Wpis który komentujesz: | wszystkiego, co robię, zaraz potem żałuję... No dobra, prawie wszystkiego. Na 100 kroków, które uczynię, 1, może 2 mają jakis sens... Ostatnio wdałam się w ostrą utarczkę z moim najlepszym przyjacielem. Powiedział mi, że w tym momencie straciłam wszystko. Że nigdy nie będę szczęśliwa, bo jak już coś mam to zaraz tracę... Że kiedyś stracę naptrawdę wszystko, co mam i zostanę zupełnie sama. Ja zawsze wiedziałam że jestem sama i czuję, że w tym momencie straciłam naprawdę wszystko- straciłam JEGO. Przez jeden głupi krok, jeden z tych 98-99 które popełniam na okrągło, który nie miał żadnego sensu, którego mogłoby wogóle nie być... Ale nie żałuję... To chyba pierwsza rzecz w moim życiu, której nie żałuję, a powinnam chyba i to bardzo... Cóż... Jednak cos jeszcze zyskałam... przesunęłam się w kolejce o parę miejsc... I wiem, że albo to, co odpierdalam się zmieni, albo... no cóż... widocznie tak już musi być... Nie żałuję... A może tylko staram się nie żałować... tak czy siak... trzeba żyć... yo |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
pfk | 2002.09.23 17:03:28 ... rób co chcesz, niczego nie żałuj ... trust | 2002.09.23 16:33:04 To tylko gadanie, nie przejmuj sie. Skoro jest twoim przyjacielem - glupia sprzeczka, nawet ostra, nic nie zmieni szysz | 2002.09.23 15:56:40 skad ja to znam ... |