sinuhe // odwiedzony 115520 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (175 sztuk)
13:26 / 24.06.2011
link
komentarz (0)
****

Sławomir Różyc - Sen o Arsinoe


VI. Oda do latarni morskiej




z trzaskiem gałązek przy kuchni sekretnie
płomieniem przez sierpnie do niebieskiej teki
o takich wzajemnie składanych wizytach
w miękkich okładkach często z niepokojem



nad czym pracuje, myślałaś, co składa
listkiem kruszeje w papeteriach blaknie
razem z atramentem, słowo, pocałunek
pamiętają wargi, czy to była litość ?



Czy jedynie róża ?
jaką obraca niewiadoma ręka
w jej księgach runicznych
nie dopisali adresu skrybowie



i w deseń ornatów ruszyły procesje
z każdym psalmem dalej, i z każdym kadzidłem
błądząc do Instancji, błądzeniu stawiamy
świątynie, bo listy wysyłane w ciemność



tak dotąd szukały twoje głodne myśli
znaczenia w tłumie, wyławiałaś z luster
ten szelest codzienny z jakim smukłe biodra
w pośladki krągłe kobietę przewlekły



tam chleb swój znosząc przy niebieskiej tece
od dawna czujemy, żyjemy w ciemnościach
wszystkiego na półkach nam w halach targowych
wszystkiego sięgniesz, tam, oprócz współczucia



na telebimach w rzęsach do kamery
bo przecież spojrzenie pierwsze można nabyć
Królestwa Niebieskie. Świeże. I z pokorą
Ślą udka pokoju na anielskich tackach



W sukniach wzorzystych śni wdzięk na wieszakach
Z książek kucharskich zaczerpniesz Intelekt
Dziś w czołach bez zmarszczek będą podniebienia !
I czemu daremnie sprzeczasz się przy kasie



Gdzie miłość na półkach ? Ja proszę o miłość
nie ma w koszyku. Miłość nie istnieje ?



Do zupy prostej na dębowym blacie
z bredzeń cie podnoszę do dotykań błogich
Z tych szeptanych kantów. Z giełdy i grzechotek
palcem powoli niech karczek poznaje



ciepły. Bez zgrubień. Bez kreskowych kodów
jeszcze kilka paseczków na bielonej skórze ?
my rzekomo wolni wygrażamy niebu
z całej swej duszy prosząc o Tyrana



Kiedy dłoń podajesz mały drżący duży
czy inne tak ciepło nadgarstek podchwycą ?
Kto skusi niepewną, gdy stopę na stole
ustawiasz letnią, grzeszna i ciekawa



Stojąca nade mną w jedwabiach trzy czwarte
gdzieś tam na plecach naszywane smoki
bo jedynie jedwab twej skóry dosłowny
i kształt formuje, i jaźń krągli w zapach



Bądź dzisiaj trudna. Bądź wymagająca
o rozkołysane nade mną, Bądź, w obie
Bez światła błękitną żyłkę na twym udzie
pamiętać, to kochać, miesiąc, tydzień



Wieczność



ten strupek mały drobny niepoważny
przy depilacji pulchny sromu płatek
w masie stugębnej jest mi bardziej ważny
od emerytur, których nie doczekam



Rozświetl nam ciemności, moja Arsinoe
płynę do ciebie Ognisko na skałach
powieki zamknięte kiedy dłoń wyciągam
i po co płakać ?



Już dosięgam piersi




... poetyzacja niełatwej przecież rzeczywistości postępuje ...