Wpis który komentujesz: | 7:30 - pobudka. Czy zwariowalem do reszty? Nie, to tylko moja siostra szykowala sie do szkoly wytwarzajac jak zwykle w moim najblizszym otoczeniu, tudziez zwanym pokojem, iscie wielki rumor i halas, co oczywiscie pociagnelo za soba konsekwencje na skale calkowitego wyrwania mnie ze snu. Jak slodko, prawda? Fakt faktem w tym dniu bede mial wiecej godzin do wykorzystania, gdyz wstalem o pareset minut wczesniej niz zamierzalem, ale i tak nie wykorzystalem tego czasu na zbyt szlachetne cele. Co prawda znalazlem nawet chwile, coby sobie zrobic herbate (to juz druga w tym tygodniu i chyba 3 w miesiacu,0), ale i tak na wiele sie to nie zdalo, gdyz na zawartosc szklanki zlozyl sie wywar z lisci tego specyfiku, troche cukru oraz przede wszystkim znaczne ilosci kamienia. Tak... w naszej wodzie znajduje sie bardzo duzo kamienia. Kiedys mi sie spieszylo, wiec odkrecilem troche mocniej zawor, coby szybciej wody nalac, to efekt byl taki, ze lecace z kranu ceglowki potlukly mi caly zlewozmywak. No ale takie juz uroki naszej zrodlanej wody. Powinienem teraz siedziec i zajmowac sie praca nad filmem, ale szczerze przyznam, ze mi sie nie chce. Nie chce mi sie jak jasna cholera. Jestem spiacy, moze sobie walne kawe, ale sam nie wiem... na sama mysl o zawartosci naczynia, w ktorym przyrzadzilbym ow napoj goracy, przechodza mnie dreszcze. Tak sobie mysle... odnosnie snow. W niedziele bedac w 71 z niejakim Finchem minelismy faceta podobnego do Frieddy'ego Kreuger'a. Troche sie z niego "uradowalismy", nie zwracajac uwagi, czy wezmie to do siebie, czy tez nie. Jak sie okazalo juz najblizszej nocy mielismy jakies poryte sny. Najpierw memu towarzyszowi snil sie motyw z oknem (chyba nie naruszam zbyt prywatnosci,0), a pozniej mnie - bo jemu w srodku nocy mniej wiecej, a mnie nad ranem - ok. godz. 12. I byly to bardzo podobne motywy. Czyzby "Freddy's Revenge"? Nie wiem. W ogole od kilku dni mam poryte na maksa sny. Z kazdym dniem coraz bardziej. Chyba wiem czego mi trzeba:P Wczoraj, a wlasciwie dzisiaj nie moglem do pozna zasnac. Chwile sie przed snem "zastanowilem", co tez jakos uspokoilo moja niepewna psychike i jakos dzieki temu przetrwalem ta noc, najprawdopodobniej bez rzadnych snow, a napewno bez rzadnych porytych, ktore znowu nie dalyby mi spokoju w ciemnosciach. Chociaz z drugiej strony nie moge do konca mowic, ze poryte sny sie skonczyly tylko za sprawa przemyslen przed snem. W koncu zostalem wyrwany ze snu o 7:30, a nie jak to przewaznie wstaje o 12. Who knows? Moze ok. 11 zaczeloby mi sie snic cos jeszcze bardziej zrytego niz wczoraj. Zobaczymy jutro, o ile nikt nie przyczyni sie do skrocenia mojego jakze cennego odpoczynku. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
biggus_dickus | 2003.09.16 17:35:42 tia... spie do 12, prowadze nocne zycie, pracuje 3 dni w tygodniu po 5 godzin i sie opierdalam i dostaje kase hehehe ait | 2003.09.16 11:48:59 :)) tylko | 2003.09.16 10:03:59 takiemu to dorbze spi sobie do 12... ugh.....;p |