sinuhe // odwiedzony 115509 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (175 sztuk)
22:04 / 06.11.2009
link
komentarz (78)


fraszka



zasiedla ten dom pan K., i zasiedla. Tacha kartony stare na poddasze. Jeden taki szczególnie
ciężki, zaklejony przed laty, ale potknął się na schodach Józef, i rozpękło. Posypały się pożółkłe
kartki z maszynopisami. Opowiadania, anioły jego młodzieńczych powieści. Jakie pisał dla
siebie, dla których kawał życia odkroił ...

na kolanach po nim brodzi, to równa arkusze, nigdy nie miał serca ich spalić z jemiołą
na wiosnę. A tu wypada mu taki staruśki zeszyt, zapisany drobnym, zielonym maczkiem.
Literki niewprawne, wyblakłe już i anemiczne

a tu cieniutki zeszycik ocalał. Z rymami. Przytulił Józef ten kajet do piersi. Myśli : A kiedy ja to
pisałem ? Dzieckiem ? Szkoda ich teraz upychać ponownie. Pomyślał .., podzielę się z kimś.
Ale kto
takie naiwniutkie wierszyki przyjmie

i przypomniał sobie o o Eliaszku. Bo fraszkę te napisał mając lat osiem, może dziewięć. Kiedy
to z K. było tak krucho, że jedynie fraszki mógł cichcem pisać. A jakby bardzo chcieć, to
mogłaby
Andziu, Eliaszka na tej fraszce poprawnej wymowy końcówek uczyć. Ale tak naprawdę, to
Józefowi szkoda, że raz na zawsze zapodzieje się, ta fraszka malutka



cztery wrony szpaczek hoży
wnet uknuły spisek nowy

nie uchowa szarak mlecza
gdy mu na kark skoczym z pieca

pianę wysiorbały chciwie
łapa w łapę w komitywie

wtem łasica – Straaasna sprawa !
Łaps po stole – rzecze żaba

głupie whrony i szpak młodzik
zgubił porter. Szpek gotowy !




następny jedynie dżemikowi może uda się wcisnąć. Ostatnio miała problemy w
dyskotece z protekcjonalnym traktowaniem jej przez grubasa. A wierszyk jest taki
naburmuszony feministycznie




Pleban manier uczył kurę tak :
moje proso, a twój kogut chwat

łyk plebani dziobnął gdakę w drzwiach :
księże jojki, na mej grzędzie Pax

kura z pieniem łbem o ścianę, zdrów !
biedna dupa, łyk z plebanem, Lud ?




ale ostatniego wierszyka nie uda się wcisnąć nikomu. Bo ostatni wierszyk brzydki jest.
A przecież tchnący taką skargą od tego cierpienia





w postronnym kopcu, zgadnij w czyjej słomie ?
wędrowna mysia pyrki sobie skrobie

nie znajdzie nas pocztomistrz, miękkostopa kicia
ani żaden Pan Jezus niezbędny do życia



***