Wpis który komentujesz: | No co? John Cleese lubil sobie zjesc od czasu do czasu wiewiorke i nikt nie mial mu tego za zle. A jak Finch i ja czekamy na moment, kiedy to wiewiory zyjace nieopodal nieczynnej stacji kolejowej usypia nam stos leszczyny, to ktos nam powie, ze jestesmy pojebani, tak? Mam to gdzies. To, ze na leszczyne nie moglismy sie dzisiaj doczekac i w rezultacie rzucalismy kasztanami w znaki drogowe o polnocy (i to bedac w stanie trzezwosci,0), to chyba nie jest rzadne wykroczenie? Rzucalismy tymi kasztanami i bylo wiele radosci. Jutro moze pojdziemy pozbierac troche lesnych owocow, a w piatek skryjemy sie w trawie i lisciach i bedziemy wolac "Ni!" do przechodniow. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
ait | 2003.09.22 11:14:21 dokładnie, co to kurwa za ściema żeby leszczyny nie było :))) biggus_dickus | 2003.09.22 00:55:00 tiaaa... nie ma lekko, ma byc leszczyna, albo bedzie kasztanowy wpierdol ait | 2003.09.22 00:33:14 Hehehehhehe... jebane wiewióry nie usypały leszczyny na stół ofiarny. Kasztany poszły w ruch. Następny razem już nie w znaki :D |