No i Co? | n-log - strona główna
notki: ostatnie 20 | ostatni miesiac | wszystkie
2006.03.28 21:35:28
link
komentarz (29)
Back on track



Są ludzie, którzy muszą się zastanowić, aby pisać. Inni znowu piszą, aby nie musieć się zastanawiać. Ciekawe, do których należę..? Myśliciele, analitycy, uliczni filozofowie, rozkminiacze, marzyciele.. Jak widać sporo opcji jest do wzięcia. Chyba już pora by wrócić na łono „noico”, czas odpowiedzieć sobie na kilka pytań i poruszyć różne tematy. Użyje więc defibrylatora, by ożywić to martwe ciało - nie będzie to jednak wcale takie łatwe, każda reaktywacja niesie ze sobą jakieś ryzyko. Mam nadzieje, że moje NoiCo-zombiaki znów wyjdą na powierzchnie i zbiorą solidne żniwo. Wiem jedno - nie mają one w zwyczaju oszczędzać czegokolwiek, ani kogokolwiek.. z pewnością poleje się krew, a wnętrzności porozrzucane zostaną po całej okolicy. Będą wbijać się w mózgi nie tylko za pomocą zębów. Szykuje się ostra jatka. Lecz nie o to, tu wcale chodzi, ważny jest powrót i kontynuacja tego, co zaczęliśmy. Nie chce się prze nikim tłumaczyć, ale napisanie kilku słów usprawiedliwienia wydaje się nieuniknione.

W ostatnim kwartale 2005 roku NoiCo przestało faktycznie funkcjonować. Zbyt wiele pracy i obowiązków nie pozwoliło mi na zajmowanie się nlog’owym folwarkiem. Nie ukrywam jednak, że bardzo mocno brakowało mi wszelkich opcji związanych z noico’wym życiem. Taka wewnętrzna rozterka trwała dość długo, kilka razy przymierzałem się do powrotu, tym bardziej, że wokół mnie pojawiało się wiele tematów godnych zaczepienia. Tłamsiłem to innymi zajęciami i wypierałem skutecznie, aż do drugiej połowy marca. Wiosenna odwilż odkrywa wszelkie gówna i brudy ukryte pod śniegiem - podobnie wygląda sytuacja w płaszczyznach, na których chce się w najbliższym czasie poruszać. Trzeba trochę posprzątać, mimo zimowej hibernacji mojej klawiatury; mam nadzieje, że wyczyszczę i zdezynfekuje cały ten teren. Mój oręż to szczotka i szmata, a w obwodzie mam kurektora z kozacką szufelką. Po naszej stronie jest też matka natura, czyli słońce plus wiosenny deszcz.

Pewne tematy wracają jak bumerang - bumerang z napisem „to do Ciebie”. Sam nie wiem czy warto wtedy podejmować rękawicę i przedstawiać ponownie swój punkt widzenia. Z jednej strony mam wielką ochotę odpowiedzieć, z drugiej nie lubię walczyć z wiatrakami. Ale skoro to mój prywatny teren, to prywatnie odpowiem na takie o to słowa:

„Kogo chciałbyś pozdrowić, a kogo pominąć w pozdrowieniach?

B.R.A.T.P.: Moja ulubiona cześć. Pozdrawiam wszystkich, którzy na to zasługują: moja ekipę - oczywiście Throw Back Records &Magnaci Podlasia, Fabuła (Krzywy dzięki za bity), Dj Amigoosa, dziewczyny z Vizy (jak wspomnę Hutę to łezka się kręci w oku) i generalnie tym, którzy pamiętając o mnie, myślą pozytywnie. Nie pozdrawiam "specjalistów od kuchni i taniego gotowania", pseudo-zaściankowych "producentów" ("specjalistów" od spraw wokalnych) oraz wszystkich, którzy na te pozdrowienia nie zasługują. Z Bogiem!”

Ten przytoczony cytat to oczywiście ostatnie pytanie wywiadu z B.R.A.T.P. przeprowadzonego dla serwisu hip-hop.pl. Złota czcionka dla Sławomira Sobolowskiego (autor pytania). Nie pora jednak skupiać się na mistrzostwie dziennikarskim pana Sławka - ważniejsza jest oczywiście treść odpowiedzi. Jakże błyskotliwa uszczypliwość skierowana w moja stronę: „Nie pozdrawiam „specjalistów” od kuchni i taniego gotowania”. Ta szpileczka ma oczywisty związek z moim artykułem „Dobra Kuchnia” (noico 2005.05.02) gdzie można było przeczytać o „aspekcie kulinarno-muzycznym” B.R.A.T.P. i Chudego. Nie ukrywam, że twórczość obu panów to muzyczny zakalec, ale jeśli chodzi o tanie gotowanie - są tu najlepszym przykładem. Słabe umiejętności w kuchni to jak widać nie jedyny problem.. Otóż nazywając mnie „specjalistą” od taniego gotowania nie zrozumieli chyba mojej roli w tym kulinarnym światku. Cóż – kłania się czytanie ze zrozumieniem. Tym razem użyje mniej przenośni i porównań by wszystko było jasne jak mleczna zupa.

Naprawdę unikam konfliktów na płaszczyźnie twórca-odbiorca, w tym wypadku trudno mi niestety kamuflować moją szczerość. Nie jest to żadna personalna krucjata, obu panów znam osobiście i patrzę na to przez pryzmat typowo konsumencki. Konstruktywna krytyka jest często bolesna, a powiedziana wprost wyznacza reakcje typu: „specjalista” Roball. Mam prawo do oceniania takie samo jak Oni do tworzenia. Nie trzymam języka w czyjejś dupie by być lubianym i akceptowanym. B.R.A.T.P. powiedział: „Niech każdy robi swoje i niech mu się wiedzie jak najlepiej.” Ja zrobiłem swoje, wyrażając własne zdanie podczas audycji. Zdaje sobie sprawę, iż nie każdy podziela moje poglądy. I w zasadzie o to chodzi. Wszelkie ostre słowa za moimi plecami mnie nie ruszają - ja przynajmniej mam cywilną odwagę wyrażania swoich opinii w bezpośredniej konfrontacji. Co prawda negatywne poglądy przechodzą mi przez gardło z trudem, ale poczucie bycia szczerym warte jest tego wysiłku. Niniejszy tekst nie jest także pisany z powodu „nie pozdrowień”, takie ataki są tylko pretekstem by kilka osób zapoznało się z tymi prawdziwymi intencjami „szyderczego i złego Roballa”. Nigdy nie czułem się hejterem, myślę także, iż daleko mi do tego stadium. Instynkt hejtingu włącza się jednak mimowolnie, gdy ktoś dostarcza mi rzeczy naprawdę bardzo słabe. Mogę wtedy milczeć, chować je do przepełnionej szuflady, czy też udawać, że zepsuł mi się odtwarzacz.. ale czy to miałoby jakiś sens? Przecież każdy oczekuje informacji zwrotnej na temat swojej pracy, co nie oznacza tylko i wyłącznie zachwytów i pochwał. Jeszcze ważniejszą kwestią jest osobisty stosunek do własnej twórczości, a w wypadku B.R.A.T.P. to nic innego jak jakiś ultranarcyzm. Nie wystarczy trzymać się na zdjęciach za bródkę by być dobrym wykonawca R’n’B. W wieku 28 lat trzeba już posiadać liryczną dojrzałość, a nie emanować miłosnym bełkotem skrzywdzonego osiemnastolatka. Trochę dystansu do własnych umiejętności i doświadczeń.. Chyba, że celem są podstawówki i gimnazja.
No, ale skoro mowa o samoocenie i celach to zapoznajcie się z tym oto tekstem z oficjalnej strony artysty (http://www.bratp.nazwa.pl/bratp/):

„Witamy wszystkich odwiedzających stronę wokalisty R'n'B i Soul, B.R.A.T.P. Jeżeli znaleźliście się na tej stronie, i mieliście już okazję posłuchać jego utworów, wiecie co sobą prezentuję. Najlepsza dawka tego gatunku muzycznego w Polsce, jaka kiedykolwiek się ukazała. Jeżeli zależy wam, aby te kawałki usłyszeć w swojej rozgłośni radiowej wyślijcie smsa, e-mail, zadzwońcie z prośbą o zagranie jednego z nich lub umieszczenie jako propozycje do listy przebojów. Poniżej kilka adresów e-mail, które możecie wykorzystać: redakcja@eska.pl, pozycje@radiostacja.pl, radiozet@radiozet.com.pl, redakcja@rmf.fm.”

Zazdroszczę chłopakowi umiejętności takich socjotechnicznych sztuczek - prawie przekonał mnie do wysłania sms’a. Z drugiej strony boje się teraz włączać radio, jeszcze niefortunnie dostanę „najlepszą dawką tego gatunku” z półobrotu w ucho. Ogólnie już nic mnie w tym przypadku raczej nie zaskoczy, bezapelacyjnie jest to kliniczny przykład „artysty mocno zdeterminowanego”. Wiem, że niedługo ma się pojawić klip do utworu „Nie chce więcej”. Ja też nie chce więcej słuchać takiego R’n’B czy Soul’u, mam nadzieje, że rzeczywistość szybko skonfrontuje wszelkie umiejętności i postawy. W przeciwnym wypadku sam nagram płytę R’n’B. Nie umiem co prawda śpiewać, ale to akurat chyba najmniej ważne.

Roball