Nawigacja: wszystkie notki ostatnie 20 ostatni miesiąc 

2009.03.03 23:51:32 link

Chyba wiosna idzie, może na zewnątrz nie jest aż tak bardzo widoczna ale ja ją już czuję w powietrzu. W końcu marzec, a jak wiadomo marzec to początek wiosny.

W miniony weekend zobaczyłem dwa filmy. Pierwszy to był lekki, łatwy i przyjemny „Slumdog – milioner z ulicy”. Film ciekawy, taki w sam raz na sobotni wieczór, chociaż w gruncie rzeczy po głębszym zastanowieniu film jest przeciętny. Plusem jest dość niecodzienne otoczenie plus nieznani aktorzy, co moim zdaniem tworzy dość nietypową otoczkę tego filmu.
Kolejny film, który zobaczyłem w weekend to „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”. Ta produkcja wydaje mi się o wiele bardziej ciekawsza i interesująca niżeli wspomniany kilka zdań wyżej Slumdog. Film dość długi bo aż ponad dwie i pół godziny, ale film ciągle ciekawi i nie nudzi się w miarę oglądania, co prawda pod koniec filmu akcja dość szybko przyspiesza ale mimo to zakończenie jest interesujące. To chyba jeden z tych filmów, po których zakończeniu przeleciało mi przez głowę kilkanaście myśli. Jak ktoś spodziewa się czegoś ciekawego, dającego do myślenia to polecam ten film. Gatunek filmu to melodramat, w sumie dobrze że nie wiedziałem o tym przed zobaczeniem filmu, bo pewnie informacja o gatunku tego filmu trochę by mnie pewnie zniechęciła, ale zobaczyłem, nie żałuje, zobaczyłbym kolejny raz.

Ostatnio dziwnie się czuję, dziś temat nawet poruszyłem w pracy. Otóż będąc w liceum, na studiach w zasadzie codziennie zastanawiałem się i próbowałem odgadnąć swoją przyszłość. Od rozmyślania na temat rzeczy kompletnie błahych jak średnia ocen na koniec semestru czy możliwe pytania na kolokwium błądziłem myślami aż po swoją przyszłość zawodową. Teraz od pewnego czasu nie wiem czemu ani dlaczego ale jakość bardziej bliżej mi wspomnień i rozważań o przeszłości niż do spekulacji odnoszących się do przyszłości. Nie mam najmniejszego pojęcia czemu się tak dzieje, uważam że to trochę dziwne i nie podobne do mnie, trochę mi to przeszkadza. We snach biegam, spaceruję po górach, pływam w rzece, siedzę przy ognisku, słucham szumu lasu, w zasadzie we śnie robię wszystkie te rzeczy, których nie robię w rzeczywistości. Chociaż w gruncie rzeczy wolę taki sny niżeli liczenie części i przepychanki z dostawcami ;)

Dziś w pracy dość zwariowany dzień. Już mnie nie dziwi spektrum tematyki rozmów w pracy. Dziś na przykład rozmowa dotyczyła zapowiadanego końca świata, który nastąpić ma według przepowiedni w 2012 roku. I tak, mój kolega, który zawsze podchodzi do tematów z odpowiednim inżynierskim podejściem tłumaczył fizyczne konsekwencje odwrócenia się biegunów kuli ziemskiej. Z kolei mój drugi kolega oczywiście zawsze podszedł jajcarsko do tematyki. Ja jak to ja, uważany przez grono współpracowników za internetowego geek’a od razu zacząłem guglać w googlach w poszukiwaniu informacji o przepowiedniach na 2012 rok. Otwarła mi się ta strona.

i mówię koledze siędzącemu obok, że są jakieś tam przepowiednie Oriona. Na to kumpel zobaczył na wyżej podanej stronie grafikę tego kosmity i skwitował ironicznie, że przepowiednie tego Oriona (jako Oriona kolega miał na myśli owego kosmitę) na pewno się spełnią. Pewnie Orion widzi przyszłość tymi swoimi wielkimi ślepiami :D
Potem kontynuowaliśmy tematykę, że zapewne na przepowiedniach 2012 ktoś robi kasę, tak jak 9 lat temu na głośnej akcji Y2K jako zbliżającym się kataklizmie związanym z wyświetlaniem daty 01/01/2000 na komputerach.
Znalazłem więc stronke i oczywiście zakomunikowałem ekipie, że już ktoś zwęszył możliwość zbicia kasy na naiwnych pesymistach. Kolega siedzący obok i tutaj podpowiedział możliwość zrobienia interesu. Cały myk polega na tym, że w przypadku odwrócenia biegunów, Ziemia zostanie zalana falą tsunami. Są więc firmy które oferują jakieś tam pseudo arki, łodzie, itp. Kolega Sebastian wymyślił więc by produkować samopompujące się majty, które w przypadku znalezienia się właściciela pod wodą samoczynnie by się napompowały co spowodowałoby uniesienie ciała właściciela owych gaci na powierzchnie. Kolega Sebastian przeprowadzając krótki D/PFMEA (dla niewtajemniczonych Design/Process Failure Mode Effects Analysis) stwierdził, iż istnieje ryzyko że samopompujące się majty wyrzucą delikwenta dupą do góry, a głowa ciągle będzie pod wodą. Jako corrective actions kolega zasugerował aby zainteresowanym zakupem cudownych samopompujących się majt, przeprowadzić bypass, tak aby przyszły konsument mógł oddychać oczkiem w tylniej części ciała.
Tak więc minął dzisiejszy dzień pracy, niby gadka o pierdołach ale zawsze ze słusznym inżynierskim podejściem.
Aaaa na koniec było też podejścia czysto ekonomiczne. Mamy 3 koleżanki w ekipie, patrząc na kalendarz wiadomo co to oznacza. Podjęliśmy co prawda mediację i wyciągnęliśmy solidny argument, że w tym roku 8 marca wypada w dzień wolny od pracy. Koleżanka stwierdziła, że jest przecież poniedziałek 9-tego marca i w ten dzień można być obdarowanym „zaległym prezentem”. Powstał więc pomysł, żeby z racji zbliżającego się 8-ego marca złożyć życzenia naszym koleżankom aby 8-ego marca spędziły niezapomniane chwile ze swoimi lepszymi połówkami i to tak, by dzień 8-ego marca był spędzany tak intensywnie co skutkowałoby koniecznością wzięcia dnia wolnego w poniedziałek 9-tego. Niestety nasze argumenty nie spotkały się ze zrozumieniem, ale w sumie spodziewaliśmy się tego. Poratował nas kolega, że przecież za niedługo koleżanki i tak będą się musiały „odwdzięczyć”. W sumie nie tylko ja ale i moi koledzy nie wiedzieli co kolega Krzysztof ma na myśli ale szybko zostało nam to wyjaśnione – święto 14 marca – tutaj szczegóły

Jak uznało towarzystwo, w sumie jest to święto dość ciekawe no i osoby „składające życzenia” nie powinny mieć większych problemów z pomysłem na prezent ;)