Wpis który komentujesz: | Od wielu lat, co jakiś czas – śni mi się wojna. Różnie ona wygląda – choć zawsze bardzo realistycznie. Ale nie o sceny batalistyczne tu chodzi, bo te zmieniają się za każdym razem – inna broń, intensywność, realia oraz wróg ( ten nigdy nie jest skonkretyzowany,0). Jedno co stałe w tych snach – to odczucia. Porażająca trwoga (to normalne,0) oraz jakiś żal, bezsens istnienia. Zawsze wiem, że ucieczka i unikanie śmierci to tylko krótkie odwleczenie samego jej momentu... Nikt nie opłakuje zabitych – raczej śmierć innych witana jest z ulgą, że to jeszcze nie ja.... Ale w tych snach dziwi wciąż ta sama nieuchronność, pojawia się pytanie – po co to wszystko było, pojawia się pytanie o sens. Nie ma ani skrawka nadziei – na inny świat, na życie po śmierci, nie ma oczeiwania na słynne światełko w tunelu. Nie ma nic. Zimna pustka. Od lat dziecinnych Wtedy nie rozumiałem tego odczucia Bałem się... Dziś strach ustąpił żalowi Dziś zaczynam.... Rozumieć ... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
JASNA_ | 2003.05.18 19:31:08 Wstawaj, szkoda dnia :-) JASNA_ | 2002.11.10 23:42:15 wg. sennika: śnić o wojnie - skandal ze śniącym w roli głownej :-) lavinia | 2002.11.06 22:20:38 Powiedz, TG, co zaczynasz rozumiec? Bo we mnie niezmiennie tkwi strach przed smiercia.....Musze tu jeszcze tyle zrobic...... Tyle spraw zaczetych i nie dokonczonych. Nie moge tego zostawic i tak po prostu odejsc. To nie byloby w porządku. Wtedy bylby.....zal.?....czy - nie byloby juz nic? Jak zaczynasz to rozumiec? Tez bym chciala. Nie potrafie. |