No i Co? | n-log - strona główna
notki: ostatnie 20 | ostatni miesiac | wszystkie
2005.07.07 23:54:14
link
komentarz (20)
One Love part II



Wracając myślami do tych wszystkich randek musze przyznać, że najbardziej zapada w głowę kilka pierwszych spotkań z każdą z poszczególnych kobietek. Średnio - na trzech pierwszych ‘schadzkach’ rozgrywa się decydująca batalia o wszelkie obustronne względy. Nie wiem natomiast czy trwalszy ślad w pamięci zostawiły te planowe czy też spontaniczne spotkania; jedne i drugie maja swoje plusy i minusy. Ze swojej prywatnej perspektywy wolę te niewymuszone, gdyż pochłaniają dużo mniej przygotowań, oczekiwań, a nawet i rozczarowań. Jednak to te właśnie czynniki są atrybutami w pełni prawdziwej randki. No, ale spontaniczne randez vous o wiele szybciej rozstrzyga decyzje o przyszłych ruchach, dlatego mimo uboższej, nieco okrojonej wersji [trial version – po 3 tygodniach wyłącza się opcja ‘save’ – przyp. kurekta] bardziej pasuje ono do mojej osobowości. Nie myślcie, że w jakiś sposób gardzę konwencją bardziej oficjalną – określam tylko mój indywidualny stosunek do różnych typów sytuacji. Myślę, że większość osób woli żywiołowy charakter relacji, jednak aby posmakować drobiazgowości prawdziwej randki, należy doświadczyć na własnej skórze istotę tego troszkę schematycznego procesu. Dlaczego schematycznego? Bo właściwie opiera się zwykle na tych samych szablonach. Wszystko jest poukładane, rutyniarskie, sztywne i niestety często przewidywalne. Oczywiście mamy przy tym dosyć szerokie pole manewru, lecz aby umieć się na nim swobodnie poruszać trzeba dysponować pewnym doświadczeniem. Jak widzicie, całość rozgrywa się na dwóch płaszczyznach - na tej w pełni usankcjonowanej - i na tej całkowicie nieokiełznanej i sytuacyjnej. Jak wiadomo ten wymiar relacji damsko-męskich, również zależy od roli w jakiej jesteśmy postawieni. Zatem moja hybrydowa rola zostaje włączona: postaram się o ujęcie problemu zarówno z perspektywy samczej i kobiecej mentalności.

Randez Vous

„Polowanie” zakończone sukcesem; możemy sobie pogratulować.. lecz nie powinniśmy popadać z miejsca w zbytnią euforię. To, że umówiliśmy się na randkę nie oznacza wcale kompletnego triumfu. Z drugiej strony „łowca” wcale nie musi konsumować upolowanej „zwierzyny”, ważniejsza może okazać się dla niego skuteczność i jakość samego polowania. Istnieją tacy „myśliwi”, dla których liczy się bardziej flirt niż to, co ma mieć miejsce później. Ogólnie to raczej kobiety częściej można zakwalifikować do łowców tego właśnie typu. Łatwiej wtedy tłumaczyć fakt, dlaczego czasem nie stawiają się w miejscu umówionego spotkania. Mężczyźni maja inny problem, jak już się nie pojawiają to zwykle wywołane jest czynnikami pamięciowymi, które najczęściej dotyczą miejsca i osoby. A propos różnego typu scenariuszy - wypadałoby wspomnieć o ‘randkach w ciemno’, które nieuchronnie zwiększają prawdopodobieństwo spotkania wspomnianego już morświna. Trzeba uważać, gdyż w miejscu publicznym może to być gra dość ryzykowna. Wracając do właściwej, oficjalnej randki - w większości przypadków należy trafnie oceniać gusta kobiety. Ten aspekt ułatwia nam znacznie wybranie miejsca i wszelkich atrakcji. To, w jakim stroju nasz obiekt pojawia się w umówionym miejscu powinno mówić nam dużo nt. danej osoby. Ciągła, uważna obserwacja plus wyciąganie odpowiednich wniosków stanowi klucz do udanego randez vous. Kobiety lubią nieoczekiwane zwroty sytuacji. Cały czas coś musi się dziać, więc czym więcej niespodzianek, tym tempo samego spotkania zostanie odpowiednio napędzone. Nie trzeba być reżyserem, raczej po trochu aktorem, scenarzystą i bodyguard’em. Nie można też dopuścić, aby któraś ze stron czuła się osaczona lub napiętnowana. Poczucie bezpieczeństwa ponad wszystko. Pamiętajcie też, iż nie zawsze płeć piękna czeka na księcia z bajki - czasem wystarcza im tylko książę, a w ostateczności biorą się za cokolwiek z bajki.. oby było przy kasie. Faceci raczej unikają księżniczek, chyba, że lubią taki luksus. Z resztą mało kogo w tych czasach stać na białego rumaka. Randkowanie z księżniczką to raczej pilnowanie by nie spadła jej z głowy przysłowiowa korona. Do tego koń na parkingu - to już podwójny problem. Nowożytne środki transportu z pewnością maja wpływ na niektóre kobietki. Same często temu zaprzeczają, lecz gdy ich „jeni” spoczywa wygodnie w miękkim samochodowym fotelu czują się dużo bardziej wyeksponowane. Z tego wniosek, że dobry „rumak” jest parametrem zwiększającym atrakcyjność spotkania... oczywiście nie dla wszystkich. Cztery kółka (znane także jako przedłużenie męskości), pomagają w podrywaniu i na dalszym etapie znajomości; natomiast różne sposoby ich eksploatacji wywołują już skrajne opinie. Moim zdaniem są przymiotem tych bardziej bananowych amantów, których amatorskie umiejętności podrywu skupiają się jedynie na osiągach własnego auta i plenerowego testowania zawieszenia. Dawno minęły czasy prymatu ‘fury, skóry i komóry’, ten archetyp działa co prawda na nieliczne, naiwne niunie, jednak ogólnie skuteczność daje z pewnością wiele do życzenia.
Abstrahując od materialnych wymiarów - wróćmy do teoretycznych polemik związanych z relacjami, klimatem i sytuacją. Wszystko, co najważniejsze rozgrywa się między dwójką bohaterów. Mimo wszelkich przedmiotowych otoczek, najbardziej liczy się na randce to, co mówimy, słyszymy i - oczywiście - widzimy. Całość relacji rozgrywa się przede wszystkim na niewerbalnym poziomie kontaktu – a więc - ton wypowiedzi, spojrzenie, mimika i wszelkie gesty dają nam informacje zwrotne o tym jak odbiera nas druga osoba. Po kilku spotkaniach sami odczujemy czy wszystko nam odpowiada i zdecydujemy się na to, czy brnąć dalej. Można oczywiście umawianie się traktować jako dyscyplinę sportową, lecz zapewniam, że na każdego mistrza znajdzie się „lepszy” mistrz...
Tak naprawdę niema super-uniwersalnych rad co do randek, ale z każdą następną wyciągniemy odpowiednie wnioski, co skutecznie zaprocentuje w przyszłości. Kilka pierwszych spotkań decyduje przecież czy trafiliśmy na tą odpowiednią osobę. Szkoda by było zaprzepaścić dobrą ”partię” i nawet, jeśli wierzycie w przeznaczenie to ufajcie swoim umiejętnościom - przynajmniej nie będziecie mieli pretensji do losu. Znam wielu, którzy powtarzają ‘a co by było gdybym z nią był’. O tym, co mogłoby być i o tym jak często rzeczywiście bywa – czyli związek i związane z nim perypetie - napiszę w następnej części.. CDN

Roball