Wpis który komentujesz: | Ten nlog powstał dzięki zaskakującemu scenariuszowi jakie pisze samo życie. On - kumpel z liceum - z którym zwykło się gadać o "dupie marynie", na którego nigdy nie popatrzyłam jako na mężczyznę, który mógłby coś ten teges z kobietą (choć przystojniaczek ), a już napewno nie ze mną, pewnego dnia staje się kimś, bez którego nie potrafię wytrzymać kilku godzin rozłąki. A zaczęło się tak niewinnie......... Rozmowa na gg...wspólne śniadania i kolacje....kino...spacer.....pierwszy skradziony pocałunek.... Poczułam motylki w żołądku....poczułam....że mogę się zakochać.....Zastanawiałam się czy tak można..na nowo....teraz juz wiem. Jestem szczęśliwa. Każdego dnia budzę się z myślą o Nim, a dzięki Niemu zapomniałam o "moim" mężczyznie, "ex" mezczyźnie, z którym przeżyłam baardzo dużo...ale to może na inną notke. Zapomniałam to złe słowo , juz nie myślę... tak, brzmi lepiej, klarowniej. Powracając do mojego przystojniaczka, z którym mieszkam w Krakowie już 3 miesiące, nigdy ale to nigdy bym nie wymyśliła lepszego scenariusza. Choć nie raz przeszła mi przez myśl taka opcja, co by było gdyby....chociażby z tego względu, że pan od wos-u zaproponował nam wspólne dzieci...takie czarniutkie...heheh. I nie zaprzeczam, oj nie, ojciec moich dzieci byłby niegłupi..:))) geny bym podkradła, ten kolor oczu, włosów, inteligencja. Teraz spędzamy w miarę możliwosci, chociaż w podobny sposób, każdy dzień chowając się gdzieś za drzewkiem czy wtapiając sie w krajobraz razem z molo, przytulając się i muskając nawzajem delikatną skórę ust...Pożądanie wzrasta z każdą minutą...a ja...mnie rozpierają hormony. Ten dzień się zbliża, chyba nawet nie zdaję sobie sprawy z tego jak szybko,chociaż wolę, jak śpiewa Novika - "więc nie śpieszmy się wcale, chcę poczuć cię wszędzie, juz wiem jak całujesz, chcę wiedzieć co dalej..." hehe Dzisiejszy dzień zaczął się nagłą pobudką, obudzona myślą, iż ktoś miał jechac o 9 rano na randkę heheh, tzn. ja. Szybciutko sie zebrałam i wskoczyłam w autobusik, po czym na przystanku czekał juz na mnie, no szedł...hehh, ale załóżmy,że juz czekał mój ukochany. Wpadliśmy w jakiś pozytywny wir namiętności, oszałamiając nas do czerwoności, który rzucił nas bez skrupułów na podłogę. Nie, nie nudzi mnie to... nie nudzi mnie ciągłe moje nienasycenie i jego drapieżność, ba...nakręca do kwadratu! Tęsknię kiedy jest i kiedy go nie ma....jest taki słodki... hmmm...jeszcze takie czułe słowka na tym gg mi śle. "Someone please call 911..." |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
esperanto | 2004.08.07 23:19:11 heheheh mam nadzieję że nie masz racji.....oby była wyjątkiem.....popzdrawiam - clover adrenaline | 2004.08.06 15:32:33 przepraszam, że to napiszę, ale to najgorszy rodzaj milsci, taka ktora powstala z ieloletniej przyjazni, wiem....ale moze Wasza bedzie wyjatkiem? z calego serca zycze. |