czuczu181
komentarze
Wpis który komentujesz:

Kiedyś byłem szczeliwy.Jedyne co kochałem i Mnie kochało to była Miłość do Koni.Do jazdy konnej. Na końskim grzbiecie czułem sie wolny i bezpieczny. no czasem było groznie ale MI sie to podobało:,0)Od małego miałem styczność z końmi.Juz jako mały szkrab miałem kontakt z końmi.Moge śmiało powiedzieæ ze wychowałem sie w tym środowisku. W klubie którym jeździłem czylem sie jak w domu.Wszyscy byli równi,mili,szczezy czasem asz do bólu ale byli.Miałe szczêscie bo okazało sie ze mam smykałke to jezdy konnej.w miare szybkim czasie szybciej niz inni łapalem sztuke, umiejêtność jazdy konnej.W duszy miałem skoczka i to wkońcu zauwazyły odpowiedznie osoby.PO jakiś 2 latach zaczołem jeździć w sporcie.Zaczołem robić to co miałe w sercu i w duszy. zaczołem skakać.Nie bałem sie zadnej przeszkody.Skoki to był raj dla Mnie.Gdy zaczołê jeździć w sporcie dostałem konia tylko Dla siebie.Miałem dar szybko sie przywiązywałem do Koni A One do Mnie.Kochałem Je z całego serca.Ona Mnie tez nie raz ratowały Mnie z opresji.Jak wsiadłem na Konia na którym tylko Ja jeździłem albo bardzo często to Jak jeździłem na Nim to chodził inaczej lepiej niz pod Innymi jźdzcami.tak czas leciał.Zaczeły sie zawody.poprzeczka szła w góre i Moje umiejęstności też. Uwielbiałem jak Koń coś kombinował.Zawsze było tak jak jakiś jeździec który jeździł gorzej to Ja wsiadałem na chwile i sprowadzałe, konia na ziemie.sprawialo MI to radość i frajde. Owszem nie obeszło sie bez upadków pare zary sie z koniem przewróciłem.ale naszczęście nic sie Jejmu jak I Mnie nic grożnego nie stało:P Było pieknie ale czasem bylo przykro.Straciłem dwa konie w wypadkach.jedenego straciłem podczas gonitwy "pogoñ za lisem" na "chubertus" dziewczyna która nie powinna wogule jeździć bo nie umiała.wpadła we Mnie z dużą predkością.TO byla bardo duzy cios dla Mnie kochałem teog Konia.sprzedali go bo Mu sie miednica przesóneła.Drógiego Konia też straciłem.Juz zaczło być ładnie zaczolem odnosić na nim sukcesy inni sie dziwli ze jak Ja no koniu rekracyjnym moge tak skakać.ale Zachorował MI ten koń. odstał wżodów na źoładku i tez go sprzedali.TO byl juz za duzy cioś dla Mnie.Powiedziałe,dość, koniec.NIe bede juz jeździł.Do podjecia i utrzymania tej decyzji pomogła MI moja chroba dostałem alergi na sierść konia. Tak sie zakoñczyła Moja miłość do Koni. Nadal Je kocham ale juz nie moge skakać.Nie moge jeździć.czuje sie strasznie.nie moge robić teog co sprawiało ze byłem szcześliwy.Teraz Mi sie w szkole wali w miłość MI nie wychodzi. Nie moge znaleśæ swojej dorgi.moze jej nie ma..?:(:(:(:(:(

                                                                                                                              
************************************************************************************************************

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
dark_angel | 2004.04.12 22:54:41

Ja jako szkrab miala z koncmi dosc sporadyczny kontakt, jednak mialam. W podstawowce poszlam troszke w ta strone ale nie w takim stopniu jak ty :) Jednak zaczela sie cotygodniowa jazda na koniach plus obozy jezdzieckie. Dzisiaj z konmi mam niewiele wspolnego...tylko wspomnienia. Jednak zazdroszcze ci osiagniec i podejscia do koni:) Pamietaj ze wspomnienia bedziesz mial do konca zycia. A jesli chodzi o szukanie swojej drogi... ja mam 22 lata i jak narazie nie wyswietlil mi sie nawet zaden kierunkowskaz w jaka strone moglabym podazac ;) wiec nie martw sie, z czasem wszystko przyjdzie i samo sie ulozy. Pozdrawiam:)