga czuc sie zaproszone.
    Po szczegoly prosze pisac na mumik@studio-e.pl
    2001.05.07 00:39:00
    link
    komentarz (1)
    I feel change comming in the air :,0)
    The change for good - no other I see.
    2001.05.01 14:19:00
    link
    komentarz (1)
    szczerosc jest zawsze najwazniejsza! Szkoda, ze nie wczesniej, ze nie dawno temu, ale lepiej pozno niz wcale.
    Bo najbardziej bola wyobrazenia-na-temat-tego-co-sie-stalo-badz-dzieje. Nawet jesli zgadzaja sie z prawda, to nie mozna ich byc pewnym, wiec nie mozna z nimi sie uporac. Nie tyle bola co gnebia. A szczerosc jest jak skalpel. Zaboli, blizna zostanie, ale przynajmniej bol minie.
    2001.05.01 14:05:00
    link
    komentarz (1)
    Cala noc i kawal dnia czekania dluzej, ale wazne, ze w koncu przyjedzie :,0) Czekam niecierpliwie na spojrzenie, slowo, dotyk. To tak wyplywac spod wody, nie mogac doczekac sie jej powierzchni i TLENU. Tlen podsyca ogien, ale ten wewnetrzny, ten ktory pozwala zyc i dzialac. Mysle ze porownanie jest bardzo trafne.
    Probowal ktos z Was siedziec ponad pol roku pod woda bez tlenu?

    No ale tydzien to nie pol roku :,0)
    Mozna byc szczesliwym :,0)

    <:,0)(:x:,0)(:x:,0)(:x:,0)(:x:,0)(:x:,0)(:x:,0)(:x:,0)(:x:,0)(:x:,0)(:>
    2001.04.30 10:11:00
    link
    komentarz (1)
    AAAAAAAAARGH!!!
    2001.04.30 02:08:00
    link
    komentarz (1)
    Jutro przyjezdza do mnie Scorpiona :,0),0),0),0),0),0),0),0)
    No i jak tu nie byc szczesliwym :,0),0)
    2001.04.28 23:55:00
    link
    komentarz (1)
    Na nlogu jest za duzo czerni.
    2001.04.28 23:47:00
    link
    komentarz (1)
    Nikomu nie udostepnie moich metod na smierc. Owszem, znacznie gorzej jest zyc z bolem domagajacym sie laski smierci i byc zmuszonym do zycia. Ale tak wlasnie musialem zyc i teraz nikomu nie pomoge. Nie jestem juz dobrym czlowiekiem.
    Milcze z msciwa satysfakcja.
    2001.04.29 21:42:00
    link
    komentarz (1)
    Wyjatkowo przyjemny dzien. Co prawda zaczal sie dzika furia, bo mnie moja zlosliwa rodzinka obudzila pretensjami, ale potem wyjatkowo przyjemnie... Blogie leniuchowanie wsrod kwiecistego sadu, piwko z tata, slonce :,0)
    Oczywiscie brakowalo Pewnej Osoby, ale byla chociaz myslami, wiec bylem szczesliwy :,0)
    Tylko musze pamietac, zeby nie czytac niektorych wpisow na nlogu. Cholerny nalog. I wysypiac sie, i nie rozmawiac z siostra, bo to cholerna zolzowata anorektyczka o spaczonym guscie ;,0)
    I bede w siodmym niebie. A z Ta Osoba nawet nie zlicze w ktorym :,0)
    2001.04.27 04:38:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami po prostu, kiedy jakis problem siedzi w glowie, skupiamy sie nad nim i probujemy go rozwiazac nie baczac na to, ze gdzies w otoczeniu moga byc wskazowki. I nie mam na mysli otoczenia w sensie Zamoscia, choc to tez mozliwe. Po prostu jakiekolwiek otoczenie.
    skorpioniczko - bo to trzeba sie porzadnie zrelaksowac, odpoczac od pracy, zazyczyc sobie porzadny rozluzniajacy masaz i bol zaraz przejdzie :,0)
    2001.04.27 03:46:00
    link
    komentarz (1)
    lancaster - A radze sobie? A z czym? Mam wszystko co tylko moze sobie czlowiek wymarzyc! Mam byc szczesliwy i tyle! Z czym tu sobie radzic?
    Jesli sa jakies klopoty, to
    albo mozna im zaradzic, wiec juz nie sa klopotami, (np. zalegle rachunki,0)
    albo sa malo istotne - wiec kto by sie nimi przejmowal? (np. bledy windowsa,0)
    albo tez sa koszmarem, na ktory nie mozna nic poradzic, tylko czym predzej wtulic sie w cieplo Ukochanej Osoby.
    Ot co!
    O! Juz czuje jakbym mial mniej mozgu :,0),0)
    Jak fajnie :,0)
    A pracowac moge nadal :,0)
    A to wszystko dlatego, ze pomyslalem sobie cieplo o Kims, kto teraz juz na pewno spi.
    Caluski :*
    2001.04.27 02:40:00
    link
    komentarz (1)
    Chcialbym miec normalny umysl, ktory umie sie cieszyc, zwlaszcza ze jest czym, bo wszystko jest wspaniale. Ale nie, to dranstwo musi zawsze widziec wszystko w czarnych barwach, widziec nieszczescia, tak jak by sie juz wydarzyly, a szczesliwe przypadki tak jak by nie mogly zaistniec, nawet jesli juz istnieja. Do diabla z takim czyms. Wyjme sobie mozg i juz bede w pelni szczesliwy %P Co najwyzej roku nie zalicze, ale co mi tam...
    2001.04.26 23:59:00
    link
    komentarz (1)
    skorpioniczko - nie przepracowuj sie tak :,0) Pieniadze zawsze sie znajda, a komfort trzeba lapac na biezaco :,0)
    2001.04.26 12:19:00
    link
    komentarz (1)
    Musze przestac czytac nloga. Ta lektura mnie dobija. Nawet jak budze sie z radoscia w zaspanym potarganym lbie. Przykro mi, ale jednak tak to jest, ze przeszlosc dogania i zaczyna wgryzac sie ostrymi zebiskami w gardlo. Niezaleznie od czyichkolwiek intencji.

    Tyle, ze nie moge sie uwolnic od czytania nloga. Cholerny nalog. Musze sobie znalezc jakis zdrowszy - klinem klina. Np. zaczac cpac. Zartuje.

    ,0)@&#^(,0)@#*&_@#*&&^_^(#
    2001.04.25 01:19:00
    link
    komentarz (1)
    Zbirkos - przepraszam, ze sie czepiam, ale popelniles az dwa bledy w jednym zdaniu:
    1. zyd, czy muzulmanin moze byc dowolnej rasy
    2. nazwe wyznania pisze sie mala litera. To zreszta pospolity blad: pisze sie Zyd (czyli mieszkaniec panstwa Izrael,0) majac na mysli zyda, czyli wyznawce judaizmu. To powoduje mnostwo bledow w tej sprawie.

    A przypomnialo mi to o tym, ze mialem tu wyrazic pewien moj poglad polityczny. Nie powinno sie "zwracac" polskiego mienia zydom, ani tym bardziej Zydom, jako wyodrebnionej grupie. Powinno sie natomiast zwracac mienie zagrabione bezprawnie ludziom, ktorzy byli podowczas Polakami (czyli obywatelami polskimi,0), niezaleznie od tego, czy sa chrzescijanami, zydami, muzulmanami, zielonoswiatkowcami, ateistami czy czlonkami sekt. Wyznanie po prostu nijak sie nie ma do tej sprawy. I zwrot mienia powinien byc w pelni odseparowany od sztucznie rozdmuchiwanej tzw."sprawy zydowskiej".

    ,0)@#&%,0)(@#*_(^@#&,0)*^@#&^,0)
    2001.04.24 22:13:00
    link
    komentarz (1)
    A byla kiedys wiosna
    I cieply, wonny maj
    ...
    2001.04.24 18:21:00
    link
    komentarz (1)
    chynaa Gratuluje tysiecznego wpisu! Szkoda tylko, ze tyle z nich jest smutnych...
    2001.04.24 18:11:00
    link
    komentarz (1)
    Niebo dostalo spazmow, cale pobladlo i zanosi sie rzesistym szlochem. Kolejny dzien. Co z tego ze wiosna? Co z tego ze jest takie wielkie i tak blisko slonca? Ono tez okazalo sie byc SLABE.
    Tak nie mozna. Trzeba walczyc ze soba. Kazdego dnia, kazdej minuty. W kazdej chwili, nawet we snie powstrzymywac cisnace sie w kolejce z podswiadomosci do swiadomosci zle mysli, przyczajone zdenerwowania, konspiracyjne generatory smutku i agresji.
    Przydaloby sie, zeby je uwolnic, ale pod kontrola, tak zeby wyszly na wierzch nie szkodzac. Ale nie widze takiej mozliwosci. Wiem, ze jak wyrzuce to wszystko z siebie, to kogos skrzywdze. Niezaleznie od swiadomych intencji.

    SHIT

    ,0)#^&%#@*(&%(!,0)@#*%
    2001.04.24 04:12:00
    link
    komentarz (1)
    Sa takie chwile, kiedy cale cialo robi sie zimne (lub gorace, zaleznie od otoczenia - po prostu ustaje wszelka wewnetrzna regulacja temperatury,0). Miesnie przestaja sluchac nerwow, lzy przestaja trzymac sie galek ocznych i mozg sam z wlasnej inicjatywy sciska sie w mala kulke bez smaku.
    Oby takich chwil coraz mniej...
    2001.04.22 17:39:00
    link
    komentarz (1)
    zbirkos! Nic nie rozumiesz, nic a nic. Sa rozne formy wlasnosci, nie tylko te wymienialne na pieniadze i okreslane prawem. Masz dusze, masz ojczyzne, masz bardzo wiele tego, co nie da sie przeliczyc na zszywacze i inne dobra konsumpcyjne i inwestycyjne.
    A to, ze niektorzy nie rozumieja tego i naduzywaja, to nie jest wina sformulowania a tylko i wylacznie tych ludzi.
    I cokolwiek dziwne jest to, ze uwazasz, ze nazwanie dziewczyny "dziewczyna" czy faceta "facetem" jest chamskie. "Sloneczko" brzmi lepiej? Zalezy w czyich ustach. Niektorzy naduzywaja zwrotow takich jak "Moje Kochanie" czy "Moje Sloneczko" uzywajac ich do kazdej napotkanej dziewczyny.
    ALE TO TEZ NIE OZNACZA, ZE DLA MNIE TE SLOWA TRACA.
    SLOWA MAJA TAKIE ZNACZENIE JAKIE IM NADAJEMY

    A obrzydzeniem mnie napawa uzywanie non-stop zdrobnien. O ile zwrot "moja dziewczyna/moj chlopak" jest uzywany faktycznie w zupelnie roznym rozumieniu, to uzywanie zdrobnien absolutnie do wszystkiego jest pewnym wyraznym symptomem!
    Mianowicie tak mowia (wlasnie zdrobniale,0) ludzie, ktorzy nie maja zadnego pojecia o kulturze i mysla, ze wlasnie mowiac zdrobnieniami staja sie delikatniejsi i kulturalniejsi.
    "Schaboszczaczek dla paniusi, z salateczka i ogoreczkiem, tylko pospieszze sie kurwa mac!"
    Takich ludzi jest multum. I powtarzam: czym innym jest uzycie jednego czy kilku zwrotow w innym tego slowa rozumieniu a zupelnie czym innym trwala skaza na polszczyznie.
    2001.04.22 17:24:00
    link
    komentarz (1)
    zdolnosc do spostrzegania w otoczeniu i zapamietywania roznych drobiazgow. Czasami na bardzo dlugo (nie zawsze, bo tyle nawet nie bede zyl,0).
    And sometimes I still do omit a critical piece of information.
    2001.04.22 17:17:00
    link
    komentarz (1)
    Taki cytat z filmu w nocy (przyblizony,0): "Nie ma powodow do paniki, jeszcze to odbuduje i wszystko da sie naprawic." Nie dalo sie.
    Do zastosowania w o wielu blizszych zycia sytuacjach niz tam to bylo ujete.

    I zeby nie bylo watpliwosci: ja mam sie swietnie i wszystko dobrze mi idzie (choc po przebudzeniu w tak szarej pogodzie moj umysl zalatuje melancholia,0). No ale dotyczy to bardzo bliskich mi ludzi. Najblizszych.
    2001.04.20 03:41:00
    link
    komentarz (1)
    zgadzam sie, ze zeby prowadzic bezstresowe zycie trzeba miec do tego odpowiednia psychike (a pewnie i fizjologie - kwestia hormonow,0). Ale niezaleznie od tego sa tryby zycia mniej i bardziej stresujace. Ganianie od firmy do firmy, nie wyrabianie sie z pracami, nie spanie po nocach i brak czasu dla przyjaciol powoduja zdecydowanie bardzo duzo stresow. Zwlaszcza nie spanie po nocy i spanie w dzien, co oznacza brak sloneczka i rozne powiklania z bezsennosci.
    To juz nawet nie stres a frustracja. Frustracja zas rodzi agresje.

    Najzdrowszy bym byl nerwowo gdybym kladl sie spac przed zmierzchem.

    *%,0)(@&#*_,0)^@%,0)
    2001.04.20 03:25:00
    link
    komentarz (1)
    Uwielbiam beztroske moich szefow, kiedy usmiechnieci i zrelaksowani podaja mi wieczorem przez raptem pol godziny telefonicznej rozmowy liste poprawek do zrobienia i wyslania przed 8 rano.

    Po prostu cudo. No ale musze utrzymac opinie rzetelnego pracownika. Za wszelka cene. Wszelka?
    2001.04.19 01:44:00
    link
    komentarz (1)
    Zbirkos - a dla mnie nie ma w tym nic przyziemnego ani chamskiego. Bo przeciez na tym to wszystko polega, aby miec siebie na wzajem, o to chodzi, aby moc ze soba robic wszystko, w tym takze zwyczajnie chodzic po miescie. Oczywiscie jezyk polski jest bogaty i nalezy z tego bogactwa czerpac jak najwiecej, ale nie nalezy wzgardzac prostymi okresleniami. Bo one najszybciej przekazuja o co chodzi, bez zbednych komplikacji.
    2001.04.18 20:09:00
    link
    komentarz (1)
    DZIEKUJE!
    2001.04.18 01:21:00
    link
    komentarz (1)
    Moze jak sie wyspie to mi przejdzie handra. Moze jak sie wyspie, to wszystkim wroci ochota na odzywanie sie do mnie. Ale kiedy to bedzie!
    2001.04.18 01:20:00
    link
    komentarz (1)
    1.Zadnych szans na pojscie dzis spac.
    2.Nikogo w poblizu. (spiacej siostry i kocicy nie licze, do nich nie ma jak sie odezwac,0).
    3.Nikt jednak nic do mnie nie napisal tym razem (czyli po 23,0).
    4.Pisze na nlogu jakies glupoty teraz zamiast pracowac.
    5.Kocica zaczyna gdakac a mnie zaczyna trafiac szlag.
    6.Niecenzuralny
    7.Koniec

    8.Na planie zdjeciowym powinna byc winda sceniczna jadaca w gore do helikoptera - to rozwiaze problem.
    2001.04.17 05:55:00
    link
    komentarz (1)
    Czy te praki musza zaczynac swoj trajkot juz o 4 rano?
    Nawet przed czwarta jeszcze. Ledwie kocica skonczyla gdakac (ona ma chyba ruje caly rok, dobrze chociaz ze po dwoch miesiacach nieco jej zelzala,0) a juz ptaszydla nad ranem swiergola. Nie ma jak zasypiac, nawet gdybym mogl.
    I to nie to, ze nie mam czasu w ogole. Ale tylko w nocy jestem w stanie zmobilizowac sie do pracy.
    W dzien jest zbyt wiele czynnikow rozpraszajacych i oczy bola od nadmiaru swiatla.
    2001.04.17 05:52:00
    link
    komentarz (1)
    Echh... - jak ja bym chcial moc spac przynajmniej te 6 godzin na dobe, albo chociaz miec czas, zeby sie uczyc do kolokwiow. Niestety, ani jedno ani drugie. Coz - nie kazdemu trafia sie lekka praca. Ty niby Zbirkos, tez strony projektujesz, a jakos mniej Ci to czasu pochlania.

    A ten wpis ma numer 666 - iscie diableska liczba. I iscie diabelska tresc.
    2001.04.17 02:02:00
    link
    komentarz (1)
    Scorpioniczko - bede trenowal na pasach cnoty ;,0)
    Po pieciu dniach, ze sie tak eufemicznie wyraze: zapieprzu, dostalem pracowstretu. Idzie mi wszystko jak po grudzie. Ale przynajmniej ladnie wychodzi :,0) To znaczy mi sie podoba, nie wiem jak innym :,0)

    Zycze wszystkim Wesolych Swiat!

    Niechaj sprzyja Wam pogoda
    I gorzalka zdrowia doda,
    Niech sloneczko piesci twarze
    I znajdujcie szczescie w parze,
    Niech sie wszyscy do Was smieja
    I wiosna rozkwita nadzieja

    Oto moje zyczenia :,0)

    (o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)(o,0)
    2001.04.13 22:47:00
    link
    komentarz (1)
    Moje "swieta" wygladaja tak:
    dzis - praca
    sobota - praca
    niedziela - trzeba bedzie isc do kosciola i pojechac na wies z rodzina, ale moze tez sie uda popracowac.
    poniedzialek - powrot ze wsi i praca, a wieczorem, jesli sie wyrobie z praca, impreza u kolegi z podstawowki i z liceum. Zobaczymy.
    A we wtorek po swietach - chronologicznie: spotkanie w firmie, kolokwium ze SAZCWG2, msza za dusze dziadziusia w kosciele w Piasecznie i potem w domu znow praca - znacznie szybciej niz w swieta, bez snu, bo na srode rano ma byc juz gotowe.

    Mam nadzieje, ze sie z niczym nie spoznie.
    Pieniadze? Nie, nie o to chodzi. Tylko powzialem ZOBOWIAZANIA. I to juz dawno. A ja nie umiem byc beztroski i nieodpowiedzialny, wole poswiecic wolny czas i sen niz nie dotrzymac umowy. Oczywiscie tylko ustnej, papierki maja znaczenie tylko dla ksiegowych.
    2001.04.12 16:03:00
    link
    komentarz (1)
    Chyba wiem skad pewne nieporozumienia przy czytaniu moich tekstow. Jak zwykle przy przekazie tekstowym, brakuje pelni wiadomosci, przekazywanej zazwyczaj pozawerbalnie. W zwiazku z tym czytajacy moje wpisy dopowiadaja sobie jakies emocje, np. ze jest mi smutno albo czuje sie skrzywdzony. Ja zas tymczasem robie tylko suche podsumowanie faktow albo przedstawiam czysto racjonalna prosbe. BEZ ZADNYCH ZARZUTOW ANI INNYCH GMATWANIN UCZUCIOWYCH WOBEC KOGOKOLWIEK! Wbijeciez to sobie nareszcie do Waszych kochanych lepetyn? :,0)
    2001.04.12 03:59:00
    link
    komentarz (1)
    No ale skoro nie wychodzi mi pisanie o skomplikowanych sprawach, dla odprezenia poopowiadam o czyms prostym i przyjemnym. Mam w tej chwili na sobie bordowo-ciemnozielony sweter z dlugimi rekawami, a do niego idealnie dobrana flanelowa (mmm... :,0) koszule w bordowo-zielona krate. To wszystko bardzo ladnie komponuje sie z ciemnobialymi spodniami.
    W ogole lubie zestawienia barw prawie dopelniajacych sie, takie jak zielony z bordowym, fioletowy z zielonym, czy niebieski z zoltym. Pomaranczowy za to bardziej pasuje mi do szarosci. Brazy najlepiej komponuja sie w roznych odcieniach brazu, najlepiej w strone pomaranczu lub bieli.
    To tyle o moim guscie, o ktorym podobno tez mowic nie powinienem :,0)
    W koncu de gustibus non disputantum est
    No ale to przeciez tylko taka krotka wzmianka a nie zaden manifest.

    *%#(%_,0)&_#^&@#&^

    Na koniec jeszcze krotka bajeczka o manifescie:

    Z mani_fest dupa sie zrobila :,0),0)

    *^(*&,0)@#*^_,0)@(#&&^_@#
    2001.04.12 03:43:00
    link
    komentarz (1)
    No niestety - mimo szkolen nie rozumiem wiekszosci komunikacji niewerbalnej. Zwlaszcza przez internet ;>
    2001.04.12 03:42:00
    link
    komentarz (1)
    Ja sie zastanawiam, czy ja tak kiepsko formuluje mysli, ze wszystko co powiem musze potem szczegolowo tlumaczyc i wyjasniac, bo jest zle, albo i zupelnie opacznie rozumiane, czy tez taka jest w ogole natura komunikacji za pomoca jezyka?
    warp - bardzo wyrazne ekspresiwum, niosace najprawdopodobniej negatywny ladunek emocjonalny, ale o co tak naprawde chodzi?
    2001.04.13 05:37:00
    link
    komentarz (1)
    Przed chwila wrocilem do domu. Tak to jest jak sie komus sprzeda wadliwy komputer i potem trzeba co drugi dzien jezdzic na koniec swiata i probowac cos z nim zrobic. Pewnie w zwiazku z tym znowu sobie dzis nie pospie, ale wszystko ma swoje dobre strony. Jechalem nocnym 604 spod dworca. Autobusu zbieraja sie pod dworcem i stoja dopoki nie przyjada wszystkie, zeby ludzie mogli sie poprzesiadac (to dla ludzi nie znajacych dobrze Warszawy,0). Siedzialem sobie wiec w takim stojacym 604 i czytalem kolejna ksiazke wzieta z polki "sf do przeczytania", kiedy ktos zaczal sie dobijac do przednich drzwi autobusu. Srodkowe byly otwarte, wiec zaczalem sie z tego kogos troche nabijac, zwlaszcza ze podobnie robila siedzaca przede mna calujaca sie co i raz piekna blond-para. Ten stukajacy okazal sie byc menelem w Kapeluszu z pieskiem wabioacym sie Iron Maiden. Kiedy wreszcie wsiadl do autobusu postanowil sobie usiasc kolo mnie, wiec poprosilem go, zeby wstal i poszedlem sobie usiasc w drugie miejsce autobusu. Spytal sie potem, czy to 604. Blondyn powiedzial, ze nie, ze to 605, ja arogancko dodalem, ze ma przeciez napisane. On odparl na to, ze jest niewidomy i dopiero wtedy zauwazylem, ze przeciez ma biala laske. Bycie gapa jest czasami bardzo nie fair wobec innych. Powiedzialem mu wiec szybko, ze to faktycznie 604 i wrocilem do lektury.
    Cos mnie jednak gnebilo. Menel powiedzial jeszcze pare zdan na glos, glownie do psa, z czego wynikalo ze zna przynajmniej pare slow po angielsku i francusku, po czym zaczal bezglosnie mowic cos do Iron Maidena. Sadzac z wyrazu twarzy klal na ten pieski swiat i na zlych ludzi. Menel bo menel, zarosniety i okrutnie smierdzacy, ale przeciez czlowiek i to niepelnosprawny. I najwyrazniej ogromnie samotny.
    Kiedy blondynstwo wysiedli usiadlem na ich miejscu, ale ksiazke zlozylem i zapytalem Pana w Kapeluszu gdzie wysiada. Stwierdzil, ze wlasnie sie zorientowal, ze autobus jedzie w strone mokotowa, a on potrzebuje sie dostac na Zoliborz (czyli linia ta sama tylko kierunek odwrotny,0). I zaczal mowic. Nie zachecalem go specjalnie, ale sluchalem co ma do powiedzenia i dopytywalem sie o niektore szczegoly. Opowiadal mi o tym jak pieciu bandziorow pobilo Rosjanina, do ktorego wczesniej nalezal lezacy teraz kolo Pana w Kapeluszu pies. Panu w Kapeluszu tez sie dostalo. Opowiadal, ze zeby dostac sie od przystanku do jego kawalerki trzeba zjesc beczke soli, ale on nie jest glupi, wiec sobie poradzi. Jak przyjedzie na Bielany to pewnie pojdzie pewnie obudzi swojego przyjaciela, emerytowanego pulkownika policji, choc moze lepiej nie, bo przeciez Pulkownik ma juz ponad 60 lat. Ale za to da Pulkownikowi pieska. Pulkownik mieszka samotnie, ale lubi zwierzeta. Pulkownik ma zreszta synowa i wnuczke i na pewno dobrze zaopiekuje sie pieskiem. A piesek teraz spi i w domu dostanie dobre zarcie. Pan w Kapeluszu juz mu cos skombinuje. Kupi jakies kosci, czy zje z nim na spolke kaszanke. Wplotlo sie gdzies w rozmowe, ze Pan w Kapeluszu ma tylko zlotowke, a w Wielki Piatek renty nie odbierze, bo poczta zamknieta. Dostal 2zl, ale to nie bylo tak istotne jak rozmowa. W koncu jedzenie dla siebie i pieska moze zdobyc w restauracji Pozitano. Pieka tam w aluminiowych tackach cos jak gulasz albo szaszlyk i polowe tego potem wyrzucaja. No to jest co jesc! A Pulkownik to szalony czlowiek, caly dzien oglada telewizje. Pan w Kapeluszu nie widzial telewizji od dwoch lat, albo od pieciu, albo od dwudziestu, od kiedy jest niewidomy, ale nie zaluje. Zgodzilem sie z nim, ze rzeczywiscie nie ma czego zalowac. Pan w Kapeluszu musial pojechac na koniec do petli, zeby razem ze swoim pieskiem zawrocic w strone Zoliborza, po drodze wysikujac sie na ulicy kolo Palacu Kultury a ja musialem juz wysiasc, zyczylem mu wiec tylko dobrej nocy i wesolych swiat. On mi rowniez. Przez cala rozmowe inni ludzie dziwnie na mnie patrzyli, ale ja juz nie przejmuje sie tym, co ludzie o mnie mysla, skoro robie cos, czego nie uwazam za zle. Bo chyba zachowalem sie tak jak trzeba, prawda? Jak czlowiek. Staram sie nim byc, kazdego dnia. Nie zawsze wychodzi.
    2001.04.12 03:07:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem nawet nieswiadomy pokladow mojej nieswiadomosci.
    Nie wiem nawet jakie sa potrzeby mojego organizmu. Czuje glod zupelnie niezaleznie od tego ile on potrzebuje pozywienia a innym razem nie czuje glodu wogole. Musze domyslac sie, kiedy mam jesc, kiedy pic, kiedy spac, kiedy isc za potrzeba. Nawet takie podstawowe rzeczy. A co dopiero kiedy mam zgadywac potrzeby innych.
    W testach wyszla mi bardzo niska empatia. Dlatego PROSZE o informowanie mnie przez odpowiednie osoby, czego mam nie robic, zeby Was nie zranic, nie wkurzyc, a co Wam sprawia radosc.

    Ponarzekajcie sobie i pomarzcie piszac do mnie. Bo inaczej poruszam sie w tym wszystkim jak slon po stoisku z monitorami.
    2001.04.12 02:52:00
    link
    komentarz (1)
    Juz niebawem na liczniku bedzie 3000 :,0)
    Ciekawe, kto nabije mi te liczbe :,0)

    Oczywiscie to i tak dwa razy mniej niz ma Zbirkos. Strasznie mnie draznia ludzie, ktorzy w czyms sa lepsi ode mnie albo w ogole w jakikolwiek sposob swiadomie czy nieswiadomie udowadniaja mi, ze jestem gorszy.
    Coz, musze probowac to zwalczyc, ale w tym wieku juz niestety wielu wad nie da sie naprawic.
    A na razie po prostu nie chce nigdy slyszec, ani czytac niczego co sugeruje, ze jestem od kogokolwiek w czymkolwiek gorszy. Moge byc rowny, chocby z pakistanskim zbieraczem gnoju. To mi nie przeszkadza. Byle nie gorszy. Mozliwe, ze jestem gorszy np. od Billa Gatesa w programowaniu, ale nikt nie musi mi o tym przypominac, prawda?

    Uhhh... Mam nadzieje, ze nikt sie nie poczul urazony. Zwlaszcza Ty Zbirkosiu. Po prostu mam trudny charakter i wole ostrzec co mnie drazni, bo tego na pierwszy rzut oka nie widac, ale sie kumuluje wewnatrz mnie i potem wybucham. A wtedy jest bardzo nieprzyjemnie. Dla mnie tez.
    2001.04.12 02:41:00
    link
    komentarz (0)
    Wszyscy dookola choruja. Ja sie jakos trzymam. Chociaz ostatnio wszystko stara sie mnie wyprowadzic z rownowagi. Musze sobie kupic cos na uspokojenie, bo nie zanosi sie na to, zeby ta passa minela. A jesli mi sie zdarzy to pochoruje z przyjemnoscia. Choroba i tak w zaden sposob nie wplywa na to co i kiedy robie.
    No i sie obudzilem. Czuje sie jak rafa w tym calym balaganie. Ma to zarowno swoje dobre i zle strony. Bedac rafa dosc dlugo jednak sie wytrzymuje. Wada jest, ze cie ptaki obsrywaja.
    2001.04.11 05:41:00
    link
    komentarz (1)
    work work worky work
    Jak zwykle o tej porze.
    Wszystkim dookola fatalnie sie wiedzie z praca.
    Mi w sumie nie najgorzej. Ofert jest pod dostatkiem i to nie najgorzej platnych. No ale to wlasnie jest pewien problem. Rozni ludzie narzucaja mi jakas prace, ktorej nie mam czasu sie podjac a ja nie umiem sie sprzeciwic. No bo przeciez mozliwosc zarobienia paru groszy to swietosc.
    Zwlaszcza, ze szacuje miesieczne wydatki na 1500zl. Koszmar.
    No ale studia sa wazniejsze.
    I te... no! zdrowie.
    2001.04.11 01:19:00
    link
    komentarz (1)
    sing sing

    od 18 w ostatnia niedziele przespalem w sumie 7 godzin.
    Czuje sie swietnie.
    Przypuszczam, ze tak sie wlasnie czuja inni ludzie po alkoholu. Ja po alkoholu mam glownie bol brzucha.
    No i nareszcie okazalo sie, ze mozna sie "upic" bezsennoscia na wesolo :,0)

    I nawet sie ciesze jak jest mi zimno i jestem glodny. Czysty masochizm. Co nie oznacza, ze lubie jak ktos mi zadaje bol. To zupelnie inna historia. Wszystko wtedy zalezy od sytuacji:,0)
    2001.04.10 14:11:00
    link
    komentarz (1)
    Laczenie sie o tej porze to samobojstwo finansowe, zwlaszcza jak kogos najdzie wysylanie mi akurat teraz megabajtowych e-maili. No ale to bylo wazne, dlatego trzeba. Jak mus to mus.
    Ale juz niebawem, bo w pierwszym kwartale 2001 Aster City zainstaluje mi stale lacze. Obiecali jeszcze w listopadzie zeszlego roku, wiec na pewno dotrzymaja slowa.
    Dla gapowatych wyjasniam, ze juz mamy DRUGI kwartal 2001. A facetow z zolta gwiazdka ani sladu.
    2001.04.10 14:09:00
    link
    komentarz (1)
    Jeszcze przez chwile mialem komputer zablokowany przez sciagajacy sie e-mail, wiec akurat zdazylem sie ogolic. ale to przyjemne uczucie znow miec lysa morde po kilkudziesieciu godzinach obrastania :,0)
    2001.04.10 13:50:00
    link
    komentarz (1)
    Napisalem tu teraz bardzo duzo jak na siebie ostatnimi czasy. A co to oznacza? Oznacza to, ze spozniam sie z jakas rzecza jeszcze o te kilka wpisow bardziej :,0)
    2001.04.10 13:48:00
    link
    komentarz (1)
    A drukarka wlasnie sie czysci - zaraz po uruchomieniu. I potem jest jeszcze brudniejsza. Bo oni ustawiaja czyszczenie nie tak, zeby czyscic, tylko tak, zeby jak najwiecej atramentu sie zuzylo. Ale we wszystkim mozna znalezc jakies plusy - jak to dobrze miec sluzbowy nielimitowany przydzial atramentu do prywatnej drukarki :,0)
    2001.04.10 13:45:00
    link
    komentarz (1)
    Robilem projekt cala noc i mi go odrzucili. Po prostu stwierdzili, ze jest brzydki i tyle. No coz. De gustibus non est disputandum, chyba ze sie pracuje "artystycznie". A ja mimo wszystko wole cos zaprojektowac samemu niz tylko skladac jakies wypociny szefa, ktore z kolei mi sie nie podobaja.
    Co prawda wkurzylem sie troche jak szef mi to oznajmil, ale jak juz sie troche rozbudzilem (to, ze czekam na telefon spiac na sluchawce, to norma,0) przeszly mi emocje. W koncu nie raz mi sie juz cos takiego zdarzylo i nie raz sie jeszcze zdarzy. Nie ma sie czym przejmowac.

    Wazne, ze pogoda jest o pol tonu lepsza od wczorajszej. Moze mi sie siostra na planie filmowym nie rozchoruje do konca.
    A najwazniejsze, ze i tak jestem szczesliwy. Calodobowo. Za sprawa Pewnej Osoby, ktorej znaczenie w moim zyciu zaczalem tak naprawde zauwazac raptem pare dni temu, mimo ze przeciez znamy sie juz dwa miesiace (dokladniej 71 dni, nie liczac czytelnictwa nlogowego,0).
    hepi hepi HEPI! :D
    2001.04.10 02:42:00
    link
    komentarz (1)
    Zamieszczam tu to oto bardzo namietne zdanie dla pewnej osoby. Ty juz wiesz dobrze, ze o Ciebie chodzi i wiesz czego nie napisze tu publicznie, a chce przekazac tym oto namietnym zdaniem :,0)
    2001.04.09 02:48:00
    link
    komentarz (1)
    Moze sie dziac co chce, ale ja ufam i wierze w to, ze bedzie dobrze. Tak Ktos powiedzial niedawno, wiec tak musi byc!

    No i jestem szczesliwy :,0),0)

    Moze jeszcze nie jestem idealny, ale do tego tez dojde :,0)
    Bede łężny, mrawy i chlujny
    I z kazdym dniem coraz mlodszy :,0)
    2001.04.08 21:20:00
    link
    komentarz (1)
    A to, ze jestem zlym czlowiekiem to wiem. Nic na to nie poradze - musicie sie przyzwyczaic ;,0)
    2001.04.08 21:17:00
    link
    komentarz (1)
    W zyciu nie uwierze, ze ktos moze cos takiego pisac na powaznie. Juz widze, jak ktos ma radoche siedzac u siebie przed komputerem i zmyslajac te teksty :,0)
    2001.04.08 19:58:00
    link
    komentarz (1)
    Mam wrazenie, ze bardzo duzo stracilem nie mieszkajac w akademiku. No ale i tak nie zaluje swojej decyzji. Wyrobilem sobie dobry zwyczaj nie zalowania zadnych decyzji :,0) I to juz dawno.
    W koncu wszystko ma swoje plusy. Czasami ukryte ale ma.
    2001.04.08 01:34:00
    link
    komentarz (1)
    Z tego nloga to sie dzisiaj istny czat zrobil :,0)
    a co do tego proponuje jeszcze kombinerki, kombinat i z kombin (z angielska [kombajn],0) ;,0)

    Ja jak widac tez jestem w swietnym humorze :,0)
    2001.04.08 01:26:00
    link
    komentarz (1)
    kolejna postac dramatu :,0)

    LOVE IS IN THE AIR! :,0),0)

    (NO! dzis juz maly rekord, maksimum lokalne - 4 odwiedziny ;,0)
    2001.04.08 00:16:00
    link
    komentarz (1)
    to i to

    Mialem przez moment wrazenie, ze ktos tu kogos podpuszcza. Tylko godziny sie nie zgadzaja. Wiec albo czarus naprawde jest debilem jakich malo, albo lubi sie zgrywac w niezbyt madry sposob.

    Wiem, ze jestem mily, sympatyczny i w ogole ;>

    Q@#,0)(%&@,0)#^&@,0)^#_!@&^!&_&%^(#^(&@&^
    2001.04.08 00:11:00
    link
    komentarz (1)
    te! Ale zeby chodzic do teatru to tez trzeba jakos wygladac. I nie trzeba swojej urody dopieszczac caly dzien, wystarczy pare chwil i troche wprawy. Przynajmniej kobietom. Gorzej z mezczyznami - tu dopieszczanie urody to przede wszystkim dbalosc o miesnie, w zwiazku z tym trzeba mase szmalu i czasu przeznaczac na cwiczenie kilka razy w tygodniu. Zeby zwiekszyc choc troche mase miesniowa trzeba przeznaczyc na to conajmniej godzine dziennie. Nawet jesli wliczyc w to rower, to i tak wychodzi 20x50=1000zl miesiecznie. I trzeba na to jeszcze zarobic. Tu rzeczywiscie moze nie starczyc czasu na teatr, ksiazki, czy zachwyt nad gra swiatel na scianie kamienicy.

    To nie zmienia faktu, ze musze nareszcie o siebie zadbac.

    $#@#,0)&,0)&!,0)%&*,0)@^!_^&_@*^!@,0)^%
    2001.04.08 00:03:00
    link
    komentarz (1)
    Skrzynka pocztowa wyschla do zera. Ogladalnosc mojego nloga takze. Jakos mnie to nie rusza. Jestem przeciez szczesliwy :,0)
    2001.04.08 00:01:00
    link
    komentarz (1)
    Mam wrazenie, ze potrzebuje czegos w rodzaju naglego kopa elektrycznego. Cos takiego jak przy reanimacji serca. Oczywiscie nie chodzi o serce tylko o mobilizacje do czegokolwiek i nie chodzi o prad tylko o cos innego. Nie mam pojecia niestety o co. Wiem tylko, ze sam musze sobie dac z tym rade bo jesli ktokolwiek probowalby mi w tym pomoc - cala proba straci sens.

    Nie przygnebia mnie to, chociaz moze wlasnie powinno. Dziala to za to wybitnie stresujaco ale stres nie dziala na mnie motywujaco.

    Prawie zadnych kijow ani marchewek. Hmmm...

    A chodzi o to, zebym przestal byc pasztetem
    2001.04.04 18:40:00
    link
    komentarz (1)
    i zebym mial czas pojsc po pieniadze. i zebym mial czas i sile zeby naciskac shift, zeby pisac zdania z duzej litery ;,0)
    2001.04.04 18:38:00
    link
    komentarz (1)
    ilez ja bym dal za uporzadkowane, regularne, przewidywalne zycie. ze stalymi godzinami pracy, nauki, snu, posilkow. z czasem na poslanie po sobie lozka. z sila do pracy. z czasem na czytanie ksiazek. tak, zeby nareszcie odebranie poczty nie wiazalo sie z tlumaczeniem sie z opoznienia pracy szefowi a napisanie konspektu - z nieobecnoscia na zajeciach.

    A dzis odwiedzila mnie tylko jedna osoba (albo raczej az jedna, skoro nic od dawna nie pisalem,0). Ale za to jaka osoba! :D
    2001.03.30 05:42:00
    link
    komentarz (1)
    Nie wiem czy ktos wierzy w to co tu pisze. Dla mnie jest za pozna noc na konfabulacje. I nie jestem w zadnym stanie emocjonalnym, ktory by przeklamywal rzeczywistosc. A wiec wierze w to co teraz napisalem.
    A teraz zycze wszystkim dobrej nocy.
    2001.03.30 05:39:00
    link
    komentarz (1)
    Chodzilem pol dnia po mrozie bez czapki i szalika i nie czuje sie chory. Cud?
    2001.03.30 05:37:00
    link
    komentarz (1)
    Stairway to Heaven
    2001.03.30 05:36:00
    link
    komentarz (1)
    Ktos mi kiedys powiedzial, ze jest mu az za dobrze. Ze nie chce mu sie juz nawet pisac opowiadan przy kieliszku wina. A ja mam coraz wieksza ochote. I na jedno i na drugie. I na cala mase innych rzeczy.
    2001.03.30 05:34:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem w Warszawie, a mimo to oddycham bez przeszkod. W piersi mam powietrze, normalne powietrze zawierajace tlen. Nie zaden pyl czy beztlenowy gaz, ale zwyczajny atmosferyczny tlen. Ulga.
    2001.03.30 05:33:00
    link
    komentarz (1)
    Zauwazyles mumiku? Moze to jeszcze nie jest dzielo, ale juz cos tworzysz. Nie tylko wyuczona prymitywna, na poly sztampowa kompozycje graficzna, ale slowo. Znowu. Zycie.
    2001.03.30 05:30:00
    link
    komentarz (1)
    - Swiat nie jest zly sam z siebie. Przypomina czesto przymilnego idiote. Czesto spelnia oczekiwania. Jednak trzeba pamietac, ze spelnia oczekiwania, a nie marzenia. Jesli ktos jest pewien, ze bedzie zle, to tak wlasnie bedzie. Jesli ktos wierzy, ze zdarzy sie cos dobrego, to to sie w koncu zdarzy. Moze nie w fizycznej rzeczywistosci, ale w spoleczno-psychologicznej napewno.
    2001.03.30 05:20:00
    link
    komentarz (1)
    Ale nie tylko roslinke ma sie rozumiec!
    2001.03.30 05:19:00
    link
    komentarz (1)
    Juz trzy godziny piatku i nikt tu nie zawital.
    Si vous voules comme ca, c'est votre decision. Je dirai rien du plus a cet sujet.

    Kocica sie obudzila i znow gdacze.
    Roslinka nie gdacze, nie robi kupy, nie rozwala i nie wynosi sprzetow, nie linieje, nie zre kurzu, zeby nim potem rzygac. A jest wdzieczna i mozna ja glaskac. Jest przyjemnie chlodna w dotyku, delikatna i zywa. Pije wode z zielonej butelki i wygrzewa sie w porannym sloncu wstajacym zza blokow. Chyba ja kocham :,0)
    2001.03.30 05:15:00
    link
    komentarz (1)
    Chcialbym wyssac zlo z tego swiata i wypluc je gdzies w kosmos. Albo nawet sie nim udlawic, byle potem ze mnie nie ucieklo.

    Ale widocznie swiat jest tak stworzony, zeby cierpiec. Kazdy swoje. Nie po to, zeby sie temu poddawac, tylko po to, zeby zrozumiec ze trzeba to pokonac i nauczyc sie walczyc.

    Swiat nie jest pacyfista. Walka trwa nawet w komorkach kazdego zywego organizmu.

    A tak a propos walki. Musze nareszcie nakopac Polkomtelcom. Tak im przydzwonie, ze bedzie im dzwieczalo, brzeczalo, gwizdalo i szumialo do konca ich dni.
    2001.03.30 05:12:00
    link
    komentarz (1)
    Czy moglbym popelnic samobojstwo dla jakiegos celu?
    Czy mozna wyszkolic ducha tak, by stac sie kims lepszym niezaleznie od sytuacji?

    Co mozna zobaczyc w oczach innego czlowieka patrzac w nie bezustannie przez cala dobe, dwa dni, moze nawet trzy. Bez jedzenia, picia, snu. Bez ruchu.

    Ile moze zniesc czlowiek. Ile glodu, braku snu, ponizen, mrozu, samotnosci?
    Ile z tego moze zniesc i potem zaspiewac?

    Czy lepiej umierac i odradzac sie na nowo, jak flora, czy tez byc caly czas twardym jak skala?

    Czy lepiej oszalec jak dziecko, z glowa pusta niczym banka mydlana, czy z dusza pelna przeszlosci?

    Czy noc daje schronienie zagubionym w meandrach wlasnego umyslu?
    Czy noca przychodza dobre chochliki albo czaja sie, niepewne co robic, zagubione demony?

    Czy promien slonca zawsze leczy?

    To nie sa zadne owoce depresji a jedynie nocne przemyslenia ciekawego swiata stworzenia zyjacego bezpiecznie w cieplym lonie cywilizacji. Szczesliwego w swoim zyciu.

    Kiedys, mialem moze z 10 lat, mialem sen. Do mety dobiegli biegacze. Bylem wsrod nich. Bylo we wszystkich, lacznie ze mna cos niepokojacego. Jeden na przyklad nie mial prawie ciala na rekach, sama kosc i buchajace smierdzaca gotowanym miesem para strzepy. Ale wiedzial, ze dobiegl, zwyciezyl. To jeszcze nie najgorzej, powiedzial i wskazal na innego biegacza, na ktorego dymiacym szkielecie zostalo tylko kilka strzepow.
    Podczas tlumaczenia na slowa troche sie to zmienilo, troche dofabularyzowalem latajac drobne luki w pamieci, bardzo drobne. Sens i wizja przetrwaly.

    Rzesisty cieply deszcz i wianuszek ze stokrotek. "Nikt nie doswiadczy tego co ja doswiadczylem, gdzies tam wsrod gwiazd" - nie dokladnie tymi slowami, ale to przekazywal jasnooki android Harrisonowi Fordowi na dachu wiezowca.

    "Timur pokazywal granice mozliwosci czlowieka. Timur pokazal to, co pozniej opisal Dostojewski: ze czlowiek moze wszystko. Dzielo Timura mozna wyrazic zdaniem, ktore nalezy do Saint-Exupery'ego: 'Tego, co zrobilem, nie zrobiloby nigdy zadne zwierze'. I w dobrym, i w zlym. Nozyce Timura mialy dwa ramiona - ramie tworzenia i ramie niszczenia. Sa to ramiona dzialania kazdego czlowieka. Tylko ze zwykle te nozyce sa ledwo rozchylone. Czasem sa rozchylone bardziej. U Timura byly rozwarte do konca." Ryszard Kapuscinski, "Imperium", Czytelnik, Warszawa 2000

    Nie zamierzam rozchylac nozyc. Wrecz przeciwnie. Chce od tego uciec. Pragnienie perfekcji w normalnosci. Uszarzenie sie do granic szarosci. Wiecie ile czasu mozna strawic na dobieranie idealnej szarosci na tlo? Wahalem sie miedzy delikatnie rozniacymi sie odcieniami przez kilka godzin. I nadal nie jestem pewien czy wybrana szarosc jest odpowiednia. To nie jest zadna obsesja. Po prostu chce, zeby cos dobrze wygladalo.

    Jestem szczesliwy. Strumien swiadomosci szemrze po kamieniach mysli. Brzegi roja sie marzeniami rozkwitajacymi do zycia. Planeta Ziemia.

    Jak jest poza Ziemia? Wiele bym dal zeby sie tam znalezc. Zeby moc odpowiedziec sobie na pytanie, czy rzeczywiscie istnieje ta jedna calosciowa dusza obejmujaca cala planete, ktorej jestesmy jedynie wypustkami, awatarami, odbiciami? A moze, co bardziej prawdopodobne, ta dusza nie ma nic wspolnego z trzema wymiarami przestrzeni? Swiatlo nie biegnie z zadna predkoscia. To rzeczywistosc sie zakrzywia odpowiednio do jego biegu. Falduje sie, nanizuje i spietrza, zeby dopasowac sie do zgestnien i promieni swiatla.Swiatlo po prostu jest. Emitery sa przyczyna czyli skutkiem. W druga strone w czasie wszystkie przyczyny sa skutkami a skutki przyczynami. A kto mi zagwarantuje, ze to nie jest tylko ulomnosc ludzi, ze postrzegaja swiat tylko w jedna strone czasu? A moze to dlatego, ze tak jest latwiej go ogarnac? Ile jeszcze wymiarow moze miec wstega Moebiusa, butelka Leudela, terseakt?

    Na jedno pytanie mam odpowiedz:

    PYTANIE: Co sie stanie jesli ktos wtloczy sobie do glowy mase niepotrzebnej w zwyklym konsumenckim zyciu wiedzy i zostawi na kilka tysiecy nocy, zeby sie przegryzla?
    ODPOWIEDZ: To co widac powyzej.

    O}~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~(o,0)~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~{O
    2001.03.30 00:21:00
    link
    komentarz (1)
    Charakteru nie mozna zmienic. Nijak. Jak sie zatka jedna dziure to wyjdzie druga. Tak jest i juz.
    Trzeba po prostu miec kogos, kto zaakceptuje charakter w calosci, pokocha go razem z tym, co jest potocznie uznawane za wady. Nawet te "wady" mozna pokochac.
    2001.03.29 02:42:00
    link
    komentarz (1)
    Nienawidze siebie. Szczerze i z wzajemnoscia. I dlatego mam zyc dla Kogos, a nie dla siebie. I dlatego, ze mam zyc dla Kogos, musze zgwalcic wlasny umysl i zaczac byc szczesliwy. Zaczac sie usmiechac do najwiekszego i jedynego prawdziwego wroga. Ale jak mus to mus.
    Gdybym byl w stanie to bym sobie walnal sete w tej chwili. Tak dla kurazu. Czeka mnie najtrudniejsze zadanie w moim zyciu. Ale trzeba i tyle. Nie ma co tego odkladac. To tak jak z wyrwaniem zeba. Albo raczej wszystkich naraz.
    A teraz spac. Bo trzeba rano wygrac. :,0)
    2001.03.30 00:08:00
    link
    komentarz (1)
    Wiem, ze to nic nie pomoze, ale przepraszam.

    Niestety nic nie moge z tym zrobic, nic nie poradze na to, ze tkwi we mnie potwor, nie moge nic cofnac, chocbym bardzo chcial, ale przepraszam.

    PRZEPRASZAM!
    2001.03.28 23:00:00
    link
    komentarz (1)
    Tak sie zastanawiam, ze moze ja sie urodzilem samotnikiem i malkontentem?
    Bo, ze jestem nim, to jasne. A takich nikt przeciez nie lubi, poza ewentualnie innymi samotnymi malkontentami.

    Ale widze tez inne wyjasnienie, chyba sensowniejsze - psychotycznosc, zupelny brak intuicyjnego wyczucia tego jak nalezy sie zachowac w polaczeniu z wrazliwoscia na krytyke, i silny autokrytycyzm doprowadzily do (nie jestem pewien kolejnosci,0) odrzucenia przez otoczenie i zamkniecia sie w sobie, a potem, juz poniekad swiadomego tworzenia sztucznie wzorcow zachowan bardziej przystajacych do oczekiwan otoczenia, takich jak nie trzaskanie drzwiami, odzywanie sie do ludzi, usmiechanie sie w towarzystwie (szczere - na zasadzie sprzezenia zwrotnego,0).

    Psychoinzynieria

    Tyle, ze amatorszczyzna.

    W dodatku na skutek niewyspania, stresu, glodu i.t.p. pierwotne, niedostosowane wzorce zachowan wracaja. Sek w tym, zeby zyc higienicznie i nie doprowadzac do powstania takich sytuacji.

    Juz, juz koncze. Teraz juz naprawde bede milczal.
    2001.03.28 22:40:00
    link
    komentarz (1)
    A teraz, kiedy juz to wyrzucilem z siebie, mam w umysle pustke. Tak jakbym wycisnal z siebie chropowaty brudny kamien.

    Teraz znow bede milczal przez jakis czas. Chyba, ze przyjdzie mi do glowy cos wesolego, cos nie majacego zwiazku z moim popieprzonym wnetrzem.
    2001.03.28 22:19:00
    link
    komentarz (1)
    Poza tym chcialbym byc potrzebny. Tak konkretnie: zeby cos zrobic, a nie tylko ogolne wyobrazenie o mnie.
    Poza tym jestem popieprzonym idealista, ze specyficzna idea tego wszystkiego: jesli juz z kims byc, to najlepiej byc tylko z ta osoba i miec ja tylko dla siebie. Wlasnosc wzajemna w dwojsamotnosci.

    Kiedys umialem sie dostosowywac. Teraz idzie mi to cholernie opornie. Zanik motywacji do wszystkiego. Jesli cos robie, to na ogol dlatego, ze tak trzeba. Przy okazji czuje sie gorszy od tych, ktorzy cos robia z pasja. Cokolwiek. Chocby strony internetowe. Cos pozytecznego, przydatnego dla kogos.

    Powinienem sie uczyc, ale nie interesuje mnie to ani troche. Jeszcze w zeszlym semestrze conieco mnie interesowalo, teraz juz nic.

    tonacy okret.

    @#,0)(&@#$&,0)^&@#^%(
    2001.03.28 22:06:00
    link
    komentarz (1)
    Napisze tylko tyle, ze piwa nie lubie, mecze sa dla mnie najnudniejszymi programami w telewizji, ktora cala w ogole jest nudna a poza tym nie mam zadnych widokow na toczenie normalnego zycia: wszystkie sprawy codzienne i namiastki pasji sa indywidualne, wewnetrzne, zamkniete. A dla wszystkich ludzi jestem taki (mniej wiecej,0) jaki wydaje mi sie, ze powinienem byc. Nie to, ze gram, taki po prostu jestem i tyle. Dopoki wytrzymuje. A w srodku czuje sie coraz bardziej samotny. Ale o tym wlasnie mialem nie pisac. Zreszta juz mi lepiej, jak tylko to napisalem. Moze to naprawde tylko zludzenie.

    Musze sie zaczac nareszcie leczyc na mozg.

    (@(%^@#$^&@#,0)%(^@#
    2001.03.28 22:36:00
    link
    komentarz (1)
    Kupilem nowy "Produkt", ale nawet nie mam ochoty przeczytac go do konca.

    Koniec podstawowki, liceum, studia: wychodze rano, albo kiedy tam trzeba, jade autobusem, zalatwiam co trzeba, snuje sie do domu albo ide szybciej niz wszyscy dookola, zeby sie od nich uwolnic. Sam. Przez caly ten czas bylem ze znajomymi na piwie moze kilkanascie razy, wszystko dopiero na studiach.

    Ostatni przyjaciel, taki z ktorym mozna bylo lazic sobie po miescie i gadac o wszystkim wyemigrowal do Szwecji 10-11 lat temu. Potem oczywiscie byli koledzy, przyjaciele, jednak znajomosc z nimi ogranicza sie do wspolnego grania, albo - ewentualnie - gadania. Z nikim nie chodze sobie po miescie ot tak. Cala masa powierzchownych znajomosci. Moze nawet nie tak bardzo powierzchownych co nieco rozplywajacych sie wsrod tej ilosci.

    Cel zycia? Z wnetrza juz nie ma zadnej odpowiedzi na to pytanie. A wiec niech bedzie dom, dzieci, stabilnosc finansowa, wakacje w cieplych krajach. Przepraszam, nie wakacje tylko urlopy. Bo teraz juz za pozno na normalne radosne wakacje. Przegapilem. Trzeba sie bylo orientowac poki czas.

    Warunkowanie instrumentalne polega na nagradzaniu i karaniu, pod wplywem tych bodzcow zwierze (np. czlowiek,0) wykonuje okreslone czynnosci. Ale ja naprawde nie wiem, jak siebie nagradzac czy karac. Nie zalezy mi specjalnie na niczym oprocz tego, zeby nic nie robic. Moglbym lezec i spac 24 godziny na dobe, dopoki by mi nie zaczely dokuczac odlezyny i nie zdretwialo mi wszystko. Kary? Najgorsze co mnie moze spotkac pochodzi z mojego wlasnego wnetrza, z mojej wlasnej chorej imaginacji i wlasnych mysli. To zas jest niekontrolowane i nie zalezne za bardzo od zadnej czynnosci. Wszelkie inne bodzce w formie kary - zewnetrzne - maja wyraznie slabsze oddzialywanie. W moim psychotyzmie moge siedziec w podkoszulku na mrozie i deszczu dlatego, ze urazona duma bardziej boli niz dotklkiwe zimno.
    2001.03.28 02:33:00
    link
    komentarz (0)
    Mialem tu cos napisac, ale nie napisze. Musze zaczac uwazac na slowa. To bez sensu ciagle ranic albo denerwowac kogos slowami, a potem tlumaczyc, ze nie o to chodzilo, albo po prostu zyc z tym. Bez sensu. Jednak lepiej bedzie jak znow powstrzymam sie na jakis czas od pisania tutaj.
    2001.03.27 18:38:00
    link
    komentarz (1)
    Juz powinna byc nareszcie wiosna. Wiosna, czyli wtedy kiedy jest cieplo lawiej mi przychodzi wmawianie sobie, ze nie jestem gorszy od innych. Taka mam przynajmniej nadzieje, ze bedzie latwiej.
    No i niestety musze sie wreszcie pogodzic, ze nigdy nie bylem, nie jestem i nie bede dla nikogo jedynym czlowiekiem na swiecie. Bolesna porazka dla mojego egocentryzmu.

    &*#*@%&$*%^@$%&#%
    2001.03.27 12:25:00
    link
    komentarz (1)
    Publicznosc mojego nloga zdecydowanie zmalala. Sam jestem sobie winien. Nie pisze regularnie i pisze na tyle prywatnie, ze kogoz obcego to moze interesowac... No ale czy nie o to mi chodzilo? :,0)
    Elitarne grono wybrancow :,0)
    2001.03.27 04:05:00
    link
    komentarz (1)
    Oczywiscie nigdzie i nigdy nie ma sytuacji bez "ale". A ja sie wychowalem na bajkach, w ktorych wszystko sie toczy wedlug scenariusza, a na koncu oboje zyja dlugo i SZCZESLIWIE. I tak ma byc. I bedzie. Kwestia czasu i oduczenia sie od postrzegania wszystkiego tak, ze co pierwsze to najlepsze i jedyne. Bo tak nie mozna zyc. Za duzo w zyciu sie powtarza, zeby sie upierac za pierwszym co jest: pierwszy mis, pierwszy komputer, pierwszy krawat. Niektore rzeczy wymagaja ciaglej wymiany. Swoj cudowny komputer sprzed paru lat wlasnie sprzedalem po cenie zlomu. Bez zalu. Podobnie pierwszy pocalunek nie zrobil na mnie wcale dobrego wrazenia. Dopiero duzo pozniejszy.

    Lepiej dawajcie swoim dzieciom horrory i kryminaly do podusi. Przynajmniej nie doznaja potem szoku.
    2001.03.27 03:31:00
    link
    komentarz (1)
    na tej stronie audrey, o ktorej pisze scorpiona wyszlo mi, ze jestem 30-35 letnim mezczyzna.

    Nie lubie jak ktos sie do mnie zwraca per "stary". Nie beda mi dranie wieku wypominac ;,0)
    Oglaszam, ze niejaki muminio nie ma nic wspolnego z moja osoba. Nie znam go. To tak na wypadek, gdyby ktos zastanawial sie skad to podobienstwo.
    2001.03.26 04:20:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami mam wrazenie, ze wszystko co mam, co poukladalem sobie nareszcie w umysle i co dobry los dal mi w zyciu rozsypie sie pod wplywem niewidzialnego podmuchu na drobny pyl i rozwieje w okamgnieniu na cztery strony swiata tak, ze zostane juz tylko z pustym umyslem i pustymi rekoma. Czesto mam wrazenie, ze musze dokonac olbrzymiego wysilku, zeby powstrzymac ten podmuch. A ja juz (choc byc moze jeszcze,0) nie mam sily by sprostac co ciezszym glazom. Najciezszym glazem jest usmiech. Nie chodzi o sztuczny usmiech - ten nie ma zadnej wartosci. Chodzi o ten wewnetrzny, zeby podtrzymac go nie zaleznie od tego jakie gnijace mysli by go nie nakluwaly.
    To powyzej to nie jest pesymistyczny tekst. To jest takie male resume stanu umyslu, ktore ma pomoc w organizacji mysli. Podobnie jak niektore inne moje wpisy tutaj.
    2001.03.23 01:41:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem dziesiaty jesli chodzi o czytalnosc. A dzis nie odwiedzil moich wpisow jeszcze nikt. Buuu... Nikt mnie nie kocha... (To oczywiscie tylko glupi zart ;,0)

    "Ktos mnie pokochal, swiat nagle zawirowal bo
    Ktos mnie pokochal na dobre i na zle..."

    - czasami wpada mi do ust ta piosenka i nuce ja sobie i gwizdze...
    A czasami te:

    "Bo we mnie jest seks goracy jak samun,
    Bo we mnie jest seks, ktoz oprzec sie ma mu"

    ;,0) Nic na to nie poradze, ze takie melodie sie mnie czepiaja :,0)
    2001.03.22 22:41:00
    link
    komentarz (1)
    Jakas mam obsesje bycia aniolem strozem. Moze ktos mi to wreszcie wybije z glowy? Nawet 4 lata studiow ekonomicznych - maksymalizowania uzytecznosci i wartosci zdyskontowanych nie zniwelowaly tego. Moze nawet wrecz przeciwnie?
    No ale musze wreszcie stac sie egoista. Tak bedzie lepiej dla otoczenia. I bezpieczniej.
    2001.03.22 04:25:00
    link
    komentarz (1)
    Reporter nie jest bezduszny, ale on nie jedzie ratowac, nie moze, nie ma takiej mocy, nie osobiscie. Ale taka moc moga miec jego reportaze: media moga szachowac politykow - dawniej wojsko bylo glownym zrodlem wladzy, teraz media.

    Podziwiam reporterow, podobnie jak lekarzy. Robia cos bardzo trudnego, wymagajacego olbrzymiej wyuczonej wiedzy i zdolnosci oraz wrodzonego talentu. A poza tym poczucia misji - bo przeciez nikt nie bedzie sie babral w czlowieku tylko dla pieniedzy i to marnych.

    Ja juz nie mam misji. Zwazylem sily na zamiary. Nawet pasji nie mam - od kiedy pasja stala sie obowiazkiem, przestala byc pasja.
    2001.03.22 04:21:00
    link
    komentarz (1)
    That i don't write doesn't mean that i don't care.
    Bycie niemowa nie oznacza braku uczuc i mysli.
    Czasami po prostu palce sa zbyt ciezkie, zeby napisac cos waznego do kogos waznego.
    Powiedzcie kolosowi z Rodos, zeby traktowal wszystko lekko i nie lamal sie, zwlaszcza teraz.
    2001.03.22 04:17:00
    link
    komentarz (1)
    Co sie ze mna dzieje? Caly czas sie czuje jak na prochach, a przeciez nawet zadnych witamin w pastylkach nie biore. Ograniczylem spozycie miesa. Spie z grubsza normalna ilosc godzin.
    Na biurku dwa kubki, filizanka, miseczka, konfitierka i dwie lyzeczki. Praca od kilku dni nie posunela sie prawie w ogole do przodu. Musze wszystko zrobic teraz przez noc bo inaczej nie bede mial juz kiedy. A coraz gorzej znosze zarywanie nocy. Wszystko znosze znacznie gorzej niz.. rok temu? No wlasnie. Kiedy to sie zaczelo? Takie otepienie.
    Wiem, ze latem go nie bylo. Latem emocje byly zbyt silne. Potem sie uspokoily. Jak na silnych srodkach uspokajajacych. Az sie dziwie, ze nie siedze z rozdziawiona geba i nie belkocze. Zreszta belkocze. Wystarczy, ze sie choc troche zdenerwuje i wszelka logika umyka z tego co mowie. Nawet nie jestem w stanie kontrolowac tego co mowie. Leci taka struga pomyj z mozgu przez jezyk w swiat.
    A wiec wychodziloby, ze to sie zaczelo jesienia. Ale nie, bylo juz wczesniej, mniej wiecej rok temu tez bylo cos podobnego i jeszcze pare miesiecy wczesniej. Moze to wszystko zaczelo sie wtedy kiedy umarl dziadek a potem choroba nie dawala mi spac ani oddychac. Nie uzalam sie, szukam wyjasnienia. Po chorobie czulem jakby gdzies zniknela mi polowa mozgu. Ale w sumie przyjemnie bylo sobie lezec z ponad 41-42 stopniami goraczki. Wtedy przestawaly przeszkadzac te dwie pilki pingpongowe zamiast migdalkow, kompletnie zatkany nos i inne takie tam. Swoja droga jako zwierze kierowalem sie instynktem: wypedzalem z siebie chorobe tak jak czulem, ze cos pomoze - dzbankami mocnej nie slodzonej miety przeplatanymi z intensywnym pluciem. Wyjatkowo obrzydliwe. Plucie, nie mieta.
    A moze to sie zaczelo jeszcze wczesniej - kiedy skonczylem liceum i zdalem sobie sprawe, ze juz zycie nie bedzie nigdy takie jakiego pragne, ze bede musial zyc z ciezarem bardzo duzego rozdzialu zamknietego porazka. Rzucilem sie w wir nauki, ktora mnie zupelnie nie interesowala. Kiedy czesciowo skonczyla sie nauka, zaczelo mi brakowac jakiegos mdlego wypelniacza-zaczalem pracowac w rownie durnej pracy. Zeby nie pamietac i - no wlasnie, nie czuc. A teraz mam teoretycznie ciekawsza prace. Ale po co mi ona? Ach tak, pieniadze. Czy to kiedykolwiek bylo celem pracy dla mnie? Zawsze motywowalo mnie do pracy nie to, ze zarobie a to, ze sie do czegos zobowiazalem albo to, ze musze w cos uciec od wlasnych mysli. Mozna tez w gry komputerowe i zadania logiczne. Tyle ze zostawiaja one posmak, ze zmarnowalo sie czas. Tak naprawde pracujac tez marnuje sie strasznie duzo czasu. Kawal zycia, ktory znowu po zamknieciu rozdzialu przyjdzie skwitowac porazka. A moze nie? Niech nie uprzedzam faktow.

    No i jestem szczesliwy. Tak przynajmniej sobie wyobrazam. Nie jestem w stanie euforii, choc czasami mi sie ona zdarza, ale nie czuje tez bolu ani nie zatapiam sie w jednostajnej ponurej rezygnacji.
    Tak jest w tej chwili.
    Co prawda jestem genetycznie facetem. W dodatku heteroseksualnym facetem z zamilowaniem do majsterkowania i grania w RPG. Ale mimo tak zdecydowanych oznak bycia facetem mam skoki nastroju, ktore mnie samego przerazaja. I to na ogol nie sa skoki: depresja-euforia a depresja-pogodnosc przechodzace w stany naglej niekontrolowanej furii. Otepienie tez ma swoje wieksze i mniejsze stopnie nasilenia w czasie. Stwierdzilem juz wyrazna korelacje ze stopniem naslonecznienia. (Korea-chyba dolacze do tej twojej wyprawy po Ameryce Poludniowej :,0). Ale to na pewno nie jest jedyny czynnik. Potrafie nagle zalamac sie w samym srodku slonecznego dnia, albo juz taki sie obudzic i tak trwac przez caly taki dzien. Podobnie potrafia mnie przygnebic zapachy, ktore przywoluja przyjemne wspomnienia.
    Ale nie pozostawie niczego na pastwe przypadku. Tylko musze znalezc w swoim umysle na tyle mobilizacji, zeby moc zastanowic sie nad tym. Na razie nie moge sie nawet zmusic, zeby polozyc sie do lozka, ktore jest w zasiegu nogi od dlugiego juz czasu. Ach, fakt - praca.
    Czort z nia. 4 godziny snu jeszcze nikomu kariery nie zawalily. Generalizuje. Pewnie pare osob stracilo juz posade za takie spiochowstwo.
    Mam to gdzies.
    Pozdrawiam wszystkich, ktorzy to przeczytali i prosze o rozpatrzenie mojej prosby o niepotepianie mnie pohopnie. Prosbe swa motywuje tym, ze moze uda sie komus mnie wyleczyc z tego wszystkiego i wtedy postaram sie naprawic wyrzadzone krzywdy.
    2001.03.21 01:37:00
    link
    komentarz (1)
    Niech ktos zatrzyma wreszcie swiat, ja moge posiedziec i poczekac na nastepny. A nuz bedzie niskopodlogowy...
    2001.03.21 01:33:00
    link
    komentarz (1)
    czyny moga ranic
    slowa moga ranic
    milczenie moze ranic
    tak na prawde wszystko moze ranic
    Trzeba cholernie sie starac, zeby kogos nie zranic i najpewniej i tak sie nie uda.
    A zeby uczynic kogos szczesliwym?

    A ja jestem tylko zwyklym szarym czlowiekiem z masa problemow wewnatrz i na zewnatrz.

    Dlatego prosze o wybaczenie.
    2001.03.20 18:59:00
    link
    komentarz (1)
    Kontrargument do:
    Sa rozne rodzaje wymiany i wlasnosci. Nie zgadzam sie z teza, ze nic nie mozna miec na wlasnosc, bo taka teza po prostu zbyt restrykcyjnie traktuje slowo "wlasnosc" - trzeba je po prostu uzywac rozsadnie i rozumiec w zaleznosci od kontekstu. Jednak wszelka wlasnosc polega na tym, ze jakas osoba posiada jakas wartosc, ktora jest do niej przypisana. Wymiana polega na przekazaniu wartosci jednej osoby drugiej osobie i jednoczesnie wlasnosci drugiej osoby tej pierwszej. Wymiana wedlug tej, podstawowej definicji nie musi byc dobrowolna. Jednak w rzeczonej sytuacji w ogole nie ma miejsca wymiana, bo zadna wartosc nie jest przekazywana. Pozbawienie kogos zycia mylnie nazywane jest "odebraniem zycia", gdyz jest to po prostu bezpowrotna strata. Zadanie "zwrotu" zycia jest bezsensowne - nie ma mozliwosci oddania wartosci bezpowrotnie straconej (z definicji,0). Co za tym idzie, kara smierci jest jedynie usankcjonowanym prawnie niszczeniem zycia bez zadnego zysku spolecznego.
    Owszem, mozna suponowac, ze
    1. w ten sposob zapobiega sie dalszym morderstwom owej osoby
    2. powstrzymuje sie inne osoby przed mordowaniem.

    Jednak te dwie spoleczne korzysci z kary smierci sa jedynie PRAWDOPODOBNE i podlegaja co prawda badaniu naukowemu opartemu na statystyce, ale nawet jesli takie badania pokazywaly by statystyczna korzysc spoleczna z kary smierci (choc nie znam takich wynikow,0), to kwestia moralna zostaje, czy mozna kogos pozbawiac zycia na podstawie statystyki.
    2001.03.20 01:46:00
    link
    komentarz (1)
    Be brave
    And save
    Our comunal ass
    From hell
    Do tell
    That none shall pass
    Feel thrill
    Go kill
    Be fierce as Bill

    2001.03.20 01:35:00
    link
    komentarz (1)
    City, City the darkening
    The City's Lord, the City's King
    Still born without one wing

    Flying through
    this concrete loo
    to eat a stew
    of goo

    Some shity food
    Some shity dude
    This ain't prelude
    Of any dawn that could
    Save our souls from sins
    The Era of Chaos begins.

    Tralalala - mi jak zwykle cos odwala.
    2001.03.20 01:25:00
    link
    komentarz (1)
    Z cyklu "Polskie rzeki i inne scieki"
    audycja "Po Nidce do klebka nerwow"

    owszem, bredze w malignie

    dzis w domu byla hryja. Nie chce juz do tego wracac.
    2001.03.20 01:19:00
    link
    komentarz (1)
    Wewnatrz gardla dwa migdaly
    W kazdym dziury - zaden caly
    Za angina mknie angina
    Klinem klina?
    2001.03.15 13:17:00
    link
    komentarz (1)
    Takiego slonecznego dnia nie powinno sie spedzac samemu. I zadnego dnia w ogole. TESKNIE i nie moge sie doczekac. Na cierpliwego pustelnika to ja bym sie nie nadawal jednak.

    Lekarze mnie beda kroic. Ciekawe ile mnie zostanie. Moze by tak na spacer do Centrum Onkologii. Co prawda juz nie chce miec raka, ale tym bardziej sprawdzic nie zawadzi.
    Moj blok podobno nie zawiera azbestu i nie jest z wielkiej plyty, ale kto go tam wie. Nie takie rzeczy tu mozna w scianach znalezc. O ile te powierzchnie sypiacego sie gruzu mozna nazwac scianami. ;,0)
    2001.03.15 13:09:00
    link
    komentarz (1)
    Tak to juz jest porobione na tym swiecie, ze nie moze byc jednoczesnie kilku pierwszych osob ani kilku najwazniejszych. Jak ktos jest najwazniejszy to jest najwazniejszy. Nie mozna nikogo cenic ex aequo. Podobno nawet rodzice, majac kilkoro dzieci i myslac, ze kochaja je jednakowo podswiadomie bardziej kochaja jedno.

    Jednak sa rozne sposoby cenienia i rozne "tytuly" poniekad ze soba rozlaczne: ukochana osoba, najlepszy przyjaciel/przyjaciolka, matka. Tu nie ma nawet jak porownywac.

    A najlepiej kochac wszystkich ludzi bezgraniczna miloscia pochodzaca od Boga. Nawet tych drani z Polkomtelu.
    2001.03.15 13:02:00
    link
    komentarz (1)
    Wywod o naturze ogolnej

    Swiat jest pelen nieporozumien. Niczyja wiedza nie jest doskonala - chyba nie daloby sie z taka wiedza w ogole zyc. Jednak z nieporozumieniami tez zyc ciezko. Na ogol wynikaja one z roznego dla roznych osob sposobu definiowania slow i roznych znaczen i wybrzmien przypisywanych slowom. Oczywiscie zrodlo nieporozumien moze byc tez inne.
    Jednak nieporozumienia w odroznieniu od rzeczywistych "kosci niezgody" maja te ceche, ze (przy odpowiednim nastawieniu stron i zdolnosci rozumienia,0) mozna je wyjasnic i choc zostawiaja nieprzyjemne wrazenie, to jednak rozpadaja sie w swej istocie.
    2001.03.14 18:05:00
    link
    komentarz (1)
    main.proszynski.com.pl - 15 odwiedzin. No no, ktos ma zdrowie

    A tak w ogole to juz chcialbym, zeby byl weekend. Jak tak czlowiek samotnie pobedzie w Warszawie to dostaje napadow depresji i kompletnej amotywacji. Wolalbym, zeby mnie nikt nie ogladal w takim stanie, bo co sobie moze o mnie pomyslec. No ale przeciez nie unikne spotkan. Zwlaszcza, ze plan zajec i spotkan powoli mi pecznieje i zapelnia sie. To znaczy ta czesc, ktora nie jest przeznaczona na najwazniejsze spotkania z najwazniejsza osoba.

    Nie zycze sobie wiecej zadnych napadow depresji ani wydumanych watpliwosci. Zaczne pic dziurawiec.
    2001.03.12 10:43:00
    link
    komentarz (1)
    Manipulacja:

    Dziennikarz: Ale skoczy Pan, nie zawiedzie Pan kibicow?
    Malysz: Bede skakal, ale nie ze wzgledu na kibicow. Robie to dla siebie.

    Dziennikarz w studiu: Jak widzimy Adam Malysz bedzie skakal, zeby nie zawiesc kibicow, no i dla siebie samego. Wykorzystuje kazda okazje, zeby sie pokazac.

    (Poszczegolne slowa moga byc inne, ale sens byl dokladnie taki,0)
    2001.03.12 10:24:00
    link
    komentarz (1)
    Zyje jednoczesnie w kilku roznych swiatach, zupelnie rozlacznych. Nie mowie tu o jakiejs fantastyce, ksiazkach czy grach fabularnych - chodzi o normalne zycie.

    Swoja droga to niesamowite - kazdy z rodziny wychodzac z domu przez te same drzwi wychodzi do innego swiata, kazdy do wlasnego, obcego dla pozostalych z rodziny.
    2001.03.12 01:23:00
    link
    komentarz (1)
    A teraz mam ochote napisac cos wesolego:

    COS WESOLEGO!
    2001.03.12 01:17:00
    link
    komentarz (1)
    Do jednej rzeczy nie jestem sie w stanie przyzwyczaic - do uplywu czasu. Dlaczego wszystkie piekne chwile minely, mijaja, badz mina?
    Ja jestem strasznie zachlanny. Chcialbym miec wszystko caly czas tu, ze soba. O!
    2001.03.10 14:39:00
    link
    komentarz (1)
    Wygladam za okno a tam: zielone bloki, zieloni kierowcy, nazielowane fryzury... chyba wiosna idzie :,0)
    2001.03.09 20:56:00
    link
    komentarz (0)
    No pieknie! Znowu mi ICQ wywalilo. Internet jest wielce niedoskonaly. No ale to przeciez tylko dzielo czlowieka. Nic nie jest doskonale.
    Moze skoro czlowiek jest dzielem bozym, a nie jest tworem doskonalym, to jego tworca tez nie jest doskonaly?
    Z takim Bogiem mozna by sie zaprzyjaznic, polubic, a nie tylko bac sie go i dostawac nerwic z jego powodu.
    2001.03.09 20:48:00
    link
    komentarz (1)
    No moze mnie troche wcielo. Ale to tylko serce, glowa i takie tam. Ale reszta jest :,0)
    2001.03.09 20:47:00
    link
    komentarz (1)
    Jestem, zyje, nigdzie mnie nie wcielo. Jak bede mial wolna chwile i akurat nie bedzie mi wracac goraczka to poodpisuje na wszystkie nadeslane ostatnio listy. Obiecuje
    2001.03.09 13:05:00
    link
    komentarz (1)
    Wiazanka dla wszystkich dziewczat z nloga z okazji wczorajszego dnia kobiet:

    Kobieto! Puchu marny!
    Ty jestes jak zdrowie!
    Nikt sie nie dowie
    Jako smakujesz
    Kto cie stracil
    Dzis pieknosc twa w calej ozdobie
    Widze i opisuje bo tesknie po tobie:

    Stoi i sapie
    Dyszy i dmucha
    Zar z rozgrzanego jej brzucha
    Bucha
    Gdzie panienskim rumiencem dziecielina pala


    Nie ja to napisalem - jak ktos ma jakies uwagi, to prosze sie zwracac do autorow poszczegolnych fragmentow. Moze byc jednak klopot bo zdaje sie, ze wszyscy juz nie zyja.

    Taka refleksja: poeta to bardzo niebezpieczny zawod - zauwazcie, ze wiekszosc poetow nie zyje! ;,0)
    2001.03.03 14:41:00
    link
    komentarz (1)
    no prosze co mozna zrobic z kilku ledwie slow rozpietych na stelazu snow.

    A to jest niezle :,0)

    Pamietajcie, ze zolwie trzeba chronic. Inne gatunki zreszta tez. Nie rozumiem z jakiej paki czlowiek ma byc uprzywilejowany - jest go najwiecej, nie grozi mu wyginiecie, jest zwierzeciem hodowlanym. Nie powinien miec zadnych specjalnych przywilejow. Oczywiscie ze przesadzam!
    A to wszystko to efekt obejrzenia filmu o zolwiach. Kazdy przyzwoity film przyrodniczy konczy sie pokazaniem jak zwierzeta (lub rosliny,0) cierpia i gina pod wplywem bestialstwa ludzkiej glupoty.

    NIE BIERZCIE Z SUPERMARKETOW PLASTIKOWYCH TOREBEK. ZABIERAJCIE WIELORAZOWE TORBY ZE SOBA Z DOMU!

    To paskudztwo sie przeciez nie rozklada, jest rozwiewane z wysypisk przez wiatr i zwierzeta sie tym dlawia, placza sie w tym, etc.
    To tylko jeden przyklad.
    2001.03.03 04:10:00
    link
    komentarz (1)
    a propos tego (jak ktos widzi zwiazek, to dobrze, jak nie, to trudno,0):

    Widzialem dzis w jakims programie fachowych stomatologow leczacych zeby tygrysom, i ludzi trzymajacych male tygrysiatka w domu, z rodzina. Niecale sto lat temu tygrysy byly tylko zwierzyna lowna i trofeami. Zmiana?
    2001.03.03 00:06:00
    link
    komentarz (1)
    Przychodzi ostatnio wybitnie malo e-maili. Nie wiem co sie stalo. Moze po prostu ludziom odechcialo sie do mnie pisac a moze cos nawala z serwerami pocztowymi. Znowu. W zwiazku z powyzszym, jesli ktos ostatnio cos do mnie wysylal i nie jest pewien czy doszlo - prosze o przeslanie tego ponownie na mumik@studio-e.pl

    A moze to tylko kwestia tego, ze ostatnio mam tak malo czasu, zeby usiasc i spokojnie odpisac kilku osobom. Bardzo przepraszam, postaram sie to nadrobic najszybciej jak to bedzie mozliwe.
    2001.03.02 23:58:00
    link
    komentarz (1)
    Z czasem coraz bardziej sie upewniam, ze tak naprawde nie mam wiekszego wplywu na otaczajaca rzeczywistosc. Ba - przestaje ja powoli rozumiec.

    Zeby nie bylo watpliwosci - nic zlego sie nie dzieje. Po prostu chyba juz mi sie za duzo dziur w mozgu porobilo od wypalania z niego bolesnych nie do zniesienia wspomnien. Teraz jest MNIEJ WIECEJ w porzadku juz (jesli chodzi o wspomnienia,0).

    Jestem sobie maly prion
    I zabalaganiam mozgi
    Nie pomoga zadne bluzgi
    Zakonczeniem bedzie zgon


    - taki mi sie wlasnie ulozyl optymistyczny wierszyk okolicznosciowy

     
    2001.03.02 22:08:00
    link
    komentarz (1)
    Ja chce przyspieszacz czasu. Taki, co by mozna zaoszczedzic troche czasu przyspieszajac go teraz, a potem go zuzyc spowalniajac jego uplyw. Prosty mechanizm, nie? No to koledzy z politechnik - do roboty! :,0) Ja Wam moge co najwyzej zalatwic strone patentowa, biznesplany i rozpustne zycie ze sprzedazy tego wynalazku na rynki na calym swiecie :,0)
    Dlaczego nie jest mnie kilku? Wtedy moglbym moze wszystkim sie zajac... chociaz moze po prostu wszyscy ja proporcjonalnie wiecej by sie lenili. Gdybym byl leniwcem a nie czlowiekiem, pewnie polowe masy mojego ciala stanowilyby glony pokrywajace futro (zakladajac, ze proporcja masy glonow do masy ciala leniwca jest wyznacznikiem jego leniwosci,0)
    Mam przypuszczenie, ze przyczyna tego moze byc warszawskie powietrze (tzn. jedna z przyczyn,0). Wniosek: musze sie wyprowadzic. A najlepiej zamieszkac z kims bardzo bliskim w malym domku na prerii ze stalym laczem internetowym :,0)
    2001.03.02 20:29:00
    link
    komentarz (1)
    Dzis juz znacznie mniej odwiedzin, przy czym juz zadnej z comp131.gazeta.pl, ale za to polowa z pewnego przyjaznego adresu z poludnia Polski :,0)
    2001.03.02 00:11:00
    link
    komentarz (1)
    Zwariuje! Tym razem pozytywnie :,0)
    2001.03.01 15:21:00
    link
    komentarz (1)
    No i zgodnie z przewidywaniami minela 14 i zaczelo sie Przesilenie Konca Pracy. Pozdrowionka dla ludu pracujacego i uczacego sie miast, miasteczek i wsi!

    Ja tam nie mam tak uregulowanego trybu zycia...
    2001.03.01 15:05:00
    link
    komentarz (1)
    Wczoraj w radiowej "Trojce" Wojciech Mann stwierdzil, ze szacunek nalezy sie nie tylko tym dzielnym ludziom, ktorzy wyszli z nalogu, ale takze tym, ktorzy narkotykow nigdy nie brali.
    Troche tego nie rozumiem. Przeciez wystarczy konsekwentnie mowic nie. Miec idee fix, ze narkotykow sie nie sprobuje i tyle. Co za problem? To tak jak z planowym zakochiwaniem sie - wystarczy sobie powiedziec, ze sie kogos kocha a rzeczywistosc juz do tego dorowna.
    Sprawy uczuc i przekonan dzialaja na zasadzie samospelniajacej sie przepowiedni.

    Troche podobnie zreszta jest z pozbywaniem sie nalogow (psychicznych,0), czy nerwic.

    Nie uwazam sie za czlowieka o silnej woli, wrecz przeciwnie, a jednak u mnie te mechanizmy dzialaja. Nie moze wiec to byc nic trudnego.

    Najtrudniej pogodzic sie z utrata bliskiej osoby, z niezalatwionymi sprawami, z przeszloscia. Tego nie mozna nijak zmienic, chyba ze ktos jest zdolny do przeklamywania wlasnych wspomnien. Takie Orwellowskie dwojmyslenie. Taka zdolnosc zreszta podobnie jak cynizm i dziury w toku myslenia powinna sie sama wyksztalcac pod wplywem Silnych Negatywnych Doswiadczen Emocjonalnych.
    2001.03.01 14:39:00
    link
    komentarz (1)
    comp131.gazeta.pl
    60 odwiedzin
    Jakas awaria serwera jak sadze?
    2001.03.01 14:38:00
    link
    komentarz (1)
    Do 14 panuje wzgledny bezruch, potem, pod koniec dnia pracy: miedzy 14 a 16 pojawia sie troche wpisow, potem znowu chwila ciszy - obiadki i powroty do domu, a potem dopiero okolo 19 zaczyna sie wieczorny "ciag" i trwa tak az do trzeciej rano. A potem powoli wszystko znow zamiera zmozone ciezkim dniem.

    To tylko taka mala obserwacja na podstawie godzin wpisow z ostatniej doby. Sa takie chwile, kiedy musze sie zajac jakimis cyferkami albo czyms podobnie odmozdzajacym, zeby nie oszalec. Wspomnienia robia ze mnie rzeszoto. Czy mozna amputowac pamiec?

    Mozna ja przynajmniej zagluszac. I to wydaje mi sie najrealniejszym wyjsciem. Zamierzam zagluszac zapamietale.
    2001.02.28 23:31:00
    link
    komentarz (1)
    Juz mialem tu wpisac cos bardzo smutnego i wkurzonego o barierach, pieniadzach i innych takich dyrdymalach, ale uslyszalem Glos i splynal na mnie spokoj.
    Nie, nie trzeba mnie wsadzac w kaftan i wiezc na Sobieskiego. Nie mialem zadnych nadzwyczajnych wizji, choc to czego doznalem bylo najwyrazniej cudem. DZIEKUJE!



     
    2001.02.28 11:28:00
    link
    komentarz (1)
    A tak w ogole to teraz zdradze moja wielka wade: jestem potwornym domatorem. Jak mnie cos nie zmusi do wyjscia z domu, to moge w nim siedziec chocby kilka tygodni, niebo obserwujac jedynie przez szybe.
    Wole siedziec i czytac ksiazke, albo nawet po prostu siedziec niz pchac sie miedzy ludzi, na jakas zabawe. Tam jest tlok, halas, nie wiadomo co ze soba zrobic, a tutaj mam rozswietlona sloncem samotnie na szczycie betonowej wiezy. Jedzenie samo sie zjawia w lodowce, inne produkty takze same sie pojawiaja. Pieniazki mozna zarabiac nie wstajac od komputera.

    Uwaga do instrukcji obslugi: w razie nabycia obiektu, jakim jestem ja, nie nalezy mnie zbyt dlugo przetrzymywac w odosobnieniu, bo mi odwala zupelnie.
    2001.02.28 11:24:00
    link
    komentarz (1)
    Zajrzalem do lodowki, a tam pelno wszelkich wedlin, mies i ryb. Na ogol nie jem miesa i wcale mnie do niego nie ciagnie. No ale jak juz cos znalazlo sie w lodowce, to wiadomo, ze chocby sie zepsulo, to i tak zostanie zastapione przez nowe poklady miecha. Wzialem wiec kawalek w celu spozycia, tyle ze juz po kilku kesach wzielo mnie obrzydzenie i reszte odlozylem.
    A potem jeszcze okazalo sie, ze dzisiaj jest sroda popielcowa. To pewnie z tej okazji te wszystkie wedliny i miesa.

    wierszyk dla wegetarian:

    Rozkrwawione pomidory,
    Beznogie pieczarki,
    Rozsieczony szczypior, pory,
    Cebule w talarki,

    Utluczone zolte maslo,
    Zbite jaja kurze;
    "Jesc omlety!" - takie haslo
    piszmy dzis na murze!


    hihi :,0)
    2001.02.28 10:19:00
    link
    komentarz (1)
    A teraz do roboty i to z kopyta! Terminy gonia! A w koncu trzeba miec troche srodkow platniczych na to i owo :,0)
    2001.02.28 10:18:00
    link
    komentarz (1)
    Kto by przypuszczal, ze telefon to taki wspanialy wynalazek. Tak zbliza ludzi! :,0),0)
    2001.02.27 18:46:00
    link
    komentarz (1)
    ...a pamietacie jeszcze fioletowego nloga, ktory sie ciagle sypal? To byly czasy! Nie to co teraz. Ciagle tylko na lepsze wszystko sie zmienia i na lepsze :,0)

    Mlodosc nie radosc!
     
    2001.02.27 18:18:00
    link
    komentarz (1)
    Pisu pisu, chlastu chlastu, nie mam odnozy jedenastu,
    ale mam 6 czarnych macek, rozgniatam wszystkich na placek.
    Tralala

    Mam trzy latka, trzy i pol, rozgryzam wszystkich na pol.
    Mam fartuszek z muchomorkiem, urodzilem sie potworkiem.
    Tralala

    fajnie nie? :,0)
     
    2001.02.27 18:15:00
    link
    komentarz (1)
    Wykres odwiedzin wyglada jak kanion w Gorach Skalistych. Oczywiscie jakis spec od psychoanalizy stwierdzilby, ze tak naprawde kojarzy mi sie z gola baba. Niech mu bedzie :,0)
    2001.02.27 18:13:00
    link
    komentarz (1)
    Szczesliwy, syty,
    zmeczony zyciem
    To ostatnie wynika najprawdopodobniej z tego, ze oddycham warszawskim "powietrzem" i od bardzo dawna nie mialem prawdziwych, parotygodniowych wakacji, Ostatni raz w sierpniu 1999.
    W zwiazku z tym teraz z calego zycia mi sie robia wakacje: nie jestem w stanie zabrac sie za referaty, pracowac mi sie nie chce. Zorganizowany wypoczynek jest koniecznoscia. Organizmu sie nie oszuka.

    Lenistwo jest naturalna forma obrony organizmu przed nadmiarem stresow i idiotycznych obowiazkow.
     
    2001.02.27 03:05:00
    link
    komentarz (1)
    Sen mial nadejsc
    Miast niego nadeszla wichura
    Jak tornado porwala czerwienie i rteci

    Odplynela i w dali
    Juz tylko mdla chmura
    I pragnienie - znow - niepamieci
    2001.02.26 21:41:00
    link
    komentarz (1)
    Niepewnosc jest jak lodowaty drut kolczasty. Nie strach, nie jakies emocje wywolujace adrenaline, tylko klujacy, przenikliwy smutek. Dobrze, ze mija.
    2001.02.26 21:27:00
    link
    komentarz (1)
    Na poczatku ogien sam wybuchal, samoistnie. Z czasem skonczyl sie proch, skonczyla sie benzyna w zapalniczce, zuzyly sie wszystkie zapalki i nawet kapiszony. Rozbily mi hubke i krzesiwo w drobny mak, zalaly resztki zaru lodowata woda. Zostaly mokre badyle. Zeby je wysuszyc i trac sprawic, zeby sie zatlily trzeba olbrzymiego wysilku, mozolu i cierpliwosci. Ale ja jestem uparty i bardzo mi na tym zalezalo, wiec uzyskalem maly plomyczek, moze raczej nawet iskierke, malenki obszar goracego powietrza. Nie zabierajcie mi go, nie psujcie znowu.
    2001.02.26 18:52:00
    link
    komentarz (1)
    Dla tych, ktorzy jeszcze tego nie znaja:

    The Road goes ever on and on
    From the doorstep where it began
    Now far away The Road has gone
    And I must follow if I can

    Pursuing it with weary feet
    Until it joins some larger way
    Where many paths and errands meet
    And whither then? I cannot say


    John Ronald Reuel Tolkien
    2001.02.26 18:46:00
    link
    komentarz (1)
    Nigdy w historii mojego zycia nie odmowilem zadnej kobiecie, ktora by mnie pokochala bycia ze mna. Nie bylo okazji.
    No i dobrze.
    A teraz jestem szczesliwy i nikt mi tego nie zabierze. Jak ktos moglby mi zabrac chwile biezaca?
    Ale moze tak zostanie. Wierze w przyszlosc. Skoro juz sie i tak wyklulem z kokonu, to rozwijam skrzydla na cala szerokosc. Co prawda wiecej bedzie w nich cerowania niz jest tych strzepow, ktore sie ostaly, ale to nic. Przyszlosc. Po raz pierwszy lubie to slowo :,0)
    Wiem, ze to moze byc wkurzajace. Sam bym sie zdenerwowal, gdybym kilka miesiecy temu przeczytal taki wpis. W zwiazku z tym, wszystkim, ktorym nie podobaja sie moje wpisy, oficjalnie pokazuje moj wielki jezor :P
    2001.02.26 01:11:00
    link
    komentarz (1)
    Wyglada na to, ze w zwiazku z tym, ze tak malo pisze od kiedy tak sie zaroilo na nlogu, zostalem daleko odsadzony przez reszte jesli chodzi o liczbe odwiedzin. Zwracam na to uwage, bo przeciez ja akurat traktuje nloga podobnie jak moje niegdysiejsze gazetki. To dla mnie cos w rodzaju nakladu.

    Zwracam uwage, ale ani troche sie nie przejmuje. Czemu mialbym sie przejmowac, skoro jestem
    SZCZESLIWY!
    2001.02.23 22:38:00
    link
    komentarz (1)
    hihi - ale smarkule tu pisza ;,0) Bez obrazy prosze! To ja po prostu dziwnie staro sie czuje. Reszta ludzi jest mloda. Ot co!
    2001.02.23 22:27:00
    link
    komentarz (1)
    i monotematyczny, wiem o tym. Ale skoro cos tak zdominowalo moje zycie, to jak mam pisac o czymkolwiek innym?
    2001.02.23 17:09:00
    link
    komentarz (1)
    trzy slowa na moj temat:

    szczesliwy, szczesliwy, szczesliwy!

    :,0)
    2001.02.23 10:19:00
    link
    komentarz (1)
    Dajcie mi kielich zapomnienia,
    Niech mimo wielu trudnych lat
    Wyjde z ciemnosci, bez imienia
    Na nowo na ten Swiat.

    Bez zadnych wspomnien i bez trwog,
    Tak nie dorosly, ze az wstyd,
    Bez grozy, bolu, dalby Bog
    Radosny przezyc byt.

    Nowiutkie zycie, jak spod szpil,
    Z kobieta - nowa tez,
    Nowa by byla tresc i styl
    i bialosc skrzydlich pierz.
    2001.02.20 23:51:00
    link
    komentarz (1)
    chyna! - po pierwsze: Ty przeciez jestes artystka, a nie zadna maluczka. Jestes wielka czlowieka!
    Po drugie: znam wielu maluczkich, ktorzy nie chca byc miesozercami i jakos swiat im sprzyja w tym. Na obozie zeglarskim byl jeden wegetarianin, zglosil to, i dostawal specjalne posilki, tylko dla niego, reszta mu zazdroscila tych pierogow z jagodami i innych pysznosci. U nas w liceum na stolowce byly zawsze obiady miesne i wegetarianskie osobno. Choc dla wegetarian byla m.in. ryba. Cos sie chyba paniom kucharkom pomylilo. Acha. I wegetarianskie byly tansze!
    Po trzecie: nasluchalem sie roznych historii: o fermach drobiu, o zabijaniu swin, o szalonych krowach, o tym jak dzialaly masarnie w czasie wojny (wszystko to autentyczne historie, w ktore nie mam podstaw watpic,0). Nie bede tu przytaczal zadnej z nich, bo sa zbyt drastyczne jak na to forum. No ale ja nadal wsuwam czasami kielbasy, konserwy, zupki chinskie, ryby. Rzez jest tam ukryta pod sliczna maska cywilizacji, pod marketingowym majstersztykiem.
    Mam w ramach seminarium magisterskiego do przeczytania ksiazke p.t. "Reklama, pachnace scierwo", albo jakos tak.
    2001.02.20 17:32:00
    link
    komentarz (1)
    Tak sobie pomyslalem, ze komus moze przeszkadzac, ze ja tu pisze, ze sie zrobilem szczesliwy. Mnie kiedys by wkurzalo. Jesli ktos ma takie obiekcje, to prosze je zglaszac emailowo.
    2001.02.20 17:24:00
    link
    komentarz (1)
    Taki pseudonim, a tak wywazone i filozoficzne teksty. Maly kontrast. :,0)
    2001.02.20 17:21:00
    link
    komentarz (1)
    JEST WIOSNA!

    Ja wiem, ze pogoda i kalendarz twierdza co innego, ale to mnie zupelnie nie obchodzi :,0)
    2001.02.22 00:31:00
    link
    komentarz (1)
    starosc? paraliz? obawa? niepewnosc? zalegle prace? przeziebienie? warszawski brak powietrza? nadmiar komputera? zly porzadek dnia? zle jedzenie?
    cos jest nie tak. nie wiem co. i to juz od dawna, od bardzo dawna, od wielu lat. Cos mnie uszkodzilo na stale. Jestem co prawda szczesliwy znacznie czesciej juz teraz, ale obawiam sie, ze nadal to bedzie mnie dopadac co jakis czas. A moze da sie tego pozbyc? Moze to tylko okres przejsciowy, jak w rosyjskiej gospodarce.
    WAKACJI! pare tygodni bez stresow, sam na sam z upragniona osoba.
    Czy to w ogole jest mozliwe?
    2001.02.20 17:18:00
    link
    komentarz (1)
    Dziwnie ludzie patrza na mnie w tramwajach.
    Dziwnie reaguja.
    To tak sie zachowuja ludzie widzac kogos radosnego i szczesliwego? :,0),0)

    W tym roku, jak we wszystkich poprzednich, namalowalem kilka walentynek. Kazda z nich niesie ze soba uczucie...
    2001.02.19 18:52:00
    link
    komentarz (1)
    warpik - to po prostu przesyt sie nazywa.
    A tak poza tym, jak moglbym zmienic moje haslo? Bo dotychczasowe chyba zrobilo sie cokolwiek niepoprawne politycznie
    2001.02.19 03:11:00
    link
    komentarz (1)
    1983 odwiedziny

    rok 1983, kiedy to bylo?
    A ten kto mnie odwiedzi teraz, bedzie gosciem Orwellowskim
    2001.02.19 03:05:00
    link
    komentarz (1)
    A tak w ogole to chcialem obwiescic calemu swiatu, ze jestem juz szczesliwy!

    I nosze rekawiczki codziennie, dopoki beda chlody :,0)
    W koncu musze teraz miec cieple dlonie :,0)
    2001.02.19 03:02:00
    link
    komentarz (1)
    Wspomnienia z tego wieczoru:

    Bylismy z warpem i jego luba w Galerii Mokotow, w tym na filmie "Niezniszczalny".
    Film mial swietna reklame - ten sam rezyser, ktory stworzyl "6 zmysl", Bruce Willis, Samuel Lee Jones. Zapowiadalo sie ciekawie. No ale niestety, nie najlepszy scenariusz i zdecydowanie zla kondycja rezysera. Dluzyzny, mala wyrazistosc istotnych scen, pomysl rozmyty deszczem i niebieska farbka. Niektore sceny jak z Wesa Cravena, ale zupelnie nie pasujace tutaj.
    Ogolnie nie polecam, choc w dobrym towarzystwie mozna pojsc na kazdy film. My sie ubawilismy po pachy :,0)
    I w ogole panstwo warpowie to wspaniala para.

    Nie bede zdradzal tylko kto w tej rodzinie rzadzi ;P
    2001.02.19 02:47:00
    link
    komentarz (1)
    Dosc Tuwima,
    Cicho sza,
    Teraz bede ja


    (Choc czasami bede Wam jeszcze jego wiersze cytowal, bo to byl niesamowity facet,0)
    .
    2001.02.19 02:44:00
    link
    komentarz (1)
    Jezeli

    A jezeli nic? A jezeli nie?
    Trulem ja sie mysla zludna,
    Toba jasna, toba cudna,
    I zatruty snie:
    A jezeli nie?
    No to... trudno.

    A jezeli cos? A jezeli tak?
    Rozgolebia mi sie zorze,
    Ogniem caly swiat zagorze,
    Jak czerwony mak,
    Bo jezeli tak,
    No to... - Boze!!
     
    2001.02.03 03:49:00
    link
    komentarz (1)
    jednak najgorszy z moich demonow nie da sie w zaden sposob pokonac. Gdziekolwiek nie pojde, przeszlosc bedzie za mna kroczyc. I nie mozna jej spojrzec w twarz, nie mozna z nia walczyc, nie mozna sie odwrocic i jej zmienic. Ona po prostu jest i juz tak zostanie, na wieki wiekow.
    Dlaczego ja sie musialem tak szybko zestarzec?
    co ja bym dal, zeby byc niedojrzalym...
    2001.02.02 22:22:00
    link
    komentarz (1)
    caramon - siedze w pracy czyli w domu bardzo duzo, owszem, ale nigdy nie odmawiam jesli ktos sie ze mna chce spotkac. Sam zreszta chce tego i daze do spotkan z ludzmi.
    A ze sie wykanczam? No coz, taki juz mam styl zycia ;,0)

    Wiem, ze czesc z tego co napisales, napisales na wszelki wypadek, gdyby ktos o tobie cos rozgadywal. Niemniej moge cie zapewnic, ze ja z nikim o tobie nie rozmawiam. Wierz albo nie. Mam mase innych tematow.

    to tyle. baw sie dobrze na imprezie.

    Przepraszam, ze tak in publico, ale zostalem w ten sam sposob zagadniety, wiec tak tez odpowiadam.
    2001.02.02 19:38:00
    link
    komentarz (1)
    Wszedzie pelno serduszek.
    Czy to dzien zawalowca nadchodzi?
    (little graveyard humor there,0)
    2001.02.17 01:24:00
    link
    komentarz (1)
    Grande Valse Brillante

    Czy pamietasz, jak z toba tanczylem walca,
    Panno, madonno, legendo tych lat?
    Czy pamietasz, jak ruszyl swiat do tanca,
    Swiat, co w ramiona mi wpadl?
    Wylekniony bluznierca,
    Dotulalem do serca
    W utajeniu kwitnace, te dwie,
    Unoszone goraco,
    Unisono dyszace,
    Jak ty cala, w domyslach i mgle.
    I tych dwoje nad dwiema,
    Co tez sa, lecz ich nie ma,
    Bo rzesami zakryte i w dol,
    Jakby tam wlasnie byly
    I blekitem piescily,
    Jedno te, drugie te, pol na pol.

    Rosnie grom i strun, i trab,
    Rosnie krag i zachwyt rak,
    Coraz wiecej kibici
    Chciwe ramie ochwyci,
    Swietokradczo napelza
    Drzaca reka na pak drzacy,

    Hucza slonca grzmiacych trab,
    Kolujacy rosnie krag,
    Pedzi zawrot kolisty
    Po elipsie falistej,
    Jednometnym rozplywem wiruje jak bak

    (...,0)
    2001.02.17 01:17:00
    link
    komentarz (1)
    Zeby nie zniknac stad zupelnie,
    (bo kto nie pisze, tego nié ma,0)
    Miejsce tym czasem Wam wypelnie
    Wierszami pana Tuwima
    2001.02.12 16:48:00
    link
    komentarz (1)
    (ZAMKNIETE NADAL,0)
    2001.02.12 16:48:00
    link
    komentarz (1)
    JESLI KTOS W CZASIE WEEKENDU LUB W PONIEDZIALEK RANO SLAL DO MNIE JAKIES E-MAILE, TO PROSZE O ICH POWTORNE WYSLANIE, BO SERWER BYL USZKODZONY I NIC NIE DOCHODZILO.

    Musze znalezc pile jakas i pojde do Poland.com-u im zrobic awanture >:,0)
    Nie musi byc nawet taka na silnik, zwykla tez moge przerazajaco wywijac ;,0)
    2001.02.12 16:46:00
    link
    komentarz (1)
    Jest cudownie. Cieply powiew powietrza unosi i upaja. Wszelkie zle mysli poznikaly jak odczarowane. Caly image ponuraka rozsypal sie w drzazgi. Jestem tak radosny, ze idac mam ochote spiewac, tanczyc. Jesli zobaczycie idac po Warszawie lecacego nad powierzchnia ziemi radosnego wariata, to bede to najprawdopodobniej ja. Nie do wiary. Dlaczego. Wiosna. Wiem, ze to nie wystarczajace wytlumaczenie, nigdy tak nie dzialala. No ale zadnego lepszego nie znajduje.
    Swiat jest pelen niespodzianek.
    2001.02.06 01:30:00
    link
    komentarz (1)
    ZAMKNIETE DO ODWOLANIA
    2001.02.06 01:29:00
    link
    komentarz (1)
    nie lubie tlumu
    2001.02.03 04:39:00
    link
    komentarz (1)
    widze, ze radiowa Trojka narobila szumu w eterze. Teraz to juz sie nie obedzie bez jakiegos podzialu chyba. Po prostu nlog coraz wolniej sie laduje z kazda nowa osoba na pokladzie.
    2001.02.03 03:52:00
    link
    komentarz (1)
    Przyjechala dzis do mnie do domu, nie odstepuje mnie na krok. Przytula sie do mnie, domaga sie pieszczot, wyciaga sie na moim lozku. Uparla sie nawet zeby razem ze mna zjesc kolacje.
    Kocica ma sie rozumiec :,0)
    2001.02.02 19:34:00
    link
    komentarz (1)
    W Warszawie niestety akordeoniarze nie maja pojecia o muzyce. Przynajmniej ci, ktorzy chodzili po tramwajach, teraz juz chyba nikt ich nie lubi, wiec nie chodza. Meczyli tylko te instrumenty.
    Sa za to ludzie, ktorzy potrafia podniesc na duchu swoja muzyka. Glownie natykam sie na takich w obrembie stacji metra Centrum. Regularnie stoja tam indianie (nieodloczny element krajobrazu wiekszosci europejskich miast,0). Graja nie tylko etniczna muzyke, ale w zasadzie kazda. I graja niezle. Bardzo milo mi uslyszec radosna, porywajaca melodie, kiedy wychodze ponurym dzdzystym switem z podziemi metra. Sa tam tez inni. Jedni graja na olbrzymich rogach (takich kilkumetrowych,0), drudzy na perkusji, lub tez po prostu na papierowych pudelkach i blaszanych pokrywkach. Ale niezle im idzie. Zatapiaja sie w muzyce. Niesamowity byl jeden kontrabasista. Stal przy wejsciu, na gorze schodow ruchomych. Gral w kolko trzy czy cztery takty, ale gral z taka pasja, ze ciezko bylo mi sie od tej muzyki oderwac. Pobieglem schodami na dol, zobaczylem za ile minut nadjedzie pociag i wrocilem posluchac jeszcze, dopoki mi czasu starczalo.

    Rhythmic City - Sound and Smell
    Blossom in the hell
    2001.02.02 19:20:00
    link
    komentarz (1)
    Staram sie byc uczciwy. Naprawde sie staram. Mimo ze swiat zmusza do czegos przeciwnego.
    Tylko prosze tego nie wykorzystywac! Uczciwosc nie jest jednoznaczna z frajerstwem!
    2001.02.02 19:17:00
    link
    komentarz (1)
    Caly sie czuje polamany po tym gadaniu na internecie do switu. Ale warto bylo. Zawsze warto rozmawiac z dobrymi ludzmi.
    Gorzej, ze zoladek po zjedzeniu "Oscar"'owej kanapki na czczo dostal histerii. Co tez mnie podkusilo, zeby znow brac ostry sos?
    Co mnie podkusilo, zeby sie zobowiazac, ze przed weekendem zrobie prace?
    Teraz bede musial zrezygnowac ze snu. Psiakosc.
    Ale juz jutro weekend. Zapowiada sie wspaniale. Od dawna na niego czekalem.
    2001.02.02 19:06:00
    link
    komentarz (1)
    To ponizej to tylko taka ogolna uwaga, pod wplywem jakiegos tekstu. Bez zadnego odniesienia do rzeczywistosci.
    2001.02.02 04:12:00
    link
    komentarz (1)
    No dobrze. Piekne kobiety musza sie cenic. Ale dlaczego musi to polegac na tym, ze traktuja mezczyzn z pogarda?
    2001.02.02 04:05:00
    link
    komentarz (1)
    no! - jakbys zaczal pisac o kwiatkach i motylkach to dopiero zaczalbym sie martwic, ze ktos ci wode z mozgu zrobil ;,0)
    2001.02.01 20:09:00
    link
    komentarz (1)
       Nie wiem po co mi tak wrazliwe na dotyk usta i dlonie, po co mi wrazliwe uszy i cala reszta, skoro i tak musza siedziec zamkniete w pustce, bez glosu i dotyku.
    Spokojnie wystarczylyby w tym swiecie duze oczy i ostre zeby.

       Niestety mimo ze wszystkim jestem dostosowany do tego, zeby byc z kims i kogos kochac, najwyrazniej do konca zycia bede zyl w cholernym celibacie. Niestety, nie mam instynktu lowcy, intuicja nie mowi mi nic na temat zdobywania kobiet. Nie mam tez zadnych wzorcow, od ktorych moglbym sie tego jakos sztucznie nauczyc. A niestety kobiety trzeba zdobywac. Wiele osob juz mi to powiedzialo, glownie kobiet. Nie rozumiem, czemu to akurat faceci maja zdobywac. Nie dosc, ze jest to trudne do nauczenia sie, to jeszcze wyjatkowo niewdzieczne, bo w wiekszosci przypadkow konczy sie porazka. Nie wiem tez jakie cechy musi spelniac facet, zeby mogl zostac zaakceptowany przez jakas kobiete. Wielu osob pytalem, wszyscy sie wykrecali. Jakas zmowa milczenia? Chyba popadam w manie przesladowcza...
       Niestety, gdybym jeszcze pare lat temu dowiedzial sie jak nalezy kobiety zdobywac i jak nalezy sie zmienic, zeby nie odchodzily od razu, moze bym umial to zrealizowac, ale teraz juz za bardzo jestem zmeczony tymi wszystkimi porazkami, jedna za druga, male, wielkie i niezmierzone.
       Zwlaszcza ze z tego co mi wiadomo, zeby zdobyc kobiete trzeba uciekac sie do podstepow, oszustw, wywolywac zazdrosc, czyli ogolnie mowiac: dzialac zdecydowanie wbrew wlasnej naturze i uczuciu. A na to zdecydowanie nie mam sily.
       A poza tym i tak kobiety wola najwyrazniej facetow, ktorzy maja slawe uwodzicieli, ktorzy sie juz sprawdzili w zdobywaniu, nawet jesli unieszczesliwiali jedna po drugiej. Przeciez nie bede zmyslal zadnych historyjek. Nie ma nic gorszego od klamstwa. Szkoda, ze to wlasnie klamstwa sa najskuteczniejsze.

       Nie mam zrozumienia dla ludzi, ktorzy sie przejmuja szkola lub praca. Nie stanowily one nigdy nawet 10% moich zmartwien. Jak mozna porownywac niewygodne warunki pracy z brakiem przyjaciela lub ukochanej??? To troche tak jakby przyrownywac niewlasciwy kolor sandalow do braku powietrza. Nie, nie przesadzam z ta metafora, dla mnie to tak wlasnie wyglada.

       Moge sie zdobyc na szybkie, silne, planowe i podstepne nawet dzialanie jesli chodzi o zalatwianie jakichs spraw. Ale nie jestem w stanie zmusic sie do tego, zeby zranic ukochana osobe tylko po to, zeby mnie pokochala. To przeciez chyba jasne. Tylko dlaczego to oznacza, ze jestem slabym czlowiekiem? Dlaczego to uniemozliwia mi jakikolwiek normalny trwaly zwiazek?

    Niektorzy pisza tu o swoich bylych dziewczynach/chlopakach. Ile ich bylo? 3? 5? 18? Skad macie taka latwosc?
    2001.02.01 06:26:00
    link
    komentarz (1)
    Wczoraj bylem na "102 Dalmatynczykach" z przyjaciolka i jej malutka siostrzyczka.
    Mam zdecydowanie bardzo duzy instynkt macierzynski jak na faceta.

    Szkoda, ze nie jestem kobieta. Kobieta moze sobie planowac, ze bedzie miala dziecko. W ostatecznosci moze sie nawet z kims "puscic", ale za to potem bedzie miala kogos, kto sie wzial z jej ciala, kto ja kocha i kogo ona moze kochac.
    Ja moge sobie co najwyzej pomarzyc...
    2001.01.31 14:03:00
    link
    komentarz (1)
    Czas sie upic,
    ukatrupic
    to co jeszcze w nas zostalo.
    Czas upodlic wlasna dusze,
    sponiewierac wlasne cialo.
    Czas najwyzszy przestac w zyciu
    tak traktowac wszystko serio.
    Czas poprzestac na uzyciu,
    zyc z falszywa galanteria.
    Cynizmowi puscmy wodze i oddajmy wladze w rece.
    Po co jakies miec wyrzuty? Po co cierpiec? Nigdy wiecej!

    tia... wiersze latwo sie pisze. gorzej z zyciem
    2001.01.31 13:52:00
    link
    komentarz (1)
    a to jeszcze sprzed chwili, kiedy mialem spokojnie fruwajace mysli:

    Wszystko ma podtekst erotyczny. Ide sobie chodnikiem i potwierdzam moja teorie: brama, skrzynka pocztowa, latarnia (!,0), murek... murek? Ha! na murku to dopiero mozna rozne rzeczy wyczyniac! ;,0)

    Uch... pamiec ma jednak takze swoje dobre strony. Mozna sobie przypomniec takze te przyjemniejsze mysli i chwile :,0)
    2001.01.31 13:48:00
    link
    komentarz (1)
    Nie chce Ci juz byc balastem
    Nie chce draznic istnieniem
    Ani ciekawoscia
    Nie chce ciagle na nowo rozdrapywac rany
    Ani w Tobie ani w sobie
    Ale nie moge zyc wiedzac, ze masz wlasne zycie, do ktorego ja juz nie mam zadnego dostepu,
    Nie moge nie lapac wszystkich bolesnych okruchow informacji o Tobie.

    Kompletna paranoja.

    Jeszcze godzine temu cieszylem sie, ze od tak dlugiego czasu (bo az od paru dni,0) jestem spokojny i pogodny.

    Dlaczego ja nie moge miec normalnych uczuc, przykrojonych na miare mozliwosci?
    2001.01.31 13:27:00
    link
    komentarz (1)
    Bog to inni ludzie i prawa przyrody.
    Diabel tez.
    2001.01.31 00:32:00
    link
    komentarz (1)
    Kurcze. Nowiutkie spodnie, dopiero co kupione a juz sa za obszerne. Zastanawiam sie dlaczego tak chudne, skoro wiekszosc czasu spedzam przed komputerem. Moze to od tego zimna? W koncu masa ssaczej energii w naszym klimacie idzie na ogrzewanie. Moze gdyby mnie ktos ogrzal, przestalbym chudnac... :,0)

    ***


    na ten temat:

    Jesli chodzi o wiek, to liczba przezytych lat nie gra takiej roli. Przeciez kazdy dojrzewa i starzeje sie w innym tempie. Zalezy to zarowno od warunkow, w ktorych zyje jak i od osobowosci. Niektorzy doswiadczaja wiecej, niektorzy glebiej. Ze inaczej czuja? ZAWSZE jest jakas roznica w uczuciach miedzy dwiema osobami - nigdy nie ma idealnie symetrycznych zwiazkow. A poza tym milosc jest tak rzadkim zjawiskiem, ze nie wolno jej stawiac zadnych wydumanych barier - skoro roznice sa na tyle nieistotne dla tych dwojga, ze moga byc ze soba - to niech beda.
    Moi dobrzy znajomi stanowia wspaniala rodzine i maja wspanialego synka, mimo ze jest miedzy nimi okolo 17 lat roznicy.

    W przypadku zwiazkow jednoplciowych tez nie widze problemu. To nie jest kwestia wychowania, to jest cecha czlowieka z ktora sie rodzi. Podobnie jak ludzie rodza sie z roznymi plciami (ktorych tak naprawde nauka wyroznia wiecej niz dwie,0), tak tez ludzie rodza sie z roznymi preferencjami. To nie jest zadna choroba spoleczna, jak najbardziej wynika to z natury - ewolucja wcale nie przeszkadza w tym, zeby byly jednostki nie wydajace na swiat potomstwa.
    Wiele za to ludzkich zachowan zupelnie sprzecznych z natura nie budzi niczyjego sprzeciwu. Takie np. lezenie na lezaku. Czy wyobraza sobie ktos czlowieka w naturalnym srodowisku lezacego na lezaku?
    Tak naprawde nazywanie czegos "zgodnym" lub "niezgodnym z natura" jest tylko wygodnym, ale bezpodstawnym frazesem. Arystoteles udowadnial za jego pomoca to, ze niewolnictwo jest sluszne.
    Problemem jedynie (jak dla mnie,0) jest rozwiazlosc - traktowanie zwiazkow czysto fizycznie, bez zadnych zahamowan. Moze dziwic taka uwaga, wylom w moim liberalnym nastawieniu, jednak jest ona uzasadniona.
    Uwazam, ze nalezy robic wszystko, co moze poprawic szczesliwosc, ale jednoczesnie nie powoduje szkody dla nikogo, natomiast rozwiazlosc niestety prowadzi czesto do bardzo przykrych efektow wobec innych osob, albo wobec siebie samego w przyszlosci.

    W koncu zrozumialem skad sie wzielo przykazanie zakazujace cudzolostwa. Aczkolwiek to nie dekalog jest dla mnie wykladnia. Nie zamierzam sie stosowac slepo do zadnego odgornego kodeksu, skoro moge wszystko najpierw rozwazyc. Co i Wam polecam.
    2001.01.30 15:49:00
    link
    komentarz (1)
    refleksja: nudza sie tylko ludzie, ktorych nie targa zadne pragnienie.

    Oczywiste? Na wszelki wypadek pisze, bo wiele "oczywistych" rzeczy nie jest wcale takie oczywiste, bo po prostu nie pojawiaja sie w umysle.

    ***
    2001.01.30 15:46:00
    link
    komentarz (1)
    Jaki jest plus z posiadania wolnej chaty? Mam wolna chate prawie caly czas. No i co z tego?

    Hmm.. Trzeba by cos urzadzic nareszcie, po kilku latach przerwy. Tylko skad ludzi wziac?
    2001.01.30 15:42:00
    link
    komentarz (1)
    Dzis ostatecznie wstalem kolo wpol do trzeciej po poludniu. No i nabity sprawami dzien diabli wzieli.

    Cytat ze snu:
    "Co oni tam robia? To moze by juz rozlozyc to lozko?" :,0)

    Oczywiscie sen mial jeszcze cale multum innych watkow, lacznie z podrozniczym, multimedialnym i prezentacyjnym. Niestety nie umiem dobrze opowiadac moich snow. Polegaja glownie na emocjach i wrazeniach odczuwanych pelnia zmyslow Co chwila sie w nich cos zmienia - nie moge potem ustalic zadnej chronologii.
    2001.01.30 02:27:00
    link
    komentarz (1)
    hej - jesli zdradzaja ci, ktorym zaufalas bo ich znalas, moze lepiej najpierw poszukac kogos godnego zaufania a potem poznac.

    bredze juz?

    Moze to sie na cos przyda, na wszelki wypadek zapisalem.

    Czy naprawde z nloga robi sie grupa psychoterapeutyczna?
    Moze po czesci tak jest, ale nlog sluzy do wszystkiego tego do czego go ludzie wykorzystaja - i wlasnie dlatego jest taki fajny :,0)
    2001.01.30 02:04:00
    link
    komentarz (1)
    tralalala - cos mi dzisiaj odpie...
    trak to jest jak czlowiek po paru dniach nie wysciubiania nosa z domu i sporadycznego odzywania sie do kogokolwiek nagle wychodzi i w dodatku idzie do kina.
    A jutro mam nabity dzien i wieczorem spotkanie, pojutrze tez spotkanie :,0),0)
    Niemniej zawsze jeszcze znajde wolna chwile zeby poznac kogos sympatycznego :,0),0)
    Wstalem o 17, to pewnie jeszcze predko sie nie poloze.
    Tak sobie mysle, ze fajnie jest miec do kogo tesknic - badz co badz tesknota wiaze sie z oczekiwaniem na zobaczenie tego kogos.
    A taka tesknote, ktora sie z tym nie wiaze trzeba by jakos inaczej nazwac, albo najlepiej zadbac, zeby w ogole nie musiala wystepowac.
    Niewiele trzeba.
    2001.01.30 01:55:00
    link
    komentarz (1)
       Mialem dzis w planach po raz pierwszy od wielu lat pojsc do kina sam. Nie wiem czy w ogole bym sie na to zdecydowal, ale cale szczescie udalo sie wyciagnac matke.
       Doskonały film (czesc z Was pewnie juz to wie,0). "Pieniadze To Nie Wszystko" Machulskiego. Polecam kazdemu kto ma trzezwe podejscie do rzeczywistosci i refleksyjny stosunek do swiata. Reszcie zreszta tez polecam.
       Ten film poruszyl we mnie ta czastke, ktora ciagle knuje, co by tu nowego stworzyc, jak wciagnac ludzi w jakas fajna nowa akcje. Co prawda ostatnio nic wiekszego nie zorganizowalem, ale ci, ktorzy mnie znaja lepiej, wiedza, ze mam takie porywy. Czesto pomysl spala na panewce, rozbijajac sie o jakis kant twardej rzeczywistosci, ale na jego miejsce wyrasta po hydrzemu, osiem nastepnych. "Creatio ex Nihilo" - dobre.

    Moze do zwiazkow nie mam talentu, ale do tworczych przedsiewziec - owszem. Niech no tylko wroce do zycia :,0)

    2001.01.29 22:41:00
    link
    komentarz (1)
       Wspanialy film dokumentalny. "Czlowiek, ktory rozmawia z lwami". Mistrz tresury dzikich bestii, wspolpracujacy z filmowcami. Krecil np. sceny do "Gladiatora". Tu nawet nie chodzi o emocje. Emocje sie przezywa w filmach, do ktorych on przygotowuje sceny. W tym dokumencie chodzi o to, zeby sie czegos dowiedziec. Ten treser, ma na imie Thierry, doskonale rozumie zwierzeta, wie ze sa inteligentne, ale jednoczesnie nie da sie w nich stlumic instynktow. Tu chodzi o to, zeby zrozumiec, ze to nie sa jakies organizmy, tylko zywe, myslace stworzenia, ktore rozumieja duzo z tego co sie dzieje dookola, choc mysla w inny sposob niz ludzie. Nawet te dzikie zwierzeta, te ktore trzeba zdominowac, zeby nie zabily instynktownie, wiedza kiedy sa kochane i odwdzieczaja sie za milosc.

    Niektorzy ludzie tez.
    2001.01.29 22:31:00
    link
    komentarz (1)
    mythadrien - witaj wsrod swoich
    2001.01.29 20:44:00
    link
    komentarz (1)
    pa95.warszawa.ppp.tpnet.pl
    pe71.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
    pe67.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
    pa7.warszawa.ppp.tpnet.pl
    pf58.warszawa.ppp.tpnet.pl
    pc128.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl

    - nie mielibyscie ochoty sie spotkac?
    2001.01.29 20:10:00
    link
    komentarz (1)
       Zastanawia mnie po co rozne techniczne urzadzenia sa tek skomplikowane. Nie chodzi mi o urzadzenia trzymane w domu, ale o przemyslowe. Tworcy takich urzadzen nie musza sie troszczyc o wyglad swoich dziel, zamykac ich w stylowych, oblych opakowaniach lub skrzyneczkach. W takich urzadzeniach wszystko widac na wierzchu, caly wklad tworczej mysli. Dajmy na to taka maszyna drukarska, wydawaloby sie, ze wystarczy naniesc warstwe lub kilka warstw pigmentu na szpule papieru i juz. Ale nie. papier przechodzi z jednego pudla do drugiego, zagina sie wielokrotnie na roznych rolkach, w te i we wte, tanczy jak upalony szaman. Albo takie urzadzenia kolejowe. Czy przygladaliscie sie kiedys temu, co jest nad torami? Sa slupy i rozpiete na nich druty. Ok, a teraz przyjrzyjcie sie uwazniej, jak ida rozne druty, elementy rusztowania. Pozornie zupelnie przypadkowo, ida w jakas strone, potem wracaja, wysiegnik rozpiety na wysiegniku, a ten z kolei na nastepnym, na wszystkie strony. A przeciez nie jest to dla czystego zbytku ani przypadkowo, to wszystko musialo byc przeciez przemyslane, obliczone. Te wysiegniki minimalizuja najlzejsze wahania wywolane wstrzasami pociagow, rozciagliwoscia termiczna, turbulencjami powietrza i Bog jeden raczy wiedziec czym jeszcze.
       Na koniec mam pytanie. Przyjrzeliscie sie moze kiedys jak ida rury wzdluz torow? Np. wzdluz "Magistrali Weglowej". Rury sa grube, bo musi nimi przeplywac duzo czegos, sa dodatkowo grube, bo potrzebuja solidnego ocieplenia - sa przeciez na powierzchni, a to nie sluzy rurom w naszych warunkach atmosferycznych. Kazdy metr takiej rury kosztuje mase szmalu. Wydawaloby sie, ze taka rura powinna isc jak najprostsza droga. Ale nie. Mimo, ze nie ma zadnej drogi, rura wspina sie do gory, idzie po stalowym (tez kosztownym i pracochlonnym,0) rusztowaniu tylko po to, zeby zaraz potem z niego zejsc. Przechodzi nad torami to w jedna strone, to w druga. Po co? Czy ktos wie? Sa tu z pewnoscia madrzy ludzie z politechnik, ktorzy mogliby oswiecic moj na wpol humanistyczny umysl.
    2001.01.29 08:52:00
    link
    komentarz (1)
    no tak, ale trzeba przeciez w kims miec oparcie, jakis punkt odniesienia, bez tego umysl wariuje, jak blednik bez grawitacji, lub na lodce w czasie sztormu.
    Poza tym, skoro Boga nie ma, to potrzeba kogos w zamian...
    2001.01.28 20:23:00
    link
    komentarz (1)
    mona - dziekuje!
    2001.01.28 03:18:00
    link
    komentarz (1)
    niech ktos sie do mnie odezwie... prosze...
    2001.01.27 02:36:00
    link
    komentarz (1)
    swedza mnie wewnetrzne strony nadgarstkow, tam gdzie niektorzy ludzie maja biale blizny w poprzek reki. wyraznie widze ciemne, mocno uwypuklajace sie nitki zyl. Niestety, nie moge. Dopoki Oni zyja. Mogliby sie w sumie zgodzic, ale to czysto akademickie rozawazania. Poki zyja nie zgodza sie. Zreszta nie chodzi nawet o zgode, tylko o to, ze beda cierpiec. A nie moge porownywac swojego cierpienia z Ich cierpieniem. 1. nie jestem Nimi, 2. oni sami nie moga wiedziec jakie emocje cos w nich MOZE ewentualnie wywolac, 3.nie mozna porownywac cierpienia jednej osoby z cierpieniem wielu.
    2001.01.27 00:21:00
    link
    komentarz (1)
       Wpadlem na pomysl przeprowadzenia rankingu popularnosci. Popularnosc jako stosunek liczby odwiedzin osobistego nloga do liczby wpisow. Oczywiscie te liczby zaleza tez od liczby wpisow (zaczynajacy sie wpisywac przyciagaja wieksza uwage,0), dlatego tez podzielilem nieswiadomych niczego zawodnikow na cztery kategorie. W glownej konkurencji bralem pod uwage jedynie osoby, ktore zamiescily jakies wpisy w tym roku, oraz mialy dostepne wszelkie dane (ze wzgledu na ten ostatni, konieczny warunek, z rozgrywki wypadly Dailedia i Setia,0). A oto wyniki (wedlug stanu z godziny 21:30 dzisiaj,0):

    W kategorii weteranow (powyzej 100 wpisow,0):

    I miejsce zajal lzd z popularnoscia rowna okragle 10!!!
    II miejsce: mona - 8,84
    III miejsce: zbirkos - 8,38

    W kategorii standardowej (26-100 wpisow,0):

    I miejsce zajal rapoholik - 25,12
    II miejsce: optymistka - 18,04
    III miejsce: arz - 14,62

    W kategorii piszacych z doskoku (11-25 wpisow,0):

    I miejsce zajal autoowner - 32
    II miejsce: caramoon - 26,36
    III miejsce: makak - 17,6

    W kategorii pisarzy jednej chwili (do 10 wpisow,0):

    I miejsce: sopel - 32
    II miejsce: mloda - 26,5
    III miejsce: dado - 23

    ***************************************************

    Byla tez komkurencja dodatkowa - dla tych, ktorzy pisali dawno temu (albo zmienili login jeszcze w zeszlym roku,0). Tu juz podzial jest tylko na dwie kategorie:

    Powyzej 10 wpisow:

    I miejsce: kret - 51,38
    II miejsce: stakan - 26,44
    III miejsce: ethan - 25,07

    Do 10 wpisow:

    I miejsce: ajmchyna - 153 (absolutny rekord calego nloga!!! - ale przy jednym zaledwie wpisie,0)
    II miejsce: kami - 104
    III miejsce: venturius - 58

    Nie wiem od czego to zalezalo, ale w zeszlym roku liczniki krecily sie znacznie szybciej :,0)

    ***************************************************

       Oczywiscie to tylko zabawa. Tak naprawde ten "wspolczynnik popularnosci" zalezy od wielu czynnikow innych niz sama popularnosc, jak np. stopien rozdrobnienia wpisow, dlugosc odstepow czasowych miedzy kolejnymi wpisami, samouwielbienie (mozna przeciez wlazic raz za razem na wlasny log i nabijac staty,0). :,0)
    2001.01.26 22:26:00
    link
    komentarz (1)
    Prawde mowiac pojecie "weekend" tez raczej nie gosci w moim slowniku. Przydaje sie tylko w przypadku umawiania sie z ludzmi, ktorzy rozrozniaja dni wolne.

    Urodzin ani imienin tez nie obchodze - to by byla hipokryzja swietowac rocznice narodzin kogos, kogo nie lubie i kogo chetnie bym zabil albo tez kogos, kogo zupelnie nie znalem, a jedyny powod do swietowania bylby taki, ze ow czlowiek mial to samo imie co ja i zostal beatyfikowany.

    ***
    2001.01.26 22:14:00
    link
    komentarz (1)
    Co to sa te ferie, o ktorych wy wszyscy piszecie? Nie zaobserwowalem takiego zjawiska. Co prawda wlasnie sie zaczela dwutygodniowa przerwa semestralna na U.W., ale to oznacza dla mnie tylko wiecej pracy niz zwykle - nie mam juz wymowki, ze musze isc na zajecia.

    ***


    Ten swiat ma juz taka nature, ze najlepiej na nim maja ludzie bezwzgledni i nie przejmujacy sie nikim poza soba.
    Panstwo dobrobytu jest instytucja wymyslona przez czlowieka, aby najlepiej mieli rowniez ludzie glupi i leniwi.

    Zycze Wam wszystkim w zwiazku z tym, zebyscie trafili do ktorejs z tych kategorii ;>
    2001.01.26 22:06:00
    link
    komentarz (1)
    Poza tym wszystko idzie wspaniale i gdybym tylko mogl znow z Nia byc, to bym byl jednym z najszczesliwszych ludzi na tym globie. Inna sprawa, ze wszystko poza Nia ma dla mnie zupelnie marginalne znaczenie, ale bedac z Nia, moglbym sie cieszyc takze cala ta reszta. No ale po co ja tu pisze o tym co niemozliwe???
    2001.01.26 21:50:00
    link
    komentarz (1)
       Nienawidze pieknych kobiet. Uwodza wszystkich naokolo, nie baczac na to kogo uwiodly, po czym kpia sobie z facetow. Wszystko im przychodzi bez zadnego trudu, wiec nie dbaja o nikogo, traktujac ludzi przedmiotowo.

    ***


       Zero seksu, zero czulosci. W calym pieprzonym zyciu. Za wyjatkiem paru krotkich chwil odpoczynku okupionych jak dotad wieloma miesiacami najgorszego cierpienia i wieloma latami w przyszlosci. Od tego bolu nie da sie uwolnic, bo stanowi czesc jestestwa. Zbitka najgorszej zgorzknialosci, wstydu, rozszalalej zazdrosci o kazdy najdrobniejszy usmiech, bolu w dloniach, w piersi, w kazdym receptorze dotykowym czujacym o wiele zbyt dlugo glucha cisze. Od takiego bolu wpada sie w obled. Pewnie tez bym wen wpadl, gdyby nie to, ze caly czas staram sie czyms zajac. A moze i jestem oblakany. Tak dlugi brak fizycznego kontaktu (chocby dotyku dloni ukochanej osoby,0) prowadzi do nieodwracalnych zmian w psychice i prawdopodobnie takze w organizmie.

       Niestety, nie ma zadnych widokow, mimo ze od dwunastego roku zycia bycie z ukochana kobieta ma dla mnie najwyzszy priorytet i jednoczesnie jest jedyna nieosiagalna dla mnie rzecza. Bycie z nia i mozliwosc dawania jej radosci dzien po dniu. noc po nocy. Razem opiekowac sie wspolnymi dziecmi, razem snuc I miec pewnosc, ze nie odejdzie, nie zniknie ktoregos dnia...

    Inaczej po co w ogole zyc? Dla kogo?
    Czesto zaluje, ze nie popelnilem samobojstwa w wieku 11 lat, kiedy jeszcze nie przeszkadzal mi w tym moj kodeks etyczny. Oszczedzilbym sobie wiele koszmarnych lat.

    ***


       Wlasnie wyrzucilem z pokoju matke, bo zaczela mi opowiadac o jakichs swoich szczesliwych mlodych znajomych, ktorzy gdzies razem wychodza. Ja sie nigdzie stad nie ruszam, bo tam na zewnatrz mozna natknac sie na szczesliwych ludzi, przytulone pary, plakaty z atrakcyjnymi kobietami. Od tego wszystko sie wewnatrz sciska, w klatce piersiowej nastepuje implozja, mozg gwaltownie sciskaja jakies imadla (zwiekszone cisnienie krwi? plynu mozgowo-rdzeniowego?,0), wzdluz rak i w dloniach bol jest tak fizyczny jakby ktos wbijal gwozdzie, a zebami zagryzac musze usta, zeby nie eksplodowaly. Dlatego wlasnie nigdzie nie wychopdze ani w piatkowe wieczory, ani w sobotnie, ani w zadne, na zadna impreze. Dlatego nie moge sluchac Twoich opowiesci, mamo.

    Przykro mi

    ***

    2001.01.26 19:52:00
    link
    komentarz (1)
       Lubie chorowac. Im ciezej i bardziej nagle tym lepiej. Wtedy bol fizyczny tlumi mysli, przytlumia ten bol idacy z duszy. Przynajmniej na chwile bol, ktorego nie mozna sie pozbyc zostaje zastapiony bolem "normalnym", ktorego przyczyna jest prosta i przyziemna, ktorego bede mogl sie pozbyc. Ale nie pozbywam sie, niech boli, niech mnie zzera, niech spala goraczka poki jest. Bo potem nie bedzie i nie bedzie tez mozliwosci sprowadzenia bolu do prostych mechanizmow biologicznych, tylko wszystko znow sie stanie sprawa pogmatwanej psychologii i socjologii, sytuacja bez wyjscia.

    Niestety bol duszy, tesknota, jest w stanie przebic sie nawet przez najobrzydliwsza chorobe. Przypuszczam, ze nawet gdybym w jakims wypadku (tfu, tfu,0) zostal slepcem i kadlubkiem, to i tak najbardziej by mi brakowalo Jej. Tak jak teraz...
    2001.01.26 01:48:00
    link
    komentarz (1)
       Pies jest najlepszym sluchaczem. Przede wszystkim slucha (o ile nie jest czyms bardzo zaaferowany,0), stara sie zrozumiec, mimo iz dociera do niego tylko intonacja i co bardziej charakterystyczne gloski. Poniewaz nie rozumie slow, wiec stara sie zawsze zrozumiec intencje, czego czesto brakuje ludziom, przyzwyczajonym do polegania na slowach (ktore przeciez nie sa doskonalym wynalazkiem,0). Wiadomo tez, ze pies sie nie obrazi do tego stopnia, ze sobie pojdzie na dobre, choc tego nie jestem do konca pewien. Niektore psy obrazaja sie, jak najbardziej, a spaniel z mojego wczesnego dziecinstwa lubil uciekac z domu. Nie wiem tylko czy te cechy sie lacza w jakis sposob. Poza tym intencje psa sa zawsze bardzo jasne i pies dba o to, zeby takie byly. O ile nie jest chory psychicznie, co w naszym swiecie sie zdarza.
    2001.01.25 22:31:00
    link
    komentarz (1)
    Nigdy nie zazywalem, nie zazywam i nie zamierzam nigdy zazywac zadnych narkotykow. Mam inny plan zniszczenia sobie organizmu.

    W ogole wdrazam plan zerwania ze spozyciem wszelkiej chemii: zerwalem kontakty z lekarzami, odstawilem drob fermowy, majonez Hellmanns nie ma prawa wstepu do tego mieszkania juz od dawna.
    o!
    2001.01.25 21:51:00
    link
    komentarz (1)
    warp - zaczynam popierac Twoj pomysl z podzialem bloga. Co prawda wszyscy ludzie sa rowni i tak dalej, ale ostatnio mam wrazenie, ze przydalby sie jakis maly rezerwat. Moze rezerwat to zle slowo. Sanatorium wypoczynkowe dla nieszczesnikow pozbawionych mozgu.

    Tak, wiem, jestem starym zgredem.
    2001.01.25 14:26:00
    link
    komentarz (1)
    !!! - lubie CZYSTA polszczyzne i krotkie, tresciwe wypowiedzi :>

    Czesc tym, ktorzy mimo znaku czasow posluguja sie eleganckim, poprawnym jezykiem.
    2001.01.25 13:59:00
    link
    komentarz (1)
       Kiedy otacza wiele ludzi - samotnosc sie wzmaga na tej samej zasadzie, na ktorej glod staje sie bardziej dokuczliwy w obecnosci jedzenia, ktorego nie mozna tknac. Tyle jest ludzi dookola, ktorzy mogli by sie usmiechnac, przytulic, poklepac po ramieniu, powiedziec ze jestes fajny/fajna, ze cie lubia, umowic sie, porozmawiac.
       Ale nikt tego nie robi. Dlaczego?
    - wiele z nich ma na glowie pilne sprawy,
    - wiele wlasnie sie wscieka na kogos, na jakas instytucje, na caly swiat
    - wiele mysli tylko o jakiejs swojej idei, o jednej osobie, o sobie
    - niektorzy z tych ludzi w tlumie sa rownie samotni i chetnie by zachowali sie przyjaznie, porozmawiali, przytulili, zaprosili.
       Ale ci ostatni boja sie na ogol, ze jesli sie odezwa, trafia na kogos z pierwszych trzech podpunktow. Uzasadniona obawa. Ale jesli ma byc lepiej na tym swiecie, trzeba sie usmiechac, mowic mile rzeczy, jesli tylko mozna tak zrobic nie zmuszajac sie. Wiekszosc ludzi sie zdziwi, nie zareaguje, albo odburknie. Ale ci, ktorzy odpowiedza szczerym radosnym usmiechem wynagradzaja wszystkie zawody i porazki.

       Usmiechajcie sie do ludzi kiedy tylko macie ochote, nawet jesli was boli dusza, bo to jest wlasnie jedno z lepszych lekarstw.

    ***


       Jesli chodzi o moje czytelnictwo nloga: pominalem w zapoprzednim wpisie fakt, ze czytam wszystkie wpisy ludzi, ktorych znam osobiscie. Myslalem, ze to oczywiste, ale na wszelki wypadek pisze jeszcze raz: czytam Was moi mili za kazdym razem z duzym zainteresowaniem.

    A reszte pisaczy prosze (o ile nie pisza tekstow wylacznie dla siebie,0), zeby dzielili tekst na akapity, pisali spojnymi zdaniami. Oczywiscie zrobicie jak chcecie, ale przy przejrzystej formie lepiej sie bedzie Was czytalo.

    2001.01.25 01:57:00
    link
    komentarz (1)
       Moja siostra jest bardzo uporzadkowana osoba. Codziennie rano robi sobie przed wyjsciem na zajecia sniadanie i je spozywa ogladajac telewizje. W kazdy piatkowy i sobotni wieczor wychodzi na jakas impreze. Tradycja juz stalo sie tez, ze co wieczor robi sobie i mi gorace mleko z miodem (wylacznie z jej inicjatywy,0). Na studiach dostaje czworki i piatki.
    no co! no co! Musze sie siostrzyczka pochwalic :,0) Przynajmniej jedno z nas dwojga musi byc normalne %]
    2001.01.25 01:48:00
    link
    komentarz (1)
       O ile niektore wpisy juz dawno sobie darowalem, to niektore czyta mi sie bardzo przyjemnie. Sa jakies takie bliskie sercu, ludzkie po prostu. Dla przykladu: log poolherii.
       A wiec bede tu przychodzil nadal jako czytelnik, HOWGH! :,0)
    2001.01.24 02:52:00
    link
    komentarz (1)
    "Wiedza i Zycie" 2/2001

    "Jak wynika z badan brytyjskich uczonych, Emada Saliba i George'a Tadrosa, mozgi ludzi, ktorzy popelnili samobojstwo, sa wieksze od przecietnego. Roznica jest dosc znaczna - 1352 g w porownaniu z przecietnym, majacym tylko 1238g.(...,0)"

    bez komentarza
    2001.01.23 03:05:00
    link
    komentarz (1)
    chcialem zakomunikowac, ze sam osobiscie znam kilka kobiet, ktore z cala pewnoscia nie cenia sobie facetow ze wzgledu na ich majatek.
    wynika to badz z ich stanu posiadania, badz tez po prostu z odwroconych preferencji wzgledem majatku (niektore kobiety razi czyjs majatek,0).
    koniec komunikatu
    2001.01.22 23:38:00
    link
    komentarz (1)
    chyna mnie chyba zabije za te moja korespondencje miedzyblogowa. Nic tylko odpowiadam na czyjes stwierdzenia, a to przeciez mial byc osobisty pamietnik.
    Z tym, ze mi jako pamietnik sluzy co innego, cos co jest niedostepne dla niczyich oczu. A tutaj mamy zestaw ludzi wzajemnie sobie piszacych i czytajacych swoje wpisy. Troche jak forum. Taki jest moj punkt widzenia na te instytucje.

    A poza tym bede sie staral mozliwie malo pisac tu od siebie. Nie ma sensu zatruwac was, drodzy czytelnicy, tym co mnie dreczy. Zwlaszcza, ze dreczy ciagle to samo, do znudzenia.
    Dobrej nocy.
    2001.01.22 23:16:00
    link
    komentarz (1)
    caramon - wyjatkowo sie z toba zgodze, lepiej najpierw wybrac, a potem sie zakochac. tylko problem w tym, ze nigdy na poczatku nie masz wystarczajaco pelnej informacji o drugiej osobie, zeby wiedziec czy szczesliwie ci sie z nia bedzie zylo. no ale zludzenie pozostaje.
    2001.01.22 20:32:00
    link
    komentarz (1)
    (Chyba mi sie cos z mozgiem popieprzylo po tym egzaminie z mikroekonomii. A moze to od czego innego? Sam nie wiem,0)
    2001.01.22 20:26:00
    link
    komentarz (1)
    szczescie = f(bycie_z_Nia, chwilowy_nastroj,0)
    przyjmujac nastepujace oznaczenia:
    TH - Szczescie Calkowite (Total Happiness,0)
    MH - Szczescie Krancowe (Marginal Happiness,0)

    przy czym: MH=d TH / d bycie_z_Nia

    wysnuwam nastepujace twierdzenie:

    TH MH=0

    ...
    2001.01.22 20:11:00
    link
    komentarz (1)
    AAAAARGH!!!
    moze pomoze...? raczej nie...
    2001.01.22 18:00:00
    link
    komentarz (1)
    Chyna - to oczywista herezja, ale dla mnie zycie i pieklo... i niebo sa jednym i tym samym. Po smierci i tak nic nie bedzie. Ani szczescia, ani braku szczescia, ani cierpienia, ani odpoczynku od cierpienia. Nie bedzie dobrze, ale nie bedzie tez zle, obojetnie tez nie bedzie.

    Nie racjonalne? A kto powiedzial, ze ten Swiat opiera sie na racjonalnych regulach?

    A poza tym gratuluje 500-nego wpisu jako "chynaa"
    2001.01.20 00:24:00
    link
    komentarz (1)
    Ale jest jakas taka prawidlowosc, ze sie ludzie (plci obojej,0) najbardziej zakochuja w kims, kim sie najpierw zafascynuja, a potem jest ta osoba nieosiagalna.
    Rozlaka wzmaga pragnienie (jesli pragnienie w ogole istnieje,0). Nawet jesli ta rozlaka wynika z podlosci upragnionej osoby.
    2001.01.20 00:21:00
    link
    komentarz (1)
    oczywiscie nie dotyczy to wszystkich kobiet!
    tylko zauwazam, ze spora czesc przejawia taka prawidlowosc
    2001.01.20 00:19:00
    link
    komentarz (1)
    a moze one wlasnie leca przede wszystkim na takie pewne siebie kanalie.
    Moze maja taki mechanizm wbudowany, co Zbirkos?
    Wiele przykladow z zycia by mi to potwierdzalo.
    2001.01.20 00:05:00
    link
    komentarz (1)
    zbirkos - tak sie sklada, ze znam kobiety, ktore sa niesamowicie ladne, sa rozchwytywanymi fotomodelkami, a jednoczesnie sa madre i wstrzemiezliwe. Robia rownolegle kariery naukowe i szukaja Tego Jedynego, albo tez maja juz staly zwiazek.
    Poza tym jesli chodzi o to, czym sie kieruja kobiety, nie znam zadnej takiej, ktora by sie kierowala wylacznie wygladem. Prawde mowiac nie udalo mi sie stwierdzic w zadnym przypadku czym sie kieruja kobiety w procesie zakochiwania sie. Najprawdopodobniej robia to zupelnie bezrefleksyjnie, bez nawet podswiadomych preferencji co do konkretnych cech. Oczywiscie wylaczam tu kobiety, ktore leca na kase - trudno zreszta w takim wypadku mowic o milosci :>
    A jesli chodzi o przystojnosc - co chwile jakas kobieta mi mowi z przekonaniem, ze jestem przystojny, a jak widac po moim stanie cywilnym nie ma to dla nich zadnego absolutnie znaczenia :(
    2001.01.19 03:24:00
    link
    komentarz (1)
    no i prosze. juz po drugiej w nocy.
    wiedzialem, ze dluzej niz tydzien kladzenia sie mniej wiecej o 22 nie wytrzymam.
    2001.01.17 21:38:00
    link
    komentarz (1)
    Calkiem niezle mi idzie gra w Scrabble wygrywam raz za razem, z calymi druzynami nawet. Co prawda nie gralem jeszcze z zadnymi mistrzami, ale przyjemnie miec poczucie, ze jest sie w czyms dobrym.
    Chce moze ktos z Was zagrac w Scrabble? Albo w jakas inna gre? W prawie kazda chetnie zagram, a na poczatku lutego bede troche jezdzil po Polsce.
    2001.01.17 21:18:00
    link
    komentarz (1)
    miumiu - a ja wlasnie chcialbym przestac przezywac kazda chwile, wszystko jedno czy dobra, czy zla. Zreszta ta ucieczka od emocji w duzej mierze sie udaje. Taka emocjonalna emerytura.

    To dziala dopoki nie ma w okolicy pieknych kobiet, a tych w Warszawie nie brakuje. No i co tu zrobic? :,0)
    2001.01.17 16:27:00
    link
    komentarz (1)
    ...no i Ona ceni sobie zrownowazonych emocjonalnie facetow (tak przynajmniej wywnioskowalem,0). Inna sprawa, ze niezaleznie od tego co bym zrobil i czym sie stal i tak juz nie wroci. No ale sytuacja jest jasna.
    2001.01.17 16:24:00
    link
    komentarz (1)
       ...juz przechodzi, juz w zasadzie przeszlo po kilku godzinach. Tyle ze zwalczenie tego uczucia wlasnymi silami potwornie meczy, tak jak wielogodzinna piesza wedrowka po plaskiej drodze w ponury dzien.
       Czuje sie troche jak po wylewie (?,0) Bezwladny. Poza tym znowu mi to rozwalilo zoladek. No ale nie moge sobie pozwolic na tak przykre odczucia. Mam za duzo spraw do zrobienia. Nie moge sie rozczulac nad tym co nieosiagalne. Troche dyscypliny trzeba. Jak na razie radze sobie z tym - piatka w indeksie z przedmiotu, ktorego polowe przespalem.
    2001.01.17 16:19:00
    link
    komentarz (1)
    i boli
    2001.01.17 16:19:00
    link
    komentarz (1)
    zimno
    2001.01.17 07:23:00
    link
    komentarz (1)
    Problem z terminem 'milosc' polega na tym, ze oznacza on jednoczesnie olbrzymia game roznych uczuc.
    Oczywiscie, oznacza on takze seks jak i stan zakochania. Ale nie oznacza to wcale, ze te dwie rzeczy sa zlym rodzajem milosci, tylko dlatego, ze istnieje jakas inna.

    Zreszta, na ogol nawet w takiej najprostszej milosci istnieje odrobina tej wielkiej, bezgranicznej, pochlaniajacej i idealizujacej.
    Inaczej to uczucie nie zostawialo by sladow do konca zycia. A przeciez zostawia, czasami bardzo duze.
    2001.01.16 13:44:00
    link
    komentarz (1)
    Od piatku nie robie nic, czekajac az Cos sie wydarzy. Jest juz wtorek a jeszcze sie nie wydarzylo.
    "...I nie zdarzy sie nic, az do konca."

    ciekawe, ciekawe
    w kazdym razie nie moge juz sobie pozwolic na to, zeby nie robic absolutnie nic. Musze pozaliczac wszystko. A potem bede dalej czekal.
    na Godota? Nie, Godot byl mezczyzna :,0)

    A propos "Czekajac, na Godota"
    Jeden z bohaterow krzyczal tam na drugiego: "Nie opowiadaj mi swojego snu"
    Moja siostra tez ostatnio miala dosc juz na poczatku opowiesci.
    Ostatnio mam takie sny, ze budzenie sie nie jest juz takie nieprzyjemne.
    Po prostu zanika kontrast, skoro sny sie robia rownie szare i obrzydliwe jak rzeczywistosc ( ;,0) - ? ,0)
    2001.01.16 13:59:00
    link
    komentarz (1)
    Wczoraj byl bardzo fajny dzien - z jednego powodu: przez pol dnia chyba toczylem bardzo ciekawe dyskusje. Najpierw przez godzine rozmawialismy z przyjacielem w kawiarni. Gadalismy glownie o tym jak moznaby na podstawie osobistych spostrzezen zmienic teorie i modele ekonomiczne, tchnac w nie nowego ducha :,0) No ale to on bedzie naukowcem i to on bedzie wdrazal te nowe pomysly. Swoja droga bardzo sympatyczna kawiarenka, zupelnie jakby byla kawiarenka Krakowska, Wroclawska lub Bialostocka (przepraszam, ale innych miast tak dobrze nie znam,0). Tylko ceny warszawskie i to bardzo :|
    A potem rozmawialem sobie z prezesami Indesignz. Glownie na tematy filozoficzne. Zwlaszcza prezes_2 prezentowal zdecydowanie swoje teorie :,0) Swoja droga mogliby znowu zaczac tu pisac owi prezesi.
    2001.01.16 13:39:00
    link
    komentarz (1)
    nasta! - gdzie sa takie imprezy? =,0) Ja sie pisze :,0)
    2001.01.15 23:54:00
    link
    komentarz (1)
    Bycie zakochanym w jednej kobiecie ma jednak pewien plus, nawet jesli jest jasne, ze nigdy z Nia (z Toba, jesli to czytasz,0) nie bede mogl byc.
    Dobre jest to, ze mam przynajmniej jasno okreslone uczucia, nawet jesli mi z tym zle. Moge normalnie rozmawiac z kobietami dookola, majac ten komfort, ze nie musze juz na wszystkie patrzec pod tym katem, ze jedna z nich musze zdobyc olbrzymim wysilkiem, zeby nie byc samotnym do konca zycia.

    No bo przeciez bede samotny i tak, nawet jesli kogos sobie znajde.
    ...i tak az do koncowych napisow: "zmarl dnia..."
    2001.01.15 23:37:00
    link
    komentarz (1)
    Prawie ciagle przesladuje mnie takie nieokreslone pragnienie, nieokreslona blizej potrzeba czegos. Cos takiego jakby lyzeczka ktos naciskal mi na mozg.
    Nie jest to ani głód, ani potrzeba snu, ani pragnienie, ani swedzenie skory ani dolegliwosc zadnego z organow wewnetrznych, tylko wlasnie takie nieokreslone pragnienie. Kiedy mucha nieznosnie bzyczy mozna probowac cos zrobic, zeby przestala, a tak, skoro nie wiadomo co to - nie ma tez jak temu zaradzic.

    No bo przeciez nie jest to potrzeba bycia blisko Niej (blisko Ciebie, jesli to czytasz,0), potrzeba bycia zaakceptowanym... Nie moze byc, skoro wiem od bardzo dawna, ze jest to niemozliwe. Prawda? Prawda???
    2001.01.15 14:15:00
    link
    komentarz (1)
    nicosc - nie tylko kobiety tak maja
    2001.01.15 13:42:00
    link
    komentarz (1)
       Ciągle chcę komuś pomagać. Oczywiście jasne jest, że takie próy kończą się co najmniej fiaskiem, a często znacznie gorzej - zwraca się przeciwko mnie i w ogóle wszystko się tylko psuje. Wiem o tym, ale próbuję nadal, mimo że barkuje mi już siły do życia, bo wiem, że tylko możliwość pomożenia komuś pomoże mi żyć dalej znośnie.

    No ale przecież nie można mieć wszystkiego...
    2001.01.14 12:38:00
    link
    komentarz (1)
    Wypowiem sie teraz o Ameryce. Nie bylem tam nigdy, wiec wypowiadam sie na podstawie roznych jej przejawow tylko i moja wypowiedz moze byc nacechowana stereotypami:

    Otoz z moich obserwacji wynika, ze w Ameryce ciagle wszystko sie zmienia. Im kto czesciej zmienia prace tym lepiej. Czesto ludzie zmieniaja prace po kilka razy w miesiacu. Takze odsetek rozwodow jest bardzo wysoki, a ludzie ktorzy raz wzieli rozwod na ogol na tym jednym nie poprzestaja. Szczegolnie ta amerykanska zmiennosc widac w mediach: gazetka icq informuje mnie o tym, ze juz sie ludzie zastanawiaja kto zastapi panne Spears. Kilka lat temu widzialem tez w TV program, gdzie redaktorzy spekulowali kto zajmie miejsce Jana Pawla II. Dla mnie bylo to odrobine szokujace, bo to tak troche jakby planowac, z kim sie wyswata mame, kiedy tata umrze. No ale widoczenie Amerykanie maja az tak wielka potrzebe ciaglej zmiany.

    Z jednej strony zmiana jest korzystna - w sensie efektywnosci. Latwiej w ten sposob o lepsze dopasowania zarowno gospodarcze jak i osobiste.
    Z drugiej jednak strony taka ciagla zmiana wszystkiego sprawia, ze nie ma tak naprawde niczego stalego, czego mozna by sie uczepic. To powoduje u wiekszosci stres. No ale nie bez powodu to wlasnie Amerykanie wynalezli prozac :>

    Pisze Wam o tym, bo aktualnie, juz od ponad dziesieciu lat, wdrazana jest u nas kultura amerykanska i coraz bardziej przesiakamy tym wszystkim. Jesli ktos sie jeszcze nie zaczal przyzwyczajac do tego, ze dookola wszystko sie stresujaco zmienia - najwyzszy czas!
    2001.01.14 12:12:00
    link
    komentarz (1)
    Przestalo mi zalezec na czymkolwiek. tak absolutnie. nie ma juz niczego, co chcialbym osiagnac za wszelka cene, ani za jakakolwiek cene w ogole.
    Tak jest znacznie wygodniej - to w koncu pragnienia oslabiaja samopoczucie i powoduja cierpienie.
    Z drugiej strony nie ma tez niczego co by cieszylo - no ale i tak nie bylo tego wiele.

    Tak sobie mysle, ze to lepiej, bo teraz latwiej bedzie skupic sie na normalnym zyciu: pracy, nauce, obowiazkach domowych, spotykaniu sie ze znajomymi, probach poprawiania nieco tego swiata.
    Bedzie, jesli uda mi sie przezwyciezyc ten bezwlad. Jak narazie od 8 rano, kiedy to wstalem, a wiec juz od ponad trzech godzin, nie zrobilem jeszcze nic konstruktywnego, a dzisiaj mialem juz cos wreszcie zrobic.
    Sprobuje.

    P.S. tego tutaj tez mi sie nie chcialo pisac. Sam nie wiem czemu w koncu napisalem. Odruch wlaczenia komputera, internetu i nloga? sila bezwladnosci?
    2001.01.13 20:56:00
    link
    komentarz (1)
       Jak sadzicie? Czy mozna sie skuc bez uzycia zadnych substancji chemicznych?
       Mozna i to ostro. Znam kilka sposobow. Dzialanie zblizone do bardziej klasycznych metod: Z poczatku radosne odmozdzenie, a potem pewne lzejsze lub ciezsze efekty uboczne, ktore mozna od biedy nazwac rodzajem kaca.
       Podobnie jak sposobow na samobojstwo, metod darmowego skucia sie, nie bede podawal ze wzgledow etycznych :P
    2001.01.12 22:23:00
    link
    komentarz (1)
    Jeden pomysl, co jeszcze moznaby dodac do tego nloga:
       Wiele kont pocztowych ma takie momenty, ze nie wysyla, albo nie odbiera e-maili, w taki sposob, ze odbiorca nawet nie wie, ze mogl zostac do niego wyslany jakis e-mail, a nadawca nigdy nie moze byc pewien, ze doszedl e-mail przez niego wyslany.
       Rozwiazaniem tego bylaby wspolna skrzynka, np. tutaj, taka ze kazda wiadomosc moglaby zostac odczytana przez wskazane przez nadawce osoby po podaniu przez nie ich zwyklego nlogowego hasla.
       Dzialaloby to jak zwykle wpisy na nlogu, tyle ze z ograniczonym przez piszacego dostepem.
       Jesli ktos jest za, niech sie przylaczy do akcji meczenia o to warpa ;,0)
    Piszcie na warp@scene.pl


    warp: to rozwiazanie byloby kompatybilne z opcja filtrow, o ktorej Ci pisalem. No to milej roboty :,0) narka
    2001.01.12 22:13:00
    link
    komentarz (1)
    Takie mi sie cos wymyslilo pod wplywem tego:
    "Antoni B. lat 46, zamieszkaly w Warszawie. Poszedl na calosc i nie wrocil. Uczciwego znalazce prosimy o kontakt z redakcja."

    ...

    ...A moze lepiej bylo pojsc tylko na cwiartke? ;,0)
    2001.01.12 21:34:00
    link
    komentarz (1)
    Wczoraj byl dziwny dzien.
    Wstalem rano prawie punktualnie zgodnie z planem i to w dodatku wyspany. Przed wyjsciem zdazylem bez pospiechu zjesc sniadanie, a na zajecia spoznilem sie zaledwie 5 minut (rekord semestru,0). Wrocilem do domu tuz po poludniu i zjadlem obiad w kuchni rozswietlonej styczniowym sloncem. Potem zas wrocilem z zajec przed dziewiata, zjadlem spokojnie kolacje i poszedlem spac przed 22.
    Cos takiego nie zdarzylo mi sie jeszcze chyba od kiedy skonczylem podstawowke.
    Oczywiscie niektorzy ludzie maja tak na codzien i nie jest to dla nich nic nadzwyczajnego.
    Specjalnie dla takich ludzi przytaczam tutaj cytat, ktory juz dawno bardzo mi sie spodobal:
    "Tylko w ciemnosci swiatlo,
    Tylko w milczeniu slowo,
    Na jasnym niebie
    Ciemny lot sokola"
    Ursula K. Le Guin

    ...

    A dzisiaj rano wstalem o wpol do piatej rano. Wyspany.
    I znow wszystko wrocilo do normy. Oczywiscie do mojej normy :,0)
    2001.01.12 21:56:00
    link
    komentarz (1)
    Wiele ludzi tutaj pisze o muzyce. Moze dziwic niektorych fakt, ze ja nie pisze, ani nawet nie rozmawiam na ogol na ten temat.
    Nie rozmawiam nie dlatego, ze nie lubie muzyki, choc faktycznie moge przez wiele dni nie sluchac niczego i niczego mi nie bedzie brakowac.
    Przede wszystkim jednak uznaje muzyke za przezycie bardzo indywidualne. Wlasnie - przezycie. Przezycia nie da sie zamienic na slowa. Muzyka jest podobnie indywidualna i niewyslawialna jak seks, o ktorym zreszta tez publicznie raczej sie nie wypowiadam.
    Mozna oczywiscie rozmawiac o stronie technicznej obu zjawisk. Mozna tez probowac opisac game doznan. Zeby jednak rozmawiac o czyms, trzeba to ponazywac. Nazywanie przezyc zas sprawia, ze traca one bezpowrotnie swoja magie bezimiennosci i niepoznanosci.
    Ale innych tematow jest przeciez cala masa :,0)

    ...

    Caramon: Wywod logiczny, ale niestety oparty na mocno nieaktualnych danych, tak wiec wybacz, ale cie tym razem nie ozloce.
    2001.01.10 13:30:00
    link
    komentarz (1)
          Przeczytalem wlasnie pewien wpis i wrocily do mnie mysli, ktore kolacza mi sie po glowie juz od dlugiego czasu.
          Rzecz dotyczy slow. Slowa "przyjazn" i slowa "milosc". Oba okreslaja zjawiska nieuchwytne i dlatego ciezko rozroznic czy nazywamy tak pewien zwiazek/uczucie, bo on nim rzeczywiscie jest, czy tylko ubieramy w ladne slowa cos innego. Co gorsza, kazdy ma nieco inna definicje obu slow, przez co ciezko czasami sie zrozumiec. Po trzecie w koncu: nie okreslaja one na ogol jednolitych zjawisk, ale cale ich zakresy i gamy odcieni. I jeszcze jedna sprawa - jak wszystkie zjawiska mentalne, jesli sie je nazwie i w nie uwierzy - maja szanse zaczac istniec naprawde.
          Bardzo czesta przyczyna konfliktow jest posiadanie roznych definicji, zwlaszcza zas dotyczy to tak istotnych pojec jak te.
          To tyle w kwestii faktow. Nie pozwalaja one nic dokladnie ustalic. Moge za to powiedziec, jak powinno byc wedlug mnie. Otoz obydwa rodzaje zwiazkow/uczucia powinny byc dozywotnie (przy czym jesli sie w to uwierzy - to sa,0). Powinny byc wieczne, jesli ktos wierzy w niesmiertelna dusze. Nie powinny tez wywolywac zadnych przykrych emocji: gniewu, smutku, ani zazdrosci. Nad tym tez mozna pracowac.
    Zostawiam ten temat otwarty...
    2001.01.10 11:59:00
    link
    komentarz (1)
    WITAJ!
    2001.01.08 12:44:00
    link
    komentarz (1)
    Najsmutniejsze jest to (choc mozna sie bylo spodziewac, ze tak bedzie,0), ze kiedy spotyka mnie cos nieopisanie milego, cos o czym jeszcze pare tygodni temu nie moglem marzyc, patrze na to jakbym byl malym ludkiem siedzacym wewnatrz kabiny sterowniczej, gdzies za szybami oczu. Tak jakbym tam nie byl, a zaledwie czytal o tym w ksiazce. Tak jest wtedy, kiedy powinienem teoretycznie byc szczesliwy. Niejako uodpornilem sie na szczescie.
    Natomiast wszystko czuje kazdym nerwem i zyje w 100% wtedy, gdy ktos/cos zadaje mojej duszy bol.

    A wiec zycie jest tylko synonimem bolu. Dla mnie. I dla paru innych osob byc moze.
    Ale i tak warto zyc. Trzeba zyc. Mamy tylko jedno krotkie zycie. Poza nim nie mamy absolutnie nic. Nawet bol jest wartoscia w tym zestawieniu. Nawet ten koszmarny, nie dajacy oddychac i zmuszajacy do spazmow nad muszla klozetowa bol. I czasami jedyny druh.
    ***
    2001.01.08 12:36:00
    link
    komentarz (1)
    Duzo sie ostatnio dzieje, jeszcze wiecej niz zwykle. Przyzwyczailem sie juz do tego, ze w ciagu jednego tygodnia swiat moze kilka razy stanac na glowie, ale ostatni tydzien jest jednym z tych, kiedy wszystko sie nagle dzieje, wszystko wazne i ciekawe.
    Duzo wydarzen, do kazdego jakis pakiet emocji, ktore nijak sie nawzajem do siebie nie maja. Nie ma jak polaczyc tego wszystkiego w jedna calosc, nie ma jak ogarnac. Moze to przyjdzie z czasem.
    ***
    2001.01.08 12:31:00
    link
    komentarz (1)
    Zarwalem noc, zgodnie z planem. Pracowalem dokladnie do momentu, kiedy trzeba bylo wyjsc na zajecia i zrobilem prawie wszystko, a nie musialem nawet tak duzo. (inna sprawa, ze nie przygotowalem prezentacji, no ale czas nie jest rozciagliwy,0)
    Niestety z rozczarowaniem stwierdzam, ze coraz gorzej znosze zarywanie nocy. I to raptem jednej, a nie serii. Poprzedniego ranka sie wyspalem.
    To, ze oczy mam do niczego, mozna jeszcze tlumaczyc olbrzymim monitorem, ale to ze sie slaniam i mam klopoty z liczeniem, to juz nie jest w zadnej mierze normalne. Trzeba wziac sie w garsc.
    2001.01.08 01:40:00
    link
    komentarz (1)
    a propos tego co napisala Jead: PKP nie tyle wykorzystuje pozycje monopolisty, co ledwie dyszy rozkradane przez roznych typow. A ceny akurat, w porownaniu z prywatnymi liniami w cywilizowanych panstwach sa bardzo niskie. A jesli ktos lubi wygody - sa intercity przeciez... drogie to fakt, ale cos za cos.
    2001.01.08 00:55:00
    link
    komentarz (1)
    ? - czasami niektorzy ludzie mnie porazaja swoja (mam nadzieje chwilowa,0) bezmyslnoscia. Jak moze, droga Optymistko, wydawac sie Twoje dzialanie smiesznym - ludziom, ktorym samobojstwo sie udalo? Przeciez im sie juz nic nie wydaje, BO ICH NIE MA! W najmniejszym kawalku! Sama przeciez pisalas, ze po smierci nic nie ma!

    Nadziei oczywiscie tez nie.
    2001.01.07 20:21:00
    link
    komentarz (1)
    Ostatnio juz prawie udalo mi sie 'umrzec'. Prawie na nowo wyzbylbym sie emocji i stal beznamietnym androidem. Chcialem juz oddalic sie znowu w te bezuczuciowa pustke zapomnienia i wypalenia.
    Jednak pewna osoba przypomniala mi ostatnio co to jest DOTYK. (Jesli to czytasz, to wiesz, ze mowie o Tobie.,0)
    Obudzilo sie znow z zapomnienia i odretwienia to olbrzymie, przytlaczajace wszystkie mysli pragnienie DOTYKU, pragnienie, ktorego nie mozna ugasic, i ktorego nie mam nawet mozliwosci spelniac.
    Mimo wszystko DZIEKUJE
    BARDZO CI DZIEKUJE!
    za zycie...
    2001.01.07 20:13:00
    link
    komentarz (1)
    Ostatnio coraz wieksze sa usilowania ze strony wladz, zeby zwalczyc w Polsce korupcje. Watpie, czy sie uda, bo przeciez korupcja jest trwala cecha naszego narodu. Nawet zasadach ortograficznych mozna dostrzec silna zaleznosc jezykowa miedzy urzedowaniem a przekupnoscia:
    'piórko' - bo 'pierze'
    'biórko' - bo 'bierze'

    ;,0)
    2001.01.05 19:32:00
    link
    komentarz (1)
    ide spac, jak sie obudze swiat nadal bedzie szary i beznadziejny, bo taki wlasnie jest. i tylko masa kretynow daje sie omamic propagandzie, ze jest inaczej.
    2001.01.05 19:30:00
    link
    komentarz (1)
    ha! - a co komu kiedy dalo patrzenie prawdzie w oczy oprocz trudu, przykrosci i obrzydzenia??? Doprawdy znacznie lepiej jest skupic sie na nieistotnych pierdolach niz roztrzasac jakas prawde. Jesli tylko ktos umie.
    2001.01.05 19:24:00
    link
    komentarz (1)
    Jakos obrzydzenie wywoluja u mnie ludzie, ktorzy lubia sie chwalic, ze sa szczesliwsi niz otoczenie. To jest najzwyklejsza podlosc z ich strony. I tak wszyscy wiedza, ze im jest lepiej z ich tylko_niewielkimi_problemami, wiec mogliby to juz chociaz kulturalnie przemilczec.
    2001.01.05 19:20:00
    link
    komentarz (1)
    A mnie dziwi jak niby irc moze nie wplywac na samopoczucie. Przeciez to sa ludzie, ci sami co w rzeczywistosci. Tylko srodek przekazu jest inny.
    Jak ktos mi uswiadamia, ze mnie nie lubi to jest to tak samo przykre powiedziane w twarz, przez telefon, czy na ircu. Co za roznica?

    Przepraszam, chodzilo oczywiscie o Ktosia, przez duze K.
    Kto by sie przejmowal jakims ktosiem?

    I wcale nie trzeba sie specjalnie z ircem zzywac, zeby sobie popsuc humor wchodzac na niego. W koncu z chamstwem nikt sie tak czy siak nie zzywa, a zostawia po sobie zawsze uczucie obrzydzenia.
    2001.01.05 09:52:00
    link
    komentarz (1)
    no prosze! - zupelnie jakby mowil moja kwestie.

    (...,0)Commonpain of all the brains
    All the living, feeling souls
    Commonblood of all the vains
    Soaking through the lives of goals.
    2001.01.05 09:37:00
    link
    komentarz (1)
    Prosze, prosze! Wystarczylo, ze wybila 8:00 i od razu sie na nlogu zaroilo :,0)
    ***

    Postanowilem, ze bede pisal czcionka wytluszczona, bo ta chuda jest zupelnie nie czytelna.
    2001.01.05 09:28:00
    link
    komentarz (1)
    Wiesz jead? Mnie tez to nie martwi. Tak po prostu skonkludowalem.
    W koncu i tak chodzi o to, zeby piszac wyrzucic to z siebie, a nie o to, zeby ktos sobie zatruwal glowe czytajac te bzdury.
    Pozdrowienia dla wszystkich, ktorzy maja cierpliwosc do czytania moich wpisow :,0)
    2001.01.05 05:53:00
    link
    komentarz (1)
    im wiecej wpisow, tym mniej chetnych do ich czytania.
    ***

    l u d z i e   f o r m u j a   s i e   w    pa ry,    w   grupki i duze_grupy.
    Tylko jakos mnie ten proces omija.
    Jak dojde do tego skad to sie bierze to siebie ozloce. Podobnie zrobie z kims, kto podsunie mi wlasciwe rozwiazanie.
    2001.01.05 05:48:00
    link
    komentarz (1)
    Ile bym nie rozmawial z ludzmi dookola, czuje jakbym krzyczal do nich przez gruba szybe, ktorej oni nie widza w ogole.
    A w wielu przypadkach jak grochem o sciane, doslownie.
    Jak duch.
    Skombinuje sobie jakies lancuchy, zeby pobrzekiwac nimi w czasie wycia.
    2001.01.05 04:54:00
    link
    komentarz (1)
    No i wlasnie sie konczy setna godzina nowego stulecia.
    Dotad bylo ulgowo, od teraz zaczynaja sie schody.
    Dokladnie od teraz.
    2001.01.04 04:48:00
    link
    komentarz (1)
    doprawdy, zadziwiasz mnie malyble. Kobiety maja w swojej naturze to, ze przychodza i odchodza nagle, jak koty. Wsluchaj sie w slowa paru piosenek napisanych/spiewanych przez facetow. Kobiety znacznie rzadziej miewaja tak silne uczucia, wiec trudno im wspolczuc facetowi w tym wzgledzie. Wiele z nich uwaza milosc za piekne uczucie, ktore nie moze bolec. Po kilku, kilkunastu razach wzglednie sie przyzwyczaisz, gwarantuje ci.
       dwie rady:
    1. Na ogol zle jest uzalac sie nad soba, bo ludzie dookola zweszaja slabsze jednostki i tym bardziej sobie na ich slabosci uzywaja (przynajmniej ja mam w wiekszosci takich wlasnie ludzi w swoim otoczeniu,0).
    2. Dawaj jakies akapity, bo ciezko sie czyta taki zwarty tekst usiany tylko wielokropkami - ta sama prosba do paru innych osob jeszcze piszacych na nlogu.
    3. (ha! niespodzianka, mialy byc tylko dwie :,0) Trzymaj sie!
    ***

    2001.01.04 04:37:00
    link
    komentarz (1)
    zbirkos - uwazam, ze jestes wyjatkowo uporzadkowanym czlowiekiem. Przynajmniej wedlug moich standardow. Ja klade sie spac i wstaje o wszelkich godzinach doby i sypiam kazdej doby od 0 do 16 godzin. Na nieszczescie ostatnio czesciej znacznie sypiam blizej zera. Np. dzisiaj przespie ledwie kilka godzin, bo o 7 musze wstac na zajecia.
       Moze uda mi sie kiedys uzyskac regularny tryb zycia przez dluzej niz tydzien. W odleglej przyszlosci, w jakims lepszym swiecie, przy kims...
    2001.01.04 00:17:00
    link
    komentarz (1)
    Dobra, dobra - cofam to, ze czegos tam nie mozna kupic.
    Kupic mozna absolutnie WSZYSTKO, tylko trzeba miec odpowiednie dojscia.
    ***

    A zabic sie tez mozna wszystkim, chocby garscia pierza. Wystarczy troche samozaparcia i odrobina pomyslowosci.
    ***

    A jak ktos jest upartym cwokiem, to proba przekonania go, ze nie ma racji moze sie skonczyc wylacznie zdenerwowaniem, wiec najlepiej z gory sobie odpuscic.
    ***

    Pozdrawia Was serdecznie ze swojej nory
         Wasz wredny, cyniczny mumik.
    2001.01.03 21:37:00
    link
    komentarz (1)
    Powinno sie palic na stosie/rozstrzeliwac/etc. wszelkich basniopisarzy oraz tworcow radosnych piosenek. Wytwarzaja w ludziach aspiracje, oczekiwania, nadzieje, ktore potem sila rzeczy musza byc zawiedzione i tylko przysparzaja masie ludzi bol.
    ***
    2001.01.03 21:32:00
    link
    komentarz (1)
    Dziwie sie ludziom, dla ktorych miesiac trwa krotko. Bardzo sie dziwie.
    ***

    Czy ten rok bedzie lepszy od poprzedniego? Na pewno nie. Czy bedzie gorszy? Juz chyba nie moze sie wydarzyc nic gorszego niz wydarzylo sie wtedy.
    A wiec pozostaje cholerna wegetacja.
    ***

    nlog wyglada na skladzik ludzi wegetujacych, do ktorego co chwila wpada ktos zabiegany za swoimi sprawami, czasami wpada tu ze swoim szczesciem nie baczac na to, ze wyglada tu z nim jak bukiet fiolkow w prosektorium.
    2001.01.03 21:20:00
    link
    komentarz (1)
    Szczescie jest prawem kazdej jednostki??? - nic podobnego!
    Szczescie jest stanem wyjatkowym dostepnym tylko nielicznym.
    I to, ze ktos wyglada na szczesliwego albo mowi ze jest szczesliwy wcale nie oznacza, ze tak wlasnie jest (co jest chyba oczywiste zreszta,0).

    Minal fin de siecle!.... ???????????
    2001.01.03 21:07:00
    link
    komentarz (1)
    Ciekawe co syl rzeklby na to, ze ja juz spotkalem bylem moja Malgorzate (oczywiscie na imie ma inaczej,0), tyle ze juz dawno odeszla.
    Pewnie nic, pewnie nawet tego nie przeczyta.
    Coz.
    Poniewaz odeszla i juz nigdy nie wroci, wiec rownie dobrze moglbym sie zabic. Nawet lepiej, bo bym sobie oszczedzil trudu zycia. I z pewnoscia bym tak zrobil, gdybym bral pod uwage tylko moje dobro. No ale sa tez inni ludzie i tylko ze wzgledu na nich jeszcze jestem na tym padole.
    W dodatku im dluzej zyje tym wiecej ludzi poprzez moje sumienie i dume przeszkadza mi w odejsciu. Dobra, niech wam bedzie.
    2001.01.02 21:37:00
    link
    komentarz (1)
       I znow nie mam sily dalej czytac nloga. Szybko sie zapycham. To jednak potwornie nienaturalne tak czytac kogos nie widzac, nie podajac dloni, nie slyszac intonacji...
       To jest chore. I jeszcze do tego ten nie zdrowy ponoc dla ukladu nerwowego monitor. Podobno nie mozna przy nim spedzac wiecej niz 2-3 godziny dziennie. Spedzam po kilkanascie. W wiekszosci w nocy, bo w dzien spie. Taki maly eksperyment, jak dlugo pociagne.

       Czy zdazylo Wam sie kiedys czuc jak szczur w labiryncie? Cos takiego, ze jesli postapicie o krok w niewlasciwa strone - od razu zaczynaja sie pietrzyc przeszkody, czasami wrecz absurdalne, kiedy braknie juz zwyklych? Brzmi to jak wstep do odcinka filmu w stylu "Strefy Mroku", ale wzialem to z wlasnych obserwacji. Wszelkie dazenia w pewna strone koncza sie tak, jak proba przejscia poza plansze w jakiejs grze komputerowej. NO WAY OUT!
       No wiec jestem szczurem laboratoryjnym. Nie wiem czyim i nie wiem po jaka cholere komu takie badania, ale przynajmniej zdaje sobie sprawe, ze ktos tu znaczy karty. Bog? Opatrznosc? Zwal jak zwal. Trzeba go przechytrzyc.
    2001.01.02 21:22:00
    link
    komentarz (1)
    "Tutaj wodka jest bogiem
    a wiara nalogiem,
    tutaj szatan umiera w mordowni za rogiem.
    On ze smutku umiera,
    bo zrozumial teraz
    to ze Pan Bog nigdy nie byl mu wrogiem."


    To tak dla odprezenia, heh...
    2001.01.02 05:12:00
    link
    komentarz (1)
       Pewnie nikt mi zreszta na ponizsze pytania nie odpowie, ale prawde mowiac mam to gdzies.
       Szkoda tylko, ze nie moge sie upic tak jak wszyscy dookola, bo w miejsce zoladka mam jedna wielka rane i jeden kieliszek wodki wystarczy zebym rzygal krwia zmieszana z chipsami.
       No ale kto by sie przejmowal takimi drobiazgami, nie?
    2001.01.02 05:03:00
    link
    komentarz (1)
    I zupelnie nie rozumiem jak mozna sie przejmowac szkola.
    Przeciez od szkoly tak naprawde niewiele zalezy - skonczy sie szkola, beda inne zajecia.
    Jesli juz, to od klasy, od grupy osob, z ktorymi sie przebywa, ale przeciez mozna nalezec do jakiejs grupy poza szkola.
    Tak samo nie rozumiem jak mozna sie przejmowac rodzina, przeciez predzej czy pozniej sie ja opusci, i mozna opuscic ja na dobre. A kiedy - to juz zalezy w duzej mierze od samozaparcia.

    Moge zrozumiec jedynie, ze ktos sie przejmuje osoba, z ktora ma zamiar spedzic reszte zycia, ta jedna jedyna osoba, taka, ze na pewno drugiej takiej sie nie znajdzie.
    Ale ta niepowtarzalnosc osoby tez jest pozorna. Poza tym, kto powiedzial, ze ludzie musza zyc parami???

    Wiec po jaka cholere przejmowac sie czymkolwiek, zwlaszcza do tego stopnia, zeby chciec sobie zrobic krzywde?

    Po jaka jasna cholere???

    odpowie mi ktos?
    2001.01.02 04:53:00
    link
    komentarz (1)
    No i po jaka cholere ludzie oszukuja?
    Wszystkich dookola i samych siebie.
    Przeciez jest oczywiste, ze nigdy z zadnego klamstwa nie wyniklo nic dobrego. Predzej czy pozniej ktos przez nie bedzie cierpial.

    Wiec po jaka jasna cholere???
    2001.01.01 05:19:00
    link
    komentarz (1)
    Masa osob dookola
    Kazdy radosny
    Piekny wieczor
    Cos nie tak?
    mhm...
    Ale o tym cicho, to nie jest wazne
    O takich sprawach trzeba zapomniec!
    a wiec: smile :,0)
    2000.12.31 07:58:00
    link
    komentarz (1)
    Widze, ze moje nieadresowane wypowiedzi nie zostaly zauwazone, wiec tym razem zwracam
    sie juz konkretnie do osoby, dla ktorej te slowa sa przeznaczone:

    optymistka:
    Owszem, przejmuje sie Twoim losem jak i losem kazdej cierpiacej istoty na ziemi. Wcale
    jednak nie czuje sie obciazony bardziej przez to, ze o tym mowisz tutaj.
    Nie zamierzam na sile Cie odwodzic od Twojego zamiaru, bo doskonale wiem jak to z tym
    jest. Nadal jednak uwazam, ze postepujesz niemadrze. A uwazam tak dlatego, iz w Twoim
    rozumowaniu czai sie kilka bledow.
    Jesli planujesz smierc dlatego, ze Ci jest zle, pamietaj ze w kazdej chwili moze sie to
    diametralnie zmienic.

    Jesli zas planujesz to jako efekt swoich przemyslen, (co mozna wywnioskowac z Twoich
    wpisow,0) to nie powinnas odrzucac zadnej watpliwosci, ale dokladnie rozwazyc kazde za i
    przeciw, wysluchac wszystkich opinii.
    I na to akurat musisz znalezc czas. Date zawsze mozna przesunac, nic przez to nie
    przepadnie, a niektorych rzeczy do tego aby nie miec zadnych watpliwosci czy to zrobic czy
    nie, mozesz sie dowiedziec TYLKO od innych, jako ze sama nie mozesz wiedziec wszystkiego.


    Za to dokonanie samobojstwa uniemozliwia wszelkie inne czynnosci. Dlatego tez powinnas
    najpierw wszystko dobrze przemyslec i przedyskutowac, a potem sie ewentualnie zabijac, bo
    odwrotna kolejnosc jest niemozliwa. Jedna nieprzespana noc, czy tydzien nawet nie maja
    zadnego znaczenia wobec smierci nie ze wzgledu na jakas jej mistyczna potege, ale wlasnie
    ze wzgledu na absolutna nieodwracalnosc.

    Twoja teoria o selekcji negatywnej jest bardzo ciekawa. Prawde mowiac sam wysnulem
    kiedys podobna, ale nie jesli pozyjesz dluzej zorientujesz sie, ze w samym takim zarysie teorii
    jest mnostwo dziur, a zadna teoria nie ma racji bytu bez poparcia empirycznego.
    Jesli zas chodzi o zjawisko, niepokojace jest ze same sie wykluczaja ze spoleczenstwa
    jednostki wrazliwe, czyli wlasnie te najcenniejsze! Jednostki silne psychiczne sa w cenie, ale
    sa czestsze (pospolitsze,0) niz jednostki wrazliwe. Nie mozesz po za tym sama obiektywnie
    ocenic swojej wartosci. Nie podajesz tez zadnych kryteriow oceny samej siebie.

    Odnioslem ogolne wrazenie, ze traktujesz samobojstwo jako swoja misje, pasje i z uporem
    dostosowujesz do niej wszystkie mysli, odsiewajac watpliwosci. Nawet przy
    najszczytniejszych misjach jednak trzeba sie w ktoryms momencie przed ostatecznym jej
    wypelnieniem UPEWNIC, ze jest ona sluszna.

    Dlatego radze Ci dobrze sobie najpierw to wszystko przedyskutowac z mozliwie duza iloscia
    osob, a potem, jesli sie na to rzeczywiscie zdecydujesz... to juz Twoja sprawa.

    Jesli chodzi o metode samobojstwa wyglada ona z pozoru na prosta, ale wcale taka nie jest.
    Smierc przez uduszenie jest dluga i bolesna, a jako taka powoduje silny przeciwny odruch
    samozachowawczy.
    Nie jestes tez w stanie przewidziec, w ktorym momencie zaczna wystarczajaco dzialac
    tabletki nasenne.
    Po trzecie - tabletki nasenne dopuszczone do sprzedazy nie sa smiertelne, chyba ze sie nimi
    zatkasz i udusisz.

    Oczywiscie, ze znam lepsze sposoby, ale ani mi w glowie Ci o nich wspominac. Moze i pisze
    to wszystko z zimna krwia, bo ze smiercia oswajam sie juz od dziecinstwa, ale nie
    zamierzam sie przyczyniac do straty kolejnej cennej czlowieczej istoty.
    2000.12.31 07:15:00
    link
    komentarz (1)
    Leninowa - good point!
    Czyzby rzeczywiscie to przedewszystkim ludzie nie byli odporni na problem konca wieku i milenijna pluskwe dusz?

    Ciekawe co jest w tym takiego, ze wszyscy chodza zdolowani?
    A moze tak jest zawsze, tylko w koncach wieku zwraca sie na to wieksza uwage?
    A moze to taka moda?
    2000.12.30 02:29:00
    link
    komentarz (1)
    a po smierci zostaja wszystkie niespelnione pragnienia, ktore sa tym ciezsze, ze juz absolutnie zadnym sposobem nie da sie ich spelnic.
    Najlepiej umierac, kiedy ma sie wszystkie sprawy poukladane i nie pragnie sie juz niczego wiecej, wtedy trafia sie do raju.


    Oczywiscie nie mozna byc pewnym, ze tak wlasnie jest po smierci, ale nie mozna tez wykluczyc takiej mozliwosci. Co wiecej - brzmi ona wyjatkowo sensownie, nie kloci sie za bardzo w ogolnym dzialaniu z zadna z wiekszych religii.
    I CO JESLI TAK JEST NAPRAWDE?

    lepiej chyba jednak spotkac sie z kims, porozmawiac, samemu sprecyzowac czego brakuje w zyciu.

    Smierc nie jest wartoscia, nikt jej tak naprawde nie potrzebuje, wola sie o nia na ogol w zastepstwie czegos, a to cos wcale nie musi byc tak nieosiagalne jak sie wydaje!
    2000.12.30 02:20:00
    link
    komentarz (1)
    no i nadal jest fajnie.
    i w dodatku w wiekszosci endogennie (wewnatrzgeneratywnie - tak dla jasnosci ;,0), wiec jest szansa, ze to sie utrzyma na bardzo dlugo :,0)

    mam na tyle dobry humor, ze nie zamierzam go sobie psuc niepotrzebnym podtrzymywaniem korespondencji miedzyblogowej.
    zreszta i tak nic mi go nie jest w stanie popsuc :,0)

    wokol mnie sa sami fajni ludzie, jak ktos jest inny to co najwyzej majaczy gdzies tam w niewyraznej oddali i niech tam zostanie (niech sobie tego nikt przypadkiem do siebie nie bierze, nie mam nikogo konkretnego na mysli,0)
    zapowiada sie wspaniala zabawa sylwestrowa.
    2000.12.29 04:33:00
    link
    komentarz (1)
    dmuchawa ogrzewa mi moje stopki
    mam duzo ciekawej pracy i planow
    prawie codziennie spotykam sie z przyjaciolmi (i to takimi przyjaciolmi wedlug najlepszej definicji przyjaciela,0)
    zaczalem znowu czytac.
    kanar wsiadl wczoraj do autobusu i nie sprawdzil, ze nie mam przy sobie biletu, bo udalo mi sie zachowac absolutna neutralnosc emocji (wiem z doswiadczenia, ze kanar wyczuwa strach i inne takie i kiedy nie moze sprawdzic wszystkich ludzi w autobusie - sprawdza tych, ktorzy odczuwaja jakies emocje,0)

    fajnie jest : ,0)

    a kolege, ktory rozsyla do wszystkich ociekajace obluda zyczenia swiateczne uprzejmie prosze, zeby mnie skasowal ze swojej skrzynki adresowej. dziekuje.
    2000.12.29 04:27:00
    link
    komentarz (1)
    no i nareszcie przestalo mi jakby zalezec na stworzeniach, ktore w swej naturze maja, ze nie wiedza czego chca.
    ja wiem.
    bardzo dokladnie.
    2000.12.29 04:12:00
    link
    komentarz (1)
    minela zazdrosc i smutek
    i wszystkie zle emocje
    a dobre chyba zostaly
    alleluja!......?
    2000.12.29 04:04:00
    link
    komentarz (1)
    A jednak to nie byly najgorsze Swieta w moim zyciu. Wrecz przeciwnie.
    Mam jednak wbrew temu co sadzilem w dziecinstwie, wspaniala rodzine.

    I jestem nareszcie pogodny. Po pol roku bolu.
    Wszystko co zle moze minac - czasem trzeba jednak BARDZO sie postarac. To jest wbrew pozorom znacznie trudniejsze niz znoszenie bolu czy samobojstwo. Bo potrzebna jest do tego silna wola i planowe dzialanie.
    Mimo, ze przez bardzo dlugi czas nie widac zadnych efektow.

    Miedzy innymi dlatego nie mozna sie zabijac. Zawsze moze sie cos zmienic, moze tez wydarzyc sie cos nieoczekiwanego, nawet wewnatrz umyslu (w koncu umysl to jedna z najwiekszych zagadek tego swiata,0).
    No ale kazdy postepuje wedle wlasnej glupoty.

    W zwiazku z czym zabieram sie znow za robote. Ponoc doba 48 godzinna jest rownie zdrowa co 24.

    Calusy dla wszystkich czytajacych, ktore maja na to ochote.
    2000.12.29 04:04:00
    link
    komentarz (1)
    A jednak to nie byly najgorsze Swieta w moim zyciu. Wrecz przeciwnie.
    Mam jednak wbrew temu co sadzilem w dziecinstwie, wspaniala rodzine.

    I jestem nareszcie pogodny. Po pol roku bolu.
    Wszystko co zle moze minac - czasem trzeba jednak BARDZO sie postarac. To jest wbrew pozorom znacznie trudniejsze niz znoszenie bolu czy samobojstwo. Bo potrzebna jest do tego silna wola i planowe dzialanie.
    Mimo, ze przez bardzo dlugi czas nie widac zadnych efektow.

    Miedzy innymi dlatego nie mozna sie zabijac. Zawsze moze sie cos zmienic, moze tez wydarzyc sie cos nieoczekiwanego, nawet wewnatrz umyslu (w koncu umysl to jedna z najwiekszych zagadek tego swiata,0).
    No ale kazdy postepuje wedle wlasnej glupoty.

    W zwiazku z czym zabieram sie znow za robote. Ponoc doba 48 godzinna jest rownie zdrowa co 24.

    Calusy dla wszystkich czytajacych, ktore maja na to ochote.
    2000.12.23 22:13:00
    link
    komentarz (1)
    Nie zrobilem jeszcze nic z okazji Swiat (jesli nie liczyc zakupu paru prezentow,0).
    Do wczoraj jeszcze przynajmniej pracowalem sobie zawodowo.
    Dzis juz tylko troche rozrywki. Ozywianie stworzonych swiatow pozwala choc na chwile pozwala uwolnic sie od koszmaru rzeczywistosci.
    Choc wcale nie chcialbym byc czescia skladowa tych swiatow... chyba. A moze?

    Wczoraj kolejna wigilia klasowa. Juz czwarta po zakonczeniu liceum i znow prawie wszyscy obecni. Zjezdzaja sie koledzy i kolezanki z calego swiata.
    Przez te kilka lat zmienilo sie chocby to, ze zamiast co chwila kogos za cos przepraszac, co chwila dziekuje za komplementy. To jednak mila odmiana.
    I mimo, ze z wiekszoscia z tych ludzi utrzymuje bardzo sporadyczne kontakty, to jednak czuje sie wsrod nich jak wsrod rodziny.
    Ciekawe jak dlugo jeszcze przetrwa ta tradycja w tej mocy.
    Teraz cieszymy sie z pierwszych klasowychg dzieciakow i pierwszego slubu.
    Ciekawe czy bedziemy sie jeszcze spotykac, zeby swietowac pierwsze przejscia na emeryture : ,0)

    Wszystkim, ktorzy to czytaja zycze mimo wszystko Wesolych Swiat!
    I niech na te kilka dni demony zbyt wielkich pragnien i bolesnych wspomnien opuszcza tych z Was, ktorym dokuczaja.
    I niech ludzie dookola Was przynajmniej na ten czas stana sie lepsi, madrzejsi i pojetniejsi.
    A moze im juz tak zostanie na dluzej?
    Czego Wam i sobie zycze!
    2000.12.18 21:39:00
    link
    komentarz (1)
    odnosnie wpisu optymistki:
    mozna sobie lubic zwierzeta albo i nie, mozna nienawidziec jednego palanta z drugim,
    ale tak czy siak nie mozna przechodzic obojetnie kolo cierpiacego stworzenia. I to wszystko jedno, czy cierpi dlatego, ze jest brutalnie mordowane, czy dlatego, ze zostalo samotne, czy tez dlatego (co jednakowoz zwierzetom rzadko sie zdarza,0) spilo sie i marznie w rowie nie majac sil na ucieczke od tego, i bedac kopanym przez pewnych siebie skurwieli.
    znieczulica jest zbyt latwa - z tego tez trzeba sie leczyc.
    i pamietajcie, ze obojetny tlum dookola nie zmienia faktu, ze to wlasnie wy macie zadzialac i pomoc.
    2000.12.16 10:50:00
    link
    komentarz (1)
    jesli tylko trafi wam sie jakas okazja obnizenia sprawnosci umyslowej - skorzystajcie z niej. logiczne myslenie i tak specjalnie nie ucierpi, a pozbedziecie sie najprawdopodobniej wszelkich myslowych generatorow cierpienia. (nie dotyczy to osob, ktore maja juz wszystko w glowach harmonijnie poukladane i doskonale sie czuja,0)

    pieniadze nigdy nie byly najwazniejsze. rzadko prosze moich rodzicow o dofinansowanie, a nawet wtedy jest mi bardzo wstyd (chyba, ze mam konkretny plan inwestycyjny dla tych pieniedzy,0). kiedy sami mi cos oferuja - na ogol odmawiam.
    to prawda, ze nie zalezy mi tak na pieniadzach, bo nigdy nie zylem w niedostatku. nie w luksusach, ale tez nie w biedzie.
    wynika to z jednego z podstawowych zalozen mikroekonomii - o malejacej krancowej uzytecznosci dobr (w tym wypadku pieniadza,0). jesli ktos ma malo pieniedzy (wzgledem podstawowych potrzeb lub aspiracji,0) - wtedy bedzie mu (generalnie,0) bardziej zalezalo na pieniadzach - bardziej niz na wlasnym zdrowiu, a czasami bardziej niz na zyciu innych ludzi.
    dlatego bieda sprzyja powstawaniu zachowan i postaw patologicznych. zwlaszcza zas sprzyja im gwaltowne zubozenie spoleczenstwa - kiedy niedobor pieniedzy jest trudniejszy do zniesienia.

    ot takie wyprowadzenie logiczne smutnego prawa ekonomii


    wartosc ma tylko to, co ma wartosc dla kogos (w tym dla wszelkich zywych organizmow,0). nie ma po prostu wartosci samej w sobie. dlatego nie mozna sie czuc wartosciowym, jesli nie ma kogos, dla kogo by sie mialo znaczenie, dla kogo mozna zyc. nie mozna przeciez zyc tylko dla samego siebie, bo to bez sensu. nie moge przeciez sam oceniac wlasnej wartosci.

    a taki mialem piekny sen, bajeczny i beztroski, bylem stworkiem, lub grupa stworkow, przezywajacych rozne ekscytujace przygody; latalem na butelkach z woda z babelkami :,0)
    jednak po obudzeniu zaczely powoli do mnie docierac rozne mysli, wspomnienia. przeczytalem pewien wpis na nlogu. nie ma nic bardziej przygnebiajacego niz powrot do mlodosci i porownywanie sie z innymi.
    i te zle mysli dopadaja zawsze po przebudzeniu, tylko na ogol znacznie szybciej - jeszcze przed otwarciem oczu, przed pelnym powrotem do swiadomosci. i tak do kolejnego zasniecia, czyli nie wiadomo jak dlugo...
    byc moze sa ludzie, ktorzy maja podobne dolegliwosci, ale jednak wszystkim takim ludziom, wszystkim ktorych spotkalem - bez wyjatku, w pewnej konkretnej, a dla mnie najwazniejszej sprawie jest o wiele wiele lepiej...

    nie rozumiem ludzi, ktorych pociesza to, ze komus innemu jest tak samo zle lub gorzej. przeciez to tylko jeszcze smutniejsze i wspolczucie dodaje sie do wlasnego bolu.

    jestem osoba, z ktora zdecydowanie najczesciej rozmawiam. wcale nie na glos. cos takiego jak 'Dialogi' Lema, badz jego historycznych poprzednikow.
    2000.12.16 01:17:00
    link
    komentarz (1)
    kto powiedzial, ze jest zle?
    jest swietnie!
    przez ostatni tydzien robilem jedna rzecz i wyszla swietnie.
    co z tego, ze od poniedzialku do czwartku spalem lacznie wszystkiego 10 godzin.
    nawet moja siostra stwierdzila, ze jej sie to podoba, a ona jest zawsze nastawiona bardzo krytycznie.

    juz za tydzien swieta.
    nie dobrze.
    trzeba wyslac kilkadziesiat pocztowek i listow w poniedzialek.
    a tu jeszcze jakas kretynska nauka.
    nie cierpie pisac tych durnych referatow.

    karpik i inne paskudztwa.
    ale i tak lubie swieta.
    cala rodzina wtedy jest razem.
    wszyscy sie kloca i maja siebie dosc.
    taka juz tradycja swiateczna.
    2000.12.15 17:01:00
    link
    komentarz (1)
    gdyby nie ten cholerny brak szczescia do kobiet, pewnie teraz kupowalbym razem z moja najdrozsza nowy garnitur na Sylwestra, obszerniejszy od poprzednich.
    byc moze wlasnie tak by bylo.
    a tak - kolejne nerwowe rzyganko w samotnym mieszkaniu.
    2000.12.14 23:10:00
    link
    komentarz (1)
    cholera, cholera, cholera - c.d.
    dzisiaj, po raz pierwszy od dlugiego juz czasu dowiedzialem sie ile waze. wyobrazcie sobie, ze zawsze od pietnastago roku zycia wazylem 85 kilo. i bylo mi z tym dobrze. zawsze uwazalem, ze ludzie grubsi sa weselsi. co prawda w zeszlym roku po ciezkiej chorobie mialem 80kg, no ale to badz co badz choroba.
    a teraz sie okazuje, ze waze 75. i to przy takich ciezkich kosciach. niedlugo nawet moj idealnie dopasowany garnitur studniowkowy stanie sie na mnie za luzny.

    ale pisze od rzeczy.
    tu ludzie takie wazne sprawy poruszaja jak sex, milosc, sex, alkohol, sex, cierpienie, sex i inne takie ;,0)
    a ja tu o takich pierdolach...

    co za egocentryzm!
    2000.12.14 22:57:00
    link
    komentarz (1)
    zeby nie bylo, ze ja sie uwazam za artyste, ponizej podaje moja dzisiejsza grarfomanska przerobke:

    wsiadz do pociagu byle jakiego
    nie dbaj o bilet i o ten tego
    trzymajac w reku banknot zielony
    czekaj az kanar zlapie cie w szpony

    wsiadz do pociagu byle jakiego
    kanar tez przeciez chce miec cos z tego
    wcisniesz mu w lape banknot zielony
    pojdzie przetrzasac inne wagony
    2000.12.14 22:53:00
    link
    komentarz (1)
    Chyna!!! - nie kracz znowu kruku! : ,0)
    2000.12.13 06:51:00
    link
    komentarz (1)
    cholera, cholera, cholera

    tak, owszem trzeba sie wziac w garsc, trzeba sypiac regularnie, wszystko robic jak w zegarku, w pelni sie kontrolowac, dzialac jak dobrze naoliwiony mechanizm.
    moze mi ktos powiedziec jak zlikwidowac wulkany i ruchy skorupy ziemskiej prosciej niz zamrazajac lawe???
    2000.12.12 06:34:00
    link
    komentarz (1)
    sen? nie-e... praca!
    2000.12.12 05:55:00
    link
    komentarz (1)
    hmm... ciekawe czy Chyna dostanie jeszcze dzis tego maila. chodzi mi konkretnie o to dzis, ktore sie skonczy wraz ze wschodem slonca :,0)
    2000.12.12 05:22:00
    link
    komentarz (1)
    klamcasid! w nocy to spac trzeba, a nie po nlogach siedziec! ;,0)
    2000.12.12 04:52:00
    link
    komentarz (1)
    jakos wyjatkowo duzo pisze ostatnio. moze sie zarazilem od Chyny? a moze przeszlo z niej na mnie? a moze to jest funkcja falowa wzgledem jakiejs zmiennej (np. sin(stan_ducha,0),0) i obojgu nam sie zmienilo? a moze...

    the koniec (jak mawiaja krowboje,0)
    2000.12.12 04:51:00
    link
    komentarz (1)
    milosc zostala wynaleziona, aby tym ciezej bylo znosic samotnosc. wracam tym samym do tematu, ktorego juz tu od dluzszego czasu nie poruszalem, a ktory zdaje sie byc watkiem przewodnim wszystkich moich dluzszych wypowiedzi. ucze sie, mam cala mase roboty, ale wiem, ze moglbym zrobic wiecej i/lub spac, gdyby nie to, ze wiele godzin dziennie musze walczyc z tym bolem.

    "ludzie nie lubia malkontentow", "z pesymistami nie rozmawiam". - coz, wierze, ze mogloby byc lepiej, opisuje po prostu jak jest.

    przyjemnie byloby byc drechem. myslalbym co najwyzej jak przezyc, jak komus dolozyc i przezyc mimo to, albo co zrobic, zeby nie musiec sie myc codziennie. mialbym iq ponizej 120 i bylby raj. zylbym w stadzie, chodzilbym na imprezy, cieszyl sie tylko dlatego, ze gra muzyka, widywal ladne i glupie kobiety nie tylko w tramwajach...

    tych ktorzy poczuli sie urazeni powyzszym tekstem informuje dodatkowo, iz uwazam powyzsze skladowe blogiego dresiarza za warunki konieczne, ale nie dostateczne, wiec nie ma co sie obrazac. (q.e.d,0)

    zawsze uznawalem, ze artysta sie zostaje, jak sie nie ma talentu do przedmiotow scislych i do innych sensownych rzeczy. taki hacker moze pisac wiersze, kazdy pisze. ale juz poeta nie napisze systemu operacyjnego. i w dodatku ma mase zbednych w codziennym zyciu uczuc i emocji. nie moze sie skupic na pisaniu prac rocznych, czy magisterki, bo szuka swojego (normalnym ludziom nie potrzebnego,0) idealu.

    zazdrosc, gniew, bol

    "trzeba cierpiec wujaszku Wania, cierpiec i pracowac"

    a wiec siadam i tworze
    tylko praca bol zmoze
    "i zagralem i jeszcze mi smutniej"
    2000.12.11 19:45:00
    link
    komentarz (1)
    zazdroszcze zwyklym ludziom. przynajmniej macie normalne zycie, a nie jakies sytuacje nie do wyobrazenia i nie do przewidzenia co krok. a jasnowidzenie sprawia, ze wszystko jest jeszcze trudniejsze do przewidzenia, bo moze sie zdarzyc tak jak w wizji a moze sie tak nie zdarzyc.

    mialem kiedys kolege (zyje nadal, tylko kontaktu z nim nie mam,0), ktory uwazal, ze wszystko zdarza sie z prawdopodobienstwem 50%. bo budynek moze sie zawalic na glowe albo nie. pol na pol.

    poczta (usluga e-mail,0), w tym wysylanie wiadomosci na sms, ma najnizszy bodaj priorytet przy przechodzeniu przez routery. musi przeciez ustapic drogi ircom, icq'om, uzytkownikom blogow i reszty www, oraz sciaganym pornolom i legalnemu oprogramowaniu z rosyjskich serwerow.

    dlatego czasami dochodzi dopiero po kilku dniach.
    2000.12.11 14:16:00
    link
    komentarz (1)
    uwielbiam tworzyc. jedyne co mnie naprawde pochlania
    (opocz jednej jeszcze rzeczy, ktora ma dla mnie priorytet zdecydowanie najwyzszy,0)

    zapominam o tym, ze trzeba spac. Nagle sie orientuje, odkladajac pedzle lub myszke, ze juz jest o kawal dnia lub nocy pozniej niz mi sie wydawalo.

    Czasami chyba cos jem. Wiem, ze np. nie jadlem dzis sniadania, ale cos chyba jadlem. Czy to wazne? I tak z glodu nie umre, bo predzej czy pozniej natkne sie na jakis obiad znajdujacy sie w garnkach, albo cos.

    Ktos by mogl pomyslec, ze nie umialbym sobie w takim razie poradzic, gdyby nie dobrzy ludzie dookola. Mylilby sie. Po prostu dopoki owi ludzie sa, nie musze zajmowac umyslu czyms takim.

    Co za egocentryk!

    Moja siostra nazwala mnie nie dawno artysta. Wydaje jej sie, ze to komplement. Nie poczytalem jej tego za zle, bo malenstwo nie wie co mowi. Przeciez ogolnie wiadomo, ze artysci maja chaos w umysle, nie umieja zaplanowac swojego zycia krok po kroku i dazyc do kolejnych celow bez przeszkod. Artysci umieraja w biedzie i slawni sie staja dopiero po smierci. Albo i to nie.
    No ale nazwanie kogos artysta jest z pewnoscia wyrafinowana obelga.

    Faktycznie, uwielbiam tworzyc, uwielbiam wspolpracowac z utalentowanymi ludzmi i zadzierzgac nowe z takowymi znajomosci.
    Czy jestem szczesliwy robiac to?
    A co to jest szczescie?
    2000.12.11 12:49:00
    link
    komentarz (1)
    ciekawe na ile nlog przedstawia falszywa strone ludzi, ktorzy tu sie wpisuja.
    badz co badz umieszczane sa tu przede wszystkim teksty dosc specyficznego rodzaju:

    - to co chcemy z siebie wyrzucic (wyplakac, wykrzyczec, emanowac zloscia, szczesciem i masa innych emocji,0)

    - to jak chcemy sie zaprezentowac (jesli ktos traktuje nlog jako miejsce do kreowania swojego image'u

    - to co wytwarza nasz umysl w chwili intensywniejszego zamyslenia/pracy umyslowej/odjazdu

    gdzie tu normalna czesc zycia?
    a moze ludzie tu piszacy nie maja tej normalnej czesci zycia?
    roznie dla roznych osob? - zapewne
    ma ktos jeszcze jakies pomysly jakie rodzaje wiadomosci ludzie tu przekazuja, o ktorych jeszcze nie wspomnialem?
    2000.12.11 00:08:00
    link
    komentarz (1)
    przykro mi
    juz nawet wpisow nloga nie jestem w stanie czytac
    prawie zadnych
    ciekawe kiedy to sie skonczy

    jedna tylko jeszcze mam sprawe do opisania
       krzycza na nas plakaty, maltretowane zwierzeta, chorzy smiertelnie ludzie
    telefony ratujace zycie, weseli chlopcy kwestujacy po tramwajach
    i wlepiajacy w klape znaczek czerwonego krzyza.
    Dobrze. nie wnikam co sie potem dzieje naprawde z tymi pieniedzmi
    zalozmy, ze przynajmniej czesc tych pieniedzy rzeczywiscie wspomoze dana szczytna idee.

    co jednak dzieje sie z 'dobrym czlowiekiem' w tej sytuacji?
    uczy sie, ze tak wlasnie nalezy postepowac. wspierac ludzi przez posrednikow,
    ludzi zupelnie obcych i dalekich. nie zauwaza, ze tuz obok niego moze byc osoba,
    ktora bez niego przezyje, ale jej zycie moze byc gorsze od smierci.
    moze pieniadze to niewiele, ale czasami mozna pomoc takiej osobie jeszcze mniejszym kosztem
    ... znacznie bardziej
    rozejrzyjcie sie
    zwlaszcza za tymi, ktorych odruchowo nie chcecie zauwazac...
    2000.12.05 02:50:00
    link
    komentarz (1)
    Leninowa - prosze, prosze, co za zbieg okolicznosci. Wlasnie zamiast uczyc sie rachunkowosci do kolokwium przeczytalem Twoj wpis o uczeniu sie rachunkowosci do kolokwium :,0)
    2000.12.04 14:17:00
    link
    komentarz (1)
    caramoon - manie przesladowcza mozna i nalezy leczyc.

    Mowienie o tobie nie jest wcale taka przyjemnoscia jak ci sie wydaje i wcale tak znowu wszyscy o tobie nie gadaja jak bys chcial o tym myslec.
    Wez pod uwage, ze ludzie wyrabiaja sobie opinie o tobie przede wszystkim na podstawie twoich wlasnych zachowan.
    I jeszcze jedno - w ostatnim twoim wpisie bardzo sie mylisz!
    2000.12.04 13:54:00
    link
    komentarz (1)
    cel-dzialanie-upor
    ot co
    2000.12.04 13:24:00
    link
    komentarz (1)
    Chyna - ja Tobie także

    .

    a teraz czas mi spowrotem zamknac sie w swojej skorupie, a raczej stac sie znowu sama skorupa (pare intensywnych przerzyc przez ostatnie kilkanascie lat i zostalo tylko troche pylu,0), ale skorupa prezentuje sie okazale, prawda? ;,0)
    ...lata praktyki...

    Modzel - szczerze odradzam WinME. Zawiesza sie znacznie czesciej niz Win98 i to znacznie czesciej bez jakiegokolwiek rozpoznawalnego powodu, ma wiecej zbednych gadzetow - wiec zajmuje wiecej zasobow komputera, nie daje sie w ogole zainstalowac na komputerach slabszych niz Pentium 150Mhz (juz samo to mowi o zasobozernosci i niepelnej rozpowszechnialnosci tego systemu,0)

    Ja sam sie zastanawiam teraz na co wymienic tego ME. NT? 2000? Linux?
    Bylbym wdzieczny, gdyby ktos mi napisal jak mozna ustawic partycje, zeby miec kilka systemow (np. zwykly Windows i Millenium,0).
    Jesli znajdzie sie ktos chetny do udzielenia takiej informacji to bardzo prosze o kontakt na: mumik@poland.com
    2000.11.02 01:10:00
    link
    komentarz (1)
    Wszystkich Swietych... nie mylic z halloween (sic!,0)
    Dla mnie to swieto bylo zawsze bardzo osobiste. Moze dlatego, ze w ogole jestem malo stadna istota.
    Co najwyzej jest to swieto rodzinne - w koncu ci, ktorzy leza na cmentarzach na ogol sa seniorami rodu i niektorym sie zdarza, ze spajaja rodzine nawet po swojej smierci. Tyle, ze juz tylko 1 XI ...
    Nie obchodzi mnie dlaczego ludzie stawiaja po kilka zniczy. Ja stawiam kilka, zeby ladniej wygladala cala kompozycja. Cmentarze bywaja pieknymi miejscami, kiedy sa dobrze utrzymane. Wygladaja tez niesamowicie, kiedy w dzien zaduszny zapada zmrok i oswietlone sa tysiacami plomieni.
    Nie wiem co by moglo kierowac ludzi, ktorzy kogos nie lubili i nie szanowali za zycia na jego grob. Jak ktos kogos nie lubi to go nie odwiedza i tyle. Wspomnien po nim tez nie. Moze dla niektorych to nie jest takie proste, ale ja juz na ten temat nic nie wiem.
    Moim bliskim, ktorzy zmarli zycze w modlitwach(?,0) aby mieli teraz po smierci to, co po smierci miec chcieli.
    Ja osobiscie chcialbym po smierci definitywnie przestac istniec (przeraza mnie mysl o zyciu wiecznym, jakimkolwiek,0).
    Chcialbym tez, zeby smierc nadeszla mozliwie szybko. Niestety nie moge nic w tym kierunku zrobic bo zyja wciaz osoby, ktorym moja smiercia sprawilbym spora przykrosc. Moze nie jest tych osob az tak wiele, ale w etyce nie ma demokracji, wiec nie liczy sie ILOSC poszkodowanych.
    Tym optymistycznym akcentem koncze ten przydlugi wpis. W duzej mierze jest on odpowiedzia na ostatni wpis Modzela. Jesli nie chcesz, zebym w ten sposob polemizowal z toba, mozesz napisac to w e-mailu. Adres masz na stronie glownej n-loga.
    2000.10.27 05:39:00
    link
    komentarz (1)
    polozylem sie spac o 17:30
    wstalem 9 godzin pozniej.
    Nareszcie jestem wyspany
    teraz tylko trza sie wreszcie wziac za robote

    pare osob mnie wkurzylo. POTWORNIE wkurzylo
    Zemsta jednak zabiera tylko niepotrzebnie duzo energii. Najlepsza bronia jest ignorancja.
    2000.10.26 03:52:00
    link
    komentarz (1)
    Zachecam wszystkich serdecznie do zajrzenia na forum nloga. To bardzo ciekawa sparawa. Odnosnik znajduje sie w lewej czesci strony glownej, tuz pod okiem warpa. A tak poza tym, zadalem tam pytanie dwa dni temu i wciaz sie ludze, ze ktos odpowie. W zasadzie to jest to bardziej badanie opinii publicznej niz pytanie. I tak zapraszam.

    A tak w ogole to masa calusow dla Chyny :* :* :* :* :* :* %]*

    ...nie, czemu? bez okazji :,0) [%
    2000.10.25 23:39:00
    link
    komentarz (1)
    mialem tu dzis cos do wpisania. cala epistole sobie ukulem
    tyle, ze jakos wyleciala mi z pamieci, bo nie notowalem na biezaco.
    to pewnie lepiej dla ogolu.
    2000.10.24 23:50:00
    link
    komentarz (1)
    wariuje
    a tak poza tym wszystko jest w porzadku
    2000.10.24 02:27:00
    link
    komentarz (1)
    warp! (zakladam, ze to czytasz czasami,0)
    Mam takie male pytanie: na co sie w koncu zdalo moje sloneczko 3d?
    takie bylo do obracania, pamietasz?
    Patrzylem na www.sungoesdown.com
    ale tam nic nie ma oprocz jakiejs pojedynczej badziewnej grafiki w tonacji najbardziej obrzydliwego z cyjanow. Moze by tak mala zmiana?

    2000.11.07 06:23:00
    link
    komentarz (1)
    Ostatnio zaczalem umierac. Po raz kolejny.

    To taki stan, w ktorym umysl uodparnia sie wreszcie na wszelkie przykre wspomnienia i zdarzenia aktualne, ale jednoczesnie nie jest tez zdolny do odczuwania jakiegokolwiek piekna i innych takich pierdol. Nie mowie tutaj o zmysle estetyki!

    Umieranie=wyzbywanie sie emocji, lez, usmiechu, PRAGNIENIABYCZNOWZNIAMIMOZETONIEMOZLIWE

    wszystko oddaje diablu, czy temu kto to sobie wezmie.

    Mysle, ze niektorzy ludzie rodza sie juz martwi w ten sposob i nie sa w stanie niczego odczuwac nawet w takim stopniu w jaki ja odczuwam w najglebszym ataku duchowej smierci. No ale tak to juz jest.

    Los nie jest sprawiedliwy w rozdzielaniu zdolnosci. Na moja korzysc i niekorzysc.

    Dary bywaja bardzo uciazliwe. (vide: Tolkien J.R.R. "Hobbit", "Wladca Pierscieni",0)
    2000.10.23 15:00:00
    link
    komentarz (1)
    Słowa idą przez żyły do palców jak żyletki.
    W s z y s t k o j e s t p r z e c i e ż d o b r z e
    M a m k o c h a j ą c y c h r o d z i c ó w
    o d d a n y c h p r z y j a c i ó ł
    m a s ę z n a j o m y c h
    p r o f e s j o n a l n y s p r z ę t
    w s p a n i a ł e p e r s p e k t y w y z a w o d o w e

    ...dlaczego jest tak źle?...
    ...dlaczego wszystko jest takie cholernie popieprzone?...
    2000.10.19 07:04:00
    link
    komentarz (1)
    Choc autorke tego tekstu bardzo szanuje i lubie, to jednak to wyjatkowo mnie zirytowalo. Popelniasz w swoim rozumowaniu blad kobieto! Otoz nic nie pomoze ucieczka nawet w najdziksze ostepy i najbardziej niecodzienne krajobrazy jesli to co boli jest w srodku. Nie da sie uciec przed rakiem, ani inna nieuleczalna choroba w zadne miejsce.
    CHYBA ZE sie wierzy, pielgrzymuje sie z wiara, ze to pomoze.
    Niestety nawet najzdrowszy fizycznie czlowiek moze byc pozbawiony wszelkiej wiary.
    2000.10.19 06:59:00
    link
    komentarz (1)
    Jest 5 rano i jeszcze siedze w pracy. Juz od 14 godzin. Warp stuka w klawiature jak glupi a ja czekam na zakonczenie kolejnego renderingu. Milo jest. Tak... rodzinnie? Coz. Nie po raz pierwszy czuje sie poza domem lepiej niz w domu. W domu jest pusto. I co z tego, ze jest tam lozko?
    2000.10.18 18:27:00
    link
    komentarz (1)
    Nowa chyniatkowa skorka pomaranczowa.
    Ciepla i mieciutka
    Przynajmniej ja tak ja czuje
    2000.10.18 18:25:00
    link
    komentarz (1)
    Obmyslilem nowy algorytm przeciwbolowy (przeciw temu bolowi z umyslu,0).
    Ciekawe czy w ogole zadziala, a jesli tak, to na ile wystarczy, zanim fiksacja bolu sie przez niego przedrze.
    Jedno zdradze: sprawy wewnetrzne mozna zalatwic tylko wewnetrznie. Zaden inny czlowiek tu nie pomoze. Poprzednie zdanie nie jest prawda.

    Trzeba sie k***a wziac w garsc!!! Prawda?
    2000.10.18 18:21:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami choroba jest lekarstwem.
    Nie chodzi mi tu o leczenie niektorych chorob za pomoca modyfikowanych bakterii wywolujacych inne choroby, ani o zadne nowinki techniczne.
    Ciezka choroba, z goraczka 42 stopnie, z owrzodzeniami, z ciezkimi wymiotami i koniecznoscia ingerencyjnych metod leczenia (skalpel, etc.,0) bywa zbawieniem sama w sobie.
    Przynajmniej tak wszechogarniajacy dyskomfort fizyczny i otepienie wywolane nadmiarem informacji o zniszczeniach docierajacych z calego ciala pozwala oderwac sie na dluzej od tego koszmaru rezydujacego w umysle albo duszy?
    2000.10.16 08:45:00
    link
    komentarz (1)
    a teraz... S P a Ć ...zar e t
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    jeœli zasnę w tym momencie, to będę miał 1h13m snu

    życzę miłego dnia
    2000.10.16 08:42:00
    link
    komentarz (1)
    Tych wszystkich znajomych mi się narobiła taka masa, że nawet nie jestem już w stanie wszystkich sobie naraz przypomnieć. I to liczšc samych dobrych znajomych. Zatem proponuje, żeby częœć z tych dobrych znajomych jeœli akurat czytajš ten log ruszyła troszkę tyłeczki i sama od czasu do czasu zadzwoniła albo e-mail wysłała albo też list papierowy.
    2000.10.16 08:39:00
    link
    komentarz (1)
    Możecie się spytać skšd mi się wzięła jazda z pisaniem tego całego "Public main tralalala". Otóż okazuje się, że muszę się teraz z dnia na dzień nauczyć javy i to na tyle żeby móc jš wytłumaczyć lepiej niż ten cały prtofesor, który napisał ksišżkę o javie, której się w ogóle nie da czytać. Ani mi ta java potrzebna do czegoœ, ani mi przyjemnoœci nie sprawia. Poza tym to jakieœ super nowoczesne bydle, które w niczym nie przypomina starego dobrego basica ;,0) ani nawet pascala.
    Sacre ble, komar muche ukšse!
    2000.10.16 08:36:00
    link
    komentarz (1)
    Public main void(String[] args,0)
    {
    "Zima (czy też jesień, jak zwał, tak zwał,0) ma jednš bardzo poważnš zaletę:
    już teraz jasno robi się dopiero około 6 rano, przez co można spokojnie skończyć robotę zanim to cholerne słońce zacznie œwiecić prosto w monitor."
    }
    2000.10.16 02:08:00
    link
    komentarz (1)
    hmm... fajna ta neurotoksyna :,0)
    2000.10.16 02:05:00
    link
    komentarz (1)
    Dziwia mnie ludzie, ktorzy kiepsko sie czuja w kazda lub wiekszosc niedziel.
    No coz... widac nie kazdy spedza wszystkie sobotnie wieczory w domciu.
    2000.10.15 23:31:00
    link
    komentarz (1)
    No i jakos wszystkim sie uklada. Mi podobno tez. W sumie jako marionetka bez sznurkow nie mam podstaw do narzekania.
    Gdyby tylko nie te korniki...
    2000.10.15 04:44:00
    link
    komentarz (1)
    To co mialem do napisania w piatek:

    Zauwazam to z odraza, ze w cywilizowanym ponoc spoleczenstwie panuje pewna zupelnie nieetyczna sklonnosc. Otoz ludzie chetnie przebywaja z tymi, ktorzy odnosza sukces a stronia od tych, ktorych dotyka nieszczescie. Jesli uwazacie, ze napisalem wlasnie rzecz oczywista, to tym gorzej. Szczegolnie okrutne i bezmyslnie barbarzynskie jest to w sytuacji, kiedy smutek wynika z samotnosci. Z tego co wiadomo mi o Stanach Zjednoczonych Ameryki Polnocnej, to tam jest to przyjmowane jako absolutna norma - musisz byc silny, zeby moc stac sie silny. Rat race.
    Sklonnosc do takich zachowan nie zalezy przy tym wcale od inteligencji czy tez poziomu wyksztalcenia. Moze zalezy jedynie w tym sensie, ze ludzie wyksztalceni i obyci w swiecie latwiej chlona polnocnoamerykanska mentalnosc.
    Najbardziej znamiennym faktem, choc jednoczesnie malo rzucajacym sie w oczy sa uwagi w stylu: "lubie ja/go mimo, ze jest taka/taki smutna/-y".
    ?Smutni ludzie sa balastem?
    ?Przeszkadzaja w robieniu kariery?
    ?Sprawiaja wyrzuty sumienia?,?poczucie winy?

    Juz nic, tylko odor potu w ekskluzywnych garniturach... (...,0)
    2000.10.15 04:33:00
    link
    komentarz (1)
    Rzeczywiscie, tylko w filmach zdarza sie kobieca czulosc.
    Bol w dloniach, krew palaca skronie, gardlo zatkane bezwietrzna membrana.
    Objawy w normie...
    2000.10.13 20:25:00
    link
    komentarz (1)
    Czasami zycie jest tak "przyjemne", ze chce sie rzygac gwozdzmi i spac w poscieli z papieru sciernego wiercac sie niemilosiernie. No ale potem i tak niezaleznie od tego co sie zrobi trzeba "normalnie" zyc, no i tyle.
    Wiec po co?
    Zdaje sobie sprawe, ze to co jest powyzej to bzdury, ktore nikogo nie interesuja i sa bez sensu (chocby dlatego, ze powtarza sie to juz po raz ktorys z kolei,0).
    Ale to nie jest jeszcze wszystko co mam wam do przekazania z okazji dnia 13. w piatek... LUDZIE!
    2000.10.13 02:31:00
    link
    komentarz (1)
    Ciekawe, im wiecej pisze, tym mniej osob czyta te zapiski.
    No to macie co chcecie. (fin,0)
    2000.10.12 05:33:00
    link
    komentarz (1)
    to jakies fatum:
    chynaa 3:29
    mumik 3:29

    a ja przed chwila dokonalem mordu na szczypawce, ktora bezczelnie chodzila po slicznej scianie mojego pokoju pieczolowicie pomalowanej w budyniowe kolorki.
    Ciekawe ile razy jeszcze bede ostatecznie wychodzil z nloga...
    2000.10.12 05:29:00
    link
    komentarz (1)
    ha! teraz to ja madry jestem, a ciekawe co powiem jak zgasnie swiatlo...
    to juz za chwile
    pa pa
    2000.10.12 05:25:00
    link
    komentarz (1)
    no, no!
    poprzedni wpis polecial na leb, na szyje, na nloga
    dokladnie w tym samym czasie, co wpis chyni
    punktualnie o 3:20
    nie zebym nie rozumial, ze tam chodzi o potworny bol, a ja tu takie glupie statystyczne dyrdymaly,
    ale przychodzi dla faceta czas, kiedy nalezy zakuc swoj mozg w blache falista, otrzec nos ze smarkow i oczu uzywac juz tylko do patrzenia i chlodnej kalkulacji.
    Czego sobie i Wam... eee, to juz bylo...
    2000.10.12 05:20:00
    link
    komentarz (1)
    "Witam cierpiacych na bezsennosc blogoczytaczy przy waszych internetowych odbiornikach. Dzis zajmiemy sie wychodzeniem z dola/deprechy/chandry/zalamania etc. Temat jest na czasie, jako dni robia sie coraz krotsze i coraz chlodniejsze, co mocno wplywa na obnizenie naszego samopoczucia.
    Zeby nie popasc w wir pognebiania sie nalezy po pierwsze zneutralizowac glowna tego przyczyne - wlasny umysl.
    Umysl mozna ujarzmic za pomoca tradycyjnych, prostych w uzyciu metod, czyli srodkow chemicznych takich jak etanol lub narkotyki. Podobnie dziala zreszta na ogol bezsennosc. Srodki te otepiaja na tyle, ze przestajemy sobie wmawiac nasz bol na okres wystarczajaco dlugi aby zasnac, lub zrobic jakas drobna rzecz. Srodki te jednak sa dosyc krotkotrwale i czesto po minieciu okresu obnizonej swiadomosci powoduja jeszcze gorsze zalamanie.
    Nastepna grupa sa srodki farmakologiczne, poczynajac od ziolowych tabletek i herbatek (np. dziurawiec ma dzialanie antydepresyjne,0) dzialajacych glownie na bazie efektu placebo, az po silne leki psychotropowe. W tym przypadku nalezy sie jednak zglosic do lekarza od duszy, albo przynajmniej do farmaceuty.
    Ostatnia grupa, ktora wyodrebnilem, jest dzialanie na tej zasadzie, na ktorej dziala choroba. Na ogol klopotem jest dokuczliwa pamiec o negatywnych wydarzeniach, mimowolne rozpatrywanie ich ze wszystkich stron i cyzelowanie bolu. Zeby zadzialac najbardziej bezposrednio nalezy zapchac sobie te najbardziej intuicyjna czesc umyslu procesami bezbolesnymi. W zaleznosci od osoby moze to byc tworzenie, praca papierkowa, zajmowanie sie cudzymi problemami (wazne aby byly inne od naszych!,0), lub tez cos innego. Mozna tez probowac medytacji w znaczeniu wymuszonej minimalizacji procesu myslenia i zapomnienia. Mozna wypracowac sobie algorytm typu: oj_jak_mi_zle -> ale_jesli_cos_zrobie_to_jutro_bedzie_lepiej -> musze_cos_wymyslic.
    Osobiscie polecam te trzecia grupe metod, chociaz jest ona najtrudniejsza i wymaga najwiecej zaanagazowania. To jaki konkretnie sposob (czy wmawianie, czy praca, czy wymuszenie bezmyslnosci, czy tez algorytm myslowy,0) jest najlepsze akurat dla nas trzeba odkryc metoda prob i bledow.
    Bylbym zapomnial: jest jeszcze czwarta metoda: trafic na osobe, przy ktorej wszystkie troski beda znikaly zupelnie i zostac z nia juz na zawsze.
    Czego sobie i Wam zycze,
    wasz nlogopisacz, mumik"
    2000.10.11 14:49:00
    link
    komentarz (1)
    life is cute, so shut up and exist!

    Chyna: mam dziwne wrazenie, ze wczoraj/dzisiaj byla akurat taka noc, ze sporo osob mialo klopoty ze snem. Pewnie nie takie az jak Ty i pewnie glownie ludzie podatni na bezsennosc i te tam, jak to ostatnio wymyslili, meteopatie. To przykre uslyszec w srodku nocy budzik i stwierdzic, ze jeszcze nie zdazylo sie zasnac mimo, ze sie lezy w lozku kilka godzin. I w dodatku trzeba sie spieszyc na zajecia.

    Warp: Za DNS podziekuje. Od dziwek wole jedna ale wierna i kochajaca kobiete, od narkotykow wole dobre wino i wesole towarzystwo, a od slawy wole spokojna robote w zaciszu domowej komputerowni :,0)
    orkiestra i dywan moze byc, potancze sobie boso :,0),0)

    Life bites
    2000.10.11 01:02:00
    link
    komentarz (1)
    ha! Bylem trzytysiecznym gosciem na blogu warpa.
    Teraz poprosze o owacje, szampana i wycieczke na wyspy kanaryjskie w nagrode ;,0)
    2000.10.10 04:35:00
    link
    komentarz (1)
    tak wlasnie wyglada tekst pisany z bardzo daleka od tych, ktorym jest dedykowany
    2000.10.10 03:28:00
    link
    komentarz (1)
    J           j          pr         my
     a       i   e       y  a       o  s
      k     k     s    w    n     p    ł
       i   a       t            y          ó
        s t         em          z        w.
    2000.10.10 02:30:00
    link
    komentarz (1)
    cleanical design
    -nowy wystroj nei wraz z nlogiem sprawia wrazenie klinicznie czystego;
    kojarzy sie z kliniczna smiercia.
    2000.10.06 02:58:00
    link
    komentarz (1)
    Zycie faktycznie jest jak pudelko czekoladek.
    Jak sie wszystkie zezre, robi sie niedobrze.
    2000.10.04 02:19:00
    link
    komentarz (1)
    [Return]

    Na poczatku byl chaos|:...:|i tak juz zostalo,

    ale ja to zmienie

    tylko znajde wolny eon w moim chaotycznym grafiku...

    [Esc]
    2000.08.26 02:53:00
    link
    komentarz (1)
    warp!
    Pieknie Cie prosze.
    Wrzuc_ze te skiny do ciezkiej cholery!
    2000.08.26 02:50:00
    link
    komentarz (1)
       Tak tu spokojnie... Wies, wyciszony dom wsrod zieleni, wykoncyony w drewnie, pelen roslin, urzadzony tak, ze wszystko jest pod reka, nic nie wyglada na zuzyte lub uszkodzone. Lezak ogrodek, melodyjna muzyka ze wszystkich stron swiata, pyszne posilki. Jedyne obowiazki to wstanie rano, troche pracy w ogrodzie i pojscie spac. Wymarzone miejsce... Jesli gdziekolwiek da sie ukoic nerwy, to wlasnie tu. Zwlaszcza w taki sloneczny, nie za goracy letni dzien. Niemniej jednak ja swoj bol i niepokoj przywiozlem w srodku i stamtad one pochodza. Chwilowo zapominam o nich, ale przypominaja o sobie, kiedy zaczynaja mna trzasc. Nie ma przed nimi ucieczki. Nie ma odkupienia. To normalne, prawda? Czasami wierze, ze ze mna jest wszystko w porzadku i to "tylko" taki pech (przykry entropiczny ciag hryj,0). Czasami z kolei wydaje mi sie, ze cos jest ze mna nie tak i po prostu musze to naprawic (ma ktos moze plik zrodlowy mumika? ;> ,0). Czasami jednak mysle, ze tak na prawde to wszystko jest nie tak i ja nie jestem wladny tego zmienic. Ciekawe na ile mi jeszcze starczy uporu i zaslepienia, zeby odrzucac te ostatnia mozliwosc.
       Ciekawe, czy bol rzeczywiscie mozna wspolczuc, czy to sa tylko wyobrazenia. A jesli mozna, to czy odczuwanie go, umniejsza w jakis sposob cierpienie osoby chorej. Co prawda czytalem o plemieniu, gdzie mezczyzni odczuwaja zamiast kobiety bole przed- i poporodowe, meczac sie okrutnie i nierzadko mdlejac, a kobiety przychodzily z pola tylko na czas porodu i zaraz potem wracaly radosnie znow do pracy. To nawet bylo w rzetelnej publikacji opisane (bo nie wspominam juz w ogole tych opisanych w brukowcach pokroju "Focusa", czy "Nie z Tej Ziemi".,0) Jednak kilka lat liceum i studiow nauczylo mnie, ze nie nalezy w pelni ufac wiekszosci wszelkiej nauki.
       Jesli chodzi o moja komunikatywnosc, to owszem, jest ona niska, gdyz na ogol przejawiam zupelnie inny zestaw zainteresowan, reakcji i gustow niz rozmowca - to ma do siebie osobowosc autarkiczna (odcieta od swiata,0). Jednak ze wzgledu na potrzebe bycia wsrod ludzi przyswajam (lub odnajduje w sobie,0) stopniowo wzorce zachowan i emocji przystajace do wystepujacych w otoczeniu. Mozna zatem probowac sie ze mna komunikowac. Jest to nawet zalecane. Jednak na razie reaguje jedynie na sygnaly werbalne. Jesli zostane oswiecony co to sa te sygnaly niewerbalne, to pewnie zaczne na nie reagowac.
    2000.08.23 19:44:00
    link
    komentarz (1)
       Miałem dziś sen. To było najważniejsze wydarzenie dzisiejszego dnia i nie tylko dnia. W zasadzie tylko jedna osoba, tylko jedno zdanie. Reszta snu zupełnie się nie liczyła. Tak naprawde, to nic się teraz nie liczy. To zdanie ze snu było najpiękniejszym co mógłbym usłyszać w ogóle. A potem obudziłem się i dotarło w końcu do mnie jak nierealne jest to co się wydarzyło i że się to nie zdarzy.
       Jutro rano jadę do Wiednia. Jakoś to przeżyję, podobnie jak następne kilkadziesiąt lat życia. Życia?
    2000.08.23 19:42:00
    link
    komentarz (1)
       Miałem dziś sen. To było najważniejsze wydarzenie dzisiejszego dnia i nie tylko dnia. W zasadzie tylko jedna osoba, tylko jedno zdanie. Reszta snu zupełnie się nie liczyła. Tak naprawde, to nic się teraz nie liczy. To zdanie ze snu było najpiękniejszym co mógłbym usłyszać w ogóle. A potem obudziłem się i dotarło w końcu do mnie jak nierealne jest to co się wydarzyło i że się to nie zdarzy.
       Jutro rano jadę do Wiednia. Jakoś to przeżyję, podobnie jak następne kilkadziesiąt lat życia. Życia?
    2000.08.22 05:55:00
    link
    komentarz (1)
    To zdecydowanie zly nawyk, wchodzenie na irc o tej porze. Zbyt łatwo o głupie słowa, które wywołują awanturę. ...wa mać! Od kilku dni, czego się nie dotknę to spieprzę. Pliki, żelazko, pamiątkowa figurka, organizacja... Mam nadzieję, że to się skończy, i to szybko, zanim się okaże, że przepadło coś naprawdę ważnego... Oby nie było za późno...
    2000.08.22 05:10:00
    link
    komentarz (1)
    No tak. Skonczylem prace na dzis i oczywiscie od razu: sru na irc. Nalog jakis czy co?
    2000.08.21 04:03:00
    link
    komentarz (1)
       Zarzekałem się niejednokrotnie, że nie czytam książek po raz drugi i ponownie jest z filmami. No bo po co próbowac przeżyć coś po raz drugi - to wbrew naturze i rozsądkowi. Po co próbować poznać nowe treści skoro pamiętam każdy szczegół. Ale jednak znalazłem dziś wyjątek, nie wykluczone, że nie jedyny. Pewien film Ridleya Scotta jest takim wyjątkiem nie dlatego, że występuje w nim Harrison Ford (akurat to mnie zupełnie nie rusza,0), nie dlatego, że są w nim wspaniałe zdjęcia i efekty specjalne nawet jak na dzisiejsze kino, a co dopiero na czasy, kiedy był kręcony. Nie dlatego też, że jest popularny, bo nie przypominam sobie żeby ktokolwiek przy mnie się nim zachwycał, co najwyżej zamieniłem na temat tego filmu ze dwa zdania. Nie będę mówił, że jest to coś nieuchwytnego, bo nie pozwoliła by mi na to duma konesera gatunku ;,0) Poza tym doskonale wiem, co w tym filmie sprawia, że warto go było obejrzeć raz jeszcze. Jeden - precyzja szczegółów, którymi reżyser nie mający pasji tworzenia własnego świata nie przejąłby się wcale. Dwa - złożoność tego, co tam tak naprawde się dzieje, nie tego co jest powiedziane i pokazane, ale tego, co mogę wyczuć, że dzieje się w umysłach bohaterów. To jest najważniejsze, bo to sprawia właśnie, że film jest bogatszy z każdym zdobytym w rzeczywistości doświadczeniem. Takich zakamarków, które musi wypełnić życiowe doświadczenie jest w "Łowcy Androidów" mnóstwo. Wybaczcie mi, ale nie mogę tego powiedzieć o wielbionym przez wszystkich "Matrixie".
       A Chyna i Warp są do siebie niesłychanie podobni. Co najmniej jak rodzeństwo, ale może nawet bardziej. Mają prawie identyczne oczy: ciemne, ostro obrysowane. Oboje żyją muzyką. To łatwo zauważyć. Ale jest jeszcze coś. Dokładnie taki sam sposób w jaki wypowiadają pewne kwestie, niemalże ten sam dźwięk. Podobieństwo takie, że aż jeży włosy na karku. Tylko o czym mówili w ten sposób???
       Dziś stwierdziłem kolejny autosabotaż. Owoce dwóch lat pracy zmagazynowane niegdyś w pękatym katalogu... frrrrrrrrrrrru! To musiało się zdarzyć po ostatnim back-upie. To są najniebezpieczniejsze chwile, kiedy jestem spokojny o dane, które spokojnie powinny sobie siedzieć na płytce i energicznie wymiatam wszystko na dysku. Tyle że potem na płytce znajduję same śmiecie. Kiedy ty się wreszcie nauczysz cierpliwości przy sprawdzaniu, matolku?
    2000.08.21 04:01:00
    link
    komentarz (1)
       Zarzekałem się niejednokrotnie, że nie czytam książek po raz drugi i ponownie jest z filmami. No bo po co próbowac przeżyć coś po raz drugi - to wbrew naturze i rozsądkowi. Po co próbować poznać nowe treści skoro pamiętam każdy szczegół. Ale jednak znalazłem dziś wyjątek, nie wykluczone, że nie jedyny. Pewien film Ridleya Scotta jest takim wyjątkiem nie dlatego, że występuje w nim Harrison Ford (akurat to mnie zupełnie nie rusza,0), nie dlatego, że są w nim wspaniałe zdjęcia i efekty specjalne nawet jak na dzisiejsze kino, a co dopiero na czasy, kiedy był kręcony. Nie dlatego też, że jest popularny, bo nie przypominam sobie żeby ktokolwiek przy mnie się nim zachwycał, co najwyżej zamieniłem na temat tego filmu ze dwa zdania. Nie będę mówił, że jest to coś nieuchwytnego, bo nie pozwoliła by mi na to duma konesera gatunku ;,0) Poza tym doskonale wiem, co w tym filmie sprawia, że warto go było obejrzeć raz jeszcze. Jeden - precyzja szczegółów, którymi reżyser nie mający pasji tworzenia własnego świata nie przejąłby się wcale. Dwa - złożoność tego, co tam tak naprawde się dzieje, nie tego co jest powiedziane i pokazane, ale tego, co mogę wyczuć, że dzieje się w umysłach bohaterów. To jest najważniejsze, bo to sprawia właśnie, że film jest bogatszy z każdym zdobytym w rzeczywistości doświadczeniem. Takich zakamarków, które musi wypełnić życiowe doświadczenie jest w "Łowcy Androidów" mnóstwo. Wybaczcie mi, ale nie mogę tego powiedzieć o wielbionym przez wszystkich "Matrixie".
       A Chyna i Warp są do siebie niesłychanie podobni. Co najmniej jak rodzeństwo, ale może nawet bardziej. Mają prawie identyczne oczy: ciemne, ostro obrysowane. Oboje żyją muzyką. To łatwo zauważyć. Ale jest jeszcze coś. Dokładnie taki sam sposób w jaki wypowiadają pewne kwestie, niemalże ten sam dźwięk. Podobieństwo takie, że aż jeży włosy na karku. Tylko o czym mówili w ten sposób???
       Dziś stwierdziłem kolejny autosabotaż. Owoce dwóch lat pracy zmagazynowane niegdyś w pękatym katalogu... frrrrrrrrrrrru! To musiało się zdarzyć po ostatnim back-upie. To są najniebezpieczniejsze chwile, kiedy jestem spokojny o dane, które spokojnie powinny sobie siedzieć na płytce i energicznie wymiatam wszystko na dysku. Tyle że potem na płytce znajduję same śmiecie. Kiedy ty się wreszcie nauczysz cierpliwości przy sprawdzaniu, matolku?
    2000.08.19 04:30:00
    link
    komentarz (1)
       A jednak irc i nlog świetnie się uzupełniają, o ile irc wpływa pobudzająco na wierszowanie (co z tego, że kiepskie :,0) to nlog motywuje do pisania form nieco dłuższych. Klask Klask dla Warpa za jego trud.
    2000.08.19 04:25:00
    link
    komentarz (1)
    Mam nadzieję, że nikt nie traktuje tych opowiadań jakby miały coś wspólnego z rzeczywistością. Czysta fikcja. Eseje. Odważne? Nie, po prostu zwykłe wprawki. Jeśli macie jakieś uwagi to bardzo chętnie przeczytam. Na e-mail proszę.
    2000.08.19 04:23:00
    link
    komentarz (1)
       No i mam dla Was nowe opowiadanie. Tym razem litościwie krótsze. W formie monologu. Miłej lektury.

    - A więc dobrze... Przekonałem się ostatecznie, że nigdy nie będziemy znowu razem. Cuda może się zdarzają ale tu najwyraźniej nawet cud nie pomoże. Mam do Ciebie w takim razie jeszcze jedną, ostatnią prośbę. Obiecaj mi, że ją spełnisz. Niestety musisz. Nie protestuj. Nie zamierzam zrobić Ci krzywdy, o to sie nie obawiaj. Za bardzo Cię kocham. To nie sprawi Ci wiele kłopotu. Trzymam Cię za słowo. Nie możemy być razem, a ja nie mogę już szukać sobie nikogo innego. Nie mogę też żyć w samotności. To będzie dla mnie powolna śmierć z wyczerpania. Wyjątkowo bolesna. Chciałem Cię więc prosić... Nie protestuj! Obiecałaś! A teraz siedź cicho i wysłuchaj mnie chociaż do końca! Tak, to jest nóż. Niestety instynkt samozachowawczy jest we mnie zbyt silny. Nie umiem popełnić samobójstwa. Tak to jednak będzie wyglądało. W nic nie zostaniesz wmieszana. Nie dotykaj go jeszcze. Tu masz gumowe rękawiczki. Pchniesz mnie o tutaj, pod drygie żebro od dołu. Ligniną wytrzesz swoje ślady palców. Obserwowałem Cię, są na stole, na klamce i na poręczy łóżka. Wbijesz tu, pod takim kątem, będzie to wyglądało tak, jakbym sam wbił. Na zamku od drzwi masz założony sznurek. Zamykając drzwi przeciągniesz go na drugą stronę, potem zatrzaśniesz zasuwę ciągnąc za oba końce, po czym wyciągniesz sznurek za jeden z końców. Samobójstwo będzie oczywiste. Zresztą mam tu obok gotowy list. Nikt się nie połapie. Zaklej mi teraz taśmą usta, żeby krzyk nikogo nie przeraził. Jasne, że to musisz być Ty. Mógłbym poprosić o to kogoś z moich wrogów, ale po pierwsze pewnie by się nie zgodzili a po drugie jeśli nawet, to byłoby to bardzo bolesne w ich wydaniu. Z Twoich rąk śmierć będzie aktem łaski. Grzech biorę na siebie. W moim świecie po śmierci nie ma nic, więc się go nie lękam. No dalejże! Ej! Nie wyrzucaj tego noża! Oddaj to! Puszczaj mówię! AAaaargh!... miało być... w serce... aaaa... nie... wezwiesz stąd pogotowia... odciąłem kabel... idź już. Pamiętaj o zamku.... ja już zetrę ślady.. no idźże!!!! ...hhhhh...
    2000.08.17 22:50:00
    link
    komentarz (1)
       Jeszcze rano świeciło upalne słońce. Teraz nad moim domem zawisła olbrzymia czarna chmura. Wiatr targa drzewami i wyłamuje im gałęzie, z chmury spadają ciężkie, zimne krople, a po niebie przetaczają się błyskawice. Dla mnie to jednak nie robi żadnej różnicy. Liczy się tylko Ona. Tym bardziej im bardziej Jej nie ma. Bardzo to niemądre, ale nic na to nie poradzę.
    2000.08.17 22:50:00
    link
    komentarz (1)
       Jeszcze rano świeciło upalne słońce. Teraz nad moim domem zawisła olbrzymia czarna chmura. Wiatr targa drzewami i wyłamuje im gałęzie, z chmury spadają ciężkie, zimne krople, a po niebie przetaczają się błyskawice. Dla mnie to jednak nie robi żadnej różnicy. Liczy się tylko Ona. Tym bardziej im bardziej Jej nie ma. Bardzo to niemądre, ale nic na to nie poradzę.
    2000.08.17 20:07:00
    link
    komentarz (1)
       Tak jestem zajęty czytaniem tych wszystkich wpisów, że nie mam już czasu sam wpisać czegokolwiek. Muszę sporządzić sobie chyba jakąś listę osób, których nie będę czytał, albo w ogóle sobie stąd pójdę. Hehe, sam w to nie wierzę...
    2000.08.13 04:47:00
    link
    komentarz (1)
    Po północy w sobotę puszczają filmy często świetnie opracowane pod względem oddziaływania obrazu i zwrotów akcji na emocje. Mam na myśli horrory i thrillery. Siedzę, gapię się i próbuję się nauczyć jak najwięcej.
       Przy okazji: badając sztuczną inteligencję człowiek powoli identyfikuje własne myśli, emocje, blokady. Coraz lepiej rozumie własne wnętrze. Zaczyna je zmieniać. Zaczyna myśleć o sobie w kategoriach sztucznej inteligencji. Choćby nieświadomie. Przez to twórca upodabnia się do konstruktu teoretycznego, który tworzy. To jest jedna z form autozagłady. Niszczenie w sobie człowieczeństwa.
    2000.08.13 04:28:00
    link
    komentarz (1)
    Kaczy dwa razy powiedział, że oddzwoni. Nie oddzwonił ani razu. Ciekawe po jaką cholerę to mówił skoro mógł po prostu powiedzieć. No ale to w końcu tylko handlowiec. Oni tak mają.
    2000.08.12 19:56:00
    link
    komentarz (1)
    Podczas porządków na dysku utraciłem e-maile z ostatnich 3 tygodni. Jeśli ktoś z czytających dostał w tym okresie ode mnie e-mail, albo e-mail do mnie wysyłał, proszę aby przesłał jego treść w celu powtórnego zarchiwizowania.
    2000.08.12 19:49:00
    link
    komentarz (1)
    Wczoraj w domu pojawiły się dwa koty. Samiec i samica. Rodzeństwo. Mają po 6 tygodni i wyglądają jak przerośnięte pająki. Zachowują się podobnie - wpijają się w ciało i rozrzucają wszędzie duszące kłaki sierści. Mama i siostra są wniebowzięte, ojciec zapowiedział, że tych kotów już nie będzie przed psem chronił. Pies jest myśliwski - myśli, że wszystko co się rusza, to dla niego do jedzenia.
    Koty są jak kobiety - kiedy się ich nie pragnie, kiedy mówi się im nawet wyraźnie, że się ich nie lubi - przychodzą i tulą się, domagają się pieszczot. Kiedy z własnej woli podchodzę, żeby kota pogłaskać, przytulić żeby mu nie było smutno, zaczyna mnie atakować, prychać, gryźć, uciekać. Zupełnie jak kobiety.
    Pies z kolei, kiedy nie ma nikogo z jego panów w pobliżu - wyje przejmująco z rozpaczy. Cały dzień czasami. Też brzmi znajomo.
    2000.08.12 01:44:00
    link
    komentarz (1)
    10.08.2000
    godzina gdzieś między 0:00-3:00


       Kiedy tak siedzę, a potem leżę w ciemności, sam w moim olbrzymim domu na wsi, komponuje mi się znacznie więcej pomysłów niż w zatęchłej Warszawie. Oto jeden z nich. Czysta fikcja. Mam nadzieję, że dobrze będzie się Wam czytało.

       Kumpel zaprosił mnie na imprezę. Zastanawiałem się czy w ogóle iść, bo prawie nikogo tam nie znałem. Poza tym wnioskując z opisu towarzystwo miało być takie, że zanosiło się na nasiadówę. Jednak siedzenie w domu przed monitorem wydało mi się nagle podejrzanie zbyt prostym rozwiązaniem. Los nie lubi oportunistów.
       Impreza okazała się przyjemniejsza niż sądziłem. Jak zwykle zresztą. Znalazł się tam jakiś chłopak, który jak ja żeglował po morzach. Nie trzeba wiele, żeby rozwinąć piękną dyskusję, kiedy trafi się dwóch typów dzielących jedno szaleństwo. od razu zebrało się dookoła kilkoro słuchaczy. Że też ludzi interesują opowieści o rzyganiu pod sztormowy wiatr przeplatane wizjami delfinów skaczących przy burcie w promieniach wschodzącego księżyca. Powoli obaj rozmarzyliśmy się, każdy we własnych wspomnieniach. Opróżnił się kolejny kieliszek wina. Zwykła sofia, ale dobry rocznik.
       Zaczął się nagle kawałek, który akurat idealnie trafił w mój nastrój i dołączyłem do nielicznych podrygujących w takt muzyki. Tyle że mnie muzyka sama uniosła. Przez chwilę zawładnęła mną po prostu i to ona mną tańczyła. Zauważyłem dziewczynę. Czarne włosy, chyba ją gdzieś już widziałem, a może to złudzenie (czasami zapamiętuję na długo twarze kobiet, z które kiedyś widziałem tylko w jakimś autobusie,0). Patrzyła na mnie takimi wesołymi, błyszczącymi nieco oczami. Lubię kiedy kobieta tak na mnie patrzy, choć nie umiem opisać co takie spojrzenie wyraża. Fascynację? Odrobinę szaleństwa? Porwałem ją delikatnie do tańca, patrząc jej ciągle prosto w oczy i dziko tańczyliśmy nie przejmując się ludźmi niepewnymi czy w ogóle chce im się podrygiwać, czy może lepiej usiąść. Jakimś trafem doskonale się w tańcu rozumieliśmy, mimo że nie tańczyliśmy według żadnych schematów dając się w pełni ponieść dźwiękom i wyobraźni.
       Muzyka niebawem zmieniła się na niestrawne "umc! umc!", które podobało się chyba tylko wyszczerzonemu z dumą właścicielowi kasety, ale spojrzenia, moje i jej stawiały duży opór przy rozstawaniu się.
       Gospodarz zgarnął mnie po chwili, uważając najwyraźniej za swój święty obowiązekprzedstawienie mi kogoś, kto zajmuje się mniej więcej tym co ja. Żebym się przypadkiem nie nudził. Nie lubię takich gadek. Po pierwsze dlatego, że jeśli się na czymś znam, to sam do tego doszedłem i drażnią mnie jednostki cytujące z zarozumiałym pseudo-znawstwem zdania rodem z podręczników. Poza tym na ogół takie typy, przypadkowo spotkane, podniecają się czymś co jest dla mnie banałem. Szybko się wykręciłem od tej rozmowy udając się do toalety.
       Kiedy myłem ręce, poczułem ciepły dotyk na plecach. Przeszedł mnie dreszcz emocji, zanim jeszcze zobaczyłem ją w lustrze. Nie odwróciłem się. Pocałowała mnie w kark, w szyję, w ucho, w policzek. Ktoś wszedł do łazienki i umknęła równie niespodziewanie jak się zjawiła. Wytarłęm ręce, wciąż jeszcze nie mogąc oswoić się z tym co się stało. Mój mózg usiłował pracować na wysokich obrotach dążąc do uporządkowania tego wszystkiego w jakąś racjonalną matrycę, ale całe szczęście nie udało mu się.
       Stała w korytarzu, schowana za rogiem. Czekała na mnie. Znów patrzeliśmy sobie łakomie prosto w oczy, tak jakby było to coś naturalnego i nieodzownego, czego nas jakaś brutalna siła dawno temu pozbawiła. Przywarłem do niej ustami. Wessałem się łakomie w jej soczyste wargi, wdarłem się w małe usteczka, ale ona nie pozostała mi dłużna. Jej języczek łaskotał moje zęby, a jej zęby kąsały moje wargi. Nasze ręce błądziły gdzieś po ciele, niekontrolowane. Nie było tu nikogo, bo wszyscy akurat poszli do pracowni kumpla aintrygowani czymś niezwykle. Nagle dotarło do mnie, że moje dłonie rozpinają guziki jej bluzki, a jej - próbują wyłuskać mnie z koszuli. Jej stanik zniknął mi z oczuszybciej niż się przed nimi pojawił. Jej piersi były delikatne, ale stwardniały z podniecenia. Hałasy dochodzące z pracowni przycichły i jednocześnie zaczęły się przybliżać. Jej oczy na chwilę rozszerzyły się, ale już po chwili uśmiechnęła się do mnie zawadiacko i wślizgnęła się do stojącej tuż obok szafy. Wymacała stamtąd po omacku moją dłoń i wciągnęła mnie w ślad za sobą. Kto wymyślił, że kobiety to słaba płeć?
    2000.08.12 01:30:00
    link
    komentarz (1)
       Szafa pachniała ciężko starym kożuchem. Była ciemna, ale za to prawie pusta i przestronna. Jedno skrzydło drzwi zamykało się na zasuwki, drugie - na słowo honoru. Przywarła do mnie. Trafiłem twarzą w jej krucze włosy. Zastanawiające jak ekscytujący może być zapach szamponu. Zacząłem ją całować pospiesznie i chaotycznie - w czoło, we włosy, w oczy, w uszka, w usta - dlugo i mocno, w podbródek - delikatnie i z namaszczeniem. Wpiłem się w szyję. Ci którzy pisali o wampirach musieli doskonale znać namiętności prawdziwego zycia. Powoli zacząłem schodzić ustami w dół. Odchyliła się do tyłu wspierając się na moich dłoniach gdy kreśliłem wargami na jej piersiach dziwaczne wzory. Jej spódniczka zsunęła się w dół. Całowałem jej pępek i łono, wtulałem się ustami w jej uda. W końcu przytuliłem się do niej, ale mnie odepchnęła. Wpiła mi sie paznokciami w plecy. Cicho syknąłem, kiedy ugryzła mnie w sutek. Zabolało, ale było bardzo przyjemne. Tuż koło szafy paru facetów dyskutowało o tym, przez którego zawodnika jakiś zespół przegrał mistrzostwa. Rozpięła mi spodnie. Nieporadnie wydobyłem z nich stopy, starając się nie podskakiwać. Sunęła językiem po moim torsie, po brzuchu, coraz niżej i coraz bardziej krętą drogą. Jednym rucham zsunęła moje slipy, zupełnie nie pasujące do obecnego kształtu ciała. Jej język powoli wędrował coraz niżej i niżej, sprawiając że gotowałem się z podniecenia. Kiedy dotknęła brodą penisa, gwałtownie wstała. Musiałem przeoczyć moment, w którym jej białe majteczki znalazły się na dnie szafy, bo prawie natychmiast poczułem, że wbijam się w nią, zanurzam się w wilgoć i ciepło. Zaczęliśmy poruszać się jednym rytmem, harmonijnie. Stawaliśmy się jednością i rozłączaliśmy w tym samym rytmie, w którym zapalają się i gasną słońca. Oczywiście nie myślałem o tym wtedy, ale czułem to. Czułem też, że zaraz eksploduję, że zaraz nastąpi... Jest taka prosta sztuczka, która pozwala mężczyźnie osiągnąć orgazm bez wytrysku. Nią konwulsja rozkoszy wstrząsnęła chwilę później. Wpiła mi się przy tym zembami w ramię.
       Nie zauważyliśmy, że w tym czasie panowiekibice przerwali rozmowę i niewiele brakowało a przeoczylibyśmy inny drobny szczegół - otwierające się drzwi szafy. Przywarliśmy do przeciwległej ściany chowając się za jedynym wiszącym tutaj płaszczem. Ten kto zaglądał był albo bardzo dyskretny, albo bardzo pijany, bo nasze nogi i bielizna na pewno były widoczne. Kiedy zamknął drzwi zaśmialiśmy się oboje bezgłośnym śmiechem. Ubraliśmy się i siedzieliśmy tam przytuleni, dopóki korytarz za dziurką od klucza nie opróżnił się z ludzi.
       Zrobiło się późno, więc pożegnałem się z gospodarzem i tym poznanym żeglarzem („tak, na pewno się z nim skontaktuję jeśli będę gdzieś płynął” - co z tego, że nigdy jeszcze się nie skontaktowałem z nikim, komu coś takiego powiedziałem?,0). Ponieważ wyglądała na śpiącą zaproponowałem, że odwiozę ją do domu. Chętnie na to przystała. Po drodze do samochodu dowiedziałem się jak ma na imię. W samochodzie usiadła z tyłu. Podała mi adres i przytuliła się do kocyka, który zawsze tam gdzieś leży. Następnym razem kiedy na nią spojrzałem - już spała.
       Uwielbiam jeździć w środku nocy ulicami wielkiego miasta.Wszystkie światła migają żółto, jakby mrużyły zaspane oczy a puste drogi wydają się szerokie jak te w Moskwie.Poza tym od kiedy obejrzałem #&132;Noc na Ziemi#&148; Jarmusha, trochę magii kina przeszło dla mnie na ten nocny krajobraz.
       Dojechałem pod wskazany adres i obróciłem się - za mną nie było nikogo. Kumpel nie przypominał sobie, żebym z kimkolwiek tańczył na jego imprezie, a połowy gości w ogóle nie znał. Ślad zębów na ramieniu zniknął zapoewne jeszcze zanim wsiadłem do samochodu, ale i tak czuję ją nadal na całym ciele. Może ją jeszcze kiedyś spotkam.
    * * *

    2000.08.09 17:48:00
    link
    komentarz (1)
       Zalewaja mnie pomysly. Ide chodnikiem - powstaje powiesc, tworzy sie obraz mojej nowej strony internetowej, opracowuje sie pisany przeze mnie tutorial, planuje sobie ciekawe tematy do rozmow, wymyslam mase ciekawych rzeczy.
       Potem siadam. Przed soba mam kartke albo ekran monitora. Glowa jest pusta. Odechciewa mi sie pisac, rozmawiac, rysowac. Mysle znow tylko na jeden temat. Niech to wszyscy diabli!
    2000.08.09 14:41:00
    link
    komentarz (1)
       Ciekawe zjawisko: w radiu (i w telewizji zreszta tez,0) tym lepsze programy im mniej ludzi przy odbiornikach. Z zasady jesli jest godzina szczytu, to leci jakas nudna publicystyka, albo baardzo popularne piosenki. Dopiero tak okolo 2-4 w nocy robi sie ciekawie.
       Oczywiscie dla wszystkich to zjawisko jest oczywiste, ale prosze wziac pod uwage, ze slucham radia od niedawna.
    2000.08.09 04:31:00
    link
    komentarz (1)
       Zdecydowanie jestem niedostosowany do srodowiska. Dzis mowili w radiu o dziewczynce poszarpanej przez psy. 9-letrnia dziewczynka, oderwane kawalki ciala, stan srednio-ciezki, strzepy bialej siersci, bezpanskie psy. Normalna wiadomosc, jak to w mediach. Kazdy juz sie dawno do takich przyzwyczail. Dlaczego do diabla ja to tak przezywam? Dlaczego sie w ogole tym przejmuje? I to co godzine, przy kazdych wiadomosciach w radiu. Przeciez mowia to samo!
       Zastanawialiscie sie kiedys skad sie biora psychopatyczni mordercy? A nie korcilo was wtedy, zebyscie wlasnie wy stali sie kims takim? To troche takie kuszenie jak tory metra - tez korci, zeby sie rzucic tuz przed nadjezdzajacym pociagiem - nawet bez zadnego powodu - po prostu kusi.
    2000.08.08 17:09:00
    link
    komentarz (1)
    kurcze!
       Tak to jest kiedy do glowy przychodzi mysl za mysla, a nie mozna ich spisac na biezaco. Po prostu przekraczaja mase krytyczna w pewnym momencie i zostaja wyrzucone en bloc. Musze wiec teraz mozolnie dochodzic co takiego madrego wymyslilem. A to z kolei potrwa. A w tym czasie wpadna do glowy nowe mysli. Istny kolowrot!
    2000.08.08 02:29:00
    link
    komentarz (1)
       Najgorsze, że od używek tylko boli brzuch. Świadomość pozostaje na chodzie - a to jest cholernie bolesne. Myślenie mnie kiedyś zabije.
    2000.08.08 02:27:00
    link
    komentarz (1)
       Koszmar!!! Nigdy nie kładźcie się wcześnie spać. Przed północą człowiek wysypia się 2 razy szybciej niż po północy. A co zrobić z pozostałymi żałośnie w ten sposób 6 godzinami? Dobrze że mam co robić, dużo roboty. Czuję się jak skazany na jawę. Nie cierpię przymusu.
    2000.08.08 02:24:00
    link
    komentarz (1)
       Czemu ja tak naprawdę zazdroszczę wszystkim dookoła? Mam przecież wspaniałe życie! Żyję ciekawie, mam wiele wspomnień i jeszcze więcej ich powstanie. Tworzę ciekawe rzeczy, które się podobają, nawet mi. Mam przyjaciół, prawdziwych, takich z którymi można naprawdę szczerze porozmawiać. Nie jestem zależny od NICZEGO! od żadnych używek ani ludzi. Co więcej - bez żadnych używek miewam takie cudowne przeżycia, że nie mogą one po prostu być pospolicie dostępne. Może zazdroszczę tego, że inni umieją się dobrze bawić wśród ludzi? - hehe, trzeba mnie było widzieć na koncercie, szalejącego do białego rana. Że nie klnę jak inni? Nie mam takiej potrzeby. Że nie lubię rozmawiać o muzyce, sporcie i seksie? No to co? Mam o wiele ciekawsze tematy do rozmow. Więc czemu do jasnej cholery tak wszystkim zazdroszczę???
    2000.08.03 15:07:00
    link
    komentarz (1)
       W ktorejs tam godzinie bez snu, po dwoch nie do konca przespanych nocach, cos w srodku peka - i juz dalej nie zalezy na niczym

    Znieczulenie

       Probuje odespac, ale tego tez mi sie juz odechcialo. Dziwne

       Jeszcze tu wpadne pewnie dzis.
    2000.08.02 21:21:00
    link
    komentarz (1)
    no no! kaczy mnie przegonil w statystykach. Ciekawe kto go tak czyta :,0)
    2000.08.02 21:21:00
    link
    komentarz (1)
    no no! kaczy mnie przegonil w statystykach. Ciekawe kto go tak czyta :,0)
    2000.08.02 21:14:00
    link
    komentarz (1)
       Zadziwiające jak może zmienić nastawienie do życia jeden telefon. (Zastanawialiście się kiedyś jak mogą zaważyć na losach człowieka tak błache z pozoru sprawy jak np. dobry lub zły humor jakiejś urzędniczki,0). Zwykły telefon, zwykła rozmowa.

       A może to był sen?

       Jakoś ostatnio bardzo mało rozmawiam przez telefon. Owszem, załatwiam różne sprawy, umawiam się, ale rozmawiam rzadko. Pomyśleć, że nie tak dawno temu rozmawiałem przez telefon codziennie.

       A może to był sen?

       Ciekawe czy Bell konstruując tę machinę zdawał sobie sprawę jak może oddziaływać telefon na poszczególnych ludzi wiele lat po jego śmierci. Czy w ogóle zadawał sobie takie pytania? A może to było tak jak z twórcami podstaw energii atomowej. Bardzo wątpię, że widzieli byli obraz Hiroszimy po wojnie. Ciekawe, czy zdawał sobie ze znaczenia swego dzieła twórca zapachu jaśminów. Albo ten sam twórca, czy wiedział czym będzie po kilkunastu tysiącach lat jego figurka wyrzeźbiona z męskiego żebra?

       A może to był sen?

       Nie sądziłem, że aż tyle osób będzie czytało tego loga, tym bardziej nie sądziłem, że ktokolwiek, się przejmie tym, co tu wypisuję. Niniejszym serdecznie przepraszam wszystkich których niechcący uraziłem wołając, jak mi się zdawało, na puszczy. Teraz i tutaj będe się miał na baczności.
    2000.08.01 16:36:00
    link
    komentarz (1)
       Może Ignatius ma rację mówiąc, że piszę tu wtedy, kiedy jest ze mną gorzej. No ale w końcu kiedy jest inaczej?
       Ostatnio znów w zastraszającym tempie się starzeję. Zrobiłem się zgryźliwym starym dziadem i kiedy się nie silę na dyplomację zrażam do siebie ludzi. Doszedłem do wniosku, że powinienem oddać moje ciało do użytku komuś, kto ma jeszcze młodą duszę. Ciało co prawda jest nieco uszkodzone i odrobinę zaniedbane, ale w sumie jak na dwudziestodwuletni przebieg jest w calkiem niezlej formie. Mi wystarczy kubełek z formaliną. Albo drewniana skrzynia - jak w "Hunger" z Catherine Deneuve i Davidem Bowiem'.
       Jakie to szczęście, że felieton, kiedy go wreszcie napiszę nie bedzie taki znów ponury. Na pewno wkradnie się tam nieco mojej starczej zgryźliwości, ale na pewno nie aż tyle co tutaj.
    2000.07.27 21:48:00
    link
    komentarz (1)
    Ponad 4 godziny już siedzę w tej głupiej firmie. 4 godziny wyjęte z życia, bo się panom prezesom nie chcę przyjść i podpisać głupiej umowy. Nie mówiąc już o tym, że nie płacą żadnych pieniędzy.
    2000.07.27 17:55:00
    link
    komentarz (1)
    WARP! Zrób do cholery coś, żeby można było edytować poprzednie wpisy!
    2000.07.27 17:53:00
    link
    komentarz (1)
    dokończenie:

       Czy często Wam się śni, że się z kimś kochacie? Z osobą nieobecną w rzeczywistości ani w żadnym innym śnie wcześniej lub później, z osobą znaną doskonale i kochaną jedynie przez te kilka sekund snu nad ranem, kiedy ona w ogóle istnieje. Z kobietą, która jest jednocześnie przyjaciółką ukochaną i nagrodą za przebycie labiryntu.
       Warto śnić.
      Sny są nie przewidywalne, konsekwentne w swojej akcji, zaskakujące, wzruszające, piękne, przytłaczające niemal wyszukaną kompozycją wrażeń najulotniejszych i tych potężnych, łączące chłodny dotyk kropli deszczu i wysiłek związany z jazdą na rowerze w górę ruin antycznego mostu. Łączące dumę z prowadzenia olbrzymiego żaglowca małym strumieniem i obrzydzenie na widok zdeformowanych ludzi. Napięcie związane z ryzykiem aresztowania przez hitlerowców i poczucie władzy, gdy samą siłą woli podnosi się i opuszcza słońce za horyzont.
       I żal, gdy znów nie zdążyło się sfotografować cudownego krajobrazu, jaki w rzeczywistym świecie nie mógłby nawet istnieć!

       Nadal, jak zresztą widać, nie ma tutaj felietonu, który zapowiadałem już w piątek. Jednak nie zapomniałem o nim, a czas, który minął od tamtej pory pomógł tylko ukształtować lepiej w umyśle jego formułę.
       Tym razem nie powiem kiedy go tu umieszczę. Gdy nie ma terminu - nie ma też poślizgu :,0)

       Kupiłem dziś dwie książki, jedna z nich to "Worek Kości" Stephena Kinga - pewna osoba nakłoniła mnie, żebym wreszcie przeczytał coś tego autora. Sam zresztą miałem to w planach po obejrzeniu „Zielonej Mili”. Gorący całus dla tej osoby.
    2000.07.27 17:33:00
    link
    komentarz (1)
    ciąg dalszy poniższego wpisu:

       Tyle ludzi żyje sobie samotnie i nie robią z tego żadnej tragedii. Dobrze im z tym, przyzwyczajają się. Dlaczego ja nie mogę? A może to znowu kwestia wmówienia sobie jakiegoś porządku świata, jak to mi się często zdarza? Tak czy siak trzeba się wziąć w garść, bo innego wyjścia nie ma.
    2000.07.27 17:31:00
    link
    komentarz (1)
       Coś się popsuło w nlogu albo w moim komputerze, grunt że nie mogłem nic ostatnio tutaj z domu wysłać. Narobiło się w tym czasie mnóstwo spraw, o których napisać w tym miejscu chciałem. Niektóre się przedawniły, niektóre uciekły mi z pamięci, więc piszę tylko kilka:
       Cieszę się, że setia wróciła na nloga, już się o nią martwiłem.
       Podobnie jak Chynę zawsze mnie interesowało to, że ludzie mogą kolory postrzegać zupełnie inaczej i że nie ma możliwości przekonać się o tym jak to jest naprawdę. Doszedłem jednak do wniosku, że tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia, dopóki ktoś nie ma ograniczonej przez daltonizm skali barwnej. Każdy i tak ma jakieś kolory, bądź ich układy, które lubi, a inne których nie lubi, bądź też wszystkie traktuje obojętnie. To jest akurat niezależne od tego czy np. zielony widzi jako pomarańczowy.
    2000.07.25 21:58:00
    link
    komentarz (1)
    Dwa głąby się pokłóciły i wpisują coraz głupsze rzeczy do logów. Nie będę zdradzał, co to za jedni. Inteligentny czytelnik sam się domyśli, że to warp i kaczy.
    2000.07.25 21:54:00
    link
    komentarz (1)
    Warp wrzucił mój nowy dizajn! Prawda, że słodziutki?
    2000.07.24 20:42:00
    link
    komentarz (1)
    Niestety nic z tego
    Zadnych felietonow dzisiaj
    Wszystko mnie boli po podrozy
    Kto to widzial, zeby w srodku nocy, czyli miedzy 5 a 10 kursowaly pociagi bez przedzialow
    I jak tu spac w czyms takim???
    2000.07.23 01:43:00
    link
    komentarz (1)
    HA! A jednak wpadlem
    Ale tym razem tylko na chwile.
    I tak bedziecie musieli poczekac na nastepny felieton do poniedzialku.
    2000.07.21 20:38:00
    link
    komentarz (1)
    Mam juz ukute co mam do napisania w nastepnym dluugim logu.Dzisiaj jednak nie chce mi sie tego wklepywac. Spalem do poludnia jak zwykle, ale nie chcialo mi sie potem wstawac przez nastepne dwie godziny na ten "najlepszy z mozliwych swiatow" wiec jestem troche zbyt sniety jak na taka dluga pisanine - zwlaszcza, ze dzis juz wyslalem trzy e-maile - to duzo jak na mnie.
    Mam wakacje w koncu. Musze to tylko jeszcze powiedziec tym w pracy, ktorzy mi zlecaja ciagle nowe rzeczy do zrobienia oraz tym na uczelni, ktorzy chca ode mnie jeszcze dwoch referatow.
    Jakos wytrzymacie do poniedzialku bez tych moich traktatow. A w poniedzialek podesle warpowi nowy design do mojego loga i bedzie tu sliczniutko. O ile warpowi wydobrzeja oczy i bedzie w stanie cos w ogole zrobic. I o ile nie wpadnie pod jakis kolejny autobus.
    Hej
    2000.07.21 04:22:00
    link
    komentarz (1)
    To byl dobry dzien. Udalo mi sie blyskawicznie zalatwic sprawe w urzedzie skarbowym, moja siostra zrobila pyszny obiad, poszedlem na piwo z przyjacielem, a potem do kina z moim ojcem. Szkoda, ze na koniec dnia sie rozchorowalem, ale to nic. Szkoda tez, ze kolejna z rybek mojej siostry usilowala popelnic samobojstwo wyskakujac z akwarium. Tym razem najladniejsza - szkarlatno czarny samiec bojownika. Mocno przysechl zanim go zauwazylismy, ale jeszcze oddycha, moze sie uda odratowac.
    Z przyjacielem gadalismy na rozne tematy. Dosc duzo o Bogu. Ciekawe, to juz kolejny raz, kiedy wkrotce po deklaracji przyjazni rozmowa schodzi na religie. Dziwne tez jak wiele sposrod osob, ktore sobie bardzo cenie okazuje sie byc wierzacymi. W liceum tacy zaliczali sie do mniejszosci. No ale to bylo bardzo specyficzne liceum.
    Ten film, na ktory poszedlem z ojcem nosi tytul Gladiator. Niestety w ciagu wielu lat nabylem nieprzyjemnego nawyku oceniania tego co ogladam. To odbiera nieco przyjemnosci z ogladania filmu. No ale skoro juz sobie wyrobilem dosc rozwinieta opinie o tym filmie to zamierzam sie nia podzielic z tym logiem i tymi, ktorzy mimo wszystko go czytaja.
    Film ten uwazam za odrazajacy. Odrazajaca jest opowiedziana w nim historia, odrazajaca jest dziecieca wscibskosc w pokazywaniu odrazajacych szczegolow tej historii. Jednak widac wyraznie, ze film tym lepiej sie sprzedaje, tym bardziej ludziom sie podoba im wieksze wywoluje emocje (w tym odraze,0) nasycajac tym samym podswiadomosc - to lakome wrazen dziecko znajdujace sie w kazdym czlowieku. Zalosne byly dialogi. Widac wyraznie jak amerykanscy tworcy probuja usprawiedliwic krwawosc i brutalnosc filmu moralizatorskimi tekstami i brzmiacymi sztucznie ckliwymi scenkami. Kroluje tez oczywiscie wszechwladna polityczna poprawnosc (republika jest najlepsza, wsrod glownych aktorow musi wystepowac murzyn i kobieta, etc.,0). Nie znam sie na historii i dlatego nie zauwazylem podobno masy niezgodnosci ze starozytno-rzymskimi realiami - i o tyle korzystniejsza jest ta moja recenzja.
    Podziwiam kunszt techniczny - scenografia, efekty specjalne i zdjecia sa na poziomie, ktorego polska kinematografia jeszcze dlugo nie osiagnie. Podziwiam umiejetnosc dostosowania sie tworcy do potrzeb widza (dochody z pierwszych dwoch tygodni wyzsze niz w przypadku Titanica mowia same za siebie,0). Ciekawe swoja droga, czy tworca swiadomie w postaci Proximo - wlasciciela gladiatorow "dostarczajacego ludziom rozrywki" zawarl autoportret. Ciekawe tez czy swiadomie pokazal na koncu, ze Proximo wysylajacy ludzi na smierc dla rozrywki jest tak naprawde dobrym czlowiekiem. Mysle, ze sie nie dowiem, ale wielu tworcom przydaloby sie troche wiecej autoironii. Podobala mi sie bardzo gra Dereka Jacobiego (jako senator Grakhus,0), ktory jak zwykle byl fenomenalny. Niezle grany tez byl mlody cesarz (nie sprawdzilem niestety co to za aktor,0).
    Nie zamierzam nikogo zachecac do obejrzenia tego filmu, ale nie zaluje, ze na niego sie wybralem. Mam dzieki niemu nowa pozywke do rozmyslan o tym, czym tak naprawde jest kultura masowa i czy wolno sie przyczyniac do jej rozwoju, ile zla bylo w swiecie kiedys, a ile jest dzisiaj, jak perfekcyjnie mozna stworzyc miasto za pomoca odrobiny komputera, oprogramowania i umiejetnosci :,0)
    Niezaluje tez dlatego, ze nareszcie udalo mi sie po kilku latach wyciagnac znowu ojca na film. Na tyle mu sie spodobalo, ze potem zaczal snuc opowiesci z dawnych czasow, kiedy byl kaskaderem w polskich filmach wojennych. Niektore z tych filmow mogly byc bardziej dramatyczne niz bitwy na nich zobrazowane. Zdarzalo sie mnostwo wypadkow (np. przygniecenie przez konia przy jezdzie w trudnym terenie,0). Zdarzaly sie wypadki smiertelne. Zdarzalo sie tez (podobnie jak w Gladiatorze,0), ze akcja potoczyla sie inaczej niz historycznie: kaskaderzy-Tatarzy na brzydkich ale odwaznych koniach przebijali sie bez trudu przez nie obeznanych z konmi aktorow na koniach pokazowych, mimo iz to wlasnie owi aktorzy jako dzielne polskie rycerstwo mieli sobie radzic w bitwie bez trudu.
    W ten weekend wybieram sie na Fame - nie warto marnowac zycia na powtarzanie tych samych nudnych czynnosci: praca, spanie, sleczenie przed komputerem... poki mlodosci - poty zabawy, poki zycia - poty nadziei!
    2000.07.21 04:20:00
    link
    komentarz (1)
    Wcale sie nie przejmuje tym, co napisal stakan. Potrzebni sa zarowno ludzie piszacy duzo jak i ludzie piszacy zwiezle w zolnierskim skrocie.
    A kto kogo ceni, uwaza za oryginalnego i glebokiego to juz jest sprawa indywidualna.
    2000.07.21 04:17:00
    link
    komentarz (1)
    A jednak zyje. A skoro zyje postanowilem zastanowic sie nad sposobem zycia, nad etyka, nad wiara... Kazdy powinien przynajmniej od czasu do czasu. Ja od dawna juz nie rozmyslalem na ten temat uwiklany w planowanie zlozonej codziennosci, ale teraz wlasnie nadeszla chwila, zeby pomyslec o tym po raz kolejny.
    W zasadzie powinno tu sie od razu pojawic wyznanie, ze jestem ateista. Nie jestem z tego faktu dumny, nie jest to tez absolutna bezwiara w Boga. Wierze, ze moze istniec Bog, jednak nie umiem go wyznawac, bo jest On dla mnie zbyt odlegly od swiata ludzi. Nie wierze w cuda. Wierze w szczescie i pech jako naturalne zjawiska w przestrzeni przypadku. Jednak nie wierze w ingerencje ponad silami czlowieka i pozostalej przyrody. Zbyt wiele jest roznych bogow, zbyt wiele filozofii i nauk zeby w ktoras wierzyc absolutnie i wyznawac bez zastrzezen. Taka wiara bylaby na pewno latwiejsza, z gotowym kodeksem moralnym, z celebracjami zdejmujacymi z czlowieka ciezar grzechu, czesto z gotowym szkicem recepty na zycie. Wiele osob tak zyje i niech im to wyjdzie na zdrowie. Niektorzy wierza swiadomie, starajac sie jak najlepiej rozumiec kodeks etyczny i zyc wedlug niego, rozumnie tlumaczyc sprzecznosci, ktore (moze pozornie,0) w kodeksie sie pojawiaja. Bardziej podoba mi sie ta druga wersja. Przez wiele lat chrzescijanstwa u jego poczatkow nikt nie malowal portretow Jezusa, nikomu to nawet w glowie nie postalo, bo stokroc wazniejsze byly jego nauki i celebracja misterium, a nie pusta forma.
    Jednak ja nie umiem wyznawac Boga ani w jeden ani w drugi sposob. Nie udalo sie mnie wychowac na wiernego mimo zauroczen madrymi kazaniami i rozmowami z madrymi ksiezmi. Nie umiem zaakceptowac narzuconego wzorca postepowan, nie umiem traktowac kosciola jako nieomylnej jego wykladni, nie umiem pojmowac Boga jako sacrum. Moim sacrum natomiast (na tyle na ile moge w ogole miec jakies sacrum,0) jest to wszystko, co na tej planecie zyje. Sacrum sa ludzie - kazdy z osobna, choc juz nie wszyscy razem. Twory zwane narodami lub grupami sa juz zupelnie czym innym, rzadza sie innymi prawami, moim zdaniem przerazajacymi. Roznia sie te dwa twory tak jak pojedyncze ziarnko piasku i bezlitosna pustynia. Sacrum sa wreszcie kobiety i dzieci. W dziewietnastym wieku ukuto fraze: "Boga niet - wsio wazmozna". Potem jednak na niektorych przyszlo opamietanie, ze jesli Boga nie ma, to tym bardziej trzeba pilnowac swoich poczynan, aby uczynic ten swiat znosnym, a swoje zycie lepszym.
    Ja w mojej etyce nie odwoluje sie do zadnej sily wyzszej, po prostu staram sie dzialac tak, aby nikomu nie czynic krzywdy, a w miare moznosci niesc pomoc. Nie niszczyc nic co ma dla kogos wartosc. Nie plugawic czyjegos sacrum. O tyle prosciej zapisany kodeks jest jednak trudniejszy do realizacji w zyciu. Nie ma tu nigdzie zapisane: "to jest czarne a to biale". Za tym idzie wieksza trudnosc w ocenieniu wlasciwego postepowania i wieksze ryzyko popelnienia grzechu zaniechania, gdy decyzja jest zbyt trudna. Poza tym sa jeszcze zwykle ludzkie namietnosci, ktorych czesto wygasic nie sposob, a ktore moga sklaniac do naginania etyki do potrzeb i udawania, ze wszystko jest w porzadku.
    Czy jednak ktos wyznajacy istniejaca wiare, o wielowiekowej tradycji, w pelni skodyfikowana i majaca swoje autorytety nie jest tez narazony na podobne klopoty? Czy nie ma przy okazji pokuzy, aby nie myslec o efektach swoich czynow jesli robi je zgodnie z tym, co jest zapisane?
    Nieslychanie wazne w kwestii wiary jest to, co sie dzieje z czlowiekiem po smierci. Ulatwia zycie wiara, ze bliscy ida do jakiegos miejsca, gdzie bedzie ich mozna spotkac po smierci. Ale taka wizja wydaje sie naiwna. Podzial na pieklo i niebo wydaje sie osiagalny za pomoca jednego tylko faktu - ze po smierci zostanie nam swiadomosc ta sama co za zycia - wtedy ci, ktorzy maja wyrzuty sumienia cierpieliby przez wiecznosc, ci zas, ktorzy uzyskali na tym swiecie wewnetrzna harmonie mieli by wieczny spokoj. To jednak nie ma nic wspolnego z podzialem na dobrych i zlych, a takie zmiany, ktore doprowadzily by wystepnych do poczucia winy a dobrym ludziom dodalyby szczesliwosci i odebraly troske wydaja sie znow konstrukcja zbyt karkolomna.
    Ja licze na smierc bedaca definitywnym koncem istnienia. Taki stan bylby lepszy od zycia, w ktorym szczescie sie zdarza rzadko albo wcale, lub tylko jako okreslenie dla nazwania stanu ulgi od trwalego cierpienia.
    Tym optymistycznym akcentem koncze ten wywod. Jesli ktos ma jakies pytania prosze o kierowanie ich na e-mail. Swoja droga ciekawe, czy ktokolwiek doczytal do tego momentu :,0)
    2000.07.20 03:35:00
    link
    komentarz (1)
    Doszedlem do wniosku, ze sprzedalem moje sny.
    I to sprzedalem za pieniadze, ktorych nie dostalem jeszcze.
    Ciekawe jak dalece mozna sie odrzec z czlowieczenstwa i moc potem jeszcze chodzic z podniesionym czolem. A moze wlasnie tym latwiej?
    2000.07.20 03:32:00
    link
    komentarz (1)
    Kolejne miejsce, gdzie mozna wyzyc sie za pomoca pisaniny. Sporo racji mial gosc, ktory swego czasu twierdzil, ze gazety i ksiazki sa przede wszystkim dla piszacych, zeby owi mogli sie wyzyc, przelac wszystkie zalegajace umysl brudy na papier oczyszczajac w ten sposob (przynajmniej pozornie,0) swoje mysli. Jest to tez pewna forma ekshibicjonizmu, z ktorego jak z kazdej perwersji mozna nauczyc sie czerpac przyjemnosc. Mam nadzieje ze nikt tego nie bedzie czytal, a nawet jesli, to nie zainteresuje sie tym zbytnio ani nie przejmie, jako ze to co pisze ponizej jest dalekie od wszelkich zasad dyplomacji, rozsadnego rozrozniania co mozna powiedziec, zeby mnie ludzie lubili, a czego mowic nie mozna, pozbawione rozbudowanej przez lata autocenzury i wzorcow tresci wygodnych i milych kazdemu. Co prawda przekonalem sie juz, ze takie nadzieje sa plonne, gdyz sam czytam inne logi z wielkim zainteresowaniem i wnikliwoscia, ale blogger kusi...
    Tak naprawde to zycie nie ma sensu (mowie tu za siebie,0). Z wiekiem, z kolejnymi porazkami w obronie przed bolem wypalaja sie kolejne fragmenty mozgu. W efekcie utracilem cala przejrzystosc struktury mojego umyslu, brak mi juz dobrego rozeznania we wlasnej swiadomosci. Nie znaczy to, ze nie moge na nia wplywac. Nadal mnie zadziwia jak dalece mozna sie zmienic, jesli tylko zdobedzie sie przekonanie, ze zmiana jest mozliwa, zdobedzie sie motywacje i odwage aby tego dokonac. Niestety gmeranie w sobie samym moze przyczynic sie do powstania wspomnianego wyzej metliku. Niezaleznie od tego okazuje sie caly czas, ze jednak mam powazne usterki konstrukcyjne. NIedostosowanie do spoleczenstwa to nie jest nic wielkiego. Po pierwsze mozna sie obyc bez spoleczenstwa, a po drugie mozna za pomoca pozytywistycznych metod dostosowac swoje dzialania imitujac kogos doskonale dostosowanego. Znacznie powazniejsza sprawa jest niedostosowanie do spelniania wlasnych podstawowych potrzeb. Doswiadczenie pokazalo, ze nie mam zadnych talentow do zdobywania i tworzenia stabilnej pary z kobieta, natomiast samotnosc jest absolutnie sprzeczna z moja natura. Taka ryba wyskoczywszy z akwarium dusi sie, ale po niedlugim czasie umiera i wysycha. Czlowiek natomiast jako najbardziej dlugowieczne zwierze moze sie meczyc okrutnie przez kilka dekad. (W przyszlosci niesmiertelnosc moglaby byc najsurowsza z kar,0). Istnieja owszem chwile radosci i zapomnienia o klopotach, ale wbrew temu, co spiewaja niektorzy nie mozna zyc dla chwil.
    Rosnie we mnie od wielu lat przekonanie, ze smierc jest najbardziej pozadanym rozwiazaniem. Mysl ta jest coraz klarowniejsza i coraz lepiej dopracowana. Teraz juz wiem, ze jestem zbyt tchorzliwy, zeby skoczyc z balkonu albo pociac sie zyletka, a zdobycie trucizny lub broni wymaga zbyt wiele czasu, kontaktow z ludzmi, klopotow - w efekcie zawsze ktos sie dowie i mnie odwiedzie od moich pomyslow, albo sam sie poddam. Poza tym wiem juz teraz, ze nagla smierc moglaby sprawic zbyt wiele bolu niektorym ludziom. Dlatego wszystkie te opcje odpadaja. Idealnym rozwiazaniem bylaby powolna smierc na jakas wyniszczajaca cialo chorobe. Moglaby to byc gruzlica. Do wymiotowania dzien w dzien przyzwyczailem sie zarowno w czasie rejsow w sztormach jak i podczas poprzednich chorob. Jatrzace sie rany tez nie byly zbyt straszne. Glod, chlod i brak snu sa mi obojetne - nawet bez zadnych chorob zyje mi sie z nimi dobrze. Goraczka za to jest blogoslawienstwem - przy 40 stopniach zabiera bol i mysli. Gdyby jeszcze tak miec pewnosc, ze po niedlugim czasie osiagnie sie to, czego sie pragnie - cisze, spokoj, ciemnosc, brak wszelkich odczuc tak przypominajacych o samotnosci...

    Jesli ktos doczytal do tego momentu, to lepiej zeby zapomnial to co bylo powyzej. Szczerosc nie jest dobra w tym swiecie pelnym oglady i "bialych klamstw".
    2000.07.20 03:30:00
    link
    komentarz (1)
    Lepsze to niz gadanie do sciany - o ile oczywiscie nikt nie bedzie tego czytal. Wiadomo wszak ze sciany maja uszy - i to jest ich zasadniczy minus.
    Mam zamiar wyzywac sie na tym czyms.
    A teraz do konkretow...