lissan_algaib
komentarze
Wpis który komentujesz:

Apogeum choroby minęło. Mam dwa dni na pozbycie się resztek. A będą to dwa bardzo pracowite dni. Jedynie angielski na tym ucierpi. Nie byłem w stanie przygotować się do testu i normalnych zajęć. Zdarza się. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, jak mawiają starożytni górale. Jak zatem wyglądają plany na weekend (poza wyzdrowieniem,0): postukać na poniedziałkowy test (teraz będę miał co tydzień, pierwszy zaliczyłem – na ledwie 64%, drugi na 85%, ale był zdecydowanie łatwiejszy,0), postukać trochę na dzisiejszy test (będę go musiał zaliczyć za tydzień,0), obstukać się z jednego programu (metoda: na sucho, czyli mam tylko instrukcję...,0), przygotować ostateczną wersję sprawdzianu na poniedziałek (o tym za chwilę,0), obejrzeć Małysza, poczytać książkę.

W poniedziałek muszę zjawić się w biurze już przed ósmą, grrrr. Trzeba przygotować gabinet do odpytywania tuzina ludziów. Nie jest to jakieś zupełnie nowe doświadczenie, ale tuzina jeszcze nie odpytywałem. A mam na to ledwie 2,5 godziny, czyli na osobę wypada 12,5 minuty. Dlatego konieczne było przygotowanie kilku sensownych zadań / ćwiczeń. Choć może dla nich będą bezsensowne, bo sprawdzę li tylko pewne podstawowe umiejętności. I tak dowiem się w tym czasie wszystkiego, czego chcę się o nich dowiedzieć. Wczoraj opracowałem 8 ćwiczeń. Wychodząc, wpadłem na pomysł dziewiątego. Szefowa stwierdziła, że jestem złośliwy. No cóż, zadania są proste dla tych, którzy posiadają wymagane umiejętności. A ja mam to właśnie sprawdzić. Troszkę to niewdzięczne, ale ludzie już takie bzdury wypisują w swoich CV, że można doznać niezłego szoku. Ostatnio pewna panienka wpisała umiejętność bezwzrokowego pisania. Sprawdziłem. Wzrok wlepiła w klawiaturę i pisała dwoma palcami, szukając odpowiednich klawiszy...

Muszę przyznać, że w życiu spotkałem ledwie kilka osób, które posiadły tę umiejętność. Ja sam dopiero ostatnio wpadłem na pomysł, że wskazane byłoby się tego nauczyć. Piszę dość szybko. Trzy lata temu, jak złożyłem aplikację do jednej z firm pośrednictwa pracy czasowej, sprawdzili moje rozmaite umiejętności – w teście na szybkość pisania (tekst był po angielsku,0), załapałem się na poziom asystencki – 21 słów na minutę. Teraz, gdy dzień w dzień po kilka godzin stukam w klawiaturę, zapewne idzie mi to kilka razy szybciej. Jednak główka ciągle zwraca się w stronę klawiszy. Fajnie byłoby wyzbyć się tego nawyku. Ale traktuję to raczej jako ciekawostkę. Ten wpis – w ramach treningu – jest pisany (prawie,0) bezwzrokowo. Ciekawe uczucie. Mimo że znam rozkład klawiszy na pamięć, to jednak czasami odruchowo kieruję wzrok w poszukiwaniu kombinacji klawiszy i odpowiedniego ułożenia dłoni.



Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
milczekbunny | 2002.12.08 00:36:12
ja, pomimo, ze ucze sie pisac bezwzrokowo od prawie 8 lat, najwieksze postepy zrobilem gdy przestalem wysuwac klawiature spod biurka; robie to w wyjatkowych sytuacjach -zwykle nie widze jej; najwieksza trudnoscia jest jednak pisanie bez bledow i do tego z polskimi znakami...

Katerka | 2002.12.07 22:10:36
ten byl niedobry? a jaki dzien jest dobry na nauke, bo ja jeszcze na taki nie trafilam ;)

lissan | 2002.12.07 20:10:41
lav: to w sumie kwestia przyzwyczajenia, pozniej zaczynam pozniej koncze - i uwierz mi - nie wiem co lepsze... || Kate: diabeł pewnie wie co to znaczy ;P a nauka... heh, to nie był dobry dzień na naukę

Katerka | 2002.12.07 19:33:05
Ty sie ucz!! (tzn. nie bierz ze mnie przykladu;)). a tak na marginesie - jestem 666 osoba, ktora odwiedza Twojego nloga - czy to cos oznacza? ;)

lavinia | 2002.12.07 15:43:28

lissan....Twoje 'musze zjawić sie w biurze juz przed osma' brzmi w moich uszach wrecz nieprzyzwoicie;-) Ja musze sie zjawiac na 7-ma wiec wstaje o 6-tej, a niedlugo - jesli bede musiala o tej same godzinie zjawiac sie ok. 80 km dalej, bede wstawac przed 5-ta:-((( Wiec powiem Ci tylko - SZCZESCIARZU i wyzwe Cie od śpiochów;-)