1998
komentarze
Wpis który komentujesz:

- Ty dziewczyno nie rozumiesz historii!!! – i coś w tym musiało być, bo każda historyca mi to powtarzała. Ale na szczęście miałam Adasia. A Adaś na szczęście miał mnie, bo on z kolei nie rozumiał biologii. Tworzyliśmy idealnie symbiotyczny układ na okoliczność klasówek, pisaliśmy sobie nawzajem referaty, jakieś prace zaliczeniowe. Bez siebie nie dotarlibyśmy do matury (ach, wzruszyłam się, piękne to były czasy,0).

Równocześnie cały czas była między nami wieczna dyskusja o wyższości nauk przyrodniczych nad humanistycznymi (moja wersja,0) albo nauk humanistycznych nad przyrodniczymi (wersja Adasia,0). Dzisiaj już mogę przyznać, że to było czcze gadanie (dziś sam jestem dziadkiem...,0), ale jakie rozwijające to było!

A kryzys tożsamości? Rany boskie, co to był za temat do dyskusji *wzdech*... Ja nie byłam nigdy zbuntowaną młodzieżą. Moje dojrzewanie obeszło się bez krwawej rewolucji. Uważam, że ewolucja jest najdoskonalszą drogą rozwoju.

Jeden Interaktywny powiedział, że „ewolucja krzywi ludzi. wyrabia czasem chybione odruchy Pawłowa.” I to mnie tak natchnęło trochę :,0)
[Do Interaktywnego: podaj jakiś przykład chybionego odruchu Pawłowa]


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
1998 | 2003.08.29 00:45:31

Ani nie chciałam Cię sprowokować, ani to określenie nie jest ohydne. Remis - fakt, średnio mi pasuje ;)

Mnie uczono o ewolucjonizmie, jak o najdoskonalszym survivalu. I to miałam na myśli, pisząc o wyższości ewolucji nad rewolucją w jakimkolwiek rozwoju.

Ale odruchy warunkowe, to zupełnie inny temat. I masz rację, że dużo złego mogą namieszać w psychice.

king_for_a_day | 2003.08.28 21:57:47

No, no. Chyba chciałaś mnie sprowokować tak ohydnym określeniem. Dobra, dobra. Widzę że remis Ci nie pasuje!

Długa historia z tym krzywieniem ludzi. Można by całą noc opowiadać.
Ale generalnie poznałem trochę ludzi dosyć dobrze, którzy mieli pewne określone dzieciństwo albo okres dojrzewania. Banalne, zabrakło czegoś, trochę odruchy nie-w-tą-stronę poszły, a później tego się nie da z człowieka wyrzucić. Wbity w łeb instynkt procentuje, albo niszczy już zawsze. Może tylko mniej czy bardziej. To tak jakbyś dawała psu jeść i głaskała go, zawsze kiedy Cię ugryzie. Następny właściciel nie dotrwałby pierwszego karmienia.

wiem, że mam przykłady za przeproszeniem - z dupy - ale jak zwykle o tej godzinie ósma kawa lekko we mnie wrosła