Wszystkie wpisy


2006.10.14 20:43:59
link | komentarz (4)
Lezace cialo - tratwa dryfuje po zamyslonej dolinie, ktora zazieleniona dniem wczorajszym zapada w sen. By popatrzec w gore nie trzeba podnosic wzroku, na poczatku to nienaturalne, ale po chwili z przyjemnoscia sie przywyka do tej postawy. Nie zwazajac na miejsce, konstelacje przesloniete przez obloki.
Dryfuje sie.

Drzenie powiek spedza integralnosc gdziekolwiek. Jak uderzenia w beben pokryty kaluza wody, wysylajac krople do grafitowej chmury. Obracam sie w deszcz uciekajacy z Ziemi. A pozniej w sarkofag na piekacej pustyni.
Kiedy burza?