przezpiwneoczy
komentarze
Wpis który komentujesz:

"Jestem zbyt zmęczona by tu być
Stłumiona przez moje wszystkie dziecięce lęki
I jeśli musisz odejść
Chciałabym byś poprostu odszedł
Ponieważ twoja istota ciągle jest tu obecna
I nie zostawi mnie w spokoju

Te rany nie będą zdawały się goić
Ten ból jest zbyt rzeczywisty

(...,0)

Gdybyś płakał obtarłabym wszystkie twoje łzy
Gdybyś krzyczał pokonałabym wszystkie twe lęki

(...,0)

Staram się bardzo powiedzieć sobie, że ciebie już nie ma
I chociaż wciąż jesteś ze mną
od samego początku byłam samotna".


...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
przezpiwneoczy | 2004.02.21 13:42:45

Fakt- miejsce to jedt do tego stworzone :) Powiesz, co masz na ramieniu i odetchniesz, bo wreszcie ktoś o tym wie. Rozumiem Cię doskonale.
Jeśli chodzi o tą samotność, w sensie, iż jest czasem wielorkotnie lepsza, to owszem, zgodzę się. Jednak jak ma się coś zbyt długo, to zaczyna się to nudzić...

xelc | 2004.02.21 01:12:23

To mi przypomina moje licealne katusze. Kiedy to śmiertelnie (tak mi się zdawało) zakochany w jednej dziewczynie, cierpiałem 4 lata. A ona ciągle nie i nie, a zdrugiej strony nie mówiła nie. Tylko coś w stylu "nie powiem TAK". No więc próbowałem, starałem się, cierpiałem, nie mogłem spać po nocach. Nawet płakałem (ciiii, nie mów nikomu). Ale tak długo, jak długo codziennie widywałem się z nią nie mogłem spojrzeć na nikogo innego i nie mogłem być szczęśliwy. Teraz jestem na studiach, gdzieś daleko od niej. Czasem dostanę jakiegoś sms'a, albo strzałkę, ale wiem, że już za nią nie tęsknię. Jest słowo, które może to określić najlepiej. LUZIK :-). Pozdrawiam, zobaczysz. Wyliżesz się z tego, poza tym, samotność jest czasem wielokrotnie lepsza, niż bycie, nie bycie z kimś wirtualnym. Wiem, że mój przypadek nie jest do końca tak naprawdę podobny do Twojego, ale musiałem gdzieś to z siebie wyrzucić. A co może być lepszym miejscem niż tak anonimowe miejsce jak internet?