Wszystkie wpisy


2007.01.13 12:48:41
link | komentarz (0)

Zmiana bloga, dopracuje go w ciagu najblizszych dni.
Zapraszam :-)
 
2006.12.27 19:57:05
link | komentarz (0)
Bedzie przekrojowo.
Przesiadlem sie z Windy na Linuxa. Jak to ktos trafnie zauwazyl to tak jak przesiasc sie z koparki do mercedesa. Ucze sie tego, cholernie duzo sie ucze i jestem mocno zadurzony w tym systemie.
Na swietach musialem odpowiadac na pytania co jest lepsze: hepatil czy rapaholin. Nie wiem, ale napewno od kiszonej kapusty te leki maja lepsze dzialanie.
Wczoraj, jak tradycja tego wymaga, spotkalem sie z ludzmi rozsianymi po calej Polsce czyli ze znajomymi z okolicy licealnej palarni. Jak zwykle byly poruszane tematy na grubej gumce - agnostycyzm, transfer umyslu (okolo godz. 24). Nie zdzwililem sie jak o 1 w nocy towarzystwo zaczelo sie rozchodzic, wiec ja tez tak zrobilem. W 6 osob zaladowalismy sie do samochodu marki daewoo tico - juz na pierwszym skrzyzowaniu zaczelo nam cos blyskac na niebiesko za plecami. Oczywiscie policja rezimowa.
Status: kierowca trzezwy - chyba dlatego ze interesuja go filozofie wschodu, medytacja, kastracja.
kolezanki - +/-
reszta - -
Dokumenciki, prawo jazdy i bedzie mandacik. No to zaczalem z nimi dyskutowac jak to mam w zwyczaju, ze nie jestesmy zadnymi grabiezcami, lupiezcami (?!)
Na pytanie co robie odpowiedzialem zgodnie z prawda, na to policmajster zauwazyl ze w Krakowie to straszni skapcy sa i zaproponowal ze nie bedzie mandatu jesli pojde na piechte. Oczywiscie sie ucieszylem, bo duzo pieniedzy poszlo tego wieczoru. Chodzilem do 6 rano po Opolu, ktore jest najgorszym miastem wojewodzkim na swiecie - ostatnia knajpe zamkneli o 1.00. I jeszcze Ci cholerni Niemcy. Nie jestem ksenofobem, pod warunkiem ze siedza u siebie. Nie ma tego zlego. Moje nowe buty wojskowe sa maksymalnie rozchodzone, a moje stopy przybraly finezyjny ksztalt.
 
2006.12.18 20:44:35
link | komentarz (3)

Patrick O'Brien Foundation
 
2006.12.09 00:48:36
link | komentarz (7)
Wina.

JestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalny
JestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalny
JestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalny
JestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalny
JestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalny
JestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalny
JestemniepowtarzalnyJestemniepowtarzalny

Masz klamac.
 
2006.12.03 01:43:08
link | komentarz (4)
Wczorajszy wieczor i polowe nocy zabawilem na krakowskim Kazimierzu. Nizina dolujaca nizina, w pewnych momentach depresja intelektualna tam sie dzieje. Z ciekawszych watkow wymienie opinie kulturysty , zeby "nie brac odzywek od tego pojeba, bo na drozdzach je robi". Nie wezme od niego - przysiegam. Czlowiek uczy sie przez cale zycie. Powrot do domu bez powiklan w postaci zabladzenia/spisania przez policje/pobicia.
Zastrzelilem wzrokiem grupke mlodziezy przy okienku z kebabami, polecial jakis glupi komentarz w moja strone, sam z przekory zamowilem hot-doga. To tradycyjne polskie danie (15-letnia tradycja) ma w sobie cos z czlowieka, takiego jak ja i ty. Zewnetrzna bulka prawie zawsze jest taka sama, ale moze byc roznej temperatury, koloru i faktury pekniec. Moze miec tez rozne odzienie, od szarej koperty po biala suknie z bezpruderyjnym napisem HOT-DOG . Ta powierzchownosc jest pierwsza plaszczyzna kontaktu ze swiatem, taka widza ja inni ludzie. Co by bylo gdyby zamiast napisu HOT-DOG umiescic SZNYCEL albo SKRZYDELKO W CIESCIE? Wlasnie tacy czasami jestesmy udajac kogos innego, gdy chcesz byc precelkiem, zachowujesz sie jak precelek, a tak naprawde masz w sobie nutke salcesonu. Podsumowujac: bulka symbolizuje cialo.
Jednak jestesmy czyms wiecej niz pieczywem. W odmetach przekrawanego, pieczonego ciasta kryje sie cala istota czlowieczenstwa.
No co? Kto zgadnie? Hm?
Tak. Parowka. Nasi przyjciele, najblizsi znaja nas jak wlasne skarpety. Tylko dla nich jestesmy w stanie sie otworzyc, obnazyc nasza parowke, ktora moze byc przepyszna lub zepsuta. Tkwi w tym wielkie misterium, bo nikt tak naprawde nie wie z czego ona powstaje, jaki jest sens jej istnienia, w jaki sposob po zjedzeniu laczy sie z wielka otchlania.
Nie mozemy skupiac sie tylko na bulce, cale zycie poswiecajac tylko jej zadzom. Jesli tak sie stanie nasz wewnetrzny rdzen juz nigdy nie bedzie taki rozowiutki. W jego miejscu powstanie pustka...
 
2006.11.29 20:24:42
link | komentarz (0)
W szczelinie miedzy slajdami doktor G. recytuje wiersz autorstwa profesora S.:

Nic tak dobrze sie nie slini
Jak glandulae Bartholini
(Gruczoly przedsionkowe wieksze uchodzace nota bene do przedsionka pochwy).

Typowo w takiej sytuacji wiekszosc grupy odnosi sie z niesmakiem, jak sniete ryby, w nowowybudowanym akwarium konferencyjno-dydaktycznym.

Dr G. jest krwawa dama krakowskiej patologii. Wielokrotnie dzwonila do utytulowanych lekarzy, ktorym zdarzylo sie postepowac niewlasciwie. Uzywajac niewybrednego slownictwa wytykala im bledy. Nie boi sie nikogo. Zawsze uzbrojona w szkielko i oko i umsl niezawisly.

Tego dnia mgla balsamowala nas wszystkich. Za plecami dr ultrafioletowe lampy dokonywaly egzekucji na stolach prosektorium. Skryta zapalniczka przyzegala papierosa - chcialbym zeby byl marki
Carcinoma Angels.
 
2006.11.17 21:46:18
link | komentarz (3)
- A niech mnie wszyscy... - przegryzl zebami zdanie, i rzucil zagotowanymi w dloni koscmi na stolik pokryty krateremi gaszonych papierosow.
Upiorne swiatlo neonowki paralizowalo korytarz, lapczywie obejmujac szyje wszystkich oprocz Flana, ktorego maskowata twarz przebijala sie ponad czarny kolnierz.

8...

- Gdzie sa ci wszyscy? hmm...? bo wlasnie zaczyna sie uczta. Prawda Flanny? - zaskomlal jeden z goryli, jak gdyby nadchodzacy cyklon satysfakcji mial go zgniesc. Lewym ramieniem skinal na pieniadze.
- Szesc i pol tysiaca. Bedziesz prosil bym je od Ciebie zabral do diabla.
- Nie wierze w diabla.- odpowiedzial beztrosko goryl.

...

Flan zabierajac PDA odepchnal sie od stolu:
- Ale on wierzy w ciebie.

 
2006.11.15 20:51:42
link | komentarz (4)
Realny algorytm reanimacji noworodka:

-30 sekund - sprawdz oddech i odessij wydzieline z ust i nosa
-kolejne 30 sekund - intubacja/ambu - sztuczne oddychanie
-kolejne 15 minut - odlkej plaster
-kolejne 10 minut - umocuj rurke intubacyjna przy pomocy plastra...

Na oddziale noworodkoym jest maszyna co robi "ping"; jest tor do testowania predkosci ciezarnych, a dzidzius mi dzisiaj obsikal rece.
 
2006.11.08 20:30:54
link | komentarz (9)
Jest 8 rano! Dzisiaj razem z Alicja przyrzadzimy potrawe z kuchni wlasnej - "Szach Mat"
Biala Dama Bulimiczka w kuchni na G4, przesuwa sie posuwistym ruchem do szafki na D3. Nie podejrzewajac nic wyjmuje opakowanie tabletek przeczyszczajacych i zazywa je. Tym samym odslania tak dlugo strzezonego krola... Juz nie.

Czarny goniec jednym susem przemieszcza sie na B5 i mowi:
-Zjadanie tabletek przeczyszczajacych, ktore zawieraja skrobie to zjadanie dodatkowych kalorii...

Teraz nalezy pozostawic na wolnym ogniu az do wrzenia.

Voila!
Szach Mat!
 
2006.11.04 11:44:24
link | komentarz (3)
Jestem ambasadorem Polski w Sudanie. Aktualnie na spotkaniu w Krakowie przy ul. Pradnickiej, incognito. Nagie sciany salonu, stol i krzesla wewnatrz, zjawiaja sie zaproszeni. Pustyni czar, pustki czar. Nie szukam oazy wyschnietej, nie szukam nielegalow, zajmuje sie bialym wywiadem. Kto o kim co. Jak zrobic pranie nie majac pralki? Wielki kolowrot mieszajacy w wannie?
Nie!
Trzeba sie dogadac z epileptykiem.
Z tarasu widac setki Saracenow w rumakach pokrytych karoseria, ich oslepiajace nozdrza. Wiatr zapowiadajacy wiatr. I spaliny papierosow zapowiadajace bol.
Krotki sztylet za paskiem - jedyna polisa. I nadzieja, ze przyjedzie Ona. A przyjedzie.
Tylko ulica Franciszkanska w Krakowie jest papieska. Reszta to wierni Wisle i Cracovii.
 
2006.11.01 23:46:36
link | komentarz (4)
"Do firmy kosmetycznej

Szanowni producenci kosmetykow!

Zastanawialam sie nad swoim zyciem i jestem zadowolona z Waszych produktow. Jednakze zbliza sie czas smierci i mam w zwiazku z tym kilka pytan:

1. Mam wykupione miejsce na cmentarzu niedaleko stawu, wody gruntowe sa wysokie. Czy mam zlecic rodzinie zakup kremu tlustego czy poltlustego? Na dodatek ziemia jest gliniasta, a trumna bedzie z drzewa orzechowego - rozmiar midi, w kolorze przypruszonego ecru.

2. Fluidy nie wchodza w gre - mam uczulenie. Jasna cera (uzywalam filtrow 53 w porywach do 54).

3. Czy Wasze kosmetyki zachowuja swoje wlasciwosci w temp. 4 st. C przez okolo 48-72 godziny?

4. Przyjaciolki maja pekac z zazdrosci. Moj ex tez musi byc pod wrazeniem.

5. Slyszalam o Waszej nowej linii - Post Mortem Excellance Look. Czy macie jakies inne koncepcje dot. zycia posmiertnego? Jakis balsamik?!

Cholera po co to pisze??!! Was obchodza tylko pieniadze. Jestem jedna z wielu i nie robi Wam roznicy czy zyje czy nie!!! Ani co gorsza jak wygladam!!! Zainteresujcie sie hieny tym co pozniej!!! Jak beda wygladaly moje wlosy??? Zastanawialiscie sie???"

Wszystkiego najlepszego zmarlym z okazji ich swieta.




 
2006.10.31 00:55:48
link | komentarz (6)

Jak wilk z powyłamywanymi zębami.

Dreczy mnie mysl o chaosie z ktorego wylania sie codziennosc, o przypadkowosci, o tym ze palto lisci spadnie teraz z drzewa ale nie mozna wskazac ktore to beda.

Dreczy mnie fizyczna odleglosc i sposoby jej kruszenia w mgnieniu oka, ktore nie sa poznane.

Dreczy mnie swiatopoglad Indian opisujacych swiat kolorem morskim lub niemorskim. To samo miejsce, dwa rozne swiaty.

Dreczy mnie usmiech egzorcysty kupujacego hamburgera, a na codzien rozmawiajacego z Diablem.

Drecza mnie nowe modele komorek, nowo otwarta galeria w centrum Krakowa, czy wybiore dobrego fryzjera, a biala kurtka z futerkiem?
Carpe diem, carpe noctem.

 
2006.10.18 20:59:20
link | komentarz (6)
Przedwczoraj przebudzilem sie o piatej nad ranem. Jak blyskawica stanal przed oczami obraz z ostatniego snu: Wiktor Zborowski powiesil sie za moim oknem! Dyndal na brazowym krawacie na wysokosci drugiego pietra, z nad wyraz teatralna mina. Jak zwykle zareagowalem sceptycznie. Jak on mogl to zrobic bez uzycia drabiny, dzwigu etc.?
...Nie mogl, to tylko sen.
Wstalem po kilku godzinach i czym predzej otworzylem czarne wieko laptopa, z nadzieja oczekujac naglowkow: "Wielki aktor targnal sie na wlasne zycie"; "Wiktor Zborowski zagral swoja ostatnia role"...
Bylem rozczarowany z powodu braku mojego jasnowidzenia. Zjadlem kanapke z szynka, poszedlem na uczelnie, wypilem z Uve kawe na korytarzu poradni dla wenerykow. Podejrzanie malo osob siedzi tam "noga na noge", dominuje siad rozkraczny.
I jeszcze jedno: bez prezerwatywy w dzisiejszych czasach ani rusz!
 
2006.10.14 20:43:59
link | komentarz (4)
Lezace cialo - tratwa dryfuje po zamyslonej dolinie, ktora zazieleniona dniem wczorajszym zapada w sen. By popatrzec w gore nie trzeba podnosic wzroku, na poczatku to nienaturalne, ale po chwili z przyjemnoscia sie przywyka do tej postawy. Nie zwazajac na miejsce, konstelacje przesloniete przez obloki.
Dryfuje sie.

Drzenie powiek spedza integralnosc gdziekolwiek. Jak uderzenia w beben pokryty kaluza wody, wysylajac krople do grafitowej chmury. Obracam sie w deszcz uciekajacy z Ziemi. A pozniej w sarkofag na piekacej pustyni.
Kiedy burza?
 
2006.10.09 14:29:00
link | komentarz (6)
Kolezanka stwierdzila, ze brakuje mi wojny.
Nie wiem o co jej chodzi, ale sie zgadzam.
 
2006.09.28 23:23:26
link | komentarz (3)
Wydac mase srodkow na program podrozy, zbudowac statki, wyselekcjonowac zaloge i podjac wyzwanie. A wszystko to, by blysnac nad jakims glupim Amerykaninem na ranczu? Albo skrecic pod katem ostrym na oczach ruskiego pilota?

Fajerwerki i kregi w zbozu. Ok. Ale kazdy szanujacy sie kosmita powinien zaczac kolonizacje Ziemi od zapoznania sie z filmami Hollywoodu. Najlepiej zeby byli szarzy, z duzymi glowami, oczami itd. wszyscy wiemy, tyle ze oni tego nie wiedza...

I tak po wydaniu kroci na cala ekspedycje przylatuja na Ziemie i ludzie zamykaja ich w zakladach psychiatrycznych. Bycie kosmita to ciezka sprawa.

P.S. Kierunek - Krakow - Jutro.
 
2006.09.27 00:10:09
link | komentarz (0)
Mlode kobiety w bialych kombinezonach wygladaja od jakiegos czasu gorzej niz zwykle. Pneumatyka drzwi otwiera, z ust leci para, a w T-shircie zimno nie jest ze sluchawkami w ktorych Tool - Sober - dawne pytania to absurdalne pojekiwania gowniarza. Karetka na sygnale gna, gna przed siebie - uratuja biedaka, zyc znowu bedzie musial. Kolega pisze prace o limfocytach, bo promotorka ma unijnego granta, inny rozstal sie z dziewczyna. A co u mnie?
Dlon ze zgietymi palcami: srodkowym, serdecznym i malym, pozostale rozluznione. Wyglada to jakbym trzymal pistolet, dawno nie strzelalem... Ile. 8 lat temu. Jesli masz watpliwosci: bron nie zabija ludzi, to ludzie wzajemnie sie zabijaja.
Techno Trance Dance Dance Macabre - DJ Vinylcoffin live from Hades.

 
2006.09.22 21:40:42
link | komentarz (3)
Przyszlosc - optymizm.
Planowanie - pesymizm.
Dzialanie - realizm.


Dzisiaj te trzy dyrektywy znow sie potwierdzily. Koniec z dwuipol godzinnymi podrozami tramwajem, granatowa twarza w zimie i podejrzliwymi spojrzeniami. Marzenia muskaja o policzek, a normalnosc jest ich przedsionkiem.
Poznaj mnie skrytego, nie mowiacego nic do wszystkich poza Toba.

Pantera wkraczajaca na nowy teren lowiecki nie rozglasza tego, nie chce byc podziwiana. Poklask jest jej wrogiem. Mozna sie o niej dowiedziec tylko podczas zasadzki ktora urzadza. Z reguly nie da sie po tym ostrzec innych.
Jej sardoniczny usmiech to czysto konsumencka sympatia.
Przyroda. Tylko czlowiek wartosciuje.
 
2006.09.13 21:00:02
link | komentarz (5)
Cmentarne drzewa rosna najlepiej wsrod grobow. Kaczynski ocenia plec po stanie pielegnacji dloni. Co do tarczy rakietowej - "Dobry Rosjanin to martwy Rosjanin" - gen. Patton. Jade jutro do Krakowa, tzn. do domu. Chcialbym wziac udzial w jakims konkursie. Najgorsze w zyciu jest to, ze nie ma soundtracku. Beck - Nausea. Zyciorys Marii Sklodowskiej-Curie czytam. Tesknie za przestrenia kosmiczna. 30 zlotych na biurku. Moje pluca wrocily do stanu uzywalnosci po rzuceniu papierosow. Usmiech i gest z reklamy Mentosa. Przyslowiowe 9 miesiecy dzis :* 12-letnie dziecko nie odroznia rzeczywistosci od gier komputerowych. Zegar mowiacy godziny po angielsku. Saladyn byl wielkim czlowiekiem. Odciski palcow na szybie, zmazywane codziennie. Londyn - Leeds - Amsterdam, do Krakowa nie wroci. Cos dzieje sie pietro nizej.
Pozwolam im plynac, to jak kule wystrzelone w las albo w drzewa.
 
2006.09.10 23:17:17
link | komentarz (9)
"Kiedy slysze slowo kultura, odbezpieczam rewolwer." - J. Goebbels

Festyn. Dwie panie roztaczaja wokol siebie aure niklego zainteresowania - sprzedaja obrazy "znanych" artystow. Na malej sztaludze akwarelka rozy, na roznie kielbasa.
Akwarelka powstala pod wplywem natchnienia, checi umycia upapranych rak lub na kacu - w kazdym razie pod wplywem uniesien ducha.
Kielbaska to wyciete miesnie swini, ktora wzrastala cale zycie by moc spotkac swe przeznaczenie. Zdenaturowane pod wplywem wysokiej temperatury i rozlozone lekko na pierwiastki. Materia.
Taki szczytny cel, "Dlaczego wszyscy stoja w kolejce po kielbase?! Troche wiecej kultury." Na tym sfrustrowane panie skonczyly. Wypily kilka kieliszkow wodki i ustawily sie w kolejce po kielbase.

Od kilku miesiecy prowadze spokojny, zdrowy, regularny tryb zycia. Jednak zawsze ciagnie wilka do lasu. Jestem szczesliwy. Nie mam nic ciekawego do powiedzenia.


Technorati Profile
 
2006.09.08 18:05:34
link | komentarz (2)
 
2006.09.05 22:22:15
link | komentarz (8)


Powinni wyslac kosmitom egocentryczny model budowy Wszechswiata...
No i jeszcze ten Pluton...
 
2006.08.30 23:40:09
link | komentarz (7)




Gdy zamkniemy oczy i spojrzymy na drukowany tekst, ujawnia sie przed nami calkiem inna rzeczywistosc.




 
2006.08.23 23:36:00
link | komentarz (3)
Medytacja, ucieczka w nicosc i cale rozumienie Wszechswiata albo synchronizowanie polkol mozgowych przy pomocy roznych czestotliwosci. Szklane kule i seanse spirytystyczne zapraszaja do poznania tej drugiej strony. Pani wrozka za 200 zlotych wskaze ci droge, alkohol utopi cie w amnezji Korsakowa, halucynogeny stworza lepszy swiat, lecz tylko na chwile. Czego serce nie czuje, tego oczom nie zal. Pytanie Kartezjusza czy ta cala rzeczywistosc nie jest iluzja jest aktualne. Zastanawiasz sie, co za tym wszystkim stoi, mimo ze jestes pewien, ze wiesz.

Albo nic nie ma.
Albo to On.

Po co ten cyrk. Nie dowiesz sie niczego nowego.
Wiesz wszystko.
 
2006.08.22 02:05:24
link | komentarz (1)



Barbara

Barbados

Barbakan

Barbaryt

Barbarossa

(...)

Rabarbar






Noc, nocleg, nocowanie, dobranoc.
 
2006.08.22 00:13:31
link | komentarz (3)
Zasznurowane okno wstretem do swiatla, puchnnie na sama wiesc o swicie, tak dawno wygnanym z baterii teczowek. Zaburzenia jak pasaty wiruja tuz pod sklepieniem glowy, bezglosnie i stale. Skupiaja uwage na sobie, gdy swiatlo zakrzeple i widmo mysli zgasle. Codzienny spacer po garbie czasu jest mimowolna ucieczka od status quo, wypatrywaniem nowego nie wiem czego. Wdziecznosc jak tlaca sie sciezka suchych lisci, ktore byly podarunkami kwitnienia. W istocie niezamierzona niewdziecznosc.
Potrzeba tylu sekund, ilu jest nas. Conajmniej dwoch. Niejeden. Ciagla zmiana, odradzanie sie w pospiechu, bez szczegolow, pamietajac tylko wrazenia. Nieistotne czy to deja vu.

Jak haiku czytane pojutrze.
Z usmiechem chimery i domem, o krok przed.
 
2006.08.02 22:51:32
link | komentarz (1)


 
2006.08.01 23:12:54
link | komentarz (4)
Nad okienkiem studni, wypelnionej zywym srebrem, ktos sie pochyla. Patrzy na osobe, ktora jest podobna do niej i ja przedrzeznia z calym lenistwem echa, opowiada nowozytne basnie.
Wtorne oblicze w zmarszczonej toni nie zdradza zdziwienia. Z powaga najdoskonalszego sluchacza powtarza to, co uslyszy jakby chcialo zapamietac na zawsze resume z ciebie. I jest okrutne. Oko za oko. Usmiech za usmiech. Jest takie jak Ty, pieknym za nadobne.
Trafila kosa na kamien?
Zemsta najlepiej smakuje na chlodno.
Nadchodzaca zima upokorzy najwierniejszego sluchacza.
 
2006.07.01 00:54:37
link | komentarz (1)

Nie boje sie ciebie morderco, zwyrodnialcu najczystszej wody.
Lamentujesz jak zawali sie dach na innego, tobie podobnego.
A nasze kurniki! A nasze pasniki! Dziecinstwo zbrukane!
Aborcja na sniadanie; z kielbaska i cebulka.
Na pradawnym dysku, podgrzewanym rosyjskim gazem.
Lecz tym razem nie bedziem szeptem gdakac!
Kloaki nasze murem stana, zbrojnie.
Pokonamy cie w tej wojnie.

Kiedys twe ramiona przystania byly,
Gdy szybka kuna, lis podstepny skalac nas chcialy.
Nasze relacje sie zjebaly.
W pogoni za mamona, zabrales narzeczona,
O szlachetnym glosie i kuprze - jak trzy kiscie winogron.
Przysiegam, ze bedzie pomszczon.

Europa, swiat za morzem, a my w kurnikach pod twym nozem.
Po bohaterskiej smierci 72 nioski, dosc jaj na Wielkanoc!

Targniemy sie na wlasne zycia by pokonac ciebie!
Bedziesz je tluk z gluchym hukiem, i nie stluczesz!
Naszych jaj inkrustowanych kauczukiem!
 
2006.06.26 02:49:05
link | komentarz (7)
PRZYRZECZENIE LEKARSKIE

Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam:

* obowiązki te sumiennie spełniać;
* służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu;
* według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek;
* nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego;
* strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych;
* stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić.

PRZYRZEKAM TO UROCZYŚCIE!

A teraz wybrane artykuly z Kodeksu...

Art. 2.

2. Najwyższym nakazem etycznym lekarza jest dobro chorego - salus aegroti suprema lex esto. Mechanizmy rynkowe, naciski społeczne i wymagania administracyjne nie zwalniają lekarza z przestrzegania tej zasady.

Art. 8.

Lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas.

Art. 21.

W przypadku popełnienia przez lekarza poważnej pomyłki lub wystąpienia nieprzewidzianych powikłań w trakcie leczenia, lekarz powinien poinformować o tym chorego oraz podjąć działania dla naprawy ich następstw.

Art. 31.

Lekarzowi nie wolno stosować eutanazji, ani pomagać choremu w popełnieniu samobójstwa.

Art. 41.

Każde zaświadczenie lekarskie lub inny dokument medyczny powinien umożliwiać identyfikację lekarza, który go wystawił. Treść dokumentu powinna być zgodna z wiedzą i sumieniem lekarza. Nie może być ona formułowana przez lekarza pod presją lub w oczekiwaniu osobistych korzyści.

Art. 51c.

Lekarz powinien ujawniać słuchaczom wykładów oraz redaktorom publikacji wszelkie związki z firmami lub subwencje z ich strony, oraz inne korzyści mogące być przyczyną konfliktu interesów.

Art. 52.

1. Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek. Szczególny szacunek i względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom.
2. Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób.

Art. 64.

W czasie wykonywania swej pracy lekarz musi zachować trzeźwość i nie podlegać działaniu jakichkolwiek środków uzależniających.

Art. 67.

Dobrym zwyczajem jest leczenie bezpłatnie innych lekarzy i członków ich najbliższej rodziny, w tym wdów, wdowców i sierot po lekarzach.

Art. 78.

Lekarze, którzy nauczają studentów lub szkolą lekarzy powinni swoim postępowaniem stanowić przykład godny naśladowania dla studentów i młodych lekarzy będących pod ich opieką.

Pewne kwestie sa jasne co do tego jak postepowac, a hermetycznosc i solidarnosc srodowiska jest wpisana nawet w kodeks. Dziennikarze sa demaskatorami?
 
2006.06.24 03:51:21
link | komentarz (0)
Σ


Opiera sie na dynamicznych rownowagach. Krzywa intensywnosci ma ksztalt sigmy (rozcietej ekliptyki), ciezko przyjac, ze w odleglosci kwantu tetni wielowymiarowy swiat samokreujacych sie mysli. Przeszywajac nas na wskos. Wyobraznia manufaktura strzal o grotach muflona i domu jednorodzinnego. Bardziej rzeczywiste niz Czwórka Chełmońskiego, i tak skaleczona przez niedoskonale rzemioslo malarstwa. Kto nie wierzy niechaj ufa. Miliardy kanalow bialkowych, bramkowanych magnezem i tlenek azotu na dokladke - jak szybujace balony z wesolego miasteczka, wydane na pastwe wiatru. Muchy tanczace algorytmiczny taniec, a w zbiorowosci nazwane chaosem. Tak kazdy impuls rodzi sie i gasnie w nas. Bedzie to mysl, osobowosc, dusza i jej katusza. Kuszenie przez mozliwosc samokontroli, wladze nad tym, co widzisz, a to co istnieje tuz obok nie pozwoli ci spac. Policzkuje i poniza materie, a na koncu ponizy tez ciebie. Wiecznosc oznacza stalosc.
 
2006.06.22 04:00:32
link | komentarz (2)
Poranek uplywa warczac jak saksofon barytonowy. Konformizm wkarada sie przez okno nieproszony, w zamian za ladnie wypelniona rubryke indeksu. Nie jestem z tego dumny, niektorzy biora za to pieniadze (stypendia), chca zeby ich podziwiac. To nawet nie jest sztuka dla sztuki. To stekanie ze strachu, ktore ze zmeczenia nabylo melodie. Teichamnn - ostatni wielki anatom opisowy byl zamieszany w zabojstwo, musial uciekac. Lister - chulaka, alkoholik. Uspokoil sie po tym jak odkryl, ze moze pomagac ludziom. Goldflam - kantowal na aukcjach, bezlitosnie zdzieral pieniadze od chorych, bogatych pacjentow, by moc leczyc biednych - za darmo.

Moja biografia jest dosc barwna jak do tej pory. Na pewno nie wrozy mi wielkiej kariery. Wiekszosc takich jak ja konczy w rynsztoku, pracujac w przeprowadzkach albo diabel wie, co jeszcze.
Wspomnianym sie udalo. Temperament.

Prawdziwe motto UJ: Minus ratio quam vis.
Ten jeden raz zrobie wyjatek. Dla Niej.
 
2006.06.03 01:11:00
link | komentarz (1)
Pobawmy sie w wyobrazenia, lukrowo; swawolnie. Rynna do kubka kawy nawadniajacego synapsy, melioracja kreatywnosci. Wynikla z tego niemoznosc skupienia uwagi na tym co jest, bo cala sztuka skupic sie na tym, czego nie ma. Twoje gloski ubrane w welniane skarpety, taplaja sie na pieciolinii spinajacej parapet i klamke. Lazur oczu skradziony przez zlote uszy budzika, paradoksalnie emitujace w Tobie dantejskie slowa(?) Konwalia majowa nie teskni za moimi dlonmi, po oddaniu sie w Twoje... umajone chwila. Na drugim brzegu machasz do mnie ile sil.. chmury z mgla zmieszalas.
 
2006.05.12 22:30:51
link | komentarz (2)
Klaniam sie codziennie rano materii, ktorej ubywa. Bede ojcem perel w mglawicach oddalonych o swist odrzucanych rakiet stabilizujacych. O chwile... - po ktorej mowie "powiedzie sie!" Tam krzyk jest nie do uslyszenia, to jedna z podpowiedzi. Chce czegos wiecej niz wykraczania poza horyzont. Skrzydla orla III Rzeszy nikomu nie pozwola sie wzniesc ponad niebo i ziemie, co najwyzej do loza Uranosa i Gai. Wszystko, co ulatuje nie ma prawa bytu tutaj, w trzech wymiarach i czasie. Co sie dzieje z glosem na orbicie Jowisza. Co sie dzieje z moja dlonia, gdy przenika przez Jej szyje.
 
2006.04.17 01:50:12
link | komentarz (0)
Opierajac sie o parapet okna pozwalam obmyc twarz swiezemu powietrzu w ktorym rozpuszczone sa zlociste liscie. Uderzaja o ziemie takt w takt, melodia przyrody zwijajacej manatki na kilka miesiecy. W oplywowym uscisku para zadurzonych w sobie ludzi nie daje uwagi tym zjawiskom. Widza wlasne oczy nieuzbrojone. Nagie. Wydychajac papierosowe spaliny mowie jakby do nikogo - Jesien... Podnosza zgodnie glowy w gescie zdziwienia. Powtarzam nieco bardziej przekonany - Jesien...
Zaplanowano im zycie poczawszy od smierci az do urodzin. Pozniej nakazano zyc w codziennej, ordynarnej kolejnosci. Jesli istnieje przeznaczenie, to dziala w ten sposob. Widzisz rostrzaskany listek, unosisz go wyobraznia coraz wyzej, umieszczasz na macierzy. Kazesz mu odtworzyc ten ciag zycia w odwrotnej kolejnosci, w jego nastepnym istnieniu. Nie baw sie we Wszechwiedzacego.
Tymczasem to byla zeszloroczna wiosna, drzewo kasztanowe splacalo dlug w zlocie i bursztynie. Niespodziewanie nie wypelnilo przymierza.
 
2006.04.15 22:36:57
link | komentarz (2)

Prochem jestes, prochu uzywasz.


W sluzbowym Chevrolecie kierownica lepi sie do rak, jak kule do kolejnego delikwenta, tym razem ja nim jestem. Ostatniej nocy na dnie slepej uliczki, gdzie ludzie maja swoj dziki smietnik - z nieba spadla pode mnie kratka sciekowa. Zaginiony w akcji przykuty do pieciofuntowego gipsu prawa noga, nieistotne. Wysiadam z wozu i czuje sie jak czlowiek, ktory jednoczesnie dodaje gazu i hamuje. Jeszcze dwa tygodnie i wyjde na prosta, ale wczesniej musze zrealizowac ta recepte godzaca w dzisiejszy sterylny, poranny stol. Napisana jest slowami matki i nie wiem czy przypadkiem nie jest dla mnie obrazliwa. Umiem robic w ludziach dziurki gdy na to zasluza, teraz pora na pania magister - ma mile usposobienie i czesto usmiecha sie spod wasa. Drzwi apteki zapraszaja lamiacym sie falsetem, skorzystam.

-Ten zapach kojarzy mi sie z pewnym marszalkiem dzialajacym niegdys w Europie Srodkowej;
-Trafne spostrzezenie poruczniku Callahan - odrzekla Czarnowasa.
-Nigdy inaczej... Qui bene purgat, bene sanat - wycisnal z ust te slowa po czym oproznil nozdrza.
-Od slow do czynow poruczniku... Klasyk z pana.
-Ta kwestia powinna nalezec do pani - wyrzucil skapo - Do rzeczy.
-To recepta na prochy, skad pan ja ma?
-Od mojego stolarza*...
-Stolarza! Moj szwagier jest stolarzem... Ale tym oswieconym - przez chwile patrzyla na niego triumfalnie.
-Swiatlem jest ogien z lufy mojej czterdziestki-czworki. Potrzebuje prochu.

Slonce wymiotowalo zolcia zza amfetaminowej chmury. Chorobowe mi nie sluzy.

* Pogardliwie o ortopedzie.
 
2006.04.13 22:08:24
link | komentarz (11)
Primo
Rzeczy doskonale postrzegane sa tylko dzieki niedoskonalosci zmyslow. Mozna narysowac doskonaly okrag odrecznie, jak to kiedys uczyniono na polecenie swego wladcy. Na pergaminie dziewiczym czy papierze czerpanym. Pergamin ma dwie warstwy: na jednej lepiej sie pisze, a na drugiej mozna delikatnie wodzic palcem - czuc metaforyczna delikatnosc.

Secundo
Teoria wszystkiego jest dzielona na "teorie wszystkiego fizyczna" i "teorie wszystkiego filozoficzna". Nie trzeba byc logikiem. Byc moze to zart, ktorego nie zrozumialem.

Tertio
Na tzw. "Krakooffku" zauwazylem coraz wiecej ludzi uprawiajacych jogging. Moze wreszcie przestane zwalac cala wine na brak spolecznego wsparcia. Mozna wybiec o 6 rano na godzine, wrocic, wziac prysznic i na uczelnie. Wczesniej obowiazkowo nalezy wdepnac, to uczy mnie pokory.

Tertio bis
Aktywnosc fizyczna jest wyrazem nienawisci do lekarzy i calej sluzby zdrowia. Bardzo perfidne. Palacze licze na Was.

Quarto
Mialem koszmar. Trzeba strajkowac, trzeba gola piersia bronic wlasnego posladka. Nie wiem jak to sie robi. Jak napisac podanei do urzedu miasta, by protest byl legalny. Jak rozplanowac zbieranie podpisow, kiedy i gdzie mozna uzywac rac i swiec dymnych.
Nowy przedmiot na medycynie: "Propedeutyka strajkowania z elementami wywierania przymusu bezposredniego."

Quinto
Jesli sluchasz muzyki rokowej a nieslyszales/as plyty Grace Jeffa Buckley'a, to tak jakbys zyl w sloiku z konfetti myslac, ze to szczyt wszystkiego. Tymczasem na zewnatrz wylewaja rzeki, skrzac sie sloncem na polach. Delfiny lapia ringo na swoje nosy, usmiecham sie do Ciebie swiatloutwardzanymi plombami - nie znajdziesz w nich trujacej rteci.

Sexto
Plec.
 
2006.04.12 14:41:16
link | komentarz (0)

O, Mors!
Memento me!


 
2006.04.02 00:24:58
link | komentarz (0)
Haniebny Rzym - Dla chwaly Rzymu!
Nie pamietam wydarzen z przeszlosci. Nie potrafie sobie przypomniec w jakich okolicznosciach nauczylem sie jezdzic na rowerze. Slad uczucia niepewnego chwytu kierownicy, czkawka obracajacych sie kol. Tylko idee wydarzen, okolicznosci zawsze zmyslam. Chwile w ktorych odbieralem dyplom, wydaje mi sie, ze swiecilo wtedy slonce, wiele osob musialo byc w garniturach. Eksplozja ego - tak bylo, napewno. Butelki rzucone za siebie, uderzaly w sciane, bo nikt nie przychodzil i nie ochlapywal mnie tym najtanszym plynem na swiecie. Nie obracam sie za siebie, bo nie mam takiej mozliwosci. To jak Asylum wewnatrz kregu - zakreslonego przez starozytnego. Bylismy/jestesmy Niegodziwcami.
Juz przekroczylem brame ogrodu, kontynuuje. M. dolacz do Nas.
Ad gloriam.
Ad nauseum.
Ad gloriam.
 
2006.03.11 17:52:39
link | komentarz (2)
 
2006.03.10 21:05:20
link | komentarz (2)


Zadne z nich nie wszczepi sobie silikonowych implantow, nie marza im sie konferencje prasowe, flesze, sesje zdjeciowe. Moze niektorym najnowszy model mercedesa, ktory najpewniej pozostalby niespelnionym marzeniem. Gwiazdy jednego plakatu.
Pierwszoplanowe role w spotach telewizyjnych.
Wyslij smsa - uratuj mnie.
Brzydza sie perukami, bo sa niewygodne. Jesli przeraza cie widok glowki bez wlosow, twarzy bez brwii, to porozmawiaj z Radoscia rodzaca sie nad przepascia.
Wiedza czego chca, nie to co my. Ukladaja puzzle na blacie stolu odbijajacym promienie, czasami klada sie do lozeczka i placza - boli, po prostu, codziennie.
"Usmiechnij sie, wszystko bedzie dobrze" - znaczy wiecej niz zycie. Nie umiemy im tego powedziec, bo tak malo zycia w nas. Jestesmy duszyczkami dzwigajacymi trupa. My.
Mali Doktorzy Zycia lubia gdy czytamy basnie.
Czasami nie umiemy.
Po prostu.
 
2006.02.24 12:20:25
link | komentarz (1)
Wieksze prawdopodobienstwo jest lepsze niz mniejsze...
Z perspektywy faktu dokonanego to chyba (prawdopodobnie(sic!)) bezsensowne. Lepszej metody nie ma. Kolejne pokolenie powinno zrezygnowac z biologicznego nosnika inteligencji.

SOULED OUT
 
2006.02.16 01:25:11
link | komentarz (1)
...i wlewasz ja do foremek w ksztalcie trefla, serca, gwiazdki, jablka. Zostawiasz w zamrazarce, gdy kladziesz sie spac. Nigdy nie powinna byc zmieszana z twoim potem i lzami, bo zacznie cie trawic od srodka, a nieprawdziwy przyjaciel to zauwazy. Lawina w piersi nigdy nie wiaze sie z lawina gniewu. Wiesz o tym i dlatego mozesz przekraczac cielesnosc, kruszyc bledne kolo. Chociazby dla zasady, dla uszanowania wrzodu samoswiadomosci. Lepiej nie odpowiadac na pytanie: Kim jestem? A jesli juz, to uciekac na manowce wyobrazni. Prawda ze jestem -

czipsem
wyprowadzaczem psa
wykalaczka
tornistrem
eyelinerem
bombonierka
absorbentem kwasnego deszczu -

moze okazac sie przytlaczajaca. Nikomu nie wystarczy odpowiedz: "Jestem Terazniejszoscia".
A Ona wypelnia ta "Terazniejszosc". Jest radoscia, smutkiem, zalem i wiosna. By moc docenic to wszystko, codziennie rano wyciagam krew z zamrazalnika. Po chwili wybiegam przez drzwi.

 
2006.02.15 00:44:26
link | komentarz (4)
Listonosz doreczyl dzisiaj kartke walentynkowa, z wierszami. Piekna. Jakos nie przyszlo mi na mysl, ze to swieto to amerykanskie jest, kiczowate i bezmyslne. Argumentum ad numerum.
Bo ja jestem w ogole taki undergroundowiec - do tego stopnia, ze sam dla siebie bede grabarzem na pogrzebie.

Co do tych nieszczesnych karykatur Mahometa: Premier powinien zaprosic na spotkanie przedstawicieli srodowisk muzulmanskich w Polsce. A nastepnie na oczach widzow aresztowac ich i zazadac okupu od Hamasu, ewentualnie od kogos innego. Jesli nie beda placili, to relacjonowac obrzezanie jednego z zakladnikow (ponizenie do rangi Zyda).

Zyta Gilowska lepiej prezentuje sie en face niz z profilu (kwestia proporcji pani minister).

Arctic Monkeys bardzo mi sie podobaja, stestuj to :P

Snia mi sie nowotwory po nocach, zeby bylo bardziej pieprznie to akurat moje. Sama patologia Kochani.

Kot domowy to glupie zwierze, bo za bardzo wczuwa sie w role. Jak sie na niego patrze, to nie po to by go pozrec, ale tak dla zartu. A ja jestem glupim ssakiem naczelnym, bo oczekuje od kota zeby sie wyluzowal.

Kelnerka nie powinna klamac, ze piwo jest niechrzczone i bez plynu do mycia naczyn. Przez nia dzisiaj pol dnia cierpialem katusze.

 
2006.02.08 02:06:24
link | komentarz (2)
Z dedykacja

Przybyli na jedna z kep moich brwi. O twarzach zafascynowanych, teskniacych mimo bliskosci. Oczekiwalam ich, po tym jak ukradkiem zagladnelam w ich sny - przepowiednie tych chwil. Zatrzymali sie prawie na skraju, przy polnej drozce, by moc podziwiac sfere kwitnaca. Cala, jednym spojrzeniem. Mieli ze soba koc w szkocka krate i wilkinowy koszyk. Na klarnetach rdestu, platkach stokrotek, harfach zlocienia polecilam zagrac Zefirowi cos co lubi. Wieczor, ktoremu daleko do zmierzchu.
Kwiatowy diadem, swa ulotnoscia na zawsze zapadnie w pamiec. Listki wtulajce sie w ucho, miod jak niemowle bursztynu i policzek oaza slonca. Slowo, usmiech, lza. Te same obawy, te same plany. Obiecaj ze...

Bede chronila ich przed Boreaszem, gniewem Posejdona i Zeusa. Kocham ich... - jak kazda Matka Ziemia.
 
2006.02.07 00:56:13
link | komentarz (4)


Twoja Gwiazda nie wskaze ci drogi, Ona ja tworzy wraz z toba. Wschodzi po zmroku i zachodzi o swicie - w ustach ciemnosci. Dotknela Ziemi w miejscu urodzenia i dotknie jej tam gdzie umrzesz. Jest portalem wysysajacym twoje swiatlo, ulatujace z kazdym oddechem. Widzisz je tylko w okolicy Gwiazdy i tylko w nocy, gdy sie boisz. Strach karoca Smierci. Uwielbia jak sie zatrzymujesz, latwiej cie dopasc - kumulacja marzen, ktore nie motywuja cie do daleszej drogi. To warkocze komet - syren spiew. Zludzenie biegnace za ciebie, wodzisz oczyma... Cos, co w swej istocie ma zniknac przed twoim zniknieciem. Nie oczekuj prawdy od terazniejszosci.
 
2006.02.06 20:05:14
link | komentarz (2)














Plodnosc?





Wenus!






Niepismienna dziwko!













 
2006.02.05 23:58:03
link | komentarz (2)
Rzecz o ocenianiu pisemnych egzaminow na Najjasniejszej, Najstarszej Szkole Medykow Ksztalcacej w Polsce.

1. Zgodnie z holistycznym podejsciem praca egzaminacyjna studenta jest z nim tozsama.

2. Algorytm oceniania:

- Podpis studenta winien byc nie wiekszy niz pieczatka katedry i umieszczony odpowiednio nisko. Nazwisko pisane duzymi literami swiadczy o braku pokory -> II termin

- Kartka musi byc nieskazitelna. Do II terminu kwalifikuja: slady wydzielin organizmu ludzkiego (slina, nasienie, plwocina itp.), pogniecione stronnice. Swiadcza one o stanie studenta w czasie egzaminu i musza byc zweryfikowane przy nastepnym podejsciu.

- Pismo powinno byc rowne i zblizone do czcionki Arial wielkosci 12. Zbyt male i pokreslone swiadczy o niepewnosci swojej wiedzy, zbyt duze jest wyrazem niskiej wartosci merytorycznej. Zbyt duza sila nacisku dlugopisu - tendecje sadystyczne studenta, zbyt mala - watlosc i brak warunkow fizycznych do pelnienia zawodu lekarza.

- Ryciny musza byc umieszczane na stronnicy zgodnie z zasadami panujacymi na danej katedrze. Dopuszczalne przesuniecie od nalezytego polozenia to 2 mm. (Warto postarac sie o praktyki w drukarni).

- Dlugopis powinien byc odpowiednio drogi, pisanie slabej jakosci sprzetem swiadczy o karygodnym podejsciu do przedmiotu. Dlugopisy z brokatem - student o niskim IQ -> II termin.

Prace egzaminacyjne, ktore przeszly wstepny etap czekaja:
3. Wyroki Opatrznosci:

- Praca zbyt czesto spadajaca na podloge -> II termin

- Wyrzucenie pracy przez okno, jesli powroci swiadczy to o jej wartosci z punktu widzenia aerodynamiki -> zdaje.

- Test prawdy: W celu jego wykonania nalezy zmieszac jedna czesc kitu szklarskiego z 3 czesciami czarnego tuszu (ciastolina Teichmanna). Nastepnie wrzuca sie prace egzaminacyjne do kadzi z w/w ciastolina na 3 dni i trzy noce. Niemoznosc odczytania po probie swiadczy o bredniach, zbyt sztywne kartki to skutek zdenerwowania studenta (spocone rece, a z nich NaCl ktory powoduje zgestnienie ciastoliny Teichmanna).

4. II terminy winny byc przeprowadzane na zasadach I terminu.

5. Studenci niezdajacy II terminu nasuwaja powazne podejrzenie ulomnosci psychofizycznej, zboczen seksualnych, socjopatie i wreszcie nieprzygotowanie do egzaminu. Celem potwierdzenia tych przypuszczen musza zostac ocenieni osobiscie przez kierownikow katedr.

 
2006.01.31 15:42:14
link | komentarz (6)
Od kilku dni nosze ze soba: pilke do metalu, telefon komorkowy z ladowarka, akumulator z wartburga, wyciete z kartonu sylwetki jastrzebi i orlow, bandaze i wode utleniona oraz podrozny zestaw scrabble'a. Odsniezylem bude mojemu Jerry'emu, zalegala na niej 38,6-centymetrowa warstwa sniegu - z radosci pomachal 4 razy ogonem. Warczy na golebie. Nawet synogarlice sie go boja (tego akurat nie rozumiem).
A nie mowilem! Mozna bylo to przewidziec, rocznie w ten sposob ginie 70M osob. Myjcie zawsze rece, takie jest glowne przeslanie filmu "Wojna Swiatow". Strzezcie sie komarow, bo malaria. Wierzcie w Allaha, bo obetna wam glowe. Zapinajcie pasy, zarowno bezpieczenstwa jak i cnoty, bo wiadomo co. Pamietajmy, ze los jest bezlitosny, nastepnym razem zawali sie podloga pod tymi, ktorzy odsniezali dachy i mieli nasiakniete nogawki i buty. I teraz przestrzegam do cholery: ubierac gumofilce i spodnie jak na ryby. W innym razie miec ze soba wapno palone ze wzgledu na wlasciwosci higroskopijne - mozna pozniej je strzepnac razem z wilgocia. Mozna uniknac nieszczescia, ja dzisiaj nie zginalem na przejsciu dla pieszych, bo nie przechodzilem jak jechaly samochody, malo sie o tym mowi, mimo wszystko skads to wiedzialem. Kazdy czlowiek Pytia Delficka.
 
2006.01.22 23:27:46
link | komentarz (2)
Zagrozenie wolnej woli - odslona kolejna...

Niektorzy naukowcy untrzymuja,ze pasozyt Toxoplasma gondii (wywolujacy toksoplazmoze u ludzi) zmienia osobowosc ludzkich nosicieli, dzialajac w rozny sposob na kobiety i mezczyzn. Parazytolog Jaroslav Flegr z Uniwersytetu Karola w Pradze badal przy uzyciu kwestionariuszy osoby zakazone T. gondii oraz grupe kontrolna. Zakazeni wykazywali male, ale znaczace statystycznie zachowania, w ktorych stawiali sobie zarzuty i nie czuli sie bezpiecznie. Paradoksalnie kobiety byly bardziej bezposrednie i narzucajace sie, a mezczyzni byli bardziej podejrzliwi i zazdrosni.

Wirus HIV juz spowszednial, killa bees mialy byc, Osama mimo ze fotogeniczny juz sie przejadl. Nie czujmy sie bezpiecznie, ptasia grypa czai sie na ciebie w kolanku rynny, Toxoplasma na zadupiu kazdego kota. Chce przejac kontrole nad twoim umyslem, odebrac ci wyjatkowosc, sprowadzic do ogolu.
 
2006.01.22 02:15:11
link | komentarz (0)
Obudzilem sie rano z malymi monetami w poscieli, srebrzyste, matowe lsnienie, potwierdzalo ich surowy, metaliczny charakter. W dotyku tak jednak nie bylo, ich cieplo temu przeczylo. Spalem dzisiaj tak dobrze jak nigdy. Kazda trucizna jest slodka

* * *

Farba drukarska uwielbia nasladowac Syriusza, ale tylko w nocy.

* * *

Modernistyczne pantery w mojej kwadrydze,
rozdzieraja rydwan zycia na cztery swiata strony,
Pedza przed siebie, wzniecajac lawine niepokoju
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
...i oto stoje skryty w czarnego deszczu kurtynie,
Krwiozerczym bestiom opadly glowy zdretwiale,
Czarna plesn nas pokryla, nie wiemy skad przybywamy

-Bywalo i tak. 2002 rok.
 
2006.01.19 14:56:45
link | komentarz (0)
Jestem idealista, bo tylko idealista potrafi z godnoscia pracowac za 0,94 zl. na godzine w szpitalu - dobrze, ze to byly wakacje. Pracujac w maju dostalbym ciezko zarobione 68 gr/h. Ciesze sie, ze to byly wakacje, wiekszosc lekarzy schowalo pieczatki do szafy pelnej koniakow i pojechalo do Klajpedy razem z cala rodzina. Dzieki nim tyle zarobilem. Ziarko do ziarka zbierze sie miarka - potrzebuje wiecej czasu, ktory ucieka, wiecznosc na mnie zawsze poczeka. Nie porwie mnie zbawienna fala emigracji. Juz przyuczam sie do mikroskopu - bede najlepszy w ogladaniu stolca w powiekszeniu 100x (vide medrca oko i szkielko). W SANEPiDzie przyjma mnie z pocalowaniem w reke, nie bede jej dezynfekowal, spryskam Brutalem dla niepoznaki. No i nie moge powiedziec - "Poszedlem tutaj, bo mama mi kazala", bo to wszystko babci wina :) z porzeczek.
Dla Amerykanow siedzacych kolo mnie pracownicy laboratorium komputerowego powinni wydac broszure "How to defenestrate urself". Ci ktorzy nie postapia zgodnie z instrukcjami nie umieja czytac. Damn it!
I jeszcze jedno... frazy "cofam sie w tyl; spadam w dol" itp. nie wymagaja komentarza.
 
2005.12.26 20:48:44
link | komentarz (0)
Lukrecja czarne wlosy, Lukrecja niebieskie oczy- pulapka – daj się zlapac! A pozalujesz. Lukrecja plugawy hold dla historii. Lyk soku pomidorowego z tabasco, kamizelka taktyczna wlasnorecznie uszyta, na piersi trumna i dwie gromince stalowa nicia wyhawtowane. Pistolet z tlumikiem podobny do polautomatycznego H&K spoczywa na lewym biodrze obrocony o 90 stopni, lufa skierowana na obwod – ucalowana wczesniej – „Bądź mi posluszna”.

+

Sierpniowy grad, chmura wysysa z niej maksimum biorytmu na ten dzien. Ruchliwe torowisko na tylach dworca, sygnaly ostrzegawcze lokomotyw jak gody wielorybow. Szpakowaty brunet będzie za chwile nadziewanym brunetem. Robi się ciemno jak w reaktorze. Lukrecja kroczy powoli, katana jest solistka - rysujac szyne spiewa psalm cierpienia. Przyszly denat był dwulicowy, teraz za sprawa jednego ciecia stanie się taki w doslownym znaczeniu. Diminuendo.

c.d. być może n.

 
2005.12.24 01:45:17
link | komentarz (2)
 
2005.12.22 20:58:23
link | komentarz (0)
Nie mamy atakow manii, bo to juz dawno przestalo byc zabawne. Nie szukamy ukrytego sensu, bo dla nas wszystko staje sie jasne, powoli w swoim czasie. Dyskutujemy zgodnie z prawami logiki, a pozniej smiejemy sie z siebie, bo absurd jest najczestszym wynikiem rozumowania ludzkiego. Nasze ramiona inkrustowane insygniami pogrzebowymi; dwiema gromnicami i trumna - kpimy z tego codziennie. Ostatnio czesto opowiadam o malym krzyzowcu z ktorym dziele metraz pokoju - kiedys skonczy w rynsztoku, jak sam twierdzi. Nie zycze mu tego.

-00-990.
-Warszawa...?
-Taaak.

 
2005.12.14 14:33:46
link | komentarz (0)
Pamietasz neony, jasniejace szklane rurki o smaku swiecowym. Ludzie tez sa do nich podobni.
Jedna zagubiona iskra, ktorej nawet nie bierzesz pod uwage rozpala gaz szlachetny. Futurystyczne instalacje; brakuje tylko suchego lodu tak naduzywanego na filmach. Ulamek pozaru, bledny ognik wtapia sie we wrota naszych glow. Jesli chcesz mozesz symbolicznie gestykulowac: zlapac w dlon to, co niemierzalne, wybrane wrazenie, cichy szum wlosow opadajacych na ramiona i potem polozyc to na czubku glowy przyciskajac z lekka rotacja. Poczekaj pare chwil i zobacz co sie stalo.
Swiecisz. Masz wtedy kolor, mozliwe ze lazurowy. Gdy zdasz sobie sprawe z ogromu rzeczy i zdarzen wplywajacych na ciebie, bedziesz stawial kazdy krok tak, by nie rozdeptac malych potencjalnych stworzonek. Wlaczenie swiatla w pokoju bedzie w istocie budowa mostu, najkrotsza na swiecie, a ubieranie kurtki twoja kolejna inkarnacja. To, ze nie odbierasz rzeczy zmyslami nie stoi na przeszkodzie, aby je sobie uswiadamiac.
Dlatego podziwiamy Kopernika, Pasteura, Listera oraz zastepy tych, ktorych ta doktryna doprowadzila do szalenstwa...
 
2005.12.05 15:24:38
link | komentarz (0)
Na malej toaletce powieszonej na scianie wylozona jest cala plaza kamieni. Jedne wygladaja jak krzemienie, inne jak kartofle. Kalejdoskop form ktore przechodza w miekkie krzywizny. Nie ranily, gniotly i zalegaly. Nad ta poleczka spodziewalibyscie sie lustra w ktorym mozna zobaczyc wlasna twarz, o ile sie ja jeszcze poznaje. Biala podswietlana plaszczyzna w miejscu zwierciadla, przypinasz do niej klisze i widzisz padol ludzkiego ciala z perspektywy naladowanego energia fotonu. Nad nim dyndaja wyjete rozruszniki, ktore z daleka wygladaja jak zegarki modne w latach sanacji. Bardzo lokalny wystroj.
W powietrzu unosi sie zapach zgnilizny i fekaliow. Rozlana, zimna krew przestala pachniec, stracila tchnienie. Uderzajace sa spojrzenia starych patomorfologow - czas zobojetnienia juz dawno jest za nimi. Ich oczy wyrazaja oczekiwanie na cos mizernego, powatpiewanie co do rzekomej cudownosci istnienia ludzkiego, ktorego skorupa otwarta w karykaturalny sposob, lezy przed nami, nic nam nie zrobi. Twarze cial i prosektorow wygladaja tak samo, rozumieja sie wzajemnie, wypowiadanie slow jest niepotrzebne.
Gdy opierasz sie o ogromny granitowy stol zaczynasz marznac. Na jego srodku jest okragly odplyw od ktorego odchodza promieniscie malutkie rynienki. Cala masa popluczyn leniwie je wypelnia i nie zachodzi, jak polarne slonce.
 
2005.12.05 13:56:29
link | komentarz (0)
"Kto nie wie, czym jest świat, ten nie wie, gdzie sam sie znajduje. A kto nie zna celu swego istnienia, ten nie wie ani kim jest sam, ani czym jest świat. A kto nie zna jednej z tych dwu rzeczy, ten nie może też powiedzieć, po co on sam sie urodził.
Jakże ci się więc przedstawia człowiek, który dba o pochwałę lub lęka się nagany ludzi niewiedzących ani gdzie są, ani kim są?"

Marek Aureliusz, Rozmyślania
 
2005.12.01 17:27:13
link | komentarz (4)
Dalo sie zauwazyc ich zmarszczki pojawiajace sie w rytm zdychajacej salsy. Usmiechy staly sie wyuczone i ich widok sprawia, ze nie masz ochoty sie usmiechac. Dalej jestesmy takie szalone, eksponujemy to mocno ograne szalenstwo - mowia mlode duchem juz stare panny. O. jest juz alkoholikiem epsilon, M. niedlugo dostanie zjazdowego pierdolca. Nie przyjezdzajcie do kraju w takim stanie. Nie chce rozmawiac z wami zywymi, jesli nic sie nie zmieni. A jak bedziecie trupami, to zrobie z was aerozol piecdziesiecioma tysiacmi naciec skalpelem. Jak do tej pory wszystko spapraliscie, M. ma jeszcze do mnie zal za to, ze nie jestem ich towarzyszem niedoli. Ma szczescie, ze jest kim jest.
 
2005.11.28 02:43:37
link | komentarz (2)
Tej nocy uslyszymy:

The Roots - Thought @ Work - za dynamiczny podklad, poza tym to jedynym zespol hiphopowy grajacy na klasycznych instrumentach, a kazdy z nich jest inny.

Queen - I'm going slightly mad - da sie to uslyszec, smiech maniaka bardzo mi sie podoba. Oh dear...

Neurosis - The eye of every storm - Spokoj panujacy w oku cyklonu jest przyczyna niepokoju, poraza az do konca.

Tori Amos - Sleeps with butterflies - Za glos Serafina.

Dream Theater - The Mirror - Tutaj wszystko jest dograne co do milisekundy. Dedykowane Emigracji Polskiej w Londynie :)

Yngwie Malmsteen - Gates of Babylon - Scisla czolowka gitary, tekst dydaktyczny. Miejmy to na uwadze.

Buckethead - The Ballad of the Buckethead - Gramy na basie pierwsze skrzypce, reszta paranoidalna.

Beastie Boys - Intergalactic - Za nasza mlodosc.

Amon Tobin - Four Ton Mantis - Takie sztuki straszyly pierwszych zeglarzy. Przypuszczalnie.

Silverchair - Too much of not enough - Takie chlopce z Australii.

John Williams - The Imperial March (Darth Vader Theme) - Underwood I'm your father.

Seatbelts - Tank! - Temat z najlepszego serialu anime jaki widzialem. Sama esencja.

Rob Zombie - Two Lane Blacktop - Dodge Challenger rocznik `73 przydalby sie jak diabli, no ale nic.

Radiohead - Let Down - samo rozczarowanie, ale nie muzyczne.

Faith no More - Ashes to Ashes - Kto dzisiaj potrafi tak jak w refrenie...

A na koniec...
Deep Purple - Wait a while
 
2005.11.27 19:35:53
link | komentarz (7)


Naucz sie trudnej sztuki niezadawania pytań. Usłyszana odpowiedź może cie zmiażdżyć.



 
2005.11.27 00:38:04
link | komentarz (0)
Dariusz Twardoglowy jest mlodym rycerzem - jego postura od razu rzuca sie w oczy. Mialem moznosc jego poznania w pelni miesiaca lipca. Wczesniej zylem w blogiej nieswiadomosci, dopiero on uzmyslowil mi o spisku Syjonistow - Myszka Miki dokladana do kazdego zestawy happy meal w oberzy McDonald's miala na sobie tunike Pasow... To niegodne posuniecie ugodzilo w jego dume.
Jak kazdy mlodzieniec byl przepelniony idealami walki, honoru i szlachetnosci. Przyswiecaly mu swiete sentencje Plus vis quam ratio oraz Per stadiona ad commisariata. Rany odniesione w krucjatach z ramienia Armii Bialej Gwiazdy preciwko plemieniu Cracovii zapewnily mu powazanie w przyleglych wlosciach, jego slawa docierala ponoc jeszcze dalej. Niczym mityczny Pompokles zawsze wracal z tarcza, nie na tarczy. Podczas pewnej wyprawy posepnego Borku Faleckiego zapoznalem sie z zabudowa oraz ludem zamieszkujacym ten grod. Gdybym przybyl tam sam, zostalbym stracony jako barbarzynca. Nigdy nie wybiore sie tam bez Dariusza Twardoglowego.
Przyzekl mi, ze nigdy nie wyzwie mnie na pojedynek dzieki powazaniu dla stanu lekarskiego, ktory to wielokrotnie doprowadzal do rychlej sanacji jego ran.
Czas wojen sie skonczyl. Vivat Stella Alba! Pax in terra Cracoviensis!
 
2005.11.26 01:49:33
link | komentarz (0)
Cala prawda uwieziona w sieci rurek, majacych swoje swiatlo. Jest namacalna, do dotkniecia opuszka palca, nie mow o niej w kategoriach fantazmatu, nadetej intelektualizmem abstrakcji, polietylenowej duszy.
Jak reagujesz na placz? Syntonia czy ignorancja? Jak reagujesz, gdy wiesz ze nie mozesz wstac i odejsc. Slowa-klucze pisane na papierze nie sa tym samym, co wypowiedziane prosto w twoje zrenice. Sluchasz i jest to dla ciebie najwieksza meka w ciagu ostatnich kilku miesiecy. Jesli mowisz "Jestem spoza ukladu, umywam od tego rece" - stajesz sie groteskowy. Dobrze, ze nikt tego nie widzi.

->Brakuje mi doswiadczenia.
->Zdobyte doswiadczenie nie daje zadnej gwarancji.
->Niektorzy potrafia laczyc w sobie postepowanie algorytmiczne z niedyrektywnoscia.
->Zlokalizowac.
->Nawiazac wspolprace.
->Przejac ich tajemnice.

Ale to od poniedzialku, bo dzisiaj nie jestem w stanie mejla napisac. Przez Ciebie Elzbieto :*
 
2005.11.24 15:45:28
link | komentarz (4)
Badzcie ostrozni, bo mozecie sie przewinac przez moje rece.
 
2005.11.21 15:34:32
link | komentarz (0)
(Skoro sie ocalilo, niech pozostanie)

Niejednokrotnie slyszalem, jak mowiles, ze pieklo zaczyna sie i konczy
na granicy. Tam, gdzie jeszcze mozna zawrocic... A sprzedawanie duszy
kwant po kwancie, to najwieksza zbrodnia przeciwko sobie. Postaram sie
o tym pamietac, Niebieski Przyjacielu. Nie placz z mojego powodu, bo
wlasnie wtedy chcialbym Cie zabic. Nie potrafie. Nie placz, bo nie
warto.


 
2005.11.21 15:31:53
link | komentarz (0)
Urodziles sie z kolorowym berlem, ktore w istocie bylo zabawka. Panowales wtedy nad ksztaltami i kolorami. Kolejne torty urodzinowe byly jak coroczne odnowienie wyroku. Zlota wstega na glowie morfowala kolejno w delikatny wieniec laurowy, trwalszy diadem. W koncu zmieni sie w korone - nie znasz jeszcze jej wygladu. Takie twoje vexillae. Najblizsi cieszyli sie z toba z powodu tych koronacji, dopatrujac sie w nich tego, co dla ciebie najwazniejsze. Entuzjazm zawsze traci swoj impet, wiesz o tym. Tracasz palcami te tandetne insygnia, kiedy nikt ze swietujacych tego nie widzi. Dla ciebie sa bezwartosciowe, jak minione kilka lat - klatwa Tutenhammona dosiegla barbarzyncow podobnych tobie. Rabowales tajemnice, ktore nie sa ci do niczego potrzebne naiwny golemie. Posuneles sie za daleko bedac wolnym, w pelni swiadomym.
Czerwone maki - nie potrafisz sie nimi zachwycac na nowo, bo to Monte Cassino, bo to zrodlo opium, heroina dba o cere kobiet. Wolnosc to zal skazanego za pobicie ze skutkiem smiertelnym, jego przepustka to dwuletni syn, a urok osobisty i kwiaty dla zony to para promili. Ty jestes dzieckiem, ktoremu wyjasnij co jest najwiekszym darem. Pociag pospieszny to audytorium od jedenj szerokosci geograficznej do innej. Chyba nie chcesz wiecej podrzynac sobie gardla kartami zakazanych ksieg, przez to ze czujesz na nim oddech stalowej klingi. Zrobisz to co kaza ci konsekwencje i dolozysz do tego pasje. Mogles stracac korone kiedy chciales, teraz moze ona spasc razem z twoja glowa.
Gdy na orzechu lamia sie zeby, posluz sie narzedziami; mlotkami i prasami hydraulicznymi. Jesli to nie odniesie skutku, mozesz doprowadzic do zderzenia dwoch planet. Wiesz jak to zrobic - zrob tak. Przeciez jestes niczym nieskrepowana istota i myslaca trzcina.

Post verbum

-Przepraszam, mam do pana jedno pytanie..
-A kto ich nie ma.

 
2005.11.18 13:47:35
link | komentarz (0)
"Najwazniejsze jest to, co niewidoczne."
 
2005.11.17 15:17:14
link | komentarz (0)
Nie padalo od miesiaca. Migajace pomaranczowe swiatla na skrzyzowaniach o 21:34 sa jak wprowadzenie do hipnozy. Ten efekt potegowany jest przez kaluze i waskie wstazki rozcienczonej wody krolewskiej. Ide niemiarowo zeby nie wpasc w rytm ON/OFF, bo to na ulicy niewskazane. Wszystko z trudem wyprowadza z tego rytmu. Wkopany slupek drogowy numer dwanascie. Pani Promocja w zieleni majtkowej. Reklamowka ktora zahaczyla sie o buty. Drzwi otwieraja sie na moj widok, to nie to samo co bufory termiczne w dawnych domach towarowych. Dalej. Na lewym ramieniu ulubionej kurtki mam kilka glebokich rys, wydaje mi sie ze to od jakiegos plotu. Nie usmiecham sie, bo to nie jest moje default setting. Nie odwzajemniam radosnego spojrzenia Pani Promocji - mina jej zrzedla - nie jest mi przykro. Skoro nie mam w sobie nikotyny od prawie dwoch tygodni, musze postarac sie o kofeine i kubek - Ukraincy ukradli na wakacjach. Zrobilem za mocna kawe, nie spalem do 6.00. Serce sobie galopowalo, a ja sobie je dokladnie osluchalem. B/z. Ken-tu-cky...Ken-tu-cky...Ken-tu-cky...Ken-tu-cky...Ken-tu-cky
 
2005.11.16 13:50:29
link | komentarz (3)
Poletko z konopiami lnianymi, z nich pozyskal wlokno, a z wklokna grube nici. Utkal bezowa szate wytworzona w nadmiernie prosty sposob, pozostalo tylko ozdobic ja blotem. Resztka dwumetrowej przedzy namoczyl i nawlekl igle. Dionizos zaszyl sobie usta od strony lewej do prawej. Wysychajace pierscienie docisna je w swej zapalczywosci gdy nadejdzie czas. Nikt nie chce go pamietac takiego. Nie stalo sie nic przelomowego, a nastapil przelom. Wgniotl w oczy olowiane kamee, bo nie chcial wiecej widziec. Obrazy otoczenia przekornie tworzyly sie w jego glowie. Dzwieki, dotyk i chlod wplataly sie w to, co zapamietal do tej pory, tworzac wyostrzony obraz przeszlosci. Wszystko zostalo utrwalone z odmiennymi szczegolami. Po pewnym czasie zauwazyl, ze moze sie tym bawic w dowolny sposob. Nie tak mialo byc. Utopil sie w kadzi niesfermentowanego polproduktu wina. Gdyby zorientowal sie w pore nie zrobilby tego za zadne skarby.
 
2005.11.15 13:49:24
link | komentarz (2)
Cos o czlowieku niosacym ogromna zarowke na barkach.

...po takim widoku przecierasz oczy chcac sprawdzic czy aby na pewno nie spisz. O osmej rano wszystko co niemozliwe zdaje sie posiadac urojony sens, jak wedrowka tego czlowieka o siwej brodzie zlocacej sie w okolicy ust (nalogowy palacz), w plaszczu takim jaki nosil Kolombo - tyle ze z dziurami, nie od kul. Jego widok na przejsciu dla pieszych wywolywal irytacje spieszacych sie do pracy, bo za kazdym razem gdy przechodzil miedzy lancuchami aut pojawialo sie zielone swiatlo, tylko dla niego, a gdy nie chcacy zarysowal lakier niecodziennym balastem - w gescie przeprosin unosil dlon. W miare zblizania sie do niego, jego widok stawal sie dla mnie coraz bardziej enigmatyczny, wielka zarowka na dlugo przykula moja uwage, miala wiekosc kola od roweru i odchodzil od niej zielono - zolty postrzepiony kabel. Sprawiala wrazenie bardzo wrazliwej na uszkodzenia i do tej pory nie wiem skad mogla pochodzic, te wszystkie programy telewizyjne o produkcji bombek choinkowych zawieraly informacje o wyrobie tak duzych kul szklanych, ale nie bylo tam ani slowa o wielkich filigranowych zarowkach do noszenia na plecach.
 
2005.11.14 15:02:29
link | komentarz (2)
Krotki plaszcz i twarde poslanie. Nie obracac sie za siebie. Po lewej chinski mur, po prawej jar bez dna. Na drugim koncu miasta glos wierzacy ze to koniec bezdrozy.
 
2005.11.10 14:53:51
link | komentarz (5)
Manifestacja


Tramwaj. Rodzenstwo w wieku przedszkolnym recytuje alfabet w rytm swiezo zatemperowanego olowka. Matka rodzicielka:
- Zamknijcie sie obydwoje wreszcie!
*Nie domagaly sie uciszenia

Waska uliczka. Kloszard wyciaga papierosy ze smietnika. Mloda studentka zyczliwie czestuje go.
- Dziekuje, wole te...
*Nie domagal sie godnosci

Szpital. Morbus Neoplasmaticus. Czterdziestoletni mezyczyna pyta sie dlaczego jego to spotkalo. Lekarz z madra mina mowi:
- To zalezy z jakiego zalozenia wyjdziemy.
*Nie domagal sie wszechwiedzy
 
2005.11.09 13:51:38
link | komentarz (4)
"Staczac sie trzeba powoli by starczylo na cale zycie" - Jak w niezaleznej piosence, pewnie narciarzy.
Krakowskie slonce wyglada dzisiaj jak ksiezyc. -10 do -15 w skali magnitudo. Nie widac morz, oceanow i kraterow. Amerykanskich sladow i flagi na szczescie tez nie.
 
2005.11.08 14:00:13
link | komentarz (6)
Od kilkunastu miesiecy zajmujemy sie smiercia, nie wprost. Juz bardziej tym, co otacza zjawisko smierci. Co pozwala ja poznac. No i co nam z tego wychodzi?
Smierc jest tematem tabu, najczesciej bywa ordynarna i zawsze ma twoje oczy. Demitologizacja Tanatosa.
Na koniec dziecieca rymowanka -
"A gdy przyjdzie smierc, powiedz do niej - Czesc!"
 
2005.11.07 14:32:56
link | komentarz (2)
Progeria

Czarny most
a po jego grzbiecie
idzie czarne dziecie
jego maly wzrost
klamie

Pochlania Swiat
nie pytajac nikogo
jego pulsujace oko
kwitnacy kwiat
obumrze?

Bo ono jest tym
co znane i dalsze
nasycajac dusze
dobrym i zlym
nierozlacznie

Kocha szept gwiazd
i marsz mrowki
swojej wedrowki
nie ukonczy.
 
2005.11.07 14:32:22
link | komentarz (2)
Jak przesla uginamy sie pod lekkoscia i przenikliwoscia alumioniowego powietrza. Horyzont w roztopach. Od poczatku wpajano nam, ze nie dojdziemy do miejsca mariazu nieba z ziemia. Teraz to niemozliwe.
Mucha usiadla na lapmie. Fanatyczny odglos odnozy jest nadmiernie wyrazny. Nie do zniesienia. Czterdzieste drugie okrazenie w drodze do swiatla, ktore stanie sie zatraceniem. Mucha jest lekka dla powietrza, ono ja otacza i przenika jak nas. Przeganiasz ja wczorajsza gazeta
- Nic nie wazysz... Lec!
Po chwili wraca. Tym razem ja zabijasz. Nie bedzie z nas kpila. Jestesmy tutaj tylko goscmi, kto nas zaprosil.
Ktos. Jestesmy bliznami tej ziemi.
 
2005.11.04 17:46:19
link | komentarz (4)
Nie nadawajcie corkom imienia Dolores.
 
2005.11.03 02:29:42
link | komentarz (1)
Wszystko na co mozesz sobie pozwolic to implozja.

Z wydechem w ktorym eskaluja rzesy. Palce, codzienni sludzy moga sluzyc do wylupiania oczu - nie zmieniajac swego wygladu. Cywilizacja zablokowala mozliwosc beztroskiego wrzeszczenia. Adaptacja. Pierwszy napotkany czlowiek bedzie odbiornikiem. Kogo obchodzi, ze dzisiaj awansowal albo syn mu sie urodzil, ewentualnie uniknal zaplacenia mandatu. Znizyc go do poziomu miniszka lekarskiego, a pozniej gdy przyjda wyrzuty sumienia wsadzic mu ta rosline do ust, bo leczy rany.
Dzieci we mgle rzucaja kamieniami. Pani przedszkolanka mysli: "Male gnoje, dobrze ze nie sa moje, bo bym pozabijala". Pani przedszkolanka mowi: "Kamienie rzucone w sina dal, kiedys musza dojsc swego kresu, swojego Bodhgaja. A wiec ciskajcie nimi, bo to jedyna droga". Cala przyjemnosc w eksplozji, nikt nie chce wiedziec dlaczego, pierwotnych rzeczy sie nie tlumaczy.
 
2005.11.02 15:20:08
link | komentarz (4)
Elektrody EKG sa zapinane mechanicznie po piecsetnym, czy tysiecznym razie. Jakies przewodzenie, miliwoltowy prad w pocacej sie bateryjce zwanej czlowiekiem - nie przez brak szacunku, lecz przez Evidence Based Medicine.
"Prosze rozluznic sie i oddychac spokojnie." - powiedziane 3 razy, na rozne sposoby. Usmiechajac sie, ze stanowczoscia w glosie i tlumiona irytacja, bo wjezdza ciezki pacjent i nie ma czasu. Na dwumetrowym wydruku pojawiaja sie bezsensowne sinusoidy, moze to przekaz z zaswiatow. Nie zajmujemy sie tym, wiec wszystko jedno.
Od slow do czynow. Dlonia opancerzona lateksem otwieram dlon bezbronna. Wypada z niej rozaniec. Podnosi go kolega, a ja powtarzam wpomniana formulke. Nasz wzrok wrecz kieruje wykresem, wszystko wyglada normalnie - jak w podreczniku patologii.
Cofamy dlon uchwycona z nienacka. Spojrzalem na nia, wbrew pozorom nie chciala mnie zabrac ze soba. Chciala jeszcze chwilke zostac. Kiedys pojde z wami, teraz nie moge, bo kupilem sobie nowy, burgundowy stetoskop. Ciekly karmazyn zawsze zamienia sie w szorstki burgund.
 
2005.11.02 14:47:10
link | komentarz (4)
Ciekawe kiedy skasuje tego bloga.