trust
komentarze
Wpis który komentujesz:

Wieczor spedzony w domu, kolejny Pratchett polkniety.

Mam ciezkie poczucie bezradnosci i, co za tym idzie, bezsensu. Stoje w miejscu i nie bardzo wiem, co zrobic, by ruszyc.

Jak bym nie kombinowala i filozofowala, wszystko konczy sie na pieniadzach.
Przychodze do domu, siadam i: Nie cierpie tego mieszkania = trzeba wynajac inne = nie stac mnie = trzeba zmienic prace = JAK, GDZIE, CIESZ SIE, ZE W OGOLE MASZ, BO TO SIE MOZE WKROTCE ZMIENIC.

Czyli siad i waruj.
Juz wole wcale nie myslec, tylko brac wszystko jak leci. I tak do smierci.

Sadze, ze po kilku latach nie-myslenia zmienie sie w kolejna kukle o szklanych oczach, gapiaca sie w telewizor, bo co innego mozna robic... zapychajaca dzien byle czym, byle minal. Juz bez nadziei, ze kolejny bedzie lepszy.

Ale, ale... na razie jeszcze chce mi sie wstawac. Bez powodu








Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
trust | 2002.12.04 16:46:53

Zasadniczo sie z Toba zgadzam. Wlasciwie calkowicie. Tylko ten glupi strach przed kolejnym upadkiem czy potknieciem... bo czemu ma wyjsc, skoro tylu innym nie wyszlo? fuj, destrukcyjne myslenie

galaxy | 2002.12.04 16:25:13

bo nie mozna dopuścić by było wegetacją. Trzeba walczyć. Starać się. Próbować. Bo nigdy nie wiadomo, co nas czeka. I coś wspaniałego może zdarzyć się w każdej niemal chwili :)

trust | 2002.12.04 14:30:21

Zycie to z zasady ruch i rozwoj. Jezeli natomiast sprowadza sie do wegetacji - to nie jest powodem. Nie powinno byc.

galaxy | 2002.12.04 13:41:05

życie. Życie jest powodem samo w sobie.