sarah // odwiedzony 258864 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (856 sztuk)
05:26 / 04.05.2004
link
komentarz (1)
Poniedzialek wieczor

Ksiazki Coelho szarpia wnetrznosci i zmuszaja - przynajmniej mnie - do przemyslenia swojego zycia.

Z jednej strony nie bylo tak zle - w sumie podazalam za swoimi marzeniami. Skonczylam studia dla wlasnej li tylko przyjemnosci i dlatego, ze mnie temat interesowal (no bo z filozofii nie oszukujmy sie, wyzyc nie sposob,0); poszlam najpierw za jednym facetem, potem za drugim, rzucajac niemalze wszystko i zachowujac sie jak osoba szalona. Ba, szczytowym punktem tegoz byla emigracja do USA z powodu zakochania sie w moim (juz niedlugo bylym,0) mauzonku.

Praca testera byla z czystego wyrachowania i w wiekszosci czasu rzygac mi sie na nia chcialo prawde mowiac, chociaz wykonywalam ja bardzo dobrze z wrednego poczucia obowiazku i wrodzonej sklonnosci do perfekcji (ktora notabene szkoda, ze nie objawia sie rowniez i w innych dziedzinach...,0)

Jakos wtedy mialam sily na sprobowanie jeszcze raz i na ryzyko. Teraz raptem - czy to objaw starosci??? - boje sie po prostu. No bo co bedzie, jak sie nie uda? Z czego bede zyc? Jak bedzie wygladac moje zycie za pare lat? Kto bedzie placil rachunki i za plan emerytalny?
Myslenie o tym zabija wszelaka radosc zycia i entuzjazm, niestety :(
Swiat dookola jest pelen takich wypalonych, wydrazonych (jak to Elliot pisal,0) ludzi, przypominajacych chocholy albo puste tykwy. Uderzysz taka tykwe i jedyny dzwiek, jaki da sie uslyszec, to odbite echo innych....

Strach, strach, strach.... zabija dusze, czyz nie? Zreszta, nie mam pojecia czy cos takiego jak dusza istnieje ani co to jest; strach napewno zabija marzenia, a bez marzen to jak te tykwy... albo cymbaly brzmiace. Bue.

Takie mam kurwa watpliwosci, a BOJE SIE porozmawiac z I. - osoba mi bardzo bliska o tym, co mnie gnebi. Bo moze nie zrozumie. Pomysli, ze mi odjebalo. Albo, co gorsza wyslucha, wpadnie mu jednym uchem, a wyleci drugim. eh....