doro
komentarze
Wpis który komentujesz:

sobota.
przyjechali kilkoma samochodami, wysiedli pod moimi oknami, zakasali rękawy flanelowych koszul i raz dwa trzy rozebrali kilka ulubionych bazarowych bud: tę z indyjskimi drobiazgami, ulubiony warzywniak i tę, gdzie co rano kupowałam chleb. potem ogrodzili powstały plac, porozrzucali wkoło to, co z bud zostało i pojechali.
poniedziałek.
jest późny wieczór. stoję na balkonie u sąsiadów. palę papierosa wydmuchując dym w niebo, a sześć pięter niżej, na bazarowym cmentarzysku osiedlowi menele urządzili sobie "bankiet". czterech ich i ona jedna- ruda Małgośka, niedorozwinięta tutejsza dziewczyna "do wszystkiego". krzyczą, szarpią się, pociągają z butelek. na widok rozbierającej się Małgośki robi mi się niedobrze. zamykam za sobą balkonowe drzwi.
wtorek
jak co rano przeciągam sie stojąc w oknie. spoglądam w dół: między stertą desek a kupą połamanych gałęzi różowa sukienka Małgośki.
(ilekroć spoglądam w dół- męczy mnie ta różowa plama)

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
partykularny | 2004.07.22 01:18:14

a tam od razu 'ktoś'. ;)

doro | 2004.07.22 00:09:51

owszem, to właśnie byli Mamelukowie- stali okupiciele wieczornych kątów i nocnych spacerów, zasranego nieba. i ziemi całej w gwiazdach tuż przy ławce.
fajnie, że ktoś sięga niżej, niż 20 last.


partykularny | 2004.07.21 21:26:58

plama po mamelukach?