1998
komentarze
Wpis który komentujesz:

Nie wiem gdzie mam mieszkać. I nie wiem czy mieszkać (czyt.: być,0) razem czy osobno. Gapię się na pismo z JWC (przepraszamy, ale jeszcze sobie Pani poczeka na mieszkanie,0) i zastanawiam się, jak to wszystko ułożyć. I wszystko muszę sama. Bo Osobnik, jak plankton unosi się swobodnie w morzu wydarzeń. Gdzieś go zawsze zaniesie, tak? Co on się będzie spinał i jakieś decyzje podejmował, tak? Jest tylu innych do podejmowania za niego decyzji – i rodzice, i kumple, i narzeczona, i szef, i czas, który sobie spokojnie płynie, tak? Ale ja nie chce mu życia organizować, bo jemu się nie chce tym zająć. Choć to nie powinno być trudne, bo Osobnik chce od życia tylko tego, żeby mu zbytnio nie przeszkadzało (szczegóły nie są istotne, więc mogę wszystko wg siebie ustawić,0). Tylko tyle. I ode mnie chce pewnie tyle samo. No to świetnie trafił, nie mógł lepiej, bo ja rzeczywiście mało absorbująca jestem. Ale jak ma być tak, to wolę być sama. Przestaję czuć jego obecność, chociaż słyszę, że jest w kuchni.

Ja: A gdybyśmy tak (...,0) ?
Osobnik:- Jak chcesz.
Osobnik:- Ty wybierz.
Osobnik:- Wszystko mi jedno.
Osobnik:- Co poradzimy? Nic.


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
king_for_a_day | 2003.08.29 15:29:56

Ale tak naprawdę, przecież to dziecinnie proste. Pieniądze z banku londyńskiego może podjąć tylko Ryszard Ochudzki, lub Irena Ochódzka. Dogadaj się szybko z jakąś Ireną, ożeń się z nią i masz Irenę Ochódzką!

king_for_a_day | 2003.08.29 15:28:08

Idź na długi spacer. Mi zwykle pomaga.

Udawajcie, że nie słyszycie, co do was mówi. Że nic nie słyszycie.

1998 | 2003.08.29 14:41:06

Ano, znajdź dla mnie rade...

(motyla noga - będzie zbyt banalnie, co?)


king_for_a_day | 2003.08.29 14:15:24

I tak nie zostaniesz nigdy na starych
śmieciach, normalni ludzie nie mają
tego wpisanego w naturę ;)

Misie psują się z przyzwyczajenia,
gniją z poczucia bezpiecznego
ciepełka, albo głupieją z braku
konieczności myślenia.

Znajdź dla mnie radę, Wuju!

1998 | 2003.08.29 13:25:17

Postawiłeś mnie tym pytaniem do pionu. Gwałtownie i drastycznie. Pomyślę o tym w weekend.
Ten miś (szydera aż kapie z tego określenia) mi się zepsuł, nie wiem od czego. Kiedyś był całkiem sprawny. Chyba :|
A może jeśli ma być tak (lub podobnie) za każdym razem, to może i lepiej na starych śmieciach zostać? brrr...

king_for_a_day | 2003.08.29 12:59:20

wiesz, to chyba nie na komentarz.
-
afterparty, to stan po zakonczeniu
imprezy. podstaw pod impreza to,
co uwazasz.
-
Powiedz mi, po co jest ten miś?


1998 | 2003.08.29 11:09:48

Rozwiń, proszę. Nic nie rozumiem :|

Normalny człowiek = znormalizowany, tak?

I co jest tak głupie?

'nieuniknione dążenie do afterparty' - kto dąży? dlaczego nieuniknione? jakie znaczenie, poza dosłownym, ma afterparty ?

king_for_a_day | 2003.08.29 10:18:29

been there, done that. a wydawalo
mi sie, ze normalnym ludziom (czyt.
innym) tak glupie rzeczy sie nie zdarzaja.

nieuniknione dążenie do afterparty.