Wpis który komentujesz: | eh fuck... wczorajshy dzień maksymalnie zjebany... poza kilkoma godzinkami z kotkiem na mieście i u mnie w domq;* które to jednak okazały siem być cishą przed burzą... bo chwilke potem eh totalne przegięcie;( i strashna hmm rozmowa? nie strashna kłótnia... a wshystko przez jeden pieprzony sms marcinosa... boshe why do tego doshło, why tak siem stało... dowiedziałem siem wielu rzeczy... eh tyle nieporozumień, qrwa tyle żalu... skąd mogłem wiedzieć... boshe czy naprawde tak wiele nas dzieli?? czy naprawde tak źle postępujem?? czy naprawde tak mało wiem?? eh chyba wshelkie moje założenia legły w gruzach... chyba cały czas shedłem w złym kierunku... tak, chce zapomnieć, ale nie chcem przemilczeć... bo sam sobie nie poradzem... ...next time neshi, bite yourself in your fucken tongue...!!! |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
pocoloco | 2004.04.29 22:03:28 raz na wozie, raz pod wozem nic nie jest stracone pozdro dla was:***** _antola | 2004.04.29 20:02:26 eeee ..no nie wolno milczeć, bo tylko się wszystko nawarstwia ..napisz, przemyśl, pogadaj z kimś;/ jeszcze dobrze będzie;) |