Wpis który komentujesz: | Wczoraj do mojego pokoju zawital pan Ciem. Jako, ze wszystkie znajome mi pajeczyny zarowno w moim pokoju, jak i w innych pomieszczeniach mieszkania, byly opuszczone, badz ktos je zlikwidowal, tak pana Ciema zostawilem w spokoju. W koncu nie byl zbyt agresywny (no moze tylko w napadzie szalu wczoraj wieczorem ugryzl mnie w noge), nie halasowal za bardzo i zachowywal sie w miare kulturalnie. Na noc nawet poszedl spac. I spal tak cala noc i przez wieksza czesc dnia na meblach, nieopodal telewizora. Pozniej postanowil przemiescic sie na zaslone. I pewnie nadal by tam sobie spal, gdyby w oczy nie rzucil mi sie pan Paj±k, ktory to powrocil do swej do niedawna opuszczonej pajeczyny. Pan Paj±k najprawdopodobniej jest tym przedstawicielem swojego gatunku, ktorego kilkanascie dni temu dokarmilem 3 drazniacymi mnie muchami, ktore najpierw zlapalem, nastepnie ogluszylem, a finalnie umiescilem w pajeczynie. Wracajac jednak do tematu pana Ciema, to jego historia potoczyla sie dzis wieczor nieco drastycznie. Na widok pana Paj±ka postanowilem stracic pana Ciema z zaslony (kapciem brutalnie go tak kapciem potraktowalem), a nastepnie chwytajac owada przez warstwe ochronna (jednorazowa chusteczke higieniczna, ktorej marki w chwili obecnej nie pamietam), postanowilem umiescic go w pajeczynie. Pan Ciem jednak mocno zakleszczyl sie swymi nozkami i nie chcial odczepic sie od chusteczki. Musialem odrobine nim potrzasnac, ale wreszcie udalo mi sie przykleic go do sieci. Na reakcje pana Paj±ka nie trzeba bylo dlugo czekac. Z zainteresowaniem obserwowalem nastepujacy bieg wydarzen. Pan Paj±k robil pierwsze podchody do walecznego pana Ciema, ktory oczywiscie nie poddawal sie bez walki. Miotal sie i szamotal, co w warunkach naturalnych prawdopodobnie uratowaloby mu zycie. Stracil jakas warstwe skrzydel - nie znam sie na owadach, ale wiem, ze pozniej mogl juz tylko wymachiwac bezskutecznie skrzydelkami, gdyz uszkodzone narzady nie pozwolily mu uniesc sie w powietrze. Zapewne w srodowisku naturalnym ow nieszczesliwy pan Ciem ucieklby jak najdalej by sie tylko dalo od swego osmionogiego przesladowcy, a jego skrzydla z czasem zregenerowalyby swa budowe. W tym wypadku jednak uniemozliwilem to do niedawna latajacemu owadowi. Poniewaz nadal szalenczo miotal sie po podlodze musialem dodatkowo ogluszyc go kilkoma uderzeniami kapcia. Ponownie umiescilem pechowca w pajeczej sieci. Tym razem jednak pan Paj±k postanowil nie atakowac od razu. Przez jakies 10 minut obserwowalem calkowity bezruch. Wtem pan Paj±k niespodziewanie sie poruszyl. Zrobil kilka pajeczych krokow i ponownie zamarl w bezruchu. Przez kolejne minuty nic sie nie dzialo. Po dluzszej chwili nastal wreszcie moment, kiedy to pan Paj±k przystapil do intensywnej pracy nad odbudowa sieci. Przy okazji podczepial pana Ciema nowymi nitkami i podciagal go coraz wyzej i blizej swego schronienia (pomiedzy zamknietymi drzwiami szafy i pierwsza pulka). Przez nastepne minuty mozna bylo zaobserwowac jak pan Ciem zaczyna obrastac w pajeczyne i najprawdopodobniej przechodzi pierwsza faze "flaczenia". W chwili obecnej dokarmiany przeze mnie pan Paj±k spoczywa dosc blisko swej ofiary, jak gdyby pilnowal, czy aby napewno wszystko jest w porzadku. Nie zainteresowal sie nawet duzo mniejszym Ciemem, a takze malym komarem, ktore to rowniez dzis wieczor, a dokladniej zaraz po doroslym osobniku panu Ciemie, wyladowaly w jego pulapce (oczywiscie dzieki mojej ingerencji w sily przyrody). Mysle, ze do rana juz nic ciekawego nie wydarzy sie w tym jakze fascynujacym owadzim teatrzyku. Przebieg spozywania pana Ciema przez jego oprawce zapewne rozpocznie sie nie wczesniej niz rano (choc moge sie mylic - w koncu o pajakach niestety niewiele wiem), wiec na nastepna relacje bedzie trzeba po prostu poczekac, az wydazy sie cos wartego poswiecenia uwagi i opisania na forum publicznym. Pajecze wydarzenia relacjonowal dla Panstwa Sszark "Arachnid" Płon±cy. |
Inni co¶ od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni s± użytkownicy nlog.org) |
biggus_dickus | 2004.08.20 20:13:30 zwykly domowy pajak. postanowilem go dokarmiac, kiedy swego czasu nekaly mnie muchy tlocznie gromadzace sie w moim pokoju. lapanie ich i wypuszczanie za okno nie pomagalo, bo ciagle gromadzily sie nowe, albo te same wracaly. zabijac bez potrzeby? - to jest nieetyczne. a jak zobaczylem, pajaka i pusta pajeczyne, to stwierdzilem, ze dokarmiajac go nie zmarnuje zywota tych kilku much. stad wzielo sie dokarmianie. i zlosliwe muchy nie beda mi przeszkadzaly i pajak bedzie najedzony i zadne zycie nie zostanie zmarnowane bez korzysci. nie wiem, czy to takie potworne, powiedzialbym raczej, ze wrecz EKONOMICZNE wykorzystanie dostepnych srodkow :P katiuszka | 2004.08.20 20:09:46 To co Ty za pajaka hodujesz w zaciszu swojego pokoju?? ja bym sie, delikatnie mowiac, przelakla:) A tak w ogole to jestes potworem! :PPP |