Wpis który komentujesz: | Dzis znow bylem sam... Dom pelen rodziny, znajomych, ale sam... Ogladalem telewizje i myslalem. Rozmawialem na IRC z pewna osoba, swietnie mi to zrobilo.. Ale mimo wszystko nie przestawalem myslec... Samotnosc... Co to wogole znaczy? Cyz to wtedy gdy sami jestesmy w zawartym na glucho mieszkaniu? Czy wtedy gdy sami jakis problem rozwiazac musimy? Ja sie czuje samotny nawet w szerokim gronie przyjaciol, a raczej nie ja lecz moja dusza, ktora wciaz sie wyrywa krzyczac: TESKNIE! Ogolnie wczorajszy dzien byl jakis dziwny. Po pracy nic mi sie nie chcialo bylem klapniety, dopiero rozmowa ze znajomkiem z IRC mnie troszke na duchu podniosla. Stwierdzilem sobie ze tak dalej nie moze juz byc, ze dluzej tego nie zniose, ale co ja moge zrobic... Najgorsze jest to ze tak naprawde jakos mnie nic nie cieszy... Wczoraj mi wyszedl swietny interes, jeden z lepszych jakie zrobilem, zarobilem na tym troche... ale jakos nie czuje z tego radosci. Czuje ze wszystkie moje powodzenia chetnie zamienilbym na to jedno niepowodzenie... Ale tak sie niestety nie da... Dzisiejszy dzien zapowiada sie rowniez nieszczegolnie i bez perspektyw. Zapewne bede siedzial przed komputerem lub przed telewizorem. Zobaczymy jak dlugo tak wytrzymam... Kiedy zwariuje... Nawet z kolegami nie mam zbytnio ochoty sie spotykac. Ach ten bol... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
nasta | 2002.11.13 18:15:06 tak bedzie =) powodzenia =) vinnicjusz | 2002.11.13 16:48:02 W sumie moze masz racje, ale na razie czuje tylko to. Moze faktycznie z czasem to przeminie... Oby tak bylo. nasta | 2002.11.13 16:03:36 Wszystko bedzie dobrze. Znowu zaczniesz nabierac ochoty do zycia. Wiesz, to nie jest tak, ze bolu nie mozna usmiezyc. Na glowe sa proszki przeciwbolowe, na serce jest czas albo po prostu decyzja objecia pozytywnego stanowiska. |