20:19 / 22.12.2005 link komentarz (4) | Wczoraj
nakupowalismy sie z T. jego ekwipunku, ze oj.
Najpierw obiad (uwielbiam sashimi i niefiltrowana sake :) a potem moja chalupa zeby mogl sobie obejrzec sprzet i porownac.
I wmieklismy. Tj. ja mialam naprawde mocne postanowienie jechac na te zakupy, ale.... rzucilo sie na mnie chlopie i dopiero po dwoch godzinach z lozka wyszlismy.
Ze juz zas wpol do jedenastej wieczorem bylo,
to zostalo przelozone na jutro i - jak stwierdzil T. - jutro to on idzie SAM bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.
Ding...[tu prosze sobie wyobrazic mnie z mina niewinnego aniolka i przepiekna rozowiutka aureolka nad glowa. Kto mnie zna to wie, jak kretynski widok to byc moze :)))]
No i tak to.
Sienkiewicz mnie w drugim tomie zajezyl iloscia komplikacji odnosnie Kniaziowny i Skrzetuskiego. Przegina, zaprawde. Zalatuje tanim romansem ten watek i gdyby nie wyborny jezyk, kawal historii tamtego czasu oraz piekne opisy (chociaz dzikich pol to ja jego oczami jednak nie widze...) rzucilabym w kat.
Ale doczytam, zostalo mi juz tylko 200 stron. |