Wpis który komentujesz: | jak przez godzine nie wyleciec z pracy pewnego pieknego dnia dwie panie dyrektor wezwaly mnie do gabinetu i poprosily o wykonanie pieczatki. zgarnalem kartke na ktorej napisaly mi co ma na owej pieczatce zaistniec i poszedlem w ....u nagle dzis, po 2 tygodniach od zdarzenia, gdy stałem już gotowy do opuszczenia zacnego miejsca pracy odezwała się moja pieprzona służbowa komórka a w niej tubalnym głosem pani dyrektor oswiadczyła: - czy możesz przynieśc mi tę pieczątkę którą zamówiłam dwa tygodnie temu??? -yhhhh...ooo...eeeee - dziarsko rozpocząłem rozmowe. -masz ją czy nie??? - krótko wypaliła. -yhhhh...e....oooo... - wciąż ze zwyczajną dla mnie flegmą ja. -musze mieć ją dzisiaj!!! rzadko o coś prosze i zawsze zapominasz!!! - kontynuowała z pasją pani szefowa. -yhhhhhh...oooo...uuuu.... -odpowiedziałem z lekkim zdenerwowaniem gdyż przecież już 15.30 a ja tylko do szesnastej pracuje. rzuciła słuchawką. -ja pierdole kurwa mać w końcu mnie wyjebią - wystrzeliłem wreszcie do mojej współpracowniczki. - nie widziałaś takiej karteczki z niebieskimi napisami w kształcie pieczątki gdzieś na biurku??? - a kiedy zostawiłeś??? wczoraj??? - zdziwiona hania. - nie, tydzień temu. - z charkterystyczna głupią miną ja. chwyciłem za książkę telefoniczną. "Pieczątki w 15 minut" wielkimi bukwami krzyczało pierwsze ogłoszenie. Taa??? Dzwonię. - Halo??? Pieczątki w pietnaście minut??? W jakim czasie najszybciej można zrobić u Państwa pieczątkę??? - W godzinę - padła oczywista odpowiedź. A to dziękuję. Ogłosznie następne: pieczatki od 15 minut do 1,5 godziny. To brzmi wiarygodniej. - Halo??? W jakim czasie.... - W piętnaście minut. Bingo!!! Juz biegnę do samochodu i lecimy. Ale zaraz, zaraz, a co miało być na pieczątce??? - Halo??? - pani dyrektor nr 1 jeszcze ze mną rozmawia. - Nie pamiętasz co miało być na pieczatce bo nie możemy znaleźć w tym zakładzie co ją zamówiłem, ja tez nie pamietam... - Moje dane i coś tam coś tam. -Aha, dzięki.... Tak, tyle kurwa to i ja wiedziałem. Dzwonię do drugiej pani dyrektor. - Cześc słodziutka co tam miało być na pieczątce ?? No na tej pieczątce dla X. którą razem tworzyłyście?? Nie pamiętasz??? A kto może pamiętac??? Mam na kartce??? No mam, ale zapomniałem wziać tą kartkę. No wróce po nią. Tak, tak dane X. i nazwa fundacji. Tak,tak. No. Skoro nikt nie wie co tam ma być to zrobimy jak uważamy. I tak zrobiłem. Odebrałem pieczątke od Pana i Stwórcy i na odchodne usłyszałem: - Tylko, że będzie działać dopiero za godzinę bo musi się nasączyć tuszem. - Eeeeeee.. no ale dziękuję mimo wszystko - i pognałem na zakład. Kiedy przyjechałem szefowej już nie było, a kiedy zadzwoniłem na jej mobajl usłyszałem: - Jakiej pieczątki??? Aaaaa... Nie, nie chce. Odbiorę jutro.... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
keskese | 2004.11.17 20:09:02 placa to i wymagaja. hmmm :-) bajzel na kolkach. mariposa | 2004.11.17 17:47:56 Gdyby moj zakres obowiazkow w pracy byl tak nieuregulowany, jak Twoj, to bym sie zaplakala juz dawno. Dzielny jestes, ot co! |