sinuhe // odwiedzony 115725 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (175 sztuk)
15:37 / 20.11.2010
link
komentarz (8)


Sławomir Różyc - Ballada o żurawiu wieżowym


rozkręcili
poukładali na wielkich ciężarówkach
i wywieźli mój ukochany biały dźwig
bez uprzedzenia

to było w czwartek

a dzisiaj na dywanie siedzę
wszędzie twoje uśmiechnięte zdjęcia
porozrzucane i robione ukradkiem
oboje nie mamy gdzie się podziać
w te spadające na nas weekendy

nad wina lampką
nauczyłam się dla ciebie malować usta
a rano aktówkę ramionami obejmuję tak
że coś się w tobie przeciąga i unosi brew
w tej windzie

ale najbardziej

wieczorami byłeś obecny
światła miasta rzucały twój cień po ścianach
mocne żebra i i prawdomówne kąty ramion
tak – powiedziałam sobie – On jest tym dźwigiem
dyskretnym

tak pragnę
abyś zawsze zaglądał przez okno
kiedy o siódmej wybiegam z kąpieli
spóźniona
i bez potrzeby gubię ręcznik przed lustrem

ty

który za moim oknem ze szwedzkiej stali jesteś
i jeśli się nauczyłam sztuki z opadającym ramiączkiem
jeśli na początku kariery przebudziłam się
w moim pierwszym apartamencie
z myślą

zaraz tutaj ktoś wejdzie
i wydrze się
Dlaczego nie sprzątam ?

nie musisz wcale zaprzeczać
mój chłopcze w żółtym kasku
że świat nie zbałamuci już upartych kobiet
a tam na stole leży projekt Jodłowe Wzgórza
możesz sobie być wysportowany i rozpięty

możesz drwić
z życzliwości okazywanej mi przez miejscową société
ale kiedy na Jodłowe Wzgórza zwołuje ptaki
to szminka jedynie podkreśla
warg mych zapach

nie wolno

zimnym metalem wypełniać usta
bo jeśli kobieta pośród drzew na urwisku staje
to wiatr wplata w jej włosy odwieczne słowa matek
i nie dla siebie znaczy zielone zbocze w powietrzu
ciepłym palcem

nie dla siebie znosi
te wszystkie sztuczki
z łamiącym się ramiączkiem

nikt się nie dowie
jak bardzo mi stwardniały sutki
kiedy zaglądałeś tutaj ostatni raz
mój cieniu w światłach przejeżdżających aut
wysmukły

potem

rozkręcili cię śrubka po śrubce
poukładali na wielkich ciężarówkach
i wywieźli mój ukochany biały dźwig
jak ich prosiłam
byli taktowni

nagle jestem mniejsza o cień
o żółty kask w słońcu

wiesz
nakarmię teraz na Jodłowych Wzgórzach sikorki

powiem im :
Że nas chciałeś

to było w zeszły czwartek

dziś już nic
nie zasłania mojego okna





w morden, przetrwałem masakre ...



***