ph
komentarze
Wpis który komentujesz:

tam u góry w huku i kurzu jeździły samochody a wzdłuz drogi w sukienkach w kwiaty, beżowych spodenkach i słomkowych kapeluszach szli ludzie. czasem dzieci szły szybciej od reszty, wysuwały sie do przodu jakby sie strasznie gdzieś spieszyły i prawie biegły przebierając szubciutko małymi nóżkami a po chwili zatrzymywały się, odwracały i tak stojąc w bezruchu czekały. i widziałam, że czasem patrzyły na rodziców tak, jakby nie rozpoznawały tych spoconych, spuchnietych od upału dorosłych twarzy, które sie powoli do nich zbliżały.. a kiedy juz wszystcy mogli zacząc iść od początku razem, blisko siebie to one przez chwile szły równo przed nimi, a potem znów przyspieszały, jakby miały tam w środku takie małe urządzenie na przyspieszenie, które sie samo uruchamia kiedy ruszasz.. a myśmy leżeli pod tym mostem po prawej, na trawie i było gorąco, słońce paliło i widac tez było stąd jak panie w kolorowych fartuszkach wieszaja pranie po drugiej stronie rzeki i rozmawiaja i śmiejąc się wycieraja pot z czola..
mnie się kręciło w głowie i co rusz wchodzilam do rzeki, nabierałam wody w dłonie i chłodziłam sobie twarz, obmywałam ramiona i szyję.. marzyłam, żeby tylko jakos uciec przed tym żółtym które sie na mnie lało, i miałam wrażenie że jest tak, jakby tylko na mnie, że tylko mnie ono oblepia, bo ten który był ze mna nad ta rzeka, on spokojnie leżał obok w czerwonych spodenkach, które kupił sobie poprzedniego dnia i w których wyglądał źle. przecież mówiłam: czerwony to nie twój kolor.. a teraz ta czerwień wydała mi się niemal zbawieniem bo wszystko dookoła nawet trawa i rzeka wszystko było u mnie na żółto, tylko nie te spodenki.. ale dopiero kiedy dotknęłam mostu i siedziałam sobie tu, w zimnym cieniu a tamten spał jakos tak radosnie i widziałam jak pot spływa mu z pleców, wtedy dopiero poczułam sie lepiej i juz od razu chciałam tam wrócic bo przecież juz było dobrze, ale zostałam, bo tylko tu wszystko miało swój osobny kolor.
więc przeniosłam sobie koc i takie radyjko z małą antenką skierowaną do przodu akurat na te panie w kolorowych halkach; teraz dopiero mogłam rozróżnic, że sa różowe, zielone i niebieskie. a z radyjka sączyła się jakas leniwa muzyka.. i siedzieliśmy w dwóch różnych miejscach tego południa a ja myślałam sobie, że tak bym mogła całymi dniami, całymi miesiącami byle tylko gdzieś widziec te czerwone spodenki, bo ta czerwień wówczas rzeczywiście dodawała mi siły. i tak sobie po cichu powtarzałam: juz dobrze.. teraz juz jest dobrze..



Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
ph | 2003.06.14 20:24:14

flatline - jako jedno przyjdzie we śnie, żeby dopełnic obrazu ..
laz.. te karbowane z brzegu zdjecia.. wiesz, one tu idealnie pasują. a twarze wciąż wyraźne, tylko mostu tam już nie ma..

flatline | 2003.06.14 12:50:20

wiesz... takie dziwne uczucie deja vu - jakbym już kiedyś był siedząc tuż obok, patrzył, z bliska dotykał "już-dobrze" słów, starając się znaleźć ich wzorzec odpowiednio układając palce... jednocześnie sam obserwując gdzieś z odpowiedniego oddalenia, odczuwając beznadziejny dystans, próbuję dopasować percepcyjne sztuczki moich zmysłów... "tam" i "tu"

ph | 2003.06.12 22:15:49

flatline.. ważne, pociągnij to dalej, ciekawa jestem co myslisz.

lazeg | 2003.06.12 01:23:55

zastanawiam się, jak by to wyglądało w odcieniach szarości - w sensie stare zdjęcia sprzed lat kilkudziesięciu... czy zawarły by więcej, czy mniej... czy nadal byloby dobrze?

flatline | 2003.06.12 00:22:48
... trochę jak patrzeć ze złego końca lornetki... nieważne