No i Co? | n-log - strona główna
notki: ostatnie 20 | ostatni miesiac | wszystkie
2005.05.02 23:39:56
link
komentarz (22)
Dobra Kuchnia

Od kilku dni po głowie chodzi mi „stary” wywiad z B.R.A.T.P. i Chudym w audycji.. taka drobna reminiscencja uświadamiająca podejście do muzyki rożnych osób. Jedni starają się tworzyć, a drudzy konsumują to, próbując delektować się podanym produktem. No właśnie - jak jest z tym „delektowaniem się”? Każdy z nas ma przecież odmienne preferencje co do podanych dań i w wieloraki sposób można doceniać walory smakowe jakiejkolwiek karmy. Z drugiej strony, niech w końcu zrozumieją to nasi muzyczni żywiciele - nie każdy podany posiłek będzie nam smakował i zaspakajał nasz apetyt. Przypalonego cuchnącego smalcem kotleta nie uratują ziemniaki i surówka. Choćby został ładnie podany, to tak łatwo się nie nabierzemy na sama estetykę posiłku; nawet Ci najbardziej głodni wyczują marne walory smakowe takowych "dań". Oczywiście za zdatność do konsumpcji odpowiadają kucharze i to na ich barkach spoczywa odpowiedzialność za jakość potraw. Dlatego też liczymy na ich doświadczenie, umiejętności i oczywiście talent. Jednak nie zawsze trafiamy na tych dobrych i w kuchni zbyt często zauważa się totalnych amatorów, których jedyną pozytywną cechą jest sama chęć kuchcenia. Nie zabraniam nikomu wykonywania tego zawodu, ale myślę o diecie gdy widzę na szybko przekwalifikowanych adeptów, próbujących podać nam swoje wynalazki. Naprawdę nie umiem wtedy masować się po brzuchu i z wyrazem zachwytu na twarzy kłamać, że jest oryginalnie i smacznie. Czy tak trudno czasami zrozumieć, że cos może być zakalcem, zaserwowanym w marny sposób na poziomie baru mlecznego z nijakim kucharzem..? I nie mam nic do barów mlecznych, ale w dobie restauracji i fajnych knajp wole stołować się gdzie indziej. Tym bardziej, że przecież mam wybór i nie muszę przyzwyczajać się do jednej jadłodajni, lecz poszukiwać nowych, egzotycznych, ciekawych miejsc, w których kulinarna sztuka osiągnęła wysoki poziom. Oczywiście i tam może mi nie smakować, ale i w tym przypadku wcale nie musze kończyć posiłku, mam do tego pełne prawo. Co więcej - mogę udać się do toalety lub za winkiel i z radością puścić pawia. Dlaczego z radością? Otóż perspektywa solidnej niestrawności i długotrwałej sraczki jest o wiele gorsza niż jednorazowe wymioty. Czasem warto więc rzygnąć komuś - nawet w twarz - coby uchronić się przed poważnym zatruciem. Najgorszą bowiem rzeczą jaka może nas spotkać, to strucie własnego gustu i z radością wpierdalanie gówna przez całe życie.

PS. Każdy z nas lubi dobrze zjeść, nie musi to być wcale jakieś kosztowne i wyszukane danie, ważne by smakowitość potrawy była zadowalająca. Aby wyczuwało się dobra kuchnie, w której całość jest spójna i ciekawa. Do tego szczypta oryginalności plus umiejętny sposób podania to chyba cała recepta na sukces. I nie trzeba być kucharzem aby krytykować poziom jego wszelkich kulinarnych umiejętności.. nie muszę także lepiej gotować.. mam takie samo prawo do krytyki jak ten kucharz do przebywania w kuchni. On może zmienić fach, ja mogę zmienić miejsce stołowania się...

„Powiadacie mi, przyjaciele, że o gusty i smaki spierać się nie wypada?
Ależ wszelkie życie jest waśnią o gusty i smaki.”
F. Nietsche

Roball