uszol // odwiedzony 166011 razy // [znowu_cyan nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (558 sztuk)
14:12 / 13.01.2001
link
komentarz (1)
a wiec piatek,jak pewien kutas kiedys powiedzial tygodnia koniec i poczatek,najpierw buda,nie poszlismy na wuef bo jakis koles nas filmowal do kasety na studniowke ,zwalka byl niezla no i w ogole,potem kurwa bylo typowe szesciogodzinne zamulanie,doslownie kurwa nic sie nie dzialo a w szkole trza bylo siedziec,na angolu nic ,z konwersacji zjebalismy i poszlismy do wucura,mata zamulila jeszcze bardziej,ale najbardziej to dwa polaki ,na ktorych przespalem sie troszke,jakas kasete ogladalismy z powstania w getcie i jakis sznuras w telewizorze napierdalal strasznie usypiajacym glosem historie powstania,kimka byla wymuszona,potem sie zrobilo troszke lepiej,z kobra poszlismy do kuby pewnego gdzie bylo juz kilka osob i sie troszke wszyscy spierdolilismy ,potem wyjebalismy na kebabik ,pipa mi takiego hujowo ostrego zrobila ze myslalem ze ja zajebie,miesa prawie w ogole tylko sama byla z kupa przypraw,nie szlo tego zjesc,no to juz w 4 poszlismy do zuberka,ja kobra stojak i kobry kumpelk ze studiow,wypuilismy chyba po 3 browary ,nagle kumpel stajakka podchodzi i pyta czy martini skrojonego nie chcemy?> wzielismy dwie flachy i zaczelismy kombinowac gdzie tu se lyknac,poszlismy na stacje po sprajta a tu nagle pomyssl ze wyjebiemy zutobusem to smukaly-miejscowosc kolo bydzi ,tam brda przeplywa i tak zrobilismy -pol godziny w jedna strone ,jedna flaszka wypita zostala,ludzie sie kurwa tak lampili jakby nigdy martini nie widzieli,aha z klubu zajebalismy jeszcze szklanke zeby sie lepiej pilo,no petle tam w smukale tez byla przyjemna,do kierowcy tylko poszlismy i mowi ze piec minut tu stoi,przed autobkiem zajaralismy jeszcze ,kierowca obchod robil a tam flache na siedzeniu ze szklanka zostawilismy ,dojebal sie ze tam nacharane jest tylko ,zajaral z nami i ruszylismy wypiajajac druga flache,zwalka sie jeszcze wieksza zrobila,wysedlismy na miescie i musielismy na lacza zapierdalac do chaty bo juz po polnocy bylo,po drodze choinke jakas zwiedla na przystanku do dachu przyczepilismy ,odprowadzilismy stadzakka i do chaty po ciezkim dniu trza bylo zawitac,aaa jeszcze z dogiem poszedlem,,,,,,,a dzis wstalem o 7 na trening ,pare minut pozniej stojak dzwoni ze ciezko mu z wyra wstac no ale sie zjawilismy w koncu ,zreszta trener tez skacowany caly ,chyba nawet gorzej niz my ,troszke wspomnien i tak sie do domku wrocilo ,malysz jest wyjebany ah szkoda gadac