nasta
komentarze
Wpis który komentujesz:


Wiekszosc moich kolezanek ma problemy typu 'czy on mnie kocha czy nie'. Ja jakos nie mam. Nie zadreczam sie pytaniami, na ktore i tak nie bede znac odpowiedzi. Nie zadreczam sie nimi, bo po prostu nie mam na czyim przykladzie ich stawiac. Proste. Uraz do slowa 'kocham' i tyle. Za szybko i bolesnie kiedys wypowiedziane cofnelo cala magie. Szczerze mowiac nie lubie jak faceci za duzo o mnie wiedza aka 'za dobrze mnie znaja'. Czuje sie wtedy zagrozona troche, ze nie moge juz sie ukryc. Kiedys jak 'duzo' dziewczyn dazylam do 'udanego, szczesliwego, dlugo trwalego zwiazku' a teraz? Nie. Tzn, wiadomo, ze zawsze pozostaje ta nadzieja czy cos, ale raczej jest to ulotne zludzenie. Jestem za mloda na takie zwiazki. Nic nie bedzie teraz trwalo wiecznie, a wiec probuje sie 'bawic'. Oczywiscie zdrowo. Wszedzie tylko szloch przyjaciolek mowiacych przez lzy 'ale co ja zrobie? bo jak on mnie nie kocha, to dol....' itp itd. Tak. Ja musze od nowa zaakceptowac siebie (co juz mi sie powoli udaje,0) a dopiero pozniej bede mogla zaakceptowac inna 'bliska' osobe w moim zyciu. Wydoroslalam troche, bo zdalam sobie sprawe, ze jeszcze nie potrafie 'kochac'. Mowi sie, ze milosc trzeba pielegnowac, moja zawsze (prawie zawsze,0) byla zdeptywana a ja bylam na koniec skopywana. Troche za wczesnie zaczelam sie wszystkim przejmowac.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
nasta | 2002.09.01 01:17:36

to mnie podbudowales psychicznie =)

Grzes | 2002.09.01 00:15:53
szczerze, ja jako facet, tysh bym nie kochal takiej placzki, bo takie wlasnie placzace dziewczynki to w zyciu kochaja kilka, jezeli nie kilkanascie razy, a to jakos nie miesci sie w mojej definicji milosci, Nastka, Ty nie placzesz, myslisz trzezwo, jestes Lepsza i to nie jest Twoj uraz do slowa kocham, to slowo za duzo znaczy, zeby nim szastac na lewo i prawo, doroslosci troszke tym panienkom trzeba...